Estrogen, jak stale podkreślam jest hormonem o istotnym znaczeniu w życiu kobiety. Decyduje o rozwoju jej cech płciowych, udanym macierzyństwie, a także różnych przemianach w toku całego jej życia.
W czasie wielu lat mojej pracy w poradni antykoncepcyjnej Towarzystwa Świadomego Macierzyństwa obserwowałam pilnie zmiany w dawkowaniu i podawaniu tabletek antykoncepcyjnych. Pierwsza seria, która pojawiła się na rynku miała dość wysoki poziom estrogenów. Bez estrogenów nie da się bowiem zablokować jajeczkowania. W tamtych czasach występowało wiele powikłań w związku ze stosowaniem doustnych tabletek antykoncepcyjnych.
Pamiętam jeszcze obszerne druki informacyjne, które dodawano do opakowań tabletek: o zaburzeniach krzepliwości krwi, uszkodzeniach wątroby, otyłości a czasem i oziębłości seksualnej. Jeszcze dziś warto zbadać próby czynnościowe wątroby, jeżeli zdecydujemy się na zastosowanie tabletek. W Polsce około 10 proc. dziewcząt stosuje tabletki, na Zachodzie około 60 proc., co zapowiada dużą dynamikę wzrostu. Firmy produkujące mają perspektywy i zacierają ręce.
Ponieważ, jak widać przemysł tabletkowy to złoty biznes, więc w miarę pojawiania się komplikacji zmniejszano w kolejnych seriach ilość estrogenów w tabletkach, twierdząc – że te już na pewno będą nieszkodliwe. Moim zdaniem, jak długo estrogen podawany jest w takiej dawce, żeby mógł zablokować jajeczkowanie, które określa istota kobiecości, tak długo jest szkodliwy.
Ostatnio gdy wiek rozpoczęcia współżycia seksualnego obniża się coraz bardziej ( w latach 50-tych – 18 rok życia, obecnie -13-14) pojawiło się nowe, poważne zagrożenie. Do 18 roku życia dziewczyna się rozwija, stabilizuje się jej układ hormonalny, kształtuje ostatecznie budowa macicy i szyjki macicznej. Równolegle z obniżaniem się wieku „tabletkowych” dziewcząt zaobserwowałam coraz częstsze poronienia, nie trzymanie ciąży – porody w 4-6 miesiącu.
Zastanawiałam się z czym mi się to kojarzy i wtedy przypomniała mi się babska rewolucja w latach 50-60-tych w Ameryce, kiedy kobiety protestowały przeciw podawaniu estrogenów, jako środka leczniczego przy zagrażającym poronieniu. Dziewczynki rodzące się z takich ciąż miały wrodzone zniekształcenie macicy i szyjki macicznej, tak że szyjka stale otwarta nie pozwalała w dorosłym życiu donosić im ciąży. Nazywano je „descórkami’1.
Estrogen w okresie płodowym oddziaływał na podwzgórze w mózgu w taki sposób, że nie wykształcały się prawidłowe mechanizmy zamykające szyjkę w czasie ciąży i otwierające dopiero w czasie porodu. Badania ówczesne skojarzyły mi się ze stosowaniem tabletek antykoncepcyjnych u dziewcząt przed 18-tym rokiem życia. Okres przed pierwszą miesiączką i pierwszych latach miesiączkowania jest widocznie okresem, kiedy kształtuje się ostatecznie budowa narządów rodnych ,a więc również czynności zwieracza szyjki macicznej.
Uszkodzenie tego procesu przez estrogeny zawarte w tabletkach – może stać się przyczyną nie trzymania ciąży, o czym wspominałam wyżej. Sądzę, że nieprawidłowy rozwój mechanizmu zamykającego i otwierającego szyjkę jest nieodwracalny i może prowadzić do licznych komplikacji w życiu dojrzałym.
Niewątpliwie dla dziewcząt moje rozważania są trochę na wyrost, ale szybki (zdarzający się) przyrost wagi oraz spadek wrażliwości seksualnej, jak mawiały dziewczęta stosujące tabletki – wprawdzie w ciążę nie zachodzą, ale zupełnie ostatnio nie wiedzą po co „to” robią powinien mieć dla was kapitalne znaczenie. Zapytacie niewątpliwie co proponuję zamiast? O tym opowiem w kolejnym felietonie.