Afrodyzjak

Dość specyficzna była to znajomość. Spotykaliśmy się rzadko, czasem na ploty przy winie, raz obejrzeliśmy film, był też seks. Dziś przyszła bez uprzedzenia. Dzwonek-spojrzałem w wizjer : stała poważna, z aktówką, w rozpiętym płaszczu. Otworzyłem, weszła bez słowa, rzuciła buziaka. -Napijesz się wina?- spytałem -skinęła bardziej oczami niż głową. Zrobiła kółko po saloniku, zrzuciła szpilki, dosłownie chwyciła kieliszek, łyknęła, posmakowała w zamyśleniu i wypiła prawie wszystko, jakby to był sok.
-Jestem zmarznięta- szepnęła
– a w ogóle…muszę się wykąpać.. jestem taka spocona po pracy. Idąc za nią odebrałem płaszcz. Była w mini, lekkiej bluzeczce
– nic dziwnego – pomyślałem, ale… pachniała zmysłowo emanował od niej sex. Patrzyłem, jak w zwolnionym tempie spódniczka, potem bluzka, rajstopy, na koniec bielizna opadały znacząc jej drogę do łazienki. Dopiła szybko wino, odstawiła kieliszek, weszła do brodzika i odkręciła wodę. Popatrzyła na mnie znaczą, kusząco i… jakby z pretensją. Poszedłem za nią z butelką , dopiłem swoje wino. Pławiła się w obfitym strumieniu ciepłej wody. W sączącym się z holu świetle wpatrywałem się w spływającą wodę po jej ciele. Ciepłe stróżki wyraźnie sprawiały jej przyjemność, oddychała równomiernie, ale z przejęciem. Z przejęciem oddychałem też ja. Rozebrałem się, wszedłem do kabiny i stanąłem za nią. Przesunąłem palcami po jej ramionach i plecach. zamknąłem oczy. Staliśmy tak jak w transie. Przez szum wody wsłuchiwałem się w nasze oddechy, przybliżając usta do jej karku. Po chwili wziąłem gąbkę, polałem żelem i spokojnie zacząłem myć ją od góry. Ramiona, plecy, kark, szyja. Niepewnie przełożyłem gąbkę na obojczyk i bokiem zsunąłem wokół piersi. Mydliłem brzuch talię i biodra, drugą ręką nie przestając rozprowadzać pachnącego żelu na pozostałych fragmentach ciała. Odchyliła głowę w tył. Pocałowałem kark i już wiedziałem, po co dziś przyszła… Przywarłem ustami i wysuwając raz język raz przygryzając delikatnie wodziłem od jednego ramienia do drugiego. Dłońmi masowałem ją w pasie. Zacząłem przesuwać ręce po zewnętrznej stronie ud i do tali z powrotem. Wszystko było śliskie, pachnące, woda z prysznica perliła się momentami w skąpym świetle. Poruszała powoli głową. – Jest mi nareszcie dobrze- szepnęła. Uświadomiła mi, że mnie też robi się dobrze… Członek powoli mi się prostował. Wszak czułem to powoli narastające napięcie, ale gdzieś w tym zafascynowaniu umknęła mi prosta fizjologia… Cofnąłem go odruchowo. Przecież jej nawet nie dotknąłem… Zjeżdżałem ustami wzdłuż kręgosłupa a dłonie opuszczałem po nogach aż do stóp. Gładziłem w tę i z powrotem. Leciutko wślizgnąłem między łydki, rozsunęła nieznacznie stopy. Wystarczyło . Pomasowałem łydki, kolana i zabrałem za uda – teraz już także po wewnętrznej stronie… wkręcałem sie jak po bardzo długiej spirali do góry. Ustami podjechałem do pupy, zacząłem podgryzać i lizać jej jędrne pośladki. Chyba leciutko wzdychała. Złapała mnie za głowę i od tyłu przyciskała. Masowała mi uszy i szyję.. Zacząłem wstawać. Z rękami na jej udach, niby przypadkiem ale przecież z rozmysłem, dotknąłem warg. Przycisnęła moją głowę. Rozprowadziłem odrobinę żelu. Palcami przesuwałem wzdłuż fałdek w górę i w dół, wciskałem się między płatki… Unosiła się na palce, jakby chciała uciec, choć jednocześnie mruknęła kilka razy. Napinała mięśnie nóg. Czułem jak niektóre pociągnięcia palcami po prostu ją podniecają. Falowałem na jej urozmaiceniach, a ona falowała stojąc…Nie pozostawałem jednak zbyt długo, łechtaczkę ledwie musnąłem… jeszcze będzie pora. Spłukałem ją i powędrowałem dłońmi do torsu. Gąbeczką z kolejnym nowym żelem, spłukiwanym wciąż przez wodę, zabrałem się za piersi. Wodziłem wokół sutków, co i raz drażniąc je opuszkami namydlonych palców. Jej oddech mówił mi jasno, że sprawiam przyjemność. Bawiłem się jej piersiami, dolewałem żelu, głaskałem całymi dłońmi, łapałem sutki między kolejne palce, opuszczałem je na talię łaskocząc ją chyba trochę, bo czasem się wyginała z cichutkim ” auaa.. „. Usta znów zatopiłem w karku. Wtedy złapała mnie dłońmi za pośladki i przyciągnęła. Nie było sensu dłużej ukrywać. Wgniotłem się w jej pupę. Było śliska więc członek okręcał się to w górę, to w dół, to na boki uginając się „jeszcze”. Czułem jak trzymając mnie za biodra wystawia kciuki i trąca mój napletek…raz opuszkami, raz paznokciami. Całując kark namiętnie, rozchyliłem dłońmi jej pośladki i ułożyłem pomiędzy nimi mocno sztywnego członka. Napięła mięśnie jakby wiedziała co sprawi mi przyjemność… Objąłem ją i delikatnie poruszaliśmy się…w takt nieistniejącej muzyki… Parę chwil potem posadziłem ją na wyprofilowanym siedzisku brodzika. Polałem ściany ciepłą wodą, żeby mogła się oprzeć. Sam przykucnąłem na brodziku i zacząłem całować jej palce u stóp. Powolutku owijałem język wokół każdego paluszka i wsuwałem się między nie. Dłońmi masowałem stopy od spodu, pod palcami, piętę, kostkę. Z góry leciał na nas miły strumień wody. Czułem jak moja przyjaciółka odpoczywa…trwało do dłuższą chwilę, sięgnąłem przez szparkę w drzwiczkach, dolałem wina. Popijaliśmy patrząc sobie głęboko w oczy . Siedziałem u jej stóp…dotykając członkiem jej łydek, stóp i drobnych paluszków. Odstawiłem kieliszki i przesunąłem głowę do jej kolan. Całując językiem i dotykając zębami sunąłem w górę jak na porno. Odchyliła się jeszcze bardziej do ściany. Kilka namiętnych pocałunków w rozchylone uda potwierdziły jej co stanie się dalej. Dotknąłem językiem warg. Uwielbiam to uczucie. Przesuwałem go najpierw po wierzchu, potem lekko zagłębionego. Od skromnego zarostu przez łechtaczkę, zjeżdżałem pomiędzy nabrzmiałymi wargami do wejścia, do bram rozkoszy. Lecąca woda zalewała mi usta. Co i raz, łapiąc nierównomiernie oddech lizałem zapamiętale każdy jej intymny szczegół. czułem jej smak, rozprowadzałem go po delikatnych fałdkach, Wilgoci było coraz więcej, mieszała się moją śliną i strumieniami wody. Pachniało gorącym seksem. Czułem jak znów faluje. Czasem nie można było odróżnić jaką wilgoć właśnie rozprowadzam. Podłożyłem dłonie pod jej pupę i żarliwie wpiłem się w łechtaczkę. Za każdym okrążeniem czułem jak jej pączek się pręży…mój wyprężony …wciskałem właśnie między jej stopy. Podniecenie wprawiało ją w coraz większe zapomnienie. Ruszała rozkosznie stopami masując nieświadomie (albo wręcz bardzo świadomie) moje przyrodzenie. Wślizgnąłem jej język w przedsionek i wyciągając go maksymalnie poznawałem miejsca, które sprawiają rozkosz w środku. Machałem zapamiętale czując jak ściska i pulsuje wnętrze rozbudzonej pochwy. Dociągnąłem palec do łechtaczki i w tej pozycji postanowiłem „pójść na całość”. Pojękiwała cichutko, rwała oddech, łapała mnie za ramiona, łopatki, czasem sięgała niżej pochylając się z krzykiem, pewnie lubiła filmy porno. Połykałem ją wszystkimi zmysłami.. nie miała szans… Z niemym krzykiem wyprężyła się nagle do tyłu zgniatając mnie jednocześnie udami i pulsując nerwowo w środku… Trwaliśmy tak chwilkę, po czym klęcząc przeniosłem usta do jej ust… Złączyliśmy się w pocałunku. Znów ściskała mnie udami a ja rozkoszowałem się ich gładkością pod swymi dłońmi. Ale nie mieliśmy do końca ochłonąć… Spojrzała pięknymi oczami, z lekko rozchylonymi ustami, w uśmiechu rozkoszy szepnęła – teraz… coś zamiast języka…? Wstaliśmy. Okręciła rękę wokół mojej szyi, zarzuciła na biodro jedną nogę, podciągając się złapała mnie za członka i nasunęła się idealnie śliskim wnętrzem co za erotyka. Nie wchodził cały, ale ona wciąż trzymała go przy samych jądrach drobnymi paluszkami. ściskała się rytmicznie w środku, napletek był tuż za przedsionkiem, więc odczuł błyskawicznie narastające prześlizgujące się objęcia. Zwierała paluszki i mięśnie, a ja zacząłem się bać, że zaraz popłynę i stracę szansę oddanie jej rozkoszy… W końcu chyba to wyłapała, bo zabrała dłoń i wskoczyła na mnie z drugą nogą wchodząc do końca. Trzymając mocno za pośladki opuszczałem ją i podnosiłem. Bardzo podniecony członek przeciskał się przez płynące przyjemnością objęcia. Jej pochwa wydłużyła się już maksymalnie, czułem, jak dociskała się do mnie pragnąć bym drażnił ją do samego końca. Dotyk jej tylnej ścianki powodował, że dochodziła po paru ruchach…tak było i teraz mogłaby krecic filmy erotyczne. Sapała, pomrukiwała, to znów głośno łapała powietrze . Przez moment bałem się, że stracimy równowagę… Przykucnąłem, zsadziłem ją na podeścik, zarzuciła mi nogi daleko, tak że mogłem całować jej kolana. Zacząłem to, czego nie skończyłem na stojąco. Głębokie wejścia znów wyzwoliły fale orgazmu. Łapała się moich rąk, nóg, podpierała się o brodzik. Ruszałem się jak oszalały. Podniecałem się już nie tylko prześlizgiwaniem członka, ale i dotykiem jej łydek, ud , łapaną piersią… przykładałem dłonie do jej warg, chwytałem palcami i leciutko, namiętnie gniotłem, nie wiedząc czy to wilgoć pieszczę czy ciało….szeptałem na bezdechu, że dłużej nie wytrzymam. Dała mi to znaczące przyzwolenie…taka nieprzytomna…jeszcze kilka szybkich ruchów w ekstazie… poczułem mrowienie w kroku i to narastające nabrzmienie napletka przed strzałem. Ona też to znała. Mieliśmy taki nasz-jej wielki orgazm na koniec, gdy na sekundy zwiększonym rozmiarem rozpychałem jej tylną ściankę a orgazm, który był przedtem szczytem rozkoszy, stawał się ledwo wyżyną, na której wytryskiwał nowy, jakże potężniejszy w emocje… wytryskiwał i mój gejzer… i one to czuła. Jak przez ścianę słyszałem jej cichutki krzyk na wdechu, a potem długi, pełen napięcia bezdech. Zawsze przyciągała się do mnie i przytulała w chwili uniesienia. Tym razem postanowiłem jeszcze trochę ją pomęczyć i jakkolwiek zwolniłem tempo to nadal tkwiłem głęboko. Mignęło mi jej zaskoczenie (miała już wszak odpocząć) , nie była w stanie przerwać transu rozkoszy. Powoli wyhamowałem, pozostając w jej wnętrzu. Znów trwaliśmy przytuleni…objęci. Schodziliśmy na „ziemię”. – muszę się wykąpać, jestem cała spocona…po pracy – śmiała się. Sięgnąłem po żel i gąbkę… Piętnaście minut później, w stringach i koszulce suszyła głowę. Popatrywała mi w oczy, ale już bez napięcia. – Wymasujesz mi plecy? – jak tylko skończysz -odrzekłem. Nigdy jej nie odmówiłem. To był orgazm dla moich dłoni. Na prawdę podniecał mnie dotyk jej skóry na plecach. Przy kolejnych kieliszkach wina obgadaliśmy wydarzenia z ostatniego tygodnia. ściągnęła bluzeczkę i położyła się na brzuchu… znów to spojrzenie.. . Usiadłem na jej udach i zatopiłem dłonie w aksamitnej skórce. Hindus uczył mnie kiedyś masażu, treningiem ( także na jej plecach) doprowadziłem go do perfekcji… Pół godziny był dla niej już satysfakcjonujący… mógłbym skończyć.. ,ale przy kolejnym podjeździe dłoni pod jej kark uniosłem się na kolanach i…wyciągnąłem z majtek całkiem urośniętego „zwierzaka”. Pochyliłem się i zdecydowanie wcisnąłem między jej uda, nie przestając masażu rzecz jasna. Mruknęła niedowierzając … odchylała głowę by coś powiedzieć, ale ja już całowałem jej ucho…

Scroll to Top