Andrzej, aptekarz

Andrzej – aptekarz.

Tuż po nowym roku, była to chyba środa, zadzwonił Tadeusz, szef Spółki Lekarskiej z prośbą o spotkanie, mówiąc jednocześnie, że sprawa jest pilna. Wsiadłam w samochód, za parę minut byłam u niego. W gabinecie siedział jeszcze jeden mężczyzna, został mi przedstawiony jako Andrzej. Pomyślałam, znowu Andrzej, bo kiedyś mąż Andrzej, teraz Andrzej student. Kiedy wstał, okazało się, że jest to mężczyzna średniego wzrostu, około 35 lat, później okazało się, że 38, bardzo dobrze zbudowany, taki „mocny w sobie”, można powiedzieć o połowę ode mnie szerszy.

Podczas rozmowy okazało się, że jego księgowa w czasie Świąt przewróciła się, jest w szpitalu po operacji lewej ręki, a właściwie łokcia. Tym sposobem było jasne, że nie ma mu kto prowadzić księgowości, a prowadzi hurtownię farmaceutyczną i ma „pod sobą” pięć aptek. Usłyszałam – zajmij się tym, oczywiście, nie za darmo. Pewnie, że nie za darmo, ale zająć się mogę, bo to w końcu moja praca. Uzgodniliśmy spotkanie następnego dnia u niego. Przywitał się, po czym zaproponował mi pokazanie „swoich włości”. Jego hurtownia mieści się w jednym z biurowców z lat 70-tych, który został wyremontowany na zasadzie, że każda firma kupowała sobie pewną powierzchnię i sama ją remontowała, jednocześnie partycypując proporcjonalnie do swojej powierzchni w tzw. kosztach ogólnych. Na dole portiernia ze stałym nadzorem, on ma swoją hurtownię na 6-tym piętrze. Po prawej stronie od wejścia duży, chyba ok. 30m2 pokój administracyjno – biurowy, a dalej duża łazienka i pokój socjalny dla personelu. Od razu rzuciła mi się w oczy stojąca pod oknem dość szeroka wersalka, na środku stół i 4 krzesła, na ścianie sąsiadującej z łazienką aneks kuchenny i kilka szafek zarówno stojących jak i wiszących Natomiast po lewej stronie cztery rzędy regałów, na których leży cały asortyment, którym handlują apteki. Obeszliśmy te regały w koło, rzuciło mi się w oczy, że przy ścianach i po środku jest większy odstęp między regałami, a pomiędzy dwoma wewnętrznymi węższy. Wróciliśmy do pokoju biurowo – administracyjnego, przedstawił mi Emilię, poprosił, aby nam zrobiła kawę i tak się zaczęła nasza współpraca. Emilia zna się na księgowości, ale nie ma uprawnień księgowej, umówiliśmy się, że ona będzie wykonywać wszystkie operacje księgowe, wymagany jest odpowiedni nadzór nad tymi czynnościami, ewentualnie rozstrzyganie niejednoznacznych spraw. Umówiłyśmy się, ze będę przychodziła raz w tygodniu i tak ta praca trwa po dziś dzień. Zarejestrowałam Emilię u siebie w Biurze, jako praktykantkę po to, aby z czasem mogła zdać egzamin na księgową, wówczas moja pomoc nie będzie potrzebna. Andrzej okazał się być wyjątkowo miłym i sympatycznym mężczyzną, jak większość Andrzej, to też współpraca między nami układa się bardzo dobrze. Ale po drodze zaistniały inne okoliczności. Było to pod koniec maja, kiedy Andrzej zapowiedział swoją wizytę w biurze. Rozmowa dotyczyła głównie spraw kadrowych pracowników w podległych mu aptekach. Nie zdążyliśmy omówić wszystkiego, zaproponował spotkanie następnego dnia, 25.05, ale praktycznie o 18-tej, wcześniej nie miał możliwości. Nie miałam nic zaplanowane, zgodziłam się. Przyszedł, zaproponowałam kawę, zaproponowałam również drinka. Okazało się, że Andrzej jest „człowiekiem” a nie „samochodem”, nie było problemu. Myślę, że Tadeusz przekazał mu pewne informacje, co do moich „skłonności”, bo w pewnym momencie, kiedy wracałam z toalety stanął przede mną, położył ręce na ramionach, przystawił twarz do mojej i zaczął mnie całować. W pierwszej chwili byłam mocno zdziwiona jego zachowaniem, ale kiedy poczułam przyjemny dotyk jego warg na swoich podjęłam „grę”. Zaczęłam mu odwzajemniać mu ten pocałunek, nasze języki zaczęły jakąś dziwną rozmowę. To oczywiście doprowadziło do mojego dużego podniecenia, to też nie broniłam się, kiedy wsunął mi ręce pod bluzkę, zaczął ją podciągać do góry. Uniosłam ręce, po chwili bluzka leżała obok nas, to samo spotkało mój staniczek. Ja w tym momencie zaczęłam rozpinać jego koszulę, sam zsunął ją z ramion, usta ponownie spotkały się w namiętnym pocałunku, a to, co ważniejsze moje piersi poczuły szorstkość jego klatki piersiowej. Jest to szczególne wrażenie, jest to bardzo podniecające, kiedy brodawki, które już zrobiły się mocno napęczniała zaczęły czuć jego owłosienie. To podniecenie spowodowało dalsze nasze rozbieranie. On zsunął spodnie, ja też, po chwili zsunęłam rajtuzy z majteczkami, on zsunął swoje spodenki. W tym momencie „wyszło szydło z worka”, spojrzałam, trzymał w ręku wcale nie małej wielkości, a przede wszystkim dość grubego kutasa. Nie wytrzymałam, uklękłam, wzięłam go w usta. Nie miałam już żadnych wątpliwości. Musiałam szeroko je otworzyć, aby go wsunąć, a kiedy już miałam go w ustach okazało się, że niewiele go mogłam w nich zmieścić. Próbowałam kilka razy, to nic nie dało, nie wsunęłam go głębiej, jak koniec języka. Te próby spowodowały bardzo duże moje podniecenie, to też puściłam go, obróciłam i oparłam o siedzenie kanapy. Andrzej wiedział, co ma ze mną zrobić, przystawił tego kutasa do dziurki i zaczął ją wypełniać. Zaczął ją wypełniać, a ja zaczęłam jęczeć. Byłam już mocno podniecona, to też mógł dość gładko wsuwać się we mnie, a pomimo to czułam, jak jestem mocno wypełniana. Nie wsuwał się od razu, pchną delikatnie do przodu, chwilę poczekał, pchnął ponownie. Każde jego pchnięcie czułam wyjątkowo mocno, każde jego pchnięcie potwierdzałam głośnym jękiem. Nie wiem dlaczego, ale czułam bardzo mocne podniecenie. W momencie, kiedy wszedł we mnie cały poczułam pierwszy orgazm, a kiedy mnie wypełnił ponownie poczułam następne skurcze brzucha. Później już za każdym pchnięciem czułam następne skurcze. Moment, kiedy zaczął dochodzić do swojego maksymalnego podniecenia, kiedy poczułam, że robi się bardzo twardy, a za chwilę zaczął się spuszczać, zaczęłam bardzo głośno jęczeć. Tkwiliśmy w sobie dłuższą chwilę, ale nie mogliśmy tak bez końca. Wysunął się, ja poszłam się umyć. Kiedy wróciłam, był już ubrany, ja pomimo „wodnego” ostudzenia cały czas czułam go w sobie. Podeszłam, usta nasze spotkały się w bardzo namiętnym pocałunku, po czym uznaliśmy, że czas zakończyć to spotkanie. W chwili rozstania zaprosił mnie do swojej hurtowni, za tydzień, 01.06, na godzinę 20-tą. Nie będę ukrywała, że ten tydzień dłużył mi się bardzo, a dnie upływały wyjątkowo wolno. Ale tak to jest, kiedy się czeka na coś przyjemnego. Równo za tydzień, kilka minut przed 20-tą pojechałam pod umówiony adres. Weszłam, okazało się, że w biurze już nie ma nikogo tylko Andrzej. Przywitał się, usiedliśmy w takim kącie dla gości w części biurowej, gdzie jest kanapa narożna i ława, po czym zaproponował kawę i „coś do kawy”. Przezornie przyjechałam taksówką, nie było problemu z tym „coś do kawy”. Usiedliśmy nawet położył na ławie jakieś dokumenty, ale kiedy wypiliśmy po dobrym łyku drinka wziął mnie za rękę, przeszliśmy do pokoju socjalnego, a tam wersalka, która normalnie jest złożona, tym razem jest już rozłożona, pościelona ładnym kolorowym prześcieradłem, na której leżała kołderka. Nie miałam żadnych wątpliwości, po co tu przyszliśmy. Rozebrałam się, Andrzej zrobił to samo, po chwili oboje leżeliśmy w łóżku przytuleni do siebie. Ręce nasze oplotły ramiona, a usta spotkały w bardzo namiętnym pocałunku. Pocałunek trwał nadal, ale ręce już zaczęły przesuwać się w dół. Moja pochwali pieściła kutasa Andrzeja, jego już pieściła moją łechtaczkę. Ja czując jego palec bardzo szybko podnieciłam się, Andrzej to wyczuł, spojrzał na mnie pytając- już ? Skinęłam głową, odrzucił kołdrę, ja rozsunęłam i uniosłam w górę nogi, on zaczął się we mnie wsuwać. Podobnie, jak poprzednim razem, robił to bardzo wolno, ale zdecydowanie. Jego pchnięcia czułam cała ciałem. Kiedy mnie wypełnił, zaczęłam głośno jęczeć i tak już jęczałam do samego końca. A on wsuwał się we mnie bardzo mocno, czułam go całym ciałem, piersi nabrzmiały bardzo mocno, stawiając brodawki na sztorc. On to zauważył, pochylił się i zaczął ocierać się o nie, wykonując te ruchy do przodu. To znowu powodowało napięcie mięśni brzucha, które robiły się coraz twardsze. Poczułam, że zaczyna dochodzić do swojego szczytu, jeszcze mocniej prężąc się i jeszcze mocniej się we nie wsuwając. Aż przyszedł ten wspaniały moment orgazmu, kiedy zaczęłam cała drżeć, czując, jak jego sperma prawie wciska się w szyjkę. Głośno jęknęłam, po czym oboje zastygliśmy w bezruchu. Nie trwało to zbyt długo, wyjął z pod poduszki ręczniczek, podał, mówiąc – idź się umyć. Kiedy wróciłam czekał na mnie w łóżku, podając szklaneczkę drinka. Wypiłam łapczywie, po czym ponownie położyliśmy się obok siebie, dłuższą chwilę leżąc i nic nie mówiąc. Trudno jest mi określić ten czas „lenistwa”, po którym Andrzej powiedział – może byśmy trochę popracowali. Podał mi koc, samemu owinął biodra ręcznikiem, poszliśmy do biura. Zasiedliśmy przy ławie, przeglądając przygotowane dokumenty. Trwało to pewien czas, skończyliśmy, wypiliśmy następnego drinka, po którym Andrzej pokazując mi mocno już sztywnego kutasa powiedział – masz bardzo ładna dupcię, pozwolisz mu w nią wejść ? Kiwnęłam tylko głową, wówczas on podał mi jakiś krem, mówiąc – posmaruj, będzie łatwiej. Wycisnęłam trochę tego kremu na dłonie, rozsmarowałam go między nimi, po czym przyklęknęłam przed nim i starannie go nasmarowałam. Ten mój dotyk spowodował jeszcze większe jego podniecenie, czułam, że jest bardzo twardy. Rozłożył swój ręcznik na ławie, pokazując, żebym uklękła, a kiedy już wypięłam pupę bardzo delikatnie się w nią zaczął wsuwać. Tak samo, jak poprzednio, nie robił tego na raz, tylko delikatnymi pchnięciami, to tez dłuższą chwilę czułam, jak się przepycha przez odbyt i jak w końcu cały jest już we mnie. Chwycił za biodra i zaczął systematyczne wbijanie się, a ja czułam go bardzo dobrze. Nie będę ukrywała, że lubię seks analny, szczególnie w takim wykonaniu. Od pewnego momentu zaczęłam z nim „współpracować”, co on napierał na mnie, ja mocniej wypinałam się w jego stronę. Ta nasza „współpraca” przyniosła efekt w postaci jego spuszczenia się we mnie. Poczułam, jak się po moim wnętrzu rozpływają te jego soki. I jest to bardzo miłe, można powiedzieć, ze jest to pewnego rodzaju orgazm, bo po brzuchu zaczęły przechodzić skurcze, powodując wypływ z cipki moich soków. Tak tkwiliśmy przez chwilę, po której wysunął się, ja usiadłam na kanapie, mając pod spodem ręcznik, on poszedł się umyć. Po nim ja się umyłam, wypiliśmy znowu po drinku i tak skończyliśmy to spotkanie. Obojgu było nam szkoda kończyć je, ale następny dzień był normalnym dniem pracy. Zadzwonił po taksówkę, wsiadłam, przyjechałam do domu i jeszcze długo, leżąc w łóżko czułam go w sobie. Zastanawiałam się, czy był to krótki, ale wspaniały epizod, czy będzie z tego coś więcej. Czas pokaże. 05 czerwca 2011r Baśka

Scroll to Top