Andrzej, spotkanie przed Świętami

Andrzej, spotkanie przed Świętami.

W połowie lutego były Walentynki, miałam spotkanie z Andrzejem, ale krótkie, bo był to czwartek po basenie, a w piątek trzeba było normalnie iść do pracy. Niestety, tej pracy przybywało z dnia na dzień I kwartał to najtrudniejszy okres czasu w działalności rozliczeń bilansowo – podatkowych. To też tej pracy przybywało nam, był moment, że pracowałyśmy prawie po 12 godzin dziennie. Ale im bliżej było końca marca tym bardziej byłyśmy „obrobione”, zakładałam, że do świąt skończymy.

Tak też było, w sobotę, przed Niedzielą Palmową miałyśmy zamknięte wszystkie sprawy, w poniedziałek i wtorek rozwiozłyśmy dokumenty po stosownych urzędach, a w środę już „świętowałyśmy”.

Przez ten okres czasu nie spotykałam się również z Andrzejem, nie będę ukrywała, że po dość systematycznych z nim spotkaniach taka przerwa ponad 6 tygodni spowodowała u mnie duże „ssanie” na seks. To też już we wtorek zadzwoniłam, proponując spotkanie w środę wieczorem. Zaczęliśmy spokojnie, od kolacji. Ponieważ tym razem nigdzie się nie spieszyliśmy, czwartek miałam wolny, spokojnie zjadaliśmy, to co naszykowałam, dość mocno zakrapiając wódeczką. Przyszedł moment, że na stole już prawie nic nie było, a to, co najważniejsze, skończyła się w tej butelce wódeczka. To też ja zaczęłam sprzątać ze stołu, a Andrzej szykował barek z napojami, który zawsze mamy przy łóżku. Weszłam na moment do łazienki, trochę się odświeżyłam, po chwili spotkaliśmy się przy łóżku, nasze usta spotkały się w bardzo namiętnym pocałunku. Trwało to dobrą chwilę, a zaraz po niej praktycznie oboje rozebraliśmy się, ja położyłam się na łóżku, szeroko rozsuwając nogi. Andrzej spojrzał na mnie, po czym oczywiście zapytał – a może masz chęć abym Ci cipkę trochę pogłaskał. Pogłaskał, to oznaczało zbił, ale nawet przez moment się nie zastanawiałam, od razu krzyknęłam – taaak. Możę się to wydawać dziwnym, ale w momentach dużego podniecenia pragnę również bólu. Poszedł na piętro, wie, gdzie jest moja „biała szafa” po chwili wrócił, trzymając w ręku średniej długości wąską skórzaną packę. Zbliżył się do mojego krocza, ale najpierw wsunął głowę, po chwili poczułam jego język na łechtaczce. Od razu zaczęłam jęczeć, mocno się podniecając. A on to mi ją oblizywał, to mi ją delikatnie brał w zęby, to mi znowu wsuwał język w dziurkę. Te jego pieszczoty spowodowały że zrobiłam się mocno podniecona, a z mojej dziurki zaczęły sączyć się soki. Wówczas się uniósł, uklękną, a po chwili poczułam pierwsze uderzenie na cipce. Nie uderzał mocno, ale też nie mogę powiedzieć, że było to „głaskanie”, dało się czuć ból, ale taki do zniesienia, tyle tylko, że przez pewien okres czasu, po iluś uderzeniach zaczęłam już głośno jęczeć, Andrzej przerywał tylko po to, aby przeciągnąć ręką po kroczu, jakby sprawdzając, czy jestem już odpowiednio spuchnięta, po czym zaczął uderzać ponownie.

Nie wiem, ile razy uderzył, ale zaczęłam już mocno jęczeć, że boli, przestał, uniósł się, a ja zobaczyłam bardzo mocno podniecone jego prącie. Zobaczyłam, a za chwilę już go poczułam w sobie. Uniosłam wysoko i szeroko rozsunęłam nogi, a on wsuwał się we mnie bardzo mocno. Po chwili już czułam jak mnie wypełnia, zaczęłam się podniecać, w tym momencie okazało się, że jego napieranie na moje sklepane wargi dają jakby jeszcze większy impuls podniecenia. Wsuwał się we mnie systematycznie już dłuższą chwilę, ja jęczałam coraz głośniej czując narastające we mnie podniecenie. Ja już zaczęłam jęczeć, czując jak zaczynają chodzić po moim brzuchu skurcze podniecenia, a on się jeszcze we mnie wsuwał. Aż poczułam, że i on już zaczyna być mocno podniecony, po chwili poczułam kilka mocnych pchnięć, w tym momencie dostałam bardzo mocny orgazm, czując, jak się we mnie spuszcza. Tkwił we mnie dłuższą chwilę, a kiedy się wysunął opuściłam przed siebie ugięte w kolanach nogi i dłuższą chwilę leżałam, łapiąc oddech, będąc w tym momencie bardzo zadowoloną z mojego „staruszka”. Przecież jeszcze kilka lat temu nie był w stanie tak mocno się podniecić, a teraz jest już bardzo sprawny. Po chwili dopiero wsunęłam sobie ręcznik między nogi, a kiedy Andrzej wyszedł z łazienki, poszłam się też umyć. Po wyjściu wsunęłam się do łóżka, Andrzej podał szklaneczkę z drinkiem, stuknęliśmy się – za miłe spotkanie, wypiłam ją całą, nawet się nie zastanawiając, ile alkoholu wlał do tej coli. Andrzej też się położył obok mnie, wtuliłam się w niego i tak dłuższą chwilę leżeliśmy. Nie wiem, jak to długo trwało, po chwili zaczęliśmy się całować, a Andrzej zaczął pieścić moje piersi, ja natomiast zaczęłam pieścić jego prącie. Trochę się zdziwiłam, kiedy za chwilę zaczęło ono robić się sztywne. To też przesunęłam się między jego nogi, uklękłam i zaczęłam go pieścić ustami. Nigdy tego nie ukrywałam, że lubię pieścić mężczyzn ustami, to też zaczęłam go sobie wpuszczać głęboko w usta, to znowu zaczęłam oblizywać. Kiedy zaczął robić się bardzo sztywny zaczęłam go masturbować, dość mocno ściskając. Efekt przeszedł moje oczekiwania, w pewnej chwili poczułam, że prącie Andrzeja zaczyna mocno drżeć, zdążyłam je wziąć w usta, po chwili poczułam, jak mi się w nich rozpływają jego soki. Andrzej głośno jęczał, a ja spijałam go do końca. Długo leżał, za nim doszedł do siebie, poszedł się umyć, ja też umyłam twarz, kiedy wróciliśmy z łazienki zrobił po drinku, wypiliśmy, znowu się położyliśmy obok siebie wtuleni. Ale nie trwało to zbyt długo, Andrzej uniósł się, zaczął mnie całować, a kiedy już byliśmy oboje dość mocno podnieceni, śmiejąc się do mnie powiedział – zmarnowałaś tyle mojej siły witalnej, za to dostaniesz po pupie, kładź się. Spojrzałam na niego, też się zaczęłam śmiać, ale grzecznie położyłam się na brzuchu, Andrzej wziął w rękę tą samą packę, którą uderzał mnie po kroczu i zaczął uderzać po pośladkach. Robił to tak samo, jak poprzednio, uderzał niezbyt mocno, ale tak, abym czuła. Przemieszczał się to wzdłuż, to w poprzek pośladków, ale cały czas uderzał. Niby nie były to mocne uderzenia, ale po iluś tam uderzeniach zaczęłam już czuć ból. Zaczęłam jęczeć coraz mocniej, ale Andrzej nie przerywał, tylko systematycznie, w miejsce przy miejscu uderzał. Przyszedł moment, że zaczęłam znowu głośno jęczeć, Andrzej niby przerwał na chwilę, przesunął ręką po pośladkach, po czym zaczął dalej mnie uderzać. Kiedy już naprawdę nie mogłam leżeć, przestał, poprosił, aby uniosła się na kolanach, po czym zaczął mi wsuwać prącie w pupę. Chwycił za biodra i wsuwał się bardzo mocno, czułam jego każde mocne pchnięcie. Na dodatek, od pewnego momentu to zmieniał ręce i dawał mi mocnego „klapsa” raz w jeden pośladek, a raz w drugi. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale to mnie jeszcze bardziej podniecało i głośno jęczałam, kiedy się we mnie spuszczał. To zbliżenie zmęczyło nas, a szczególnie Andrzeja. To też, kiedy się umyliśmy, wtuliliśmy się w siebie i o dziwo usnęliśmy. Trudno powiedzieć, które z nas obudziło się pierwsze, ale oboje potrzebowaliśmy iść do toalety, wówczas Andrzej wziął mnie za rękę, poszliśmy do łazienki na piętrze, tam poprowadził mnie do natrysku, pokazując, abym wypięła w jego kierunku pupę, szeroko rozsuwając nogi. Pomyślałam – chce mnie wziąć od tyłu, było to tylko pół prawdy. Andrzej, mocno nabrzmiałym swoim prąciem zaczął bardzo delikatnie przesuwać się po mojej dziurce, sięgając aż do łechtaczki, a kiedy zorientował się, że jestem już podniecona, przystawił mocno podniecone prącie do łechtaczki i skierował na nią strumień swojego złotego płynu. Po chwili przeszły po mnie dreszcze, poczułam się jeszcze mocniej podniecona. Trwało to pewien czas, po którym podszedł do bidetu i tam dokończył tę czynność fizjologiczną. Ja natomiast puściłam wodę z natrysku, myjąc się. Umyta, zeszłam do sypialni, po chwili przyszedł też Andrzej, wsunął się i przez dłuższą chwilę leżeliśmy wtuleni w siebie. Ale nie trwało to zbyt długo, jego ręka za chwilę zaczęła wędrować w kierunku cipki, zaraz też poczułam jego palec na łechtaczce. Rozłożyłam szeroko nogi, pozwalając mu swobodnie mnie pieścić, przy czym praktycznie każde jego dotknięcie czułam mocno po tym wcześniejszym jego „głaskaniu”. Czując, że już jestem odpowiednio podniecona wsunął w pochwę dwa palce, robiąc klasyczną palcówkę, z dotykaniem punktu „G”. Zaczęłam głośno jęczeć, a po kilku jego ruchach popłynęły z pochwy moje soki. Wówczas, można powiedzieć, zostałam zaskoczona. Nie wiem, kiedy on przyniósł tego sztucznego penisa, ale po chwili zobaczyłam go w jego ręku. Był to czarny, silikonowy sztuczny penis, ale drobnostka, ma on 4cm średnicy i 28cm długości do stopki. Przystawił do dziurki i zaczął nim mocno napierać, darłam się, ale z drugiej strony wypinałam biodra, bo chciałam mieć go w sobie. Wepchnął główkę, a po chwili zaczął wykonywać systematyczne ruch w przód i w tył. W końcu wbił mi go do połowy, dalej nie dawał rady. Wówczas przesunął mnie na krawędź łóżka, przystawił stołeczek, a ja zaczęłam się na niego dalej wbijać. Nie wiem skąd on wziął tą packę, ale uderzając po pośladkach dopingował mnie do tego, abym się mocniej na niego wbiła. To niewiele dało, dalej już nie mogłam. Wówczas stanął przede mną pocałował, po czym usłyszałam – wyjeżdżam na Święta, po Świętach też tak od razu nie wrócę, ale jak wrócę, to jeszcze na nim poćwiczymy. Po czym zaczął się ubierać, a ja osunęłam się na podłogę, próbując wyjąć z siebie ten korek. Nie było to takie proste, w końcu jakoś dałam radę, wstałam, Andrzej mnie przytulił, usłyszałam – Wesołych Świąt i poszedł. Ja szybko puściłam wodę do swojej wanny, nalałam olejków, puściłam „bąbelki” i dłuższą chwilę masowałam to brzuch, to pupę, próbując zniwelować „skutki” tego spotkania z Andrzejem. Kiedy woda robiła się chłodna wytarłam się i wsunęłam do łóżka. O dziwo usnęłam i spałam prawie do południa. Tak zaczęłam swój Świąteczny urlop. 29 marca 2013r Baśka

Scroll to Top