Angela 26 – Przed ślubem…

Witam Was, drodzy Czytelnicy! Komentuję Wasze opowiadania i sądzę, że powinnam pozwolić Wam, wypowiedzieć się również na temat moich wypocin. Niestety historia jest w 100% prawdziwa. Wydarzyła się pół roku przed moim ślubem(2005-2006). Nie wiem co mnie napadło… ? Czasem myślę, że jestem bezczelną i nieodpowiedzialną nimfomanką.

Pierwszy był Krzysiek. Jego Nick był bez znaczenia, mój wyrażał wszystko „narzeczona”.

On: „Jestem ostry w te klocki, suczko! Reflektujesz?”

Hmm, tak, reflektowałam i podałam swój numer telefonu.

Dwa dni „takiego” smsowania i już błagałam o spotkanie u niego. Był policjantem. A wyglądał jak przestępca. Typowy mięśniak, ostrzyżony przy skórze, dres. Przyznam, że atrakcyjny. Słaba elokwencja, ale przecież nie zamierzałam z nim prowadzić konwersacji!

Pierwszy raz podczas seksu ktoś mnie tak zbluzgał, szarpał i poniżył. Otarł mi cipkę wpychając trzy palce. Szybko spuchnięte wargi mniejsze, zaczęły wystawać poza te większe. Pojawiły się siniaki na moim ciele. I chociaż wczułam się w rolę dziwki, to chciało mi się płakać nad samą sobą.

Zawsze zwracam dużą uwagę na penisy. Jego był mały i nie podobał mi się. Wyłam z bólu, kiedy ściskał mi piersi, a ukojenie przynosiła mi myśl, że on się wyżywa na kobietach, ponieważ ma takiego małego fiutka. Nie rozumiem dlaczego nadal chciałam się z nim spotykać?

Po każdym spotkaniu z nim, starałam się kochać delikatnie z moim Narzeczonym. Dla uspokojenia wyrzutów sumienia? Też.

Drugi- Tomek. Pociągało mnie w nim to, że miał podobny temperament do mojego. O tak, byliśmy siebie warci! Rozpustni, niewierni cieleśnie. Wyruchał mnie kilka razy w tyłek, na co nigdy nie pozwalałam swojemu Narzeczonemu. Jego penis, podobnie jak Policjanta, też mi się nie podobał. Był spory co prawda, ale niestety główkę miał zadartą w dół, ku jądrom. Jednakże odczucia analne były cudowne. Wymyślaliśmy coraz to różne perwersyjne urozmaicenia. Zgodziłam się na trójkącik z jego najlepszym przyjacielem. Tomek i ja uprawialiśmy seks na oczach innej pary oglądającej nas przez kamerkę internetową. Później udawaliśmy parę, aby umówić się z inną parą na czworokąt. Dobrze nam razem było, ale prawdziwy związek był niemożliwy. Zdrady mieliśmy wypisane na twarzy. Nigdy nie zaufali byśmy sobie nawzajem. Poza tym ja w planach zamążpójście( z miłości), on też był związany.

Spotykałam się i z Tomkiem i z Policjantem, na zmianę, oczywiście był też Narzeczony. Żaden nie wiedział o istnieniu pozostałych. Czułam się jakbym była naszprycowana adrenaliną 24 godziny na dobę!!! Czym częściej się kochałam, tym bardziej mi się chciało jeszcze. I gdy myślałam, że jestem już spełniona pod każdym względem (kochający Narzeczony, fantazyjny Tomek i brutalny Policjant) pojawił się ON.

Łukasz…

Jakoś moi chłopcy długo się nie odzywali, więc lekko rozczarowana znów skorzystałam z Internetu. I stało się. Poznałam Łukasza. Obezwładnił mnie swoją rozbuchaną fantazją, moje zmysły rozpalały się pod wpływem jego słów. Inteligentny, kulturalny i cholernie przebiegły facet. Rozbrajający uwodziciel. Przejrzałam go od razu i nadal chciałam być przez niego uwiedziona, nawet za cenę porzucenia. Łączył w sobie cechy Tomka i mojego ukochanego Narzeczonego. Dla niego chciałam upaść jeszcze niżej tylko po to, by za chwilę latać tak wysoko, gdzie jeszcze nie byłam nigdy. Chciałam go zdobyć, zaimponować, ale to on rozporządzał moimi orgazmami.

Nie kochał się ze mną tamtej nocy, chociaż wiedział, że chciałam. Postanowił zostawić sobie na później mnie i moje pragnienia. Nie zdążył…

Narzeczony przez jedną niejasną pomyłkę dowiedział się o wszystkich trzech. Chcąc utrzymać moje szczęśliwe życie u boku przyszłego męża i mieć do siebie jeszcze tę odrobinę szacunku, obiecałam zakończyć zdrady. Pożegnałam Łukasza (choć łatwo się nie poddawał). Najgorsza była myśl o niespełnieniu…że nigdy jego dłonie nie poczują mojej drżącej skóry…że nigdy nie zobaczę już w jego oczach jak bardzo mnie pragnie. To on potrafił poskromić moje rozchełstane żądze. To on zamknął je w jednym słowie – Łukasz.

Wkrótce zgodnie z planami, Narzeczony został moim mężem. Powiedzmy, że wybaczył moje zdrady. Miał dobre powody, żeby mi wybaczyć. Wyjechaliśmy i jesteśmy szczęśliwi. Chociaż czasem przeszłość nas dopada w postaci wymówek. Nie wrócę do poprzedniego stylu życia, nie chcę, już nie… a Łukasz ? Niech będzie przeklęty!!!

PS: Chciałam tylko, żebyście wiedzieli, że było to dla mnie trudne… opisać to wszystko. Nikt nie zna mnie „od tej strony”(prócz kilku wyżej wspomnianych osób). Na co dzień jestem normalną, porządną mężatką. Nikt nigdy nie powiedziałby, że właśnie JA taka jestem. Jeśli chcielibyście więcej wiedzieć o moich „brudnych” sprawkach to może zdecyduję się je opisać, pod wpływem Waszych komentarzy. Pozdrawiam serdecznie:)

Scroll to Top