Bal Maturalny

Zbliżał się termin balu maturalnego. Urządzali go zawsze absolwenci liceum razem ze swoimi rodzicami. Termin zabawy przypadał na czerwiec, kiedy czwartoklasiści byli już po egzaminach maturalnych i wręczeniu świadectw dojrzałości. Co roku wykorzystywano ten czas przed egzaminami na wyższe uczelnie, by jeszcze raz, po raz ostatni, zabawić się i spędzić czas we wspólnym gronie, wszak spędzili razem cztery lata w jednej szkole, w jednej klasie. Zatem by tradycji stało się zadość, rodzice uczniów z byłej już klasy 4b, umówili się na ostatnie już spotkanie z wychowawcą ich pociech, by omówić i dopracować szczegóły zbliżającej się zabawy. Na zebranie przyszli prawie wszyscy rodzice, przeważały kobiety – matki czwartoklasistów. Ojców przyszło może z ośmiu, dziewięciu. Był wśród nich Tadeusz, którego córka Ola zdała niedawno maturę z wyróżnieniem. Siedział w ostatniej ławce, jak zawsze zresztą, pomimo jego niechęci, często wybierano go do przeróżnych trójek klasowych, delegacji, reprezentacji, komitetów rodzicielskich itd. Podobnie zresztą jak Mariolę, która w 4b miała syna. Jej Marek nie uczył się aż tak dobrze jak Olka, ale odnosił za to poważne sukcesy w sporcie, a jego ulubionymi dyscyplinami były gry zespołowe. Reprezentował często szkołę w rozgrywkach piłki nożnej i piłki ręcznej. Gdyby natura obdarowała go dodatkowymi 3 – 4 centymetrami, z pewnością byłby również gwiazdą w meczach koszykówki i siatkówki. Olka oprócz nauki z przedmiotów ścisłych, znajdowała również czas by poćwiczyć, z kolei jej wzrost wśród dziewcząt pozwalał jej na grę w reprezentacyjnej szkolnej drużynie piłki siatkowej dziewcząt. Tadeusz był dumny ze swojej córki, przynosiła nie tylko dobre stopnie, ale i była piękną dziewczyną, swoją klasę i nieprzeciętną urodę potwierdzając w siatkarskich meczach, gdzie grała jak cały zespół – w luźnej, reprezentacyjnej koszulce i obcisłych siatkarskich spodenkach, które właściwie były majtkami, bo nie miały nogawek. Wyglądały trochę jak dolna część damskiego body. Tadeuszowi podobała się Mariola, matka Mareczka, często razem z nią zasiadał w tych reprezentacjach rodziców, miał okazję spotykać się z nią nie tylko na zebraniach i wywiadówkach. Mariola była kobietą dobiegającą 40, ale jej status finansowy pozwalał na wydawania ogromnych sum pieniędzy na tzw. dbanie o siebie. Była wraz ze swoim mężem współwłaścicielem średniej firmy, której wiodło się nad wyraz udanie w tych ciężkich czasach. Tadeusz był urzędnikiem, dlatego być może oboje z Mariolą byli wybierani do wspomnianych trójek klasowych – ona miała dojścia do świata biznesu, on znał wszystkich będących u władzy w mieście. Mariola zawsze mu się podobała, kobieta ubierała się elegancko, była przeurocza i miała klasę. Nigdy nie nosiła się ze swoim bogactwem, natomiast jak już się rzekło, nie szczędziła na dobrych strojach i kosmetykach. Działała swoim wyglądem na mężczyzn, również na Tadeusza, który tym bardziej ubolewał, że często widywał się z nią przy okazji zebrań szkolnych i poza szkolnych, ale dotyczących klasy 4b. Wiedział, że ich dzieci kończą już szkołę, a tym samym skończą się ich spotkania, na których zawsze delikatnie uwodził Mariolę, prawiąc jej komplementy. Choć był żonaty i jego związek służył dla wielu za wzór rodziny, gdzieś głęboko w sobie kryła się w nim chęć uwiedzenia Marioli do końca… Wyobrażał sobie często siebie w jej ramionach, a z drugiej strony brzydził się tych myśli, przywołując się do porządku myślą o kochającej go żonie. Tymczasem zebranie rodziców dobiegało końca, wychowawca kończył spisywać na kartce kto czym ma się zająć w tych ostatnich kilku dniach przed balem, niektórzy rodzice zaczęli powoli zbierać się do wyjścia. Tadeusz obiecał nauczycielowi, że przywiezie z hurtowni napoje, i chwilę potem był już na szkolnym korytarzu. Wyszła również Mariola, chwilkę pogadali, ale ich rozmowa dotyczyła wyłącznie balu, Mariola zaoferowała zabezpieczenie imprezy w owoce. Pożegnała się z Tadeuszem i skierowała w stronę wyjścia. Tadeusz odczekał jeszcze sekundkę, przez którą zapalał papierosa, po czym schował zapalniczkę do kieszeni i również powędrował w stronę drzwi. Miał przed oczami kuszący widok – Mariola szła kilka kroków przed nim, zalotnie kręcąc tyłkiem. Miała na sobie buty na wysokich obcasach, brązową spódnicę powyżej kolan, białą damską koszulę z długim rękawem, apaszkę pod szyją. Koszula była tak cienka, że przebijał przez nią delikatnie tył białego biustonosza. Mimo że na nogach miała cienkie cieliste rajstopy, pod spódnicą dało się dojrzeć zarys jej stringów. Kilka kroków przed samymi drzwiami skręciła jeszcze w bok, wchodząc do damskiej toalety. Tadeuszowi zrobiło się gorąco, nie wiedział po co Mariola weszła do szkolnej ubikacji, ale przypuszczał, że po dość długim zebraniu kobietę przycisnęła potrzeba, zatem w łazience będzie musiała pozbyć się dołu swojego ubrania, by zaspokoić swoje potrzeby fizjologiczne. Już chciał wyjść ze szkoły, ale w jednej sekundzie jego zmysłami zawładnęła Mariola. Od pewnego balu ich dzieci w drugiej klasie, był z nią już na Ty. Próbował powstrzymać swe nagłe żądze, i opanować się, jednak jego nogi odmówiły posłuszeństwa i chcąc nie chcąc, podszedł do drzwi, ale nie tych wyjściowych, a tych, na których widniał piktogram kobiety i symbole „WC”. Nie wiedział, co może go spotkać za tymi drzwiami, nie wiedział, jak zostanie potraktowany przez Mariolę, zdawał sobie sprawę, że prawdopodobnie wyrzuci go z krzykiem, ale jego podświadomością zawładnęło podniecenie do tego stopnia, że nie cofnął się. Pchnął drzwi, które skrzypiąc uchyliły mu wnętrze damskiej toalety. Przed rokiem zostały gruntownie wyremontowane, do dziś pachniało tam nowością, nowymi kafelkami, w odjazdowych, młodzieżowych kolorach, fugami, nowymi bateriami, a nawet, co się rzadko w szkołach średnich zdarza, z kryształowymi lustrami. Toaleta była długa, na początku znajdowały się po obu stronach umywalki z wiszącymi nad nimi lustrzanymi taflami, dalej był rząd kilku kabin z muszlami. Wszystkie drzwi były zamknięte, ale były to drzwi zasłaniające jedynie w 2/3 kabinę, dlatego można było spojrzeć na podłogę, by dostrzec stopy, a tym samym stwierdzić, która kabina jest zajęta a która wolna. W pierwszej nie było nikogo. W drugiej podobnie, natomiast pod płaszczyzną drzwi od trzeciej kabiny, zobaczył odziane w czarne szpilki nogi Marioli. Usłyszał również cichy szmer przypominający kapanie z niedokręconego kranu. Zatrzymał się na chwilę i powoli sięgnął dłonią do klamki. Drżąc cały chwycił cicho klamkę i spróbował przekręcić. Okazało się, że Mariola nie zamknęła się w kabinie na klucz, sama klamka otworzyła przed nim drogę do środka. Wziął głęboki oddech i szeroko otworzył drzwi. Na widok jaki ujrzał, napłynęła mu do skroni krew, a serce cały czas mocno waliło i ją pompowało. Poczuł, że robi się czerwony, a w jego spodniach pobudzony od jakiegoś czasu penis mocno się naprężył, aż do granic jego slipek. Miał przed sobą Mariolę siedzącą na muszli. Miała złączone ciasno nogi, ale poniżej jej kolan dostrzegł zrolowane rajstopy i zsunięte białe stringi. Przy samych kostkach w ciasnych zgięciach leżała trzymając się na łydkach jej brązowa spódnica. Biała koszula była nieznacznie podniesiona do góry, odsłaniając jej nagie biodra i pas. Brzucha i pępka nie widział, bo Mariola siedziała trzymając złożone ręce wokół swojej talii i opierała się o swoje górne partie nóg. Tułów nachyliła nieco do przodu, tak by wygodnie było jej na muszli. Głowę miała na wysokości bioder Tadeusza. Spojrzała na niego swoimi ciemno piwnymi oczami, ale nie powiedziała ani słowa. Tadeusz podsunął się trochę do przodu i zamknął za sobą drzwi ubikacji. Tym razem już na klucz. Schylił się, a za chwilę już kucał tak, by swoimi oczami być na wysokości jej. Mariola obserwowała jego ruchy, sama jednak nie ruszała się ani trochu, ciągle siedząc z mocno złączonymi nogami. Tadeusz w jednej chwili zapomniał o całym świecie, złapał Mariolę za włosy i przyciągnął do swojej twarzy. Zaczęli się mocno całować, namiętność wzburzyła już nie tylko nim. Mariola otworzyła swoje usta najszerzej jak mogła. Chwyciła go za tył głowy i jeszcze mocniej przywarła do jego ust. Języki mocno się splotły, a ręce dziko mierzwiły ich fryzury. Ja chyba śnie, pomyślał przez moment Tadeusz, oto właśnie zdradzał swoją żonę, ale zdradzał ją z osobą, o której cicho marzył już od kilku lat. Zjechał dłońmi w dół po ciele Marioli. Dotknął przez koszulę i stanik piersi swojej koleżanki z trójek rodzicielskich. Poczuł ich wielkość, opięte biustonoszem nie mieściły mu się w dłoniach. Krótko jednak u nich zabawił. Jak szalony, namiętnie obejmował boki Mariolki, ciągle podążając w dół. Dotarł do miejsca, gdzie kończył się brzuch. Szybko dotknął pępka, i obie dłonie rozjechały się w dwie strony, w miejsca, gdzie zaczyna się pachwina. W tym czasie Mariola rozszerzyła swoje nogi na tyle, na ile pozwalała jej uwierająca trochę ruchy spódnica, rajstopy i obejmujące nogi poniżej kolan majtki. Tą niewielką przestrzeń wykorzystał Tadeusz, brnąc rękoma w dół jej pachwin, docierając do kędziorków jej ciemnego trójkąta. W końcu wycofał jedną rękę i położył ją na jej plecach, a prawą potarł miejsce, w której powinny się kryć jej wargi sromowe. Otwartą dłonią przejechał po sromie kobiety, poczuł w jednej chwili strumyk moczu na palcach. Mariola w dalszym ciągu załatwiała swoją potrzebę fizjologiczną! Podniecenie jego jeszcze wzrosło w tym momencie. Gdy zatopił mocniej język w ustach Marioli, poczuł na dłoni mocniejszy strumień. Rozchylił palcami jej wargi większe, potem mniejsze. Teraz kobieta sikała już nie wprost do muszli, ale najpierw po swoich płatkach, po swoim otworze prowadzącym do pochwy, strumyki zbiegały się w okolicach jej odbytu i tam dopiero odrywały się spadając do muszli. Tadeusz miał już całe mokre palce, swój środkowy powoli zaczął zatapiać w jej pochwie. Tam była równie mokra co wokół, tu jednak wilgotność spowodowały zupełnie inne soki. Wyjął rękę z pomiędzy kobiecych uda, podniósł do góry na wysokość swojej twarzy i dokładnie się jej przyjrzał. Boczne palce miał niewiarygodnie mokre, dostrzegł na nich jeszcze kropelki jej moczu, środkowy był za to mocno pociągnięty śluzem z jej pochwy. Oblizał palce swojej prawej dłoni, lewą ciągle obejmując ją z tyłu za nagie pośladki. Niewielka przestrzeń ubikacji powodowała, że byli bardzo blisko siebie. Tadeusz wstał i tym sposobem swoje biodra miał na wysokości jej głowy. Nie słyszał już kapiących kropel, ręce Marioli powędrowały do jego rozporka. Wprawnie zsunęła zamek na dół, a za chwilę pociągnęła całe spodnie, odkrywając jego nogi aż poniżej kolan. Tadeusz przeciągnął przez jedną z nogawek swoją nogę, co nie przyszło mu z łatwością, bo nie zdejmował buta, niemniej w końcu mu się to udało, i tym sposobem miał teraz większą swobodę ruchu. Mariolka tymczasem pieściła jego naprężonego ptaka przez materiał majtek. Czuła, jak pod slipami pulsuje kawałek jego ciała, niczym żywe zwierzątko próbujące wyjrzeć poza swoją klatkę. Bawiła się tak przez chwilkę, zadając mu świadomie katusze. Nagle zerwała slipy w dół, i w tym samym momencie od ciała odbił się jak sprężyna w stronę jej twarzy penis Tadeusza. Był już tak wielki i tak mocno napięty, że odbił się od jej twarzy, i jeszcze raz od ciała, po czym chwyciła go swoimi rękoma i przyjrzała z bliska. – No to zobaczmy, co tak przez te kilka lat skrywałeś przede mną w swoim kroczu! – szepnęła Mariola i wpakowała sobie jego przyjaciela do ust. Tadeusz chwycił ją obiema dłońmi za tył głowy i jeszcze mocniej wparował swoim ptakiem do jej buzi. Mariola całą swoją ślinę wykorzystała na nawilżenie powierzchni Tadeuszowego penisa, po czym wyjęła go z buzi i delikatnie zaczęła jeździć po naślinionym kutasie samą końcówką języka. Sprawiało mu to chyba sporą przyjemność, bo zaczął dosyć głośno wzdychać i jęczeć. Swoją prawą dłonią chwyciła go poniżej główki, trąc tam i z powrotem korpus jego penisa. – Mamy tu kawał dobrego chuja … – wymamrotała kobieta. Tadeusz był już bliski orgazmu, co Mariola świetnie wyczuwała. Zastanawiała się, czy pozwolić mu dojść już teraz, czy pomęczyć go jeszcze trochę. Sama była już jednak tak podniecona, że zdecydowała się na szybkie zakończenie sprawy z nim, by mógł jak najszybciej zająć się nią. Nie chciała zostawiać go w rozdrażnionym stanie, na krawędzi spazmów. Poczęła jeszcze mocniej trzepać jego konika prawą ręką, a palcami lewej najdelikatniej jak mogła dotykała jego wędzidełko znajdujące się od spodu penisa. Jego dziurka wycelowana była prosto w jej nos, przestała go już bowiem lizać, odsunęła nieco głowę. Tadeuszem wstrząsnął nagle spazm, dochodził do wspaniałego końca… Wyprężył plecy w łuk, odrzucił głowę do tyłu na swój kark, a rękoma podparł się o boczne ścianki kabiny, by nie upaść właśnie w tym momencie. Z jego penisa strzelały strugi spermy wprost na oddaloną o kilkanaście centymetrów twarz Marioli. Kobieta wysunęła język, ale tylko jeden strzał trafił na niego. Tadeusz poczęstował również swoim nektarem brew Marioli, jej brodę, a ostatnią serią wytrysku trafił prosto na jej czoło. Szybko schowała obspermiony język do ust i wyjęła go po chwili już czysty. Chwyciła oburącz czerwonego jak wóz strażacki penisa i jeździła jego główką po całej swojej buzi. Zostawiał na niej ślady podobne do tych, jakie pozostawia po sobie ślimak. Zdjęła jego penisem leniwie kapiącą z jej brwi strugę spermy, oblizała go znowu w środku ust. Tadeusz był chwilowo wyczerpany, ale wiedział, że za chwilę musi być na powrót sprawny, bo będzie miał wyjątkową okazję poznać najmroczniejsze zakamarki jego koleżanki Marioli. Opuścił się powoli w dół, kucając do poziomu na jakim siedziała, zbliżył się ustami do jej twarzy, pocałował ją mocno w usta, a po chwili swoimi wargami przebył drogę jaką przed chwilą przemierzał jego penis. Poczuł językiem wilgotną brew Marioli, a kawałeczek dalej natrafił na jej czole na kilka kropel spermy. Wylizał własne soki z jej skóry, i zjechał znowu do jej ust by podzielić się tym co zebrał na górze jej lica. Mariola mocno wcisnęła języczek w jego usta, oplotła jego język i wyssała zachowane jeszcze kropelki nasienia. Podniosła swoją rękę do brody i zebrała z niej wiszący stalaktyt spermy Tadeusza. Skleiła ona jej palce, które Mariola schowała między swoje uda i wtarła jego nasienie w swoją muszelkę. Tadeusz zrobił jeszcze mocniejszy przysiad i chwycił rękoma jej buty. Ściągnął z jej stóp czarne szpilki, odrzucając je w bok pod ściankę działową. Objął dłońmi jej gładkie stopki, delikatnie odziane w szeleszczący materiał rajstop. Pobawił się trochę jej palcami u nóg, wciskając się pomiędzy nie razem z nylonowym materiałem. Chwycił zrolowaną spódnicę i ściągnął ją do końca w dół, tak by Mariola mogła się z niej oswobodzić. Została teraz już tylko w rozpiętej koszuli i staniku na górze, i z suniętymi rajstopami i stringami na dole. Przejechał rękoma wyżej nad kostki. Tu jej rajtuzy mocno się marszczyły i zbiegały w kilka pierścieni. Ponieważ były super cienkie, dopiero w tym miejscu mógł zobaczyć ich rzeczywisty kolor. Nad kroczem rajstop wisiały opinając łydki majteczki. Chwycił mocno jej nogi i wstając pociągnął je ze sobą do góry. Mariola opadła trochę na muszli, ale widać było, że jest dobrze wygimnastykowaną kobietą, bo dawała sobie radę i w tej pozycji. Podparła się jedynie na bokach muszli łokciami. Tadeusz stojąc trzymał jej złączone nogi w górze, mając przy swoich ustach podeszwy jej stóp. Zaczął je lizać i gryźć, Mariola momentalnie dostała napadu śmiechu. Podniecenia jednak nie malało, bo trzymając jej nogi jedną ręką, drugą chwycił swojego penisa i ocierał nim o jej nagie uda. W końcu stopy były już tak mokre, a penis ponownie twardniał, postanowił zatem Tadeusz przejść do następnego etapu. Chwycił za część rajstop znajdujących się na jej prawej nodze i zdjął je do końca, zsunął ze stopy i wypuścił z ręki. Delikatnie opadły wzdłuż lewej nogi, na której się to jeszcze trzymały. Podobnie zrobił z jej białymi stringami. Oswobodził nareszcie tym sposobem jej nogi, mogła je teraz szeroko rozstawić, opierając się stopami o dwie boczne ścianki kabiny ubikacji. Tadeusz obsypując jej kolana i uda pocałunkami, znowu powracał do pozycji w kucki, nieuchronnie zbliżając się do górnego końca jej nóg. Usiadł w końcu swobodnie rozchylając swoje nogi tak, że pomiędzy z nimi znalazła się muszla klozetowa i siedząca na niej w pozycji jak u ginekologa Mariola. Na szczęście toaleta była czysta i Tadeusz nie przejmował się stanem swoich spodni, zsuniętych i poniewierających się przy jednej z jego nóg. Stanął teraz twarzą w twarz z jej lśniącą myszką. Nie przeszkadzało mu w zamiarze posmakowania jej językiem nawet to, że Mariola przed chwilą sikała do muszli, na której teraz siedzi. Zagłębił usta w jej rozpadlinę rozkoszy, językiem rozsuwając sobie najpierw wargi wiesze, a po chwili mniejsze. Próbował sięgnąć językiem najdalej jak mógł do jej wnętrza. Nosem tym czasem przywarł do jej łechtaczki, czuł na niej zapach jej moczu. Było zresztą go tam jeszcze kilka kropelek. Postanowił wyczyścić swoim językiem całą okolicę jej kwiatka… Tego było już za wiele Marioli, przeżyła kolejny atak spazmów. W krytycznym momencie mężczyzna przerwał lizanie jej clitoris, zatopił palce w mięsiste pośladki rozsunął je, i zwilżając śliną swój wskazujący palec, powoli wsunął go w jej drugą, mniejszą dziurkę. Mariola wybałuszyła tylko bardziej oczy na Tadeusza, i lekko podskoczyła na ubikacji. Nie wiadomo, czy z bólu, czy wręcz przeciwnie, ale zamknęła oczy, ściągnęła jednocześnie brwi i zmarszczyła czoło. Tadeusz wsuwał i wysuwał palec z jej odbytu, kobieta poddała się tym ruchom frykcyjnym i najpierw powoli, potem coraz głośniej, zaczęła jęczeć. Mając chwilowo obie ręce nie obciążone zajęciami, chwyciła jedną rękę jego penisa, który zupełnie zmiękł po ostatnich wybuchach, drugą ręką pieściła swoje wargi sromowe. Od czasu do czasu chwytała również dłoń Tadeusza, której palec gorąco się w jej tyłku zatapiał. Połączenie kilku przyjemności skutkowało, Mariola czuła się rozluźniona, a masowany penis mężczyzny powoli, ale systematycznie sztywniał. Nadszedł moment, kiedy musiał być już gotowy do natarcia. Oczywiście zdawała sobie sprawę, co będzie jego celem. Tadeusz powoli wyskoczył swym palcem na zewnątrz, pozostawiając jej kakaowe oczko przygotowane do mocniejszych wrażeń. Mariola wzięła jeszcze na chwilę jego pałę do ust, żegnając się i czule ją całując niczym z wojakiem wyruszającym na wojnę… Był dostatecznie mokry, żołądź mieniła się jej śliną. Chwycił rękoma jej pośladki i nieco uniósł w górę. Pospieszyła mu z pomocą, podkładając swoje dłonie pod tyłek, by nie opadł tylko sterczał gotowy na jego wejście. Chwyciła palcami swoje dwa pośladki, pociągnęła za skórę wokół bruzdy, odsłaniając cały tył krocza, gdzie czekała brązowa dziurka. Tadeusz delikatnie przyłożył głowę swojego chuja do mokrej bruzdki, pchnął, wszedł do ciasnych ciemności. Mariola doznając uczucia wypełnienia, puściła swoje pośladki, które przykryły i okryły jego wnikającego penisa niczym wargi przy pochwie. Teraz kiedy już była nadziana na jego lancę, wyciągnęła ręce w górę i objęła go za szyję. Wisiała na nim, bo w skrajnych momentach pchnięć podnosiła się całym ciałem lekko w górę, nie dotykając zamkniętej muszli, na której siedziała. Nie miała co prawda jak zając się swoją pizdeczką, ale nie było takiej potrzeby – penis wypełniał ją dokładnie, ocierał się o ściankę dzielącą odbyt od pochwy, powodując drażnienie znajdujących się tam zakończeń nerwowych. Swoim zarośniętym okazale podbrzuszem, Tadeusz pocierał dodatkowo ją po całym kroczu. Jej pochwa na takie doznania cała się śliniła, im mocniej Mariola zaciskała się na dźgającym ją w dupę penisie, tym więcej wypływało z niej lepkiego śluzu. Biała, ciągnąca się maź spływała w kierunku jej tylnej bruzdy. Powodowała dodatkowe smarowanie trzonu penetrującego ją członka. Powoli dochodzili do szczytów tej wędrówki, Orgazm spłynął najpierw na Mariolę. Czuła jak wszystkie ścianki z których zbudowane były je wnętrzności tam na dole, zaciskają się z taką siła, że potrafiłaby wypchnąć z siebie na zewnątrz nie tylko tego jednego, a dwa penisy, dodatkowo oblewając je śluzem. Za chwileczkę, widząc co się dzieje, i nie potrafiąc się powstrzymać, dochodził do maksimum Tadeusz. Jego jądra w szale pobudzenia wyprodukowały ostatnie partie plemników, które w białej spermie Tadeusz wtłoczył do tylnego kanału Marioli. Wyciągnął członka z dziurki, ciągnąc za sobą cienką strużkę spermy. Urwała ją palcami Mariola, chwyciła penisa, pochyliła się do przodu przyciągając jednocześnie ku swojej twarzy łono Tadeusza. To nic, że przed chwilą był w jej tyłku, nie miała żadnych oporów, zapakowała go namiętnie w usta, oblizując i wysysając z cienkiego kanalika ostatnie zabłąkane plemniki. Wyczyściła całą żołądź z nasienia i całe prącie, aż po nasadę, tym razem ociekające jej sokami. Potem odchyliła się i oparła o tylną ścianę ubikacji, Tadeusz poległ vis a vis – na drzwiach. Nogi nie utrzymały jego ciężaru, powoli zsunął się jak postrzelony, bez sił opadając na podłogę między je stopy i zrzuconą bieliznę. Chwile nic nie mówili, ciężko oddychali, wspominając jeszcze to, co spotkało ich przed chwileczką. Tadeusz miał przed oczami jej krocze – całe czerwone, od nabiegniętej krwi, od ciągłego pocierania, od zmięcia przez jego i jej ręce. Jego penis nakrył już skórą swoją główkę i po prostu flaczał, kurcząc się w pozycji leżącej na jego kroczu. Nadchodził koniec ich maskarady. Oboje wypompowani, mający nowy bagaż wrażeń i doświadczeń. Mariola podniosła się z zajmowanej pozycji, chwyciła stringi, przełożyła je przez stopy i podciągnęła do wysokości kolan. Tam jeszcze chwilę miały poczekać, bo kobieta odwróciła się do Tadeusza tyłem, wypinając w jego kierunku swoje skarby. Tadeusz skierował swoje usta na jej łechtaczkę i wiszące wargi sromowe. Wylizywał je jak najdelikatniej. Ponad swoim czołem znalazł palcem odbyt Marioli, po raz ostatni wsunął doń palec. Poczuł na jego końcu pozostawiony tam swój ładunek. Kręcił nim jak w kadzi z jakąś gęstą substancją. Wyszedł z niej, za jego palcem popłynęła rozrzedzona sperma. Kapała wzdłuż ud i zatrzymywała się na majteczkach Marioli. To będzie jej pamiątka po ich spotkaniu. Chwycił jej białe stringi i sunął na jej tyłeczek. Gumka strzeliła na biodrach Marioli. Kobieta obróciła się, chwyciła zrolowane niczym obwarzanki rajtuzy i wyrzuciła je do kubła. Opuściła spódnicę na swoje miejsce, Zapięła bluzkę. Tadeusz uchylił już drzwi od ubikacji, tak by mieli miejsce na nieskrępowane zakładanie swojej garderoby. Ubrał i zapiął już spodnie, umył spocone czoło pod kranem zimnej wody, Mariola wyszła z kabiny, spojrzała w lustro, wyciągnęła szczotkę i zaczęła poprawiać mocno zmierzwioną fryzurę. Za chwilę włosy leżały już tak jak należy, i tylko duża czerwona plama na skórze jej dekoltu, ponad piersiami, świadczyła o ty, co przed chwilą przeżyła. Wyszli z toalety, i oboje udali się do drzwi. Na szczęście były jeszcze otwarte, widać ktoś prócz nich znajdował się w szkole. Zamknęli je za sobą, i tak jedno, jak i drugie nie przypuszczali nawet, że za niewielki czas, w tym samym budynku, zostaną powtórzone jakże podobne sceny, tym razem jednak bohaterami mieli zostać już nie oni, a ich dorastające pociechy, dla których będą to pierwsze tak ostateczne doznania seksualne.

Scroll to Top