Bez Napiwku

Pieprzone miasto… Pieprzona pogoda… Pieprzona robota… Leje już chyba dwie doby. Pomyślałby ktoś, że prowadzenie samochodu w takie dni nie jest najgorszym zajęciem na świecie.

Jasne! Pod warunkiem, że nie siedzi się za kółkiem starego, śmierdzącego fajkami i stęchlizną, Nissana z przeciekającym szyberdachem. Dodatkowo mając na pace dwie duże, parujące pizze peperoni, jest się otoczonym przez „niesamowite”, mieszające się zapachy, przy których smród świńskiej ubojni w gorący sierpniowy dzień, jest niczym woń bukietu świeżych fiołków… Dzień jak co dzień…

Oczywiście klient, nasz pan, chciał mieć gorące pizze „na wczoraj”, więc staram się wycisnąć z tego zżartego przez rdzę gruchota to na co go jeszcze stać. Nawet nie chcę myśleć o tym co stałoby się ze mną w razie jakiegoś wypadku. Pordzewiała rama, sparciałe pasy, kiepskie hamulce. Czasem wydaje mi się, że łatwiej byłoby zahamować wystawiając nogę przez drzwi i zapierając się na asfalcie, niż dusząc ten durny hamulec… Ale cóż – taka praca, dostarczenie gorącego i świeżego zamówienia jest ważniejsze niż zdrowie jakiegoś prostego dostawcy pizzy. W końcu na jego miejsce czeka kolejnych dziesięciu, a wierny klient w dzisiejszych czasach jest na wagę złota…

Uff… Po raz kolejny udało mi się dotrzeć bez przeszkód na miejsce. Czasem zastanawiam się na ile takich podróży wystarczy mi jeszcze szczęścia? Pozostało tylko odnalezienie odpowiedniego numeru bloku i po sprawie. Jak się okazało zamówienie pochodzi ze starego blokowiska. Takich nie lubię najbardziej, zawsze mam wrażenie, że projektantem ich był kompletny imbecyl, a jeszcze większy idiota był wykonawcą projektu. Kręte, wąskie, wyboiste uliczki czy dziwna numeracja to jest standard. Na szczęście w tym przypadku udało mi się bez problemu odnaleźć odpowiedni budynek. Jeszcze tylko sprawny slalom pomiędzy różnokolorowymi psimi kupami zostawionymi na chodniku przez milusie jamniki i pudelki tutejszych emerytek i znalazłem się przy klatce…

– Szczęście mi dzisiaj sprzyja -pomyślałem sobie, gdy okazało się, że klatka jest wolna od bezkarkich, łysych tubylców raczących się, zazwyczaj w takich miejscach, różnymi specyfikami. Nie to żebym nie lubił „specyfików”, to raczej moja wrażliwość dostawcy pizzy nie toleruje łysych panów w dresie będących pod wpływem…

Jeszcze tylko domofon i będę w środku. Zaraz, zaraz… Jaki to numer?… 240…

– Tak słucham?! -usłyszałem kobiecy głos w telefonie.

– Dzień dobry, dwie pizze pepe… -nie skończyłem słowa gdy krótkie brzęczenie zamka przerwało mi i drzwi się uchyliły. Wnętrze klatki schodowej wyglądało tak jak przewidywałem. Z każdego zakamarka dało się wyczuć woń starego moczu i stęchlizny. Na odrapanych ścianach, pomalowanych żółtą, łuszczącą się farbą, miejscowa młodzież dawała upust swoim popędom artystycznym. Kto wie? Może na tej starej, obsikanej ścianie zaczyna karierę jakiś wybitny literat…

Pozytywne myśli w mojej głowie niestety rozwiał obraz przedziału windowego – no cóż… W końcu, jak piszą w mądrych gazetach, chodzenie po schodach zaprocentuje w przyszłości zdrowym układem krążenia…

– Ale do chuja! Na ósme piętro?!

Krótki bilans plusów i minusów, wypadł jednak na korzyść schodów. W końcu lekka zadyszka jest

lepszą perspektywą niż bolesna śmierć w zasyfionym szybie windowym…

Wchodząc zacząłem się zastanawiać, kto, mieszkając w takim miejscu, może zamawiać pizzę? Stuprocentowo nie jest to para pomarszczonych emerytów, których comiesięczna nędzna wypłata starcza jedynie na opłacenie rachunków i najtańsze jedzenie z hipermarketów. Być może studenci… Hmm… Mało prawdopodobne, najbliższa wyższa uczelnia jest na drugim końcu miasta…

Tak rozmyślając dotarłem pod odpowiednie miejsce i nacisnąłem przycisk dzwonka. Po krótkiej chwili usłyszałem trzask przekręcanego klucza w zamku, drzwi się uchyliły i oczom mym ukazał się niecodzienny widok… W drzwiach stała bardzo sympatycznie wyglądająca dziewczyna, ubrana jedynie w króciutki szlafroczek kończący się w połowie uda. Poły szlafroka niedbale zasłaniały, a może powinienem napisać – odsłaniały, średnich rozmiarów, lecz bardzo jędrny biust.

– Dlaczego tak długo?! -powiedziała ostro- czekam na pizzę już dobre czterdzieści minut!

Wraz z tymi słowami jej twarz przybrała wyraz drapieżnego niezadowolenia, co w połączeniu z jej opadającymi na ramiona, kruczoczarnymi, kręconymi włosami i całą resztą wizerunku, upodobniło do czarownicy, którą matki straszą małe dzieci… Jednakże niesamowicie podniecającej czarownicy…

Stojąc tak bez słowa przed drzwiami wyglądałem jak ostatni kretyn. Dziewczyna wyczuwając jakie wrażenie na mnie zrobiła, przerywając krępującą ciszę, szybko dodała:

– Przepraszam za mój wygląd. Właśnie wybieram się na imprezę i nie zdążyłam niczego na siebie założyć.

Jasne… Pewnie będzie niezła zabawa! Co ja bym dał aby się tam razem z nią znaleźć…

Niestety ktoś kiedyś powiedział, że życzenia wypowiedziane w nieodpowiedniej chwili potrafią się spełnić…

– Wejdź na chwilę do środka, a ja skoczę do drugiego pokoju po portfel -powiedziała obracając się i kierując w stronę widocznych w głębi kolejnych drzwi.

Wpatrzony w nią, jak w transie wszedłem do ciemnego przedpokoju. Nagle, będąc w środku, przypomniałem sobie bardzo głupi film o dostawcach pizzy – wszyscy mieli tam jedną żelazną zasadę: pod żadnym pozorem nie wchodzić do mieszkania, gdyż to się zawsze źle kończy…

Niestety w tym momencie poczułem straszliwy ból w okolicach karku i straciłem przytomność…

Powoli zacząłem odzyskiwać świadomość. Nie miałem pojęcia jak długo leżałem nieprzytomny. Otworzyłem oczy, jednak zorientowałem się, że prawdopodobnie jestem w jakimś zaciemnionym pomieszczeniu. Nie docierały do mnie żadne bodźce z zewnątrz. A może i docierały tylko ich nie rejestrowałem przez ten cholerny kark… Kark palił mnie żywym ogniem. Spróbowałem się poruszyć i rozmasować ręką bolące miejsce, jednak poczułem jedynie dodatkowy ból w nadgarstkach. Po chwili dotarło do mnie, że ręce mam ciasno związane na plecach. Chciałem coś krzyknąć, wezwać pomocy, jednak nie pozwalał mi na to dziwny okrągły przedmiot w moich ustach, mający obrzydliwy smak gumy… Podciągnąłem nogi, spróbowałem wstać i… Zwaliłem się jak kłoda na ziemię…

– Kurwa mać! -zakląłem w myślach. Nogi niestety również miałem skrępowane.

Leżąc w ciemnym pomieszczeniu, zacząłem się zastanawiać co się ze mną stało? Zostałem porwany? Biznesmen, polityk rozumiem, ale zwyczajny dostawca pizzy?

– Czego do kurwy nędzy oni ode mnie chcą?! -zakląłem w myślach.

– A może nerka? -przypomniała mi się scena z kolejnego głupiego filmu- Nieee! Pewnie leżałbym teraz z dziurą w brzuchu w wannie pełnej lodu… Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Zapalone nagle światło oślepiło mnie na kilka sekund. Po chwili, gdy przywykłem do jasności, moim oczom ukazał się niesamowity widok, wywołując w moim organizmie zarówno strach jak i falę gorąca. Przede mną stał trzy kobiety. Jedną z nich była brunetka, która witała mnie w drzwiach. Jednak w tej chwili zamiast kusego szlafroczka miała na sobie skórzane wysokie buty, pończochy, lateksowe stringi oraz coś na kształt skórzanego biustonosza podtrzymującego piersi, dzięki czemu wydawały się jeszcze większe i jędrniejsze. Drugą kobietą była niewysoka blondynka o ładnej twarzy i długich prostych włosach, ubrana w jak poprzednia w wysokie szpilki, siatkowe pończochy oraz długie lateksowe rękawiczki. Niewielkie piersi okrywał jej dziwny paskowy gorset kończący się metalowym kółkiem w okolicach krocza, okalającym jej wygoloną cipkę. Ostatnią kobietą była wysoka, ładnie zbudowana brunetka, ubrana w wysokie skórzane buty, lateksową mini, podwiązki które podtrzymywał skórzany gorset odsłaniający jednocześnie ogromny, zapewne silikonowy biust. Jej ogromne brązowe sutki były przebite okrągłymi kolczykami połyskującymi w świetle żarówki. Cały wizerunek uzupełniały długie lateksowe rękawiczki opinające jej ręce.

– Czas nauczyć go porządku! -dźwięk tych słów dotarł do moich uszu.

Wysoka brunetka w lateksowej mini podeszła do mnie i silnym szarpnięciem za włosy postawiła na kolana. Poczułem jak część mojej bujnej czupryny została w jej ręku razem z cebulkami.

– Jak tylko się stąd uwolnię to zafundujesz mi przeszczep włosów wredna suko! -pomyślałem i w tym momencie otrzymałem silnego kopniaka w brzuch. Zwaliłem się znowu na podłogę, nie mogąc złapać tchu, ból był niesamowity. Kobiety stały obok nie mogąc powstrzymać śmiechu.

– No proszę! Nasz kundelek waruje na podłodze! Trzeba go ustawić do pionu!

Mówiąc to brunetka ponownie postawiła mnie za włosy na kolana. Tym razem byłem już mniej hardy. Zobaczyłem w jej ręku ćwiekowaną obrożę z długim łańcuchem. Założyła mi ją na szyję i ścisnęła tak, że ledwo mogłem oddychać. Następnie złapała za łańcuch przyciągnęła moją twarz do swojej twarzy i powiedziała:

– Bądź cicho chłopczyku, a raczej psie! Bądź grzeczny i wykonuj nasze polecenia bez sprzeciwu a będzie miło i przyjemnie…

W tym momencie przed moimi oczyma pojawił się paralizator elektryczny. Zrozumiałem w końcu skąd wziął się ten ból w karku…

To ostatecznie złamało moją wolę oporu. Porywaczki chyba zdawały sobie z tego sprawę, dlatego wybuchnęły głośnym śmiechem.

– No dobra dziewczyny! Zaczynamy zabawę! Na początek zróbmy z tego pizzaboya męską dziwkę, kurewkę! A raczej sukę! -mówiąc to oddała łańcuch oraz paralizator blondynce, a sama usiadła w stojącym obok fotelu.

Obydwie dziewczyny stojące do tej pory bezczynnie złapały mnie za barki przewracając na ziemię.

Poczułem jak linki krępujące moje kończy się rozluźniają. Chcąc rozmasować zdrętwiałe nadgarstki wyrwałem się kobietom, jednak w tym samym momencie otrzymałem kopniaka w brzuch, a potem poprawkę w jądra… Ciemność… Niestety nie straciłem przytomności. Cały czas czułem ten niesamowity ból. Nie mogłem nic zrobić gdy dziewczyny zdejmowały ze mnie najpierw bluzę i spodnie potem bieliznę. W końcu byłem kompletnie nagi.

– Ty zobacz! Jak się skurczył! Niedobra psina!

Mówiąc to wybuchnęły śmiechem, a ja kątem oka zauważyłem jak siedząca na fotelu brunetka przygląda się nam z zainteresowaniem. W tym momencie dziewczyny konkretnie się rozkręciły. Zgodnie z zapowiedziami zaczęły przerabiać mnie ma męską dziwkę. Na moich nogach pojawiły się czarne pończochy, mój tułów opinał skórzany gorset, zasznurowany tak, że ledwo mogłem nabrać powietrza do płuc. Na nogach pojawiły się skórzane wysokie buty, a na rękach długie lateksowe rękawiczki. Kolejnym etapem była peruka z długimi, kręconymi, rudymi włosami oraz mocny makijaż. W czasie mojej metamorfozy czułem się kompletnie jak bezwolna lalka, zniewolony i upodlony, niezdolny do żadnego sprzeciwu.

– No! Teraz nasz piesek stał się prawdziwą suką! Jesteś gotowy aby Cię przeleciało stado bezpańskich psiaków?!

Mówiąc to moja oprawczyni wymierzyła mi siarczysty policzek. Bezwolnie pokiwałem głową w geście aprobaty.

– No! Grzeczna suczka!

W tym momencie poczułem jak jedna z oprawczyń zakłada mi z tyłu na nadgarstki oraz nogi skórzane obroże połączone sztywnymi metalowymi prętami. Po krótkiej chwili byłem ponownie unieruchomiony.

Nagle poczułem ostre szarpnięcie za łańcuch przytwierdzony do mojej obroży. Zobaczyłem przed sobą moją blondwłosą oprawczynię, a raczej jej wygoloną, różową cipkę, otoczoną metalowym kółkiem, będącym zwięczeniem jej gorsetu. Jej szparka była niesamowicie mokra, śluz spływał już prawie po udach. Blondynka odpięła gumową kulkę zakrywającą moje usta, złapała silnie za włosy mówiąc:

– Teraz przekonamy się suko czy umiesz używać swego psiego języka! Wyliż mi cipkę do sucha! I zrób to dobrze bo inaczej… -w tym momencie zobaczyłem w jej ręku gotowy do użycia paralizator…

Nie zastanawiając się długo zacząłem pieścić jej szparkę językiem. W tym momencie mimo dającego się jeszcze we znaki bólu, mój penis odżył. Zaczął się powiększać w miarę jak zagłębiałem się językiem w mięsistą cipkę oprawczyni. Zacząłem ją pieścić jak wariat. Lizałem jej wargi, drażniłem łechtaczkę, zagłębiałem się w jej wnętrzu. Blondynka kurczowo trzymała mnie za włosy i jęczała coraz głośniej:

– Ohh! Dziewczyny suczka liże całkiem nieźle! To jest chyba rasowy czempion!

Dziewczyny przewróciły mnie na plecy. Blondynka usiadła mi na twarzy, nadziewając się na mój język. Byłem niesamowicie podniecony całą sytuacją. Mój penis nabrzmiały sterczał sztywno ociekając śluzem. Zauważyła to brunetka:

– Zwiąż mu linką jaja, bo jeszcze nam suczka odleci!

W tym momencie poczułem na penisie ręce mojej oprawczyni. Umiejętnie go chwyciła, robiąc węzeł na trzonie mojego penisa, poniżej jąder, zaciskając go niesamowicie mocno i uniemożliwiając mi wytryśnięcie. Brunetka widząc tak niesamowicie sterczącego fiuta usiadła na niego swoją cipką. Oprawczyni była tak niesamowicie mokra, że mój kutas wszedł w nią jak nóż w rozgrzane masło. W tym momencie sytuacja wyglądała w ten sposób, że leżąc bezwolnie na podłodze byłem ujeżdżany przez dwie kobiety: jedną nadziewającą się na mój język, a drugą na sztywnego kutasa. Byłem tak niesamowicie podniecony, że gdyby nie sznur krępujący mojego penisa wytrysnąłbym natychmiast. Czułem jak zbierająca się sperma rozpiera mnie od środka.

Moim oprawczyniom też niewiele brakowało:

– Ohh! Suka jest niesamowicie utalentowana! Jeszcze trochę i dojdę! -krzyczała blondyna.

Nagle brunetka przestała mnie ujeżdżać. Wstała, odsunęła blondynkę i szarpiąc silnie za łańcuch postawiła mnie na kolana. Blondynka podeszła do mnie z przodu, uklękła na kolana i wypięła w moją stronę swój jędrny tyłeczek i nadziała się cipką na moją sterczącą pałę. Mając związane ręce i nogi, nie mogłem się ruszyć. Brunetka stojąc za mną, szarpała za łańcuch oraz mocno uderzała mnie kijem po tyłku, zostawiając czerwone pręgi:

– No dalej! Suko! Pieprz ją mocniej!

W tym momencie nie kontrolowałem się z podniecenia. Sperma gotowała się w moim penisie do wystrzału, a jednak sznur na to nie pozwalał…

– Błagam! Rozwiążcie mnie! Pozwólcie mi wytrysnąć! -traciłem powoli zmysły z podniecenia…

Obserwująca dotychczas wszystko z fotela brunetka w lateksowej mini wstała i podeszła do nas.

– Jestem niesamowicie podniecona!

Mówiąc to podeszła do mnie z przodu, szarpiąc za łańcuch przytwierdzony do obroży.

– Podsuń się tu suko i otwórz usta jak najszerzej potrafisz!

W tym momencie podciągnęła swoją lateksową mini i… O kurwa… Moim oczom ukazał się olbrzymi, nabrzmiały penis! Ona była facetem… A raczej… Transwestytą! Od początku w jej zachowaniu było coś nie tak. Jednak w żadnym wypadku nie pomyślałbym, iż ta piękna, idealnie zbudowana kobieta ma takie coś pomiędzy nogami!

– Dziewczyny mówiły, że umiesz suko posługiwać się językiem! Sprawdźmy!

Mówiąc to wcisnęła mi swego ogromnego penisa głęboko w usta i zaczęła mnie posuwać. Mając pod sobą blondynkę nadziewającą się na mego związanego kutasa, a przed sobą piękną brunetkę wciskającą swego penisa do mego gardła, byłem podniecony do granic możliwości… Oszalałem… Starałem się go ssać i obciągać jak najlepiej potrafię. Brunetka, trzymając mnie za włosy i brutalnie pieprząc moje usta, zaczęła głośno jęczeć:

– Ohh! Dziewczyny miały rację! Twój język suko jest do tego stworzony! Ale to nie koniec zabawy!

– Agnieszko -zwróciła się do brunetki- nasmaruj tej suce tyłek!

W tym momencie poczułem na swoim wypiętym tyłku zwinne paluszki jednej z oprawczyń oraz jakąś wilgotną substancję, którą ta rozsmarowywała najpierw na mojej dziurce z zewnątrz, a następnie systematycznie zagłębiając się do środka mojego tyłka. Najpierw jeden palec… Potem drugi… Na koniec czułem już trzy palce wewnątrz. W tym momencie byłem już na granicy omdlenia… Wydawało mi się, że wewnątrz mnie przelewają się litry spermy gotowej do wytrysku. Mój penis nadal penetrował wilgotną cipkę blondynki, a mając w ustach ogromnego fiuta jednej dziewczyny i trzy palce w tyłku drugiej, odchodziłem od zmysłów. W pewnym momencie brunetka wyjęła kutasa z moich ust, mówiąc:

– Teraz dziwko dowiesz się jakie to uczucie być prawdziwą suką, rżniętą porządnie w tyłek!

Gdy dotarły do mnie te słowa nie miałem już siły protestować. Byłem niesamowicie podniecony, na granicy orgazmu, a jednak ten był powstrzymywany przez mocno zaciśnięty sznurek, krępujący mego fiuta. Byłem jak bezwolna lalka, z którą można zrobić wszystko, która myśli tylko i wyłącznie o wytryśnięciu tej olbrzymiej ilości białego płynu trzymanego w sobie…

Blondynka z oporami zeszła z mego fiuta, i obserwując mnie usiadła obok w fotelu zaczynając ostro tarmosić swoją cipkę. Po chwili dołączyła do niej jedna z brunetek zaczynając lizać i przygryzać jej sutki. Obserwując obie dziewczyny poczułem nagle na moim tyłku penisa trzeciej kobiety. Zaczęła napierać na moje zwieracze. Początkowo powolutku wsunęła główkę penisa, aż w końcu silnym i szybkim ruchem wcisnęła go po sam korzeń! Poczułem ból mieszający się z rozkoszą, tymczasem jej penis coraz szybciej penetrował moją dupę. Był ogromny, czułem że wypełnia mój anus po same brzegi. Po pewnym czasie szalonej jazdy, zacząłem sam coraz szybciej się nadziewać na pal oprawczyni. Ślina wyciekała mi z ust i kapała po brodzie, język miałem wywieszony na zewnątrz, jak prawdziwa suka…

Oprawczyni szarpnęła mocno za smycz prostując mnie, zbliżając usta do mojego ucha:

– I jak się czujesz kurewko?! Dobrze Ci? Błagaj o jeszcze! -w tym momencie zaczęła z całej siły, brutalnie rżnąć moją dziurkę. Po jakimś czasie zabawy, pieprząca mnie brunetka zaczęła głośno jęczeć. Widocznie ciasne ścianki mego anusa nie pozwoliły jej na dłuższą zabawę.

– O kurwa! Jeszcze trochę i się spuszczę do środka! Co ty na to dziwko?! -krzyknęła.

Z mojego gardła wydobyły się tylko niezrozumiałe jęki i stękania. Oprawczyni tymczasem rżnęła mnie coraz szybciej, dobijała się do samego środka, jej jajka plaskały uderzając coraz szybciej o moje pośladki. Jedna z dziewczyn zabawiających się na fotelu podbiegła szybko klękając przed nami. Jedną ręką złapała za mojego fiuta i zaczęła go masować, drugą za krępujący go sznurek:

– Powiedz kiedy! -zwróciła się do pieprzącej mnie brunetki.

Tej już wiele nie było trzeba:

– Terazzzzzzz…! -krzyknęła przeciągle i w tym momencie poczułem ogromną ilość ciepłego nasienia zalewającego mój anus. Oprawczyni trzymająca mego penisa tylko na to czekała. Szybkim ruchem rozwiązała węzeł krępujący mnie i w tym momencie ogromna rzeka nasienia wytrysnęła, a raczej wylała się z mego fiuta. Uczucie zaczynające się gdzieś w moim środku, w szybkim tempie eksplodowało… Orgazm był nieziemski… Narastająca fala przyjemności rozlała się po całym ciele. Świat zawirował… Moje zmysły wyłączyły się… Przed moimi oczyma zobaczyłem rozbłyskujące gwiazdy… Zemdlałem…

Obudziło mnie zimno. Otworzyłem oczy. Pierwszym widokiem jaki zobaczyłem była brudna deska rozdzielcza mego Nissana. Siedziałem ubrany na przednim fotelu mego samochodu, zaparkowanego w jakimś lesie bądź parku. Całe ciało mnie bolało. Tyłek piekł mnie żywym ogniem. Nie pamiętam co stało się ze mną po zakończeniu akcji. Rozejrzałem się dookoła. Na przednim siedzeniu pasażera zobaczyłem kopertę, a w niej pieniądze. Dokładnie odmierzona należność za dwie duże peperoni.

– Kurwa! -pomyślałem- Co za wredne dziwki! Nie zostawiły nawet żadnego napiwku…

Scroll to Top