Braterski seks

Wreszcie chociaż jeden pokój był gotowy… Maciek z Bartkiem z dumą przyglądali się salonowi połączonemu z aneksem kuchennym.

Był to jeden z dwóch pokoi w tym mieszkaniu. Mniejszy, przeznaczony dla Bartka ciągle czekał na remont.

Ale było dobrze tak, jak jest. Na razie w salonie królował stary narożnik i nie mniej stary stół, ale przecież od czegoś trzeba zacząć.

Maciej i Bartek byli braćmi. Do wspólnego zamieszkania zmusiła ich nieciekawa sytuacja finansowa w rodzinie. Wiadomo: łatwiej jest we dwójkę. No i weselej, zważywszy na fakt, że zapracowani bracia nie zajmowali się takimi głupstwami jak posiadanie dziewczyny. Zresztą starszy Bartek miał 23 lata, a Maciek był o dwa lata młodszy. Naturalne było więc, że żaden z chłopaków nie myślał o jakiejkolwiek stabilizacji rodzinnej. Cechowało ich również to, że mieli ze sobą świetny kontakt. Jeden bez drugiego nie mógł żyć, co nie znaczy, że się nie kłocili. Maciej obrażał się o byle co i to najczęściej starszy brat przepraszał młodszego w duchu wyznając zasadę „głupszemu trzeba ustąpić”. Już sama myśl, że Maciek jest od niego głupszy zdecydowanie poprawiała Bartkowi humor. A jednak poszedł by za nim w ogień, a teraz kiedy mają zamieszkać razem poczuł, że Maćkowi potrzebna jest męska ręka. Trudne to było zadanie, zważywszy na fakt, że Maciej wymykał się wszelkim zasadom współżycia społecznego. Ale trudno, był jego młodszym bratem i jego obowiązkiem było opiekować się nim i „wyprowadzić go na ludzi”.

Nie wydawało się to zresztą skomplikowane, bo Bartek nie zmuszał się do tego. Z całego serca kochał młodszego braciszka i naprawdę się cieszył, że będzie teraz robił za tego silnego, poważnego, opiekuńczego faceta. Maćkowi rola rozpieszczonego bachora także bardzo pasowała, bo oznaczało to, że będzie można robić różne fajne rzeczy, np. wyciągać od starszego brata kasę, pożyczać od niego samochód, naciągać na różne fajne gadżety i wreszcie można chodzić po mieszkaniu nago, bo przecież kogo ma się wstydzić? Starszego brata? I tak Bartek widział go nagiego tysiące razy.

Ale dzisiaj był piątek. Postanowili, że obleją nowe mieszkanie, bo sobota była wolna. Kupili pół litra wódki, sok i zwyczajnie upili się, snując plany na temat mieszkania. Kiedy w butelce ukazało się dno chłopaki postanowili grzecznie iść spać.

Maciek posłał łóżko. Klęknął na nim i zdjął swoją bluzę ukazując szczupły tors. Spojrzał dziwnie na starszego brata.

-Liż mnie, wiesz… Tak, jak mówiłem ci, że lubię – powiedział

Bartek wiedział jak, chociaż nie bardzo wiedział, co się dzieje, ale alkohol w jego w żyłach zrobił swoje. Zaczął drażnić językiem sutki brata. Robił to przez jakiś czas gdy nagle Maciek rozpiął rozporek i zsunął spodnie. Jego białe slipy przypominały namiot. Ściągnął je, a Bartkowi ukazał się jego sprzęt, wyprężony do granic możliwości.

Maciek złapał go za głowę i szybko wsadził swojego ptaka w jego usta, poruszając głową brata. Bartek, zamroczony wódka wiedział, że coś jest nie tak. W końcu jego młodszy brat posuwał go w usta… Ale nawet nie chciał się sprzeciwiać. Wiedział, że jego bratu jest dobrze i dzielnie znosił to, że Maciek stawał się w tym coraz bardziej agresywny. W końcu młody przestał. Ale tylko na chwilę. Ściągnął spodnie i slipki, pozostając jedynie w białych, sportowych skarpetkach. Widocznie ze swoją ukochaną częścią garderoby nie zamierzał się rozstawać nawet, gdy wykorzystywał seksualnie starszego brata.

Maciek usiadł na łóżku i znowu zmusił Bartka, by ten pieścił jego męskość.

20-latki bywają bardzo napalone, o czym przekonał się starszy z braci. Młody wpychał mu ptaka coraz głębiej, powodując niekiedy odruch wymiotny, ale Bartek postanowił wytrzymać, wiedząc, że jego brat jest zadowolony, chociaż nie mógł już się doczekać końca. Kilka minut później Maciek wyjęczał „braciszku, już”, puścił głowę Bartka i zaczął sobie walić. Sperma trysnęła z jego kutasa, zalewając brzuch i klatę młodego.

Maciek wyjęczał „dzięki, brat, było zajebiście”, z trudem łapiąc jeszcze oddech po niedawnych wyczynach. Uszczęśliwiony wtulił się ufnie w ramiona starszego brata i prawie natychmiast zasnął.

Bartek powoli trzeźwiał. Patrzył na śpiącego brata ubranego tylko w slipki i skarpetki. Nie wiadomo, dlaczego Maciek nawet spał w tych białych skarpetkach, ale ogółem wyglądał tak słodko i niewinnie. Do Bartka dochodziła świadomość, że to, co zrobili było zwykłym pedalstwem, ale jakoś nie przeszkadzało mu to zbytnio. Gdzieś w głębi cieszyła go nawet myśl, że zaspokoił swojego brata lepiej, niż pewnie niejedna laska. Ciągle miał przed oczyma obraz Maćka w ekstazie, która przecież była jego dziełem… A teraz młody spał, spełniony, zaspokojony, oddychając spokojnie. Bartek objął brata ramieniem i wyszeptał „kocham cię, braciszku”.

Scroll to Top