Co nagle to orgazm

Siedzieli wtuleni w siebie, zadowoleni i szczęśliwi. W końcu mogli się spotkać, pogadać, pośmiać się, wypić razem trochę wina. Cieszyli się sobą jak dzieci, co rusz rzucając jakieś żarty na swój temat.
– Siedź tu i nawet nie waż się ruszyć. Zaraz wracam. – Agata z nagła wstała i wyszła z pokoju.
Zdziwił się, ale w sumie nie myślał, co z tego może się urodzić. Zajął się Eurosportem i derbami Londynu. Akurat kiedy Arsenal zaczynał jakąś mega ofensywną zagrywkę, Agata weszła z powrotem do pokoju. Na widok tego co miała na sobie Marcin kompletnie zbaraniał i momentalnie zapomniał o piłce. Na widok czarnego gorsetu opinającego ciało, uwypuklającego i tak niemałe piersi, połączonego z pończochami które idealnie wysmuklały jej zgrabne i bez tego nogi aż go zatkało. Biedak nawet nie zdążył wyjąkać pół słowa kiedy klęknęła między jego nogami i zaczęła energicznie manipulować przy zapięciu spodni.
– Pora na lodzika – wymruczała.
– Aga, co ty? Czekaj… Ja nie…
– Cicho. Ja tu pracuję.
Po chwili już trzymała w dłoni jego sztywniejącego penisa. Oblizała kusicielsko wargi, poruszyła kilka razy dłonią w górę i w dół dopóki nie uznała, że już wystarczy. Odgarnęła opadające na twarz długie, czarne włosy, rzucając okiem na wciąż ogłupiałego Marcina i zaczęła zabawę. Wysunęła język i lekko podrażniła główkę raz, drugi, trzeci… Przejechała wzdłuż całego prącia, od nasady po czubek i z powrotem, by zabrać się za jądra. Ssała je najpierw delikatnie, potem coraz mocniej jednocześnie masując go dłonią do momentu kiedy torturowany nie zaczął okazywać oznak poddawania się zabiegom. Kiedy usłyszała cichy pomruk zadowolenia ponownie zaatakowała samego członka, tym razem biorąc w usta sam czubek, drażniąc go wargami i językiem. Spod oka rzucała spojrzenia na Marcina, który coraz bardziej odpływał, choć widać było że walczy i stara się nie poddać tej niesamowitej przyjemności jaka z wolna go ogarniała, choć wiedział że i tak pęknie. Dotyk jej miękkich warg i pieszczoty języka wywoływały co rusz fale dreszczy i ciepła przechodzących przez całe ciało. Było mu coraz lepiej i opór słabł. Kiedy Aga przeszła do generalnego szturmu pochłaniając go całego w końcu się poddał. Jęknął cicho czując jak jej język pieści go całego, jak usta przesuwają się rytmicznie w górę i w dół. Chwycił ją obiema rękami za włosy, zebrał je w garść i zaczął nadawać coraz szybsze tempo. Agata tylko zamruczała w odpowiedzi na te próby przejęcia kontroli, przekornie zwolniła nieco, dając mu do zrozumienia kto jest panem sytuacji. Sięgnęła ręką pod jego koszulę, zaczęła głaskać jego brzuch wiedząc jak to zadziała. Marcin aż wygiął się w pół, czuł że jeszcze trochę i odleci.
Ona też to wiedziała, znowu przyspieszyła tempo swoich ruchów jednocześnie drugą dłonią masując mu jądra. Tego było za wiele. Chłopak poczuł jak po ciele rozlewa mu się fala obezwładniającego gorąca i rozkoszy, tak silna że prawie pozbawiła go zmysłów. Zajęczał głośno wyginając się znowu. Czuł jak strzela w usta swojej kochanki, która dalej go pieściła, wysysając wszystko do ostatniej kropli. Opadł bez sił na kanapę, łapiąc w usta powietrze jak po bardzo długim biegu. Agata wypuściła jego męskość z ust, lekko wytarła usta, spojrzała mu w oczy z szelmowskim uśmiechem.
– Co… Co to miało być? – wydyszał, doprowadzając swoje ubranie do ładu.
– To? Drobna improwizacja spowodowana nagłym impulsem. – rzuciła filuternie.
– Przecież miało nie być żadnego seksu. Sama mówiłaś.
– No, mówiłam. Ale zmieniłam zdanie. Coś mi się należy za te osiem godzin w pociągu.
– To znaczy, że…?
– Owszem, to znaczy że. – odparła i pociągnęła go w stronę sypialni.

Scroll to Top