Czekając na…

Dziewictwo straciłam w wieku 17 lat, z kimś kogo kochałam, tak mi się wtedy wydawało. Nie o tym jednak chcę opowiedzieć. Po tym wydarzeniu nadszedł czas, na nowe eksperymenty, testowanie facetów, odnajdywanie przyjemności…

Krzysiek był facetem którego znała cała szkoła…Przystojny, opalony, przez facetów lubiany, a przez wszystkie laski pożądany…Do dziś kiedy o nim pomyślę robi mi się gorąco, zawsze jednoznacznie kojarzył mi się z seksem..:) Jak już wspomniałam, cała szkoła znała go albo osobiście, albo tylko z widzenia. Ja niestety należałam do tej drugiej grupy. Na szczęście dzięki moim dobrym znajomym zdobyłam jego numer telefonu i zdołałam rozbudzić jego zainteresowanie moja osobą. Krzysiek miał dziewczynę, ale nie interesowało mnie to zbytnio. Powtarzałam sobie, że nic się nie stanie jeśli raz się spotkamy.

Pewnego pięknego dnia po prostu wpadł po mnie i zabrał mnie na spacer. Poszliśmy do parku, który w pewnym momencie przeradzał się w małe wzgórza. Usiedliśmy na jednym z nich i zaczęliśmy rozmawiać. O wszystkim. On opowiadał o sobie, ja o sobie.

-Jaka jest Twoja największa wada? – zapytał.

-Czasem nie potrafię się opanować – odpowiedziałam i przywarłam do jego ust swoimi, to był długi namiętny pocałunek. Po chwili przyszło otrzeźwienie. Spojrzałam na mój wyciszony telefon. Sześć połączeń nieodebranych…Przyjaciółka od pół godziny czekała na mnie pod centrum handlowym.

-Muszę iść…-powiedziałam

-Wcale nie..- próbował mnie zatrzymać. Złapał mnie od tyłu przyciągnął do siebie. Pieścił moje piersi jedną ręką, druga natomiast przesunęła się na dół w stronę mojej muszelki. Jego palce były niespotykanie sprawne. Poczułam jak robię się na dole kompletnie mokra… Żaden facet nigdy na mnie tak nie działał…Zaczęłam powoli poruszać biodrami ocierając się delikatnie o jego męskość… Mruczałam sobie cichutko z rozkoszy, ale nagle znowu przypomniała mi się moja przyjaciółka… Zawsze powtarzałam, że przyjaźń jest ważniejsza niż miłość i seks…Nie mogłam być hipokrytką. Wyrwałam się z jego objęć i spokojnie powiadomiłam o tym, że jest to już naprawdę koniec naszego dzisiejszego spotkania.

-Ale on się czegoś domaga…-powiedział z uśmiechem i spojrzała na swój skarb.

Nie zwracając uwagi na jego prośby i narzekania zaczęłam iść w stronę centrum. Dobiegł mnie tylko jego głos:

-Jeszcze będziesz żałowała, że Cię nie przeleciałem!!!

Nie musiał tego mówić, już żałowałam…

Od tej pory nasz kontakt się urwał, kiedy się widzieliśmy padało tylko krótkie cześć, nie było żadnych rozmów, telefonów, sms-ów. A ja mimo wszystko ciągle miałam na niego ochotę…

Pewnego razu pojechałam na imprezę z moimi znajomymi. Pokłóciliśmy się o jakąś głupotę i postanowiłam, że wrócę do domu wcześniej, sama. Wyszłam z klubu i udałam się w stronę przystanku. Miałam szczęście, autobus nocny przyjechał po kilku chwilach. Byłam zła, a spotęgował to fakt, że w autobusie nie było żadnego wolnego miejsca. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę.

-Chcesz usiąść na kolanko Maleńka? -oczywiście był to mój Krzysio…

Pewnie, że chciałam J Całą drogę zastanawiałam się co się stanie… Nie rozmawialiśmy tylko patrzyliśmy się sobie w oczy. Kiedy wysiedliśmy zaproponował:

-Jest późno, chyba lepiej będzie jak zanocujesz u mnie, tylko musisz być cichutko, moja mama śpi za ścianą…-uśmiechnął się filuternie. Wiedziałam jak to się skończy. Udając, że się zastanawiam w końcu się zgodziłam. Kiedy wchodziliśmy buty zdjęłam już na klatce schodowej(moje wysokie obcasy robiły dużo hałasu).Kiedy znaleźliśmy się w jego pokoju położyłam się na łóżku, on natomiast położył się na mnie, robiąc sobie poduszkę z mojego biustu…J Po raz kolejny zaczęły się rozmowy o wszystkim i o niczym…Tym razem to on zaskoczył mnie, w pewnym momencie po prostu mnie pocałował. Jestem pewna, że wyczuł moje podniecenie, gdyż zaczęłam się lekko trząść. Zdjęłam z niego koszulkę, jego ciało było bez skazy…Zrobiło mi się jeszcze cieplej. On jednak delikatnie odepchnął mnie od siebie.

-Najpierw ja…-powiedział cicho i zaczął mnie bardzo powoli rozbierać. Kiedy byłam już całkiem naga to ja zaczęłam zrywać z niego ciuchy. Nie mogłam już wytrzymać, chciałam żeby wziął mnie natychmiast. Nagle Krzysiek odsunął się ode mnie.

-Wiesz chyba pójdę już spać…-powiedział i zadziornie na mnie spojrzał.

Zatkało mnie ale nic nie powiedziałam, wiedziałam, że chodzi mu o to zdarzenie z przeszłości, wiedziała jak mi dopiec, nie wiedziałam co ma zrobić. Popatrzył jeszcze raz na wzburzenie i złość malujące się na mojej twarzy, dotknął moich piersi i powiedział:

-Nie jestem taki jak Ty, nigdy nie uciekam w najważniejszym momencie…

Przyciągnęłam go do siebie i zaczęłam pieścić jego ciało, uwielbiał kiedy przygryzałam jego uszy i szyję. Teraz już nic nie mogło nam przeszkodzić. Rzucił mnie na łóżko i wszedł we mnie gwałtownym, zdecydowanym ruchem .

-W końcu…Coś na co się długo czeka lepiej smakuje-pomyślałam i zatopiłam się w niewiarygodnej przyjemności jaką mi dawał. Nawet nie zorientowałam się kiedy zaczęłam jęczeć i cichutko pokrzykiwać.

-Kotku ciszej, mówiłem Ci, że mama śpi w pokoju obok…

Ta sytuacja spowodowała, że jeszcze bardziej się podnieciłam, myśl, że jego mama może nas usłyszeć była bardzo ekscytująca…

-Odwróć się…-usłyszałam z jego ust. Posłusznie zrobiłam to co kazał, lubiłam czuć, że on ma nade mną władzę…Nagle poczułam, że mój władca wchodzi nie w moją muszelkę ale w tyłeczek…

-Wziął mnie z zaskoczenia – pomyślałam z lekką złością. Zawsze mówiłam, że nie sądzę żeby ktoś dał rade namówić mnie na anal. Ale wbrew moim oczekiwaniom poczułam niesamowita przyjemność która potęgowały paluszki Krzysia w mojej cipeczce. Kiedy po jakimś czasie miejsce paluszków w mojej cipce zajął w końcu jego kogucik byłam już na skraju wytrzymałości i czułam nadciągającą eksplozję…Przyłożyłam twarz do poduszki żeby stłumić moje jęki rozkoszy i poczułam najwspanialszy orgazm jaki kiedykolwiek miałam…Poczułam jego nektar na moich plecach…Skończyliśmy jednocześnie…Zmęczeni i cali mokrzy upadliśmy na łóżko…To była wyjątkowo owocna noc…

-Warto było tyle czekać prawda? -zapytałam z uśmiechem.

-Nawet nie wiesz jak Kicia, nawet nie wiesz jak…-odparł niezwykle zadowolony…

Scroll to Top