Domofon

Anna czekała zniecierpliwiona. Miał być już pół godziny temu, ale się nie zjawiał. Mało tego, Marcin przysłał z pociągu frustrującą wiadomość. Podobno w kilku sklepach w Warszawie szukał bezskutecznie jej ulubionego wina. Sprzedawcy wzruszali tylko ramionami słysząc słowa „Martini Fiero”. A teraz jeszcze to spóźnienie. „Mam nadzieję, że chociaż o prezerwatywach pamiętał” – mruknęła półgłosem.

Usiadła na sofie przed telewizorem. Ekran mrugał najnowszymi newsami z Moskwy. Na TVN 24 ktoś zawile tłumaczył przyczyny zamachów. Anna kliknęła klawisz „mute” na pilocie. Przymknęła oczy. W głowie pojawiły jej się mgliste obrazy z ostatniej wizyty Marcina. Wpadł znienacka. Nie spodziewała się, że odwiedzi ją tak późno w nocy. Przypomniała sobie jego usta na swoim sutku. Mimowolnie sięgnęła dłonią pod bluzeczkę. Znalazła twardniejącą grudkę brodawki.

Kalejdoskop w głowie przyspieszał. Kolejne slajdy wywoływały nawarstwiające się fale gorąca. Marcin ściąga bluzeczkę przez uniesione ręce dziewczyny. Anna czuje gęsią skórkę, bardziej wywołaną podnieceniem, niż z różnicą temperatur. Mignięcie. Teraz Marcin przytula ją swym nagim torsem, czuje na delikatnych piersiach kosmatość jego skóry. Mignięcie. Anna próbuje powstrzymać Marcina przed ściągnięciem dżinsów. Opierają się chronione paskiem ze skomplikowaną dla niewtajemniczonych sprzączką. Jednak konsekwencja mężczyzny przynosi zamierzony skutek – spodnie zsuwają się na kolana. Mignięcie. Teraz już Anna czuje ciężar Marcina przyciskający ją do oparcia sofy. Kolejne zabiegi kochanka wywołują rytmiczne ocieranie piersi o skórzaną tapicerkę. Obolałe z pożądania sutki twardnieją jeszcze bardziej. Mignięcie. Marcin przytrzymuje dłonią kark opartej o sofę kobiety a drugą prowadzi główkę penisa po wewnętrznej części jej ud.

Takie wspomnienie przedarło tkaninę przyzwoitości i Anna nie myśli już o tym, że ktoś może zaglądać z bloku naprzeciwko do wnętrza mieszkania. Nie zważa na śpiące za ścianą dzieci. Nie chce czekać na kolejna wizytę Marcina. Zsuwa spodnie dresu nisko na uda, sięga dłonią między ich złączenie. Czuje wilgoć cipki pod opuszkami palców. Druga dłoń intensywnie pracuje nad stęsknioną pieszczot piersią. Tak bardzo Anna chciała wtedy poczuł główkę napierającą na ociekającą sokami brzoskwinkę. Dziewczyna powstrzymywała kolejne próby Marcina sforsowania oporów, ale w gruncie rzeczy pragnęła, aby zostały przełamane.
Wyobrażała sobie jak gruby trzon centymetr po centymetrze pokonuje ciasne wnętrze cipki. Szturmuje nieubłaganie słodki skarb zarezerwowany do tej pory wyłącznie dla męża. Jak wierna tak długo żona oddaje prawie obcemu facetowi swoją rozkosz czerpiąc w dwójnasób kolejne porcje perwersyjnej przyjemności.

Koleżanka kilka lat temu uprzedzała, że nocna praca męża nie sprzyja wierności. Wtedy Anna kręciła ze śmiechem głową „przecież wiesz, że inni faceci są dla mnie jak ładne obrazki pysznych owoców – można popatrzeć , ale nigdy nie posmakujesz”.

Anna odsunęła inne myśli poza wspomnieniami z wizyty Marcina i sięgnęła głębiej palcami . Masowała sklepienie cipki. Drażniła palcem wskazującym wrażliwy guziczek. Wróciła do obrazu penisa Marcina wbijającego się miarowo od tyłu. Wręcz fizycznie czuła uderzenia silnych lędźwi o swoje pośladki, męska dłoń masująca plecy, drażniąca delikatnie anus, sięgająca do pulsującej łechtaczki.

Kolejna migawka wyobraźni przyniosła wyraz twarzy Marcina na chwilę przed spełnieniem. Kiedy skupiony dąży do rozkwitu białych kropel na jasnej skórze kochanki. „Jego sperma wyglądała jak rozsypane na mym brzuszku perły” – uśmiechnęła się do kolejnego obrazka w głowie. Anna czuła że za chwilę będzie finiszować. Jeszcze moment a fala rozkoszy uniesie ją w eksplozję światła i żaru.

I w tej chwili usłyszała charakterystyczny gong. Prawie podskoczyła na sofie. Jeszcze sekunda, a mogłaby cieszyć się wibrującym orgazmem. „Ależ sobie wybrał chwilę” – Anna wściekła jak osa przemierzyła kilka kroków do przedpokoju i podniosła słuchawkę domofonu. „I co, masz dla mnie taką samą ochotę jak trzy dni temu” – zamruczał głośnik. „Mam nadzieję, że ma te prezerwatywy przy sobie, bo dzisiaj nie wypuszczę go tak szybko spomiędzy ud” – uśmiechnęła się z dziką satysfakcją bez słowa naciskając przycisk blokady.

Scroll to Top