Ewelina, nowe życie

Ewelina, nowe życie

Mateusz wyjechał w końcu czerwca i był to koniec naszych kontaktów. Co prawda został mu jeszcze jeden semestr i praca inżynierska, ale tych zajęć ma tak mało, uznał, że nie ma sensu płacić mi za pokój, dogada się z chłopakami z akademika na te kilka przyjazdów a prace będzie pisał w domu.

Zrobiło mi się smutno, dom opustoszał, po głowie chodziły różne myśli, tym bardziej, że w pracy pojawiły się „czarne chmury” i mogłam być zwolniona. Ale jak to zwykle w życiu bywa, rozmowa najpierw z panią profesor a później z Basią wyjaśniły sprawę, skończyłam pracę na końcu lipca, na sierpień wzięłam urlop, a od 03 września zaczęłam pracę u Basi i to na zupełnie dobrych warunkach finansowych. Wcześniej jednak, na początku lipca przyleciał syn Maciek na całe wakacje, ale szybko znalazł sobie jakąś pracę, wrócili koledzy, a domu go prawie nie było. Zrobił się z niego mężczyzna, też miałam chęć wziąć go do łóżka, ale jakoś nie miałam odwagi. Maciek przywiózł bardzo dużo pieniędzy, dał mi je, mówiąc, że to na remont mieszkania. Próbowałam z nim dyskutować, ale zdecydowanie obstawał przy swoim. Rzeczywiście, mieszkamy w bloku z lat siedemdziesiątych. Co prawda jest to blok budowany przez budowlańców dla siebie, żadne normatywny się nie zgadzały, pomimo, że były to 3 pokoje z kuchnią, powierzchnie się zupełnie nie zgadzały, duży pokój miał 24m2, mój 20, a Maćka 12m2. Kuchnia ma też 12m2, a to, co jest szczególnie ważne, łazienka ma 9m2, jest dość duża, można było ją odpowiednio zagospodarować. Na dodatek prawie 16m2 przedpokoju, w którym można było wbudować dwie duże szafy. Ale to wszystko był „standard” lat siedemdziesiątych, kiedy zginął mąż, miałam na utrzymaniu dziecko, nie miałam pieniędzy na duże remonty. Jak to się mówi, łatałam, a to tu pomalowałam, a to tu, ale to wszystko nie to. To też, kiedy Maciek uparł się, że są to pieniądze na remont, w końcu przystałam. Znałam pana Władka od nas z firmy, taka „złota rączka” zaprosiłam go na rozmowę, omówiliśmy sprawę, okazało się, że ma wolne, wziął jeszcze „swoich” fachowców. Co to jest remont, jak się mieszka, nie muszę tłumaczyć, tym bardziej, że w ramach tego remontu było robione wszystko, łącznie z wymianą instalacji elektrycznej. Zaczęliśmy od wymiany okien, drzwi wejściowych, pokoju Maćka. Kiedy wypróżniłam jego szafę okazało się, że połowa rzeczy jest do wyrzucenie, stare, używane, ale w szafach leżały. Tak to szło pokój za pokojem, przedpokój, okazało się, że w szafach są jeszcze jakieś rzeczy po mężu, też do wyrzucenia, kuchnia – zupełnie nowe instalacje, nowy piec ale przy odpowiednim przestawieniu i zamianie ze zlewozmywaka dwukomorowego na jednokomorowy z opiekaczem jeszcze zmieściła się zmywarka, 60-dziesiątka. Kiedy doszliśmy do łazienki zaczęłam zastanawiać się nad kabiną. Wówczas Władek zaproponował – po co Ci kabina, łazienka jest duża, w narożniku masz dwie ściany, dostawię trzecią, np. z kolorowych luksferów, ożywi tą monotonię, a będziesz miała duży natrysk. Przyjdź do nas, pójdziesz ze mną w jedno miejsce, zobaczysz, jak to wygląda. I rzeczywiście stanęła zewnętrzna ściana z luksferów, a na jej zewnętrznej stronie jeszcze została zainstalowana duża umywalka. Do tego poszła glazura i zupełnie nie ta łazienka. Skończyliśmy na koniec listopada, tak, że mogłam Święta Bożego Narodzenia przygotować już w „nowym” mieszkaniu. Na dodatek pod koniec roku pokazały się jakieś promocje, kupiłam bardzo nowoczesny, o dużej mocy komputer z dużym, plazmowym monitorem, kupiłam dobry jakościowo sprzęt grający, natomiast zrezygnowałam z telewizora.

Praktycznie od dłuższego, poza „wspaniałymi” serialami w tej telewizji nie ma nic ciekawego, a czasu na oglądanie też nie miałam. Mając dobry komputer byłam w stanie zastąpić nim telewizor. Kiedy kończyliśmy cały zespół otrzymał odpowiednie wynagrodzenie finansowe, a Władek przychodził jeszcze przez cztery dni „na poprawki” sprowokowałam go, co nie było takie trudne i odbyliśmy kilka zbliżeń. Były mi one potrzebne, bo po wcześniejszych przeżyciach „tęskniłam” za tym. Na Święta przyjechał Maciek, ale nie sam, z Zofię, hiszpanką, na szczęście mającą polskie korzenie, trochę mówiła po polsku. Przyjechał poinformować, że są parą, że za jakiś czas mają zamiar się pobrać, ale on chce jechać do Hiszpanii, tam rodzina Sandry ma firmę, w której będą pracowali. Co miałam powiedzieć, powiedziałam – jak jest taka Twoja decyzja, to tak rób. Zażartowałam, że dobrze, że to Unia, to może czasami ich odwiedzę, spędziliśmy razem Sylwestra i pojechali. W tym momencie zrozumiałam, że w moim życiu kończy się pewien etap. Mam 45 lat i nie bardzo wiedziałam, co dalej. Na pewno praca, ale chciałam coś jeszcze jako kobieta, szczególnie po okresie Mateusza, ale nie bardzo wiedziałam, jak to ma być. Okazało się, że życie samo rozwiązuje nasze problemy. W połowie stycznia zadzwoniła Pani Profesor, prosząc o kontakt z docentem Zbigniewem xxxx, kierownikiem kliniki chirurgii miękkiej, który miał mieć dla mnie propozycję. Rozmowa z docentem Zbigniewem była miła, dowiedział się, że mieszkał u mnie student, proponował nowego. Na specjalizację do ich kliniki są przyjęci studenci zagraniczni, nie powinni mieszkać w akademiku, zasadnym jest, aby mieszkali „na stancji”, chodzi również o kontakt z naszą kulturą. Przedstawił swoją propozycję, przedstawił warunki, nie kryję, bardzo dobre, warunek – kwalifikacja komisji socjalnej. Komisja przyszła za trze dni, zobaczyli, co zobaczyli, w protokóle w każdej pozycji była ocena bardzo dobra i na koniec stycznia Pan docent przedstawił mi Zachara. Okazało się, że jest to Turek, który u nich skończył medycynę, w ramach jakiegoś programu unijnego został zakwalifikowany na specjalizację, do Polski, a po następnej kwalifikacji do naszej Kliniki, wcześniej jednak był na studium języka polskiego, pomyślnie zdał egzamin z jego znajomości. Co to znaczy „pomyślnie zdał egzamin” przekonałam się później. Był to młody, 28 letni mężczyzna, ale potężnie zbudowany. Wzrostu ok. 170cm, ale bardzo szeroki w ramionach, potężne ręce. W tym momencie zrozumiałam, co Pan Docent miał na myśli, mówiąc o kontakcie z naszą kulturą – Zachar bardzo dobrze mówił po angielsku, ale, jak się w praktyce okazało, bardzo słabo po polsku. Zaprosiłam go do mieszkania, obejrzał, zdecydował, że będzie w nim mieszkał. Byłam z takiego rozwiązania sprawy zadowolona, ponieważ to Uczelnia podpisuje z nim umowę o warunkach zamieszkania, gdzie było szereg zastrzeżeń, uczelnia również podpisała umowę ze mną, z możliwością jej wymówienia i przedłużenia. Od 01 lutego Zachar wprowadził się do mnie, był to piątek, był to bardzo trudny dzień. Pokazałam mu, gdzie jego półka w łazience i gdzie jego półka w lodówce. Kiedy skończyłam te prezentacje, normalnie „po polsku” zrobiłam kolację, stawiając na stole butelkę wina. Zapytałam, czy on może pić alkohol. Wówczas dowiedziałam się „muzułmanin – Yes, alkohol Yes” Jak tak, to tak. To już było łatwiej. Dalej zaczęłam go pytać, co on może jeść, co ma sobie kupić jutro na śniadanie. Znowu okazało się, że on był w akademiku, gdzie mieli zbiorowe żywienie, oni sami sobie niczego nie robili. Nie wiedziałam, jak z tej sytuacji wybrnąć, dałam mu jeść przez te trzy dni, ale w poniedziałek zadzwoniłam do Działu, pytając, co ja mam z tym zrobić. Wówczas pani powiedziała, że z nim już była rozmowa, on płaci mi 1500 zł miesięcznie abym go żywiła. Po powrocie do domy powiedziałam mu to, on od razy „Yes, yes” wyjął portfel i zapłacił całą kwotę. Teraz już było wszystko w porządku, na takich warunkach, to ja go mogę mieć. Rano jedliśmy razem śniadanie, dostawał dwie kanapki na drugie śniadanie, jedliśmy obiado – kolację, gdy ja wracałam z pracy. Okazało się, że to mu odpowiada, że jemu wszystko smakuje. Tak doszliśmy do piątku, najpierw zjedliśmy kolację, wypiliśmy po dwa kieliszki wódeczki, po czym Zachar poszedł  się uczuć, ja się umyłam, ale siedziałam jeszcze przy komputerze, zrobiłam jeszcze drinka, czegoś szukałam. Przyszedł, poprosił do pokoju, w swoim laptopie pokazał postać kobiety, gdzie przy piersiach był polski komentarz „biust”. Spojrzał, po czym zaczął pytać „czy to jest to” pisząc po angielsku „piersi”. Po Maciku zostały słowniki, pokazałam mu, gdzie stoją, pokazałam mu, jak się z nich korzysta. Ale byłam ubrana w lekką podomkę, która miała duży dekolt, widziałam, że on tam spogląda. Gdybym była całkiem trzeźwa, to może bym tego nie zrobiła, ale ponieważ lekko szumiało mi w głowie, a obok mnie „kawał chłopa” siedzącego w szortach, zaryzykowałam, odpięłam całkiem podomkę, wystawiłam do przodu swój biust, mówiąc do niego – biust. On długo patrzył, dopiero po chwili wyciągnął rękę, zaczął dotykać jednym palcem, później dłonią. Kiedy zaczął dotykać brodawek, one się podnieciły, zrobiły się i duże i twarde. Zaczął coś mówić, czego nie zrozumiałam, wydawało mnie się, że mówi „kiss, kiss”. Kiedyś w liceum uczyłam się angielskiego, z tej nauki pozostała znajomość poszczególnych słów, ale pamiętała „kiss my” – pocałuj mnie. To też zbliżyłam się do niego, a on, bardzo delikatnie zaczął je całować. Gdy już brał ją „całymi ustami” poczułam, że jestem bardzo mocno podniecona. Pochyliłam się, wsuwając rękę w szorty. Poczułam, że coś tam ma i już w pierwszej chwili wyglądało „obiecująco”. Pokazałam, aby szedł za mną, pchnęłam go na łóżko, jednocześnie zsuwając spodenki. W tym momencie, jak to się mówi, oczy wyszły ni z orbit. To, co zobaczyłam nie było „miniaturką”, to był bardzo potężny penis. Spróbowałam go wziąć w usta, tak, jak to robiłam Mateuszowi, ale gdzie tam, weszła „główka” i to wszystko. To też dalej już „nie kombinowałam”, przesunęłam się, oparłam się o łóżko, wysuwając w jego kierunku biodra. Ewidentnym jest, że Zachar nie jest nowicjuszem i nie jedną panienkę chyba przeleciał. Od razu wiedział, co ma robić, lekko podtrzymując ręką kutasa przystawił do dziurki, po czym zaczął się wsuwać. Od początku jęczałam, czując, jak mnie rozpiera, jak się we mnie przesuwa, centymetr po centymetrze, jak w końcu wszedł we mnie całkowicie. Zachar to bardzo potężny mężczyzna, każde jego pchnięcie czułam wewnątrz, bo mocno napierał na szyjkę, ale też bardzo mocno czułam, jak jego kość łonowa „bije” w moje wargi. To też jęczałam coraz głośniej, a Zachar systematycznie się we mnie wsuwał. Jeszcze jedno, nie wiem, czy to jest odruch, czy gdzieś się tego uczą, ale co które pchnięcie Zachar potwierdzał dość mocnym uderzeniem w pośladek. To mnie bolało, ale jednocześnie podniecało, to też w końcowej fazie już biłam rękoma w łóżko, czując, jak „wchodzi” na mnie bardzo mocny orgazm. Wysunął się i poszedł się umyć, a ja opadłam na podłogę, mocno ściskając nogi. Kiedy wracałam z łazienki czekał na mnie, objął i zaczął „normalnie” całować. Czy to Turek, czy Polak, całowanie daje takie samo podniecenie. Zaczęłam przesuwać się w kierunku łóżka, położyłam, tutaj duże zaskoczenie, tym razem on wsunął głowę miedzy moje nogi, ja je mocno rozsunęłam, po chwili jego język zaczął dotykać łechtaczki. To ją oblizywał, to ją delikatnie brał w zęby, nie ma wątpliwości, ma doświadczenie. Po chwili wsuwał język głęboko w dziurkę, zlizując wypływające moje soki. Kiedy już bardzo głośno jęczałam, czując mocny orgazm wzięłam go za głowę, podciągają do góry. Od razu zrozumiał, ja nadal trzymałam szeroko rozłożone nogi, a on mnie ponownie wypełniał. Nie da się ukryć, Zachar jest potężnym mężczyzną, i jego kutas nie należy do „malutkich” Jęczałam głośno, a on wsuwał się we mnie. Sytuacja się powtórzyła, czułam go mocno w sobie, ale też bardzo mocno, szczególnie w tej pozycji, napór jego kości łonowej, na moje wargi. Mocno je uciskał, powodując dość duży ból. Nie wiem, jak on to zrobił, ale po kilku bardzo mocnych pchnięciach, po których już prawie krzyczałam bardzo mocno spuścił się we mnie. Krzyczałam mając bardzo mocny orgazm. Przez chwilę tkwił we mnie, po czym poszedł się umyć, a ja leżałam na boku, dobrze, ze miałam pod ręką koszulkę, miałam w co „łapać” wypływającą ze mnie spermę. Zachar umyty poszedł do swojego pokoju, przymykając drzwi, to znaczy – idę spać, ja położyłam się u siebie. Długo nie mogłam zasnąć, wszystko we mnie jeszcze drżało, ale tak leżąc doszłam do dwóch wniosków – po pierwsze – jestem jeszcze „kobietą” która reaguje na mężczyznę i której mężczyzna jest w stanie zrobić przyjemność, i drugi – nie ma wyjścia – musze się szybko zacząć uczyć angielskiego, bo ja Zachara polskiego, w takim stopniu, abym go rozumiała – nie nauczę. No i jeszcze jedna konkluzja – mieszka u mnie pierwszy tydzień, a ja już mam z nim dwa mocne zbliżenia. Co będzie dalej ???. Luty 2013 rok

Scroll to Top