Ferie zimowe

Zbliżały się ferie, nie miałam większych planów – sadziłam że te ferie spędzę w domu, po prostu nudząc się. Nawet nie wiem kiedy obok mnie znalazła się Monika.
-Siemasz.
-No hej.
-Jadę z rodzicami w góry, może pojedziesz ze mną? Samej będzie mi strasznie nudno.

Długo nie myśląc zgodziłam się – w końcu lepsze to niż nudy w domu. O kasę nie musiałam się martwić – Monika miała strasznie bogatych rodziców, Matka odziedziczyła niezły spadek po swoich rodzicach, a do tego miała własny gabinet lekarski. Jej ojciec też sporo zarabiał na giełdzie. Byłam dla nich jak druga córka, zawsze proponowali mi jakieś wyjazdy, za które płacili w 100% Pozostało mi tylko powiadomić rodziców…

Poszłam więc do domu, mama była już po pracy -ojciec jak zwykle w delegacji. Weszłam do salonu i zaczęłam rozmowę:
– Cześć mamuśka, jak było w pracy?
– Dobrze, a jak ma być? Ale chyba nie o prace ci chodzi?
– No nie, jak zwykle mnie przejrzałaś. Monika zaproponowała mi wyjazd w góry, mogę jechać?
– Znowu z jej rodzicami? Jeszcze im się nie znudziło płacenie za twoje wyjazdy?
– Oj mamo daj spokój przecież wiesz, że mnie bardzo lubią. Wystarczy mi tylko kasa na własne wydatki.
– No dobrze jedź sobie, poszalej.
– Dzięki ide zadzwonić do Moniki.
– no idź już, i daj mi odpocząć po pracy.

Tak więc poszłam do swojego pokoju na górę, zadzwoniłam do Moni i przekazałam super (jak dla nas nowinę.

Minęły dwa dni, jutro miałam już jechać, więc zaczęłam pakowanie. Nie miałam dużo do spakowania, jakieś ciepłe swetry, kilka spodni i par butów. Oczywiście bielizna i inne duperele. Nagle przez głowę przeleciał mi pomysł…
Szybko zadzwoniłam do Moni:
– Cześć Monia.
– No hej Anka, co się dzieje?
– Słuchaj co mam zabrać ze sobą, nie licząc tych ciepłych ubrań i kosmetyków???
– Nie wiem, ja biorę jakieś ciuchy na balety i strój kąpielowy -w pobliżu jest basen i sauna, z której będziemy zapewne korzystały więc też weź strój i jakieś fatałaszki na imprezkę.
– No ok, tak myślałam właśnie, ale nie byłam pewna więc zadzwoniłam.
– Dobra widzimy się o 7 u mnie. Buźka.
– Buźka pa.

To właśnie cała Monia -pomyślałam- imprezka i alkohol kiedy się tylko da. Z uśmiechem na twarzy spakowałam kilka fajnych bluzek i (nie wiem czemu), kilka seksownych kompletów bielizny. Mam w końcu 18lat, więc mogą się przydać – sama w to nie wierzyłam, bo to Monia jest tą ślicznotką a ja raczej przeciętną dziewczyną. Zawsze jak chodziłyśmy we dwie – to ona miała wianuszek facetów w koło siebie zainteresowanych jej hmmm wszystkim czym tylko można.
No cóż, spakowana już jestem więc wypadałoby pożegnać się z mamą i zapewnić ją o tym co zawsze: zero alkoholu i seksu heh… z czym o seksie mówiłam zawsze z przekonaniem, że i tak mi się nic nie trafi a o alkoholu – zwyczajnie kłamałam
I tak pewnie domyślała się, że będę pić.

Było dość późno więc nastawiłam budzik i poszłam spać.

Spałam w najlepsze gdy tu nagle słyszę straszny dźwięk mojego budzika. Zaspana wstałam i pojechałam do Moni. Wszyscy zapakowaliśmy się do jakiegoś dużego auta -nie znam się na tym ale autko pierwsza klasa z wyglądu i komfortu jazdy.
Po kilku godzinach już byliśmy.

Piękna chatka góralska była cała z drewna, stała na jakimś wzgórzu, a w koło niej był tyko śnieg i jakieś duże sani -chyba do kuligu.
Weszliśmy do środka, a tam piękny duży salon z kominkiem i mini barem. Weszłyśmy na górę, i zajęłyśmy pokój, całkiem niezły dwa ogromne łóżka, duża plazma i kablówka. Rozpakowałyśmy się. Było już po 15 więc poszliśmy na obiad. Nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego. Nawet nie wiedziałam jak bardzo się pomyliłam…

Rodzice Moni dali jej kartę i kazali zająć się sobą, a sami pojechali do znajomych.
Tak więc zaczęła się nasza przygoda…

Najpierw obiadek a potem narty. Z obiadu byłam zachwycona – nic nie jadłam od 7 rano, ale na myśl o nartach dostawałam gęsiej skórki. Nigdy nie jeździłam na nartach.

Po obiedzie poszłyśmy do wypożyczalni, w brzuchu zaczęło mi się strasznie kotłować. Wybrałyśmy sobie narty i poszłyśmy na wyciąg krzesełkowy. Nie miałam pojęcia co będzie potem, wiedziałam tylko że na górze będzie czekał instruktor. Miał mnie nauczyć jazdy na nartach a Monia chciała sobie poćwiczyć. Z tą wiedzą wjechałam na szczyt, przeszłam kawałek za przyjaciółką i zza drzewa wyłonił się on. Oniemiałam. Wysoki, dobrze zbudowany góral. Był dość młody, wyglądał na około 26lat. Nie mogłam oderwać oczu od niego – taki przystojniak
Cześć, jestem waszym instruktorem możecie mi mówić Krzysiek.
Hej, jestem Monika (odpowiedziała Monika , a ja stałam jak ten słupek i patrzyłam na niego).
Więc, powiedzcie co umiecie.
Ja chcę tylko sobie przypomnieć wszystko a koleżanka…(chyba Monia zorientowała się w sytuacji i szturchnęła mnie łokciem).
Tak ja … yyy no nic nie umiem chyba.
To chyba czy na pewno?
Tak, raczej na pewno.
Dobrze więc koleżanko Moniki…
Ania.
Więc Aniu załóż narty i zaczynamy…

Do końca nie wiem co się potem działo, wiem na pewno że trzymał mnie za biodra i pokazywał jak się ruszać gdy zjeżdżam -ależ to był silny uścisk, nie skupiałam się na jego słowach bo zagłuszały je moje myśli…
Potem nagle mnie puścił a ja oczywiście (zapewne ostrzegał, że puszcza ale jak wcześniej mówiłam nie słuchałam go zajęta własnymi myślami) pojechałam kawałek i trzasnęłam głową o jakąś gałąź. Potem obudziłam się w łóżku, w domku.

Monika opowiedziała w skrócie : on cie puścił a ty zaczęłaś jechać a potem była ta gałąź i strasznie się wszyscy śmiali… -no nie, lepiej już być nie mogło na szczęście nie byłam uziemiona złamaną nogą itp., więc i tak najgorzej nie było co mnie pocieszało.
A wiesz, ten instruktor bardzo się wystraszył i prosił mnie o nasz adres.
Ale po co? Dałaś mu?
Tak , wpadnie zobaczyć czy ci nic nie jest…ale szczerze mówiąc chyba nie chodziło mu tylko o twoje zdrowie (i tu mrugnęła do mnie znacząco).
Tak jasne, a teraz idę się umyć i idziemy na jakąś bibkę, ok?
Ja tak, a ty leżysz dzisiaj bo tak kazała mama.
No, ok i tak boli mnie trochę głowa.
Idę się ubrać i lecę. Pap
Pa.

Wkurzona odwróciłam się i zasnęłam. Wiedziałam, że nie ma nikogo w domku więc wzięłam prysznic i włączyłam plazmę. Nagle rozbrzmiał się dzwonek. Trochę zdezorientowana poszłam otworzyć – kto u licha o tej godzinie …zaraz jest już po dwunastej, Monia ma klucze a jej starsi będą dopiero jutro po południu.
Podeszłam do drzwi i popatrzyłam przez judasz. A tam … Krzysiek z jakimiś chabaziami. Co jest ?!
Krzysiek? Co chcesz? Wiesz która godzina?
Przepraszam, miałem wpaść zobaczyć jak się czujesz. To ty Aniu?
Tak,poczekaj ubiorę się i wyjdę.
Dobra.

Nie wiem czemu, ale ubrałam się szybko i pobiegłam podekscytowana na dół do Krzyśka. Normalnie spławiłabym kolesia, ale jest taki słodki że aż strach.
Wyszłam więc na ganek, a on uśmiechnął się i wręczył kwiaty.

Po co mi to? Przecież to nie twoja wina, że ze mnie gapa straszna jest.
Wiem, ale pomyślałem, że z pustymi rękoma nie wypada przyjść.
A właśnie, po co przyszedłeś?
I to chyba było głupie pytanie bo nie odpowiedział, tylko poszedł kawałek dalej.

Wiesz może mógłbym cie zabrać na drinka? Ile masz lat?
Tak bo akurat chodzi ci o drinka – pomyślałam…
Osiemnaście, ale nie pójdziemy za daleko bo jeszcze trochę głowa mnie boli.
Ok tu niedaleko jest bar.
Poszliśmy więc – nagle pomyślałam sobie -co ja tu robię? Ona przystojniaczek a ja zwykła szara myszka. Pewnie chce się koleś pobawić turystką.
Wypiliśmy parę drinków, pogadaliśmy i poczułam, jakbym znała go od lat. Zaczęłam odczuwać drinki, więc stwierdziłam, że pora na mnie.
Odprowadził mnie do domku i zrobiło się niezręcznie. Gdyby to była randka – pewnie czekałby na całusa. Ale to nie była randka więc nie wiem na co czekał – nagle zadzwoniła mi komórka.
Słucham?
Tej Ania, będę później, super się bawię.
Dobra tylko nie przychodź nawalona, nie będę sprzątała po tobie toalety – wiesz o co chodzi.
Ok, pa
PA.
To Monika – odpowiedziałam na pytający wzrok Krzyśka. Z tym, że on chyba nie o to pytał tymi swoimi ogromnymi oczami. Ni z tego, ni z owego pocałował mnie. Trochę zaskoczona -drzwi były już otwarte i w sumie wchodziłam do domku- nie wiedziałam co robić. Krzysiek chyba wiedział lepiej… wepchnął mnie lekko do środka nie przestając całować. Zatrzasnął drzwi za nami i całował dalej, to było niesamowite. Bałam się ale za razem chciałam tego. Chciałam czegoś więcej…

Nagle przestał mnie całować i spytał…
Mogę?
Ale c…
Nie czekał na odpowiedź, zaczął całować. Jego ręce wędrowały po moim ciele, usta zaczęły wędrować po szyi w dół. Zadrżałam. Rozpiął mi delikatnie bluzkę, byłam jak w transie. Nie chciałam przerywać. Całował mój dekolt, jednym sprawnym ruchem rozpiął stanik. Położył mnie na skórze baraniej przed kominkiem. Nie wiem kiedy włączył ten kominek ale to było coś o czym marzy każda kobieta. Pocałunkami schodził coraz niżej. Dotarł do piersi, zaczął się nimi bawić, jedną masował dłonią a drugą całował, potem zaczął ssać sutek. Jęknęłam wtedy zostawił go i kontynuował swoją wędrówkę, przez brzuch aż do spodni. Powoi je rozpinał guziczek po guziczku. Zdjął je i powędrował gu górze. Nie wiedziałam co mam robić, zdjął koszulkę i położył się przy mnie.
Co ci jest (spytał).
Ja nie…
Chyba nie chcesz powiedzieć, że nigdy…

Niestety chciałam właśnie TO powiedzieć. Ale nie musiałam, sam się domyślił.

Przepraszam, nie wiedziałem. Chyba już pójdę.

Nie wiem co we mnie wstąpiło, naglę chwyciłam go i przyciągnęłam do siebie. Zaczęłam go całować, ręce powędrowały mi w dół. Poczułam jaki jest twardy, rozebrałam go i zaczęłam się bawić jego (i tu się bardzo zdziwiłam) wielkim przyrodzeniem. Popatrzyłam na niego, lecz on był jakiś nieobecny- zaczął szybko oddychać. Ja nie przestając go masować, pochyliłam się i wzięłam go do ust… na przemian lekko ssąc i poruszając się w górę i w dół. Nagle poczułam jego dłoń na mojej głowie, zaczął nadawać tępo moim ruchom. Po chwili jęknął i z buzi popłynęła mi biała strużka. Nie za bardzo wiedziałam co z tym fantem robić, i popatrzyłam na niego. Przełknij -powiedział. Zrobiłam tak, smakowało trochę gorzko ale jakoś dałam radę. Chciałam coś zrobić, nie zdążyłam. Chwycił mnie w swoje wielkie ramiona i przewrócił. Nagle znalazłam się pod nim. Patrzył na mnie chwilę, a jego ręka powędrowała na moją szparkę… Poczułam przyjemne mrowienie, robił kółeczka wokół łechtaczki… Odleciałam, a on napawał się tym widokiem. Nie mogłam już wytrzymać, pojękiwałam a moje ciało zaczęło wić się niczym ciało węża.
Pocałował mnie i nagle poczułam jak coś we mnie wchodzi, nie coś tylko on. Zabolało, lecz on nie przerywał wchodził coraz mocniej i głębiej. Przytulił mnie do siebie i całował w szyję, objęłam go i nawet nie wiem kiedy wbiłam swoje paznokcie w jego plecy. Skrzywił się ale nie przestawał. Jego szybkie ruchy sprawiały mi wielką przyjemność. Wychodził i wchodził we mnie raz po raz. Skóra na której leżeliśmy zrobiła się mokra. Doszłam, przyjemne skurcze mięśni ogarniały całe ciało. Uśmiechnął się do mnie i nagle wyskoczył mocząc mój brzuch spermą.
Przytulił mnie do siebie, pocałował w czoło i zasnął…

Ja nie mogłam zasnąć. Zastanawiałam się co zrobić? Wstałam umyłam się i ubrałam. Spał tak słodko, że żal mi było go budzić. Było już dość późno i Monika pewnie zaraz wróci. Delikatnie go pocałowałam i obudziłam.
Wstawaj, musisz już iść.
Daj mi swój numer.
Po co? Przecież chciałeś się tylko zabawić turystką.
Słucham?
Dużo o tym słyszałam, to coś w rodzaju sportu. Prawda?
Nie. Daj mi swój numer.
Nie chcę. Idź już.

Nie odpowiedział już nic, wstał ubrał się i wyszedł. Po moim policzku poleciała łza. Nie wiem dlaczego to wszystko mu powiedziałam. To był mój pierwszy raz, a on chciał to chyba kontynuować. Nagle usłyszałam zgrzyt klucza w zamku. To Monika. Pierwsze co zobaczyła to pokrwawiona skóra przed kominkiem. Ja zapłakana i wniosek sam przyszedł :

Boże co ci się stało?
Nic.
Ktoś tu był ? Dlaczego skóra jest pokrwawiona?
Był tu Krzysiek…
Opowiedziałam Monice wszystko, a ona ze zdziwieniem spytała dlaczego nie dałam mu tego numeru. Nie odpowiedziałam poszłam spać.

Na drugi dzień poszłyśmy na narty, tym razem instruktorem był starszy facet.
Bardzo panienki przepraszam, lecz Krzysiek zrezygnował. Teraz ja będę panienki uczył.
Nic się nie stało. Ja nie chcę dzisiaj jeździć. Będzie pan uczył tylko Monikę.
Anka no co ty. Chodź będzie fajnie.
Zraziłam się już do nart, po ostatnim razie mam jeszcze guza. Idę się napić do baru.
No ok. Jak skończę to zadzwonię do ciebie. Pa
Na razie.

Jakoś nie miałam ochoty na nic. Byłam przybita wczorajszym dniem, poszłam więc zapić smutki do jedynego baru który znałam. Tam gdzie wczoraj zabrał mnie Krzysiek.
Weszłam do baru i zamówiłam setkę wódki.
Dowodzik poproszę.
Proszę..
Dobrze to co miało być?
Setka czystej i Cola.
Tak wcześnie? Musi pani mieć niezłego dołka.
Czasami bywa…
Proszę.

Wzięłam to naraz popiłam colą i zamówiłam butelkę. Zabrałam ją do stolika i zaczęłam powoli nalewać sobie jeden po drugim… Za dużo nie wypiłam, bo tylko 4 małe kieliszki a tu w drzwiach baru staje Krzysiek. Nie był sam tylko z jakąś niezłą dziewczyną. Szczupła, wysoka i śliczna. Odwrotność mnie-pomyślałam. Poszli do baru i zajęli się sobą. Wkurzyłam się i wyszłam biorąc ze sobą flaszkę. Nie przeszłam kilku metrów, słyszę jak ktoś mnie woła. To był Krzysiek. Podbiegł do mnie i zapytał jak się czuje?
Normalnie, a jak mam się czuć?
Z tą flaszką o 12? To chyba niezbyt normalne?
Ja …
Daj spokój odprowadzę cię.
Nie trzeba, nie jestem jeszcze pijana. Idź zająć się nową zdobyczą.

Nie chciałam dalej prowadzić tej konwersacji więc szybkim krokiem poszłam w stronę domku. Coś tam jeszcze krzyknął ale nie dosłyszałam co. W domku czekała Monika i jej rodzice. Chcieli żebyśmy wyszły z nimi na obiad do restauracji.
Tak więc poszłyśmy na obiad. Nie wiele gadaliśmy, głównie jedliśmy. Gdy już skończyłyśmy postanowiłam iść na jakąś dyskotekę i pobawić się. Monia była zachwycona. Tak więc nastał wieczór i bez większych ekscesów udałyśmy się na balety.
Oczywiście wkoło mojej przyjaciółki wianuszek facetów. Ja przy stoliku popijałam drinka. Nawet nie byłam w połowie kiedy przyszła kelnerka z drugim drinkiem: to od tego pana przy barze.
Obróciłam się z myślą „pewnie Krzysiek”. A tu uśmiecha się do mnie młody mężczyzna. Wysoki, ciemnowłosy z ciemnymi oczami. Przyjęłam drinka a on dosiadł się do mnie. Zaraz u mego boku wyrosła Monia.
O masz już nowego kolegę, a jak ma na imię?
Nie wiem. Jak ci na imię?
Artur.
Monika równie szybko zniknęła i zostałam sama z Arturem.
Więc jak ci na imię aniołku?
Ania.
Miło mi. Jak mówiłem mam na imię Artur. Jestem tu przejezdnie.
Ja również.
Trochę pogadaliśmy potem zabrał mnie na parkiet. Byłam już lekko wstawiona, kiedy zauważyłam Krzyśka. On mnie też zauważył – pomachał mi. Chciałam mu zrobić na złość więc:
Przykleiłam się do Artura w tańcu, a on odwzajemnił to, jego ręce wylądowały na moich pośladkach. Poczułam jego usta na swojej szyi. Postanowiłam po prostu płynąć z falą…
Nie chciałam niczego więcej oprócz tańca. Ale Artur chyba tak, bo chwycił mnie za pierś. Próbowałam go odepchnąć, jednak był silniejszy. Szarpaliśmy się tak chwilę aż rozdzielił nas Krzyś.

Byłam rozdygotana, objął mnie i zabrał stamtąd. Poszliśmy do niego, dał mi ciepłej herbaty. Był czuły i troskliwy. Zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się obok niego. Poczułam nagły przypływ hmm… nie umiem tego określić. Miałam straszną ochotę na niego. Nie myślałam długo, po prostu zanurzyłam się pod kołdrę i ściągnęłam mu bokserki. Chyba coś mu się śniło bo stał na baczność. Wzięłam go w rękę i ruszałam w górę i w dół… lecz po chwili znudziłam się tym i postanowiłam wykorzystać to, że śpi. Chciałam nauczyć się wszystkiego… drugi raz w życiu trzymałam członka, trzeba to dobrze wykorzystać… Zaczęłam dźgać palcami jego jajeczka, obudził się, patrząc na mnie z zaskoczeniem.
Co robisz?
Ja…chciałam tylko, no
Chcesz ?
Naucz mnie..
Dobrze.

Puścił mi jakiegoś pornosa, i kazał się przypatrywać. Podobał mi się, zaczęłam naśladować babkę z tego filmu…
Usiadł w fotelu ja uklękłam przed nim, był nagi a w jego oczach widziałam zaciekawienie, jakby pytał „co zrobisz dalej?”. Chwyciłam jego męskość w rękę i zaczęłam lizać jak lizaka, od żołędzi po sam czubek. Zrobiłam to kilka razy – podobało mu się, więc zatrzymałam się na czubku i zaczęłam go ssać…odleciał, oczy miał zamglone jakby nieobecne. Nagle chwycił mnie i podniósł ku swojej twarzy. Poczułam jego usta na swoich, były ciepłe trochę wilgotne ale przyjemne. Nawet nie wiem kiedy jego ręka powędrowała po moim ciele w stronę mojego skarbu. Zaczął poruszać palcem wzdłuż mojej szparki. Zsunął się delikatnie w dół i…. jakie dziwne uczucie. Czułam jego język jak wiruje pomiędzy moimi wargami, jak wwierca się w dziurkę. Nagle zaczął podgryzać moją szparkę, delikatnie wsadził palec do środka -ohhh -jęknęłam. Popatrzył na mnie a ja odpłynęłam z rozkoszy. Ssał mnie i lizał na przemian, coraz szybciej lecz nadal patrząc na mnie. Podziwiał reakcję mojego ciała, mimikę mojej twarzy i znów poczułam to co tamtej nocy. Moje ciało zaczęło dostawać skurczy, cała drżałam w ekstazie. On jednak nie przestawał, ciągle mnie pieścił aż naglę poczułam jak coś wytryska ze mnie. Krzysiek był z siebie chyba dumny, powoli wstał i pociągnął mnie za sobą. Uniósł mnie za biodra i usadowił na blacie kuchennym. Wtedy poczułam jak wchodzi we mnie. Nie mogłam już wytrzymać, zaczęłam jęczeć na cały głos, wchodził we mnie, coraz mocniejsze pchnięcia aż sam jęknął… Schyliłam się i wtedy z jego penisa wytrysnął biały płyn, prosto na moją twarz…
I znowu to samo, położyliśmy się obok siebie i zasnął…

Obudziłam się pierwsza. Wyszłam w pośpiechu zostawiając liścik.
„Było super. Mój numer 666-777-999. Zadzwoń. Pa”

Wróciłam do domku. Monika nie pytała gdzie byłam w nocy. Wiedziała o co chodzi. Byłyśmy same w domu.
I jak było?
Dobrze.
Byłaś z Arturem?
Nie z Krzyśkiem.

Nie wiem czemu ale ona chyba mi zazdrościła. Sama miała już kilku chłopaków ale teraz dłuższy czas była wyposzczona. Włączyłyśmy muzykę i poszłam pod prysznic. „puk-puk, to ja mogę wejść?” spytała. Tak nie krępuj się.
Nie wiedziałam, że chodzi jej o wejście pod prysznic…
Stanęła za mną „zawsze chciałam spróbować zrobić to z dziewczyną”. Nie protestowałam, sama chciałam poeksperymentować. Dotknęła moich piersi i zaczęła bawić się sutkami, zamknęłam oczy -było przyjemnie. Odwróciłam się do niej przodem, zaczęłyśmy się całować. Nagle uklękła i zanurzyła swój języczek w mojej szparce. Liznęła raz i drugi, odchyliła moje wargi i dobrała się do łechtaczki, było mi tak przyjemnie… jęczałam a ona nie przestawała mnie lizać. Sięgnęła ręką za parawan prysznicu i chwyciła wibrator. Włożyła go w moją szparkę nie przestając pieścić ją języczkiem. Zaczęłam dochodzić… Nagle trysnęłam na nią sokami, które łapczywie zlizywała, wstała i zaczęła mnie całować. Czułam smak mojej cipki w jej ustach. Podniecało mnie to. Chciałam zafundować jej coś podobnego, więc dotknęłam jej cipki, i zaczęłam ruszać palcem po jej guziczku. Westchnęła. Wzięłam jej sutek w usta i lekko podgryzając ssałam łapczywie. Pojękiwała, zeszłam więc w dół i uklękłam przed nią rozchylając jej cipkę by dostać się do środka… jest, widzę łechtaczkę, koniuszkiem języka zaczęłam robić kółeczka wokół niej. Widziałam na jej twarzy grymas rozkoszy. Nie przerywając tych pieszczot wsadziłam jej wibrator do szparki, teraz już wręcz wyła z rozkoszy. „Zaraz dojdę, szybciej”, posłuchałam jej i zaczęłam szybciej i mocniej wkładać w jej cipkę wibrator podgryzając jej wargi raz po raz. Poczułam jak drży jej ciało, i wtedy poczułam jak zaczynają z niej spływać soki, lekko kwaśnawe lecz smaczne. Nie przerywałam chciałam żeby miała orgazm za orgazmem i tak też było…

Wyszłyśmy spod prysznicu. Wytarłyśmy się i poszłyśmy na dół….

Na dole czekała na nas wiadomość od rodziców: wrócimy za dwa dni, mamy sympozjum. Nie martwcie się i bawcie się dobrze Buziaki.

Wychodzi na to, że mamy chatę dla siebie (ten tekst i wzrok Moniki był lekko hmm… dziwny).
No chyba tak, i co będziemy robiły?
Nie wiem jak ty ale ja idę do baru może poznam jakiegoś cukiereczka
Cukiereczka? Niezłe określenie heh ja idę po Krzyśka i coś wymyślimy
Dobra to jak coś jestem pod telefonem.

Poszłyśmy w dwie różne strony. Niestety Krzyśka nie było, zostawiłam mu kartkę w drzwiach i poszłam do domu. Łóżko aż mnie wołało „chodź, chodź…” nie wiem czemu ale chciało mi się baardzo spać. Położyłam się i od razu zasnęłam.

Jakaś muzyczka…co jest? Aaaach to telefon – nie ma to jak pobudka miłym telefonem
No co…
Hej, ładnie witasz swojego… hm kim jestem dla ciebie?
Hej, obudziłeś mnie. (nie chciałam odpowiadać. Bo po co? W końcu za parę dni wracam do domu a on zostaje tu. Po co mącić).
Przeczytałem karteczkę, może wpadnę do ciebie? Jesteś nadal sama w domku?
Tak, będę czekała.

Zapowiadało się kolejne dymanko – sama nie wierzę, że to mówię. Śmieszne, przecież to faceci mówią takie teksty… Ubiorę się, może coś przygotuję. Jakąś romantyczną kolacyjkę… nie, lepiej zamówić, w końcu to nic poważnego więc po co się pocić nad tym

Po godzinie Krzysiek był pod drzwiami. Zadzwonił do drzwi, ja mu otworzyłam. Kolacje przywieźli 15 minut temu więc była jeszcze ciepła. Usiedliśmy do stołu, napaliłam się na tę kolację – wyglądała apetycznie. Niestety nie było mi dane jej spróbować. Podszedł do mnie i chwycił za rękę, był trochę brutalniejszy niż zwykle – podobało mi się to.
Znaleźliśmy się na górze, unieruchamiając me ręce jedną dłonią – drugą mocno chwytał za piersi… trochę bolało, lecz o dziwo był to przyjemny ból.
Krzysiek zerwał ze mnie sukienkę, byłam już w samych stringach. Trzask…
Co jest?
Nie wiem, zaraz spra…
Anka? A to pewnie Krzysiek?
To była Monika, lecz nie sama… u jej boku stał Artur.
Oniemiałam, Monika z kolesiem który kilka dni temu chciał…no po prostu był nachalny. Ja w samych stringach, Krzysiek stojący za mną i trzymający w swych dłoniach moje piersi (podejrzewam że po prostu je zasłaniał). Głupia sytuacja, chociaż raczej niezręczna. Nie wiedziałam co dalej, ale chyba nie musiałam wiedzieć… wszystko potoczyło się samo.

Monika – wyglądała na zadowoloną a nie zdziwioną, jak na przykład ja – podeszła do mnie z lekko rozwartymi ustami. Były pełne, oblizała je a wtedy nabrały blasku. Dłonią przeczesała moje włosy, jej usta zbliżały się do moich aż w końcu się zetknęły. Poczułam dziwne uczucie pomiędzy piersiami – podniecenie?
Krzysiek i Artur wymienili się znacząco spojrzeniami i usiedli w fotelach, przyglądając się całemu zajściu. A ja płynęłam…
Ręce rozpoczęły ekscytującą wędrówkę po jej pięknym ciele… poczułam pod nimi piersi. Zsunęłam więc ramiączka a sukienka opadła z jej ciała. Stała teraz równie naga jak ja i w końcu mogłam podjąć zabawę jej sterczącymi już sutkami. Najpierw delikatnie je ściskałam, me dłonie pulsowały a jej oddech przyspieszył. Jej skóra przypominała w dotyku aksamit….
Pocałunkami wędrowałam coraz niżej aż dotarłam do celu swojej wędrówki. Była ogolona z wyjątkiem małego paseczka na wzgórku. Zatapiając w nią język patrzyłam jak na jej twarzy pojawia się grymas zadowolenia – widocznie czekała właśnie na to. Usiadła w fotelu rozrzucając nogi tak, bym miała dostęp do jej skarbu. Nie wiem skąd w jej ręce znalazł się kieliszek szampana, którym polewała właśnie swoją szparkę. Łapczywie zaczęłam zlizywać szampana, sprawiając jej przy tym przyjemność. Ona pieściła swoje nabrzmiałe piersi, i wtedy właśnie zauważyłam chłopaków. Znudziło im się bierne siedzenie. Poczułam jak Artur chwyta mnie za włosy i odciąga od Moniki. Przyciągnął moją głowę do siebie, a przed mymi oczyma pojawił się jego nabrzmiały kutas. Był znacznie większy od Artura, otworzyłam więc usta i ssałam. Pode mną znalazła się Monika i już mnie pieściła. Krzysiek robił chyba jakieś zdjęcia. Artur dalej trzymał moją głowę i nadawał tępo pchnięciom, które były coraz głębsze. Wtem Krzysiek odrzucił Monikę – miałam nadzieje, że wejdzie we mnie, byłam już naprawdę rozgrzana – i sam zaczął mnie pieścić, trwało to tylko chwilę bo sam już nie mógł wytrzymać i wszedł we mnie. W drugiej dziurce poczułam Artura i teraz je**li mnie już obaj. Zazdrosna Monika ustawiła się przy mojej twarzy swoją szparką. Już nie mogłam czułam jak dwa potężne penisy wchodzą i wychodzą ze mnie na przemian, a tu jeszcze miałam skupiać się na pieszczeniu Moni. Usłyszałam nagle głośne „Ooohhh” a potem „Aachh” i poczułam ciepło. Artur i Krzysiek doszli, a z mojej cipki i dupki zaczęła cieknąć ciepła biała sperma… Monika zniknęła sprzed mojej twarzy tak szybko jak się pojawiła i znalazła się z tyłu zlizując spermę. Wtedy i ja poczułam się dziwnie, wytrysłam… cała Monia w moich sokach a chłopaki już się do niej zabierali. Podobnie jak do mnie. Jednemu ssała a drugi się nią bawił, po czym wszedł w nią. I tak Artur pchający ją od tyłu a Krzysiek wpychający jej jak najgłębiej w gardło bawili się w najlepsze. Artur znudzony tą pozycją zostawił Monikę z Krzyśkiem i podszedł do mnie. Brutalnie wchodząc we mnie, i ściskając piersi. Byłam już padnięta, lecz jego to nie obchodziło, zarzucił mnie serią mocnych pchnięć, a na koniec spuścił się na moją twarz. Nie miał jeszcze dość (połknął viagrę czy co?-pomyślałam), doszedł do Krzyśka i Moni. Artur położył się na leżance do brzuszków a Monia na nim okrakiem,była ustawiona do niego tyłem, odchyliła się i wtedy Krzysiek wepchnął swojego ch*ja obok ch*ja Artura. I tak Monia miała dwa ogromne członki w swojej szparce, które wiły się w niej a ona jęczała i krzyczała z rozkoszy. Tryskając przy tym sokami, ja nie miałam już siły. Położyłam się i zasnęłam. Artur i Krzysiek długo jeszcze zabawiali się z Moniką, aż ta zasnęła ze zmęczenia.

Scroll to Top