Górskie igraszki

Mam na imię Tomek. Opowiem wam historię jaka przydarzyła mi się podczas wakacji pomiędzy drugą, a trzecią klasą liceum. Wyjechałem na obóz w góry. Nikogo znajomego, sami nowi, to miała być przygoda. Zbiórka była o 6.00 rano na dworcu fabrycznym w Łodzi. Wyjechaliśmy o siódmej. Jechałem w przedziale z dwoma chłopakami i pięcioma dziewczynami. Tak – przypadało pięć dziewczyn na trzech chłopaków i to mniej więcej taka proporcja dotyczyła całego obozu. Dziewczyny były nawet niezłe. Zawsze znajdzie się ta najładniejsza i ta najbrzydsza, a wtedy, w pociągu, w przedziale na pewno najfajniejsza była Marta.
Była wysoka, i bardzo ponętna jak na swój wiek – rok młodsza ode mnie. Figurę miała po prostu idealną. Siedziała przede mną, miała na sobie obcisłe dżinsy i podkoszulkę pod którą falował jej biust, który sprawiał, że prawie przez całą drogę byłem twardy. Jej włosy były ciemne i proste, nic niezwykłego, ale jej oczy. Każdy z nas zwrócił na nie uwagę. Miała najbardziej niesamowite oczy jakie widziałem, piwne i niesamowicie jasne, zupełnie jak wampirzyca. Z usposobienia, jak się później dowiedziałem była miła, ale wtedy tylko chciałem dobrać się do jej majtek. Rozmawialiśmy wszyscy razem, graliśmy w karty i opowiadaliśmy dowcipy. Do Poronina dojechaliśmy po jedenastu godzinach jazdy (trzy godziny czekaliśmy na przesiadkę w Krakowie). Całą grupą poszliśmy do naszej kwatery. Dwa duże domy do dyspozycji pięćdziesięciu osób. To było coś. Kadra też była niezła. Upili się już pierwszej nocy, a my zdobyliśmy się na wysiłek i też nieźle zabalowaliśmy. Poznali się prawie wszyscy, ale ja byłem zainteresowany tylko jedną osobą, a właściwie jej bielizną. Ja i trzech kolegów zajęliśmy pokój na piętrze (były tam jeszcze dwa i łazienka). Na dole też trzy pokoje, w jednym było pięciu chłopaków, a w dwóch ostatnich same dziewczyny, w tym Marta.
Zajęło mi to trzy dni. Trzy dni kombinowałem jak się do niej zbliżyć i omal nie przegrałem całej sprawy przez Kubę, który na szczęście znalazł sobie kogoś innego. Sam w sumie nie jestem niesamowity. Mam 185 centymetrów wzrostu, ciemne włosy i niebieskie oczy. Zawsze działała na mnie możliwość patrzenia na nagie dziewczyny. Był gorący dzień. Siedzieliśmy na krzesłach w słońcu i zastanawialiśmy się co robić. Marta wyszła z domku w krótkich obcisłych spodenkach i białej koszuli z węzłem na brzuchu. Wiedziałem, że to się jej nie spodoba, byłem tego pewien, ale musiałem coś zrobić. Poprosiłem kumpli (już nimi byliśmy po tych trzech nocach picia) aby mi pomogli, a kiedy usłyszeli co chcę zrobić uśmiechnęli się do siebie. Wstaliśmy i podeszliśmy do niej. Skinąłem głową i chwyciliśmy Martę za ramiona i nogi. Po raz pierwszy dotykałem gładkiej skóry jej nóg. Podnieśliśmy ją do góry nie zważając na piski i błagania. Zaczęliśmy zmierzać do celu, a kiedy zobaczyła fontannę zaczęła się wściekle rzucać jak ryba w sieci.
– Nie. Przestańcie, proszę. Nie! Tomek! Nie.
Ale nie przestaliśmy. Nie wrzuciliśmy jej do wody. Zrobiliśmy to delikatnie, położyliśmy ją w fontannie. Wyskoczyła z niej jak z kwasu i zaczęła bluźnić na nas. Wyzywała nas od głupków i sukinsynów, a my się śmialiśmy. Ja jeszcze przy okazji patrzyłem na jej mokre ciało, włosy oblepiające jej twarz i koszulę przylegającą do brzucha i prześwitujący przez nią biustonosz. Tego wieczoru zatańczyłem z nią. Tańczyliśmy do Nicka Cave’a i jego dzikich róż. Obejmowałem ją, czułem blisko siebie, wąchałem jej włosy i omal nie eksplodowałem. Jestem pewien, że wiedziała co się ze mną dzieje. Jestem pewien, wiem, że dziewczyny wyczuwają takie rzeczy, a biorąc pod uwagę mojego sztywnego członka przy jej udzie… Tej nocy śniła mi się. Właściwie to śniły mi się dwie dziewczyny. Drugą była Kaśka. Sąsiadka z naprzeciwka, z którą od trzech miesięcy regularnie się pieprzyłem. To długa historia, do opowiedzenia innym razem, ale Marta odgrywała wodzącą rolę w moim śnie. I muszę powiedzieć, że oryginał BYŁ lepszy… Szóstego dnia pojechaliśmy do Zakopanego.
Oczywiście wcześniej też tam jeździliśmy, ale tego dnia pojechałem ja i Marta. Sami. Przeszliśmy główną ulicę w obie strony, weszliśmy do pizzerii, a później na grzane piwo. Długo rozmawialiśmy, a po drugim piwie zaczął jej się nieco plątać język. Była półsierotą, jedynaczką. Nie miała miłych wspomnień z dzieciństwa. Opowiedziałem jej o swoich zainteresowaniach, o komputerach i książkach. Słuchała mnie uważnie. Powiedziałem też, a właściwie to wymsknęło mi się pod wpływem chwili, że lubię patrzeć na dziewczyny i że ona mi się podoba. Uśmiechnęła się i powiedziała, że zdaje sobie z tego sprawę. Wracając pociągiem mało rozmawialiśmy, ale kiedy byliśmy na miejscu, na stacji w Poroninie, pocałowała mnie. Byłem zaskoczony, ale opanowałem się szybko i oddałem jej pocałunek.

Po dwóch dniach wyszliśmy w góry. Przeszliśmy z Zakopanego do Kuźnic, a stamtąd Doliną Gąsiennicową podziwiając krajobrazy. Zeszliśmy ze szlaku prowadzącego ze schroniska Murowaniec na Kasprowy i poszliśmy na północ, w plener. Usiedliśmy nad małym stawem, którego nazwy nie pamiętam. Marta położyła się na plecach i zamknęła oczy.
– Pięknie tu – stwierdziła.
Popatrzyłem na nią. Leżała na zielonej trawie, miała na sobie obcisłą koszulkę z krótkim rękawem w pionowe prążki i spódniczkę sięgającą kilkanaście centymetrów ponad kolana. Na nogach miała białe kolanówki z granatowymi obwódkami i buty do kostek. Leżała tak i mówiła o pięknie…
– Tak. Pięknie – potwierdziłem.
Otworzyła oczy i uśmiechnęła się do mnie. Jej oczy dobiły mnie, jej ciało prężyło się niesamowicie. Nagle zerwała się i sięgnęła do małego plecaka.
– Zrobisz mi zdjęcie? – spytała.
– Oczywiście – powiedziałem wstając.
Podała mi aparat i rozejrzała się wokoło. Kilka metrów na prawo stał duży głaz. Ruszyła w jego stronę i zatrzymała się przy nim. Podszedłem do niej i uśmiechnąłem się.
– Tu? – spytałem
Skinęła głową. Odszedłem kilka metrów i odwróciłem się do niej. Popatrzyłem na nią; opierała się o duży kamień, za nią lśniła błękitna woda stawu, a za plecami miała piękny krajobraz polskich tatr. Otworzyłem przesłonę aparatu. Pstryknąłem zdjęcie i już miałem do niej podejść, kiedy kazała mi czekać.
– Jeszcze jedno – poprosiła i zaczęła wspinać się na kamień. Stanęła na nim i rozejrzała się. Po chwili popatrzyła na mnie i obdarzyła mnie szerokim uśmiechem, którego wtedy nie zrozumiałem. Teraz wiem już, że był to lubieżny uśmiech…
Położyła dłonie na udach i lekko podciągnęła sukienkę do góry.
– Lubisz patrzeć? – spytała. – Ale teraz rób zdjęcia.
Podciągnęła sukienkę jeszcze wyżej, tak że widziałem jej białe majtki.
– Na co czekasz? – spytała.
Podniosłem aparat do oczu i zrobiłem zdjęcie. Potem jeszcze jedno kiedy gładziła się przez majtki. Nie wiem czy to odczucie było prawdziwe, ale mógłbym przysiąc, że wtedy ją poczułem. Poczułem zapach jej seksu, poczułem go i omal przez niego nie oszalałem. Wydawało mi się, że eksploduję kiedy włożyła dłoń w majtki i zaczęła ją poruszać. Wyglądała jak jakaś bogini zabawiająca się ku swej własnej uciesze. Nie zwracała na mnie uwagi, istniała dla niej inny świat, zupełnie inny. Robiłem zdjęcia dopóki nie skończył się film. Kiedy już nie miałem co robić podrapałem się po rozporku. Boże, jaki byłem wtedy napalony. Ściągnęła majtki i popatrzyła na mnie. Rzuciła nimi we mnie u uśmiechnęła się.
– Na co czekasz? – spytała.
Popatrzyłem na aparat.
– Film się skończył – powiedziałem przełykając ślinę i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z głupoty tego co powiedziałem. – Nie o to mi chodzi – stwierdziła i zeszłą z kamienia.
Ale ja już wiedziałem co ma na myśli. Zacząłem iść w jej stronę. Oparła się plecami na kamieniu. Podszedłem do niej i pocałowałem nią. To był żarliwy pocałunek, taki jakim obdarzają się osoby gotowe na wszystko, nawet na przyłapanie w dziwnej sytuacji. Objąłem ją, ale wywinęła mi się i sięgnęła mi do spodni. Zgrabnie je rozpięła i sięgnęła do ich wnętrza. W tym samym czasie ja włożyłem dłonie pod jej obcisłą sukienkę i podciągnąłem ją wysoko do góry. Zaczęła pieścić mnie dłonią, a ja nie pozostałem jej dłużny. Głaskałem jej myszkę, czułem na palcach jej wilgoć. Przerwała pocałunek i odchyliła głowę do tyłu, zacząłem całować jej szyję i głęboki dekolt. Kucając wymsknąłem się z jej dłoni. Włożyłem obie dłonie pomiędzy jej uda i rozchyliłem je nieco. Stanął przede mną niesamowity widok. Mokra, gotowa cipka. Nie chcę się przechwalać, ale widziałem kilka wcześniej. Ale ta… Doprowadzał mnie do szału, a do tego same myśl o tym, że jej właścicielka za chwilę będzie ssała mi kutasa doprowadzała mnie do szału.
Zacząłem ją lizać, chciałem wejść językiem jak najgłębiej się dało. Lizałem ja, spijałem z niej nektar a ona jęczała i wzdychała głośno co jeszcze bardziej mnie podniecało. Nagle ścisnęła mi głowę udami i zaczęła się trząść. Zaczęła szczytować, a moją twarz zalała gorąca fala. Zaczęła jęczeć jeszcze głośniej kiedy rozchyliłem jej wargi sromowe i zacząłem lizać jej łechtaczkę. Kiedy przestała drżeć podniosłem głowę z pomiędzy jej ud i popatrzyłem na jej twarz. Oddychała ciężko, spojrzała na mnie tymi niesamowitymi oczyma i uśmiechnęła się. Pocałowałem ją, a ona natychmiast wróciła do mojej fujary. Opuściła mi spodnie do kolan, a zaraz potem majtki i zaczęła pocierać mojego penisa. Nie przerywaliśmy pocałunku aż do chwili kiedy spróbowałem włożyć dłoń pod jej bluzkę. Wtedy wzdrygnęła się lekko, ale zaraz po chwili kucnęła i bez chwili wahania włożyła mój członek do ust. Zaczęła mnie pieścić, a kiedy ugryzła mnie omal nie przewróciłem się do tyłu. Zabawiała się moimi jądrami, lizała je i wodziła koniuszkiem języka po główce penisa. Doprowadzała mnie tym do szału. Nie wiem dlaczego, ale kiedy przymknąłem oczy zobaczyłem inną dziewczynę. Nie ją, wydała mi się znajoma. Widziałem siebie i ją, jak się kochaliśmy, nie na powietrzu, ale gdzie indziej. Mogę przysiąc, że nie wiem kim była, ale wydawała mi się tak znajoma. Miała rude proste włosy i piegowata twarz…
Marta wstała i pocałowała mnie w usta. Wróciłem do niej. Cały czas pocierała mojego penisa.
– Zrób to – szepnęła mi do lewego ucha ciężko dysząc.
Chwyciłem ją za pośladki i podsadziłem. Usiadła na kamieniu i rozłożyła nogi. Chwyciła mojego penisa i powiedziała, że chce go w sobie czuć. Wziąłem go do ręki i wprowadziłem go do jej ciasnego, wilgotnego wnętrza. Jęknęła głośno. Zacząłem się w niej poruszać. Na początku powoli, ale kiedy zarzuciła mi ręce na ramiona przyspieszyłem. Odchyliła się do tyłu. Miałem przed sobą jej klatkę piersiową, która podnosiła się i opadała w rytm moich ruchów. Marta jęczała cały czas, próbowała poruszać biodrami… Sukienkę miała podciągnięta do samej talii, kiedy spojrzałem w dół widziałem jak mój fiut znika w niej i pojawia się. Patrzyłem jak nasze włosy łonowe splatają się i rozrywają, patrzyłem przez chwilę na wilgotnego penisa, który w niej znikał, aby za chwilę pojawić się na nowo. Ponownie włożyłem dłoń pod jej bluzkę. Podniosła się i przywarła do mnie całym ciałem. Znowu chwyciłem ją za pośladki i podniosłem. Była taka lekka. Będąc w niej cofnąłem się dwa kroki cudem utrzymując równowagę, moje kolana były splątane spodniami i wtedy puściłem ją. Nabiła się na moją strzałę, a z jej ust wydobył się odgłos bólu i rozkoszy. Pocałowałem ją głęboko i wyszedłem z niej. Zniżyliśmy się do parteru i położyła się na trawie. Ległem między jej nogami i dalej zacząłem ją posuwać. Podciągnąłem jej bluzkę do góry i zacząłem ugniatać jej piersi. Brodawki miała nabrzmiałe, a sutki zdawały się sterczeć na centymetr. Zacząłem zachłannie całować jej piersi i gryźć je. Ssałem brodawki i drażniłem sutki cały czas miarowo poruszając się w jej wnętrzu i słuchając jej głośnego oddechu, który zaczął przyspieszać. Podkurczyła nogi i objęła mnie nimi, zaczęła gwałtownie poruszać biodrami próbując potęgować swoje odczucia, a ja poczułem, że za chwilę będę kończył. Mój członek nabrzmiał i wystrzeliłem w nią. Zaczęła się trząść, całym jej ciałem wstrząsały dreszcze, dłońmi, które miała pod moją koszulką rozorała mi plecy. Przycisnęła mnie do swoich piersi i zaczęła piszczeć. Tak. Tylko tak mogę to określić. Zaczęła piszczeć.
Cały czas drapała mnie po plecach i ściskała mnie udami, a ja szczytowałem w niej. Kiedy skurcze jej pochwy zelżały i rozluźniła mięśnie spojrzałem na nią. Miała zamknięte oczy. Zsunąłem się z niej i położyłem obok. Ciężko oddychając patrzyłem na jej miarowo poruszające się piersi. Nie wiedząc dlaczego, naszło mnie przeczucie, że to nie koniec i nie myliłem się. Kiedy jej oddech uspokoił się przesunęła dłońmi po swoim ciele i zaczęła głaskać swoje łono. Zaczęła pieścić się palcami i wkładać je do swego wnętrza. Patrzyłem na to jak zahipnotyzowany i poczułem, że znowu twardnieje. Po następnych minutach już oddychała ciężko kiedy poruszałem w niej swoje dwa palce. Jęczała i syczała na zmianę szepcąc co chwilę jakieś słowo. Zaczęła szukać czegoś po omacku i natrafiła na mój narząd. Chwyciła go, nie był jeszcze w pełni gotowy, ale zaczęła go ściskać i masować. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie swym wampiryzm wzrokiem. Pchnęła mnie jedną dłonią na plecy, a po chwili klęcząc między moimi nogami zanurzyła w ni zęby. Zaczęła pieścić go mocno. Chciałem powiedzieć, aby trochę zwolniła, ale opanowałem się kiedy zacząłem odczuwać wzmożone podniecenie. Ból, który mi zadawała sprawiał, że zaczęło szumieć mi w głowie…
Usiadła na mnie i zaczęła mnie ujeżdżać, jak to się mówi, ogiera. Poruszała się w górę i w dół opierając dłonie na moim brzuchu. Całość odczuwałem nieco inaczej niż w pozycji klasycznej, czułem wszystko mocniej… Znowu zacząłem zbliżać się do końca. Chwyciłem ją w talii i zacząłem mocniej dociskać ją, tak abym zagłębiał się w niej jeszcze bardziej. Domyśliła się o co chodzi, spojrzała na mnie i powiedziała ciężko dysząc:
– Powiedz mi kiedy będziesz blisko.
– Teraz – powiedziałem niemal natychmiast.
Zeszła za mnie i chwyciła mojego twardego fiuta. Wstrząsnął mną dreszcz i nasienie trysnęło chwilę przed tym jak zamierzała włożyć go do ust. Następne krople trafiły już w jej usta. Druga jej ręka powędrowała między jej uda i zaczęła sobie dogadzać jednocześnie spijając moje nasienie. Oprócz tej pierwszej fali nie straciła już żadnej kropli. Kiedy sama zaczęła szczytować wypuściła mojego penisa z ust i opadła na trawę z dłońmi pomiędzy udami. Wróciliśmy do naszych kwater rozmawiając o niczym. Nie zdobyliśmy żadnego szczytu górskiego, ale te które nas nawiedziły były niesamowite…

Scroll to Top