Halina w Hamburgu

Halina w Hamburgu

Postać Haliny pojawiła się w połowie lutego zupełnie przypadkowo. Wracając kiedyś z miasta zastałam u siebie w domu Magdę, która sprząta u nas w biurze, ale też prowadzi mój dom, robi to bardzo dobrze. Zapytała, czy możemy porozmawiać. Podczas tej rozmowy przedstawiła mi Halinę. Jest to jej koleżanka, kiedyś pracowały razem, później Halina poszła do przemysłu, tam miała wypadek. Ma poparzoną prawą część ciała – twarz od policzka, ramię, klatkę piersiową i pierś, część brzucha, aż po udo. Proces leczenia trwał ponad półtora roku, ale pozostały ślady, które są widoczne przede wszystkim na twarzy.

Obecnie jest całkiem sama, męża „wyrzuciła” z domu dawno, bo pił i zapił się „na amen”. Syn „kupił” po niej żyłkę chemika, na etapie liceum wygrał jakąś olimpiadę europejską, po maturze dostał propozycję studiowania w Denver, USA, oczywiście z niej skorzystał i wyjechał. Ma 40 lat, chętnie podjęła by się jakiejś pracy, ale nigdzie jej nie może znaleźć, nawet sprzątania. Podejrzewała, że problem tkwił w wyglądzie jej twarzy. Ale nadarzyła się okazja, byłam wówczas po spotkaniu z kolegą mojego byłego męża Krzysztofem. Krzysztof mieszka na stałe w Hamburgu, tutaj pozostał mu po rodzicach domek – segment. Jest mu żal to sprzedać, bo jest to „ojcowizna” ale z drugiej strony ma problemy, aby go w należytym stanie utrzymać. Kiedy pierwszy raz widzieliśmy się narzekał, że niby tym domem opiekuje się jakaś jego kuzynka, ale ona nic w nim nie robi, nawet nie ściera kurzu z mebli. To też kiedy poznałam Halinę zaproponowałam Krzysztofowi, aby ona zajęła się tym jego mieszkaniem. On wyraził zgodę, a ona zajęła się tym mieszkaniem bardzo rzetelnie, doprowadzając je do maksymalnego w tych warunkach porządku. Krzysztof spotkał się z Haliną w tym mieszkaniu w połowie kwietnia, zaakceptował całkowicie to, co do tej pory zrobiła, dając jej możliwość dalszego działania. Jednocześnie zaprosił ją na 1-szego maja do siebie do Hamburga. Wg jej relacji to spotkanie wyglądało następująco:

Przyleciałam do Hamburga w niedzielę po południu, Krzysztof odebrał mnie osobiście i pojechaliśmy do jego domu. Jakiego tam domu, dwupiętrowy „pałac” w pięknym ogrodzie, pełny różnych pokoi, łazienek i innych pomieszczeń. Nie da się to zapamiętać podczas pierwszej prezentacji. Zaprowadził mnie do pokoju, który miął być moim pokojem na czas pobytu. Pokój większy niż połowa mojego mieszkania, obok prześliczna łazienka. Rozpakowałam się, rozłożyłam w szafie swoje rzeczy. Odświeżyłam się po podróży i ubrana w lekka sukieneczkę zeszłam na parter, do pokoju stołowego. Stół był nakryty na dwie osoby, zostałam zaproszona na kolację. Nie ukrywałam, że byłam po podróży trochę głodna, to też zaczęłam nakładać sobie na talerz, a Krzysztof zaczął nalewać wódeczkę do kieliszków. Wznieśliśmy toast za miłe spotkanie, chociaż nie wiedziałam, jakie ono będzie. Później pytał o przelot oraz o postępy w pracach domowych. Zrelacjonowałam je dość dokładnie, to zajęło trochę czasu, ubyło trochę wódki z butelki, stałam się dość swobodna. Wówczas Krzysztof wstał, pokazał ręką, abym szła do pokoju, a sam został. Nie wiem dlaczego, ale byłam przygotowana, że zaraz wróci w jakimiś „zabawkami”, on natomiast przyjechał z całym barkiem, na którym była butelka niedopitej przez nas wódki oraz inne napoje. Nalał po kieliszku, tym razem wypiliśmy zupełnie bez toastu, po czym odstawiliśmy kieliszki, Krzysztof chwycił moją sukienkę od dołu i przeciągając ja przeze mnie zdjął. Ze względu na blizny od czasu wypadku rzadko kiedy noszę stanik, tym razem akurat miałam, zdjął mi go, stałam tylko w majteczkach. Po chwili też je zsunął i położył mnie na łóżku. Przez chwilę na mnie patrzył, po czym pochylił i zaczął całować mój wzgórek łonowy. Jest on prawie cały w przebarwieniu po tym poparzeniu, na szczęście nie ma na nim tych grubych bliznowców. Zaczął całować to miejsce, a ja zaczęłam cała drżeć. Jakby odruchowo rozsunęłam nogi, on tylko na mnie spojrzał, a po chwili jego języczek ocierał się o łechtaczkę. Na szczęście ta i całe wnętrze pizdy nie ucierpiały, to też od razu zaczęłam się podniecać. Zaczęłam pojękiwać, kiedy jego języczek pocierał się o łechtaczkę, kiedy ja całą brał w usta i całą ssał. Ale już zaczęłam bardzo głośno jęczeć, kiedy jego języczek zaczynał penetrować moja dziurkę. Czułam go fantastycznie, będąc samej mocno zdziwiona tą sytuacją. Tak pieścił mnie mój autentyczny wujek moment przed tym, jak mnie później pozbawił dziewictwa. Po tym fakcie już nikt nigdy tego nie robił, to też teraz nie dość, że głośno jęczałam, to zaczynałam się wiercić bardzo mocno podniecona, a z dziurki sączyło się coraz więcej moich soków. Podniecałam się coraz mocniej, aż przyszedł moment orgazmu a z dziurki wręcz chlusnęło sokami. Krzysztof w tym momencie akurat miał języczek w środku, lekko nim zamerdał, po czym uniósł się obtarł twarz o prześcieradło i zaczął się przesuwać coraz wyżej. Kiedy poczułam jego kutasa w dziurce ponownie doznałam mocnego orgazmu, a kiedy wszedł we mnie głośno jęknęłam. Jęknęłam i jęczałam coraz głośniej, a on systematycznie się we mnie wsuwał. Nie wiem, czy moja pizda jest taka mała, czy jego kutas taki duży, ale czułam go bardzo mocno w sobie. Czułam, jak się minimalnie wysuwa i jak napiera na szyjkę, czułam, jak jego żołądź przesuwa się podczas tych ruchów po ściankach mojej pochwy. To wszystko powodowało moje wyjątkowo mocne podniecenie wyrażane coraz to głośniejszym jęczeniem. Przyszedł moment, kiedy poczułam, że dochodzi do swojego maksymalnego podniecenia, wówczas we mnie też się coś zadziałało, dostałam wyjątkowo mocny orgazm, z bardzo mocnym skurczem brzucha. Wręcz darłam się w tym momencie, cała prawie drżąc. Krzysztof opadł na mnie, przez chwilę leżał, po czym wstał i poszedł do łazienki. Ja ścisnęłam z całej siły nogi, jakby chcąc jak najdłużej zatrzymać go w sobie. Nie trwało to jednak zbyt długo, po chwili wrócił, a ja poszłam się umyć. Kiedy wróciłam czekał na mnie kieliszek napełniony do ¾ wódką. On miął tak samo nalany, stuknęliśmy się, po czym usłyszałam – idziemy spać, jutro idziesz do szpitala na badania. Wypiliśmy, te słowa trochę mnie zmroziły, ale wyjęłam koszulkę, założyłam i położyłam. Krzysztof położył się obok mnie, pogładził po plecach mówiąc – nie bój się, to jest tylko konsultacja w sprawie tych Twoich blizn. Bać, to może ja się nie bałam, bo po tym wypadku szpital nie był mi taki obcy, ale też nie byłam zbyt spokojna. I jak tu miałam spać, jak na dodatek leżał obok mnie mężczyzna, z którym moment temu przeżyłam tak wspaniałe chwile. A jednak usnęłam, obudziliśmy się razem i ponownie przeżyłam coś wspaniałego. Krzysztof poprosił, abym odwróciła się na brzuch, pomógł mi unieść biodra i rozsunąć nogi, po czym za chwile już był we mnie. Czułam go bardzo mocno, rozpierał moją pizdę na wszystkie strony, ale przede wszystkim napierał na szyjkę. To rozpieranie, to napieranie na szyjkę powodowało narastające podniecenie, co w efekcie końcowym skończyło się znowu bardzo mocnym orgazmem. Wysunął się, a ja opadłam i dłuższą chwilę leżałam bez ruchu. Krzysztof wrócił z łazienki, dał mi symbolicznego klapsa dopingującego do tego, abym wstała. Umyłam się, ubrałam i zeszłam na dół. Stół był znowu nakryty i pachniało kawą. Okazało się, że u Krzysztofa pracują trzy osoby, których zadaniem jest obsługa kuchni, porządek na pokojach, porządek wokół domu. Były to dwie kobiety, ewidentnie Azjatki i jeden mężczyzna, o bardzo dziwnej karnacji, później dowiedziałam się, że jest pochodzenia arabskiego. Zjedliśmy śniadanie, wsiedliśmy w samochód, okazało się, że jest jeszcze jeden pracownik, kierowca, zawiózł nas pod jakąś poliklinikę, tyle zdołałam przeczytać, weszliśmy do środka, jakieś korytarze, winda, przecież kiedy się idzie pierwszy raz, szczególnie kiedy jest się prowadzonym, to kompletnie się nie wie, gdzie się idzie. W końcu doszliśmy i tutaj nareszcie ulga, wyszła dziewczyna, która mówiła po polsku. Znam jako tako angielski, niemieckiego ani w ząb. Zostawił mnie, mówiąc, że ona odprowadzi mnie do samochodu, ale na razie to on jedzie do pracy. Dziewczyna, Monika miała na imię spisała wszystkie moje dane formalne, po czym zaprowadziła do gabinetu. No i tu znowu zaskoczenie, w gabinecie w białym fartuchu średniego wzrostu mężczyzna, ale ciemnoskóry. Nie „czekolada” ale dobre „kakao”, Przywitał się ze mną, wymieniając jakieś imię, ale ja już tego nie kontrolowałam. Zaczął przyglądać się mojej twarzy, po chwili poprosił, abym się rozebrała, zdjęłam wszystko do połowy, przyglądał się bardzo długo, po chwili pokazał, żebym zdjęła resztę. Byłam już do tego przyzwyczajona, to też zdjęłam, a on ponownie zaczął mnie bardzo dokładnie oglądać, w końcu lekarz. Coś powiedział do Moniki, ona wyszła i przez chwilę zrobiło mi się głupio tak samej stać przed nim, ale za chwilę przyszło jeszcze dwóch lekarzy, znowu zaczęło się oglądanie, ale tym razem zaczęli mnie dotykać, niektóre miejsca jakby ściskać. Skończyli, po czym ten „mój” lekarz coś powiedział do Moniki, a ona przekazała mnie – chcą pobrać trzy próbki, celem zbadania tych bliznowców. Bez tego nie będą mogli nic powiedzieć, czy się zgadzam ?. Oczywiście, że się zgodziłam, wówczas Monika poleciła mi się ponownie ubrać, przeszłyśmy do innego gabinetu, typu nasz zabiegowy, tam ponownie się rozebrałam i położyłam na stojącym na środku łóżku. Po chwili przyszedł „mój” lekarz’ ale również dwie dziewczyny, to wyglądały na europejki, mówiły po niemiecku. On położył mnie na lewym boku, po czym wziął „czarny pisak” ale to chyba nie był zwykły pisak, zrobił na moim ciele trzy kółka, pierwsze na szyi, drugie na ręku, trzecie na brzuchu, poniżej biodra. Monika przetłumaczyła mi, że z tych miejsc będą brane próbki, dlatego najpierw dostanę w te miejsca zastrzyk znieczulający, później one wytną odpowiedniej wielkości próbki tych blizn. Zgodziłam się, zastrzyk nie był dla mnie nowością, niewielkie ukłucia, pół godziny leżenia i zaczęły wycinać te próbki. Szczypcami ściągały w tym miejscu skórę, aby powstała fałda, skalpelem ścinały odpowiednie kawałki, po czym po zdjęciu szczypiec pryskały jakimś aerozolem i zaklejały te miejsca plastrem, bo krwawiły. Monika powiedziała mi, że mam tych plastrów przez około godzinę nie zdejmować i na tym skończyło się moje spotkanie z polikliniką. Kiedy się już ubrałam przyszedł lekarz, mówiąc, że wynik będzie za dwa tygodnie, zostanę przez Krzysztofa powiadomiona. Monika sprowadziła mnie do samochodu, już był, wróciłam do domu. Nie da się ukryć, że ta wizyta w poliklinice była pomimo wszystko stresująca, rozebrałam się, położyłam do łóżka i o dziwo usnęłam. Spałam na tyle mocno, że nawet nie zorientowałam się, kiedy Krzysztof wszedł do sypialni. Dopiero kiedy poczułam, jak jego ręka przesuwa się po moim udzie, skoczyłam jak „oparzona”. Ale Krzysztof mnie przytrzymał, mówiąc – leż spokojnie, po czym zaczął gładzić moje podbrzusze, w końcu przesuwając ręce aż na sam dół. Jakby odruchowo rozsunęłam nogi, on je rozsunął jeszcze mocniej i zdarzyło się coś, czego nie przeżywałam już wiele lat. Pierwszy raz pieścił moją cipkę mężczyzna, kiedy byłam jeszcze w liceum, a on koniecznie mnie chciał, to też robił wszystko, aby nie zdobyć, nawet pieścił mnie w ten sposób. Później już nikt nigdy tego nie robił, aż do tego momentu. To też znowu skoczyłam „jak oparzona” Krzysztof ponownie przytrzymał mnie mocno swoimi rękoma, wsuwając jednocześnie swoją głowę. Poczułam jego język na łechtaczce i aż krzyknęłam. Przyszedł pierwszy skurcz brzucha, a po nim następne. Krzysztof dość intensywnie pieścił mi łechtaczkę, a ja coraz mocniej wypinałam biodra w jego kierunku. Przyszedł jednak moment, kiedy się uniósł, wprowadził kutasa w cipkę i zaczął mnie wypełniać. Znowu czułam go pełnego w sobie, może nawet zbyt pełnego, bo napierał bardzo mocno na szyjkę. Pochylił się nade mną, jego ramiona miałam obok siebie jak dwa filary, a on systematycznie wykonując posuwiste ruchy wchodził we mnie aż do końca. Do całkowitego końca, kiedy się spuścił. Długą chwile trwaliśmy w bezruchu, po czym usłyszałam – umyj się i zejdź na dół, obiad czeka. Nie było to takie proste, bo kiedy się ze mnie wysunął zwinęłam się, podciągając pod siebie nogi i tak tkwiłam dłuższą chwilę. Ale jakoś się zebrałam, umyłam, zasiadłam do obiadu. Bardzo mi smakował, a kiedy dałam temu wyraz powiedział, abym poszła do pokoju odpocząć. Teoretycznie nie byłam zmęczona, ale rzeczywiście, poszłam na górę, ponownie zdjęłam z siebie wszystko, wsunęłam pod kołdrę, spokojnie leżąc. Nawet nie próbowałam się zastanawiać, co dalej, bo po prostu nie wiedziałam. A ciąg dalszy był prostszy, niż myślałam. Krzysztof przyszedł, też się rozebrał, chwilę leżał obok mnie, mocno się do mnie tuląc. Podkurczyłam nogi, tym sposobem miałam pupę mocno wypiętą w jego stronę. On przez chwilę głaskał mnie po pośladku, ale zaraz się trochę przesunął, poczułam jego kutasa w dziurce. Wypięłam się mocniej, a on go wsadził. Okazało się, że w takiej pozycji też go dobrze czuję. Położyłam się na boku, tak, aby jak najmocniej wypiąć się w jego stronę, on trzymał mnie za biodro, wsuwając się do końca. Czułam go całym brzuchem, chwilami miałam wrażenie, że czuję go aż pod przeponą. Wchodził we mnie bardzo głęboko i do samego końca, aż się spuścił. W tej pozycji mogliśmy dłużej trwać, to też leżeliśmy obok siebie, Krzysztof głaskał mnie po plecach, co dawało poczucie jeszcze głębszego podniecenia. Ale w pewnym momencie wysunął się, poszedł się umyć, ja położyłam się na brzuchu, mocno ściskając nogi, chcąc jak najdłużej mieć w sobie to, co mi zostawił. Wyszedł z łazienki, mówiąc – zejdź na dół, wypijemy herbatę, pojedziemy do miasta. Umyłam się, ubrać się to się ubrać, ale jak, po co mamy jechać do miasta. Zeszłam w bluzeczce i spódniczce, pytając, czy tak mogę jechać, Krzysztof kiwnął głową podając mi herbatę. Przy herbacie pytał o spotkanie z lekarzami, opowiedziałam przebieg wizyty, mówiąc, że wyniki on otrzyma za jakieś dwa tygodnie. Jak się dowiem, dam Ci znać, umówimy się na następny przyjazd – usłyszałam, po czym dał znać, że jedziemy, zasugerował, abym wzięła sweter, bo na zewnątrz jest jeszcze chłodno. Na zewnątrz było już szaro, gdzie pojechaliśmy, nie wiem, przecież kompletnie nie znam miasta, wjechaliśmy przy jakimś budynku na podwórko, które chyba stanowiło parking, stało tam kilka samochodów. Weszliśmy do wnętrza, po schodach na I piętro, a dalej do dość dużego pokoju typu salon. Panował w nim dość duży półmrok, kiedy wzrok się przyzwyczaił, zobaczyłam, że pod ścianą jest duże łóżko, pod drugą szeroka kanapa, na środku też dość duży stół, krzesła. Po bokach kilka innych sprzętów, również barek, kufle i szklanki. Kiedy tak oglądałam wnętrze do pokoju wszedł ciemnoskóry mężczyzna. Krzysztof popatrzył na mnie, po czym powiedział – z tego co mówiłaś, w swoim życiu nie miałaś zbyt dużo ciekawych przeżyć seksualnych. Dzisiaj przeżyjesz coś specjalnego, rozbieraj się. Spojrzałam na niego, spojrzałam na tego mężczyznę, zdjęłam z siebie to, co miałam, Krzysztof pokazał, abym położyła się na łóżku podnosząc wysoko nogi.Ciemnoskóry mężczyzna, jakby do tej pory stojący obojętnie nagle zdjął koszulę i jeszcze szybciej spodnie, zaczął zbliżać się do mnie. Spojrzałam, powiedzieć, że mi oczy wyszły z orbit to mało. Podtrzymywał sobie ręką bardzo dużego kutasa. Patrzyłam jakby zahipnotyzowana, prawie bez reakcji, jak on się do mnie zbliża, jak zaczyna go przykładać do dziurki. Wówczas dopiero, można powiedzieć, otrzeźwiałam krzycząc – nieeee. To jednak nic nie dało. Nastąpiło pierwsze pchnięcie, cała żołądź znalazła się w moim wnętrzu. Po chwili nastąpiła seria pchnięć, po której zostałam całkowicie wypełniona. Ale nie tylko na długości, nie tylko napierał na szyjkę. Czułam, jak bardzo mocno napiera na boczne ścianki pizdy, która zaczęła się znacznie powiększać. Mnie wypełnił całkowicie, ale on wsadził mi może 2/3 swojej długości. To też teraz zaczął napierać tak, aby mi go wsadzić całego. Ja jęczałam bardzo głośno, on natomiast wykonywał te swoje posuwiste ruchy bardzo systematycznie. Patrzyłam, jak po moim brzuchu „chodzi” ta jego „maczuga”, jak sięga coraz głębiej. Nie wiem, jak to się stało, ale w pewnej chwili poczułam jego biodra, oznaczało to, że wszedł cały. To jednak nie oznaczało, że zrobiło mi się lepiej. Teraz, napierając na całą pizdę, napierał również na wargi sromowe. Nie jestem ułomkiem, jestem kobietą średniej budowy, z dość mocno wyeksponwanymi, zaokrąglonymi wargami. On to właśnie wyczuł i wsuwając się we mnie prawie mi je miażdżył. Jęczałam już bardzo głośno, ale to nic nie dawało. Mało tego, trzymałam rozsunięte na boki nogi uniesione ku górze. W pewnym momencie chwyciłam je pod kolanami i podciągając jeszcze wyżej, lepiej je wystawiałam w jego kierunku. On to wyczuł, w pewnym momencie przyspieszył, coraz mocniej się we mnie wbijając, aż w pewnym momencie wbił się we mnie bardzo mocno i zatrzymał. Tak tkwiliśmy dłuższą chwilę, po której wysunął się, wziął swoje rzeczy i poszedł do łazienki. Ja przekręciłam się na bok, podkurczyłam nogi i leżałam całkiem bez ruchu. Mój partner wyszedł, Krzysztof klepnął mnie dość mocno w pośladek, dopingując do wstanie i pójście do łazienki. Nie było to takie proste, mocno czułam swoje krocze. Jak kaczka człapiąc doszłam, opłukałam się, wróciłam, ubrałam, Krzysztof podał mi coś do picia, co wypiłam jednym duszkiem, wróciliśmy do samochodu, wróciliśmy do domu. Nie oznaczało to jednak zakończenia tego dnia. Po powrocie do domu weszłam do naszej łazienki, dobrze się umyłam i położyłam się do łóżka. Po chwili przyszedł Krzysztof, przyniósł coś do picia, rozebrał się i położył obok mnie, od tej poparzonej stony. Kiedy zaczął dotykać piersi bardzo się podnieciłam. Pizdę czułam bardzo mocno, a pomimo to jakbym chciała, żeby w nią wszedł. Nie, on jednak wybrał inny wariant. Podał mi tubkę, samemu kładąc się na wznak, mówiąc – nasmaruj mnie, wzrokiem pokazując swojego kutasa. Nie robiłam tego do tej pory, to też ostrożnie nasmarowałam tego jego kutasa, a kiedy uznał, że jest to zrobione dobrze polecił mi położyć się na brzuchu, rozsuwając szeroko nogi. Kiedy się położyłam, on położył się prawie na mnie, podtrzymując ręką kutasa skierował go w moją brązową dziurkę. Jęknęłam, po czym usłyszałam – jej się też coś należy, wsuwając się we mnie do końca. Po chwili czułam go całego na sobie, czułam go również głęboko w sobie. Wsuwał się systematycznie, aż osiągnął swój orgazm, spuszczając się we mnie. W tym momencie opadł całkowicie, leżąc przez dłuższą chwilę. Po pewnym czasie wstał, poszedł się umyć, po nim ja to zrobiłam, położyliśmy się obok siebie, usłyszałam – dobranoc. Łatwo to było powiedzieć, ale ja, po takich przeżyciach, kiedy nie mogłam zsunąć nóg, czując „zmaltretowaną” pizdę nie bardzo wiedziałam, jak mam usnąć. Chyba jednak usnęłam. Poranek nie był najłatwiejszy, bo nie dość, że bolała mnie pizda, bolała mnie cała dolna część brzucha. Ale wolniutko się jakoś pozbierałam, zrobiłam toaletę, zjadłam śniadanie i praktycznie był czas, aby jechać na lotnisko. Tak zakończyło się moje pierwsze spotkanie z Krzysztofem w Hamburgu. Czy będzie następne i jak będzie wyglądało, zobaczymy. Myślę, że będzie to zależało od wyników badań. Może to zabrzmi w tym momencie dziwnie, ale modlę się, abym miała wynik pozytywny, aby mogli mi chociaż częściowo usunąć te bliznowe. Ale modlę się również dlatego, ze chcę latać do Krzysztofa, chcę, żeby mnie pierdolił i chcę, aby jeszcze inni pierdolili mnie też i to takimi maczugami, jak tym razem, a może nawet większymi. Postanowiłam – jestem jego i może ze mną zrobić, co chce. , jak Maj – 01 niedziela 02 poniedziałek, 03 wtorek 2011 roku.

Z Halinką spotkałyśmy się w piątek u niej w domu, gdzie przy wódeczce przedstawiła tą relację, upoważniając mnie do zamieszczenia jej na stronie. Nie jest to taka prosta sprawa napisać relację, odsłuchując dyktafon, wymaga to dość dużej ilości czasu. Ale jakoś mi się udało. 09 maj 2011r. Baśka

Scroll to Top