Historia Ludwiki

Historia Ludwiki ( na podstawie jej listów )W połowie lutego tego roku otrzymałam następujący list: Przeglądając różne strony internetowe, znalazłam Twoje opowiadania. Myślę, że znalazłam tę osobą, do której mogę zwrócić się o pomoc. Jest rozwódką z małego miasta w środku polski. Mam 32 lata, po studiach wyszłam za mąż, niestety urodziłam dziecko z wadą genetyczną, zmarło. Mam dobrą pracę, jestem dosyć majętna z domu. Po porodzie trochę przytyłam, przy swoim wzroście ok. 160cm ważę prawie 80kg. No i moja prośba. Załatw mi chłopa do rżnięcia.

Przecież w tym zaścianku nie mam szans, bo gdybym się z którymś puściła, to za dwa dni wszyscy by wiedzieli. Ponadto z taką przeszłością nie bardzo mam szansę wyjść ponownie za mąż. Wyślij mnie do Hamgurga, niech mnie tam rżną jak chcą i ile chcą, jest mi wszystko jedno. Myślę, że nie boję się mężczyzn, bo tak jak Ty, trochę przeżyłam w liceum, ale dużej praktyki nabrałam na studiach. Był oral, był anal, były zbiorówki, nie zawsze dobrowolne. Niektóre z nich były na pograniczu gwałtu, przy których czasami dostałam niezły wpierdol. Niestety, to są wspomnienia, a ja chcę żeby to wróciło. Więc proszę Cię, pomóż mi, bo jak Ty to mówisz, „swędzi mnie pizda” i nie ma jak jej podrapać. LudwikaZ dalszej korespondencji dowiedziałam się, że ukończyła architekturę w Poznaniu, tam poznała swojego przyszłego męża, tam się pobrali i pracowali w jednym biurze. Kiedy doszło do tragedii, mąż zażądał rozwodu. Rozwiedli się i wróciła do swojego miasteczka. Jest to zdegradowane dawne miasto wojewódzkie, obecnie na prawach powiatu. Mając już uprawnienia architekta tutaj założyła własną pracownie projektową i zaczęła prace na własną rękę. Jak napisała, nie spodziewała się, że to wszystko pójdzie jej tak gładko. Jej Tata kiedyś pracował w dawnym urzędzie wojewódzkim, kiedy weszła ustawa Rakowskiego, zaczął prowadzić własną działalność gospodarczą. Właśnie przez tatę złapała kontakt z prywatnym inwestorem, który wykupił jeden z nadmorskich dawny ośrodek zakładowy i chciał go przerobić na czasy współczesne. Wykonała dla niego projekt, on go kupił i tak został zrealizowany jeden z pierwszych jej większych projektów. Od tamtego czasu projektuje nie tylko różnego rodzaju domki jednorodzinne czy modernizację dotychczasowych domów, ale również tego typu obiekty. Dostęp do Internetu i bliskość zachodniej granicy spowodowały, że zaczęła startować w konkursach na różne obiekty w Niemczech. Tak wygrała konkurs na modernizację ośrodka w Rostoku. Tyle dowiedziałam się z jej następnych dwóch listów. Próbowałam jej zasugerować próbę powtórnego uregulowania sobie życia, ale wytłumaczyła mi i muszę jej przyznać rację. Mając 32 lata jest wyjątkowo trudno znaleźć partnera. Jeżeli się taki pojawia, to najczęściej zdecydowanie starszy, również z jakąś swoją przeszłością, a na pewno z zobowiązaniami, bo jeżeli rozwiedziony, to z alimentami, jeżeli wdowiec, to z dziećmi. Natomiast jest to zbyt duża różnica wieku w stosunku do młodych mężczyzn. Pomijając już ten drobny fakt, że są to młodzi ludzi, bez żadnego dorobku, a ona w tym momencie ma określoną pozycję zawodową, własne duże mieszkanie i określone, nie małe dochody. Korespondencja między nami, podczas której próbowałam ją jakoś nakłonić do ćwiczeń fizycznych, do ewentualnej pracy społecznej. Niestety, okazało się, że moja próba perswazji na razie spełzła na niczym i Ludwika zaczyna iść swoją drogą. W końcowych dniach marca otrzymałam od niej list, że właśnie „popłynęła” właśnie w tym Rostoku. W tygodniu poświątecznym pojechała na budowę, była w środę, czwartek i piątek. Budowa praktycznie już kończyła się, więc kierownik budowy zaprosił ja w piątek na kolację. Napisała mi: Mieszkałam w tym samym hotelu, co Helmut, kierownik budowy, tyle tylko, że on miał pokój typu apartament, bo miała tam również biuro, a ja mieszkała piętro wyżej, w normalnym pokoju dwuosobowym. Kiedy zeszłam na tą kolację zorientowałam się, że mam do czynienia z trzema mężczyznami w wieku około 40 lat, oddalonymi od swoich domów i żon, a więc nieźle wyposzczonymi. Założyłam, że jak pokażę trochę nogi powyżej kolana to może uda mi się ich poderwać. Dlatego pod jakimś pozorem wróciłam do pokoju, ubrałam się w sweterek z dużym dekoltem, cyc mam niczego sobie, więc będzie go dobrze widać, krótką spódnicę, ale pod spódnicę małe figi i tak do nich zeszłam. Mam tego świadomość, że jestem mały anrtałeczek, ale zakładałam, że to nie będzie im przeszkadzało. Kiedy już trochę wypiliśmy, zaproponowałam tańce, Helmut miał niezłe płyty. Tańcząc raz z jednym raz z drugim, raz z trzecim, mocno się do nich kleiłam. Myślę, że Helmut pierwszy wyczuł sytuację, bo tańcząc ze mną zaczął zsuwać jedną rękę po moim brzuchu w dół, mocno nią naciskając. Zsunął się aż do samego wzgórka, wówczas ja lekko wypięłam się do przodu. Spojrzał, a po chwili miałam jego rękę już pod spódnicą, z palcem mocno naciskającym na moją cipkę. Chciał wsunąć go pod majteczki, ale stwierdziłam, że nie musi się spieszyć. Spojrzał i chyba zrozumiał. Zatańczyliśmy jeszcze raz, po czy stwierdziłam – to światło chyba nie jest nam potrzebne. Za nim skończyła się następna melodia zapytałam go, czy możemy skorzystać z jego łóżka, jednocześnie kładąc mu rękę na rozporku. Nie miał już żadnych wątpliwości, po chwili już byliśmy przy jego łóżku, ja zdejmowałam majteczki razem z rajtuzami, a on koszulę, ja zdejmowałam sweterek i stanik, a on spodnie. Po chwili już leżeliśmy w łóżku, a po następnej on był już we mnie. Widać było doświadczonego mężczyznę, bo nie śpiesząc się wypełnił mnie do końca, a pchnięcia jego miały określona finezję. Ja, będąc również mocno „wyposzczona” podnieciłam się szybko, on trochę wolniej, ale i na niego przyszedł czas. Spuszczając się we mnie również głośno jęczał. Obok jego pokoju była łazienka, weszłam, umyłam się, po czym wróciłam do pokoju owinięta tylko w ręcznik. Wzięłam do ręki kieliszek, stuknęłam się z nimi wszystkimi, mówiąc – za miły wieczór, popiłam Colą, po czym zwracając się do Alberta spytałam – pójdziesz ze mną. Nawet przez moment się nie zastanawiał, w momencie, kiedy wchodziliśmy do pokoju Helmuta już był nago. Ja weszłam do łóżka i tym razem wypięłam pupę. Nie miał żadnych wątpliwości, co ma ze mną zrobić. Po chwili w pokoju zaczął rozlegać się charakterystyczny odgłos odbijanych od siebie bioder, ja już pojękiwałam, a Albert od pewnego momentu jakby również pojękując, zaczął coraz mocniej wbijać się we mnie, aż wbił się po raz ostatni, dłuższą chwilę we mnie tkwił, dosyć obwicie spuszczając się we mnie. Procedura powtórzyła się i w pozycji klasycznej odbyłam zbliżenie z Tomaszem. Kiedy wyszłam z łazienki wszyscy siedzieli na fotelach, można powiedzieć, przeżywając to, co się stało. Popatrzyłam na nich, pytając – czyżbyście byli aż tak zmęczeni. Oni również popatrzyli na mnie, Helmut stwierdził – może nie tak zmęczeni, co zaskoczeni. Usiadłam również w fotelu i dobrą chwilę tak siedzieliśmy praktycznie w milczeniu. Przerwałam je, pytając – co wam mowę odjęło. Okazało się, że Albert pierwszy „odzyskał siły” i mówiąc, że on nie wie, co w takiej sytuacji należy powiedzieć, ale on chce ze mną powtórnie iść do tamtego pokoju, pokazując pokój Helmuta. Ja wstałam, wzięłam go za rękę, mówiąc, że rzeczywiście nie bardzo jest o czym mówić. Tym razem ułożyłam się na plecach, a on płynnie wsunął się w moją cipkę Wypełnił ją szczelnie, systematycznie wprowadzając w nią swojego kutasa. Ponieważ była to „powtórka” to on się nie spieszył, można powiedzieć dosyć majestatycznie wchodził we mnie, aż wsunął się bardzo mocno, jednocześnie spuszczając się do mojego wnętrza. Czułam go wspaniale, osiągając przy tym duży poziom podniecenia. Umyłam się, wyszłam z łazienki, ale tym razem już nie zakrywałam się ręcznikiem, wypiłam naszykowany mi kieliszek, ponownie popiłam Colą, tym razem skierowałam się ku Albertowi. Zaczął coś „miauczeć”, że jest chyba jeszcze nie gotowy. Popatrzyłam na niego, mówiąc – pokaż. Rzeczywiście, jego kutas nie był jeszcze zbyt duży, więc nie zastanawiając się przyklęknęłam przed nim i wzięłam go w usta. Wywołało to u niego duże zaskoczenie, ale lekko wysunął się z fotela, pozwalając mi swobodnie go pieścić. Tutaj nastąpił dosyć nieoczekiwany zwrot . Tomasz, wracając z łazienki, kiedy to zobaczył, ukląkł obok i zaczął pieścić moją cipkę swoją ręką, w pewnym momencie wsuwając w nią głęboko swój palec. Jęknęłam, czując go mocno w sobie. Wówczas Tomasza zastąpił Helmut, ale nie palcatami, tylko swoim kutasem. Tym sposobem miałam dwa kutasy w sobie, jednego w ustach, drugiego w cipie. Helmut pokazał swoją klasę, chwycił za biodra i systematycznie wbijał się we mnie. Te jego pchnięcia powodowały, że coraz mocniej nabijałam się ustami na kutasa Alberta. Ta synchronizacja doprowadziła do jednoczesnego wytrysku u obu panów, co sprawiło mi bardzo dużą przyjemność. Wstałam, wzięłam ręcznik, swoje rzeczy mówiąc, tym razem to już koniec, czas na spanie. I nawet nie ubierając się poszłam do swojego pokoju. Tam dopiero umyłam się i położyłam do łóżka. Długo jeszcze czułam w sobie to spotkanie. Pięć zbliżeń po bardzo długim okresie czasu spowodowało napływ namiętności i chęć dalszego pieprzenia się z mężczyznami. Następnego dnia po śniadaniu pożegnaliśmy się i wróciłam do domu. Budowa była już praktycznie skończona, umówiliśmy się, że jak będą gotowi, dadzą mi znać, abym przyjechała podpisać końcowe dokumenty. Miejscowy Urząd wyznaczał odbiór na 17 kwietnia. Więc przyjechałam już 16-tego, aby przejrzeć wszystkie dokumenty. Zeszło nam prawie cały dzień. Wieczorem Helmut zaproponował spotkanie kolacyjne. Uśmiechnęłam się tylko, kiwając głową, ze przyjdę. Tym razem zeszłam już „gotowa” do działania, bo ubrałam się w sukieneczkę rozpinaną z przodu, która miała właściwie zapięte tylko trzy guziki, a w ręku trzymałam swój ręcznik. Panowie widząc mnie również wyskoczyli ze swoich ubrań i zaczęło się rżniecie. Pierwszym tym razem był Tomek, drugi Albert, Helmut był tym razem ostatni. Ponieważ następnego dnia mieliśmy sporo zajęć, stwierdziłam, że tym razem to już koniec i poszłam spać. Długo nie mogłam usnąć, czując w sobie jeszcze te zbliżenia z nimi, ale jakoś usnęłam. Czwartek ponownie prawie cały upłynął na formalnościach, zakończonych jednak protokółem zdawczo – odbiorczym i cały obiekt został przekazany prawowitemu właścicielowi. Takie zakończenie nie mogło odbyć się „na sucho”. Poszliśmy do restauracji, gdzie był obiad. Obiad skończył się w miarę szybko i wracaliśmy do naszego hotelu. Okazało się, że właściciel, o dziwo mężczyzna dosyć młody, jak i niewiele starszy od niego, jego wspólnik też mieszkają w tym samym hotelu. To też spojrzałam na Helmuta, mówiąc, aby zaprosił ich na kolację. Spojrzał na mnie, a ja spokojnie, wódkę przyniosę. Podobnie, jak środę, zeszłam na kolacje w tej samej sukieneczce, tak samo zapiętej, przez ramię miałam przerzucony ręcznik a w ręce trzymałam 1.5 litrowego Bolsa. Postawiłam go na stolik, mówiąc, że to jest za naszą dotychczasową współpracę i być może przyszłą. Towarzystwo zrobiło oczy, ale zasiedliśmy i kieliszki poszły w ruch. Podczas rozmowy okazało się, że Helmut jest z Hanoweru, tam ma dom i tam ma zarejestrowaną swoją firmę budowlaną, Tomasz i Albert również są „zamiejscowi”, tylko właściciele są miejscowi. Chyba po 4 kieliszku Helmut powiedział, że chciałby ze mną porozmawiać na osobności. Oczywiście, pierwsze co było, kiedy weszliśmy do jego pokoju, to szybkie rozbieranie i lądowanie w łóżku. Pobudzona wczorajszym dniem, mogę powiedzieć, ze wręcz czekałam na niego. Kiedy tylko we mnie wszedł, już ze mnie leciało, a kiedy się spuszczał, prawie krzyczałam w pełnym orgaźmie. Kiedy się umyłam jeszcze chwilę byliśmy razem, Helmut powiedział mi, że chciałby nadal ze mną współpracować. Jakiś jego znajomy w Hanowerze ma jakieś zamiary budowlane, może ja bym mu tam poprojektowała. Stwierdziłam, że mój zawód to projektowanie, ale nie za darmo. Jak się dogadamy, to nie widzę przeszkód, po czym wyszliśmy do towarzystwa. Wyszliśmy, to znaczy Helmut miał już zapięte spodnie i zakładał koszulę, ja miałam tylko narzuconą na siebie tą sukieneczkę. Podeszłam do właściciela ośrodka i kładąc mu rękę na rozporku, stwierdziłam, że „jak tej chałupy nie podeprze własnym kutasem, to mu się zawali”. Wstając, stwierdził, że nie może dopuścić do tego, żeby mu się cokolwiek zawaliło. Wchodząc do pokoju Helmuta już nie zamykałam drzwi, weszłam na łóżko, wypinając dupę. Właściciel, pomimo, że młody, wiedział co ma robić, Wszedł we mnie bardzo mocno, a trzymając mnie za biodra, wchodził we mnie z całej siły. Doprowadziło mnie to do bardzo dużego podniecenia, a moment wypełniania potwierdziłam głośnym jękiem. Po pewnym czasie wyszłam do wspólnika, mówiąc, że jak mają „interes” prowadzić przez dwóch, to on musi wspierać właściciela. Ponownie wypięłam biodra do góry, dając się w ten sposób zerżnąć. Już teraz nie miałam potrzeby ubierać się, wyszłam, prosząc do siebie Tomasza. Tym razem położyłam się na plecach, szeroko rozsuwając nogi. Tomasz, kawał chłopa, wszedł we mnie płynnie, za moment poczułam, jak jego kość łonowa dobija do mojej wbijając w środek tego swojego kutasa. Czułam go bardzo dobrze, jęczałam, kiedy tak się we mnie wbijał, a kiedy się we mnie spuszczał, wręcz wbiłam mu się palcami w ramiona. Sytuacje powtórzyła się, kiedy poprosiłam Alberta. Tym sposobem odbyłam pięć zbliżeń. Przypomniałam sobie, ze za czasów studenckich czasami bywało i więcej zbliżeń jednej nocy, więc postanowiłam sobie przypomnieć studenckie czasy. Wyszłam do nich i popijając wódeczkę stwierdziłam, „to było pierdolenie obowiązkowe”, teraz jest dobrowolne, a ja jestem do waszej dyspozycji. Patrzyli na mnie dłuższą chwilę, po czym pierwszy wstał właściciel ośrodka. Mówiąc, słyszałem, że polskie kobiety są szalone, ale teraz mam możliwości przekonać się samemu. Po czym położyłam się a łóżku, a on, można powiedzieć” w pięknym style wszedł we mnie. Odbijane biodra dawały określony pogłos, przygłuszany moim jęczeniem. Ja już doszłam do swojego orgazmy, on jeszcze kilka razy wbił się we mnie, ponownie obficie się spuszczając. Po pewnym czasie ponownie prowokacyjnie wyszłam do nich, ale niezbyt daleko, bo już czekał wspólnik właściciela, stwierdzając, że nie może być gorszy. Wypięłam pupę do góry, a on ją wypełnił. Chwycił mnie za biodra i wbijając się systematycznie oboje doszliśmy do naszego orgazmu. Jednocześni zaczęłam odczuwać pewnego rodzaju zmęczenie. To było już siódme zbliżenie w tak krótkim czasie. Nie miałam czasu na dalsze zastanawianie się, bo już czekał na mnie Albert. Tym razem położyłam się na plecach, pozwalając mu wejść w siebie. Można powiedzieć, że jebał mnie w klasyczny sposób, już nie jęczałam, ale darłam się, bo zaczynało mnie wszystko boleć. Sama sprowokowałam ta sytuacje i nie wiedziałam, jak teraz z tego wybrnąć. Kiedy przyszłam z łazienki okazało się, że naszych gości już nie ma, zostaliśmy sami. Tomasz siedział na fotelu, z szeroko rozstawionymi nogami, nędzy którymi sterczał odpowiednio podniecony jego kutas. Popatrzył na mnie, mówiąc – nie chce mi się podnieść, myślę, że możesz tu usiąść. Rzeczywiście, podeszłam i sama nabiłam się na te jego pałę. Wszystko wskazuje na to, że wypita wódeczka mocno rozochociła panów, bo zaczęli się ze mną „bawić”. To znaczy Tomasz w miarę szybko wrócił z łazienki, stanął za mną z tyłu i zaczął podszczypywać moje cycki. Są one dosyć duże, więc miał, jak to się mówi, co wziąć w rękę. Kiedy go poczułam, mocno zaczęłam jęczeć, ale to nic nie dawało, Albert systematycznie unosił biodra do góry, a kiedy ja opadałam, Tomasz ściskał mi cycki, przez co jakby odruchowo starałam się unieść do góry. Ta synchronizacja spowodowała, że Albert dosyć szybko się podniecił, mocno mnie wypełniając. Wróciłam z łazienki patrząc na Helmuta, a ten głową pokazał mi łóżko. Posłyszenie się na nim rozłożyłam, a on zaczął mnie rżnąć. Tym razem obaj moi poprzedni partnerzy podeszli do łóżka i każdy chwyciwszy za swojego cycka zaczęli je odpowiednio ściskać. Jak Albert ściskał brodawkę, to Tomasz całego cycka i na odwrót. Zaczęłam jęczeć na skutek tych ich „pieszczot” a Helmut, jakby z góry patrząc na mnie tylko się uśmiechał. W momencie, kiedy już dochodził do swojego szczytowania Tomasz z Albertem bardzo mocno zaczęli mi ściskać brodawki. Krzycząc, że mnie boli, mocno wypinałam biodra, w które z całej siły wbijał się Helmut. Na szczęście skończył i poszli. Byłam już bardzo zmęczona, kiedy się myłam. Wychodząc stwierdziłam, że mam już dość i idę do swojego pokoju. Oni siedząc, trzymali swoje kutasy na sztorc. Nie były one na tyle sztywne, żeby odbyć następne zbliżenie. Albert, pokazując kutasa Tomasza stwierdził, jak idziesz spać, to idź, ale wypadało by się z nami pożegnać. Uklękłam przed Arturem, biorąc jego kutasa w usta, a kiedy go zaczęłam pieścić poczułam mocnego klapsa. To Tomasz w ten sposób dawał mi do zrozumienia, że mam intensywniej zająć się kutasem kolegi. Albert stwierdził w pewnym momencie, że dość, teraz on, wskazując na Tomasza. Więc już na kolanach przesunęłam się do fotela, gdzie siedział Tomasz i tez go dłuższą chwilę pieściłam. Ten czas pieszczot Albeta i Tomasza spowodował, że kutas Helmuta był już dosyć pokaźny. Pieszcząc go, zaczęłam go wpuszczać sobie w usta, nagle ponownie dostałam mocnego klapsa, a Tomasz wręcz krzyczał – głębiej. Po czym ponownie mnie uderzył. Ja, jakby wykonując jego polecenie, zaczęłam głębiej wpuszczać go sobie w usta, ale to widocznie Tomasza nie satysfakcjonowało, bo ponownie dostałam klapsa. Po chwili do Tomasza dołączył Artur i tłukąc mnie w dupę dopingowali mnie w pieszczotach Helmuta. Odniosłam wrażenie, że te klapsy mnie zaczęły podniecać, wiec rzeczywiście zaczęłam bardzo szybko i głęboko wpuszczać go w usta, aż przyszedł moment wytrysku, pierwszą część dostałam w usta, wysunęłam się, reszta poszła po twarzy. Ocierając się wstałam i już nie dyskutując wzięłam ręcznik i swoją sukienkę poszłam do pokoju. Poszłam, to zbyt mocno powiedziane. Podciągając się na poręczy dobrnęłam do pokoju, weszłam pod natrysk, chcąc się umyć, dotykam brzucha, a on cały boli. Jednak opłukałam się, położyłam do łóżka a leżąc w nim doszłam do wniosku, ze jest mi bardzo dobrze. Całe podbrzusze mnie boli, pupa szczypie od otrzymanych klapsów, ale psychicznie jestem z tego spotkania bardzo zadowolona. Pomyślałam, ze sama zrobiłam zupełnie przypadkiem niezły początek, teraz czas na doskonalenie tego. Basiu !!! Po powrocie do domu celowo to spotkanie dosyć precyzyjnie opisałam, po to, żebyś mi pomogła pójść dalej. Sama się rozbudziłam, ale teraz pomóż mi osiągnąć wyższe cele, takie, jak Twoje. Ludwika. ***

Ten list, zaopatrzony w kilka zdjęć otrzymałam w połowie tego tygodnia. Nie zdążyłam jej jeszcze na niego odpowiedzieć. Ale mając zgodę Ludwiki puszczam go na „antenę” Sama jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczy się jej los. 26.04. 2008 Baśka

Scroll to Top