Imieniny Janusza

Imieniny Janusza

Z Januszem znam się od ponad 5-ciu lat. Kiedy go poznałam był młodym, niespełna 30-letnim kierownikiem pewnej firmy o charakterze mundurowym, w której chcieliśmy testować nasze wyroby. Pierwsze nasze spotkanie miało miejsce w kwietniu 2003r. Do nich jest prawie 100km od mojego miejsca zamieszkania, przyjechałam ubrana na „małolata” – szpilki, kolorowe rajtuzy i mini spódniczka oraz sweterek z dużym dekoltem.

Następne nasze spotkanie miało miejsce w czerwcu tego samego roku, było ciepło, przyszłam w jeszcze krótszej spódniczce i w cielistych stringach, tak, że zlewały się one z kolorem ciała. Siedząc na przeciwko niego kilka razy w znaczący sposób przekładałam nogę na nogę, wyglądało to tak, jak bym była nago. Rozmowa merytorycznie ułożyła się pomyślnie, doszło do ewentualnych kwestii finansowych. Ja stwierdziłam, że nie zawsze jest możliwa rekompensata finansowa, czasami ważne są aspekty promocyjne oraz inne formy rekompensaty. Stwierdziłam – jeżeli sobie życzysz, możesz już dziś otrzymać zaliczkę, w tym momencie w znaczący sposób ponownie przekładałam nogę na nogę, ale robiłam to bardzo wolno. Janusz spojrzał, po czym stwierdził – czy Ty jesteś pewna tego co powiedziałaś. Od tego momentu mówiliśmy sobie już na Ty, ja oczywiście potwierdziłam swoje słowa. Wówczas Janusz wstał, zadzwonił po dyżurnego, mówiąc żeby przyniósł klucz od jakiegoś tam magazynku. Kiedy pojawił się dyżurny, wziął od niego ten klucz, mówiąc – idę pokazać Pani xxx. Przeszliśmy do innego skrzydła budynku, otworzył ten magazynek, kiedy weszłam, przekręcił zamek od wewnątrz mówiąc do mnie – no to co proponujesz. Janusz jest wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną, jak na służbę mundurową wypada, oparł się plecami o regał, rozkładając na boki ręce. Podeszłam do niego, pogładziłam go po twarzy po czym zsuwając ręce coraz niżej odpięłam spodnie, zsunęłam slipy i jęknęłam. Ten kutas, w „stanie spoczynku” już był słusznych rozmiarów, przykucnęłam i zaczęłam go pieścić. Nie trwało to zbyt długo, kiedy zaczął nabierać odpowiedniej sztywności. Wówczas chwycił mnie za głowę i zaczął wsuwać mi go w usta coraz głębiej. Doszedł do pełnej sztywności, puścił głowę, mówiąc – odwróć się. Zsunęłam spódniczkę, on wręcz zerwał ze mnie stringi i opierając się rękoma o półkę w regale wypięłam pupę w jego kierunku. Nie czekałam zbyt długo kiedy wsadził mi swojego kutasa. Jęknęłam, czując go bardzo mocno w sobie, a on na to – czego kurwa, jęczysz, przecież jeszcze dobrze nie zacząłem. Dopiero po chwili chwycił za biodra i zaczął się we mnie wbijać. Ja zaczęłam coraz głośniej jęczeć, aż przyszedł moment spełnienia, mną targał pełny orgazm, a on się we mnie spuszczał. Jeszcze przez chwilę we mnie tkwił, po czym wysunął się, ze spodni wyjął chusteczkę i podając ją powiedział – masz, wytrzyj się. Nie było warunków na wycieranie się, więc wsunęłam ja pod pizdę jak podpaskę, założyłam stringi i spódniczkę, po czym wróciliśmy do pokoju. Tam potwierdził swoją zgodę na prowadzenie u nich doświadczeń, po czym żegnając się stwierdził – i pamiętaj, to była zaliczka. W pewnym momencie upomnę się po pozostała część zapłaty. Zrozumiałam to jednoznacznie, że przynajmniej jeszcze raz będę przez niego pierdolona. Nie myliłam się, w połowie września miałam telefon – dobrze by było, gdybyś przyjechała w dniu takim to a takim tu i tu. Nie miałam zbytniego wyboru, bo taka była nasza umowa. Okazało się, że zostałam zaproszona na piątkowy wieczór do niego na działkę. Kiedy pojechałam na miejsce okazało się, że jest to w środku lasu, domek też jest odizolowany od drogi grubym szpalerem drzew, tak, że jadąc drogą nie jest się w stanie cokolwiek zobaczyć, co dzieje się w domku. A domek, to nie była żadna prowizorka, był to duży, murowany dom. Na parterze po prawej stronie kuchnia, dalej salon, po prawej coś w rodzaju saloniku oraz średniej wielkości sypialnia, a obok niej toaleta. Do toalety było wejście zarówno z przedpokoju, jak i z łazienki. Na piętrze duża łazienka i trzy sypialnie, w tym dwie trzyosobowe i jedna dwuosobowa. Wszystko bardzo ładnie urządzone, w saloniku, na ścianach kilka eksponatów „białej broni”. Okazało się, że Janusz kiedyś uprawiał szermierkę i jest właśnie miłośnikiem białej broni. Ten temat i nie tylko ten temat był przedmiotem naszej nocnej rozmowy, podczas której doszło między nami do kilku klasycznych zbliżeń. Nie kryję, okazał się być bardzo dobrym kochankiem, dający mi dużo satysfakcji ze zbliżeń. Następną wizytę na działce miałam 19 listopada ( piątek ), dwa dni przed imieninami. Wówczas poznałam kilka osób, a na końcu imprezy zostaliśmy tylko we dwoje i była to bardzo udana noc, podczas której ponownie doszło między nami do kilku zbliżeń. Sytuacja uległa diametralnej zmianie, bo od 01 stycznia 2004 roku. Sprawa z firmą Janusza została załatwiona w sposób formalny i zaczął on otrzymywać za swoją prace określone wynagrodzenie. Tym sposobem ja zostałam zwolniona ze swoich zobowiązań. Widywaliśmy się służbowo, ale tzw. kontakty osobiste zostały zawieszone. Nawet nie uczestniczyłam w jego spotkaniach imieninowych, aż do zeszłego roku. W zeszłym roku przyjęłam zaproszenie i spotkaliśmy się dwa dni po jego Imieninach, a piątek 23 listopada. Na spotkaniu było prawie dwadzieścia osób, ale wieczorem wszyscy wyjechali, z wyjątkiem gospodarza i Wojtka. Wojtek był to kolega Janusza ze szkoły, razem też pracowali. No i tym sposobem spędziłam noc z tymi dwoma panami. Była to dosyć trudna noc, podczas której byłam przez nich kilka razy zerżnięta. Na dodatek Wojtek, będąc pod wpływem alkoholu zrobił się dosyć agresywny, dostałam od niego klika klapsów, kilka razy poszczypał mnie po piersiach. W pewnym momencie, gdzieś w środku nocy, polecił mi się położyć na łóżku i rozłożyć nogi. Myślałam, że ma chęć popieścić mnie ustami. Moje myślenie było poprawne do pewnego momentu. Pieszcząc łechtaczkę swoim językiem doprowadził mnie do pełnego orgazmu, a kiedy już się ze mnie prawie lało, a ja głośno jęczałam w pełnym odlocie lekko uniósł się na rękach, przystawił usta do wzgórka łonowego, po czym zaciskając je spowodował powstanie fałdy skórnej, w którą mnie normalnie w świecie mocno ugryzł. Zawyłam z bólu, ale to nic nie dało, na moim wzgórku wyraźnie widać było ślady jego zębów. Może z półtorej godziny później, kiedy ja robiłam sobie herbatę w kuchni weszli do niej i położyli mnie na stole, w tej pozycji od tyłu, dłuższą chwilę robili mi palcówkę, a kiedy już płynęły ze mnie soki, zaczęli wsuwać mi w pizdę wcale nie małych rozmiarów zielonego ogórka. Biorąc coś z półki w lodówce widziałam go, ale nie przypuszczałam, że będzie on kiedyś do czegoś takiego służył. Wsunęli mi go dosyć głęboko, zaczęłam się drzeć, że już się dalej nie da. Co się, kurwa nie da, musi się dać, nie takie rzeczy wpierdalałem babom do pizdy – usłyszałam Wojtka. Po chwili poczułam, że mnie chwytają za biodra i odciągają od stołu, jednocześnie usłyszałam Wojtka głos – siadaj na stołku. Spojrzałam przez ramie, za mną był normalny, kuchenny stołek przykryty ręcznikiem, na którym miałam usiąść. Nie miałam czasu, żeby się nad tym zastanawiać, tylko usiadłam. Jak usiadłam tak od razu chciałam wstać, głośno się drąc. Ale nie było takiej możliwości, bo oni naciskali na moje ramiona, powodując, ze pozostała część ogórka wsunęła się w moja pizdę, bardzo mocno mnie wypełniając. Po tym zdarzeniu poszli do pokoju, a ja z tym ręcznikiem szybko na górę, tam pozbyłam się tego ogórka z pizdy, umyłam się i poszłam spać. Rano wstałam, wypiłam kawę, nie pozwoliłam im się dotknąć i przyjechałam do domu. Ale to było rok temu. Teraz przyszedł nowy termin imienin i nowe zaproszenia. Z tego zaproszenia wynikało, że są to bardziej uroczyste imieniny, ponieważ Janusz w tym roku awansował na wyższy stopień zawodowy. Uznałam, że powinnam przyjąć to zaproszenie, ale przecież „z gołą ręką nie pojadę”. Znając jego przyzwyczajenie do białej broni postanowiłam kupić coś z tej serii. Udało mi się w jednym ze sklepów kupić replikę klasycznej szabli polsko – węgierskiej. Kupiłam ją w sklepie, który dysponował certyfikatem producenta, co do wiarogodności wykonanej szabli. Tak wyposażona ruszyłam w drogę. Do określonej stacji dojechałam pociągiem, na której czekał na mnie samochód służbowy, który zawiózł mnie na miejsce spotkania. Okazało się, że w domku, poza Januszem jest znany mi już Wojtek, co mnie nie do końca ucieszyło oraz Wiktor, następny równie dobrze zbudowany jak Janusz mężczyzna. Pomyślałam sobie, takich trzech mężczyzn jest w stanie nieźle dać „popalić” Dużo się nie pomyliłam. Było uroczyste powitanie, wręczenie prezentu, który zrobił bardzo duże wrażenie. Okazało się, że Wojtek również kiedyś ćwiczył szermierkę, to też zaraz wyjął szablę z pochwy i zaczął ją dokładnie oglądać, wywijać, a przede wszystkim sprawdził jej ostrość na krawędzi gazety, która była pod ręką. Okazało się, że ostrze szabli bez problemów przecięło gazetę, na co Wojtek stwierdził – no to jest się czym bawić. Nie wiedziałam, co to w tym momencie oznacza, ale nie było to ważne. Po obejrzeniu prezentu zostałam poczęstowana drinkiem, podał mi go Wojtek, podejrzewam, że był dla mnie odpowiednio wzmocniony. Miał też trochę dziwny smak, ale nie zwróciłam na to specjalnie uwagę. Podczas tego drinkowania wywiązała się, w sposób absolutnie nieprzewidziany, dłuższa dyskusja na tematy zbliżone do zawodowych. Przedłużyła się ona na tyle, że ja zdążyłam wypić drugiego drinka, natomiast Wojtek chyba trzy. Kiedy go skończyłam, wówczas Wojtek zakomenderował – no Mała, a teraz pokaż co potrafisz, jednocześnie podchodząc do mnie. Już nie miałam żadnych wątpliwości, co teraz będzie. Weszłam do sypialni, zdjęłam sweterek i spodnie, zostałam w staniczku i majteczkach, na nogach miałam rajtuzy we wzorki. Widząc to Wojtek wziął mnie za rękę mówiąc – wskakuj na stół, a ja Ci pokażę, po co kawalerzysta miał szablę. Wydał tę dyspozycję w taki sposób, że ja nawet przez moment nie zastanawiałam się nad tym jego poleceniem. Panowie uprzątnęli wszystko ze stołu, na szczęście był stabilny, weszłam na niego, a on się nie chwiał. Patrzę, a Wojtek wziął szablę i zbliża się do mnie. Przystawił mi ją do brzucha na wysokości pępka, na szczęście grzbietową częścią, ale po chwili odwrócił ją piórem w dół i zaczął przesuwać w kierunku biodra, tam zrobił zdecydowany ruch w dół i lekko napierając zaczął ja przesuwać. Okazało się, że pióro szabli jest naprawdę ostre, przecięło materiał majteczek i tnąc rajtuzy opuszczał ją w dół. Tym sposobem odsłonił praktycznie całe prawe biodro. Po chwili zrobił to samo na lewym biodrze i tym oto sposobem zostałam pozbawiona dolnej części bielizny. Ale na tym jeszcze nie skończył. Obszedł mnie od tyłu i poczułam, jak ostrze szabli wsuwa się pod prawe ramiączko staniczka. Naparł i po chwili je przeciął. Zaraz zrobił to z drugim, na koniec wsunął pod zapięcie, poczułam, jak napręża się w tym miejscu, a za chwilę staniczek, ześlizgując się po piersiach opadł w dół. Stałam na tym stole naga, a od Wojtka usłyszałam – widzisz, taki to jest kawaleryjski sposób rozbierania kobiety. Pomyślałam sobie, kawalerzyści na pewno mieli fantazję,, ja natomiast w torbie na szczęście miałam cały zapasowy komplet bielizny, więc to, co pociął, mógł sobie wziąć na pamiątkę. Mogę powiedzieć, że na tym skończyła się część powitalna. Wojtek podał mi rękę, mówiąc – a teraz zajmie się Tobą solenizant, pokazując mi, że mam się udać do sypialni. No i od tego momentu zaczęła się „kawaleryjska jazda” ale ze mną. Weszłam na łóżko, wypinając pupę, bo tak lubię najbardziej. Po chwili już Janusz był za mną i wsadzał mi w pizdę tego swojego kutasa. Wiedziałam, że ma go dużego, ale tym razem wydawał mi się jakby jeszcze większy. Czułam go bardzo mocno w sobie, a kiedy następny raz wepchnął się we mnie jeszcze mocniej, głośno jęknęłam. To chyba trochę zdenerwowało Wojtka, bo skomentował – czego kurwa jęczysz, przecież jeszcze nie zaczęliśmy Cię dobrze pierdolić. Ja go tylko usłyszałam, ale specjalnie na to nie zwróciłam uwagę, bo miałam w sobie Janusza, a on wsadzał mi tego swojego kutasa raz za razem, aż się spuścił. Miałam wrażenie, że mnie dosyć mocno zmęczył, a przecież to dopiero pierwsze zbliżenie. Wracając z łazienki Janusz podął mi szklankę z drinkiem, mówiąc – napij się, bo się zmęczyłaś. Pewnie, że mnie zmęczył, więc praktycznie wypiłam cała zawartość szklaneczki. Kiedy ją odstawiałam Janusz przekazał mi informację – teraz czas, żebyś się poznała z naszym nowym kolegą, wskazując na Wiktora. A Wiktor już na mnie czekał trzymając w dłoni swojego kutasa. Położyłam się na łóżku, jeszcze nie zdążyłam dobrze rozłożyć nóg, a on już wbijał się we mnie tym swoim drągiem. Miał tego kutasa tak samo dużego, jak Janusz, więc czułam go równie dobrze w sobie. Wbijał się we mnie systematycznie, ja jęczałam, bo czułam go bardzo mocno w sobie. Trwało to dobrą chwile, po której poczułam, jak pęcznieje, a za chwilę zastygł w ostatnim pchnięciu spuszczając się we mnie. Zdążyłam się tylko odświeżyć, a już czekał na mnie Wojtek ze swoim sztywnym kutasem. Pokazał mi, że mam ponownie wystawić pupę i po chwili już się we mnie wbijał. Pomimo mycia w piździe było trochę „soków” więc udało mu się wbić we mnie bardzo głęboko. Wykonał kilka ruchów, po czym zastygł, a po chwili zaczął go wolno wysuwać. Wysunął całego, przesunął się na wysokość Brązowej Dziurki i zaczął się wpychać. Pizda puściła trochę soków, ale nie na tyle dużo, żeby był odpowiednio śliski. To też  kiedy zaczął napierać, rozdarłam się, że mnie boli. Wojtek skwitował to, mówiąc – A mnie to kurwa gówno obchodzi, że Cię boli, i tak Ci go wpierdolę. Jak powiedział, tak zrobił, chwycił mnie mocno za biodra i wbił mi w pupę całego swojego kutasa, a następnie wbijał się coraz mocniej, aż w końcu poczułam, jak rozpływa się po moim wnętrzu jego sperma.  Tym razem dłuższą chwilę leżałam na łóżku, za nim poszłam się myć. Kiedy wróciłam, okazało się, że czeka na mnie szklaneczka z drinkiem, ale nie tylko. Wiktor już „ostrzył” swojego kutasa, aby mi go wsadzić. Wypiłam prawie całą zawartość tej szklaneczki, zaczęłam już czuć lekki szmer w głowie, kiedy wstałam od stołu. Wówczas Wojtek zamachnął się i dając mi mocnego klapsa w pośladek stwierdził – zapierdalaj na łóżko, przecież widzisz, że on chce Cię już pierdolić. Wiktor zażyczył sobie pozycję od tyłu, wypięłam pupę i po chwili miałam jego kutasa w swojej piździe. Czułam go już bardzo mocno w sobie, bo obaj z Januszem mieli te swoje kutasy dosyć duże. Ale jakoś pizda sobie z nim poradziła, nawet puściła trochę soków i mocno jęcząc potwierdziłam moment, kiedy się we mnie spuszczał. Tym razem celowo zrobiłam sobie dłuższą przerwę, nie spiesząc się ze wstawaniem, a przede wszystkim z myciem. Kiedy jednak wyszłam z łazienki czułam, że mnie już lekko „zawiewa” Znowu miałam szklaneczkę, wiedziałam, ze jak ją wypiję, zacznę być pijana, ale nie miałam wyjścia, chciało mi się pić, a nic innego nie widziałam na stole. Usiadłam na fotelu, wolno sącząc płyn ze szklaneczki. Okazało się, że działam na swoją „niekorzyść”, bo dałam im odpocząć, co spowodowało, że kutasy Janusza i Wojtka już były sztywne. Pokazali mi, że mam iść do sypialni, po czym Janusz położył się, pokazując, że mam na nim usiąść. Wbiłam się na tą sterczącą dzidę, podrzuci mnie kilka razy w górę, co przy tej różnicy budowy ciał nie było wcale trudne, po czym wziął mnie za ręce i pociągnął do siebie. Po chwili zrozumiałam ten gest, bo tym sposobem odsłoniłam wejście do pupy. Wojtek tylko na to czekał, usadowił się w odpowiedniej pozycji i ponownie zaczął mi się wbijać w pupę. Tym razem był trochę nasmarowany, to też udało mi się wejść we mnie w miarę gładko. Ale kiedy to robił, ja zaczęłam głośno jęczeć, bo przecież w piździe miałam kutasa Janusza. To moje jęczenie tylko ich podnieciło, widać mieli w takiej pozycji już wprawę, bo po chwili zaczęli się, na zmianę we mnie wbijając. Trwało to dosyć długo, jak czułam oba kutasy w sobie, ale o dziwo, pierwszy spuścił się Janusz, a zaraz po nim Wojtek. Zrzucili mnie na łóżko, a sami poszli się myć. Kiedy wrócili, ja poszłam, spędzając w łazience dłuższą chwilę, bo zaczynałam już mieć nie do końca skoordynowane ruchy. Dostałam szklaneczkę do popicia i Janusz stwierdził – możesz iść i trochę się przespać, wskazując głową sypialnię. Nawet się nie zastanawiałam, tylko szybko zamknęłam drzwi, ułożyłam się na łóżku zwinięta w fasolkę, mając nadzieję na szybki sen. Alkohol oraz przeżycia zrobiły swoje, oczy zamknęły mi się szybko. Jak długo spałam, nie mam pojęcia, ale w pewnym momencie poczułam, że jest ze mnie zdejmowana kołdra. Trochę zamglonym okiem, nie do końca koordynując ruchy patrzę, a tu stoją wszyscy trzej, trzymając w rękach sztywne swoje kutasy. Oczywiście, Wojtek zaczął pierwszy – na Mała, czas Ci znowu zajrzeć do pizdy. Rozkładaj nogi. Za nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, już mi je rozciągali, a Wiktor, jako pierwszy, wbijał się we mnie. Nie byłam na takie spotkanie przygotowana, więc wrzasnęłam, kiedy się we mnie wbijał, on sobie z tego nic nie robił, zrobił ze swojego tułowia namiot nade mną, wbijając się we mnie coraz mocniej. Po chwili pizda zrobiła się trochę przyjazna, popuściła trochę soków i czułam, jak ten jego drąg wyjeżdżą we mnie i wyjeżdżą, aż dojechał do końca, mocno się we mnie spuszczając. Kiedy wstał, Wojtek z Januszem popatrzyli się tylko na mnie, a przede wszystkim na moją pizdę, z której sączył się nadmiar Wiktora spermy. Janusz wstał ją ręcznikiem i za moment już sam siedział we mnie. Pizda była już trochę zmęczona, więc zaczęłam jęczeć, ale to go tylko podniecało i zerżnął mnie do końca. Ponowna scena, czyli obserwacja, czy się ze mnie leje i Wojtek dopełnił kolejki. Kiedy się we mnie wbił już głośno jęczałam, bo te ich kutasy nie były wcale małe, a taki trzeci z kolei, to już mnie wręcz rozbijał na miazgę. Ale skończył i poszli sobie. Nawet nie miałam siły się ruszyć. Ponownie się zwinęłam i tak dłuższą chwile leżałam, aż w końcu zebrałam się, i poszłam się umyć. Wróciłam z łazienki, szybko owinęłam się kołdrą i zmęczona ponownie usnęłam. Ale nie było mi dane przespać pozostałą część nocy spokojnie. Nie wiem, która była godzina, nawet nie czułam, kiedy zdjęli ze mnie kołdrę, poczułam tylko, że jestem zsuwana na krawędź łóżka. A kiedy się już na niej znalazłam, poczułam, jak mi rozsuwają szeroko nogi i tym razem Wojtek zaczął się wbijać w moją pizdę. Byłam już dosyć mocno „sklepana” więc jak tylko zaczął we mnie się wbijać, zaczęłam się drzeć, bo bolało mnie całe wnętrze, ale bolały też zewnętrzne części pizdy. To darcie nic nie dało i zerżnął mnie do końca, za nim to samo zrobił Janusz. Kiedy Janusz skończył zaczęli się przyglądnąć – leje się z tej mojej pizdy, czy się nie leje. Okazało się, ze się leje, to wytarli nie rzecznikiem i Wiktor skończył tę „sztafetę”. Tym razem już całkiem nie miałam siły, położyłam się i długo leżałam w bezruchu. O dziwo, usnęłam. Kiedy się obudziłam, już był dzień, spojrzałam na zegarek, była prawie dziewiąta. Oni jeszcze spali, więc obudziłam Janusza, żeby zadzwonił po samochód, który odwiezie mnie na dworzec. Coś zaczął mówić o poprawinach, więc mu od razu wyjaśniłam, że może mieć satysfakcję, zerżnęli mnie bardzo mocno, wsi i niech mu się marzy, że mnie dotknie. Wobec tak dużego mojego sprzeciwu już nie dyskutował, zadzwonił po kierowcę, pojechałam na dworzec, zdążyłam na planowany pociąg i wróciłam do domu. Całą sobotę i niedzielę odczuwałam skutki spotkania z Panami Oficerami.

Scroll to Top