Jak dobrze mieć sąsiada

Jak dobrze mieć sąsiada.

Mam na imię Agnieszka. Mam 30 lat i od 8 lat jestem mężatką – mam dwoje dzieci. Wyszłam za mąż z miłości – w każdym bądź razie wtedy tak mi się wydawało. Uczucie moje do męża w związku kompletnym brakiem zainteresowania moją osobą już dawno umarło i nie było to spowodowane historią, którą opisuję poniżej. Podobno, w ocenie facetów jestem bardzo atrakcyjna, gdyż jestem wysoka (179 cm), szczupła choć biuściasta i to co lubią faceci, przeważnie długowłosą blondynką (czasami zmieniam kolor włosów na odcienie kasztanu). Mam wyższe wykształcenie ekonomiczne i pracuję w dużym mieście w dużym banku we Wielkopolsce.

Dokładnie rok temu 11 czerwca 2010 r. w piątek zaczęła się ta dziwna, choć dla mnie cudowna historia (celowo nie piszę, że przygoda, bo teraz tego tak nie oceniam). Mieszkam za miastem w dużym domu jednorodzinnym (280 m2). Dom ten usytuowany był na działce 3940 m2. Jako, że budowa mojego domu pochłonęła sporo pieniędzy i w związku z tym powstały długi postanowiliśmy dokonać podziału działki i wystawić jej połowę na sprzedaż. Grunty te kupiło starsze od nas małżeństwo – on starszy o 14 lat, ona 11. Zaczęli budowę domu i zakończyli ją dwa lata temu. Jako, że byli naszymi jedynymi sąsiadami zaczęłam obserwować ich życie. Sąsiadka jest wybitnie niesympatyczną kobietą, za to on tryska dobrym humorem i optymizmem. Przez te 2 lata obserwacji nie zauważyłam, aby rozmawiali ze sobą więcej niż 3-4 zdania na godzinę. Raczej unikali swojego towarzystwa, choć on próbował wielokrotnie pieszczotliwie ją zagadywać – zawsze kończyło się to jej odburknięciem. Wszystko to dobrze widziałam i słyszałam, bo nasze działki oddziela jedynie 60-cio centymetrowej wysokości żywopłot. Już wtedy, gdy mieszkali zaledwie kilka tygodni, zaczęłam marzyć o takim facecie jak mój sąsiad i stawał się on z dnia na dzień coraz bardziej obiektem mojego pożądania. Kończyło się to przeważnie moją masturbacją w łazience. Trwało to do dnia podanego wcześniej i wtedy zaczęło się moje inne życie. Jak wspomniałam był piątek i zakończył się tydzień pracy. Była godzina 23-cia. Rodzinka dawno już spała a ja zakończyłam w łazience przepierki. Z mokrymi ciuchami w ręce, nie chcąc ich ładować do wirówki w pralce by nie budzić rodziny, wyszłam na dwór. Było równie ciepło jak tego roku. Rozwiesiłam odzież na lince by obciekła do rana i gdy już chciałam wracać do domu, w drzwiach od podwórka w domu sąsiadów zapaliło się światło. W poranniku wyszedł mój sąsiad. Nie wiedział, że i ja tam jestem. Jego żona chyba spała, bo we wszystkich oknach było zupełnie ciemno. Stałam w bezruchu i obserwowałam go z ciemności. On stanął może z 2 metry od domu i zdjął porannik – był kompletnie nagi. Jakże wtedy był cudowny. Dobrze umięśniony, bez piwnego brzucha i z całkiem potężnym orężem poniżej pępka. Penis jego był już całkiem spory pomimo, że był dopiero w pół wzniesiony Zaczął wykonywać ćwiczenia, a ja rozpływałam się w uwielbieniu do jego ciała. Jakże wtedy zaczęłam zazdrościć jego żonie tak cudownego faceta. Z wrażenia pojemnik na pranie wyleciał mi z rąk. On na ten dźwięk zamarł i skierował się do granicznego żywopłotu nie dbając o swoją nagość. O sąsiadeczka – powiedział. Myślałem, że ktoś buszuje Wam po podwórku. Podeszłam do niego nieco bliżej – tak na metr od niego i teraz widziałam jak cudownie jest zbudowany. Chyba jego podniecała ta sytuacja, bo członek stanął mu w kilkunastu sekundach. Przepraszam, za brak u mnie stroju, ale przywykłem do takich ćwiczeń, kiedy byłem na kontrakcie w Afryce. Odpowiedziałam, że ma nie krępować się moją obecnością, ale ma uważać aby nikt inny z moich domowników go nie widział. Miejsce gdzie stoję i ćwiczę nie jest widoczne z Waszych okien – odpowiedział. Ale jak chce pani porozmawiać to proszę przejść do mnie i wtedy już nikt nas nie zobaczy. Poczułam się zażenowana choć mocno podniecona. Zapytałam tylko czy często to robi – odpowiedział, że codziennie o tej samej porze o ile pogoda pozwala, a na jutro zapowiadają jeszcze cieplejszą pogodę. Dał tym samym znać, że również tu będzie. No to do jutra – odpowiedziałam. Powiedział wtedy, że możemy poćwiczyć razem. Pasowało mi to, bo mąż rano miał z dziećmi wyjechać na tydzień do swojej matki 380 km dalej. Powiedziałam sąsiadowi o tym, a on odpowiedział, że Marta – jego żona chodzi spać ok. godz. 9.30 i zasypia tak twardo, że armaty ją nie obudzą. Powiedziałam, że przyjdę a on odpowiedział, że może przyjść w szortach o ile mnie krępuje jego nagość. Nic a nic mnie nie krępuje, bo widzieć tak pięknego faceta to sama przyjemność – odpowiedziałam. Na dowód moich zamiarów powiedziałam, że oboje będziemy nadzy. Na pożegnanie przeszliśmy na Ty i pocałowaliśmy się na pojednanie nad żywopłotem. Jego usta wydały mi się wtedy najsłodszymi ustami na świecie. Spojrzałam na dół na członek, który on gładził ręką i tylko powiedziałam „cudowny, najwspanialszy” i pobiegłam do domu. Zza firanki z ciemnego już korytarza dostrzegłam, że on onanizuje się stojąc przy żywopłocie na szeroko rozstawionych nogach. Chyba dał sobie maksymalną rozkosz i zakończył tą zabawę wytryskiem bo wyprężył się i trzymając penisa w ręce zamarł w bezruchu. Potem było widać jak go otrząsa. Gdy wrócił do domu i pogasły u niego światła, wyszłam z latarką z domu i podeszłam do żywopłotu. Snopem światła omiotłam płytki pod żywopłotem – lśniła na nich świeża sperma. Dotknęłam ją palcem. Rozmazałam ją na dłoni – była jeszcze ciepła i podniecająco pachniała. Walczyłam ze sobą aby nie wziąć jej do ust. Tej nocy nie mogłam spać i myślałam, że wydrapię sobie łechtaczkę. Żałowałam straconej okazji, bo jego członek stał dla mnie i z myślą o mnie był ten wytrysk nasienia. Gdy rodzinka o świcie wyjechała złapałam kilka godzin snu. Po obiedzie sąsiedzi znowu coś robili na ogrodzie, a on, gdy tylko mnie dostrzegł na dworze krzyknął do mnie „dzień dobry Pani sąsiadko”. Pomyślałam „aha, boi się tego kaszalota i nie mówi do mnie na Ty”. Pomachałam im obu ręką i poszłam do domu. Wieczorem wykapałam się starannie i dobierałam ciuchy do nocnej gimnastyki z sąsiadem. Jednak nic mi nie pasowało i w końcu naszła mnie myśl, że wyjdę w samym poranniku. Miałam nowy jeszcze w szafie, który sięgał mi do wysokości powyżej połowy ud tak, że tylko niewiele zakrywał mi pupę. Pośpiesznie wydepilowałam sobie łono i krocze by nie wyjść na zaniedbaną babę. Wyszłam na podwórko, gdy tylko zauważyłam pojawiającą się poświatę od drzwi sąsiadów. Krzysztof – mój sąsiad już był na ogrodzie i cudownie wyglądał nago w świetle księżyca. Poszłam do niego i udaliśmy się w głąb ogrodu z dala od domów. Gdy tam doszliśmy jego członek już stał i był naprawdę potężny. Zapytał czy mam strój do ćwiczeń a ja odpowiedziałam, że sam ma sprawdzić czy jest odpowiedni. Rozwiązał mi pasek od porannika i gdy zobaczył mnie nagą, aż zadrżał mu głos i ledwo wyjęknął – boski strój. Zapytałam ile ma czasu na ćwiczenia – odpowiedział, że praktycznie do świtu. Zaprosiłam go do mnie do domu aby tam kontynuować ćwiczenia. Pozbieraliśmy nasze poranniki i poszliśmy do mnie do sypialni. Chciał zgasić światło, ale zaprotestowałam, gdyż chciałam rozkoszować oczy widokiem jego muskulatury i wzwodem członka. Wziął mnie w objęcia a ja czułam się cudownie, bo nigdy jeszcze nie byłam w ramionach tak dużego i silnego faceta. Każda część jego ciała była wręcz idealna. Byłam bardzo podniecona i on też, o czym świadczył jego wielki i mocno nabrzmiały penis. Moja muszelka już kipiała sokami. On delikatnie położył mnie na łóżku i zaczęliśmy się całować. Zaczął bardzo długą grę wstępną obcałowując każdy zakamarek mojego ciała – piersi, brzuch, uda, łydki, stopy ssąc zarazem każdy z palców przy nich. Potem były całowane plecy, pośladki, przeciągnął językiem przez szparkę pomiędzy nimi zagłębiając jednocześnie język do odbytu, aż w końcu wessał się w moją cipkę. Był pierwszym facetem w moim życiu, który okazał takie uwielbienie mojemu ciału. Całymi ustami obejmował wargi cipki i wysysał ze mnie wszystkie soki. Byłam na pograniczu szaleństwa i tak samo jak on ja również zapragnęłam jego ciała. Powiedziałam mu o tym, że mam ochotę wziąć jego prącie do ust, ale nigdy tego nie robiłam i ma mi wybaczyć, jak mi to nie wyjdzie. Położył się płasko i rozwarł nogi tak szeroko jak umiał. Umieściłam się pomiędzy nimi tak, ze najpierw całowałam go w usta, potem po szyi i torsie pachnącym kosmetykami. Całowałam brzuch i schodząc niżej poczułam, że jego członek mam pod spodem brody. Całowałam potem jego ciało po bokach penisa oglądając go bez ustanku. Był tak potężny jak jego właściciel i mocno żylasty. Lizałam potem jego jądra i krocze pod nimi, aż w końcu przyszła kolej na penisa. Jeszcze nigdy nie miałam tego męskiego organu tak blisko twarzy. Dopiero teraz po raz pierwszy wzięłam go w dłoń. Nie wiem ile to centymetrów, ale jak trzymałam go w dłoni u nasady i nad nią złapałam drugą ręką to było na wierzchu jeszcze sporo członka na trzeci chwyt. Zdjęłam do końca skórkę z żołędzia i wpakowałam go sobie do ust. Spojrzałam Krzysiowi w oczy – był rozpromieniony. Z jego żołędzia wydobywał się w wielkich ilościach śluz, który mi nieziemsko smakował. Posuwałam ustami po jego orężu, a on trzymał mnie za głowę, aż w końcu mi przerwał, bo zbliżał się jego orgazm. Prosił o chwilę uspokojenia. Ja też nie chciałam tego tak kończyć. Po może 10 minutach ręcznych pieszczot rozwarłam jak szeroko uda i pod pośladki wsadziłam poduszkę. Wsadź mi – poprosiłam. On umieścił się nade mną i wpakował w kipiącą sokami cipkę swojego potężnego penisa. Gdy już wszedł we mnie drżał cały i mówił, że w najśmielszych marzeniach nie spodziewał się takiego szczęścia, że w tym wieku będzie mógł kochać się z tak młodą kobietą. Mogę już na zawsze być Twoja – odpowiedziałam. Posuwał mnie fantastycznie, a ja moją cipką odpowiadałam na każdy jego ruch. Złączyłam stopy nad jego pośladkami i błagałam niebiosa aby już nigdy nie wychodził ze mnie. Niestety tak się nie stało. Szybko dopadły nas w tym samym momencie orgazmy. On nim zaczął wytrysk chciał wyjść ze mnie, ale ja go powstrzymałam przed tym. Wlał we mnie wszystkie soki napompowane do nasieniowodów w trakcie naszego wspólnego uwielbienia. Nie wychodził ze mnie tylko całował moje piersi, a ja nasze zmieszane ze sobą płyny zbierałam palcem z cipki i zlizywałam. Smakuje? – zapytał. A ja zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że bardzo. Wyjął penisa ze mnie i powiedział, że jak chcę mogę mieć tego więcej. Zrozumiałam i rozpływając się w szczęściu i niegasnącym pożądaniu wzięłam ponownie jego członek do ust i ssałam jak maleńkie dziecko smoczek. On patrzył na moje poczynania i ponownie wzrosła twardość jego penisa. Po kilku minutach kochaliśmy się powtórnie i również ze szczytowaniem, potem jeszcze raz i jeszcze raz. O 4 nad ranem poszedł do siebie. Umówiliśmy się na następny wieczór i kolejne, ale teraz już przychodził całkiem nagi i ja na niego tak samo nago czekałam. W tydzień przećwiczyliśmy większość układów z Kamasutry. Było nam cudownie. Najbardziej jednak wspominam pierwszy raz gdy on dostał orgazm w moich ustach. Do dzisiaj jego nasienie jest dla mnie czymś najlepszym czym może mnie obdarować. Potem przez najbliższy rok, aż do ubiegłego miesiąca spotykaliśmy się po pracy w hoteliku na godziny, aż w końcu Krzysztof stwierdził, że za dużo czasu zajmuje szukanie hotelu i wychodzi to zbyt drogo i wynajął kawalerkę na przedmieściach, gdzie mogliśmy bez skrępowania przed pracą i po pracy spotykać się by oddawać się naszej miłości. W tym momencie sprawdza się powiedzenie – nie da Ci ojciec, nie da Ci matka, to co da Ci sąsiadka ( sąsiad ) Agnieszka.

List ten otrzymałam od Agnieszki i za jej zgodą umieszczam na swojej stronie. Może ktoś też ma tak „dobrego” sąsiada. 20 czerwca 2011 Baska

Scroll to Top