Jakub i wino

W ostatni weekend lipca byłam nad naszym Zalewem na egzaminach na stopnie żeglarskie. W sobotę około obiadu poszłam na spacer wzdłuż brzegu, popatrzeć, co słychać na innych przystaniach. W pewnym momencie podchodzi do mnie mężczyzna, szczupły, ale dość wysoki, ok. 170cm wzrostu, mówi – Dzień Dobry Basiu. Patrzę, oczy robią mi się jak pięć złotych, mam świadomość, że tą twarz znam, tylko skąd. On się uśmiecha, mówiąc – nie poznajesz. Nie będę rżnęła głupa, mówię – mam wrażenie, że tą twarz znam, tylko nie mam pojęcia skąd. On się śmieje, po czym słyszę – minęło ponad 30 lat, ale Ty się nie zmieniłaś, ponadto widziałem Cię, jak się kręcisz koło łódek, to mnie utwierdziło, że Cię rozpoznałem. Mnie się oczy robią coraz większe, wówczas słyszę – Jestem Jakub xxx, kiedy Ty byłaś na ostatnim roku „wsadziłaś” mnie na Przewodniczącego Samorządu Studenckiego. W tym momencie otwierają mi się klapki, rzeczywiście, była taka osoba, ale to był młody chłopak, mało tego, za nim go „wsadziłam” na tego „Przewodniczącego” chyba ze trzy razy miałam z nim zbliżenie, a teraz stoi przede mną, nie da się ukryć przystojny, ale dojrzały mężczyzna. Zaczynamy się serdecznie witać, pytam, co on tu robi, jest u jakiś znajomych, ale już dzisiaj wyjeżdża, tym nie mniej, jeżeli już żeśmy się odnaleźli, chciałby się ze mną spotkać. Znalazł jakąś kartkę papieru, podałam mu służbowy telefon, traktują, że nic z tego nie będzie. Pomyliłam się, już we wtorek dzwoni, chcąc się ze mną umówić, ja nie bardzo mam czas, on dość mocno nalega, w końcu umawiam się z nim na obiad w niedzielę.

Szykuję co trzeba, równo o 14-tej podjeżdża taksówka, Jakub wynosi z niej trzy duże kartony, stawia na ganku, na końcu wyjmuję przepiękny bukiet pąsowych róż. Patrzę, stoi przede mną bardzo przystojny mężczyzna, krótko ostrzyżony, lekko szronowaty, w elegancje białej koszuli typu „polo”. Czarne spodnie, buty i skarpetki. Od progu się śmieję, ale zapraszam go do środka, tam nasze usta spotykają się w wyjątkowo namiętnym pocałunku, po którym zapraszam go do stołu, samej zaś idę po wazon na kwiaty. Stawiam je w salonie na ławie, patrzę, a Jakub stoi przy stole, ale dokładnie rozgląda się wokół. Podeszłam, a on – skąd Ty wytrzasnęłaś ten dom, zaczynam się śmiać, po czym mówię – chcesz zobaczyć, on kiwa głową, zaczynam go oprowadzać, pokazując, a jednocześnie w bardzo skrótowej wersji opowiadam jego historię. Kiedy weszliśmy na antresolę i spojrzał w dół, gdzie w salonie na ławie stoją jego kwiaty, usłyszałam – to niemożliwe, żebyś Ty to sama wymyśliła, przecież to jest coś wspaniałego. Przeszliśmy dalej, zobaczył łazienkę, pokój Marka, pokoje gościnne, weszliśmy do mojej „dużej” garderoby. Ma ona 12 m długości, cała długość domu o 5 m szerokości. Zapaliłam światło, a tam kilka moich szaf, ale też kilka innych rzeczy, czasami potrzebnych, a czasami nie, ale gdzieś muszą być. Spojrzał, mówiąc – przecież tutaj można było urządzić jeszcze jeden salon, uśmiechnęłam się mówiąc – nie było takiej potrzeby, chodź na dół, nie widziałeś jeszcze reszty. Pokazałam mu „zaplecze”, czyli garaż, ale też moje rozwiązanie, w garażu jest kanał, schodzi się po pięciu schodkach i w tylnej części, za kanałem w ziemi wykopana jest piwnica pod całą częścią gospodarczą, czyli ok. 6m długości i 5m szerokości, 2.2m wysokości. Mam tam urządzoną spiżarnię, są tam trzy regały, ale ¾ powierzchni jest wolna. Jakub bardzo dokładnie przyjrzał się tej spiżarni, skończyliśmy, wyszliśmy z garażu, przeszliśmy do salonu, a którego jest wyjście na taras, a na końcu tarasu jest dojście do „drewutni” gdzie składuję drewno do kominka i do pomieszczenia gospodarczego, w którym są różne narzędzia gospodarcze. Weszliśmy ponownie do domu, przeszliśmy do pokoju stołowego, który jest przy kuchni, zaczęłam podawać obiad. Zapytałam – na co masz ochotę jeśli chodzi o alkohol, wówczas Jakub niby zapytał – a czy ja mogę coś zaproponować, oczywiście zgodziłam się, wówczas poszedł na ganek i przyniósł jeden z trzech kartonów, które przywiózł, położył na blacie kuchni, wziął nóż i rozciął, po czym zaczął wyjmować butelki z winem. Wyjął sześć, pytając, na które mam ochotę, przyznaję, ze nie jestem znawczynią win, to też wybrnęłam na zasadzie – Ty jesteś gość, Ty masz prawo decydować. Postawił na stole dwie butelki jakiegoś argentyńskiego wina, podałam korkociąg i kieliszki do wina, nalał, wznieśliśmy toast – za miłe spotkanie. Siedząc przy tym obiedzie zaczęliśmy rozmawiać o sobie, wówczas okazało się, że Jakub po studiach załapał się na studium doktoranckie we Francji, tam się specjalizował w analizie hurtowego handlu spożywczego. Obrona pracy doktorskiej zbiegła się z Ustawą Rakowskiego o działalności gospodarczej, zaczął importować wina do Polski, po roku 1990 założył jedną z pierwszych hurtowni win w Polsce, teraz ma ich siedem. Niestety, nie udało mu się życie prywatne, jeszcze na studiach pobrał się z dziewczyną z medycyny, dzisiaj jest ona panią profesor i nie odpowiadało jej bycie żoną „hurtownika”, wyprowadziła się, podejmując pracę w zupełnie innym mieście. Później zaczęliśmy rozmowę o mnie, podczas tych rozmów, nie wiadomo kiedy wypiliśmy trzy butelki wina. Zaczęłam sprzątać po daniach „zasadniczych” chcąc podać galaretki owocowe i lody, ale Jakub podszedł do mnie, mówiąc – poczekaj, mamy jeszcze trochę czasu, w tym momencie pochylając swoje usta do moich. Zaczęliśmy się całować, można powiedzieć, że Jakub zaczął pierwszy tę „grę”, byłam ubrana w leciutką sukieneczkę zapinaną z przodu, zaczął mnie rozpinać, w pewnym momencie ja wsunęłam ręce pod jego koszulkę, podciągając ją do góry, efekt był do przewidzenia, zaczęliśmy przemieszczać się w kierunku mojej sypialni, tam już zsuwałam z siebie majteczki, Jakub swoje spodenki, po chwili położyliśmy się w łóżku. Jakub przytulił mnie mocno do siebie, leżałam na jego przedramieniu, a on bardzo mocno i długo mnie całował. Podczas jednego z pocałunków zaczął przesuwać ręce po moich piersiach, delikatnie je głaszcząc. Wcześniej widział „szkiełka” w moich brodawkach, t też zaczął dotykać je z boku, a one, co im się dawno nie zdarzało, zaczęły się podniecać, robiąc się coraz większe, po chwili były takie, jak dawniej, bardzo duże, przypominające średniej wielkości truskawkę. Ale kiedy się podniecałam, czułam, jakby coś w ich środku się ciągnęło, jakby powodowało określone napięcie, pomyślałam, że wbita w brodawkę szpilka utrudnia jej pełne podniecenie się. Po chwili jednak to dziwne uczucie ustało, a Jakub swobodnie „bawił się” piersiami. Gdy już były mocno podniecone zaczął je całować, biorąc ich część w usta. Zaczęłam jęczeć, a on lekko unosząc się nade mną Bral w usta to jedną, to drugą. Od czasu, kiedy miałam wpięte w nie te brylanty żaden z moich partnerów w ten sposób mnie nie pieścił. Jakub natomiast pieszcząc swoimi ustami piesi zaczął przesuwać rękę w kierunku mojego krocza, po chwili poczułam ją na łechtaczce. Zaczął ją dotykać bardzo delikatnie, a ja za chwilę zaczęłam jęczeć, zaraz też zaczęłam się robić mocno podniecona. Jakub to wyczuł, zaraz też zaczął przesuwać w kierunku mojego krocza, zaraz też poczułam języczek na łechtaczce. Dotykał językiem i dotykał, a ja byłam coraz mocniej podniecona, gdy już poczuł, ze łechtaczka jest odpowiednio podniecona, przesunął się tak, żeby mógł wsunąć w dziurkę dwa palce i zaczął mnie nimi podniecać. Podciągnął się na tyle wysoko, ze mogłam wziąć w rękę jego prącie, czułam je mocno podniecone i głośno jęczałam, czując, jak wsuwa te swoje palce, jak dotyka szyjki. Jęczałam coraz głośniej i coraz mocniej czułam swoje podniecenie, jeszcze chwila, zaczęłam puszczać mocno soki. Jęknęłam – Jakub teraz, on spojrzał na mnie, po czym usłyszałam – jeszcze nie doszłaś, chodziło mu o mój orgazm pochwowo – łechtaczkowy, w tym momencie wysunął palce i zaczął pieścić mi łechtaczkę biorąc ją pomiędzy dwa palce, ale tylko po to, aby za chwilę te same dwa palce zsunęły się do pochwy aż do szyjki. Tak wsuwając się i wysuwając, dotykając łechtaczki podniecał mnie coraz mocniej, aż w końcu poczułam ten charakterystyczny skurcz mięsni, a po chwili wręcz chlusnęłam swoimi sokami. Wówczas Jakub się uniósł i wprowadził prącie w pochwę, gdy go poczułam, zaczęłam prawie krzyczeć, tak byłam mocno podniecona, każde jego pchnięcie czułam, jak przypływ „ciepła” w organizmie, jak jakieś niesamowite uniesienie powodujące wręcz „dudnienie w głowie”. To też jęczałam bardzo głośno cały czas potwierdzając bardzo wysoki poziom mojego podniecenia, a ono rosło i rosło, osiągając wyjątkowo duży poziom w momencie, kiedy zaczął się finał. W tym momencie, kiedy zaczęło drżeć prącie Jakuba, ja uniosłam możliwie wysoko swoje biodra, chcąc, aby wszedł we mnie jak najgłębiej, a najlepiej w moje wnętrze. Fizycznie było to niemożliwe, ale psychicznie czułam go tak, jakbym miał go gdzieś bardzo głęboko w sobie. Jakub opadł na mnie całym ciężarem swojego ciała i też dłuższą chwilę oddychał, za nim wyrównał oddech i mógł iść do łazienki, ja natomiast rozsunęłam szeroko nogi, z błogim stanem czując, jak zaczynają się sączyć ze mnie nasze soki. Kiedy już je poczułam na pupie, wówczas je zsunęłam, podniosłam, poszłam się umyć. Dobrze, że jako deser po obiedzie miałam lody i galaretkę owocową, bo to nas trochę „ostudziło” po tym naszym pierwszym po wielu latach zbliżeniu. Oczywiście, chłodząc się, wypiliśmy następną butelkę wina, w tym samym czasie rozmawiając o różnych fragmentach naszego życia. Kiedy zrobiła nam się mała przerwa w jedzeniu zaproponowałam przejście do salonu, tam podałam kawę, szarlotkę i dobry placek drożdżowy. Tak siedząc i znowu popijając wino, prawie, jak herbatę, rozmawialiśmy o minionym czasie, trochę zahaczając o nasze dzieci. Nie wiem, jak długo trwała ta rozmowa, ale po wypiciu któregoś kieliszka Jakub odstawił go na ławę, po czym ukląkł przede mną mówiąc – podnieś nogi do góry. Byłam ubrana w swoją sukieneczkę, ale pod nią nie miałam majteczek, to też Jakub od razu miał dostęp do mojej cipki i od razu zaczął bardzo intensywne pieszczoty. Od razu jego języczek „zaatakował” łechtaczkę, zaraz też jego języczek zaczął penetrować dziurkę, a kiedy się zrobiła bardzo mokra, zaczął „podwójną” zabawę, lekko nachylając się nade mną lizał mi łechtaczkę, a w dziurkę wsuwał swoje dwa palce. Nie da się ukryć, że takie pieszczoty powodowały u mnie bardzo duże podniecenie, miałam nogi oparte o jego ramiona, to tez mogłam się lekko unosić do góry, to znowu dawało jemu możliwość mocniejszego lizania mi łechtaczki i mocniejszego wsuwania palców w dziurkę. Nie umiem w żaden logiczny sposób wytłumaczyć tego co się stało, do tej pory zawsze panowałam nad swoją fizjologią, a tu, dlaczego nie mogłam, nie wiem, czy to sprawa wypitego wina, czy to sprawa tak dużego podniecenia, faktem jest, że w pewnym momencie zaczęłam mięć duże parcie na pęcherz. Nie mogąc już wytrzymać wystękałam – ja muszę do toalety. On spojrzał na mnie, poczułam, jak bardzo delikatnie przygryzł mi łechtaczkę zębami, puścił i wysunął się, opuściłam nogi, zaczęłam iść w kierunku mojej łazienki. Miałam już bardzo duże parcie na ten pęcherz, to też szybko otworzyłam drzwi, kątem oka widzę, że Jakub idzie za mną ale ja szybko usiadłam na sedesie, puszczając z siebie nadmiar tego płynu. Wówczas stało się coś, czego do tej pory nigdy nie było, Jakub podszedł blisko mnie, zsunął mi nogi, ściskając je swoimi, w tym momencie jego prącie znalazło się na wysokości moich ust. Nawet przez moment się nie zastanawiałam, otworzyłam, on zaczął w nie je wsuwać, wziął mnie za ręce, oparł o biodra, samemu lekko chwycił mnie za głowę, nadal delikatnie wsuwając je w moje usta. Po naszym wcześniejszym zbliżeniu wiedziałam, że jego prącie nie jest wcale takie małe, a przede wszystkim dość grube, to też zastanawiałam się jak ja go będę czuła w ustach. Ale widać było, że ma w tym wprawę, bo bardzo delikatnie, ale skutecznie wsuwał mi je w głąb, znowu minimalnie wysunął, znowu trochę wsunął do przodu. Wykonując kilka takich ruchów w pewnym momencie wsunął całe, czułam wargami jego wzgórek łonowy. Lekko przyciskając moją twarz do siebie spojrzał, a ja oczami dałam znać, że tak. Wysunął się z ust, ja chwyciłam leżący obok duży ręcznik kąpielowy, położyłam na podłodze, po chwili sama położyłam się na nim, szeroko rozsuwając nogi. Jakub wolno przyklęknął, a za chwile wsuwał mi swoje prącie w pochwę. Gdy tylko jego główka dotknęła dziurki, już jęknęłam, gdy się wsunął cały, jęczałam głośno, a gdy zaczął się we mnie systematycznie wsuwać, prawie krzyczałam, krzyczałam z obłędnie dużego podniecenia. Nie wiem, jak to wyrazić, ale wypinałam w jego kierunku biodra, chciałam, aby wszedł we mnie cały i bardzo głęboko. On to rozumiał i za każdym razem bardzo mocno kładł się na mnie, wsuwając swoje prącie aż do końca. Aż przyszedł ten wspaniały moment spełnienia, poczułam, jak drży, za chwilę ja się we mnie spuszcza, ja w tym momencie wyrzuciłam ręce za siebie i głośno krzycząc odleciałam w obłędnym orgazmie. Jakub przez dłuższą chwilę tkwił we mnie, pochylił, mówiąc – na dzisiaj to już koniec, muszę już iść, jutro lecę do Francji, ale spotkajmy się tak, abyśmy mieli więcej czasu, po czym zaczął mnie całować. Wstaliśmy, Jakub się umył w umywalce, ja też się podmyłam, owinęłam w ręcznik i czekałam, kiedy się ubierze. Stanął przede mną, objęliśmy się ramionami i długo całowaliśmy, przy czym w pewnym momencie zsunął ręce na pośladki i dostalam dwa klapsy. Po każdym z nich jeszcze mocniej wpijałam usta w jego usta, on się tylko uśmiechnął, nie powiedział ani słowa. Wyszedł, a ja cały czas drżałam i czułam go w sobie, tego też nie umiem wytłumaczyć, ale w takich momentach działam spontanicznie, od razu poszłam na piętro, wyjęłam z szafy wcale nie najmniejszy korek, ustawiłam na stołeczku i opierając ręce o stół zaczęłam się na niego wsuwać. Prawie wyłam, ale cały czas unosiłam się i opuszczałam, wbijając go w siebie, wbiłam połowę, dalej już nie wszedł, pomimo, ze w swojej furii napierałam na niego bardzo mocno. Przyszedł moment, że poczułam duży ból, to mnie chyba otrzeźwiło, wysunęłam, odłożyłam, poszłam do sypialni i położyłam na łóżku. Dopiero za jakieś dwie godziny posprzątałam mieszkanie, posprzątałam łazienkę na parterze i tą na piętrze też, zlikwidowałam wszelkie ślady swojej działalności, zeszłam do kuchni, zrobiłam sobie kawy i już spokojnie siedząc przy ławie zastanawiałam się – jak to jest, jeszcze 10 dni temu nie wiedziałam, że istnieje taki Jakub, a dzisiaj już za nim tęsknię. Jak będzie wyglądała ta tęsknota dalej – tego nie wiem, ale może się dowiem. Niedziela, 11 sierpnia 2013r Baśka

Scroll to Top