Kiedy Kaśka ma okres…

Zaczęło się od tego, że Kaśka dostała okresu w żaden sposób nie można jej było namówić żeby się ruszyła z domu. Leżała na łóżku zwinięta w kłębek i zdecydowanie odmawiała naszym prośbom żeby gdzieś wyjść. Ja i Przemek mieliśmy ochotę na kilka piw i w gruncie rzeczy mogliśmy iść sami, ale bez Kaśki to nie było to samo. Dziewczyna z którą wtedy się spotykałem zadzwoniła i zaproponowała wypad do kina. Wykręciłem się sianem, bo prawdę mówiąc byliśmy razem już dość długo, ale ona wciąż pozostawała niedostępna i o żadnym seksiku nie było mowy. Traciłem już cierpliwość i wcale mnie nie obchodziło czy nadal będziemy parą. O wiele bardziej chciałem zostać z przyjaciółmi. Poszedłem więc do sklepu, kupiłem piwo, usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać film.

Po półgodzinie Przemek (jak zwykle) zaczął przysypiać, ja natomiast poczułem niespodziewaną i niekontrolowaną chuć. W mojej głowie obudził się szatan i postanowiłem chociaż trochę rozśmieszyć Kaśkę. Jako że ona była niedysponowana moja uwaga skupiła się na Przemku. Położyłem delikatnie dłoń na jego kroczu i powolutku zacząłem masować, uważając żeby się nie obudził. Kaśka oczywiście zwróciła na to uwagę, ale jej mina pozostawała grobowa. Zmieniłem taktykę, wyciągnąłem swojego ptaszka i zacząłem się onanizować. Wiele razy waliłem sobie konia , ale nigdy nie udało mi się tak szybko osiągnąć wzwodu. Może spowodowało to milczące przyzwolenie Kaśki, a może to że robiłem to tuż obok śpiącego Przemka (wierzcie mi, film nie miał tu nic do rzeczy). Nasze kochane słoneczko jednak wcale nie okazywało większego zainteresowania oprócz spoglądania spod półprzymkniętych powiek. Znów sięgnąłem do krocza Przemka i powolutku wyjąłem jego ptaszka. Był oklapły czyli jak dotąd nie wiedział co robiłem wcześniej. Zacząłem go obciągać lewą ręka, prawą natomiast zabawiałem się sam.

Kaśka w dalszym ciągu była poważna, ale za to mignął mi malutki uśmieszek na twarzy Przemka. Było już jasne że nie śpi, jednak wciąż miał zamknięte oczy. Sam zachichotałem cichutko i zwlokłem się z kanapy klękając pomiędzy nogami przyjaciela. Ściągnąłem mu spodenki i zabrałem się za robienie loda. Brałem go głęboko do ust, posuwałem dwa razy i wyjmowałem. Wkrótce był mokry od śliny i oczywiście twardy jak skała. Ręką pieściłem jądra, również nabrzmiałe i twarde. Muskałem wewnętrzną stronę ud, od czego Przemek dostawał dreszczy. Moje dłonie wędrowały wkrótce po całych jego nogach, brzuchu i torsie, które trzeba mu przyznać miał pięknie wyrzeźbione. Bardzo mnie podnieca to, że ciała facetów są zazwyczaj twarde i w ten przyjemny sposób szorstkie. Nie żebym nie lubił kobiecych ciał, po prostu każde podnieca w inny sposób. Wziąłem członka Przemka głęboko do gardła i przytrzymałem chwilę. Jęknął, poruszył się, a ja się zakrztusiłem. Obaj prychnęliśmy śmiechem, Kaśka jednak była niewzruszona. Podciągnąłem się nieco do góry i moje usta znalazły się na jego klatce piersiowej. Zacząłem całować gwałtownie i pożądliwie każdy milimetr jego skóry. Dopadłem do sutków i ssałem je na zmianę. Przemek położył dłoń na moim karku i zaczął go masować i trochę drapać. Było mi tak dobrze, leżałem w ramionach faceta, któremu całkowicie ufam, który czule pieści moją skórę, z potężną erekcją pomiędzy nogami. Przycisnąłem swojego penisa do jego krocza i zacząłem nim pocierać. Stopniowo posuwałem się w górę, tak że moje usta trafiły teraz wprost do jego ust. Mój szorstki zarost drapał go w świeżo ogoloną twarz gdy tak całowaliśmy się gwałtowanie pocierając się swoimi instrumentami. Niezdarnie zdjąłem spodnie i szorty i usiadłem na jego podbrzuszu.

Kaśka ze znudzeniem i zniecierpliwieniem wymruczała żeśmy zboczeni i wyszła z pokoju. Przemek poślinił palce i potarł nimi mój odbyt. Po chwili zaczął szukać go penisem, co mu nie bardzo wychodziło, więc mu pomogłem i nadziałem się na jego twardego kutaska. Oczywiście cholernie zabolało.

-Sam tego chciałeś- powiedział Przemek z pewnym zacietrzewieniem w oczach. Kiedy uprawiał seks z Kaśką, hamował się i starał się być delikatny. Kiedy jednak dopadł do mnie puszczał wodze i było to ostre ruchanie, często dosyć brutalne. A mi się to podoba :p. Tym razem miałem przewagę gdyż to ja siedziałem na górze i dyktowałem tempo. Wychyliłem się trochę do tyłu, oparłem ręce na jego kolanach i zacząłem ujeżdżać. On trzymał mnie za pośladki rozciągał je mocno, przez co odczuwałem rozkoszny ból. Patrzył na moje jajka skaczące w rytm ruchów. Ogarnęło mnie takie podniecenie, że sam straciłem hamulce i nadziewałem się na niego mocno i głęboko.

-Lubisz to suko- powiedział, a ja roześmiałem się, chociaż na twarzy Przemka nie było śladu uśmiechu. I wtedy Przemek zrobił coś czego się zupełnie nie spodziewałem: ze sporym wysiłkiem, ale całkiem spontanicznie podniósł się z kanapy razem ze mną na rękach. Oczywiście jestem za ciężki i obaj runęliśmy na podłogę przed kanapą. Teraz to on był na górze i bez słowa przepraszam czy zapytania czy nic mi nie jest zaczął mnie posuwać naprawdę mocno. Co do mnie to nagle straciłem humor, ponieważ wyrżnąłem potylicą w podłogę i poczułem okropny ból. Złapałem się za głowę i chyba jęczałem, ale żadne Przemek nie zareagował.

-Puszczaj mnie- powiedziałem.

-Co to to nie mój drogi- usłyszałem w odpowiedzi. Przemek dyszał pochylony nisko nade mną. Spróbowałem go odepchnąć, ale byłem ogłuszony uderzeniem. Uderzyłem go pięścią w obojczyk, ale to również nie dało skutku. Inaczej: dało skutek wręcz odwrotny, Przemek wymierzył mi prawy sierpowy w twarz. Teraz już nie tylko byłem ogłuszony, ale i zdezorientowany. Nigdy nie posunął się tak daleko. Zebrałem wszystkie siły i wyrwałem się z jego objęć. Chciałem wstać, ale złapał mnie z nogę i przewrócił, tym razem na brzuch. Dopadł od tyłu i z rozpędem wepchnął penisa do mojej zmaltretowanej już dupy.

-Przestań, do kurwy nędzy- miałem wrażenie, że zaraz się rozryczę, w gardle miałem nieprzyjemne uczucie dławienia, a do oczu napływały łzy. W tej pozycji nie mogłem nic zrobić. Nie było mowy o podniesieniu się, chociażby na kolana, razem z Przemkiem na grzbiecie. Jego penis wydawał się teraz jeszcze większy i grubszy, a na pewno twardszy. W końcu poczułem jak łzy spływają mi po policzkach. Byłem zły, wściekły, wkurwiony, cholernie bezradny i upokorzony. A do tego niesamowicie podniecony. Nie wiem dlaczego tak było, nie chciałem żeby zauważył, że fiut mi wciąż stoi. Chciałem na niego wrzeszczeć, żeby przestał. Chciałem, żeby to się skończyło.

-Przemek, proszę. Przestań, puść mnie- wyjąkałem. Nie odezwał się nawet, a ja zrozumiałem, że najlepszym rozwiązaniem będzie poddać się. Zrezygnowałem i oparłem czoło o podłogę. To mu się jednak nie spodobało. Uderzył mnie pięścią w bark. Przyjąłem cios starając się zachować spokój. W końcu przestał mnie posuwać, wyjął fiuta z mojej dupy. Podniósł się trochę na rękach, a ja korzystając z okazji gwałtownie podniosłem się na kolanach. Złapał mnie wpół i razem przewróciliśmy się na bok. Był szybki, za szybki jak dla mnie. Przewrócił mnie na plecy, ukląkł w rozkroku nad moją twarzą, jednocześnie przyciskając kolanami moje ramiona do podłogi. Zobaczył, że ryczałem, ale wcale go to nie ruszyło. Zaczął walić sobie konia. Po chwili na moją twarz spłynął obfity strumień spermy.

-Kocham cię- powiedział z szelmowskim uśmiechem, a ja poczułem, że go nienawidzę. Wstał ze mnie i usiadł obok. Zauważył, że penis wciąż mi stoi i zamierzał coś powiedzieć, ale nie zdążył. Rzuciłem się na niego z groteskową, zaspermioną wściekłością na twarzy. Przewróciłem go i usiadłem na nim tak, jak on na mnie chwilę wcześniej. Wepchnąłem swojego kutasa do jego ust i zacząłem posuwać. Wściekłość i podniecenie dało mi tyle energii, że ruchałem go jak szalony, nie zważając na to, że się dławi i krztusi. Prawdę mówiąc, niespecjalnie się bronił, a ja już byłem na skraju wytrysku. W końcu wystrzeliłem wprost w jego usta, a on aby się nie utopić był zmuszony wszystko połknąć. Wykończony i obolały zszedłem z niego i usiadłem na podłodze obok. Po chwili i on się podniósł. Kilka minut siedzieliśmy w milczeniu, a potem oddałem mu prawy sierpowy w twarz.

Scroll to Top