Klatka schodowa

Z Sylwią bo tak ma na imię ta dziewczyna poznaliśmy się poprzez jeden z portali społecznościowych. Rozmawialiśmy codziennie przez dobre parę godzin, świetnie się przy tym bawiąc, w pewnym momencie pisaliśmy do siebie dosłownie te same wyrazy a nawet zdania, bardzo nas to zainspirowało i rozbawiało, doszliśmy do wniosku ze to dzięki pomocy UFO.
Po paru dniach rozmów, postanowiliśmy spotkać się na żywo. Byłem bardzo ciekawy czy będzie tak samo fascynująca jak przez GG, z utęsknieniem czekałem na sobotę…Gdy ta w końcu nastała od samego rana chodziłem nakręcony jak zegarek, denerwowałem się i gdy dochodziła godzina o której mieliśmy się spotkać dostałem sms-a od Sylwii że nie jest jeszcze gotowa i czy możemy spotkać się za godzinę. Czas mijał strasznie wolno. Na miejscu spotkania byłem jakieś 10 minut wcześniej, z pewną dozą niepewności wyglądałem nieznajomej z internetu. Po paru minutach na horyzoncie zobaczyłem zgrabną kobietę o długich nogach, w ciemnym płaszczu, była bez czapki a wiatr rozwiewał jej blond włosy, wyglądała uroczo. Podszedłem do Niej i podałem rękę na przywitanie, przedstawiłem się i od razu poprosiłem żeby założyła czapkę bo jest zimno i jeszcze się przeziębi. Mimo brzydkiej pogody postanowiliśmy przejść się na spacer, po drodze zdecydowaliśmy się że pójdziemy na piwo, tak na rozgrzanie. Udaliśmy się więc do nowo otwartej knajpki, zamówiliśmy piwo, rozmawialiśmy, mimo że znaliśmy się dopiero od paru minut, miałem wrażenie jakbym Sylwie znał od małego, czas mijał szybko. Postanowiliśmy że razem pójdziemy na mecz siatkówki który był rozgrywany tego wieczora. Wspólnie kibicowaliśmy naszej drużynie, przy czym mieliśmy spory ubaw. Po meczu staliśmy jeszcze chwile pod hala i koło basenu, przytulaliśmy się do siebie. Po mojej głowie chodziła jedna i ta sama myśl, myśl o pocałowaniu Sylwii. Musze przyznać ze z odwagą jest u mnie ciężko, ale w końcu postanowiłem to zrobić i ją pocałować, jednak gdy tylko się zbliżyłem Sylwia zrobiła unik, poczułem się strasznie głupio. W tym momencie zadzwonił telefon i musiałem iść do domu, chciałem na pożegnanie przytulić się tylko, ale ku mojemu zaskoczeniu Sylwia pocałowała mnie bardzo zmysłowo, buziak był uroczy i słodki. Z radością wracałem do domu, i już nie mogłem się doczekać jutrzejszego spotkania, które jak się okazało było również bardzo pikantne
Następnego dnia spędziliśmy razem cały dzień, było dosłownie magicznie, gdy wieczorem odprowadziłem Sylwie, postanowiliśmy posiedzieć chwile na klatce, a że godzina była już dość późna, nikt nam nie przeszkadzał. Zaczęliśmy się całować, nasze języki plątały się ze sobą. W powietrzu dało się wyczuć atmosferę podniecenia, zmysłowe pocałunki były długie i namiętne. Gdy nasze usta się rozłączyły, zacząłem pieścić językiem szyje Sylwii, leciutko całowałem, na twarzy partnerki widać było że sprawia jej to dużą przyjemność, oddech miała coraz szybszy. Schyliłem się i odsłoniłem brzuszek. Delikatnie go pocałowałem, mój języczek kreślił koła i serduszka, naokoło pięknego pępuszka, delikatny dotyk tego miejsca bardzo nakręcał partnerkę, która prawie że wiła się z rozkoszy. Moja ręka widząc rozwój wydarzeń powolutku zawędrowała pomiędzy jej nogi. Poprzez spodnie wyczuwałem wilgotną cipkę, którą masowałem. Sylwia sięgnęła po mojego penisa, który był już nabrzmiały do granic możliwości.
Ściskała go i masowała raz wolniej raz szybciej, w pewnym momencie nie wytrzymałem i poprosiłem żeby go wyciągnęła. Spojrzała na mnie swoimi pięknymi piwnymi oczami, w których zdawało się widzieć błysk, błysk podniecenia i namiętności od którego całą płonęła. Usiedliśmy na schodach przy wejściu do piwnicy, panowała prawie całkowita ciemność i cisza. Sylwia wzięła do ręki mojego sztywnego i twardego członka, zaczęła delikatnie nim ruszać, później coraz szybciej i szybciej, moje podniecenie rosło z sekundy na sekundę, co jakiś czas ostro się całowaliśmy, a moja ręka wędrowała po plecach, wzdłuż kręgosłupa partnerki, co przyprawiało ją o dreszczyk, w pewnym momencie Sylwia aż cichutko zamruczała, okazało się że ma bardzo wrażliwy punkt na dole pleców, (nazwany później punktem „P” od imienia odkrywcy- Przemka czyli mnie) a dotykanie go i lekkie masowanie przyprawia ją o nieziemskie rozkosze. Natomiast druga moja dłoń powoli masowała łechtaczkę ale już tylko przez majteczki, które były całkowicie mokre, widząc grymas rozkoszy na twarzy dziewczyny, postanowiłem włożyć rączkę pod majteczki aby móc jeszcze lepiej stymulować partnerkę. Gdy moja dłoń dotknęła rozpalonej do granic możliwości łechtaczki, usłyszałem cichutkie jękniecie, chcąc sprawić jeszcze większą przyjemność zwiększyłem tempo i intensywność pocierania. Nasza zabawa rozkręcała się coraz bardziej. Ręka partnerki zaciśnięta była mocno na moich męskościach, ruchy które wykonywała były coraz mocniejsze, nie zwracając uwagi na wszystko inne spuściłem się z wielkim impetem, przy czym „pomalowałem” schody do piwnicy i kawałek ściany, nogi się podemną uginały z rozkoszy, a ciałem przechodził dreszczyk niepewności i emocji czy aby nikt zaraz nie wejdzie. Partnerka wycisnęła ze mnie dosłownie wszystkie soki, jej zwinna rączka jeszcze przez chwile po wytrysku przesuwała się w górę i w dół po penisie. Po wszystkim daliśmy sobie słodkiego buziaka na dobranoc i poszliśmy do domów spać, ale nawet w snach nie mieliśmy tego co zdarzyło się przy następnym spotkaniu…

Scroll to Top