Kochanek

To była dopiero ich druga randka, ale Agata od pierwszej chwili kiedy go ujrzała wiedziała, że wszelkie jej zasady spłoną przez ogień pożądania jaki w niej rozpalił. Był całkowicie w jej typie, męski, troszkę tajemniczy, a na dodatek odrobinę nieprzyzwoity. Wiedziała również, że jej wyraz twarzy mówi wszystko. Róg lekko przyciemnionego pomieszczenia w restauracji, wcale nie skrywał ich przed oczami innych gości; ale jakie to miało znaczenie. Chciała wierzyć, że długi „cygański” obrus ukryje jego błądzące dłonie i przychylnie im rozchylone uda.

Całował ją namiętnie po szyi, szepcząc, że jest niebiańsko kobieca. Jakkolwiek banalne komplementy nie były w stanie zmienić tego co czuła. Do końca tego sama nie rozumiała, nie rozumiała tej chemii, przez którą nie mogła się oprzeć… powstrzymać. Całował dalej, zniżając się do jej dekoltu i zarysu piersi. Jego dłonie gładziły jej uda, zadzierając coraz wyżej sukienkę. Ślizgały się po jej błyszczących rajstopach, co jakiś czas muskając fragment jej kobiecości. Nie wytrzymała, sięgając jedną z dłoni do jego krocza. Przez materiał spodni wyczuła, że jest równie silnie podniecony jak Ona. Gdyby nie ucisk spodni, za pewne jego rumak stał by na baczność. Nie mógł być mały, z pewnością nie, zbyt bardzo wypełniał jego krocze. Chciała go poczuć w sobie, tak bezwstydnie i agresywnie. „Pragnę Cię” – szepnął do niej, na co ona bez zastanowienia odpowiedziała: „Ja Ciebie również”. Tyle wystarczyło, by przystała na jego propozycję.

Samochód miał zaparkowany w bocznej uliczce, biegnącej z boku restauracji. Nie kręcił się tam zbyt wielu przechodniów, a światło lamp nie padało wprost na stojące auto. Zaprosił ją do środka, otwierając tylne drzwi, siadając zaraz obok niej. Była lekko zdziwiona, sądząc, że odjadą w jakieś bardziej ustronne miejsce. Tylne okna samochodu były przyciemniane, dzięki czemu jako tako mogli uniknąć wzroku przechodnich gapiów. Zanim zdążyła znów cokolwiek powiedzieć dopadł ją w swoje objęcia, zanurzając język w jej ustach. Oplotła go z wielką namiętnością, zapominając o miejscu, czasie i przechodniach. Jego dłonie zaczęły pośpiesznie rozpinać jej sukienkę, by w końcu zobaczyć jej krągłe piersi, poczuć jak wypełniają jego dłonie, a potem usta. Przychyliła się bardziej do tyłu, rozchylając uda, w których zaraz ulokował się jej przyszły kochanek. Jego twarz zanurkowała w jej biuście dosysając się do jej jej sterczących sutków. Mocno oplotła go nogami, oddając się jego pieszczotom. Czuła jak napiera na nią swoim rumakiem, ocierając się o jej kobiecość przez materiał majtek. Podniecało ją to jeszcze bardziej, ale nie chciała wyprzedzać faktów, udając że zachowuje resztki przyzwoitości. Jego usta były coraz bardziej niecierpliwe i dłonie również. Walcząc z ciasnotą dotarł do jej tali, podciągając wysoko jej sukienkę, po czym centymetr po centymetrze zajął się zsuwaniem jej rajstop i nader skąpej bielizny. Uniosła posłusznie z lekkim trudem pośladki. Skulił się z jednej strony auta, nachylając usta do jej muszelki. Jej zapach cudownie drażnił jego nozdrza, już wtedy gdy ocierał się o nią w restauracji. Teraz mógł zanurzyć w niej nie tylko palce, ale też język; czując jej zapach i smak. Podniecona unosiła wyżej biodra, wciskając jeszcze mocniej w jego usta swoją kobiecość. Próbowała zataczać kręgi, jakby to Ona tańczyła na jego języku….

„Teraz ja” – wyjęczała prosząco, na co jej Kochanek zareagował natychmiastowo. Dorwała się do jego rozporka, by szybko wydobyć jego męskość. Wiedziała co z nim robić, objęła go szczelnie ustami, zasysając jak najgłębiej tylko mogła. Jej dłoń ściśle zacisnęła się na jego trzonie, delikatnie poruszając się po jego powierzchni w rytm ruchów ust. Jej język pracowicie omiatał jego fiuta, muskając go od samego dołu, aż po wędzidełko. Był pod wrażeniem jej umiejętności, czując że nie jest w stanie zbyt długo wstrzymywać swojej rozkoszy. „Choć” – zaprosił kobietę. Spojrzała na niego, oblizując smakowicie usta. Ochoczo rozsiadła się na jego udach i nabiła się na jego fiuta. Był spory, pomimo niezbyt komfortowej pozycji. Czuła jak ją wypełnia, przyśpieszyła. Chwycił dłońmi za jej pośladki, unosząc ją nieco wyżej, tak że za każdym razem prawie od nowa się na niego nadziewała. Rozpięty dekolt sukienki odsłaniał jej falujący biust. Podziwiał jej piękno. Nagle poczuł falę gorąca i zdał sobie sprawę, iż nie jest w stanie powstrzymać już własnych reakcji. Szybkim ruchem uniósł ją wyżej, wybuchając z całą intensywnością. Nachyliła się znów, zlizując z jego męskości resztki nasienia.
„Nieładnie, a ja?” – spytała. „Odwróć się” – polecił. Wiedziała co ma zrobić, klękła posłusznie na siedzeniu, czekając na jego rewanż. Wbił się w nią mocno, zaczynając swój galop. Jedna z jego dłoni powędrowała do jej nabrzmiałego kwiatuszka, miętosząc go palcami i pocierając najwrażliwsze z miejsc. Wydawałoby się, że zapomniała gdzie jest, coraz głośniej wzdychając. Dostrzegł przez tylną szybą sylwetki osób, mijające samochód, jednoznacznie odwracające się w ich kierunku. Myśl, że ich spontaniczny seks jest obdarty w dużym stopniu z intymności na nowo go nakręciła. Czuł jak jej kobiecość ocieka, mocząc jego uda, by za moment poczuć jak coraz mocniej, rytmicznie zaciska się na jego członku. Jeszcze raz, drugi i trzeci zanurzył się w niej, po czym eksplodował na jej krągłe pośladki. Wtuliła się w niego, szepcząc: „Było cudownie”.

Scroll to Top