Koledzy Marka 05 Natalia

Koledzy Marka 05 Natalia.

Pod koniec sierpnia spotkałam się z Leszkiem, kolegą mojego syna Marka z liceum. Spotkanie było sprowokowane przeze mnie po tym, jak na jego imieninach zaczął klepać mnie po pupie. Podczas tego spotkania wyjawił, że sprawia mu przyjemność bicie kobiety przed zbliżeniem, a cała historia zaczęła się od Natalii, siostry Witka, która teraz wymaga takiego traktowanie.

Zaciekawiła mnie ta sprawa, bardzo chciałam się z nią zobaczyć i porozmawiać. Umówiłyśmy się na piątkowy wieczór. Przyszła ubrana w dość obszerny sweterek i spódnicę za kolana. Natalia jest średniego wzrostu, ok. 160cm, ale to, co jest dla niej charakterystyczne, jest tzw. kobietą dobrze zbudowaną. Nie grubą, ale korpulentną, która ma odpowiedni biust, w przypadku Natalii dość duży, mocno zbudowany korpus, odpowiednie do tego korpusu ramiona no i oczywiście dość duże biodra. Praktycznie poza wzrostem pozostałe wymiary miała prawie dwa razy większe, niż ja. Przy moim wymiarze 84cm w biodrach, ona ma prawie 150, a przy moich 80 – 85 w biuście ona ma ponad 160cm. Zasiadłyśmy przy ławie, nalałam po drinku i zaczęłyśmy rozmawiać. Natalia wyjaśniła, że w tej chwili ma 24 lata i jest na ostatnim roku farmacji. Natomiast, jeśli chodzi o seks, to potwierdziła wersję Leszka, mówiąc:

Całej mojej sytuacji winna jest moja rodzina, a przede wszystkim Rodzice i Babcia. Mieliśmy duże mieszkanie, 4 pokoje z kuchnią, bo Ona z nami mieszkała. Od moich najwcześniejszych lat pilnowała, żebym dobrze jadła. Tym sposobem już w przedszkolu byłam serdelek, a w szkole podstawowej „baryłka”. Babcia zmarła, kiedy kończyłam szkołę podstawową, wówczas dostałam własny pokój. Winni są Rodzice, bo byli i są fanatykami działki. W piątek tuż po pracy pakują się i wyjeżdżają, wracają w poniedziałek rano. Zostawaliśmy z Witkiem pod opieką Babci, a kiedy Babcia zmarła rodzice uznali, że jesteśmy już na tyle dorośli, Witek jest o 4 lata starszy, że zaczęli zostawiać nas samych w domu. Tym bardziej niczego nie podejrzewali, ponieważ uczyłam się bardzo dobrze, a na dodatek miałam z Mamą bardzo dobry kontakt psychologiczny. Było to szczególnie ważne, kiedy dostałam pierwszy i następne okresy. Wówczas przeprowadziła ze mną tzw. poważne rozmowy. Nic się nie działo do czasu ukończenia przeze mnie gimnazjum. W lipcu 2002 roku nastąpił pewien zbieg okoliczności, ukończyłam gimnazjum i ukończyłam 16 lat, urodziłam się 01 lipca, ale tego roku był to poniedziałek. ( nomen omen, zbieg okoliczności z moimi urodzinami ) .To też Mama naszykowała całe przyjęcie już w najbliższy czwartek, w piątek zaprosiłam koleżanki i zrobiłyśmy sobie imprezę. Było pięć koleżanek i nie da się ukryć, że z pośród nich byłam najlepiej zbudowaną dziewczyną. Miałam już ponad 150cm wzrostu, dość duże piersi i wcale nie małą „dupę”. Witek nie raz, widząc mnie niezbyt ubraną puszczał teksty, że zaczynam być „zgrabna dupa, na którą ma coraz częściej chęć”. Mówiłam mu wówczas, żeby sobie nie żartował i na tym się kończyło. Impreza urodzinowa nie trwała zbyt długo, dziewczyny około 21-szej poszły do domu. Posprzątałam, umyłam się, przebrałam w taką koszulkę na ramiączka, pod którą nie miałam nic, siedziałam w pokoju i czytałam książkę. Było parę minut po 10-tej kiedy przyszedł Witek z Leszkiem. Przynieśli kwiaty, dostałam bardzo dobre i drogie perfumy, po czym zaprosili mnie do pokoju Witka. Tam dostałam drinka, myślę, że był dla mnie specjalnie wzmocniony. Z dziewczynami wypiłam szampana i trochę piwa, to też byłam już trochę wstawiona. Kiedy wypiłam tego drinka zaczęło mi mocno szumieć w głowie. Zaczęliśmy coś rozmawiać o wakacjach i wyjazdach, a Witek podał mi drugiego drinka. Zrobiło mi się wesoło, jakbym lekko straciła nad sobą kontrolę. No i wówczas się stało. Witek usiadł obok mnie, po czym stwierdził – już Ci kilka razy mówiłem, że jesteś niezła dupa i mam na Ciebie chęć. Dzisiaj kończysz 16 lat, czas najwyższy, abyś poczuła mężczyznę w sobie. Przez chwilę myślałam, że żartuje, ale kiedy mi Leszek zaczął podciągać koszulkę do góry, zorientowałam się, że to nie żarty. Wyrwałam się i poszłam do swojego pokoju, usiadłam na tapczanie i zaczęłam myśleć. Chłopaka nie mam, bo jestem gruba i niezgrabna, dziewczyny już opowiadają, jak się rżną, a ja tylko o tym słucham. Kiedy tak siedziałam otworzyły się drzwi, przede mną stanęli Witek i Leszek, Witek trzymał szklaneczkę dla mnie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że obaj byli nadzy, a między ich nogami bujały się ich penisy. Prawdę powiedziawszy widziałam ich w takim „stroju” po raz pierwszy, Witek podał mi szklaneczkę, a Leszek chwycił mnie mocno za włosy, odciągnął głowę do góry, mówiąc – pij. Praktycznie wypiłam całą szklaneczkę czując w niej alkohol. Kiedy odsunęłam ją od siebie Leszek zaczął mnie podnosić, ciągnąc mocno za włosy. W tym momencie podjęłam decyzję, że niech się dzieje, co chce, nie będę stawiała oporów. Za dwa dni powinnam mieć okres, czyli jestem w ochronnym czasie. Wstałam, wyszliśmy do pokoju, gdzie Leszek pchnął mnie w kierunku stołu, mówiąc – połóż się. W tym momencie zorientowałam się, że ta część stołu jest przykryta ręcznikiem. Położyłam na brzuchu, oni lekko odsunęli mnie od jego krawędzi, za to mocno rozsuwając na boki nogi. Wówczas Leszek po raz pierwszy dość mocno klepnął mnie w pośladki, mówiąc – sama przyjemność rżnąć taką dupcię i to po raz pierwszy. Poczułam, jak mi przystawił tego swojego chuja do dziurki, a za moment jak mnie mocno pchnął. Krzyknęłam, czując ból rozrywanej błony, ale nie był on taki duży, jak mnie straszyli. Po chwili poczułam tego chuja głęboko w sobie. Czułam, jak jest we mnie bardzo głęboko. Trzymał mnie za biodra i wsuwał go we mnie coraz mocniej. Po chwili poczułam, w tym momencie dla mnie coś nowego, czyli jak się we mnie spuścił, jak po moim wnętrzu rozpływała się jego sperma. Chłopcy zamienili się i teraz Witek wsunął mi swojego chuja. Trzymał mnie za biodra, mówiąc – mówiłem Ci, że masz niezłą dupę i czas zacząć ją używać. Wsuwając się bardzo mocno we mnie również doszedł do momentu, kiedy się spuścił. Puścił, mówiąc – idź się umyć. Rzeczywiście, musiałam się umyć, na nogach miałam ślady krwi. Umyta poszłam do swojego pokoju, pomimo, że byłam dość mocno pijana nie mogłam usnąć. Można powiedzieć, że przeżywałam „stratę cnotki”. Nie wiem, jak długo leżałam, ale w pewnym momencie otworzyły się drzwi, stanął w nich Leszek, mówiąc – chodź. Patrzę, a stół ponownie nakryty jest ręcznikiem. Tym razem chłopcy poprosili, abym się na nim położyła na plecach, szeroko rozsunęła nogi, mocno je podkurczając. Leszek bardzo precyzyjnie mnie ułożył, po czym Witek pochylił się nade mną i chwycił w usta jedną z moich piersi, drugą zaczął dość mocno pieścić ręką. Natomiast Leszek wsunął się między nogi, po chwili poczułam jego język w swojej piździe. Próbowałam się usunąć, ale on przytrzymał mnie ręką, po czym zaczął dotykać łechtaczki. Wówczas jeszcze nie wiedziałam co to jest, ale natychmiast uległam bardzo dużemu podnieceniu. Czułam się coraz bardziej „dziwnie”, aż przyszedł moment, kiedy już zaczęłam bardzo głośno jęczeć, natomiast z pizdy popłynęły duże ilości „płynu”. Wówczas Leszek powiedział do Witka – gotowa, biorę ją. Przesunął mnie na krawędź stołu, pokazał mi, jak mam chwycić nogi pod udami, po czym poczułam jego chuja w piździe. Ale tym razem było inaczej, tym razem od samego początku było „miło”, każde jego pchnięcie czułam jakoś dziwnie w sobie. Po pewnym czasie zrobiło mi się jeszcze milej, a kiedy się we mnie spuszczał prawie krzyczałam z tego dziwnego uczucia. Z „literatury” wiedziałam, że kobieta podczas zbliżenia z mężczyzną doznaje orgazmu, ale nie wiedziałam, że on właśnie tak wygląda. Po Leszku wszedł we mnie Witek i sytuacja powtórzyła się, tyle tylko, że tym razem już od początku jęczałam ba jego pchnięcia sprawiały mi dużą przyjemność. Kiedy skończył poszłam do łazienki umyć się, położyłam się do łóżka, ale nie było kompletnie mowy o tym, abym miała chęć na sen. Nie wiem, ile minęło czasu, ale można powiedzieć sytuacja powtórzyła się. Pierwszy do mojego pokoju wszedł Witek, spojrzał na mnie, pytając – było Ci dobrze. Kiwnęłam tylko głową, wówczas on powiedział – to choć powtórzymy. Odsunął kołdrę, ja leżałam naga, on zsuną majteczki i zobaczyłam sterczącego jego chuja. Pokazał mi, jak mam rozsunąć nogi i zaraz wsunął go we mnie. No i ponownie było mi bardzo dobrze. Czułam go w sobie bardzo głęboko, czułam jak się jego biodra „kleją” się do moich, aż zaczęłam krzyczeć, bo zabolał mnie brzuch, kiedy on się we mnie spuszczał. Wychodząc powiedział – jak się umyjesz, przyjdź do nas. Owinięta w ręcznik weszłam do jego pokoju, patrzę, a Leszek leży na łóżku Witka. Odsunął kołdrę mówiąc – on jest Twój, siadaj na nim. Nie bardzo wiedziałam, jak mam to zrobić, Witek mi pomógł i po chwili siedziałam na Leszku mając w piździe jego chuja. Chwycił mnie za biodra i zaczął podrzucać do góry, a ja opadając jeszcze mocniej wbijałam się na niego. Poczułam w sobie jakieś dziwny ucisk w momencie opadania, który powodował, że było mi coraz lepiej, a moment, kiedy strzelił we mnie swoją spermą był wyjątkowo przyjemny. Poszłam się umyć, a kiedy wyszłam z łazienki Leszek był już ubrany i szykował się do wyjścia. Dał mi mocnego klapsa na pupę mówiąc – do miłego zobaczenia. Poszedł, ja nie wiem, kiedy tej nocy usnęłam, kiedy rano obudziłam się, czułam dość mocno swoją pizdę. Witek już naszykował śniadanie, zjadłam, po nim poszłam ponownie do swojego pokoju. Po pewnym czasie przyszedł Witek i znowu wszedł we mnie. Już od początku czułam go bardzo dobrze, wpijałam ręce w jego ramiona, głośno jęcząc, kiedy się we mnie spuszczał. Przez tę sobotę i niedzielę miałam zbliżenia z Witkiem w najróżniejszych pozycjach i miejscach naszego mieszkania, nie wiedząc, że to co czuję nazywa się orgazmem. Bardzo mi się to spodobało, kiedy tylko Witek mnie dotykał, już miałam mokrą pizdę. Mając tego świadomość zaraz w poniedziałek pojechałam do znajomej lekarki – ginekolog, u której byłam wcześniej z Mamą, kiedy miałam kłopoty na początku ze swoim okresem. Wyjaśniłam, że właśnie zaczęłam swoje życie seksualne i potrzebuję zabezpieczenie. Jest okres wakacji, wyjeżdżam i wszystko może się zdarzyć. Pani doktor zbadała mnie, mówiąc, że mam bardzo dobre „zadatki” na „kobietę” i przepisała mi pigułki antykoncepcyjne. Jadę na nich do dziś. Po tych „urodzinach”, kiedy zaczęłam łykać pigułki zaczęłam również mieć wcale nie rzadko zbliżenia z Witkiem. Kiedy np. rodzice wychodzili rano do pracy Witek wpadał do mnie i już go miałam w sobie. Każde takie zbliżenie z nim dawało mi dużą satysfakcję. Po dwóch tygodniach ponownie przyszedł do Witka Leszek i witając mnie dał mi klapsa na pupę, to poskutkowało tym, że zaraz pizda zrobiła mi się mokra. Systematycznie otrzymując od niego klapsy odbyłam z nimi po dwa zbliżenia. Czułam się fantastycznie, jakby mi tego wcześniej brakowało. Przy tym wypiłam trochę wódki, zrobiłam się jakaś dziwnie wesoła. Chodziłam nago po mieszkaniu, jakby czekając, kiedy mnie wezmą następny raz. Ale stało się zupełnie co innego. Witek zaprosił mnie do pokoju, patrzę, Leszek siedzi na fotelu i „bawi” się swoim chujem. Pokazał, abym podeszła, po czym pokazując mi go z bliska, zaproponował, abym mu zrobiła „loda”. Znowu z „literatury” wiedziałam, że kobiety pieszczą mężczyzn ustami, ale nie miałam pojęcia, jak to się robi. Leszek podał mi szklaneczkę z drinkiem, mówiąc –napij się, a później zacznij lizać, jakbyś lizała loda. Byłam już lekko podpita, to też, jak to się mówi, puściły hamulce i zaczęłam go lizać, tak, jak mi pokazywał. W pewnym momencie, mając całą „główkę” w ustach poczułam jakąś dziwną przyjemność. Wówczas usłyszałam – wsuń ją głębiej. Delikatnie zaczęłam go wsuwać głębiej, ale on był jeszcze „miękki” to też nie stanowiło to większego problemu. Po chwili jednak zrobił się dość sztywny i zaczął wypełniać całą przestrzeń ust. Ale mając go dość głęboko zrobiło mi się w ustach dobrze, można powiedzieć, że mi „smakowało” trzymanie jego w ustach. Kiedy już był odpowiednio sztywny Leszek poprosił, abym się odwróciła, ułożyłam się na fotelu w pozycji na kolanach i po chwili już mnie wypełniał. Pewne skojarzenie, że jeszcze chwilę temu miałam go w ustach, a teraz mam go w piździe spowodowało, że poczułam się bardzo dobrze, zrobiło mi się miło, miałam bardzo duży orgazm, kiedy się spuszczał. Następnie powtórzyłam to samo z Witkiem i znowu było mi bardzo dobrze, kiedy we mnie finiszował. Leszek przyszedł około 20-tej, wyszedł około 4-tej nad ranem. Ile razy miałam z nimi zbliżenia, nie jestem w stanie policzyć, ale jedno jest ważne, sprawiało mi to przyjemność. Później miałam wyjazdy, do ponownych zbliżeń doszło między nami we wrześniu i tak mniej więcej, co dwa – trzy tygodnie mieliśmy „nockę”. Podczas jednej z takich nocek Leszek nauczył mnie pieścić jego chuja na tzw. głębokie gardło. Położył mnie na stole, ale tak, że moja głowa opadła poza krawędź stołu, wówczas kiedy otworzyłam usta mógł bardzo głęboko wsunąć mi swojego chuja. W pierwszej chwili było mi jakoś dziwnie, ale kiedy wykonał kilka bardzo małych ruchów poczułam jakieś dziwne dobrze i zaczęłam być mocno podniecona. Później nie raz sama wpuszczałam jego czy Witka chuja tak samo głęboko. Dalszy etap „kształcenia” mnie to było nauczenie mnie seksu w pupę. Kiedyś przyszedł Leszek i po pierwszych zbliżeniach, kiedy byłam w łazience i się myłam, wszedł z taką specjalną gruszką, nabrał wody i wpuścił mi ją w pupę. Tak mi ją wypłukał kilka razy, a kiedy wyszłam z łazienki, położyli mnie na stole, na brzuchu i Leszek wsunął mi swojego chuja w pupę. Uprzedził, że będzie we mnie wchodził, poprosił, abym rozsunęła pośladki i wsunął się. Poczułam, jak mnie „rozpiera” ale później czułam go inaczej, ale na pewno bardzo dobrze, a przede wszystkim jest to niesamowite wrażenie, kiedy po moim wnętrzu zaczęła się rozpływać jego sperma. To też był pewien rodzaj orgazmu. Od tego momentu wcale nie rzadko miałam podwójne zbliżenia, kiedy w ustach miałam chuja Leszka to w piździe chuja Witka lub odwrotnie. Tym sposobem, w przeciągu kilku miesięcy weszłam w pełne życie seksualne, na razie realizowane przez mojego brata Witka i jego kolegę Leszka. Podczas tych wszystkich zbliżeń elementem zawsze mi towarzyszącym, który wcale mi nie przeszkadzał, były klapsy Leszka, czasami wcale nie jeden i wcale nie takie słabe. Być może jest to dziwne, ale od pewnego momentu, kiedy dostawałam od Leszka klapsa natychmiast robiłam się mocno podniecona. Nie umiem tego wytłumaczyć. Następne znaczące zdarzenie miało miejsce w lipcu 2004r, kiedy ukończyłam 18 lat. 01 lipca tego roku przypadał w czwartek, to też od piątku do niedzieli trwały różnego rodzaju spotkania rodzinno koleżeńskie. Ale tydzień później w piątek wieczorem przyszedł do Witka Leszek, tym razem jednak przyszło z nim jeszcze trzech innych kolegów, których znałam tylko z widzenia. Było już chyba po 10-tej, kiedy Witek poprosił, abym poszła do jego pokoju. Tam wręczyli mi przepiękny bukiet 18 czerwonych róż oraz prześliczny naszyjnik ze srebra z wisiorkiem przedstawiającym raka, mój znak zodiaku. Ale nie była to tylko srebrna metaloplastyka, ten rak miął w różnych miejscach wtopione brylanciki. Dodatkowo otrzymałam elegancki zegarek na rękę firmy Atlantic na pięknej bransolecie. Po czym złożyli mi życzenia i poczęstowali drinkiem. Myślę, że ten drink był czymś zaprawiony, bo bardzo szybko zrobiłam się „wesoła”. Chłopcy chcieli od razu przymierzyć ten naszyjnik, sugerując, że zupełnie nie pasuje do niego bluzka, w której byłam. Za nim się zorientowałam już jej na sobie nie miałam, a ponieważ nie miałam na sobie również stanika, stałam do połowy naga. Leszek zawiesił mi ten naszyjnik, nie kryję, wygląda pięknie, ale jednocześnie zaczął zsuwać ze mnie spódnicę, po nim jeden z chłopców z tyłu wsunął ręce pod moje majteczki i też je zsunął. Tym sposobem już byłam naga. Po chwili oni też już byli tylko w majteczkach, a Leszek, dając mi ponownie szklaneczkę bez ogródek powiedział – wypij, bo dzisiaj wszyscy będziemy się z Tobą „bawili”. Miałam już świadomość, jaka to miała być zabawa. Odbyłam zbliżenie z każdym z nich i to nie raz. Myślę, że było już około 2-giej, kiedy już bardzo mocno bolała mnie pizda, już głośno jęczałam. Przecież każdy z nich wbijając się we mnie robił to z odpowiednią siłą, ale nie dawałam się, brnęłam dalej. Kładli mnie na łóżku, rozciągali na stole, układali jak chcieli, aby tylko wsadzić swojego chuja w moją pizdę. Poza zbliżeniami indywidualnymi miałam po raz pierwszy zbliżenia jednoczesne, np. na jeźdźca mając ustach drugiego chuja czy, co mi zrobili po raz pierwszy, mając dwa chuje jednocześnie w sobie. Robili to wszystko na tyle delikatnie, że cały czas sprawiało mi to przyjemność. Pewnego rodzaju nowością było to, że kompletnie nie krępowałam się swojej nagości. Jest to o tyle ważne, że jestem gruba i niezbyt zgrabna. Ale przestało mi to przeszkadzać. Było to pierwsze takie moje spotkanie z grupą mężczyzn, ale nie ostatnie. W różnym układzie osobowym Leszek „fundował” mi takie spotkania mniej więcej co dwa miesiące. Pewnym innym przełomowym wydarzeniem był mój udział w pierwszej orgietce. Miałam już wówczas 19 lat. Witek stwierdził – jesteś już maturzystka, pojedziesz ze mną na „spotkanie koleżeńskie”. Pojechaliśmy, nie istotne, gdzie, był to dość duży domek jednorodzinny. Otworzyła nam młoda dziewczyna i zaprosiła do środka. Weszliśmy, od razu doszła do mnie Dorota, mówiąc – chodź ze mną. Poszłyśmy na piętro, tam w jednym z pokoików rozebrałyśmy się do naga, owijając biodra tylko ręcznikiem. Kiedy zeszłyśmy na dół, okazało się, ze wszyscy są już nadzy. Popatrzyłam po całym towarzystwie, wówczas okazało się, że nas jest cztery kobiety, natomiast ich jest ośmiu mężczyzn, czyli dwóch na jedną, ale wszystko byli to bardzo młodzi ludzie, później dowiedziałam się, że to był bal z tytułu zaliczenia drugiego roku studiów. Dorota poprowadziła mnie na środek pokoju, podszedł do mnie Jurek, jak się później okazało, gospodarz, popatrzył na mnie mówiąc – jesteś tu pierwszy raz, masz prawo wyboru partnera. Spojrzałam na niego, mówiąc – możesz być Ty. Wziął mnie za rękę i poszliśmy do pokoiku, w którym się rozebrałam. Tam na łóżku doszło między nami do klasycznego zbliżenia. O dziwo, pomimo stresu z tytułu udziału w takim spotkaniu, dostałam orgazm. Później już miałam zbliżenia ze wszystkimi uczestnikami spotkania, pojedyncze, podwójne w bardzo różnych pozycjach. To, co zasługuje na szczególną uwagę, to fakt zbicia mnie. Jeden z uczestników tego spotkania chodził z taką bambusową trzcinką i co jakiś czas jedną z nas klepał po pupie. Do takiego poklepywania po pupie byłam już przyzwyczajona, nawet mnie to podniecało. Tym razem jednak było trochę inaczej. Była już chyba druga w nocy, miałam za sobą po jednym zbliżeniu z każdym chłopakiem. To, co trzeba powiedzieć, cały czas towarzystwo bawiło się bardzo ładnie, nie widać było nikogo pijanego, ani agresywnego. Dorota wzięła mnie za rękę, zaczęła prowadzić do salonu mówiąc – chodź, będziesz miała chrzciny. Nie miałam pojęcia, o co to chodzi, ale sytuacja szybko się wyjaśniła. Dziewczyny położyły mnie na środku salonu na stole szeroko rozciągając mi nogi na boki i do góry. Ze względu na moją tuszę nie było to takie proste, ale dały radę. Wówczas podszedł Jurek z ta witką, z którą chodził po sali, stanął przede mną i przyłożył mi nią prosto po piździe. Przekazał ją następnemu, ten zrobił to samo i tak wszyscy pozostali, ostatnią była Dorota, mówiąc – każda z nas przez to raz na jakiś czas przechodzi. Darłam się, bolało mnie to mocno, w tym momencie ponownie podszedł Jurek i wsadził mi swojego kutasa. Tak zrobiono sztafetę, w której wszyscy chłopcy jeden za drugim mnie zerżnęli. Darłam się głośno, to jednak nie zmieniało sytuacji, że każdy z nich robił swoje. Kiedy skończyli, byłam prawie nieprzytomna, Witek uznał, że to już czas wracać do domu. Wróciliśmy, poszłam spać, chociaż nie usnęłam przez całą noc, bo mnie wszystko bolało. Mniej więcej w październiku Leszek zaprosił mnie na spotkanie, miało ono jednak zupełnie inny charakter. Było ich tylko czterech, a całe spotkanie polegało na odpowiednim mnie zbiciu. Najpierw związali mi ręce i podciągnęli do góry, po czym takim batem okładali mi pośladki. Mam je duże, to mieli co. Później zawiesili mnie do góry nogami, przy czym nogi rozciągnęli mocno na boki, to zbili mi całe krocze, na koniec ponownie podciągnęli za ręce i taką specjalną witką bambusową zaczęli obijać mi piersi. Są one duże, to też mieli co obijać. Po tym wszystkim zaczęli wchodzić we mnie. Nie wiem, jak oni to robili, ale jak czwarty skończył, to pierwszy był już gotowy, aby wsadzić mi swojego kutasa. Tak odbyłam z nimi po trzy zbliżenia. Skończyli i odwieźli mnie do domu. Takich spotkań miałam kilka i tutaj dzieje się ta dziwna rzecz. Podczas następnego takiego spotkania, kiedy dostałam pierwsze baty na dupę pizda moja zrobiła się całą mokra i już byłam bardzo mocno podniecona. Przekonałam się, że tego typu „praktyki”, im mocniejsze, tym bardziej mnie podniecają. Wówczas w momencie, kiedy któryś z nich wsadzał mi swojego chuja, natychmiast dostaję orgazm, który trzyma mnie do końca takiego spotkania. Teraz już wiesz, dlaczego chcę, aby mnie Leszek bił przed zbliżeniem. Nie skomentowałam ani jednym słowem jej relacji pytając, jak sobie wyobrażą np. następne swoje tego typu zbliżenia. Tutaj mnie całkowicie zaskoczyła, stwierdzając:

Leszek mi się podoba i mam chęć wyjść za niego za mąż, ale nie teraz. Założyłam sobie, że do 30-tego roku życia będę żyła wolna i pieprzyła się gdzie tylko będę mogła i jak tylko będę mogła. Mało tego, mam chęć na coś więcej, niż zwykłe pieprzenie i bicie. Widziałam w internecie kilka filmów sm i zastanawiam się jak się do tego zabrać, bo mam na pewne „zabawy” chęć. Basiu, jak możesz, to mi w tym pomóż.

Stwierdziłam, że się nad tym zastanowię. Dostaję z Hamburga katalogi „firmowe” magazynów erotycznych. Bardzo często albo do tych katalogów są dołączane filmy, albo można z tych katalogów wybrać sobie jakiś film. Tym sposobem po tych kilku latach mam ich w domu dość dużo. W tym czasie, kiedy Natalia szykowała się do wyjścia naszykowałam jej „prezent”. Kiedy wychodziła wręczyłam, mówiąc – masz tu pięć płyt z różnymi filmami, pooglądaj je przede wszystkim sama, później możesz z Leszkiem, może wybierzesz sobie jakieś scenki do „zabawy”. Być może będzie można je zrealizować u mnie. Masz również dwa katalogi. Na ich podstawie możesz zamówić sobie „zabawki”, które uznasz za niezbędne. Natalia wzięła torbę i poszła. W sobotę koło południa przyszedł sms: obejrzałam jedną płytę, jest bomba. Tak skończyło się moje pierwsze spotkanie z Natalią, myślę, że nie ostatnie. Powyższy tekst napisałam na podstawie naszej rozmowy i był przez Natalię autoryzowany. 06 września 2010r. Baśka

Scroll to Top