Kolega z pracy

To była ta sama droga, z pracy do domu, ten sam kolega od 10 lat. Rozmawialiśmy tak jak zawsze w końcu pracujemy razem ale cos było inaczej niż zwykle… Na zakręcie dał ostro po hamulcach, niby niechcący i przypadkowo moja twarz znalazła się na wysokości jego torsu. Musnęłam go delikatnie, ledwie wyczuwalnie w szyję mimochodem otarłam się biustem. Nasze oczy spotkały się. Jego oczy pełne pasji, dzikiej namiętności, całkiem go zdradziły. Skręcił w boczną drogę i zatrzymaliśmy się w lesie. Serce biło mi jak oszalałe, a adrenalina buzowała w całym organizmie. Rzucił się na mnie, jak lew na swoją ofiarę. Mocnym szarpnięciem zerwał ze mnie sukienkę, zębami rozpiął stanik i uwolnił jędrne, kształtne piersi. Szybkimi ruchami starałam się odpiąć guziki jego koszuli, ale ręce trzęsły mi się i moje ciało drgało w dziwnych, erotycznych konwulsjach.

Nachylił się nade mną i zaczął ssać moje różowe sutki, które momentalnie skurczyły się i przypominały rodzynki. Jego ciało pachniało cynamonem, pomarańczą i dobrym tytoniem, Czułam, jak na moich majteczkach powoli pojawia się plamka wilgoci, Mój rajdowiec wsadził tam swoje palce i zatopił Je po sam nadgarstek. Jego palce w mojej dziurce poruszały się sprawnie i dawały mi dużo rozkoszy. Ja też chciałam dać mu coś niezwykłego, Zamieniliśmy się miejscami. Leżał przede mną, a ja majstrowałam przy jego rozporku. Jedyne czego nie znoszę w grze wstępnej to ta „zabawa z rozporkami”. Zawsze długo się z tym męczę. Cóż to za wynalazek!

Kiedy już się z tym uporałam, moje usta chwyciły najpiękniejszego rzecz na świecie. Czułam, jak rośnie w moich ustach, jak drga po każdym mym ruchu, pocałunku. To, co zrobił chwilę później, przeszło moje najśmielsze, erotyczne wyobrażenia. Uprawialiśmy miłość francuską w pozycji iście ekwilibrystycznej. Jego język tańczył wewnątrz mnie, a ja wiłam się pod nim jak kocica. Kiedy byłam już całkiem wilgotna, posadził mnie na siedzeniu i wszedł we mnie od tyłu. Jego wielka, sztywna rzecz wszedł we mnie z impetem. Mięśnie mojej dziurki zaciskały się na nim, to znów go puszczały.

Całował moją szyję i ugniatał piersi. Kiedy jestem podniecona najmniejszy dotyk sutek sprawia mi niesamowitą rozkosz. Zaczęłam krzyczeć. Szeptał mi do ucha różne miłe słówka, a te podniecały mnie jeszcze bardziej. Poddawałam się jego szybkim i głębokim pchnięciom, stawiając czasami opór, by mogło być nam jeszcze przyjemniej. Nagle złapał mnie mocno za ramiona i wystrzelił, Jego ciepły płyn zalał mnie w środku. Wulkan z jego nasieniem wybuchał jeszcze kilka razy. Myślałam, że chwilę odpoczniemy, ale on był nienasycony. Wepchnął mi swój na nowo duży narząd do gardła. Zlizywałam jego aloesowe płyny i połykałam je ze smakiem. Przyciskał moją głowę do samej nasady tak, że prawie się dusiłam. Paznokciami drapałam delikatnie jego tors. Potem popchnął mnie na siedzenie i tym razem uprawialiśmy klasyczny seks. Skóra na siedzeniu była wilgotna i ciepła od naszego potu l soków miłości. Zatopiłam się wygodnie w fotelu i pozwoliłam, by robił ze mną to, na co ma tylko ochotę. Robił to najpierw powoli, posuwiście, tak, że czułam każdy jego centymetr, penetrującego moje wnętrze. To było cudowne. Nachylił się nad moimi piersiami i przygryzał je delikatnie. Nagle, ku mojemu zdziwieniu, wyszedł ze mnie i jego twarz znalazła się między moimi udami. Rozchylił delikatnie różowe, nabrzmiałe wargi i wessał moją łechtaczkę. Trącał ją delikatnie językiem, a przy okazji zatapiał we mnie swoje palce.

Zaczęłam wbijać mu paznokcie w kark. Mój przyspieszony, nierówny oddech muskał go po szyi. Żaden mężczyzna ml tak nie dogodził. Robiliśmy to do bladego świtu. Moja dziurka całkowicie wyeksploatowana i jego zmarnowany narząd miał już ochotę na zdrowy i spokojny sen. Rozłożyliśmy siedzenia. Przykryliśmy się kocem i usnęliśmy po pracowitej, bądź co bądź, nocy.

Obudził mnie jego zapach. Intensywny l taki męski. Całował mnie po oczach, szyi i piersiach, Uśmiechnął się zawadiacko i już wiedziałam, na co ma ochotę. Odgarnęłam włosy z czoła i nachyliłam się nad jego miękkim jeszcze organem. W moich ciepłych ustach przybrał odpowiednie rozmiary. Bawiłam się nim tak długo, aż stał całkiem sztywny i gotowy do akcji. Nie musiałam długo czekać, chwilę później ujeżdżał mnie jak dziką klacz.

Robiliśmy to jak opętani, chcąc więcej i więcej. Wieczorem odwiózł mnie do domu. Moje sąsiadki, zobaczywszy cudo techniki w postaci czerwonego, sportowego auta, piały z zazdrości, a i facet też był godny pozazdroszczenia.

Scroll to Top