Koleżanka Emilia II

Koleżanka Emilia II

Na początku października otrzymałam od Emilii drugi list następującej treści.

Cześć Basiu.

Zgodnie z naszą umową dzisiaj ciąg dalszy mojej przygody w Hamburgu. Konrad wyjechał 25 sierpnia, mówiąc, że wkrótce się odezwie. To wkrótce trwało do połowy wrześnie, kiedy to otrzymałam od niego list, otrzymałam również 10 zdjęć z pliku, który mi zrobił do własnej dyspozycji. Przyszło również zaproszenie do firmy, podpisane przez dyrektora ds. promocji, o podanie numeru konta, celem przesłania mi honorarium za zdjęcia, bo będą one wykorzystane przez firmę oraz ekwiwalentu pieniężnego umożliwiającego mi przelot do Hamburga na dalsze zdjęcia.

W dalszej części listu było wyjaśnienie, że pracują oni na rzecz firmy produkującej bieliznę dla kobiet, ale w katalogach wydawanych przez nią jest również inny asortyment, taki jak chociażby pończochy czy rajtuzy oraz inne drobiazgi. Zapraszając mnie pan dyrektor prosił, abym tym razem wzięła różne swoje ubrania. Jeżeli nawiążą ze mną współpracę, to zakupią dla mnie odpowiednie ubrania, po szczegółowym zapoznaniu się z moimi wymiarami. Po załatwieniu pewnych formalności i wolnego w pracy w niedzielę 07 października poleciałam do Hamburga. Przyleciałam późnym popołudniem, z lotniska odebrał mnie Konrad. Ucieszyłam się, ale od razu zapaliła mi się „lampka”, po co on przyjechał. No i ta lampka nie paliła się bez powodu. Przyjechaliśmy do znanego Ci pensjonatu, pozwolił mi się odświeżyć, w tym czasie naszykował kawę i zimne piwo. Stuknęliśmy się szklaneczkami, a kiedy moja była już pusta zupełnie bezceremonialnie powiedział – a teraz wystaw dupę, bo mam na Ciebie chęć. Nie da się ukryć, że od momentu, kiedy ponownie pobudził mój temperament mam chęć i to bardzo dużą chęć na zbliżenia z mężczyznami, ale nie spodziewałam się, że będzie to tak bezceremonialnie. Ale jak prostota, to prostota. Weszłam na łóżko, wypięłam się, lekko rozsuwając nogi i zaraz go poczułam w sobie. Nie będę ukrywała, że ta jego dyspozycja i czas mojego sadowienia się w łóżku spowodowały, że pipa była już wilgotna. Poczułam go mocno w sobie i nie kryję, że było mi bardzo dobrze. Przy moim „deficycie” seksu takie zbliżenie dawało mi bardzo dużo satysfakcji. Skończyliśmy i Konrad poszedł, a ja jeszcze długo leżałam, za nim się pozbierałam. Przyszedł poniedziałek, była godzina jedenasta, kiedy przyjechał mężczyzna i zabrał mnie do firmy. Tam poznałam  cały zespół, dwie dziewczyny i trzech chłopaków. Dyrektor, jak mnie zobaczył, stwierdził – Berta – talent nie odkryty, ma solidne gabaryty. Od tego momentu zostałam Bertą. Jedna z dziewczyn zaprowadziła mnie na zaplecze, gdzie był pokój do wszystkiego – kosmetyki, garderoba, odpoczynek. Przyszedł z nią jeden z mężczyzn, który wytłumaczył mi, czego ode mnie oczekuje. Myślę, że zrozumiałam jego intencje, ubrałam się w niezbyt długą czarną spódnicę i bardzo obcisłą beżową bluzkę. Dobrał do tego mocno cieliste rajtuzy, dziewczyna poprawiła mi makijaż, przeszliśmy do studia i zaczęliśmy zdjęcia. Trwało to bardzo długo, miałam przerwę na odpoczynek i ponownie zdjęcia, ale w innym ubraniu i w innych rajtuzach. Tak to trwało do późnego popołudnia, za nim mogłam wrócić do pensjonatu. Wieczorem odpoczęłam i we wtorek to samo, pewna zmiana była w środę, bo byliśmy gdzieś w lesie. Natomiast duża zmiana nastąpiła w czwartek, po dwóch sesjach zdjęciowych. Byłam już trochę zmęczona, poszłam do naszego pokoju odpocząć. Rozebrałam się, będąc w samej bieliźnie. Wszedł „operator” mówiąc – jedziemy do Ciebie, tam zrobimy jeszcze kilka zdjęć „w warunkach domowych”. Rzeczywiście, przyjechaliśmy, to znaczy ten, który robił zdjęcia czyli Karol oraz Dominik, jego kolega , który operował światłem. Najpierw zjedliśmy obiad, a po nim w pokoju, w którym mieszkałam zostało zrobione „studio” do zdjęć. Scena miała wyglądać, jakbym rano wstawała z łóżka i zakładała na siebie rajtuzy. Wykonuje te czynności już od wielu lat, ale tym razem miałam to robić w sposób specjalny. Zrobili kilka sesji, podczas których zmieniałam systematycznie różne rajtuzy. Myślałam, że będzie jeszcze następna seria, więc zdjęłam poprzednie rajtuzy. Okazało się, że to już koniec, więc chciałam założyć podomkę. Podszedł do mnie Karol, mówiąc, że nie jest to zasadne, wręcz odwrotne, zasadnym jest, abym zdjęła wszystko z siebie. Kiedy on to mówił Dominik stanął za mną, odpiął, stanik chwytając w ręce moje piersi. Karol zsunął mi majtki i tak przez moment stałam przed nimi naga. Dominik zaczął intensywnie pieścić moje piersi, a Karol objął mnie ramieniem, po czym drugą rękę zsunął między nogi. Lekko je rozchyliłam i poczułam jego palec na łechtaczce. Ten dotyk oraz pieszczenie piersi spowodowało, że moja pipa była już wilgotna. Panowie spojrzeli po sobie, mówiąc do mnie – odwróć się i uklęknij. W tym momencie Dominik usiadł na brzegu łóżka, szeroko rozsuwając nogi. Zrozumiałam, odczekałam chwilę, po czym wziąłem w usta kutasa Dominika, a Karol wchodził we mnie od tyłu. Nigdy do tej pory nie miałam dwóch kutasów w sobie, dlatego też poczułam coś niesamowitego. Oni chwycili pewien rytm i kiedy Karol wbijał się we mnie, ja wsuwałam głębiej w usta kutasa Dominika. Ten tandem trwał dobrą chwilę, Karol spuścił się we mnie, natomiast mogłam jeszcze chwilę popieścić kutasa Dominika, za nim już pełnymi ruchami doprowadziłam go do maksymalnego podniecenia. Też zdarzyło się znowu coś po raz pierwszy, Dominik, czując, że dochodzi chwycił mnie za głowę, a kiedy strzelał, przytrzymał ja tak, że ta pierwsza fala pozostała w moich ustach, dopiero pozostałą cześć wystrzelił mi na piersi. Usiadłam na podłodze, chwilę odpoczywając, natomiast panowie umyli się i powiedzieli – Do Jutra”. Kiwnęłam im ręką, ale nie byłam z tego zadowolona, bo byłam jeszcze mocno pobudzona, więc może by się udało coś jeszcze z nich wycisnąć. Nie było nad czym się zastanawiać, wstałam, umyłam się i poszłam spać. Długo jeszcze w nocy dotykałam swoją łechtaczkę, wspominając to spotkanie. Większa część piątku minęła „normalnie”, to znaczy odbyły się pełne trzy sesje zdjęć. Skończyliśmy ją późnym popołudniem, po czym Karol z Dominikiem stwierdzili, to my Cię odwieziemy. Domyślałam się po co, ale też chciałam, aby przyjechali, bo już się we mnie wszystko gotowało. Tak samo, jak poprzedniego dnia poszliśmy na obiad, bo przecież praktycznie cały dzień nic nie jedliśmy a po obiedzie zaczęła się „zabawa” Nie czekając na ich zaproszenie rozebrałam się sama, pytając, który pierwszy. Spojrzeli na siebie znacząco, stwierdzając, losujemy monetą. Zaczął pierwszy Dominik rżnąc mnie od tyłu, a kiedy się umyłam Karol wszedł we mnie od przodu. Wychodzę z łazienki, patrzę, a oni ubrani. Spojrzałam pytająco – czy wam się tak spieszy? Przecież dzisiaj piątek. Oni popatrzyli na mnie, mówiąc, nie, nam się nie spieszy, to Tobie się spieszy. W tym momencie coś mnie tknęło, a Karol, zwracając się do mnie mówi, ubieraj się, zawieziemy Cię na „drugą sesję zdjęciową”, tam Cię będzie fotografowało czterech fotografów. Nic z tego nie rozumiałam, ale ubrałam się i pojechaliśmy, gdzie nie wiem, weszliśmy do jakiegoś budynku na drugie piętro, oni zadzwonili, otworzył jakiś mężczyzna, Karol stwierdził, jak skończą, to na dole będzie czekała na Ciebie taksówka, odwiezie Cię do hotelu i poszedł. Weszłam do środka, szłam kilka metrów jakimś korytarzem, po czym mój „przewodnik” otworzył drzwi z prawej strony, weszłam do dosyć dużego pokoju, w którym na różnych sprzętach siedziało czterech mężczyzn. Zrozumiałam, to są ci „fotografowie”. jeden z nich łamaną angielszczyzną przeplatana niemieckim wytłumaczył mi, że tutaj obok jest mój pokoik, w którym powinnam się rozebrać, otwierając następne drzwi pokazał mi bardzo ładną łazienkę, na koniec stwierdzając, że tam dalej jest pokój, w którym będziemy się bawili. Popatrzyłam na nich, czterech mężczyzn, na moje oko po 180cm każdy, może być niezła „zabawa”. No i była, weszłam do tego swojego pokoiku, rozebrałam się i owinięta w ręcznik wyszłam do nich. Wszyscy wstali i zaczęli  prowadzić mnie do następnego pomieszczenia. Można powiedzieć, że była to specyficzna sypialnia, bo pod ścianami stały jakieś krzesła lub fotele, natomiast na środku stało duże łóżko. Jeden z nich pokazał mi, że mam się na nim położyć, dwaj następni podciągnęli mi do góry nogi, a czwarty zaczął się przyglądać mojej piździe. Przyglądał się dłuższą chwilę, coś zamamrotał, czego nie zrozumiałam, po czym zdjął swoje szorty. No i tutaj zrobiło mi się trochę niewesoło. Spojrzałam na tego kutasa, który się do mnie zbliżał, ale nie miałam się nad czym zastanawiać, bo on po chwili siedział w mojej piździe. Poczułam go głęboko w sobie, było to klasyczne, mocne pierdolenie. Kiedy skończył, któryś podał mi ręcznik, mówiąc, abym poszła się umyć. Wracając, jeden z nich trzymał w ręku szklankę. Wypiłam, bo mi zaschło w gardle, nie zastanawiając się, co to jest. Po chwili zorientowałam się, że był tam alkohol, ale to nie było ważne. Ważne było to, że na podłodze siedział jeden z nich trzymając na sztorc postawionego swojego kutasa. Jednocześnie pokazał mi, że mam na nim usiąść, ale w odwrotnej pozycji. Nie było to takie proste, czułam go w sobie bardzo mocno. Wówczas od przodu podeszli pozostali trzej. Dwaj chwycili mnie za cycki, łapy mają nie od parady, a u mnie jest co chwycić i mocno je ścisnęli. Czwarty chwycił mnie za włosy i odciągając głowę do tylu przystawił mi swojego kutasa do ust. Popatrzyłam na niego, nie był to kutas rozmiarów, które do tej pory znałam. Wepchnął mi go głęboko, po czym zaczęli się mną bawić. Ten, co leżał, podrzucał swoje biodra do góry, ten co wsadził mi swojego kutasa w usta wciskał mi go jeszcze głębiej. Ten w ustach, przesuwając się systematycznie po moim podniebieniu podniecił się na tyle, że w pewnym momencie chlusnął mi całym strumieniem do środka. Lekko się zakrztusiłam, więc mnie puścił i reszta spłynęła po moich piersiach. Nie doszłam do finału z tym, na którym siedziałam, wstałam, poszłam się umyć. Wróciłam, ten, który leżał na podłodze, teraz leżał już na łóżku. Jego kutas w dalszym ciągu był w pozycji pionowej, miałam ponownie na nim usiąść. Kiedy już go „posiadłam” chwycił mnie za ramiona, przyciągnął do siebie i zaczął „rzucać” biodrami do góry. Tym sposobem jeździł we, wbijając się za każdym razem coraz mocniej. Na dodatek, będąc tak ułożoną, miałam odsłonięte pośladki. Pozostali to wykorzystali i co jakiś czas, jak mnie tamten wyrzucał do góry, oni mnie w te pośladki klepali. A że mieli łapy „od łopaty” nieźle to ich poklepywanie czułam. Skończyłam na tym, myślałam, że to już koniec. Ale gdzież tam, wróciłam z łazienki, kazali mi się normalnie położyć i następny zaczął mnie rżnąć. Spuścił się we mnie, ale tym razem nie pozwolili mi wstać, tylko zaraz wszedł we mnie następny. Dobrze, dobrze, miałam chęć być pierdolona, ale może w międzyczasie będę łapała jakiś oddech. Po tych dwóch miałam oddech, ale po następnej szklance miałam wystawić dupę. I następny dosłownie wszedł mi w dupę. Umyłam się przed wyjściem, ale tego nie przewidziałam. Trzymał mnie za biodra i rżnął z całej siły. Nie wiem na czym to polega i skąd oni mają tyle siły, ale po tym następny zerżnął mi dupę. Na szczęście na tym się to spotkanie skończyło. Umyłam się i wróciłam do hotelu. Nie da się ukryć, kładąc się do łóżka mocno czułam to pierdolenie. Sobotni dzień miałam spokojny, Karol powiedział mi tylko, że około 18-tej wpadnie. Zakładałam, że to wpadną oni dwaj, Karol i Dominik. Ale byłam w błędzie, przyjechał tylko Karol, wziął mnie do samochodu i wywiózł „w miasto”. Gdzie pojechałam, nie wiem, ale nie to jest ważne. Ważne było to, że przyjechałam w to samo miejsce, w którym byłam w piątkowy wieczór, otworzył mi ten sam mężczyzna, ale w środku już byli zupełnie inni mężczyźni, a przede wszystkim było ich pięciu. Karol mnie zostawił i pojechał, a oni zaczęli mi się mocno przyglądać. Było trzech „europejczyków” wzrostu rzędu 180cm, ale zbudowanych, jak szafy, dwóch było „ciemnoskórych”, jakby trochę szczuplejsi. Pomyślałam, jak będę tak „awansowała” to kiedyś spotkam się z drużyną piłki nożnej. Ale nie było czasu na zastanawianie się, bo oni już się na mnie szykowali. Obejrzeli mnie dokładnie, po czym zaprowadzili do „pokoju gościnnego”. Panował w nim miły półmrok, w tle brzmiała miła, nastrojowa muzyczka, ale nie miałam czasu zastanawiać się nad tym, bo zaraz za mną wszedł mój pierwszy partner. Kiedy tylko się rozebrałam, pokazał mi, że mam się wypiąć i po chwili już siedział swoim kutasem w mojej piździe. Widać było, że zawodowiec, bo rżnął mnie, można powiedzieć, z gracją, nie spiesząc się, ale mocno. Po nim przyszedł drugi i trzeci. Rżnęli mnie od tyłu i od przodu. Ale po tych trzech „białych” przyszedł ciemnoskóry. Kiedy zsunął szorty, zrozumiałam, dlaczego ustawili taka kolejność. Po prostu ten kutas był znacznych rozmiarów, a przede wszystkim gruby. Ustawiłam się na kolanach, a on we mnie wszedł. Wszedł, to zbyt łagodnie powiedziane, wdarł się we mnie, a ja się też darłam. Złapał mnie za biodra i zaczął „ujeżdżać”. Jęczałam, bo czułam go bardzo mocno w sobie, aż do momentu, kiedy się we mnie spuszczał. Zdążyłam się umyć, patrzę, wchodzą wszyscy, ale pierwszy idzie drugi murzyn. Kazał mi się położyć na placach, dwóch chwyciło mi nogi i mocno rozciągnęło na boki, wówczas ten drugi murzyn zsunął szorty. Spojrzałam i zaklęłam. Przecież on trzymał w ręku kawał drąga. Przysunął się do mnie i zaczął go we mnie wprowadzać. Gdzie tam, wprowadzać, zaczął mnie na niego nadziewać. Jęczałam, bo od samego początku czułam go bardzo mocno w sobie. Wpychając się tak wypełnił  mnie całkowicie, ale on nie wszedł cały. Teraz zaczęło się „dobijanie”. Krótki ruch do tyłu i mocny do przodu. Po każdym takim pchnięciu już nie pojękiwałam, już pokrzykiwałam. A w momencie, kiedy się spuszczał, wręcz się rozdarłam. Poszli, ja, ledwo trzymając się na nogach zaczęłam wstawać z łóżka. W tym momencie jeden z moich partnerów, chyba ten pierwszy, podął mi dosyć dużą szklankę, mówiąc – pij, to Ci ulży. Nie wiem, co i w czym mi miało ulżyć, ale byłam spragniona, więc nie zastanawiając się, praktycznie duszkiem wypiłam całą zawartość szklanki. Rzeczywiście, lekko otrzeźwiałam, poszłam do łazienki. Wyszłam, patrzę, a w pokoju stoi trzech mężczyzn, dwóch białych i ten pierwszy murzyn. No i dopiero teraz zaczęła się zabawa. Nie wiem, co było w szklance, którą wypiłam, ale zorientowałam się, że jest mi jakiś „lepiej”, a przede wszystkim byłam pozytywnie nastawiona do tych mężczyzn. Ponownie zaczęło się od rżnięcia w pizdę, w pozycji na kolanach, ale tym razem moi partnerzy nie pozwolili mi się ruszyć, murzynek wszedł w pizdę, po czym wysunął się i wszedł w dupę. Jęczałam, bo był niezbyt śliski, ale to nic nie dało, chwycił za biodra i zerżnął do końca. Chwila oddechu, znowu szklaneczka i znowu rżnięcie, ale od przodu. Ponownie dwóch białych i jeden czarny, ale już teraz non stop. Przy drugim już się darłam, a przy tym murzynie wręcz krzyczałam. Już zaczęło mnie wszystko w brzuchu boleć. Przerwali, chwila odpoczynku, zdołałam się umyć, kiedy już oni wszyscy byli w pokoju. Tym razem ten najgrubszy murzyn usiadł na łóżku, do góry sterczał ten jego drą, a oni pokazują mi, że mam na nim usiąść dupą. Na szczęście był trochę posmarowany, ale i tak nie było to takie proste. W końcu na nim usiadłam. Wówczas dwóch chwyciło mnie za nogi i rozciągając je na boki zrobili wejście do pizdy. Dwóch mnie trzymało za nogi, a trzeci rżnął. Ale jak, przecież w dupie siedziała tamta pała, więc było ciasno. Kiedy się we mnie wsuwał, miałam wrażenie, ze za chwilę mnie rozerwie, wbił się do końca i zaczął mnie pierdolić. Skończył, po nim drugi i trzeci, a na końcu drugi murzyn z tym swoim dużym kutasem. Już odpływałam, wówczas zorientowałam się, że jestem mocno odurzona. Ta sztafeta czteroetapowa skończyła się, ale nie skończyło się jeszcze całkowicie to pierdolenia. Zdjęli mnie z tego grubego murzyna, ale odwrócili przodem do lóżka, pokazując, że mam przyklęknąć. Wówczas on się ponowne wdarł we mnie, kończąc, co wcześniej zaczął. Na szczęście był to rzeczywiście koniec. Obmyłam się, ubrałam i wróciłam do hotelu. Tam weszłam ponownie pod prysznic i obmywając się ciepłą wodą sprawdzałam czy moja pizda jest jeszcze cała, czy już w kawałkach. Zaczynając tę „zabawę” założyłam sobie, że mam chęć być pierdolona i to mocno. Czy to, co przeżyłam było już „mocnym pierdoleniem”, tego jeszcze nie wiem. Następnego dnia przyjechał Karol, wypiliśmy po kawie i odwiózł mnie na lotnisko, mówiąc, że pracują nad następnym scenariuszem dla mnie. jak go będą mieli gotowy, to mnie zawiadomią. Pojechaliśmy na lotnisko i wróciłam do domu. W domu jeszcze przez kilka dni wspominałam i przezywałam ten wyjazd, zastanawiając się, jak będzie wyglądał następny. Jak będzie, to Ci go na pewno opiszę. Pozdrawiam. Emilia *** List otrzymałam 03 października 2008r, Baśka

Scroll to Top