Koleżanka Emilia

Koleżanka Emilia

Do Hamburga przyleciałam już w piątek, 27 czerwca wieczorem. Na lotnisku odebrał mnie Kurt i pojechaliśmy do znanego mi już pensjonatu. Tam, „na Dzień Dobry” miałam zbliżenie z Kurtem i Manfredem, po czym zeszliśmy na kolację. Przy kolacji poznałam Polkę – Emilię, Kurt ją przedstawił „moja znajoma”, w tym momencie już wszystko rozumiałam. Stwierdziła, ze jest bardzo zmęczona, idzie spać, ale umówiłyśmy się na kawę po śniadaniu. Ja po kolacji miałam jeszcze raz spotkanie z moimi panami i też poszłam spać.

W sobotę rano zeszłam na śniadanie, Emilia już czekała, zjadłam, zaprosiła mnie do swojego pokoju, zrobiła kawę, po małym drinku i zasiadłyśmy do rozmowy. Zapytała mnie skąd znam Kurta i dlaczego tu jestem. Wyjaśniłam jej w kilku zdaniach swoją historię, stwierdziła, że dobrze, żeśmy się poznały, bo jestem bardziej doświadczona, a ona nie dawno zaczęła. Jak to kobieta, byłam ciekawa, jak ona trafiła na Kurta. Okazało się, że jak to zwykle w życiu bywa, przypadek. Rozmawiałyśmy ponad godzinę, ale doszłyśmy do wniosku, że to szkoda czasu, idziemy „w miasto”, a ona przyśle mi list, opisując to wszystko, o czym rozmawiałyśmy i nie tylko, tym bardziej, że obie w niedzielę rano kończyłyśmy pobyt w Hamburgu, tyle tylko, że ja leciałam do Paryża, a ona wracała do domu. Ale o dziwo dotrzymała słowa i już w środę miałam na skrzynce następujący list: Cześć Basiu. Miło mi było Cię poznać. Od dwóch dni siedzę i czytam Twoje opowiadania. Kopiuję je na dysk, a z dysku drukuję, tworząc w ten sposób „podręcznik seksu”. Po kilku opowiadaniach widzę, jak dużo jeszcze będę musiała się od Ciebie nauczyć. Teraz kilka słów odnośnie tej części mojego życiorysu. Rok temu, 30 czerwca 2007 r kończyłam 50 lat i szłam na emeryturę. Pracowałam w laboratoriach chemicznych, więc było to liczone jako warunki szkodliwe dla zdrowia, dlatego mogłam iść wcześniej na emeryturę. Nie pracowałam już od połowy maja,  wykorzystywałam zaległy  i bieżący urlop. Otrzymałam odprawę i postanowiłam zafundować sobie wycieczkę. Znam dobrze niemiecki, więc padło na Niemcy. Wykupiłam sobie dwutygodniową wycieczkę, która rozpoczynała się od 1 lipca. Tym sposobem jeszcze w piątek zrobiłam spotkanie urodzinowo – imieninowe dla córki, zięcia i wnuczki. Męża nie mam już od 10 lat, zginął w wypadku samochodowym. Natomiast w sobotę było przyjęcie dla koleżanek, a w poniedziałek w autokar i w drogę. Spaliśmy w dobrych hotelach. Zaczęliśmy od Berlina i tam już spotkałam się z pewną niespodzianką. Podczas kolacji poszłam do toalety, a tam na półce leżały różne kolorowe „foldery”. Wzięłam kilka, schowałam w torebkę, dopiero w pokoju zaczęłam je oglądać. Zorientowałam się, ze są to ogłoszenie „erotyczne”. Pokazałam koleżance, z którą spałam w pokoju, ale ona się tylko otrząsnęła. Ja je wrzuciłam do walizki i temat skończyłam. W Hanowerze już spotkałam takie „wizytówki” w pokoju. Podobnie było w Hamburgu, Kilonii a w Bonn znalazłam nawet 3  płyty CD. Zebrałam to wszystko i przyjechałam do domu. W domu o tym wszystkim zapomniałam, bo niby poszłam na emeryturę, ale od 01 lipca mam podpisaną umowę o pracę na ½ etatu. Mój szef stwierdził, że po pierwsze jest okres urlopowy, więc musisz popracować, po drugie jesteś za dobra, abyś siedziała w domu. Rzeczywiście, skończyłam technikum Chemiczne, specjalność – analityka, ale kiedy poszłam do pracy cały czas się uczyłam na różnych kursach. W siedemdziesiątych latach była możliwość wyjazdu do dawnego NRD, ja uczyłam się niemieckiego w szkole, zaczęłam szybko uczyć się dalej, zdałam sprawdzian i pojechałam. Wyspecjalizowałam się w analityce mikrobiologicznej do tego stopnia, że mam nie mały udział w niejednej pracy doktorskiej, a nawet profesorskich. Dlatego specjalnie nie protestowałam, jak mi dyrektor zaproponował tę pracę do końca roku, a być może dłużej. Miałam pół etatu, ale nie jeden dzień byłam dłużej, niż na etacie, dyrektor mówił, pisz godziny, kiedyś je sobie odbierzesz. Więc wpadłam ponownie w wir pracy i dopiero w połowie sierpnia przypomniałam sobie o przywiezionych prezentach, zaczęłam je przeglądać. W tym momencie coś się we mnie obudziło, obudził się we mnie mój dawny temperament. Już od ponad 10 lat nie miałam zbliżenie z mężczyzną i teraz zaczęłam go nagle pragnąć. Pipka zrobiła się bardzo mokra, a w głowie „medialny” szum. Tym bardziej, że na tych płytach były, można powiedzieć, najróżniejsze kilkuminutowe filmy porno, począwszy od klasyki, poprzez oral, anal i s/m. Na początku moich czasów małżeńskich miałam zupełnie normalne zbliżenia z moim mężem. Ale po urodzeniu córki, kiedy już zrobiłam się „gruba” zaczął wymagać ode mnie oralu, wprowadził anal. Ja ulęgałam, bo przy moim temperamencie chciałam za każdą cenę mięć współżycie z mężczyzną. To trochę przygasło, kiedy on zginął, trochę zajęłam się wnuczką i myślałam, że już mam z tym tematem spokój. A gdzie tam, kiedy zaczęłam oglądać te filmiki, zaczęło się we mnie wszystko na nowo gotować. W pewnym momencie włączył się film w którym kobieta dostaje na swoją pupę lanie. Odruchowo ścisnęłam pośladki, ale o dziwo, w pipce zrobiło się bardzo mokro. Wszystkie inne pozycje obejrzałam spokojnie, ale w tym momencie zaczęłam sobie wyobrażać, jak by to mogło być, gdybym to tak ja wystawiła swoją dupę do takiego „głaskania”. Była też scena, kiedy kobieta była bita od przodu, był to film, a mnie ściskało w dołku i miałam już bardzo mokro w majtkach. Obejrzałam te trzy płyty po kilka razy i doszłam do wniosku, że mam chęć na jakiś seks, a ponieważ tutaj szans nie mam, trzeba coś z tym fantem zrobić i na kilka ofert odpowiedziałam. Otrzymałam potwierdzenie mojej korespondencji, zaczęła się wymiana listów i zaproszenie do „gry”. W listach tych opisałam, że mam tyle lat, ale że nie jestem zbyt atrakcyjną kobietą, ponieważ jestem średniego wzrostu, na dodatek mocno korpulentna, zwłaszcza w pupie, 96kg wagi. Przy wzroście ok. 165cm mam 120 w biuście i 160 w biodrach, co czyni mnie dosyć postawną kobietą. Wówczas jedna „firma” zaproponowała mi, żebym przysłała im kilka „cywilnych” zdjęć”. Zeskanowałam kilka „rodzinnych” bo przecież innych nie miałam i wysłałam. Okazało się, że są zainteresowani i że pod koniec sierpnia przez Polskę będzie wracał pewien przedstawiciel handlowy jakiejś firmy, on posługuje się aparatem fotograficznym, więc mógłby spróbować zrobić mi te zdjęcia. Zdziwiło mnie, dlaczego przedstawiciel handlowy ma powiązania z firmą erotyczną, ale było mi wszystko jedno. Uznałam, że być może w jakiś sposób pracuje dla nich. Zgodziłam się, ale miałam świadomość, że moje zdjęcia nago nie są zbyt atrakcyjne, więc kombinowałam, jak to zrobić. Konrad, bo tak się nazywał ten mężczyzna, przyjechał była siódma po południu. Był to dosyć wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna w wieku około 30 lat. Zrobiłam mu herbaty, naszykowałam po drinku i zaczęłam pokazywać mu różne moje kiecki. Od tego momentu zaczęło się dziać coś, czego kiedyś nie robiłam nawet przed mężem. Może to wpływ wypitego drinka. Konrad poprosił mnie, abym założyła pierwszą sukienkę. Wyszłam do drugiego pokoju i ubrałam się. Nie odpowiadało mu to, mówi do mnie – nie to nie jest dobre, zdejmuj, załóż tą. I ja, nie zastanawiając się, przy nim zdjęłam tę sukienkę, fakt, niezbyt długo, ale stałam w samych majtkach i staniku. Tak przymierzyliśmy jedną po drugiej. W tym czasie poszły dwa następne drinki i robiło mi się „dobrze”. Chyba przy piątej stwierdził, ta się opina na Twoim ciele, załóż rajtuzy. Poszedł do swojej torby, przyniósł mi rajtuzy, mówiąc – załóż te, będę miał reklamę rajtuz. Nie zastanawiając się nawet przez moment usiadłam na krześle i przy nim zaczęłam je zakładać, w pewnym momencie podciągając wysoko sukienkę, przez co było widać cały mój „dół”. Przymierzyliśmy jeszcze dwie sukienki i okazało się, że tą ostatnią była najlepsza. Była to zwykła prosta biała sukienka, na czarne ramiączka z dosyć dużym dekoltem, do tego jeszcze czarny pasek. Teraz był problem pozycji, w jakiej miały być robione te zdjęcia. Ze względu na moja posturę nie wchodziło w rachubę łóżko. Ale okazało się, że za oknem zrobiła się piękna sierpniowa noc, to też zaczęliśmy „kombinować robić te zdjęcia na balkonie. Konrad wstawił tam fotel, sugerując mi odpowiednie pozy. Znowu stało się coś, co wcześniej nigdy się nie zdarzało. Konrad podszedł do mnie, zsunął z ramion ramiączka sukienki i zdjął mi stanik, po czym ponownie założył sukienkę, mówiąc – jak się nachylasz, to ma być je widać. Normalnie mój biust jest duży, a jak będę bez stanika, to mi się „wyleje”. Ale o dziwo jakoś się nie wylewał, bo ta sytuacja mnie podnieciła, a on się trochę naprężył. Konrad miał aparat cyfrowy, więc zrobił tych zdjęć dużo, ale w pewnym momencie stwierdziliśmy, że już dosyć. Poprosiłam go aby usiadł przy stole a ja podam kolację. Miałam wszystko podszykowane, po paru minutach już wznosiliśmy toast „za udane zdjęcia”. Wywiązała się rozmowa, w której dowiedziałam się, że jest on przedstawicielem handlowym jednej z firm, która handluje damską bielizną. Ale zapytał mnie, czy bym nie była zainteresowana pozowaniem do zdjęć, promujących ich wyroby. Popatrzyłam na niego znacząco, mówiąc, że chyba nie wie co mówi. Na co mi powiedział, że wie, co mówi, bo w katalogach firmy jest również pokazywana bielizna i nie tylko, bo np. rajtuzy, które założyłam, dla takich kobiet, jak ja. Zaproponował, ja pokażę te zdjęcia firmie reklamowej, oni zdecydują. Jak będziesz im odpowiadała, to Cię zaproszą na zdjęcia. Stwierdziłam, że możemy się tak umówić. Zaproponował następnego drinka, mówiąc, ze ma dla mnie jeszcze jedną propozycję. Jego kolega ma  zaprzyjaźniona stronę erotyczną i chciałby wybrane zdjęcia zamieścić na tej stronie. Zapytałam, kto to jest ten kolega, stwierdził, że on zajmuje się „twórczością erotyczną”, czyli wypełnianiem określonych stron w Internecie. Czy ja mogę taką stronę zobaczyć – zapytałam. Podeszliśmy do mojego komputera, coś po klikał i ukazała się cała strona różnych kobiet. Patrząc na mnie zapytał, czy chce do nich dołączyć ? Czy się zgadzam ?  Faktem jest, że do tego momentu wypiliśmy kilka drinków, ale nie można powiedzieć, że nie wiedziałam, co robię. Pomyślałam, nie ma żadnego zdjęcia „kompromitującego”, na wszystkich jestem ubrana, a że widać kawał mojej nogi czy dupy, to nie problem To też spokojnie powiedziałam, że tak. Umówiliśmy się na kontakt pocztą elektroniczną i na tym skończyliśmy ten temat. Dokończyliśmy kolację i Konrad zaczął coś mówić o poszukaniu mu jakiegoś noclegu. Gdzie tu, w tym moim wspaniałym „zaścianku” znaleźć o tej porze miejsce w hotelu. Mam trzy pokoje, pokój po córce jest wolny, zaproponowałam mu nocleg. Zgodził się, łóżko miało świeżo obleczoną pościel, więc po swojej toalecie tam się położył. Ja jeszcze posprzątałam, też się umyłam i położyłam w swojej sypialni. Jeszcze chwilę leżałam, za nim zgasiłam światło. Noc była w miarę ciepła, ja mam tyle tłuszczu, że nie musze się szczelnie przykrywać. Leżałam na brzuchu, na wpół przykryta cienkim pledem. Już chyba lekko przysypiałam, kiedy poczułam dotyk na swojej nodze. W pierwszej chwili myślałam, że coś mi się śni, ale po chwili dotarło do mnie, że po moim udzie przesuwa się w kierunku szparki męska ręka. Chciałam się unieść, ale Konrad przytrzymał mnie za ramię, mówiąc – nie podnoś się. Jeszcze moment, a jego ręka zsunęła się zupełnie pomiędzy moje nogi i zaczęła przesuwać się coraz dalej. Dawno mnie nie dotykała w ten męska ręką, dlatego też mogę powiedzieć, że trochę zdrętwiałam. Ale on przesuwał się dalej, już zaczynając dotykać mojej szparki. Nie wiedziałam, co mnie czeka, ale rozsunęłam szerzej nogi, natomiast jego palec był już przy mojej dziurce i zaczął się w nią wślizgiwać. Nawet nie wiem kiedy zrobiła się taka mokra. Czując ją taką mokrą Konrad wysunął rękę, mówiąc do mnie – unieś biodra. Przy mojej budowie ciała ta pozycja była najdogodniejsza, więc uniosłam się, mocno wypinając pupę w jego kierunku. On chyba przyszedł do mnie nago, bo za moment, pomagając sobie trochę ręką wsuwał swój tłok w moją dziurkę. Wszedł, a ja prawie krzyknęłam z rozkoszy, tak mi było dobrze. Jego korzeń wypełnił mnie do końca, chwycił za biodra i zaczął bardzo mocno się we mnie wbijać. Po jego kilku pierwszych ruchach już miałam orgazm, a kiedy poczułam, że zbliża się moment spuszczenia się wtuliłam głowę w poduszkę, żeby nie krzyczeć z ogromnego podniecenia. Kiedy się spuszczał jęczałam, mając wrażenie, że jest go bardzo dużo. Trwał we mnie dłuższą chwilę, po czym wysunął się, a ja zwaliłam się na łóżko. Kiedy wyszedł z łazienki klepnął mnie i to dosyć mocno w dupę, mówiąc idź się umyć i daj coś do picia. Rzeczywiście, na pewno zasadnym było coś się napić, ale mógł to powiedzieć grzeczniej. Wracając z łazienki przyniosłam do sypialni tace, a na niej sok, wodę i wódkę. Naszykował po drinku i stukając się ze mną stwierdził – masz niezłe dupsko, warto będzie się nim zająć. Nie wiedziałam w tym momencie, co to ma znaczyć i specjalnie się nad tym nie zastanawiałam. Wypity następny drink spowodował, że było mi dobrze. Leżeliśmy przez dłuższą chwilę obok siebie. W pewnym momencie spojrzałam na ten jego zużyty tłoczek, zrobiło mi się go żal, więc przesuwając się w dół spokojnie ułożyłam się między jego nogami po to, aby móc go swobodnie popieścić. Tylko spojrzał, po czym wyciągnął się z szeroko rozsuniętymi nogami, dając do zrozumienia, że mu dobrze. A ja najpierw brałam go całego do buzi, po czym wsuwałam, oblizywałam, to z jednej, to z drugiej strony, ponownie go wsuwałam, znowu oblizywałam, aż zaczął nabierać swojej sztywności. Kiedy już go dobrze czułam usłyszałam – puść, zrobimy poprawkę. Weszłam na łóżko wypinając pupę, a on ponownie już był we mnie. Tym razem już mu to poszło sprawniej, siedział we mnie, a ja jęczałam z podniecenia. Nie mogłam za mocno jęczeć, bo w tych blokach wszystko słychać, wiec pochyliwszy głowę w dół, prawie gryzłam rękę, kiedy się systematycznie we mnie wbijał. Moment spuszczania się potwierdziłam jednak głośnym jęknięciem. Po wyjściu z łazienki stwierdził, teraz czas już spać, bo ja rano muszę jechać. On może poszedł spać, ale ja jeszcze długo leżałam, przeżywając moment temu odbyte zbliżenie. Nie wiem, o której usnęłam, ale obudził mnie jakiś ruch. To Konrad ściągnął ze mnie pled, mówiąc – dość już tego spania, czas na pierdolenie, rozsuń ta swoje filary. Spojrzałam, on nie żartował, stał przy mnie nago, trzymając w ręku swojego sztywnego kutasa. Rozsunęłam nogi, on je ujął podnosząc je jeszcze do góry, po czym wjechał w środek pipy. Nie byłam jeszcze podniecona, więc poczułam, jak „szoruje” po mnie, wciskając się w moje „oczko”. Ale wszedł, pipa puściła swoje soki i o dziwo „wkleił” się we mnie, a mnie zaczęło być coraz milej. Po kilku mocnych pchnięciach przełożył mi nogi na swoje ramiona, tym sposobem moje biodra poszły wyżej i poczułam go doskonale w sobie. Konrad, mając mnie tak wysoko puścił ręce, chwycił za biodra i wjeżdżał we mnie z całej siły. Okazało się, że w takiej pozycji, pomimo moich „baleronów” sięgnął mnie w głąb i wypełnił do końca. Jęczałam mocno, a kiedy on dochodził do końca, mnie zaszły oczy mgłą podniecenia. Skończył i poszedł, a ja leżałam, mocno ściskając nogi, aby nic nie uronić z tego mojego szczęścia. Szczęście się niestety szybko skończyło, musiałam iść do łazienki, a następnie naszykować dla nas śniadanie. Kiedy już dopijaliśmy herbatę Konrad podszedł do mnie od tyłu krzesełka i wsunął mi ręce pod szlafrok chwytając te moje „melony”. Przez chwile jakby je „ważył”, po czym przesunął ręce na brodawki, wziął je w palce i ściskając powiedział, wstawaj, idziemy do łóżka. Mnie to bolało, syczałam, ale on na to nie zwracał uwagi, tylko podprowadził pod łóżko powiedział – wypnij dupsko i rozsuń nogi. Uklęknął obok mnie i zaraz poczułam, jak przyciska palec do pipy. Wyczuł łechtaczkę i zaczął ją dotykać. Podnieciłam się szybko, puszczając mocno soki. Kiedy wyczuł, że jestem już mokra, zwilżył palec i wsunął go w „oczko”. niestety, nie miał na tyle długich palcy, aby sięgnąć do szyjki, co mnie trochę zdziwiło. Przez chwile buszował, po czym wysunął, dołożył drugi palec i rozciągając mi oczko zaczął się mocno wciskać. Tym razem sięgnął szyjki, a ja zaczęłam jęczeć, będąc coraz bardziej podniecona. Zginając i rozprostowując dłoń coraz mocniej mnie podniecał, aż doprowadził do pełnego orgazmu. W pipie pojawiło się dużo soków, Konrad wziął je na palce i przesunął rękę na wysokość brązowej dziurki. Tu moje zdziwienie, że te dwa śliskie palce wsunął bez żadnych problemów, a kiedy nimi trochę pokręcił, to okazało się że dupa jest na tyle luźna, że dołożył jeszcze jeden palec. Powiercił nimi we wszystkie strony, po czym wysunął i klepiąc mnie mocno w dupę stwierdził – jest z Ciebie niezła maszyna. Trzeba będzie Cię trochę posmarować i odpowiednio używać. W tym momencie nie wiedziałam, co to oznacza, ale nie to było ważne. Za nim ja się pozbierałam z łóżka Konrad umył się, zebrał rzeczy i wyjechał. Na pożegnanie stwierdził – do zobaczenia. Odpowiedziałam – do widzenia, po czym samej poszłam się umyć i ubrać. W tym momencie okazało się, że ta wizyta Konrada bardzo mocno pobudziła moje zmysły i nie bardzo wiedziałam, co z tym fantem zrobić. Na szczęście po dziesięciu dniach przyszedł od Konrada list, otrzymałam 15 zdjęć do własnej dyspozycji. Przyszło również zaproszenie do firmy zajmującej się reklamą z prośbą, o podanie numeru konta, celem przesłania mi honorarium za zdjęcia, bo będą one wykorzystane przez firmę oraz ekwiwalentu pieniężnego umożliwiającego mi przelot do Hamburga. Po załatwieniu pewnych formalności i wolnego w pracy w październiku byłam pierwszy raz na zdjęciach. I tak właśnie zaczęła się moja to moja przygoda, a jak się skończy, tego nie wiem. Pozdrawiam. 02 lipca 2008r. Emilia.

Scroll to Top