Krystyna, list nr 5

Krystyna, list nr 5.  Czerwcowy weekend 2007 minął, moim zdaniem niezbyt udanie w kontekście tego, co było planowane, ale specjalnie się tym nie przejmowałam. W końcu poznawałam Jadwigę, wiem, jak wygląda. Trzeba przyznać, że przeżyłam duży szok, bo takich zbliżeń z kobietą jeszcze nie miałam. Przypuszczałam i nie myliłam się, że ona w tym temacie nie powiedziała ostatniego słowa.

Ale u nas w domu można powiedzieć, życie wróciło do normy. O dziwo, jakoś nie pokazywał się Mikołaj. Było to dla mnie trochę dziwne, ale udawałam, że mnie to nie interesuje. W końcu to żadna fucha być rżniętą za darmo. Dobiegał również końca czerwiec, a z nim stałe godziny ćwiczeń w Fitnes – Clubie. Zaczynał się okres wakacyjny, okres urlopów. Razem z Maciejem pojechaliśmy na Węgry. Trochę zwiedzaliśmy, ale w końcu wylądowaliśmy w naszym zaprzyjaźnionym Hajduszoboszlo, gdzie korzystaliśmy ze wspaniałych kąpieli. Tuż po powrocie, widocznie zbyt szybka zmiana klimatu Maciej się pochorował, nic specjalnego, zwykła angina, ale ponieważ trwała przerwa semestralna na uczelni wymusiłam na nim, żeby poszedł do lekarza i wziął zwolnienie lekarskie. O dziwo posłuchał mnie i pierwszy raz od niepamiętnych czasów był na 10-dniowym zwolnieniu. Podczas tego zwolnienia pewnego dnia Maciej poszedł po południu do miasta, a ja odebrałam telefon. W pierwszej chwili nie mogłam zorientować się, o co chodzi, ale dotarło do mnie, że ktoś mówi po francusku. Przerwałam i po angielsku odpowiedziałam, że nie rozumiem po francusku. O dziwo, rozmówca zaczął ze mną rozmawiać po angielsku. Był to telefon do Macieja, że jest zapraszany na jakieś tam bardzo ważne spotkanie do Lyonu, a nie można się do niego dodzwonić, bo go nie ma w pracy. Wszystko, co trzeba zapisałam, mówiąc, że przekażę. Kończąc, tak z ciekawości zapytałam, czy to jest zaproszenie tylko dla Macieja, czy też dla osoby towarzyszącej. No i tu usłyszałam – że tym razem jest to zaproszenie tylko dla Macieja, ale we wrześniu będzie konferencja, a przy niej spotkanie koleżeńskie, więc wówczas będę mogła przyjechać i zaprezentować swoje walory, bo chłopcy już czekają. Nie bardzo wiedziałam, co mam odpowiedzieć, stwierdziłam, że na pewno przekażę jego prośbę i rozmowa skończyła się. Dłuższą chwile zastanawiałam się, po czym doszłam do wniosku, że Jadwiga występuje tam jaki „kobieta” Macieja, a co do chłopców należało domyślać się, że chodzi o jakąś orgietkę, którą tam przy tej okazji urządzają. W tym momencie specjalnie się nad tym nie zastanawiałam, ale wzięłam kalendarz, aby sprawdzić tę datę wyjazdu. Okazało się, że jest to część długiego sierpniowego weekendy. Weekend zapowiadał się od 15 do 19-tego, a Maciej miął być w Lyonie 17-18 sierpnia. Zrobiło mi się trochę smutno, bo wcześniej już planowaliśmy wyskoczyć sobie na te parę dni nad morze, ale jak to często w życiu bywa, trzeba było zmienić plany. Maciej wrócił z miasta, podałam mu kartkę ze swoimi notatkami, dłuższą chwilę ja oglądał, pytając, czy coś jeszcze rozmawialiśmy. Stwierdziłam, że nie, bo on niezbyt dobrze mówił po angielsku i na tym się nasza rozmowa skończyła. Kiedy zbliżał się ten weekend Maciej zapytał mnie, czy bym nie miała nic przeciwko temu, żeby on poleciał do Lyonu już w środę. Stwierdziłam, ze nie ma problemu, ja też mam wolne, posiedzę sobie na działce. Jak tylko Maciej wsiadł w samolot pojechałam na działkę, a tu telefon od Jadwigi, że chciałaby się ze mną w czwartek wieczorem spotkać. Proponowałam, aby przyjechała na działkę, ale obstawała przy swoim, że u niej w domu. Więc w czwartek po południu spakowałam się, wróciłam do domu, umyłam i przed dwudziestą pojechałam do Jadwigi. Nie wiem jak to się stało, że od tamtego naszego spotkania, gdzieś w głębi siedziało pragnienie ponownego spotkania. To też jadąc do niej zakładałam, że będziemy się pieścić i już byłam mocno podniecona. Wyszłam do mieszkania, klasyczne 3 pokoje z kuchnią starego budownictwa. Ale widać było, że to mieszkanie przeszło duży remont. Jadwiga przywitała się ze mną, oprowadziła po mieszkaniu, na prawdę gustownie urządzone, ale to co najważniejsze, dosyć duża kuchnia i łazienka bardzo nowocześnie wyposażona. Weszłyśmy do dużego pokoju, były zasłonięte rolety, więc panował w nim duży półmrok, na stole stała przygotowana kolacja, w szklaneczkach naszykowany drink. Wzniosła toast za nasze spotkanie, pytając o wyjazd Macieja. Powiedziałam, co na ten temat wiedziałam, ale przy tej okazji zapytałam ją, jak wyglądają te ich wyjazdy, bo pan napomniał „ o chłopakach”. Jadwiga spojrzała na mnie, po czym stwierdziła, że ten temat wyjaśni mi później. Teraz chce mnie przekonać do czegoś innego, a mówiąc to podała mi następnego drinka. Wyjaśniła mi, że reprezentuje „organizacje kobiet, które lubią seks”. Pracując na Akademii dogadała się z trzema koleżankami, one dalej i jest ich już kilka kobiet, które mają chęć czasami na porządne rżnięcie. Jak sama powiedziała, pierwszy raz celowo nie zaliczyła jakiegoś tam sprawdzianu pięciu wybranym studentom, proponując im poprawkę w siebie w domu. Kiedy przyszli, wprowadziła ich do tego pokoju, po czym sama poszła do sypialni, rozebrała się i wychodząc do nich nago zapytała, który pierwszy do powtórnego zaliczenia. W pierwszej chwili nie bardzo wiedzieli o co chodzi, ale później się rozruszali i zerżnęli ją po dwa razy. Oczywiście, wszystkim wpisała zaliczenia. Pomyślałam sobie, że nieźle zalicza „Pani docent”. Od tamtego razu już wielokrotnie miała różne zbliżenia, w różnym układzie damsko – męskim. Kiedyś na wyjeździe poderwała Macieja, od tamtego czasu jest jej kochankiem, ale indywidualnym, nigdy nie brał udziału w zbiorówkach. Natomiast nie raz „asystował” jak inni mnie rżnęli. Teraz zrozumiałam informacje o „chłopcach”. Podczas takich różnych wyjazdów miejscowi „koledzy” czasami szykują różne niespodzianki. Jak sama stwierdziła, ostatnio, kiedy byli na konferencji jeden z organizatorów wywiózł mnie do lasu i tam, w środku nocy związali mi ręce, sznurek przewiesili przez gałąź, tak, że prawie zawisłam, po czym mnie rżnęli i w pizdę i w dupę. Ilu ich było nie wiem, było ciemno, ale tak mnie rżnęli prawie przez trzy godziny. Po czym odwieźli do hotelu. Kończąc ta opowieść, stwierdziła, że nie czas i pora na takie wspominki, może kiedyś jeszcze do tego wrócę. Kiedy tak relacjonowała to swoje „osiągnięcie” ja zorientowałam się, że jestem mocno pobudzona i gdyby coś takiego zaistniało teraz, kto wie, czy bym się na to nie zgodziła. Ale jakby przerywając, przypomniałam jej, że u nas na działce powiedziała, że lubi również kobiety. Stwierdziła, że tak. Kilka lat temu pojechała na konferencję ze swoją asystentką, dostały pokój dwuosobowy, ale z „małżeńskim łożem”. Zaczęły się na początku śmiać, ale jak się położyły, to mimo chodem zaczęły się dotykać. To dotykanie z czasem przeszło na pieszczoty i tak poznała kobiecy seks. Spodobało się jej to bardzo i po dziś dzień, jak tylko może, pieści się z kobietą. To mówiąc, wzięła mnie za rękę i poszłyśmy do jej sypialni. Tam już na wejściu zaczęłyśmy się całować, a kiedy już byłyśmy nagie zaczęłyśmy się pieścić. Jak to ona wcześniej stwierdziła, nie sposób opisać wszystko. Kiedy już wypieściłyśmy obie swoje dziurki, kiedy wylizałyśmy swoje piersi i kiedy już z naszych dziurek mocno lały się soki Jadwiga stwierdziła, chodź idziemy do łazienki, czas wypełnić nasze dziurki. Nie bardzo wiedziałam, o co to chodzi, ale „ciągnięta” za rękę poszłam. Jadwiga otworzyła szafkę i wyjęła z niej dwa wibratory. Po czym powiedziała, chodź, pociągnęła mnie za rękę w kierunku stojącej pod ścianą ławeczki. Powiedziała – rób to co ja, dając mi jednego w rękę. Stanęła okrakiem nad tą ławeczką i zaczęła wsuwać sobie w dziurkę swojego wibratora. Ja zaczęłam robić to samo. Po chwili siedziałyśmy na tej ławeczce, wibratory, na skutek naszego nacisku włączyły się i zaczęły buszować w naszych wnętrzach. Jadwiga przyciągnęła mnie do siebie. Było to coś niesamowitego, nasze brzuchy ocierały się jeden o drugi, mocno przylegały do siebie nasze piersi, a my złączone objęciami ramion, przylgnęłyśmy w bardzo namiętnym pocałunku. To spowodowało, że po pewnym czasie zaczęło się wręcz ze mnie lać, kiedy dochodziłam do pełnego orgazmu. Jęcząc zaczęłam rzucać głową na boki, mówiąc, że mi dobrze. Aż w pewnym momencie chwyciłam ją bardzo mocno, ona zresztą mnie też i będąc do siebie bardzo mocno przytulone osiągnęłyśmy pełny orgazm. Zaczęłyśmy wstawać z tej ławeczki, co nie było takie proste, wyjęłyśmy te wibratory, Jadwiga odłożyła je na bok, po czym weszłyśmy pod prysznic i umyte ponownie wyładowałyśmy w łóżku. Jadwiga ponownie podała mi drinka. Już po tamtych czułam się taka bardzo „swobodna”, ale bez problemów zaczęłam sączyć następnego. Jadwiga, siadając na łóżku stwierdziła, że musi mi pewne kwestie wytłumaczyć do końca. Przyznała się, że to ona jest sprawczynią znajomości Mikołaja z moim Maciejem, że to ona wręcz wymusiła na nich, aby Mikołaj pieprzył się ze mną przy Macieju, jak również to ona „zadbała” o moje zbliżenie u Mikołaja. Jakby kończą stwierdziła – Mikołaj i pozostali to moi chłopcy, z którymi się też pieprzę, jak mam taką potrzebę. A Ciebie „wystawiłam” im, abyś poznała odrobinę seksu zbiorowego, bo przecież jest on bardzo fajny. To, że jest on bardzo fajny, to się zgadam, ale to, że mi Macieja tak od siebie uzależniła, to mi się nie podobało. Patrząc na mnie zorientowała się, że coś nie tak, więc od razu „wyprostowała” – Macieja Ci nie odpuszczę, jest fajny i jak będziemy gdzieś jeździć, to jest mój. Natomiast tu na miejscu jest absolutnie Twój. Co do „chłopaków” uważam, że powinnaś się z nimi dalej bawić. Odpuść sobie te kurewskie skrupuły i nie żądaj od nich żadnych pieniędzy. Pieniądze będziesz dostawała z „firmy”. Zapytałam z jakiej firmy, odpowiedziała, z mojej. Ja tym wszystkim zawiaduję, ja wiem od kogo i za co mam brać pieniądze. Wiem też komu i za co dać pieniądze. Tutaj nawiązała do tego swojego wyjazdu, mówiąc, jak myślisz, za to rżnięcie mnie w lesie to nie wzięłam pieniędzy, wzięłam i to niezłe. Nie raz pieniądze przywiezione z zagranicy właśnie „inwestuje” u nas. Jakby kończąc stwierdziła, że jak widzisz, jest nas mała „mafia”. Jak byś nie wymusiła na Macieju tego spotkania i gdybyśmy się nie poznały, tego wszystkiego byś nie wiedziała, a skoro się poznałyśmy, to może teraz będziesz jedną z nas. Spojrzałam zdziwiona, a Jadwiga odpowiedziała, spokojnie, jeszcze się nic nie stało, ale przecież masz czasami chęć na jakiś lepszy seks. Ponadto są jeszcze inne formy seksu, u nas jeszcze nie dostępne, ale jakbyś z nami kiedyś pojechała, to mogę Ci je pokazać. Na czym mają polegać te inne formy seksu, nie powiedziała, bo odłożyłyśmy szklaneczki i ponownie zaczęłyśmy się pieścić. Doszłyśmy do tego samego momentu, co poprzednio, kiedy to już obie byłyśmy mocno podniecone, Jadwiga zaproponowała – idziemy do łazienki. Tym razem tak samo podała mi wibrator, ale był on zdecydowanie większy, niż poprzedni. Ona miała takiego samego. Popatrzyłam na nią, pytając, czy to się zmieści. Na co Jadwiga odpowiedziała mi, że jak nie sprawdzisz, to nie będziesz wiedziała. Nie zdążyła dokończyć tego zdania, już była na ławce i już wpuszczała tę pałkę w swoją dziurkę. Po chwili ja zrobiłam to samo, wsunęłam go kawałek, ale poczułam go bardzo mocno. Nie zdążyłam nic więcej zrobić, bo Jadwiga objęła mnie w pół, mocno przyciągnęła do siebie, po czym mówiąc, rozluźnij się, zaczęła się równo ze mną opuszczać. Ten kutas wsuwał się we mnie, ale czułam go tak, jak by za chwilę miął mnie całkiem rozerwać. Wrzasnęłam, kiedy doszedł do ławki i włączył się wibrator. Jadwiga tylko się uśmiechnęła, mówiąc, zobaczysz, za moment będzie wspaniale. Rzeczywiście pizda moja rozciągnęła się, wpuściła go do końca, a on zaczął zwiększać swoje drgania, aż doszedł do odpowiedniego poziomu wibracji. Chwyciłyśmy się ponownie za ramiona, ciała nasze szczelnie przylegały do siebie, a my zaczynałyśmy jęczeć osiągając odpowiedni poziom podniecenia. Jadwiga spojrzał na mnie, pytając, dobrze, ja kiwnęłam głową, wówczas ona powiedziała, jak będziesz ze mną współpracowała, to załatwię Ci takiego naturalnego. Ja spojrzałam, pytając, a takie są, ona kiwnęła głową i zwarłyśmy się w końcowym namiętnym pocałunku. Kiedy już wibrator skończył swoją prace, zaczęłyśmy wstawać, wyjęcie go też nie było łatwe, ale w końcu się go pozbyłam. Jadwiga dała mi jeszcze raz mocnego buziaka, stwierdzając, jak się chcesz z nami bawić, to zadzwoń, jutro poznam Cię z moją koleżanką. Spotkamy się u niej i tam Cię w odpowiedni sposób powitamy. Wróciłam do domu i długo nie mogłam zasnąć. Zastanawiałam się, co zrobić. Z jednej strony, jak to „baba”, byłam ciekawa całej tej sytuacji, z drugiej strony miałam obawy, czy czasami nie wplątuję się w jakąś kabałę. Ale jak to się mówi, żyje się raz, więc rano zadzwoniłam do Jadwigi, a ta powiedziała mi, że będzie po mnie o siódmej wieczorem. Przez cały dzień chodziłam, nie umiejąc znaleźć sobie miejsca, a kiedy już zbliżała się godzina siódma, można powiedzieć siedziałam w „dołkach startowych” Przyjechała kilka minut nawet przed siódmą i pojechałyśmy prawie poza miasto, podjechałyśmy pod ładny domek jednorodzinny. Jadwiga zapłaciła za taksówkę i weszłyśmy do środka. Na progu przywitała nas Ewa, kobieta lat około 30, ładnie zbudowana, z wyraźnie zarysowaną linia bioder. Była ubrana w obcisłą bluzeczkę, pod którą odbijał się wyraźnie pokaźnych rozmiarów biust. Poniżej miała zwiewną, króciutką spódniczkę, jak się później okazało, pod którą nie było nic. Weszłyśmy do małego pokoiku, tam zostawiłyśmy nasze torebki i Ewa zaprosiła do stołu. A na stole dużo różnego owocu i szklaneczki z drinkami. Podała mi jedną, stanęła obok mnie, była wyraźnie niższa, Krystyna na przeciwko i stukając się nimi wzniosłyśmy toast, za nasze spotkanie. Kiedy tak sączyłyśmy tego drinka, Ewa w kilku zdaniach wyjaśniła mi, że pracują razem z Krystyną, aczkolwiek nie w tych samych klinikach, że też poznały się na wyjeździe i że jest im ze sobą dobrze, a myśli, że ja do nich dołączę i też nam będzie dobrze. Kiedy to skończyła mówić, praktycznie nasze szklanki były już puste, zaproponowała, idziemy do sypialni. Wchodząc do niej, już zdjął bluzkę i spódnicę, Krystyna też się zaczęła rozbierać, więc ja też. Zbyt dużo na sobie nie miałam, więc po chwili wszystkie trzy stałyśmy nago. Ponieważ ja byłam nowa, to ona „wzięły się” za mnie. Jedna pieściła moje piersi, druga dorwał się do mojego krocza. Przecież to był obłęd. Już po chwili jęczałam z podniecenia, puszczając mocno swoje soki. Po chwili ułożyłyśmy się w trójkąt i każda pieściła następnej jej cipkę. Tak trwała ta zabawa dobrą chwilę. Ale jak to się mówi, zaschło nam w gardle, więc Ewa przyniosła następne drinki, podając mi kolorową szklaneczkę. Kilka łyków i znowu zabawa w pieszczoty ręczne, które tez dawały odpowiednie efekty. Kiedy już wszystkie pieściłyśmy się nawzajem, pełne moje zaskoczenie – dzwonek do drzwi. Ewa poszła, dłuższy czas jej nie było, otwierają się drzwi do sypialni a w nich Mikołaj. Spojrzałam na niego, on na mnie i mówi – stęskniłem się za Tobą „Ślicznotko”. Wszedł do sypialni w samych szortach, więc mówiąc o tej tęsknocie zsunął je, a tam sterczący już jego kutas. Wypięłam się na łóżku pupą i po chwili już mnie rżnął. On mnie rżnął, a „koleżanki” zajęły się moimi cyckami, odpowiednio je ugniatając. Nie będę kryła, że doszłam do dużego poziomu podniecenia. Wróciłam z łazienki, zdążyłam napić się drinka, a tu następny dzwonek. Już teraz nie miałam wątpliwości, że będzie to któryś z „kolegów” Jadwigi i Mikołaja, tylko nie wiedziałam który. Długo nie czekałam, po chwili wszedł Karol. Tego też już znałam, więc nie miałam żadnych wątpliwości, tylko od razu położyłam się na łóżku, ale Mikołaj zasugerował, abym położyła się w poprzek, mając głowę blisko krawędzi. Po chwili już wiedziałam, co jest grane, Karol mnie rżnął w pizdę, a Mikołaj przystawił mi do ust swojego jeszcze mocno zmęczonego kutasa. Zajęłam się nim i tym sposobem czułam w sobie dwa kutasy. Karol skończył, Mikołaj stwierdził, że da mi odpocząć. Nie wiem, jak to się stało, ale kiedy wyszłam z łazienki Jadwiga przedstawiła mi nowego „naszego” kolegę, Zenka. Okazało się, że jest to również lekarz, ale z innego zakładu, zajmujący się medycyną sportową. Po tych dwóch rżnięciach byłam już trochę zmęczona, a tutaj widzę następnego już w szortach. Podszedł do mnie, pogładził po piersiach, mówiąc – cyckami to ja się zajmę kiedy indziej, teraz mam chęć cię zerżnąć, wystaw tyłek. Nie bardzo wiedziałam w tym momencie, co oznacza to zajęcie się moimi cyckami, ale posłusznie wystawiłam tyłek, a on już był we mnie. Poprzednie zbliżenia dawały już o sobie znać, więc jak tylko we mnie wszedł, już zaczęłam jęczeć. Jęczałam coraz głośniej, bo narastało we mnie podniecenie, ale też zaczynałam coraz mocniej czuć skurcz w brzuchu. Szczęśliwie, dosyć szybko skończył i mogłam się umyć. Podczas mycia zastanawiałam się, czy to już koniec, czy coś jeszcze, np. powtórki. Ale co by zostało dla nich ? Właściwie to zastanawianie nie bardzo miało sens, wyszłam z łazienki i oczy zrobiły mi się jak pięć złotych. W pokoju stał czwarty mężczyzna, niezbyt wysoki, za to, można powiedzieć, kwadratowy, taki mocny w sobie. Jadwiga przedstawiła go – to nasz kolega Adam, trener pływania. Po czym objęła mnie mówiąc – wczoraj sadzałam Cię na dość grubym wibratorze, a jak Ci powiedziałam, że takie występują też w naturze, to miałaś wątpliwości. Teraz sobie te wątpliwości rozwiejesz, siadając na Adamie. Spojrzałam na nią, spojrzałam na Adama, a on już kładł się na łóżko i zsuwał szorty. Kiedy to zrobił, oczy zrobiły mi się jeszcze większe. Rzeczywiście, to, co sterczało między jego nogami przypominało kołek z płotu. Podeszłam, usiadłam na jego brzuchu, przesunęłam się do tyłu, uniosłam na biodrach, ustawiłam ta pałę na swojej dziurce i zaczęłam się opuszczać. Oczywiście, wszyscy stanęli obok, patrząc, jak sobie daję radę. A ja sobie nie dawałam w ogóle rady. Oparłam się o tą pałę, rzeczywiście, trochę się wsunęła, ale nie za dużo. Wówczas Adam chwycił mnie za biodra, po czym zaczął unosić swoje i opuszczać. Tym sposobem zaczęłam się na niego nabijać. Ale każdy taki jego ruch, to mój jęk, bo miałam wrażenie, że za chwilę mnie rozerwie. Na dodatek obok mnie, z jednej strony stanął Zenek, z drugiej Karol i zaczęli podszczypywać mi cycki. Zenek się tylko uśmiechnął, mocno mi ściskając brodawkę. Te dodatkowe bodźce spowodowały, że jakby trochę rozluźniłam się i w końcu wbiłam się na tego kołka. Adam wykonał kilka „podrzutów” ja zaczęłam się, można powiedzieć, na nim ślizgać. Wówczas nastąpiła „zmiana dekoracji”. Adam poprosił mnie, abym się całkiem uniosła, po czym „asysta” pomogła mi ponownie na nim usiąść, ale plecami do Adama. On ponownie chwycił mnie za biodra i mocno trzymał, Zenek i Karol podszczypywali mi cycki, ale pojawił się Mikołaj ze swoim sterczącym kutasem, nakierowanym prosto na moją twarz. Chwycił mnie za włosy, lekko ją odchylił, ja odruchowo otworzyłam usta, a on z całej siły wsadził mi tego kutasa, aż po same gardło. No i teraz zaczęła się „zabawa”. Adam podrzucał mnie do góry, Mikołaj wbijał się w moje gardło, a „asysta” szczypała cycki. Myślałam, że oszaleję. Na szczęście Mikołaj się szybko spuścił, cała mnie zalewając, Adam wykonał jeszcze kilka ruchów i też się we mnie spuścił. Wówczas wszyscy uznali, ze to koniec i mogłam iść się umyć. Kiedy wróciłam, dostałam szklankę z drinkiem, a Jadwiga, obejmując mnie swoim imieniem stwierdziła, no można uznać, że już jedną noga weszłaś do naszego klubu. Na dzisiaj masz dość, możesz jechać do domu. Wróciłam, położyłam się do łóżka i dłuższą chwilę zastanawiałam się, na czym to wszystko polega. W niedzielę wrócił Maciej, kiedy wieczorem położyliśmy się do łóżka spytał, czy widziałam się z Jadwigą. Powiedziałam, że tak, że się widziałyśmy, że poznałam również Ewę i że poznałam dwóch dodatkowych kolegów Mikołaja. Maciej nic nie powiedział, tylko zsunął się między moje nogi i zaczął mnie bardzo intensywnie pieścić ustami. Bardzo szybko doszłam do odpowiedniego poziomu swojego podniecenia, Maciej też był już podniecony i wszedł we mnie bardzo mocno. Pomimo „ćwiczeń” z dni poprzednich, jednak jego czułam zupełnie inaczej, bardzo mocno się podnieciłam, wręcz krzycząc kiedy się we mnie spuszczał. Nie wiem, na czym to polega, ale moje zbliżenia z Maciejem są dla mnie wyjątkowo emocjonalne. Tak skończył się sierpniowy długi weekend 07. Od poniedziałku wróciło normalne życie. Krystyna.

***

List otrzymałam 26 sierpnia 2008r z następującym komentarzem:

Droga Basiu. Przesyłam tę część mojej historii życiowej dopiero teraz. Wynika to z tego, że w ubiegłym roku, w październiku miałam wypadek, upadłam podczas ćwiczeń na prawą rękę i nie gość, że ja złamałam, to rozbiłam również nadgarstek. W rezultacie miałam trzy operacje ortopedyczne, a po nich długi okres rekonwalescencji. Można powiedzieć, że dopiero od lata w miarę swobodnie pisze na komputerze, pisanie ręczne nadal sprawia mi trochę problemów, ale mam nadzieję, ze z czasem miną. Pozdrawiam i niedługo napiszę następny list. Krystyna.

Scroll to Top