Lipcowy weekend 2011

Lipcowy weekend 2011r.

01 lipca są moje urodziny. Teraz nie jest to powód do specjalnej radości. Odszedł 53 krzyżyk. Na szczęście, poza moimi koleżankami z pracy nikt się nie zorientował, po pracy wypiłyśmy trochę wódeczki, około 20-tej byłam już w domu. Zrobiłam sobie sama imprezę.

Po kolacji wypiłam dość mocnego drinka, po czym poszłam do łazienki „mocować się” ze swoim nowym nabytkiem. Ma on 50cm długości i 5cm średnicy. Jest on koloru czarnego, długo się z nim mocowałam, w końcu otrzymałam wynik 28cm. Na czarnym dobrze widać, jak daleko wszedł. Jest dość miękki, to „zafundowałam” sobie jeszcze jedną „przyjemność”. Wzięłam w półki dość długą i w grubą szpilkę, wbiłam ją sobie poprzez łechtaczkę w tego kutasa. Bolało mocno, ale o to mi chodziło. Do „kompletu” wsunęłam w pupę „pałeczkę”, ma ona 30 cm długości, 4cm średnicy kulki. Weszła prawie cała. Jęczałam, wyłam, bo mnie bolało, ale wsadziłam. Wówczas uznałam, że dzień moich urodzin zakończony. Od długiego weekendu czerwcowego do niedzieli są prowadzone prace konserwacyjne na basenie, na który chodziłam. Tak, że brakowało mi tego wysiłku fizycznego. To też postanowiłam pojechać na swoją tradycyjna wycieczkę rowerowa. W sobotę rano pogoda nie była zbyt optymistyczna, wyjątkowo mocno się ochłodziło. Przed wyjazdem zadzwoniłam do Basi, do zajazdu, czy pracują i czy mogę wpaść na herbatę. Potwierdziła, to też ubrałam się ciepło, kurtka, nieprzemakalne spodnie, czapka na głowę i w drogę. Kiedy kupowałam na stacji bilet kilka obecnych tam osób dziwnie mi się przyglądało, bo padał deszcz. To mnie jednak nie zniechęciło, wsiadłam do pociągu i pojechałam do swojej stacji. Kiedy wysiadłam, akurat przestało padać, wsiadłam na rower i w drogę. Jadące samochody pozdrawiały mnie światłami, bo byłam jedynym rowerzystą na tej trasie. Po drodze nie padał zbyt intensywny deszcz, była taka mżawka, ale ona specjalnie nie przeszkadzała. Po dwóch godzinach jazdy dojechałam do zajazdu. Wprowadziłam rower na zaplecze, przywitałam się z Basią, dała mi klucz od służbówki, poszłam się umyć i odpocząć. Poprosiłam, aby mi przyniosła gorącą herbatę, 50-tke czystej wódki i małą coca – colę. Wyszłam już z pod natrysku, kiedy przyszła, postawiła na stole tacę, od razu wlałam do szklaneczki trochę coli i wódkę, po czym szybko wypiłam. Wówczas Basia mówi – słuchaj, mam fajnych gości, trzech młodych Niemców, ostre kutasy, jak nie wczoraj zerżnęli, to do tej pory ich czuję. Może masz ochotę, ale trzeba uważać, jeden mocno bije po dupie. Spojrzałam na nią, chwilę pomyślałam, po czym powiedziałam – wczoraj skończyłam 53 lata, dzisiaj zaczyna wchodzić na grzbiet 54. Może warto by było, żeby ktoś mi te głupoty przez dupę wybił. Basia popatrzyła, powiedziała – dobrze wiesz, że tej głupoty wybić się nie da, wiem to po sobie, przysłać ich, ale musisz uważać, bo już od rana trochę wypili. Kiwnęłam tylko głową, Basia poszła, za parę minut weszło do pokoju trzech wysokich, dobrze zbudowanych mężczyzn. Przynieśli butelkę 0,7 wódki, jakieś „popitki” i szklaneczki. Przyszli w samych szortach, ja byłam owinięta w ręcznik. Przedstawili się Kurt, Karol, Jochan. Basia miała rację. Było to trzech bardzo dobrze zbudowanych mężczyzn wzrostu około 180cm, w klatkach piersiowych około 120, uda jak słupy telegraficzne. Usiedli, na czym się dało, polali po szklaneczkach, ja dolałam sobie tradycyjnie coli i wypiliśmy toast za miłe spotkanie. Po chwili zadali mi pytanie skąd się tu wzięłam i dlaczego tak późno. Wyjaśniłam w kilku słowach, skąd się wzięłam, w tym czasie wypiliśmy następny toast. Wówczas Kurt szarpnął ręcznik, którym byłam owinięta, jednocześnie w sposób dość agresywny powiedział – dość tego gadania, teraz pojeździsz z nami, kładź się. Nawet nie próbowałam z nim dyskutować, położyłam się na łóżku szeroko i wysoko rozsuwając nogi, a po chwili miałam jego kutasa w sobie. Basia miała racje, miał on dość potężnego kutasa, naparł na mnie z cała furią, od razu wypełnił mnie całkowicie, aż głośno jęknęłam. Spojrzał, po czym wsuwając się we mnie wyjątkowo mocno usłyszałam – jeszcze nie tak będziesz jęczała. Miał rację, bo wsuwał się we mnie wyjątkowo mocno. Był to potężny mężczyzna, to tez jego biodra były równie duże, kiedy się we mnie wsuwał, prawie mnie „spłaszczał” mocno naciskając również na wargi sromowe. Na szczęście taka furia nie trwała zbyt długo, poczułam, jak sztywnieje, a za chwilę jak się we mnie spuszcza. Nawet przez moment się nie zawahał, wypełnił mnie do końca. Wysunął się, nie zdążyłam się jeszcze dobrze ruszyć, kiedy usłyszałam – odwróć się i wystaw dupę. W momencie, kiedy się unosiłam poczułam na pośladku bardzo mocne uderzenie, rozdarłam się, po czym usłyszałam Kurta – rozsuń szeroko nogi. Nawet przez moment nie zastanawiałam się, wystawiłam pupę, po chwili klęknął za mną Jochan, jego kutas natychmiast znalazł się w cipce, a on trzymając mnie za biodra, tak samo, jak Kurt, wsuwał się we mnie z całej siły. Po pokoju zaczął rozchodzić się ten charakterystyczny odgłos odbijanych od siebie bioder i moje jęczenia, a właściwie miauczenie, bo walił we mnie z całej siły, a ja, o dziwo, podniecałam się coraz mocniej. Moment, kiedy się spuszczał potwierdziłam dość głośnym krzykiem osiągniętego orgazmu. Jochan wysunął się, zaczął się do mnie zbliżać Karol, ale za nim ustawił się za mną, ponownie Kurt „położył” swoją dłoń na pośladku. Piekło mnie niesamowicie, nie miałam czasu zastanawiać się, gdyż Karol przesunął swojego kutasa po bardzo mokrej cipce, ale po chwili przeciągnął go do góry, zaczął wciskać go do pupy. Darłam się, nie był na tyle mokry, aby wszedł gładko. Czułam ból oporu zwieracza, na niewiele się to dało, naparł mocno i wbił się we mnie do samego końca, do swojego wzgórka łonowego. Trzymając mnie za biodra wsuwał się i wysuwał, aż poczułam, jak się we mnie spuszcza. Odetchnęłam, wysunął się, a ja poszłam do łazienki. Dłuższą chwilę stałam pod natryskiem nie wiedząc, że działam na swoją niekorzyść. Na niekorzyść, bo oni w tym czasie odpoczęli. Gdy tylko wyszłam z łazienki Kurt znowu przylepił swoją dłoń do mojego pośladka, rozdarłam się, ale w tym samym momencie zostałam pchnięta na łóżko, tyle tylko, że w jego poprzek Kurt od razu chwycił mnie za ramiona, ściągnął na jego brzeg, mówiąc – tą dziurkę tez trzeba wypełnić. W tej pozycji głowa lekko opadła do tyłu dając możliwość głębokiego wejścia w usta. On to wykorzystał, po chwili miałam go całego. Pozostali tez nie próżnowali, Karol zajął się moimi piersiami, ale nie na zasadzie łagodnych pieszczot, tylko ściskania ich i skręcania brodawki trzymanej w palcach. Natomiast Jochyn zajął się cipką, przede wszystkim dotykając palcami łechtaczki. Byłam mocno pobudzona, to tez łechtaczka za chwilę zrobiła się mokra, pomimo, że Jochyn ściskał mi piersi, powodując ból. Kurt natomiast trzymając mnie za głowę systematycznie wsuwał swojego kutasa w moje usta. Na początku nie był jeszcze taki podniecony, ten jego kutas nie był aż tak duży, jak zrobił się po kilku jego pchnięciach. Kiedy poczuł, że jest już odpowiednio sztywny wysunął się i zajął miejsce między nogami, a mnie w usta wsadzi swojego kutasa Jochyn. Próbowałam jęczeć, ale z moich ust wydobywały się nieartykułowane dźwięki, kiedy Kurt wsuwał mi swojego kutasa z jednej strony, Jochyn z drugiej strony w usta, a Karol „ukręcał” mi piersi. Na szczęście nie trwało to długo, poczułam, jak Kurt się spuszcza. Jochyn też wysunął swojego kutasa z moich ust. O dziwo, pozwolili mi iść się umyć, a kiedy wyszłam zobaczyłam, że Karol leży na łóżku z wystawionym do góry świecącym kutasem. Pokazali mi, że mam na nim usiąść, a kiedy już miałam go w sobie, Jochyn stanął przede mną, wsuwając mi swojego kutasa ponownie w usta. Kiedy poczuł, że jest już odpowiednio sztywny schylił się, wsunął go w cipkę. Tym sposobem miałam ich dwóch w sobie. Jęczałam głośno, ale to nic nie dawało, Jochyn wsuwał się systematycznie, aż doszedł do swojego szczytu, spuszczając się we mnie. Gdy się wysunął Karol, trzymając mnie w pół uniósł się, obrócił, położył na brzuchu i dokończył swoje zbliżenie, spuszczając się we mnie. Gdy uniósł się Kurt znowu dał o sobie znać i za nim zdążyłam się unieść, przyłożył mi swoim łapskiem kilka razy po pośladkach. Ryczałam, bo mnie bolało, na szczęście udało mi się wywinąć, poszłam do łazienki, umyć się. Podczas tej zabawy, która trwała już dość długo panowie opróżnili butelkę, którą przynieśli, dość często częstując również mnie. Tym sposobem w pewnym momencie dość mocno szumiało mi w głowie. Kiedy wyszłam z łazienki i zobaczyłam, że butelka została opróżniona, uznałam, że ta zabaw już się skończyła. Ale chyba właśnie opróżnienie tej butelki spowodowało „nietypowe” jej zakończenie. W pierwszej chwili nie wiedziałam o co chodzi, bo moi panowie ułożyli mnie na brzuchu przy łóżku. Wyciągnęli do góry ręce, poprawili mój tułów, tak, aby jego znaczna część leżała na tapczanie, a pozostała, szczególnie biodra, wystawała poza tapczan. W tym samym czasie poczułam, jak mi mocno rozsuwają na boki nogi. Wówczas Kurt usadowił się na siedząco obok mnie, swoim ciałem docisnął mnie do łóżka, przy okazji dając mi dwa następne klapsy na pupę, po czym w rękach Jochana zobaczyłam opróżniona przeze mnie małą buteleczkę po coli. Przesunął ja w dość charakterystyczny sposób, tak, jak to robi mężczyzna ze swoim kutasem, a po chwili poczułam ją w swojej cipce. Wcisnęłam twarz w pościel, aby nie było słychać zbyt mocno mojego – nieeee, to jednak nic nie dało. Zaczął ją we mnie wciskać. Na szczęście nie robił tego zbyt mocno, czasami cofając ją i znowu napierając. W pewnym momencie uniosłam głowę drąc się, że boli. Jochan jeszcze raz pchnął ją we mnie i wysunął. Okazało się, że weszło jej prawie 3/4 . Kiedy Jochan wsuwał mi tę buteleczkę Karol wszedł do łazienki. Nie wywołało to w tym momencie mojej żadnej reakcji, nie zareagowałam nawet, widząc, ze trzyma w ręku tubkę z moim kremem nawilżającym. Kiedy Jochan wysunął z cipki buteleczkę Karol dostawił do pupy tę tubkę z kremem i praktycznie całą jej zawartość wcisnął we mnie. Po chwili poczułam w niej jego dwa palce, za chwilę już trzy palce „rozwiercały” ją, a za chwilę poczułam, jak jego zwinięta „w trąbkę” dłoń zaczyna napierać na wejście do pupy. Ale w tym momencie przeszły po mnie dreszcze, wcisnęłam twarz w pościel, jęcząc coraz głośniej, a z drugiej strony wypinałam pupę i wręcz napierałam sama też na jego dłoń. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale poczułam też dziwne podniecenie w cipce. Karol parł swoją dłonią cały czas do przodu, głośno jęczałam, kiedy poczułam, że przechodzi przez odbyt koronka dłoni, mojego zaraz jeszcze głośniej, kiedy zaczął „penetrować’ moje wnętrze. Wsunął ją całą, wsuną dalej niż nadgarstek. Lekko ja cofną i naparł ponownie. Ku mojemu zdziwienia zabolało mnie lekko, ale on wsunął się aż do dwunastnicy. Nie wiem, jak głęboko w nią wszedł, w pewnym momencie poczułam duży ból, krzyknęłam – dość. Posłuchał, jeszcze przez chwilę tkwił we mnie, po czym zaczął ją wycofywać. Wysunął i musiał iść się umyć. Ja leżałam w całkowitym bezruchu, głęboko oddychając po tym przeżyciu. Kiedy Karol się umył uznałam nasze spotkanie za zakończone. Oni nie protestowali, wzięli wszystkie rzeczy, które przynieśli i wyszli. Żegnając się, na kartce napisali swój adres internetowy, zapraszając mnie jednocześnie, abym ich odwiedziła. Nie skomentowałam tego, samej weszłam do łazienki, dłuższą chwilę stałam pod natryskiem, myjąc cipkę i pupę. Obie czułam bardzo mocno. W tym momencie ewidentnym było, że do domu wracam autobusem. Ubrałam się zeszłam, poprosiłam Basię, aby przechowała mi rower do dzisiejszego dnia. Rano pojechałam autobusem do zajazdu, już tym razem nie zatrzymując się, podziękowałam za przechowanie roweru, wsiadłam i wróciłam do domu. Odpoczęłam, zjadłam obiad, napisałam tą relację. Tak zakończył się pierwszy weekend miesiąca lipca. Jak będą wyglądały następne, nie wiem. 04 lipca 2011r. Baśka

Scroll to Top