List Matyldy

List Matyldy
W 2005 roku przedstawiłam „na antenie” swoją relację za zbliżeń z moim synem Markiem. Wywołała ona dużą reakcję, w przeciągu jednego miesiąca otrzymałam ponad 80 listów. Wśród tych 80-sęciu 22 listy zawierały bardzo negatywne opinie o mnie, łącznie ze straszeniem mnie Piekłem przez pewnego księdza. Jak widać, księżulkowie też czytają takie strony.

Zdecydowana większość tych listów wyrażała się pozytywnie, a przede wszystkim wyrażała pewne zainteresowanie problemem. Dlaczego ? Okazało się, że nie ja pierwsza miałam zbliżenia z synem. Że wśród nas jest wiele takich kobiet, które współżyły i współżyją ze swoimi synami. Powody są bardzo różne i nie miejsce, aby je teraz prezentować. Ale nie małą część tych listów stanowiły listy od dziewcząt, a czasami już od dojrzałych „panienek” które kiedyś współżyły z własnym ojcem, dla nie jednej z nich jej własny Tata był jej pierwszym mężczyzną. Temat jest nadal „żywy” i co jakiś czas otrzymuję „relacje” o takich sytuacjach. Nie dawno otrzymałam taką od xxxx. Jest ona o tyle ciekawa, że praktycznie życie je „wymusiło” 18 października 2010r. Baska

Mój „romans” z Tatą.
Mam 21 lat, jestem typowym akademickim kujonem, tak więc nie miałam czasu na życie towarzyskie a tym bardziej na znalezienie sobie chłopaka. Mieszkam za granicą, gdzie studiuję oceanografię. Przyjechaliśmy tutaj całą rodziną, bo tutaj Mama dostała posadę nauczyciela akademickiego. Nie jestem dziewicą, bo sama siebie pozbawiłam błony wibratorem. Używam go dość często bo krew nie woda i czasem się burzy. Z chłopakami tutaj nie zadaję się, bo Polki traktują jedynie jako beczkę na spermę, w ogóle to dzikusy. Na początku czerwca Mama – nauczyciel uniwersytecki wyjechała na półroczny kontrakt międzyuczelniany do innego państwa. Tata jest producentem sprzętu morskiego. Oni stanowią cały mój świat, bo nie mamy innej rodziny. Cała historia zaczęła się w tydzień po wyjeździe Mamy. W ojca „stoczni” był wykańczany jacht i stał na specjalnym podwyższeniu przypominającym pochylnię. Łódź była niedostatecznie zabezpieczona i nieco się zsunęła, przygniotła ojca. W wyniku wypadku miał złamaną kość mostka, rękojeść mostka i kość obojczykową. Był w szpitalu 3 dni i został wypisany z usztywnieniem klatki piersiowej i odchylonymi nieco ramionami ku tyłowi. Ta sytuacja pozwalała mu na niewielkie czynności manualne ale tylko robiąc wszystko co można robić z tyłu, np. mógł się sam podetrzeć. Zostałam z nim jako jego opiekunka, przerażona tym co mnie czeka – karmienie, ubieranie, kąpanie. Na pomoc ze strony służb medycznych nie miałam co liczyć, bo moi rodzice nie wykupili jakiegoś dodatkowego pakietu ubezpieczeniowego, a wykupienie doraźne skutkuje 3-miesieczną karencją. Pomimo, że mój ojciec jest bardzo atrakcyjnym mężczyzną czułam pewne opory, ale bardzo krótko. Pierwszy wieczór był dla nas obojga bardzo krępujący. Przeprowadziliśmy rozmowę w wyniku, której wymyśliliśmy sposób na jego kąpiel, niestety nie wypalił na całej linii i musiałam za to sama zabrać się sama. Ubrałam się w strój kąpielowy, aby się nie zamoczyć i weszłam do łazienki – stał nago pod prysznicem i był kompletnie bezradny. Odkręciłam wodę i zaczęłam go myć. Widziałam, że ta sytuacja bardzo go podnieciła, bo jego penis zaczął się podnosić. Musiałam mu również umyć ten organ. Nie wiedziałam jak to zrobić, więc ojciec udzielił mi instruktażu, że powinnam na członku odciągnąć skórę tak aby wymyć i pod nią oraz żołądź. Wzięłam, go do ręki, był gruby i twardy jak kamień. Umyłam go tak jak mi polecił. Byłam tak podniecona, że aż gotowało mi się w kroku, bo był to mój pierwszy w życiu kontakt fizyczny z penisem. Gdy namydloną dłonią muskałam jego jądra niemal eksplodowałam. On chyba to wyczuł, bo pocałował mnie w kark. Następne dwa dni były takie same. Kolejnego dnia chyba za długo skupiłam się na myciu żołędzia, bo spuścił mi się w dłoń. Wewnętrznie szalałam, bo miałam świadomość, że dałam mu niesamowitą przyjemność, a mnie samej dużo przyjemności dało trzymanie w dłoni jego nasienia. Nie informując go o swoim zamiarze zdjęłam z siebie wszystkie ciuchy i również ja byłam naga. Przytuliłam się do niego i czułam jak jego ciągle stojący członek muska mój brzuch. Całował moją szyję, ramiona i piersi. Byłam gotowa na wszystko. Sama, z własnej inicjatywy uniosłam nogę i swoim kroczem pomagając sobie ręką nakierowałam jego członek na okolice cipki. Po kilku sekundach czułam jak żołądź powoli wnika we mnie. Gdy zaczęłam odczuwać jego obecność w sobie, sama nadziałam się na tyle na ile mogłam. Staliśmy tak w bezruchu, a ja jedynie pulsowałam pochwą. Mocno objęłam mojego staruszka i zaczęliśmy się całować. Dostałam orgazm, ale po nim nie wypuściłam członka z siebie. Po chwili poczułam jak ciepło jego nasienia wypełnia moje wnętrze. Bez słowa zakończyliśmy tą zabawę, dokończyłam jego mycie a potem umyłam siebie. Następnego dnia sytuacja się powtórzyła, z tą tylko różnicą, że ja od razu naga weszłam z nim do kabiny. Znowu się z nim kochałam i tak jak poprzednio bez słowa na temat tego, co się stało wyszliśmy z łazienki. Muszę powiedzieć, że jego członek miałam kilka razy dziennie w rękach, bo przecież nie dałby sobie rady z pełnym pęcherzem. Po tygodniu takich „zabaw” zachciało mi się więcej, więc jednego z wieczorów kompletnie naga poszłam do jego pokoju i położyłam się naga obok niego. Leżał nagi pod samym pledem i patrzył na TV. Odrzuciłam na podłogę to okrycie i zaczęłam całować jego klatkę piersiową i ustami poprzez brzuch doszłam do członka. Wzięłam go w usta. Był to pierwszy raz, kiedy miałam męski członek w buzi. Spodobało mi się to od razu. Kierując się tym, co widziałam na filmach porno wiedziałam jak go lizać i ssać. Tata tego nie wytrzymywał i zaproponował abym tak się położyła by mógł wycałować mi krocze. Uczyniłam to tak, że po chwili udami obejmowałam jego głowę. Był pierwszy facetem, który oglądał moją cipkę. Lizał i ssał moją cipkę jak oszalały. Jego język co rusz wnikał do mojej pochwy. Łechtaczka była wyssana aż do granicy bólu. W tym całym szaleństwie nie zorientowałam się, że on też dochodzi i wtrysnął mi całą spermę w usta. Czułam smak jego nasienia. Ku mojemu zdziwieniu nie przeszkadzał mi jego słonawo – gorzki smak i nawet dało mi to sporo przyjemności. Przekonywałam siebie, że on też spija moje soki więc pogardzenie jego spermą, byłoby egoizmem. Po tym szaleństwie zasnęłam przytulona do jego brzucha. Rano obudziliśmy się niemalże razem. Pomogłam mu pójść do łazienki, gdzie zrobił siku i umyłam go. Ja również się umyłam. Wróciliśmy nadal nadzy do łóżka. Rozmawialiśmy dość długo a ja pieściłam ręką jego penis i jajeczka. Udawałam, że nie podnieca mnie ta sytuacja, ale gdy jego członek stał z obnażonym żołędziem uklękłam nad nim w rozkroku i ręką wprowadzałam go do swojej mocno wilgotnej pochwy. Zaczęłam go rżnąć bardzo energicznie. Czubek jego członka walił mnie w okolice macicy. Czułam go bardzo mocno. Po kilku minutach takiej jazdy dostałam orgazm a on po chwili spuścił się na zewnątrz. Jego brzuch był mokry od spermy, ale mnie to nie przeszkadzało, położyłam się na nim tarzając się w jego nasieniu. Po chwili całowałam jego mokry od nasienia brzuch i wylizałam czubek członka. Poszliśmy ponownie do łazienki by się umyć. Taka sytuacja trwała przez cały lipiec i nawet zaopatrzyłam się w pigułki antykoncepcyjne aż do momentu, gdy w szpitalu zdjęli mu usztywniacze i po kilku dniach ćwiczeń rehabilitacyjnych facet był jak nowy. Mógł już sam o siebie zadbać. Nie zmieniło to bynajmniej relacji erotycznych pomiędzy nami. Kąpaliśmy się nadal razem i kochaliśmy pod prysznicem. Nigdy nie zamieniliśmy słowa na temat tego, co dzieje się pomiędzy nami. W ubiegły poniedziałek przyszedł do mnie wieczorem w samych bokserkach. Byłam już w łóżku. Powiedział do mnie – córciu, teraz ja dam Tobie seks w najlepszym wydaniu. Bez namysłu zdjął bokserki, jego członek stał jak drąg. W pełnym świetle jakie było w pokoju wyglądał bosko. Odrzuciłam kołdrę i szybko rozebrałam się, od razu rozchyliłam nogi zapraszając go do łóżka. Położył się koło mnie i mocno objął. Całował żarliwie jak nigdy dotąd. Lizał mój mostek i piersi, całował mój brzuch i wzgórek łonowy. Cipkę językiem niemalże przewrócił na drugą stronę. Jego język czułam również w odbycie. Nie pozostałam mu dłużna i po chwili to co on robił mi ja robiłam jemu. Jego członek wilgotny od śluzu smakował wybornie, wylizałam go całego, jądra i pachwiny również. Po tym położyłam się na plecach i dłońmi rozszerzyłam wargi cipki, patrzyłam na dół jak jego członek powoli wchodzi do mojego wnętrza. On to również obserwował, nam obu dało to wiele przyjemności. Gdy cały był już we mnie zaczęliśmy ostre zbliżenie. Chciałam tego jak powietrza do oddychania, ale nie wiedziałam, że mój staruszek wspomógł się jakimś tajskim specyfikiem i że to dopiero skromny początek tej zabawy. Gdy mnie przeleciał spuścił się we mnie. Potem kochaliśmy się od tyłu i ponownie zalał mnie spermą. Po krótkiej chwili walił mnie w usta i znowu miałam jego spermę w gardle. On potem lizał moją cipkę jak oszalały a ja waliłam mu kutasa ręką by spuścił mi się na twarz. Na koniec przeleciał mnie ponownie, ale tym razem często wchodząc do odbytu. Gdy jego kutas był w pochwie w odbycie miałam jego palec. Szalałam z rozkoszy i kolejnych orgazmów. Taka sytuacja trwała do wczoraj i będzie zapewne trwać nadal, bo oboje nie umiemy już bez tego żyć. Ogarnął nas erotyczny amok i każdy wolny czas spędzamy w łóżku. Gdzieś w świecie, czerwiec 2010r. Matylda.

Scroll to Top