Marzenie

Z Martą poznaliśmy sie w pracy, od razu miedzy nami zaiskrzyło. Pracowaliśmy na tej samej hali. Cały czas na siebie patrzeliśmy, każdą wolną chwile spędzaliśmy razem. Kochałem jej towarzystwo, ten jej humorek, śliczna buzia i te oczy. Niestety ona i ja mielismy zobowiążania.

Mimo to zdażyło nam się kilka razy całować to było silniejsze od zobowiązań. Niestety na nic więcej się nie zdobyliśmy.

Nie raz sobie marze że spotkamy się w jakiś ciepły lipcowy dzień i wybierzemy się na spacer do lasu.

Ze znajdziemy jakiąś ustronną polanę i zacznę ją dotykać. Przycisnął bym ją do siebie i zaczął całować. Rękę wplótł bym w jej czarne włosy, przycisną do swoich ust. Całował bym szyje, każdy skrawek jej pięknego ciała.

Moje dłonie były by wszędzie, zdjął bym jej bluzeczkę by móc zobaczyć jej piękne piersi. Moje marzenie by się spełniło. Wreszcie posmakuje jej sutków. Objął bym jej biust moimi dłońmi by móc je całe smakować.. Językiem zataczał bym na jej piersiach kręgi. Najpierw duże potem coraz mniejsze, mniejsze by wreszcie zacząć ssać jej sutki, na przemian delikatnie i mocniej by wreszcie zacząć je szczypać zębami. Moje dłonie powędrowały by już w tym czasie niżej do pośladków, masował bym je przez spodnie potem rozpiął bym jej rozporek by mieć łatwiejszy dostep do tyłeczka. Moja dłon znalazła by się pod majteczkami, Ugniatał bym jej tyłeczek z całej siły, od czasu do czasu paluszki powedrowały by miedzy jej pośladki.

Marzeniem moim było też żeby nią troche porządzić, Kazał bym jej uklęknąć przed mną i rozpią bym rozporek. Ona wiedział o co mi chodzi. Może troche ze strachem ale zsunęła mi spodnie do kolan i zaczęła najpierw ręką masować mojego…. By potem wziąć go do ust i ssać lizać go aż do końca, a koniec by był w jej buzi! Oblizała by go z każdej kropli.

Spoceni położyli byśmy się na trawce. Znowu z utęsknieniem wrócił bym do pieszczot jej ciała. Tylko tym razem mój język powędrował by niżej, miedzy jej gorące uda.

Marta była by już tylko w samych majteczkach. Całował bym jej uda, zlizywał każdą kropelkę potu. Gdy Marta rozłożyła by nóżki wiedział bym że oczekuje pieszczot swojego kwiatuszka. Nie musiała by mnie prosić. Dotykał bym jej łona najpierw palcami, przez majteczki. Potem odchylił bym je i zaczął językiem lizać jej wargi. Upajał się jej sokami….

Lizał z góry na dół jej myszke. Mój język wędrował by do środka by tak wibrować. Lizał i ssał bym jej koralik. Myślał bym tylko o tym nic innego by się nie liczyło. Ważna by była tylko ta chwila i to żeby było jej dobrze. Gdy wiedział bym że zaraz będzie szczytować, wszedł bym w nią z całej siły, jednym szybkim pchnięciem. Moje ruchy stawały by się coraz szybsze z każdą sekundą coraz mocniejsze. Martusia czuła by coraz większe podniecenie jej soki płynęły by po udach by wrzeszczcie dreszcz uniesienia przeszył jej ciało.

MOŻE TO MARZENIE SIĘ KIEDYŚ SPEŁNI!

Scroll to Top