Miniony tydzień

Miniony Tydzień.

Już od kilku lat mam prawie stały grafik rozkładu dni w tygodniu, w środę jest wizyta w zakładzie kosmetycznym i u masażysty. Od początku kwietnia na dziale masażu są dwaj masażyści – praktykanci, którzy doskonalą sztukę masażu, a przy tej okazji uczą się również „sztuki obcowania z kobietą”.

Po zabiegach kosmetycznych i odpowiednim rozgrzaniu się idę na masaż. Z racji ich obecności zmieniła się procedura masażu. Leżę na brzuchu i masują mi wszystko, co trzeba, a co można zrobić w takiej pozycji. Więc wymasowany mam cały kręgosłup, mięśnie ramion, ręce, nogi. Za tak ciężką „pracę” należy im się nagroda. To też w czasie tej przerwy schodzę z łóżka, z boku sali leży klasyczny materac do ćwiczeń szkolnych, przykrywam go ręcznikiem i wystawiam pupę. Bardziej doświadczony wydaje się być Artur, bo jako pierwszy wystartował, po chwili był już we mnie, a ja go zupełnie dobrze czułam. Chwycił mnie za biodra i z całej siły wchodził. Ja szybko doszłam do swojego poziomu podniecenia, a kiedy mnie wypełniał, oboje głośno stękaliśmy. Po przerwie na toaletę pozwoliłam Kamilowi wejść we mnie w pozycji klasycznej. Tutaj też nie mogę mięć żadnych zastrzeżeń. Wsunął się gładko, nade mną wyrósł namiot jego ciała, a biodra moje zaczęły się posuwać do przodu na skutek jego pchnięć. Ale on na to nie zwracał uwagi, co chwilę się poprawiał i wbijał się we mnie coraz mocniej. Trzeba przyznać, że mają trochę siły, bo po nich dwóch już nieźle czułam wnętrze swojego brzucha. To też teraz następowała dłuższa przerwa i wracaliśmy do masażu w pozycji, kiedy leżę na plecach. Trzeba przyznać, że zaczynają mieć coraz więcej wprawy w masowaniu moich poszczególnych części ciała, a w tej pozycji najbardziej im się chyba podoba „masowanie” piersi, aż im Marek musiał zwracać uwagę, że to jest masaż, a nie pieszczoty. Ale masaż też się w którymś momencie skończył. Wówczas zsunęłam się ze stołu i ponownie wzięłam się za „panów praktykantów”. Poprosiłam, aby Artur usiadł na stołku, szeroko rozsuwając nogi. Między jego nogami znajdował się już dobrze podniecony jego kutasik. Przyklęknęłam, biorąc go w usta, a Kamilowi poleciłam, a Ty się zajmij moim tyłem. Kamil był również już podniecony, więc nie miał problemów, aby wejść we mnie. Tym sposobem po chwili czułam obu „panów praktykantów”. Kamil wbijał się we mnie dosyć mocno, powodowało to przesuwanie się mojego ciała do przodu i coraz to głębsze wpuszczanie w usta kutasa Artura. Czułam, że Kamil już się mocno podnieca, o dziwo Kutas Artura też zrobił się coraz większy i coraz mocniej wypełniał moje usta. Aż doszło do finału, Kamil wypełnił mnie swoimi sokami, wysunął się, więc mając już więcej swobody zaczęłam coraz intensywniej pieścić Artura. Było to miłe wrażenie, po nogach sączyły mi się soki Kamila a w ustach miałam już maksymalnie podnieconego Artura. Czułam, że jest już coraz bliższy wytrysku, aż jęknął i strzelił mi prosto w usta. Wycofałam się i następną porcja już wyładowała na moich piersiach, co bardzo lubię. Chwilę odreagowałam, podeszłam do Marka, a on o dziwo czekał na mnie już w pełnej gotowości. Położyłam się na brzuchu na stole, szeroko rozsuwając nogi, dając mu możliwość wejścia we mnie. Sama się dziwię, tyle lat się znamy, a jednak każde zbliżenie z nim jest pełne emocji, pełne napięcia, każde jego pchnięcie wywołuje we mnie narastające podniecenie. Podniecenie dające w chwili szczytu wyjątkowo mocny orgazm. Tak też było i tym razem. Kiedy mnie wypełniał wręcz krzyczałam. On się wysunął, a ja się osunęłam na podłogę, bo wszystko we mnie gotowało się. Spojrzałam na „asystę” i stwierdziłam – myślę że i Wy pod koniec praktyki będziecie w stanie mnie tak podniecić. Po czym zebrałam się i na tym skończyła się w tym dniu moja wizyta „U masażysty” następna za tydzień. Po środzie szybko przyszła sobota i przyjechał Janek. Była ósma. Zbliża się koniec semestru, coraz więcej zajęć. Przez ten czas naszej znajomości też już doszliśmy do pewnych „nawyków”. Jak tylko przyszedł, poszedł się myć a ja szykowałam kolację. Jest to wspaniałe uczucie dla każdego gospodarza domu, jak widzi, że gość jest zadowolony z poczęstunku. W przypadku Janka trudno mówić o zadowoleniu, po prostu wszystko z talerza zmiatał, bo był głodny, przecież przez cały dzień praktycznie nic nie jadł. „Polak jak głodny to zły, a jak poje, to by pospał”, to powiedzenie jest chyba prawdziwe, bo wzięliśmy piwka i poszliśmy do sypialni. Jakaś rozmowa na temat szkoły, okazuje się, że jutro jakiś egzamin, ale póki co, to jednym ruchem zrzucił z siebie bokserki, mówiąc – proszę, zajmij się mną trochę. Rzeczywiście, ten jego „instrument” w tym momencie nie był jeszcze nastrojony, więc odpowiednio zmieniając pozycje w łóżku szybko się nim zajęłam. Nie ukrywam, ze bardzo to lubię. Młody mężczyzna, elegancko pachnący po kąpieli. Wzięłam go w usta i trochę go oblizując, trochę go wpuszczając w ich głąb czułam, jak nabiera objętości. Jeszcze kilka ruchów i już prawie sztywny. Teraz już jest odpowiednia ‘zabawa”. Przy takiej objętości i przy takiej sztywności wsuwając go sobie w usta czułam go gdzieś bardzo głęboko. W tym momencie doszłam do wniosku, że powinnam go już poczuć zupełnie gdzie indziej. Więc odwróciłam się na plecy i rozsuwając szeroko nogi pozwoliłam mu wejść w siebie. Tutaj następna moja satysfakcja. Przez te ponad półtora roku znajomości Janek stał się naprawdę dojrzałym mężczyzną. Widać to było również po naszym zbliżeniu, spokojnie wolniutko, ale skutecznie wchodził we mnie coraz głębiej, coraz mocniej. Przecież z niego jest mężczyzna ponad 180 cm, więc ma chociażby swoją masę ciała. Dlatego też jego pchnięcia od pewnego momentu są bardzo mocne. Powodowało to we mnie bardzo duże podniecenie. Chwyciłam się jego ramion i coraz to mocniej je ściskając dawałam mu znać o moim podnieceniu, a on coraz to mocniej się we mnie wbijał. Aż przyszedł moment spełnienia, który on też potwierdził głośnym jękiem, a ja wręcz prawie krzykiem. Opadliśmy na łóżko, dłuższą chwilę leżąc bez ruchu. Ale taki stan nie mógł trwać wiecznie. Dając mu bardzo namiętnego buziaka wyrzuciłam go na górę, mówiąc, że ma iść już spać, bo jutro ma egzamin. Próbował, ze mną dyskutować, więc dostał jeszcze jednego buziaka i skończył. Wstałam, posprzątałam kuchnię, podszykowałam co nieco do śniadania i też poszłam spać, czując w sobie jeszcze dreszcze po zbliżeniu z nim. Wstałam o szóstej, ogarnęłam się, podszykowałam śnienie, naszykowałam mu kanapki i poszłam go budzić. Wieczorem protestował, a teraz rano mnie bardzo mogłam go dobudzić. Więc zrzuciłam z łóżka kołdrę, zsunęłam mu spodnie od piżamy i wsunęłam głowę między jego nogi. Czym ja intensywniej go pieściłam, tym on bardziej się budził. A kiedy go już zupełnie obudziłam i jego kutas stał się już dobrze twardy, obróciłam się, pozwalając mu wejść w siebie. W tym momencie udowodnił, że już się obudził. Wbijał się we mnie systematycznie i z całej siły, a ja tylko jęczałam, jak go czułam wewnątrz siebie. W pewnym momencie przyspieszył, wbił się we mnie bardzo mocno i poczułam ten wspaniały moment wypełnienia. Opadliśmy obok siebie głośno oddychając. Ale nie było czasu na zbyt długie „wzdychanie” wstając, powiedziałam mu, że śniadanie już na niego czeka. Zszedł, zjadł, wziął torbę i pojechał, zajęcia zaczynał o dziewiątej. Sprzątnęłam kuchnię, sprzątnęłam jego łóżko i swoją sypialnię, po czym zaczęłam się zastanawiać, co ja mam zrobić z tak pięknie rozpoczętym dniem. Pogoda była nie szczególna, więc postanowiłam pojechać na basen. Robiąc jeden z nawrotów, nagle przy brzegu „wyrósł” jeden ze znajomych ratowników, Konrad. Podszedł, mówiąc „cześć”, poinformował mnie, ze w jego pokoiku czeka na mnie „kawa”. Było to umowne hasło, informujące, ze on chce się tam ze mną spotkać. Powiedziałam mu, że „musi trochę przestygnąć”, pływałam dalej. Ale robiąc któryś następny nawrót zobaczyłam drugiego ratownika, Włodka, znałam go również. Przyszedł, przywitał się, pytając, „czy wypiję z nim kawę”. uśmiechnęłam się tylko i pływałam dalej. Widząc Konrada w drzwiach pokoju ratowników, wyszłam z basenu, owinęłam się w ręcznik i poszłam „na kawę”. Kiedy tylko weszłam, Konrad zamknął drzwi na klucz i jedną ręką zrzucił ze mnie kostium. Oparłam się rękoma o leżankę, wypinając w jego kierunku pupę. Po chwili już czułam go w sobie. Każde jego pchnięcie to jakby coś twardego gdzieś głęboko we mnie wchodziło. Miałam wrażenie, że za chwilę moje biodra będą fruwały do góry. Na szczęście Konrad osiągnął swój szczyt, wypełnił mnie odpowiednia ilością swoich soków i wysunął się. Ja chwyciłam ręcznik, przetarłam się, szybko założyłam kostium a jeszcze szybciej wskoczyłam do basenu. „Żabkując” wolniutko jeszcze cały czas czułam drżące mięśnie brzucha po tym zbliżeniu. Przepłynęłam basen trze razy tam i z powrotem ( 50m) patrzę, a na brzegu stoi Włodek i trzyma filiżankę kawy. I nie była ona pusta, bo widać było, jak paruje woda. Podpłynęłam, a on mi ją podaje. Mówię mu, że przecież w basenie nie będę piła, to on podaje mi rękę, mówiąc – chodź. Poszliśmy, tym razem już sama zrzuciłam kostium, z boku stała rozłożona leżanka, rozłożyłam na niej swój ręcznik i ułożyłam się na niej, rozsuwając szeroko nogi. Włodek był już za chwilę we mnie. Ale Włodek, to nie Konrad, chłop prawie 190cm, a klatka piersiowa szeroka jak ja dwie, albo lepiej. Jak tylko we mnie wszedł poczułam go bardzo mocno, a każde jego następne pchnięcie, to miałam wrażenie, ze za chwile wyjdzie mi z drugiej strony ciała. Nie da się ukryć, ma tego kutasa stosownego rozmiaru, powiedzieć, że czułam go w sobie to mało. Chwilami miałam wrażenie, ze mam go już pod brodą. Jęczałam coraz głośniej, głowa latała mi na wszystkie strony, a on systematycznie robił swoje. Aż zrobił, wbijając się we mnie po raz ostatni. Poczułam, jak wszystkie moje mięśnie brzucha wręcz „tańczą” na skutek takiego podniecenia. Ale w tym momencie nastąpiło coś, czego do tej pory nie było. Włodek nie zszedł ze mnie natychmiast, tylko zaczął się wolno zsuwać. Najpierw wziął w usta sterczące na baczność brodawki i delikatnie je przygryzł, na wysokości pępka chwile wirował swoim językiem w jego zagłębieniu, po czym zsunął się na wysokość wzgórka łonowego. Tam wziął palcami zsunął niewielki fałd skórny, chwycił go zębami, po czym mocno je zwarł. Normalnie w świecie mnie ugryzł. Ja wrzasnęłam, bo mnie mocno zabolało, on oczywiście natychmiast mnie puścił, mówiąc, że on tak zawsze robi, jak jest zadowolony ze spotkania z kobietą. Popatrzyłam na niego, popatrzyłam na niego, popatrzyłam na to miejsce, a tak wyraźny ślad dwóch rzędów zębów. Za nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, pochylił się nade mną, dał mi mocnego buziaka i poszedł. Ja przez chwilę rozcierałam to miejsce, ale dotykając je uzmysłowiłam sobie, że jeszcze wewnątrz mnie jeszcze wszystko się mocno gotuje. Nie da się ukryć było to bardzo emocjonalne zbliżenie. Owinęłam się w ręcznik, poszłam do szatni, ubrałam i wróciłam do domu. Po powrocie przebierając się, ponownie spojrzałam na to miejsce, nie ma o czym dyskutować, będzie tam niezły siniak. Obmyłam się, wypiłam herbatę i położyłam do łóżka. O dziwo szybko usnęłam, a kiedy się obudziłam stwierdziłam, że na wzgórku łonowym, tuż nad samą cipką mam niezłego siniaka. Ubrałam się zjadłam obiad i to wszystko opisałam.

Scroll to Top