Mój “staruszek” Andrzej i jego “sos”

Mój „staruszek” Andrzej  i jego „sos”

Poznaliśmy się w 2000 roku, ta znajomość ma już długą brodę, a „staruszek” bo Andrzej ma 67 lat. Wspólnie przeżyliśmy już sporo, a przede wszystkim Andrzeja chorobę w 2002 roku, po której przez dłuższy okres czasu miał poważne problemy z seksem. Zupełnie przypadkiem zamieniłam kilka zdań na ten temat z moją przyjaciółką Małgosią, zaproponowała wykonani określonych badań. Przez pół roku go namawiałam na te badania, aż w końcu dał się namówić, po tym zaczął się jakby drugi etap mojej z nim „wojny”, podjęcie leczenia. Brał przepisany zestaw lekarstw ponad półtora roku, ale kuracja okazała się „skuteczna”, jest w stanie odbyć ze mną czasami nawet trzy zbliżenia w ciągu jednej nocy. Ale jest też drugi problem, kiedyś, podczas jednej z naszych zabaw pokazałam mu moją „białą szafę” i jej zawartość, mówiąc, że możemy się tymi „zabawkami” bawić. Jak do tej pory Andrzej nie „nadużywa” tego mojego pozwolenia, ale co będzie w przyszłości nie wiem.

Cały I kwartał i praktycznie 3/4 kwietnia ciężko pracowałam, to też nasze kontakty były mocno ograniczone. Andrzej wyjechał na weekend majowy, to też dopiero po jego powrocie wróciliśmy do naszych „normalnych” kontaktów, polegają one na naszych wspólnych spotkaniach po basenie. We wtorki i czwartki chodzę popływać, a po pływaniu przyjeżdżamy do mnie na „szybkie pieszczoty”. Ale po takiej przerwie trochę nam tego było mało, Andrzej zaproponował spotkanie w piątek wieczorem. Zgodziłam się, nie przypuszczając, że to spotkanie będzie miało takie „atrakcje”. Zaczęło się „normalnie” zasiedliśmy do kolacji, do której wypiliśmy kilka kieliszków wódki, to też po pewnym czasie zaczęło nam być „wesoło” a przede wszystkim mocno podniecona. To tez dałam mu znać, przeszliśmy do sypialni, tam całując się bardzo namiętnie zaczęliśmy się rozbierać. Gdy Andrzej zsunął bokserki oczom moim okazało się mocno podniecone jego prącie. Nie byłam w stanie się opanować, pchnęłam go na łóżko samej klękając przed nim i pieszcząc go mocno ustami. Zrobił się bardzo mocny, to też zmieniłam pozycję, położyłam na łóżku, szeroko rozsuwając nogi. Zaraz też poczułam go w sobie, jęknęłam, kiedy mocno wsunął się we mnie i tak już jęczałam do końca, aż do momentu, kiedy poczułam, jak się we mnie spuszcza. Wstał, a ja jeszcze leżałam dłuższą chwilę, czując, jak nasze soki zaczynają ze mnie wypływać.

Wówczas ścisnęłam nogi, poszłam się umyć. Wróciłam, ale Andrzej przyszedł dobrą chwilę po mnie, przyniósł tacę z napojami. W tym momencie nie wiedziałam, dlaczego go tak długo nie ma. Nalał po kieliszku wódki, wypiliśmy, po czym leżąc obok siebie zaczęliśmy rozmawiać. Można powiedzieć, ze jest to dziwne, znamy się tyle lat i zawsze mamy o czym rozmawiać. Rozmawiając, Andrzej nalał następny kieliszek wódki, znowu wypiliśmy, zaczęłam być już „bardzo wesoła” wówczas pokazał, abym się szeroko położyła, a samemu zmienił pozycję tak, aby móc mnie pieścić swoimi ustami. Nie da się ukryć, od samego początku zaczęłam głośno jęczeć, nie ma chyba kobiety, którą by nie podnieciło pieszczenie łechtaczki. To też wyrzuciłam ręce za siebie wypinając w jego kierunku biodra, a on coraz mocniej napierał swoim językiem na łechtaczkę. Przyszedł moment, że już zaczęły się sączyć soki z dziurki, wówczas Andrzej uniósł się a po chwili już mnie wypełniał. Przy tym podnieceniu od razu jęczałam i to bardzo głośno, czując, jak mnie wypełnia, jak napiera na szyjkę. Przyszedł moment, że już poczułam skurcze orgazmu, on jeszcze się we mnie wsuwał. Aż przyszedł ten wspaniały moment pełnego orgazmu, poczułam wyjątkowo mocny skurcz na brzuchu i rozpływające się w moim wnętrzu jego soki. Dłuższą chwilę tkwił we mnie, po której usłyszałam – wstań, idziemy do pokoju. Spojrzałam, przecież byłam bardzo mokra, ale ścisnęłam nogi, wstałam z łóżka, przeszłam do pokoju, a tam stół nakryty ręcznikiem. Było jasne, dlaczego go wcześniej tak długo nie było, pokazał, abym się na nim ułożyła, jest duży, mogę na nim spokojnie leżeć z rozsuniętymi nogami, w jego ręku pokazał się standardowy, klasyczny wibrator, zaczął mi go wsuwać. Wsunął bez problemów, poczułam w sobie to jego „mrowienie”, poczułam napór na szyjkę, zaczęłam jęczeć. Wówczas nastąpiło coś, czego do tej pory nie było, wysunął ze mnie ten wibrator, w jego ręku znalazła się „czerwona” buteleczka, wycisnął z niej pewną ilość „pasty” prosto na ten wibrator, po czym od razu zaczął go we mnie ponownie wprowadzać. Poczułam charakterystyczny zapach, był to „Sos Tabasco”, ale nie miałam czasu na dłuższe zastanawianie się, ta ilość, którą wprowadził mi w pochwę wystarczyła, abym poczuła w niej mocne pieczenie.

Sos tabasco jest ostrą przyprawą produkowana z ostrej papryki tabasco będącej jednej z odmian chili. Swoja nazwę wzięła od stanu Tabasco w południowo-wschodnim Meksyku. Nazwa tabasco, która w oryginale oznacza „kraj o gorącej i wilgotnej ziemi”  jest zastrzeżona dla rodziny Mcllhenny. Według legendy Edmund Mcllhenny w 1869 roku zasiał meksykańskie papryczki. Z dojrzałych strączków wyprodukował znany na całym świecie sos sprzedawany obecnie w 160 krajach. Po dziś dzień dojrzałe papryki są własnoręcznie zbierane przez McIlhennych. Uprawy meksykańskich papryczek mieszczą się w Kolumbii i czterech centralnych stanach USA. Sos tabasco ma wiele zastosowań w kuchni. Służy przede wszystkim do marynowania i przyprawiania mięs, potraw z roślin straczkowych oraz zup. Tabasco jest stosowany także przy drinku Krwawa Mary oraz shocie Wściekły Pies

Zaczęłam głośno jęczeć, ale to nic nie dawało, Andrzej oparł jedną rękę na moim podbrzuszu, a drugą systematycznie wprowadzał i wyciągał ze mnie ten wibrator, przez co równo go we mnie rozprowadzał. Jęczałam, bo mnie już mocno wewnątrz piekło, ale to nic nie dawało, ponownie wysunął go całkiem, ponownie zwilżył tym sosem i znowu go we mnie wprowadził. Zaczęłam już prawie krzyczeć, że mnie piecze, on na to nie zważał, tylko go ponownie wprowadził, systematycznie wsuwając i wysuwając. Jedną ręką gładził mnie po brzuchu, a drugą wsuwał go do końca, mówiąc – przecież Ci dobrze, przecież to lubisz. Rzeczywiście, było to w pewnym sensie niezrozumiałe, leżałam z szeroko rozsuniętymi nogami, on wsuwał mi ten wibrator, zwilżony tym sosem, całe wnętrze mnie piekło, ale nie broniłam się, cały czas miałam szeroko rozsunięte nogi, aby on mógł mi go swobodnie wsuwać. O on to wykorzystał dalej. W pewnym momencie wysunął ten wibrator, przystawił do pochwy pojemnik z sosem, wycisnął z niego dość dużą ilość, a po chwili zaczął mi wsuwać dwie klasyczne kulki wibracyjne, mające ok. 3cm średnicy.

Dwie srebrno-brokatowe kulki orgazmowe (każda 3,0 cm średnicy) umieszczone na białej tasiemce. Wewnątrz każdej kulki znajduje się mała kulka, która w wyniku nawet najmniejszego ruchu obraca się i wytwarza stymulujące pochwę wibracje! Wykonane z przezroczystego żelowego bardzo miękkiego materiału.

Zdecydowanym ruchem wepchnął mi je do środka, jednocześnie wciskając poprzednie wprowadzoną ilość sosu, palcem sprawdził, jak głęboko siedzą, po czym usłyszałam – załóż majteczki, idziemy spać. Jak ja mam iść spać, skoro mnie całe moje wnętrze piecze, ale nie dyskutowałam, założyłam naszykowane przez niego majteczki, poszliśmy do sypialni. Położyliśmy się w łóżku, ja zwinęłam się w fasolkę, próbując rozsmarować brzuch, ale każdy mój ruch powodował dodatkowe pieczenie, w pochwie miałam te wibrujące kuleczki, każdy ruch wprowadzał je w wibrację, a to powodowało ich ocieranie się o ścianki pochwy i dodatkowe pieczenie. To też ułożyłam się, starając się leżeć bez ruchu. Po chwili usłyszałam równy oddech Andrzeja, ale ja w żaden sposób nie mogłam usnąć. Nie wiem, czy usnęłam, czy nie, ale w pewnym momencie poczułam, ze się Andrzej rusza, spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem, a on pogładził mnie po twarzy, mówiąc – dobrze Ci, dobrze. Wstał poszedł do łazienki, a kiedy wrócił, usłyszałam- połóż się na płask, pogłaskam Ci pupę. To jego „głaskanie” to nic innego, tylko bicie, ale posłusznie położyłam się na brzuchu, a w jego ręku pojawiła się wąska packa. Nie uderzał mocno, ale systematycznie, raz za razem. Aż przyszedł moment, kiedy już każde następne uderzenie czułam mocno. Zaczęłam jęczeć – boli, przerwał, ale tylko po to, aby mi ściągnąć majteczki, po czym znowu zaczął uderzać, po pewnym czasie znowu zaczęłam jęczeć – boli, przerwał, ale usłyszałam – rozsuń mocno pośladki, od tego momentu packa zaczęła spadać równo na rowek. Jęczałam coraz głośniej, że boli, ale on nie przestawał, to, co dziwne, ja też nadal trzymałam rozsunięte pośladki. Gdy któryś raz z rzędu jęknęłam – boli, jakby na moment przestał, a po chwili poczułam bardzo mocne uderzenie. Tego uderzenia nie wytrzymałam, rozdarłam się, puszczając pośladki, wówczas Andrzej polecił mi położyć się na plecach, wyjął klin z pod głowy i włożył mi go pod biodra jednocześnie mówiąc – podnieś do góry nogi. Rozsunął mi je na boki, a po chwili jego prącie zaczęło się zbliżać do brązowej dziurki. Zbliżył się, a po chwili zaczął w nią wpychać to swoje mocno podniecone prącie. Jęczałam głośno, przecież moment temu zostałam w to miejsce bardzo mocno uderzona, na dodatek w pochwie nadal miałam tamte dwie kulki, to też to jego wsunięcie czułam wyjątkowo mocno. On na to nie zwracał uwagi, pochylił się nade mną i systematycznie wsuwał, aż poczułam jego mocne podniecenie, a za moment, jak się we nie spuszcza. Długą chwilę tkwił we mnie, po czym się wysunął, ale wziął w rękę pojemnik z sosem, przystawił do dziurki i ścisnął. Pewna ilość tego sosu wsunęła się we mnie, w jego ręku pojawił się ten sam wibrator, którego już używał i zaczął mi go wsuwać w pupę. Wsuwając, wprowadzał również ten sos, po chwili poczułam, jak mnie cały odbyt zaczyna piec. On natomiast nie zwracał na to uwagi, systematycznie go wsuwał, aż w pewnym momencie pchnął mocno, prawie całego mi go wsuwając. Pokazał, abym opuściła nogi, ścisnęłam je odruchowo, wówczas Andrzej zaczął wyciskać pozostałą część tego sosu na piersi. Spojrzałam, usłyszałam jego stanowcze – ręce do góry, tym sposobem miałam wyeksponowaną klatkę piersiową, na każdą pierś wycisnął trochę tego sosu, na szczęście się skończył, po czym wziął tą samą packę i zaczął nią uderzać. Zaczęło mnie to boleć, odruchowo zasłoniłam piersi, ponownie usłyszałam jego stanowczy głos – ręce do góry, posłusznie je wzięłam, odsłaniając piersi, a on uderzył je jeszcze kilka razy. Darłam się, bo one też zaczęły mnie piec, na szczęście przestał, pochyli się nade mną, pocałował, mówiąc – na dzisiaj dość tej zabawy, ale następnym razem znowu się pobawimy. Wstał, poszedł na górę, umył się, ubrał i wyszedł. Ja w tym czasie nie miałam siły się ruszyć, ale kiedy już poszedł, wstałam, poszłam do łazienki na piętrze, stanęłam pod natryskiem, zaczęłam się myć. Pomimo tego, że zmyłam z siebie ten sos, nadal go czułam na piersiach, w pochwie i w pupie. Myłam te miejsca płynem, płukałam i pochwę i pupę, leciała już czysta woda, ale jeszcze dość mocne pieczenie czułam. Wytarłam się, poszłam do sypialni, posprzątałam, posprzątałam też w kuchni, trochę ruszając się przez moment jakby zapomniałam o tym pieczeniu, ale kiedy ponownie ułożyłam się do łóżka, znowu wróciło i nie wiedziałam, na jak długo, bo z tym sosem z takim przeznaczeniem spotkałam się po raz pierwszy. Po raz pierwszy też mój „staruszek” Andrzej zaczął „kombinować” z zabawkami i „dodatkami” do zabawek. Nie bardzo wiem, jak długo leżałam, chyba nawet usnęłam, ale dość szybko się obudziłam, poszłam do toalety, okazało się, że pieczenie ustało, ale nie całkiem, jeszcze je czułam, szczególnie mocno w pochwie. Wróciłam do łóżka, położyłam się, leżałam, po czym nie bardzo wiem, dlaczego, ale skojarzyłam takie powiedzenie – czym się strułaś, tym się lecz. Oczywiście, nie było mowy o dalszym używaniu sosu Tabasco, ale pomyślałam, że może można to pieczenie zniwelować w inny sposób, a jaki, „to już inna bajka”. 17 maj 2013r Baśka

Scroll to Top