Moje fantazje

Opowiedziana przeze mnie historia nie wydarzyła się naprawdę; jest tylko moją wielką fantazją. Zaznaczam również, że wszelkie imiona zostały zmienione na potrzeby opowiadania.

Mam na imię Tomek, jestem chłopakiem w wieku szesnastu lat, co oznacza, że chodzę do trzeciej klasy gimnazjum.

SIERPIEŃ 2005

Już tylko miesiąc został do końca wakacji. Pod koniec lipca miałem urodziny, których nie wyprawiłem ze względu na zły stan zdrowia. Szkoda! Mogły się trafić niezłe sztuki.

Na samym początku tego pięknego miesiąca moi rodzice postanowili wyjechać na dwa tygodnie nad morze – wcześniej z nimi ustaliłem, że ja nie jadę. Miała zacząć się impreza.

Ledwo, co wyjechali, dosiadłem komputera i w wyszukiwarce grafiki poszukałem nagich fotek Carmen Electry. Jak zwykle dorodne! Piękne piersi, śliczne nogi i ten piękny tyłeczek, w których mój penis miałby chyba za dobrze. Przystąpiłem do pracy – wyciągnąłem go z spodni i powoli zacząłem nim poruszać. Minęło kilka minut, a już mogłem się cieszyć obfitym orgazmem. Ten dzień nie przyniósł większych niespodzianek. Najlepsze miało dopiero nadejść…

Kolejnego dnia postanowiłem wybrać się do miasta, chciałem kupić nową piłkę do kosza, ale coś mnie zatrzymało. Była to najseksowniejsza dziewczyna z mojej klasy – Monika. Najpiękniejszy tyłek, jaki w życiu widziałem. Wracała od mojej sąsiadki, dwie przyjaciółki. Zaprosiłem ją do domu na coś chłodnego, bo widać było, że jej nogi odziane w skąpą spódniczkę są bardzo rozpalone. Rzadko widywałem ją w spódniczkach, więc było z czego się cieszyć. Niejednokrotnie miałem wrażenie, że ta dziewczyna coś do mnie czuje. Tego dnia mogłem się przekonać.

Poszliśmy do mojego pokoju. Monika natychmiast rzuciła się na moje łóżko, wkładając rękę pod spódniczkę. Miałem wielką ochotę do niej podejść, ale ona kazała mi przygotować prezerwatywę. Wszystko to potoczyło się jakoś absurdalnie. Mając w ręce to, co mi nakazała, usiadłem na fotelu obok – nie spuszczając z niej wzroku. W tym czasie ona zdjęła koszulkę, widocznie było jej za gorąco. Chwilę później została już w samym staniku i ślicznych stringach, ale ja nadal nie mogłem podejść. Zaczęła bawić się swoją myszką, nic dokładnie nie widziałem. Myślałem, że dostanie orgazmu i sobie pójdzie, a ja miałem już ciasno w spodniach. W końcu pozwoliła mi położyć się obok niej. Obdarzyłem ją namiętnym pocałunkiem i odpiąłem stanik. Moim oczom ukazały się piersi najpiękniejszej dziewczyny w szkole. Zacząłem je delikatnie ssać. Monika pojękiwała cichutko. Postanowiłem się rozebrać. Lizałem się z nią słodko w napiętych bokserkach, co chwile ugniatając jej sutki.

Nagle zrozumiałem po co były te długie chwile zwlekania – do pokoju weszła moja sąsiadka, najlepsza przyjaciółka Moniki – Eliza. Była od nas rok starsza i jeszcze lepiej zbudowana. Przyszła w stroju kąpielowym. Widziałem, że zacznie się to, na co od dawna czekałem. Wstałem z łóżka, żeby Eliza mogła się położyć. Dziewczyny zaczęły się ostro lizać, a ja już chciałem się w którąś z nich spuścić. Najbardziej gotowa była na to Eliza, która już zdążyła ściągnąć majteczki i wypinając swoją pupcię, zapraszała do siebie. Nie mogłem się oprzeć takiej lasce. Założyłem na swojego członka prezerwatywę i wszedłem powoli w Elizę; jęknęła. Naprawdę powoli wkładałem i wyciągałem penisa. Dziewczyny w tym czasie lizały się i czuły jak w niebie. Już byłem blisko, lecz Eliza odsunęła się, a mój członek znalazł się w ustach Moniki. Wydawało mi się, że panie robią to któryś raz w życiu, ale same powiedziały, że to ten pierwszy. W końcu wystrzeliłem, w twarz Moniki. Eliza szybko zlizała mojego członka, a Monika zaczęła lizać muszelkę koleżanki. Obie strasznie jęczały.

Nagle Monika rozchyliła swoje nogi i kazała mi wejść do środka; tak zrobiłem. Ależ to było przyjemne. Monika powoli doszła do szczytowania, a ja musiałem zająć się Elizą. Zrobiłem dokładnie to samo, co Monice. Ja także miałem orgazm.

Skończyliśmy. Eliza poszła wziąć prysznic, Monika ubrała się, a ja (w bokserkach) zszedłem do kuchni po coś zimnego do picia.

Potem usiedliśmy i wypiwszy wszystko, poszliśmy do miasta… po piłkę.

Scroll to Top