Nowa sąsiadka

Cześć nazywam się Marek. Mam 16 lat, niebieskie oczy, ciemne włosy i jestem w miarę przystojny. No, ale czas przejść do sedna historii, która zdarzyła się 3 miesiące temu. Na swój sposób odmieniła moje życie.
Pewnego pięknego dnia rodzice oznajmili mi, że musze zająć się domem przez tydzień z powodu ich bardzo ważnego wyjazdu. Nagle dowiedziałem się jak to na mnie polegają i w ogóle. Przytaknąłem, a co innego miałem zrobić? No i stało się. Wolna chata i co teraz robić. Na pierwszy ogień poszły filmy erotyczne i przysłowiowe „walenie konia”. Zaspokoiwszy się należycie postanowiłem iść do parku i to był oczywiście strzał w dziesiątkę. Pamiętając o bezgranicznym zaufaniu rodziców sprawdziłem czy żelazko jest wyłączone, albo czy gaz zakręcony. Na koniec zamknąłem starannie drzwi i ruszyłem przed siebie. Oglądając piękne krajobrazy nie zauważyłem jakże dorodnego drzewa, które z niewiadomych przyczyn znalazło się akurat naprzeciwko mnie. Po kilku sekundach otrząsnąwszy się ze spotkania z twardym kolegą usłyszałem za sobą salwę śmiechu. Odwróciłem się i zamarłem. Cóż to był za widok! Piękna dziewczyna z opadającymi łagodnie na ramiona czarnymi włosami, zarumienioną od śmiechu twarzą i radosnymi oczami, a do tego o idealnych kształtach. Widząc moje zakłopotanie uśmiechnęła się raz jeszcze i podeszła bliżej. Nagle w moim umyśle utworzył się chytry plan. Tak, tak zaciągnę ją jakoś do domu, a dalej coś wykombinuję. Muszę coś powiedzieć.
– Cześć jestem Marek – wypaliłem na wydechu. W jej oczach nadal tańczyły wesołe iskierki, ale z tymi oczami było coś nie tak. Wydawało mi się, że przejrzały mnie na wylot i cały mój nikczemny plan prysł.
– A ja Ewa – powiedziała spokojnym głosem. O kurde tego się nie spodziewałem. Myślałem, że padnie przede mną na kolana i nie będę się musiał wysilać. Widać przeliczyłem się i to grubo. Przykro mi, ale ja się tak łatwo nie poddam.
– Bardzo ładne imię – powiedziałem opanowanym głosem.
– Dzięki – odpowiedziała. Kurka wodna, czemu ona tylko odpowiada.
– Często tu chodzę i nigdy cię nie widziałem. To twój pierwszy spacer w okolicy? – zapytać nigdy nie zaszkodzi.
– Tak, zwiedzam okolicę. Wczoraj się przeprowadziliśmy. Yhm, ciekawe gdzie mieszka. A nóż mi powie.
– Można wiedzieć gdzie teraz mieszkasz? – zapytałem z nadzieją w głosie.
– Czemu nie, w sumie to niedaleko. Na Berłowej 23. – o żeby cie toć to naprzeciwko mnie.
– Serio? W takim razie witam sąsiadkę. Ja mieszkam zaraz obok.
– To super, nikogo tu nie znam, a okazuje się, że mam takiego miłego sąsiada. – i w tym momencie poczułem się na wygranej pozycji.
– Może byś do mnie wpadła? – i tutaj powinni mnie zastrzelić. Zaraz się dowiem, że nie i kiszka.
– Chętnie. Nawet miałam sama to zaproponować. – TAK! Udało się.
– No to chodźmy.
Chciałem rozpalić ognisko i skakać w kółko ze szczęścia. Myślałem, że będzie ciężko. Ale najlepsze dopiero przed nami.
– Masz bardzo ładne mieszkanie – hmm chyba będzie dobrze
– Wiem – odpowiedziałem z udawaną skromnością, a ona roześmiała się. Teraz już jestem przekonany, że pójdzie jak z płatka.
– Chcesz coś do picia?
– Mmm, jeśli masz sok pomarańczowy, to poproszę.
– Robi się. Znalazłem karton i po chwili szedłem do pokoju ze szklanko w ręku i tutaj zamarłem. Cholera jasna, zapomniałem wyjąć płytę z moim pornosem, a ona siedziała na fotelu i go oglądała. Co robić, co robić. Szaleńczo szukałem odpowiedzi w mojej głowie. Wtedy Ewa odwróciła do mnie głowę i z całą powagą w głosie zapytała
– Masz ochotę na coś takiego? – co jest kurde, ona sama mi to proponuje?
– Żartujesz ze mnie?
– Nie, po prostu pytam. – nie będę owijał w bawełnę
– Oczywiście, że mam. Z resztą jak większość chłopców w moim wieku.
– Czyli jeszcze tego nie robiłeś. – pokiwała potakująco głową sama do siebie. Po chwili wstała i podeszła do mnie i pocałowała mnie. Mi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Zacząłem ją całować z takim zapałem, że osunęła się w moich ramionach. Nasze języki były w ciągłym ruchu. Skakały we wzajemnej harmonii. Dla mnie ta chwila mogła trwać wiecznie, ale co dobre to się kiedyś kończy. Tak samo było w tym przypadku. Odsunęła się i popchnęła mnie na kanapę. Jaki ten świat jest wspaniały. Uklękła przede mną, i z uśmiechem spoglądała na pokaźną wypukłość. Widząc moje zniecierpliwienie zaczęła jakby od niechcenia wodzić wokół mojego miecza. Dopiero jak zawyłem to sięgnęła ręką za majtki i wyciągnęła moją pałkę rozkoszy. Chciała się chyba jeszcze ze mną podroczyć, ale odpuściła to sobie. Zaczęła bawić się skórką na żołędziu. Szybko jej się to znudziło. No i stało się, zaczęła mi obciągać. Byłem w niebie. Jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego. Nie wytrzymałem długo. W końcu podniecenie robi swoje. Wystrzeliłem prosto w jej gardło. O dziwo połykała nektar miłości szybko i łapczywie. Wyssała wszystko dokładnie i podniosła się z podłogi.
– Na razie powinno ci wystarczyć – rzuciła uśmiechając się szeroko.
– Yhy – nic innego nie potrafiłem teraz powiedzieć. Wybuchła głośnym śmiechem i zaczęła kierować się do wyjścia.
– Muszę iść, niedługo rodzice zaczną mnie szukać. Pocałowała mnie i wybiegła.
Szkoła powinna być jednym z grzechów głównych, ale to akurat nie przyszło do głowy ich autorowi. Co poradzić, przecież to „tylko” niecałe dziesięć miesięcy katorgi. Nowi nauczyciele, kumple i kumpele, niezapowiedziane kartkówki i kilkadziesiąt innych rzeczy . Ot i cała filozofia. Chociaż ten rok był ciut inny. Tak, tak z powodu Ewy. Jak się okazało byliśmy w tej samej szkole, klasie, ławce. To tak dla czystszego przekazu. No wiecie, żeby ufoludki nie pomyślały, że ich atakować chcemy. Dobra starczy, nie będę przecież rozprawiał o paranormalnych zjawiskach. Jeszcze ktoś pomyśli, że mi odbiło i resztę życia spędzę w wariatkowie. Chociaż ten plan podboju świata, który opracowałem z panem Napoleonem z domu obok był niezły. Nie mogę wam wyjawić szczegółów, więc zacznijmy już historię właściwą. Ah te Rosjanki, cóż to były za kobie… tfu, toć ja nie o tym. Pierwszy września. W sumie normalny dzień. Poranna toaleta, śniadanie, ubrać się i iśta wio na apel. Tylko, że wychodząc z domu prawie wyzionąłem ducha. Po zamknięciu drzwi usłyszałem kilkukrotne buuuu! Kumple ze starej szkoły. Ogólnie pijaki, ćpuny itd. Szkołę mają już głęboko w yhm yhm, to pomyśleli ze podroczą się ze mną.
– Co tam Mareczku? Idziemy do szkółki? – zapytał Romek. Uznawany za przywódcę. Ponoć hoduje marihuanę u babci w szklarni, a potem sprzedaje zdemoralizowanym dzieciom z podstawówki.
– Oj żeby ci się tylko przewody nie przegrzały od tej nauki. – no tak, Tomek. Drugi w bandzie. Uznawany za zastępcę przywódcy. Nie rozumiem, jak ja mogłem się z nimi zadawać.
– Odczepcie się. Ja przynajmniej nie będę musiał prosić o 2 zł na chleb, żeby sobie denaturat przez niego przepuścić.
– Uuu, jaki ostry. Weź, bo się jeszcze przestraszę. Oceniam sytuację. Jest ich czterech. Nie zwracać na nich uwagi? Czy może użyć mocy Jedi i rzucić nimi o ścianę. Dobra, w końcu im się znudzi. Skierowałem się pod dom Ewy. Słysząc za sobą wyzwiska, coś mi się przypomniało. Ewa jest bardzo ładna. Może lepiej najpierw ich się pozbyć. Jeszcze się jej uczepią. Odwróciłem się do nich
– Dobra, ja już nie żartuję. Odwalcie się
– Panie inteligencie, prosimy, nie bij. Kurde, mam nadzieję, że nie pobrudzę sobie garnituru. Romek dostał strzał w splot. Chwila ciszy i reszta się na mnie rzuciła. No to pięknie. Przypomniałem sobie, że w kieszeni mam widelec. Wyjąłem go i zacząłem machać na oślep. Głośny tupot nóg i już ich nie ma. Kilka głębokich oddechów i nacisnąłem przycisk domofonu. Po chwili bramka się otworzyła i wszedłem do środka. Zapukałem jeszcze do drzwi frontowych, chyba tylko po to, aby usłyszeć wejdź. No to wszedłem. Jak to w zwyczaju Ewy, biegała w samych majtkach. Chociaż widziałem ją nagą nie raz, to i tak nigdy nie mogłem się napatrzyć. Jej jędrne piersi podskakiwały, gdy chodziła szybko ubierając się.
– Poczekaj chwilkę, zaraz będę gotowa.
– Nie śpiesz się, mamy jeszcze trochę czasu. A tak w ogóle, to ten widok bardzo mi się podoba. – Posłała mi swój najlepszy uśmiech i pobiegła do łazienki. Ja tymczasem usiadłem wygodnie na kanapie. Wróciła po dziesięciu minutach. Jak zwykle piękna. Biała bluzeczka ładnie opinała jej piersi, a czarna spódniczka wyglądała bardzo apetyczna.
– Możemy iść. Nie martw się powiedziała, gdy zobaczyła, jak patrzę się na jej nogi. Potem się zabawimy. Po chwili i tak się całowaliśmy. Zacząłem rozpinać jej bluzkę, ale ona odsunęła się. Poczułem się zdezorientowany.
– Przestań. Zaraz naprawdę się spóźnimy. Wzięła mnie za rękę i skierowała się do drzwi. W drodze do szkoły pogadaliśmy o kilku głupotach, a jak zaczynaliśmy temat masturbacji, okazało się, że jesteśmy pod szkołą. Nie będę opisywał co mówił dyrektor, bo i tak nie słuchałem. Po apelu wzięliśmy plany lekcji, a po około 15 min byliśmy pod domem Ewy.
– Mówiłaś, że się zabawimy. Nie myśl, że o tym zapomniałem. Wywróciła oczami i pociągnęła mnie do środka. Nagle coś mi się przypomniało
– Słuchaj, a gdzie są twoi rodzice?
– Na obiedzie u mojej babci. Wrócą za 3 godziny.
– Ulala. Szmat czasu. Trzeba go dobrze wykorzystać. Rozebrałem ją i siebie w ciągu 10 sekund i zaniosłem do sypialni. Położyłem ją delikatnie na łóżku i zacząłem pieścić jej piersi. Wodziłem ustami wokół sutków i przygryzałem je lekko. Ewa piszczała cichutko jakby nie mogła się doczekać, aż zejdę niżej. Spełniłem jej niemą prośbę. Zacząłem zlizywać soczki z ud, po chwili doszedłem do muszelki. Zagłębiłem w niej język i zacząłem kręcić nim młynka. Ma bogini jęczała głośno, a z jej norki ciekło coraz więcej nektaru, który z chęcią zlizywałem. Wreszcie wstrząsnął nią dreszcz, wygięła plecy w łuk i opadła z powrotem na łóżko. Po chwili wyszeptała
– Wejdź we mnie. Mi oczywiście nie trzeba powtarzać dwa razy. Po chwili rżnąłem ją ostro. Jęczała tak, że bałem się, czy sąsiedzi nie przyjdą sprawdzić co się dzieje. Przestała. Spojrzałem na nią, a ona patrzyła się na coś za moim ramieniem. Odwróciłem powoli głowę i doznałem szoku. W drzwiach stali jej rodzice. Oczy mieli szeroko otwarte, a matka wyglądała jakby miała zemdleć.
– Co wy robicie! Bez zabezpieczenia?! – Zaczął wrzeszczeć jej ojciec.
– Wyjdźcie, a jak chcesz wiedzieć to biorę tabletki –wrzasnęła Ewa. Ojciec uśmiechnął się i zaczął ciągnąć swoją żonę do kuchni. Co jest, taka szybka zmiana nastrojów?
– Doprowadźcie się do porządku. A z tobą kolegą będę chciał porozmawiać – rzucił przez ramię. Po czym wybuchnął śmiechem i już ich nie było. Ciekawe, co jeszcze mnie dzisiaj zadziwi.
Scroll to Top