Ogród rozkoszy

To był środek lata. Żar lał się z nieba wprost niemiłosiernie. Około południa życie zdawała się zamierać. Już dawno nie notowano w tym kraju tak intensywnej fali upałów.
– Błogosławieni ci którzy nie muszą pracować w tym czasie albo przynajmniej mają do dyspozycji klimatyzowane biuro – pomyślał Andrzej i wygodniej rozparł się w leżaku.
Od rozżarzonej tarczy słońca oddzielał go dach ogromnego parasola. Dodatkowej ochłody dodawała woda w basenie. Siedział metr od jego brzegu. Pociągnął łyk chłodnego Grolscha.
– Chyba jestem w raju – pomyślał. Rozejrzał się po otaczającym go wspaniale zadbanym ogrodzie w stylu angielskim. Precyzyjnie przystrzyżony wysoki żywopłot oddzielał to miejsce od reszty świata tworząc enklawę spokoju i ciszy.
– Tak jestem w raju – dodał w myślach – ale gdzie się podziała moja Ewa ?– spojrzał w kierunku stojącej w głębi ogrodu, niezbyt okazałej ale zaprojektowanej ze smakiem willi. Andrzej wiedział, że ten skromny dom stanowi jednie przykrywkę. Osłania sobą dwie kondygnacje klimatyzowanych piwnic. Wszystko po to aby nikt (a przede wszystkim władze skarbowe) nie domyśliły się faktycznej zamożności właścicieli.

Wreszcie w drzwiach do ogrodu pojawiła się Agnieszka. Andrzejowi zaparło dech w piersiach.
Jasne blond włosy opadały swobodnie na opalone ramiona. Nieskazitelnie czysta cera nie wymagała żadnego makijażu.
(Andrzej lubił ją naturalną)
Jasno zielone oczy schowała za dużymi przeciwsłonecznymi okularami potęgującymi jej tajemniczy i ekskluzywny wizerunek.
Stała oparta o framugę drzwi. W pozie pozornie tylko niedbałej. Andrzej wiedział jednak, ze to niedbałość wystudiowana. Kilka miesięcy ich znajomości zrobiło z niej rasową fotomodelkę.
– Ma to we krwi – pomyślał.
Ciało tej trzydziestopięcioletniej kobiety, było prawie nieosłonięte. Miała na sobie jedynie białe skąpe bikini. Biel stroju kontrastowała z brązem opalenizny. Jej figura wydawała się być sprężysta i młoda jak u nastolatki. Niezbyt duże piersi – w rozmiarze B były jędrne i zachęcająco wypięte ku przodowi, nawet gdy nie miała na sobie staniczka. Żadnych oznak opadania.
(Andrzej wiedział o tym dobrze)
Brzuch wciąż płaski. Nawet gdy siadała nie tworzyły się tam zniechęcające fałdki. Nogi długie i smukłe. Jedynie pewne zarzuty można by zgłosić co do pupy. Mogłaby być wydatniejsza. Jednak według Andrzeja wraz z drobnymi piersiami, nieco chłopięcy tyłeczek Agnieszki nadawał jej smak nastolatki wodzącej na pokuszenie.

Agnieszka uśmiechała się. W tym uśmiechu było połączenie niewinności i zachęty, żeby zrobić krok w jej stronę. Zdjęła okulary i wciąż oparta w drzwiach do ogrodu przybrała teraz marzący wyraz twarzy.

Andrzej dłużej nie czekał. Oświetlenie było doskonałe. Wiedział o tym doskonale. Obok leżaka na stoliku spoczywał jego najbliższy przyjaciel – EOS 350 D. Jakby przewidział sytuację zaopatrzył go w niezły zoom, który kupił dwa tygodnie temu (właściwie Agnieszka kupiła). Po sekundzie aparat był gotowy do pracy. Patrzył teraz na nią przez wizjer w korpusie aparatu. Na moment stał się profesjonalistą. Ustawił czas i przesłonę (żadnej autoamtyki !!!) nacisnął spust migawki. Uwielbiał odgłos opadającego lustra. Agnieszka jak gdyby wiedziała, że pierwsze zdjęcie zostało wykonane zmieniła pozę. Teraz była bardziej odważna. Stanęła na wyprostowanych nogach w lekkim rozkroku i patrzyła się prowokująco w obiektyw jakby mówiła: „No podejdź tu i weź się za mnie”
Andrzej z trudem opanował drżenie rąk. Ostatnio coraz częściej zdjęcia, które robił Agnieszce były poruszone i nadawały się jedynie do śmietnika.
Odgarnęła włosy do tyłu i stała z jedną ręką opartą na biodrze.
Lustro uderzyło ponownie.
Odwróciła się bokiem. Wypięła piersiątka do przodu i lewą ręką sięgała do zapięcia stanika. Znowu jak gdyby lekko onieśmielona patrzyła w obiektyw. Zdawała się pytać o przyzwolenie.
– Niegrzeczna, mała dziewczynka – pomyślał Andrzej.
W tej pozie przez chwilę znieruchomiała umożliwiając zrobienie kilku zdjęć. Po czym sprawnym ruchem rozpięła górę bikini i pozwoliła ramiączkom opaść lecz przytrzymała miseczki staniczka na piersiach. Zazdrośnie strzegła swych skarbów, przynajmniej jeszcze przez moment.
(Andrzej mruknął z zadowolenia)
Opuściła nieco ręce. Spod bikini ujrzeć można już było znaczną część zachęcająco białej, nagiej piersi. Dzięki doskonałemu zoomowi Andrzejowi udało się uchwycić kawałek bordowo-czerwonego sutka, który wyłaniał się sponad brzegu biustonosza.
(Wspaniałe ujęcie !)
Nareszcie staniczek opadł całkowicie. Nic nie zakrywało już piersi. Agnieszka bez skrępowania odwróciła się przodem. Ujęła swój biust w dłonie i zaprezentowała go do obiektywu uśmiechając się zachęcająco i troszkę perwersyjnie. Opuszkiem kciuka drażniła sutki, które już po chwili zareagowały i wspaniale się wypiętrzyły, co nie uszło uwadze fotografa. Zrobił mocne zbliżenie jej cycuszków. Czerwień podrażnionych sutków odcinała się zdecydowanie od bieli nieopalonej piersi. Jej małe piersi z dużymi sutkami były pociągające jak nic na świecie, gdyby chciał sprzedać jej zdjęcia mógłby wiele zarobić ale wiązała ich umowa.

Podeszła bliżej ubrana w same majteczki. Drżącymi dłońmi wymienił obiektyw. Usiadła na brzegu basenu, nogami przebierała w ciepłej niebieskawej wodzie niczym mała niegrzeczna dziewczynka. Andrzej to uwielbiał. Przykucnął trzy metry od niej. Znowu była niewinna.

– Te kilka zdjęć można spokojnie byłoby umieścić w dziale „Virgin” albo „Barely legal teens” – przez głowę przebiegła mu myśl.

Sięgnęła do brzegu majteczek. Ujęła sznureczki i powoli zsuwała je z siebie wzdłuż ud. Nogi miała ściśnięte. Podniosła kolana w taki sposób, że pomimo braku majtek nie widać było nic. Przynajmniej z boku. Gdyby tak udało mu się zrobić zdjęcie od przodu ale na to musiałby wskoczyć do basenu i zaryzykować uszkodzenia aparatu.

– Czego się nie robi dla prawdziwej sztuki – pomyślał.

Błyskawicznie pozbył się spodenek typu bahama. Spojrzenie Agnieszki skierowało się ku jego brzuchowi a właściwie poniżej. On także poszedł za jej wzrokiem. Jego członek był już wyraźnie powiększony i oswobodzony, wydany na kobiecy wzrok, podnosił swa głowę oddając hołd nagiej nimfie na brzegu basenu. Żołądź pęczniał z każdym uderzeniem jego serca i lubieżnie błyszczał w słońcu. Otwór na jego czubku zdawał się rozwierać niczym oko, które chciało się dobrze przyjrzeć piękności dwa metry przed nim.
Wskoczył do basenu. Rozgrzana słońcem woda przyjemnie otuliła jego ciało. W wyciągniętych rękach z ostrożnością trzymał aparat. Stał teraz w wodzie na wprost przed nią. Niewinnie siedziała z kolanami podciągniętymi pod brodę. Jej twarz znowu była twarzą małej rozkapryszonej lolitki. Wzrokiem zszedł niżej. Widział ją teraz doskonale. Dziewczęca, wąska kreseczka przecinała starannie wygolone łono.
– Zrobiła to o co prosiłem ! – pomyślał z triumfem.

Wyzierająca z pomiędzy ud kobiecość wspaniale komponowała się z niewinną pozą, którą przybrała.
Nie mógł dłużej walczyć z sobą. Odłożył aparat na brzegu basenu. Zbliżył się stawiając niezdarne kroki w wodzie. Wiedziała czego chciał. Ufnie rozchyliła nogi. Zbliżył swą twarz do jej kwiatuszka. Delektował się subtelnym lecz wyraźnie wyczuwalnym naturalnym zapachem kobiety.
Z początku delikatnie – czubkiem języka przesuwał wzdłuż lekko wilgotnej szparki. Wyszukał ukryty pomiędzy płatkami kobiecości maleńki guziczek. Zataczał czułe kręgi wokół niego, tak długo, aż usłyszał namiętne westchnienia swej kochanki. Zagłębił się w niej. Na przemian wchodził językiem w jej otwór to znów pieścił płytko umiejscowioną łechtaczkę. Z satysfakcją rejestrował dochodzące do jego uszu westchnienia i jęki znamionujące narastającą przyjemność jakiej dostarczał. Czuł się mężczyzną ! Kilka minut takich pieszczot robiło swoje.
Teraz język skupił się na łechtaczce. A do wnętrza pochwy wsunął się palce: z początku jeden, potem dwa, wreszcie trzy wypełniły ją szczelnie, mocno rozwierając jej wargi. Nie czuła jednak bólu lecz przyjemność. Codzienny niemalże seks od wielu dni sprawił, że mięśnie jej pochwy nabrały dużej elastyczności. Czasem martwiła się że jest zbyt luźna dla Andrzeja ale on ze śmiechem zaprzeczał.

Czuła się cudownie – zrelaksowana, odprężona w ogrodzie swej rozkoszy.

Andrzej wiedział to z doświadczenia, że Agnieszka jest już blisko. Pragnął przeżyć ekstazę wspólnie z nią. Odsunął twarz od szparki i pewnie chwycił za biodra zmuszając Agnieszkę do zsunięcia się z brzegu basenu wprost do ciepłej, krystalicznej wody. Jej ciało było lekkie. Jedną ręką trzymała się jeszcze brzegu. Uchwycił ją pod pośladkami. Delikatnie tylko pomagał utrzymać się na powierzchni. Cienie rzucane przez liście drzewa tańczyły na opalonym brzuchu. Rozchylone nogi zapraszały mężczyznę do środka. Nie ruszając się z miejsca przysunął jej biodra ku sobie, ku wystającej z wody twardej i zakrzywionej dumnie ku górze męskości. Wszedł delikatnie. Powoli, smakując chwilę zagłębiał się. Patrzył jak jego penis, centymetr po centymetrze niknie wewnątrz ciała ukochanej. Potem równie powoli wysuwał się aż do chwili gdy ujrzał brzeżek żołędzia. Ponowił wtedy pchnięcie. Przyspieszył ruchy. Czuł, ze Agnieszka jest bardzo blisko. Przymknięte oczy i na wpół rozwarte usta świadczyły o bliskości tego momentu. Okrągłe piersi poruszały się w miłosnym tańcu. Nagły krzyk, który wydała obwieścił całemu ogrodowi (a być może i światu poza żywopłotem, jeśli tam coś jeszcze istniało, czego Andrzej nie był pewien w tej chwili) najwyższą rozkosz kobiety. Temu okrzykowi towarzyszyły wyraźne skurcze pochwy jak gdyby próbowała wycisnąć ze znajdującego się tam członka nektar miłości.
Andrzej spóźnił się ledwie parę sekund. On także głośnym jękiem dał znać, że to już. Wypełniał Agnieszkę miarowymi uderzeniami nasienia. Część swego obfitego wytrysku skierował wprost do wody obserwując potem półprzytomnym wzrokiem jak przybiera w wodzie fantazyjne kształty, niczym jakaś żywa istota.
Resztkami świadomości wysyłał telepatyczną wiadomość do męża Agnieszki – do Pana i Właściciela tego ogrodu z podziękowaniem wszystko z czego, bez wiedzy tamtego, mógł skorzystać ostatnimi miesiącami.

Leżeli wyczerpani i nadzy na trawniku obok basenu. Woda przynosiła przyjemną ochłodę. Agnieszka zachowywała się swobodnie. Leżała z rozchylonymi udami i pozwalała strużce spermy wypływać spośród jej warg wprost na ręcznik. Uwielbiała te uczucie. W takiej chwili rozkoszowała się smakiem spełnienia, z przymkniętymi powiekami.

Andrzej także przymknął oczy. Sam nie dowierzał temu w jaki sposób znalazł się w tym rajskim ogrodzie. Ten rok zaczął się przecież dla niego paskudnie. W sylwestra pokłócił się totalnie ze swoja dziewczyną Dominiką. Nie pamiętał już dokładnie o co chodziło, być może o to, że tańczyła za dużo z ich wspólnym przyjacielem – Jakubem. Resztę zimy darli ze sobą koty o wszystko. Każdy najdrobniejszy szczegół mógł stanowić zarzewi sprzeczki, która kończyła się najczęściej w ten sposób, że Dominika pompowała materac i kładła się spać w kuchni. Wynajmowali wspólnie kawalerkę więc nie miała wielkiego wyboru.
Nawet wspólna pasja do fotografii, która ich początkowo połączyła (poznali się na zajęciach kółka fotograficznego w domu kultury, gdy chodzili jeszcze do średniej szkoły) stała się później przyczyną kolejnej małej prywatnej wojny światów, odkąd Andrzej zaczął używać aparatu cyfrowego. Dominika nie znosiła tej formy fotografowania uważała ją za oszustwo. On z kolei zarzucał jej zacofanie i dyletanctwo informatyczne. Zdarzała się nawet, że wszedł do łazienki właśnie wtedy gdy Dominika urządziła tam na prędce, na jeden wieczór ciemnię i zapalił światło. Tego było już dla nie zbyt wiele. Wyprowadziła się. Nie szukał z nią kontaktu. Czasem myślał o niej ale prawdę mówiąc od czasu gdy poznał Agnieszkę prawie w ogóle.
No właśnie – poznał Agnieszkę……
Do dzisiaj pamięta ten dzień. Pierwszy ciepły – prawie upalny dzień tego roku. Wybrał się samotnie w plener. Błąkał się z aparatem po wzgórzach na peryferiach miasta poszukując intrygujących widoków. Gdy wdrapał się wreszcie na wierzchołek i przyłożył oko do wizjera swego starego Nikona, i obrócił się szukając ciekawej perspektywy nagle zamarł. Nie! To chyba złudzenie. Zmienił szybko obiektyw szerokokątny na zoom. Zwiększył ogniskową. Nie! Nie mylił się. Widział teraz jak na dłoni ogród przylegający do samotnej willi stojącej u stóp wzgórza. Nie to jednak było ciekawe lecz akcja jaka odbywała się w ogrodzie. Rodem ze starego dobrego niemieckiego pornusa. Długonoga blondynka leżała nago na trawie obok basenu. A między jej nogami miarowo poruszał pośladkami dobrze opalony wysoki brunet. Niewiele myśląc cyknął kilka zdjęć. Potem zażenowany odwrócił obiektyw. Szczerze mówiąc miał zamiar je skasować. Ocenił to co zrobił jako nieetyczne. Coś go jednak powstrzymało.
Wieczorem tego dnia w pubie pił piwko z Jakubem. Gdy tematy im się zaczęły powoli kończyć zagadnął go z głupia frant, czy nie wie kto mieszka w tej willi na przedmieściu u stóp wzgórza. Wiedział, że Jakub jako dziennikarz wie dobrze who is who w miejscowej śmietance towarzyskiej.
– Jak to nie wiesz ? Gdzieś ty się urodził ? – spojrzał na niego z politowaniem. – To dom posła Andrzeja P.
Na tym urwali rozmowę i zaczęli poruszać inne tematy.
Kilka dni później czekając na swoją kolej u fryzjera. Andrzej przeglądał, leżące na stoliku kolorowe czasopisma. Otworzył jakiś stary numer Gali i skamieniał. Na zdjęciu była TA blondynka – jak okazało się miała na imię Agnieszka – brała udział ze swym mężem Andrzejem w jednym z wielu organizowanych w naszym kraju balów dobroczynnych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt iż poseł P był niskim, na oko pięćdziesęcioletnim mężczyzną.
Mózg Andrzeja pracował szybko. Nie czekał na swoją kolej do seksownej fryzjerki – brunetki (prawdę mówiąc dla niej tu przychodził, gdyby nie ona mógłby zarosnąć kompletnie na modłę hippisowską) i udał się do najbliższego baru. Zamówił podwójną whiskey z lodem i zaczął układać plan
Po trzeciej szklance plan był gotów. Zamówił więc czwartą, żeby uczcić pewny sukces. Dzięki temu stracił chyba krytyczną ocenę sytuacji. Pozostało tylko ustalić czas działania. Tę godzinę „W” jak nazwał to w myślach. Nad barem był telewizor. Coś mu przyszło do głowy. Znał troszkę barmana więc spytał.
– Mógłbyś na chwilę dać TVN 24
– Co ty ocipiałeś człowieku – barman spojrzał na niego jak na debila.
– Daj mi jeszcze szklankę Jamesona z lodem i reszty nie trzeba – Andrzej gdy był pijany zawsze miał gest. Dominika tego nie cierpiała.

Barman bez słowa przełączył kanał i poszedł na zaplecze po świeżą flaszkę brązowawego, palącego płynu.
Andrzej dzisiaj miał szczęście. TVN właśnie transmitował posiedzenie sejmu LIVE. Mimo późnego wieczoru posłowie pracowali wytrwale nad budżetem. Pracowali żeby nam było dobrze. Kamera przez moment omiotła salę. W drugim rzędzie siedział ON.
– Siedź tam stary perniku – pomyślał Andrzej – Siedź i zarabiaj w końcu twoja żonka ma duże potrzeby, nie wszystkie możesz w końcu zaspokoić ale przynajmniej te finansowe. – Nie poczuł nawet cienia męskiej solidarności. Chyba nie lubił polityków.
Z sali zaczęły barowej się podnosić głosy protestu:
– Dawać tu MTV !!!
– Co za palant to włączył !!!

Andrzej odwrócił się w kierunku skąd nadchodziły skargi, uniósł rękę w geście uspokojenia i zmienił kanał. Zamiast przemawiającego ministra mogli sobie teraz popatrzeć na prawie nagą pupę tańczącej murzyneczki. Dopił jednym haustem swoją whiskey i wyszedł z baru.
Pojechał do siebie. Zabrał laptopa i po chwili namysłu aparat fotograficzny. Taksówka czekała pod klatką. Zamówił kurs na przedmieście.
Nacisnął dzwonek domofonu.
– Dzień Dobry czy to Pani Agnieszka P – starał się nadać swemu głosowi stanowcze brzmienie
– Tak. O co chodzi ? – odpowiedział mu przyjemny kobiecy głos
– Mam sprawę do Pani. Mogę wejść ?
– Jaka sprawę? O tej porze?
– Hmmm. Jestem fotoamatorem, że tak powiem. Mam parę zdjęć które mogłyby panią zainteresować – zawiesił teatralnie głos i dodał – a właściwie pani męża może bardziej

Agnieszka była inteligentną osobą. W kilka sekund dokonała analizy sytuacji, w której się znalazła.
Usłyszał brzęczenie zamka od furtki. Wszedł.
Przyjęła go w salonie. Było późno. Ubrana była w jasnoróżowy szlafrok. Widać, że szykowała się do snu. Włączył laptopa i przeszedł do rzeczy. Patrzyła na zdjęcia beznamiętnym wzrokiem. Jedynie zmarszczyła brwi.
– Twarda sztuka – pomyślał.
– Ile chcesz ? – zapytała bezceremonialnie pomijając formy towarzyskie i przechodząc na „ty”
– Nie jestem materialistą. Źle mnie pani ocenia. Chodzi mi o nieco inne korzyści hmmm – zastanowił się – rzekłbym duchowe.
– O co chodzi? – teraz wydawała się być zbita z tropu
– No cóż. Jakby to powiedzieć – whiskey sprawiała że sposób w jaki mówił wydawał się być świetnie wyreżyserowany – chciałbym zrobić z panią kilka sesji fotograficznych, nieco odważniejszych. Ze swej strony zapewniam iż to tylko dla moich własnych potrzeb. Pragnę wprawić się w fotografowaniu aktu – mówił jak gdyby znajdował się na rozmowie kwalifikacyjnej. – jest pani bardzo piękna – dodał i zabrzmiało to niezwykle szczerze
– Zwariowałeś ! – dostrzegł że się zarumieniła
– No cóż – uniósł się lekko z sofy. – Zatem za chwilę pani mąż będzie miał te zdjęcia w swojej skrzynce mailowej. To taki piękny dom. Takie komfortowe życie – rozejrzał się po luksusowym wnętrzu – Nie żal tego pani?

Przez chwilę wydawała się załamana. Ukryła twarz w dłoniach.
– Kiedy ? – spytała po chwili.
– Będą cztery sesje. Dzisiaj pierwsza – powiedział spokojnym głosem – proszę się nie denerwować. Dotrzymam słowa. Zdjęcia będę widział tylko ja – wcale nie był pewien czy dotrzyma słowa. Te zdjęcia mogłyby stanowić doskonałą polisę ubezpieczeniową na trudniejsze czasy

Stanęła przed nim i po chwili szlafrok miękko wylądował na perskim dywanie. W półmroku salonu wyglądała oszałamiająco. Andrzej przełknął ślinę i sięgnął po aparat.
– Proszę przejść w stronę kominka i położyć się na dywaniku – leżała tam skóra jakiegoś nieznanego mu zwierzęcia – Proszę się zrelaksować
Zrobił kilka zdjęć. Zaskoczyła go jej odwaga. Była urodzoną modelką. Przyjmowała wszelkie pozy jakie jej zalecał.
– Niech pani rozsunie uda – powiedział
– W tej sytuacji może przeszlibyśmy na „ty” zaproponowała. Skoro widzisz mnie nagą to chyba nie powinniśmy się krępować – zaproponowała i po raz pierwszy uśmiechnęła się.
– Agnieszko rozsuń uda – powiedział jakoś niepewnie. Czuł, że serce zaczyna mu walić i bardzo nieprofesjonalnie podnieca się, co uwidaczniało się rosnącym zgrubieniem w spodniach.

Ona też to dostrzegła.
– Jak mam trzymać tę nogę – zapytała
– Zegnij w kolanie i wysuń w moją stronę
– Podejdź tu i pokaż bo nie rozumiem jak mam to zrobić – jej uśmiech był prowokujący a głos ciepło-zachęcający.

Nie oparł się. Podszedł niepewnie. Dotknął delikatnie jej uda. Ona niespodziewanie odwzajemniła dotyk kładąc swą wypielęgnowaną dłoń na jego kolanie.. Po chwili jej ręka powędrowała w górę uda. Znieruchomiał
– Ale mu ciasno – powiedziała gdy dotknęła poprzez spodnie jego napiętej męskości.

Pewnym ruchem rozpięła rozporek. Wydobyła nabrzmiałego penisa ze slipek. Pochyliła głowę i delikatnie pocałowała żołądź.
– Jak się męczy – powiedziała z czułością. Zaczęła rytmicznie masować członka. Przed oczami Andrzeja pojawiły się świetliste kręgi. Odpływał. Zdołał dotknąć jej pipci i zaskoczeniem odnotował fakt, że była wilgotna. Mało powiedziane – wprost spływała sokami.
– Ona jest podniecona jak diabli – zdołał pomyśleć i wytrysnął potężną dawką białego budyniu wprost na jej brązowe ładnie opalone udo.

Zerwał się z podłogi. Zapiął rozporek. Agnieszka uśmiechała się niewinnie. Nie wiedział co się z nim dzieje. Wziął aparat i laptopa i ruszył w kierunku drzwi.
– A kiedy druga sesja panie szantażysto ? – dobiegł go jej głos brzmiąc niemal triumfalnie. –Weź mój numer komórki – w drzwiach podała mu karteczkę z zapisanymi cyframi.
Uciekł do furtki niemalże biegiem, upychając kartkę do kieszeni spodni.

Tak to się zaczęło.

Potem wszystko nabierało rumieńców. Z każdą „sesją” byli odważniejsi. W trakcie czwartej przeleciał ją. Jej jęki i zaciskające się mięśnie pochwy na jego członku świadczyły o orgazmie jaki przeżywa. Zatem przedłużyli „kontrakt”
Teraz Andrzej nie wiedział właściwie kto jest w czyjej niewoli.

Ze wspomnień obudził go jej dotyk. Ciepła dłoń Agnieszki błądziła w dole brzucha. Miała zamknięte oczy i szukała jego męskości. Znowu poczuła ochotę. Subtelnie go masowała. Nie otwierali oczu. Woda w basenie lekko chlupotała. Zerwał się delikatny wietrzyk. Ptaszek Andrzeja powoli się budził. Pęczniał w kobiecej dłoni. Agnieszka umiejętnie przygotowywała go na spotkanie z jej wiecznie niezaspokojoną norką.

Ciszę letniego popołudnia przerwał odgłos. Dobrze znany Andrzejowi zgrzyt, przesuwanego filmu w aparacie. Przez chwilę nie chciał otwierać oczu myśląc, że to złudzenie. Usłyszał krzyk Agnieszki. Uniósł głowę. Sądił, że śni ale to nie był sen. Nad nimi stała Dominika !!! Ze swoim starym Olympusem w dłoni. Zrobiła kolejne zdjęcie. Agnieszka znowu krzyknęła. Wstała jak rażona piorunem i nerwowo poszukiwała części swego bikini rozrzuconych na trawie.
– Dominika co tu robisz ?– zdołał tylko wyjąkać. Sytuacja wydawała mu się tak surrealistyczna, że nawet się nie zdenerwował. Wyglądał zabawnie leząc na trawie z członkiem znajdującym się w stanie półwzwodu, skierowanym lekko ku górze.
Dziewczyna parsknęła śmiechem. Ładna brunetka o krótko obciętych ciemnych włosach okalających jej podłużną twarz spojrzała na niego z politowaniem.
– Przepraszam, że przerywam wam zabawę i nalegam abyście kontynuowali. Potrzebuję naprawdę pikantnych zdjęć, choć i te mogą mocno wstrząsnąć. Oby tylko biedne serce pana posła wytrzymało ten szok – szelmowsko się uśmiechnęła
– Ty idiotko! – wykrztusił Andrzej
– Nie pozwalaj sobie. Ciekaw jestem jak będzie wyglądała twoja biedna głowa rozwalona w kawałki Browningiem pana Andrzeja P

Agnieszka i Andrzej w tej samej chwili zdali sobie sprawę, że to nie żarty
– Ile chcesz ? – zapytała Agnieszka. Andrzej miał wrażenie, że już to kiedyś słyszał.
– W odróżnieniu od tego barana potrzebuję tylko pieniędzy na moje skromne potrzeby odparła Dominika śląc lekceważące spojrzenie w stronę swego byłego chłopca. – Wiesz o czym marzę – zamyśliła się. – Mieszkanie ? – zadała pytanie samej sobie – Nie mieszkanie już mam po babci. Samochód ? – tak potrzebuję samochodu – powiedziała radośnie – podoba mi się nowa Honda Civic w kolorze beżowym, żeby pasowała do torebki.
– Ile to kosztuje ? – Agnieszka zapytała rzeczowo Andrzej zrozumiał, ze dalsze negocjacje będą prowadziły kobiety. Poczuł się zbędny. Prawdę mówiąc czuł się kretyńsko. Sięgnął po spodenki.
– Ze wszelkimi bajerami może z 90 tysięcy – Dominika naprawdę była skromna. – Nie ubieraj się – wycelowała palcem w stronę Andrzej – macie to jeszcze zrobić tu i teraz! potrzebuję mocnych zdjęć dla zabezpieczenia a poza tym przerwałam wam.

Rozsiadła się wygodnie na leżaku, który jeszcze godzinę temu zajmował Andrzej.

Agnieszka powoli zrezygnowanym krokiem podeszła do swego kochanka. Andrzej początkowo nie miał zamiaru uczestniczyć w tym przedstawieniu i poddawać się woli szalonej kobiety. Chciał po prostu nałożyć spodenki i odejść z godnością. Jego ptaszek onieśmielony zaistniałą sytuacją skurczył się do swych normalnych rozmiarów i zwisał smętnie pomiędzy udami.
Agnieszka nie pozwoliła mu odejść. Stanęła przed nim i przytuliła się. Czuł, że także jest zdenerwowana tym co się stało. Wtuliła twarz w jego nagie męskie ramię. Objął ja i przycisnął do siebie. Uświadomił sobie przyjemny dotyk sutków na swej klatce piersiowej i bicie jej serca. Byli przytuleni ciasno, penis pod wpływem bliskości rozgrzanego kobiecego brzuszka powolutku począł się podnosić pomimo, że Andrzej wcale sobie tego nie życzył. Nie chciał grać roli wyznaczonej mu przez byłą dziewczynę. Poczuł na swych ustach delikatne muśnięcie ust. Potem drugi całus bardziej zdecydowany. Bezwiednie otworzył usta i wpuścił do środka język Agnieszki. Teraz całowali się namiętnie. Podniecenie spływało w dół wzdłuż jego ciała. Pomiędzy ich przytulonymi ciałami zaczęło brakować miejsca dla rosnącej męskości.

Odpływali.

Nie zdawali sobie już nawet sprawy z kolejno następujących po sobie odgłosów zwalnianej migawki i zgrzytu przesuwanego filmu w aparacie Dominiki.
Położyli się na miękkiej rozgrzanej przez słońce trawie. Kobieta delikatnym ruchem ręki sprawdziła stan podniecenia swego kochanka. Z radością natknęła się na twardego, wyprostowanego członka. Andrzeja już nie krępowała ta sytuacja, wręcz podniecała go świadomość, że ktoś jest obok i patrzy. Wyobrażał sobie jak z perspektywy leżaka wyglądają ich nagie, opalone i splecione ze sobą ciała. Całowali się wciąż nie mogąc rozerwać wspólnoty swych ust. Ręką drażnił jej sutki. Najpierw lewy. Potem prawy. Czuł ich ciepłą pęczniejącą twardość. Dłoń zaczęła błądzić niżej. Pod palcami poczuł miejsce, gdzie skóra zmieniła swą fakturę. Stała się bardziej szorstka – ślad po wygolonych włoskach łonowych. Znalazł się u jej wrót. Pieszczotliwie rozszerzył płatki róży. Wnętrze spływało sokami. Oboje byli gotowi do kochania. Przewrócił swą kobietę na plecy. Poddała mu się bez wahania. Główkę penisa umieścił u wejścia do jej groty.
Dominika patrzyła. Chciała beznamiętnie obserwować to co się dzieje. Chciała być aparatem. Rejestrować piękno dwojga kochanków leżących na soczyście zielonej trawie pośród rajskiego ogrodu. Poczuła nagle, ze jej dłoń jest tak mocno zaciśnięta na obiektywie aparatu, że aż boli. Od końca lutego, od kiedy rozstała się z Andrzejem, nie miała mężczyzny. Jej ciało nie zaznało pieszczot szorstkich męskich rąk. Ukrywała tę prawdę przed sobą. Prawdę o pragnieniach, które w niej drzemią. Gdy w TV oglądała film i natknęła się na scenę erotyczną zmieniała kanał. Teraz tutaj w tym ogrodzie jakby coś w niej wybuchło.
Widziała jak w nią wchodzi. Powoli centymetr po centymetrze jego penis zagłębiał się w ciele tamtej kobiety. Agnieszka dotknęła swych piersi poprzez biały T-shirt. Poczuła twardniejące sutki. Miesiącami tego nie czuła. Twardniały z zimna i wskutek podrażnienia ale nigdy z podniecenia.
Film w aparacie się skończył ale nie miała zamiaru zakładać nowego. Odłożyła go na stolik i ugniatała swe piersi. Po chwili zrzuciła z siebie T-shirt. Poprzez biały koronkowy stanik prześwitywały czerwone koliste plamy sutków. Czuła je teraz lepiej. Chciała się uwolnić. Chciała być naga. Tak jak oni zajęci teraz tylko sobą, poruszający zgodnie biodrami w rytm miłosnego uniesienia. Wstała z krzesła. Szorty wylądowały na trawie a zaraz po nich także białe skromne majteczki na których, w miejscu sąsiadującym z jej cipką, widać było dobrze spory ślad wilgoci.
Nie mogła wytrzymać dłużej. Ręka niemal automatycznie skierowała się ku kępce lekko rudych włosków porastających łono. Nie goliła się ostatnio. Nie miała dla kogo.
Teraz stała o metr od nich i onanizowała się bezwstydnie. Andrzej gdy na chwilę oderwał usta od piersi Agnieszki, aby nabrać oddechu myślał, że śni widząc Dominikę. Miała półprzymknięte oczy, pełne wargi były lekko rozsunięte, jedna ręka ugniatała jej spore piersi rozmiaru C podczas gdy druga miarowymi zdecydowanymi ruchami zagłębiała się pomiędzy zaciśniętymi, krągłymi udami. Ten widok jeszcze bardziej go podniecił. Przyspieszył ruchy wewnątrz Agnieszki. Czuł, że dłużej tego nie wytrzyma.

Zapomniał już niemalże o obecności Dominiki gdy ujrzał cień padający na ciało leżącej pod nim kobiety. Jego była dziewczyna stała przed nimi, tuż za głową Agnieszki. Stała wyprostowana na lekko rozstawionych nogach. Słońce nadawało włoskom łonowym łagodnie złoty odcień. Powoli odwróciła się tyłem. Widział teraz jej piękną białą pupę. Kucnęła. Mięśnie jej ud napięły się. Jej rudawa pipcia znalazła się wprost nad głową Agnieszki. Andrzej nie wiedział, czy podniecona kobieta wie co się dzieje ale po chwili zdał sobie sprawę, ze nie tylko wie ale doskonale odnajduje się w tej roli. Agnieszka wysunęła język i delikatnie dotknęła nim płatków róży należącej do Dominiki. Ta powolnym ruchem bioder naprowadziła Agnieszkę na właściwy punkt. Obniżyła lekko pupę, aby jej partnerka mogła swobodnie pieścić najczulsze miejsce.
Andrzej patrzył zafascynowany. Myślał, że śni. Ale niecierpliwe ruchy bioder jego kochanki przypomniały mu o przerwanej pracy. Z jeszcze większym oddaniem penetrował pochwę. Poczuł, że penis rośnie jeszcze i twardnieje. Kobiety jęczały coraz głośniej. Dominika w narastającej ekstazie chaotycznie poruszała swą pupą we wszystkie strony, podczas gdy Agnieszka nie wypuszczała z ust jej łechtaczki. Do uszu Andrzeja dochodził podniecający odgłos ssania i chłeptania.
Dominika podniosła tyłek znad ust swej partnerki. Rozumieli się bez słów. Andrzej opuścił ciepłą pochwę Agnieszki. Przesunął się do przodu. Znalazł się u wrót ogrodu rozkoszy drugiej kobiety tuż nad ustami tej pierwszej. Agnieszka nie wydawała się mieć mu tego za złe. Pomiędzy kobietami zaczęła się wytwarzać jakaś niezrozumiała dla Andrzeja wspólnota. Nie tylko, że nie była zła na to, że opuścił jej ciało ale ujęła w dłoń jego twardość i skierowała wprost do ociekającej sokami i jej własną śliną rozszerzonej różowej szparki. Andrzej zagłębił się w Dominice z rozkoszą. Poruszała się wolno, leniwie, chciał aby to trwało wieczność. Chciał zostać w tym raju z dwiema Ewami u swego boku.
Poczuł jeszcze coś. Agnieszka wciąż pieściła swym języczkiem pochwę Dominika. Od czasu do czasu lizała także zagłębiającą się w niej maczugę i tańczące w takt miłości jądra mężczyzny. Wyszedł na chwilę spomiędzy warg Dominiki. Agnieszka jak gdyby wiedziała o co mu chodzi. Objęła swymi ustami wilgotną twardą męskość. Zagłębił się w niej niemalże na całą długość. Z oddaniem ssała go zaciskając swe wargi, aby spotęgować jego rozkosz.
Przez następnych kilka minut na przemian nurkował się w wilgotnej pipci Dominiki, to znów w namiętnych ustach Agnieszki. Teraz jednak Dominika poczuła się w obowiązku zadbać o potrzeby swej nowej znajomej. Podsunęła ją delikatnym lecz stanowczym ruchem ku przodowi ich usta znalazły się teraz naprzeciwko siebie. Pocałowały się.
Andrzej miał przed sobą teraz dwie pochwy. Dostrzegł teraz jak bardzo się różnią. Jedna gładko ogolona, dziewczęca bułeczka – kreska przecinająca delikatne łono. Druga wydawała się być bardziej dojrzała, otoczona rzadką kępką jasnorudych włosków, z wydatnymi, wystającymi wargami. Obie zdały mu się kwintesencją piękna. Niewinność i dojrzałość – pomyślał, chociaż właścicielka tej niewinnej szparki była starsza od drugiej dziewczyny. Nie miał jednak ochoty rozpatrywać teraz tych dylematów. Obie szparki czekały na niego. Wszedł w Agnieszkę. Wykonał kilka powolnych ruchów potem przyspieszył, jej pochwa cudownie go oblegała. Dostrzegł jednak, że Dominika niecierpliwi się nieco, co zdradzało nerwowo spragnione ruchy jej pupy. Nie mógł jej tego odmówić. Uniósł się troszkę i mocno wbił się w swą byłą dziewczynę.
Potem już znalazł właściwy rytm, które one zaakceptowały. Całowały się wzajemnie i pieściły każdy centymetr swych ciał i cierpliwie oczekiwały swej kolejki.

Andrzej tylko przez moment rzucił okiem na stolik obok leżaka o kilka metrów od nich. Leżał tam aparat Dominiki. Mógł szybko wstać, otworzyć obudowę, wyjąć i prześwietlić film. Mógł ale czy chciał ?
– A może we trójkę mogliby pozostać w tym raju aż do dnia gdy zostaną stąd wygnani przeszło mu przez głowę.

Poczuł pulsowanie w jądrach, nieuchronnie nadchodził wytrysk.

IV

Młody wysportowany porucznik ABW – Sebastian Walkowski wraz z trójką swoich ludzi energicznym krokiem zbliżył się do żywopłotu. Zastanawiał się po jaką cholerę w ten upał potrzebne są im kominiarki skoro w środku będzie tylko jedna nieuzbrojona osoba i do tego kobieta. Przed chwilą przez radio otrzymał wiadomość, że poseł Andrzej P został zatrzymany na granicy i nie stawiał oporu. Teraz tylko trzeba dla porządku zrobić przeszukanie jego willi aby znaleźć tam dowody korupcji polityka. Od drzwi frontowych podchodziła druga grupa jego ludzi wraz z kamerzystą TVN. Będzie to news w sezonie ogórkowym. Przez walkie-talkie skontaktował się z ludźmi mającymi wedrzeć się na posesję od przodu.
– Gotowi ?
– Tak jest – odpowiedział mu młody głos
– Odliczam pięć……… cztery………………trzy…………………d wa………………..jeden…………..

W tej chwili ciszę sierpniowego popołudnia rozdarł krzyk kobiety. Krzyk rozkoszy, który wydała z siebie Dominika przeżywając swój pierwszy w życiu orgazm.

Scroll to Top