On i 17-tka

Mam 18 lat. A to co teraz opowiem miało miejsce dokładnie rok temu, na wakacjach. Siedziałam sama w domu. Nudziłam się niemiłosiernie. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko wstałam, by je otworzyć. Okazało się, że to najlepszy przyjaciel mojego starszego brata – Piotr. Tutaj muszę przyznać, że zawsze za nim przepadałam. Jest niezwykle sympatyczny, zabawny, no i na brak urody też nie cierpi. Jest naprawdę przystojny… Zaprosiłam go oczywiście do środka. Zaproponowałam coś do picia, było strasznie gorąco. Nalałam soku i sięgnęłam do zamrażarki po lód. Piotr siedział na krześle w kuchni i czekał na napój. Ja w tym czasie męczyłam się z kostkami lodu. Za nic w świecie nie chciały wyskoczyć z foremki. W końcu wyskoczyły, tyle że jedna centralnie w moje czoło. Zdecydowanie poczułam to jaka jest twarda. Złapałam się za czoło. Piotr szybko zareagował i zaczął przyglądać się bliżej miejscu, w które uderzyła przeklęta kostka. Słyszałam jak coś mówił o tym, że to nic wielkiego, że może być tylko niewielki siniak. Ale ja myślałam wtedy o czymś innym…Kurcze, ale on miał cudowne dłonie. W końcu zaproponował, żebyśmy gdzieś usiedli, bo chciał się temu bliżej przypatrzyć. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Przysunęłam się blisko, by mógł dokładnie obejrzeć moje czoło i przyłożyć do niego trochę lodu. Nagle objął mnie…Powiedział, że tak mu będzie wygodniej. Przysunęłam się więc jeszcze bliżej. Oparłam rękę na jego udzie. Chwilę później czułam jego wargi w okolicy mojej szyi. Automatycznie zarzuciłam swoje nogi na jego uda i wtuliłam się mocno w tors Piotra. Miał wtedy 21 lat, a z informacji brata wiedziałam, że często z nim chodził na siłownię. Teraz mogłam poczuć rezultaty tego ćwiczenia. Czułam jego gorące wargi na swojej szyi, coraz bliżej ucha…Zaczął je lekko przygryzać. Cicho jęknęłam i już za chwilę wargi Piotra były tuż przy moich ustach. Spojrzał mi w oczy i zdecydowanie, ale niezwykle delikatnie i namiętnie pocałował mnie. Nasze języki pracowały bardzo szybko. W końcu usiadłam okrakiem na jego kolanach, mocno trzymałam w dłoniach jego twarz i zawzięcie całowała. On coraz głębiej wpychał swój język do moich ust. Nikt jeszcze tak nie całował jak Piotr. Zaczęłam rozpinać jego koszulę, gdy tylko na swoich pośladkach poczułam jego dłonie. Cudownie masowały moją pupę… Zdjęłam z niego szybko koszulę i sama ściągnęłam swój T-shirt. Zostałam więc w samych spodenkach, stringach i staniku. Zaczęłam całować jego szyję, potem niżej, tors, słodkie suteczki, brzuch, aż doszłam do podbrzusza… Tu się zatrzymałam na chwilę i ręką zaczęłam masować przez spodnie jego penisa.. Czułam jak powoli robi mu się mniej miejsca. Rozpięłam więc szybko rozporek, guzik, i zsunęłam z niego spodnie. Został w samych bokserkach. Teraz wyraźniej było widać, że trochę już urósł. Zaczęłam smyrać językiem po materiale, pomagałam sobie ręką, masując coraz bardziej zdecydowanie… Piotr w końcu nie wytrzymał i sam ściągnął bokserki. Wiedziałam co robić. Najpierw wzięłam penisa do ręki. Lekko ścisnęłam i zaczęłam poruszać ręką w górę i w dół, w górę i w dół. I coraz szybciej…Naciągałam coraz mocniej skórkę. Całowałam go od nasady, aż po sam koniuszek. Lizałam po całej długości. W końcu wzięłam do ust sam Koniusze i mocno zassałam. Usłyszałam tylko jęk Piotra. Poruszałam szybko językiem i wbijać go sobie w usta powoli, coraz głębiej. Język poruszał się coraz szybciej, a Piotr jęczał coraz głośniej. Czułam jego dłonie na mojej głowie. Wpychałam go sobie w usta coraz szybciej, coraz głębiej, czułam go praktycznie w gardle. Pomagałam sobie cały czas ręką. Trzepałam tak szybko i tak mocno jak tylko mogłam. Piotr oddychał coraz głośniej i szybciej. Penis urósł już do maksymalnych rozmiarów. Kiedy czułam, że zaraz wytryśnie wyciągnęłam go z ust i zajęłam się jądrami Piotra. Zaczęłam je lizać, próbowałam brać do ust, ssałam najpierw delikatnie, później coraz mocniej, tak jak penisa. Piotr stękał już głośno. Ręką znowu zaczęłam trzepać mu penisa, nie przestając ssać jąder. Palcem drażniłam jego rowek między pośladkami. Naśliniłam palca i jeździłam nim z góry do dołu. Masowałam dziureczkę. Gdy widziałam, że Piotr lada chwila wystrzeli, wzięłam penisa znowu do ust. I w takiej pozycji Piotr wytrysnął pierwszy raz tego dnia. Wysysałam go do ostatniej kropli, do momentu aż z powrotem opadł. Wyjęłam go z ust i z powrotem usiadłam na kolana Piotra. Zaczął mnie namiętnie całować. Dotykał moich piersi. Masował swoimi wielkimi dłońmi. Mieściły się w nich całe. W końcu znalazł zapięcie mojego stanika i szybko uporał się z nim. Stanik szybko się zsunął i obnażył moje 75B. Sutki już mocno mi sterczały, ale stwardniały jeszcze bardziej, gdy Piotr wziął je do ust, ssał i co jakiś czas przygryzał. Brał je w zęby i delikatnie ciągnął. Oddychałam już zdecydowanie głośniej. Wziął mnie na ręce i posadził na fotelu. Ten, razem ze mną przesunął w stronę ściany tak, bym siedziała do niej twarzą. Piotr stanął między nią a fotelem, pochylił się, by znowu wepchnąć swój język w moje usta. W końcu zaczął zjeżdżać niżej. Polizał znowu sutki, ale nie nimi chciał się teraz zająć, więc zjechał jeszcze niżej. Szybko zdarł ze mnie spodenki. Zostałam w samych stringach. Rozszerzył moje nogi i zaczął całować i wodzić językiem po wewnętrznej stronie ud. Oparłam stopy o ścianę, kiedy poczułam jego język na majteczkach. Odchylił je na bok i pociągnął językiem po mokrych już wargach. Zdarł ze mnie springi i dłonią zaczął masować moją cipeczkę. Był cudowny. W końcu pochylił się i się zaczęło. Zupełnie odpłynęłam. Nikt nie poruszał tak językiem jak Piotr. Czułam jak przesuwał się z góry na dół. Sztywnym językiem, twardym. Wzdrygałam się za każdym razem, gdy dotykał mojej łechtaczki. W końcu delikatnie ją pocałował i wziął do ust. Zaczął ssać, coraz mocniej. Zupełnie przestałam myśleć. Jęczałam coraz głośniej, a on coraz brutalniej się z nią obnosił. Zaczął ją przygryzać, co w ogóle pozbawiło mnie zmysłów. Poruszałam biodrami. Nagle poczułam jego język w mojej szparce. Wbijał się brutalnie i jak na język bardzo głęboko. Wylizał ją calutką. Wyjął język, ale za to poczułam palec… Wpychał go bardzo powoli, przekręcał nim. W tym samym czasie ssał mi łechtaczkę. Nie mogłam się powstrzymać. Jęczałam już bardzo głośno, nabijałam się na jego palca. Piotr zauważył, że przestaje mi to wystarczać więc wepchał tam drugiego palca, za chwilę trzeciego. Poruszał nimi coraz szybciej, drażnił mój punkt G. Czułam jak soki spływają po mojej drugiej dziurce. Piotr chyba to też zauważył, bo po chwili poczułam tam palec drugiej ręki. Napierał na nią coraz mocniej, aż w końcu wbił się i z trudem wpychał go do samego końca. Teraz już krzyknęłam. Czułam, że już niewiele mi brakuje do orgazmu. Największego chyba w moim krótkim życiu. Stopy wciskałam mocno w ścianę. Nabijałam się na jego palce coraz szybciej. Łechtaczka już pulsowała od ssania jakie zafundował mi Piotr. W końcu zdołałam tylko wydusić: „Weź mnie. Rób co chcesz. Jestem twoja…”. Wziął sobie to do serca. Sam też już był gotowy. Jego penis stał na nowo gotowy do pracy. Wstał, lekko pochylił się, pocałował mnie i poczułam jak przykładam penisa do mojej szparki. Powoli zaczął go wpychać. Uwolniłam swoje wargi od jego ust, by móc spojrzeć jak wnika we mnie i znowu jęknąć. Był dosyć spory, jeśli nie w długości to na pewno w szerokości. Jęczałam coraz głośniej, gdy poruszał nim we mnie coraz szybciej. Moje piersi podskakiwały, zaczęłam więc masować i ściskać między palcami swoje sutki. Przygryzałam wargi, a Piotr ciągle przyśpieszał. Nagle poczułam, że zaraz dojdę. Złapałam tylko się mocno za ramię Piotra i czekałam, aż nadejdzie ta piękna chwila. Jak się okazało, nie musiałam czekać długo. Za chwilę poczułam na całym ciele dreszcz. Wygięłam się na fotelu w łuk, ostatni raz ścisnęłam sutki i wydałam z siebie okrzyk rozkoszy. Szparka zacisnęła się mocno na penisie. Piotr jednak nie miał dosyć i chciał jeszcze raz przeżyć orgazm. Wyszedł więc ze mnie, kazał mi się oprzeć na fotelu i wypiąć pupę. Domyślałam się co mnie czeka. Piotr rozsmarował moje soki na drugiej dziurce i zaczął wpychać swojego penisa. Wpychał coraz głębiej, a moje usta otwierały się coraz szerzej i wydawały tylko stłumiony jęk. Penis w końcu zaczął posuwać się coraz sprawniej. Było tam zdecydowanie ciaśniej, więc na wytrysk nie trzeba było długo czekać. Usłyszałam tylko okrzyk Piotra, a w sobie poczułam gorącą falę spermy. Złapał mnie za piersi i wepchnął penisa do samego końca, by nie uronić ani jednej kropli. W końcu wyszedł ze mnie, ale jak się okazało, chciał bym i ja przeżyła w tamtym dniu drugi orgazm. Rzeczywiście, rozgrzał mnie tym posuwaniem od tyłu. Wziął mnie na ręce i przerzucił przez oparcie na sofie. Leżałam na brzuchu. Rozchylił moje nogi… Teraz miał dla siebie cała moją cipeczkę. Ja nie miałam już siły, aby się ruszyć. Z drugiej strony nie chciałam, byłam ciekawa co się stanie. Nagle zapytał czy zabawiam się czasami sama ze sobą. Dziwne pytanie, ale jak się okazało, chodziło mu o jakieś gadżety, a głównie o jakiś wibrator. Wskazałam mu szafkę, w której miał go znaleźć. Jak się można było spodziewać znalazł go. Ukląkł przy sofie, twarzą do mojego skarbu. Przesunął językiem po całej długości. Chwilę zajął się moim guziczkiem. Ssał go tak jak na początku, przygryzał. Od razu poczułam, że nie będzie musiał długo mnie tak zabawiać. W końcu wepchał sporych rozmiarów wibrator w moją cipeczkę. Była cała mokra, więc wszedł bez problemu. Piotr od razu zaczął nim szybko poruszać. Ja byłam tylko w stanie jęczeć, coraz głośniej i częściej stękać. Posuwał mnie wibratorem bardzo szybko, posuwałam się na sofie. Nagle poczułam w pupie coś twardego, ale nie za grubego. I wtedy spojrzałam w bok… W świeczniku nie było już świeczki. Teraz dopiero Piotr zrobił z niej pożytek. Posuwał mnie w dwie dziurki. Jednak większą uwagę zwracał na moją cipeczkę. Po takich doznaniach czułam, że dochodzę. Zaczęłam sama szybciej nabijać się na oba przyrządy. W końcu poczułam znajomy dreszcz, wsparłam się na rękach, rozwarłam usta, ale dźwięk wydałam dopiero opadając na sofę. Dziurki zacisnęły się na wibratorze i na świeczce… Piotr wyciągnął oba przyrządy, przesunął jeszcze tylko językiem po łechtaczce. Ukląkł nade mną i wtulił mocno w moje plecy. Jego tors był gorący. To było najpiękniejsze uczucie na świecie… Jego gorące ciało, oddech na mojej szyi i słodkie usta muskające moje ramiona.

Z Piotrem jestem do dziś. Tego dnia jednak nie powtórzyliśmy. Po prostu jest nam cudownie tak jak jest… I życzę wam tego samego.

Scroll to Top