Orgia z ratowniczką

Mam na imię Aga i 24 lata. Na co dzień studiuję w Warszawie socjologię ale w wolnych chwilach, zwłaszcza latem dorabiam sobie jako ratownik wodny. Pływam świetnie już od dziecka, można powiedzieć , że woda to mój żywioł. Bycie ratownikiem ma dla mnie prawie same plusy bo łączy przyjemne z pożytecznym. Musze jednak przyznać, że reakcje kąpiących sie na kobietę ratownika bywają różne. Mężczyzn i to w każdym wieku to chyba wyraźnie interesuje bo większość gapi sie na mnie bez opamiętania, co mnie trochę wkurza. Jestem przy tym atrakcyjną kobietą, mam 173 cm wzrostu, długie zgrabne nogi, szczupłą figurę , idealną opaleniznę a włosy noszę upięte w kitek. Generalnie jednak przyzwyczaiłam sie do natrętnych męskich spojrzeń a na jakiekolwiek zaczepki na plaży odpowiadam tak, że dowcipnisiom miny opadają. Sytuacja która mi sie przytrafiła miała miejsce w ubiegłym roku na mazurach. Pilnowałam niezbyt dużej plaży razem z Wojtkiem i Markiem, fajnymi chłopakami z Gdańska. Z reguły było tak, że plaży pilnowaliśmy we dwójkę, a trzecie z nas miało czas do swojej dyspozycji. Pewnego razu zostałam jednak sama na prawie cały dzień bo chłopacy mieli coś do załatwienia w mieście. Pomyślałam, że to w końcu nie pierwszy raz. Poradzę sobie. Od 12 do 20 miałam pilnować plaży. Kąpiących sie nie było niezbyt dużo. Trochę posłuchałam muzyki, trochę poczytałam, no i oczywiście napatrzyłam sie na opalone męskie klatki których jak zwykle nie brakowało. Popołudniu zaczęło mi sie jednak naprawdę nudzić. Siedziałam na swoim ratowniczym krzesełku i nagle poczułam, że pora po raz kolejny rozprostować nogi i przejść sie po plaży. Szłam sobie nieśpiesząc sie aż zwróciły moją uwagę jakieś podniesione głosy. Nieopodal czterech facetów hałasowało grając na kocu w karty. na oko mieli od 25 do 30 lat .Naprawdę nie chciało mi sie zwracać im uwagi ale zauważyłam, że popijają sobie piwo. Regulamin jest jasny, osoby pod wpływem alkoholu nie mogą korzystać z kąpieliska. Podeszłam wiec do nich i grzecznie zwróciłam im uwagę, że nie można tutaj spożywać alkoholu. popatrzyli na mnie wyraźnie rozbawieni.

-A co nam zrobisz ? – zapytał jeden z nich

-Bo ja chce klapsa – stwierdził drugi.

Po czym całe towarzystwo w śmiech.

-A ja sam bym przełożył przez kolano jakąś blond ratowniczkę i dał jej kilka klapsów – dodał trzeci

To spotkało sie z kolejnym wybuchem śmiechu całej czwórki.

Zrobiło mi sie głupio no i wkurzyłam sie trochę.

-Jeśli sie panom zakaz nie podoba to proszę opuścić teren kąpieliska. Osoby nietrzeźwe nie mogą tu przebywać. Albo sie podporządkujecie albo wezwę ochronę.

Oczywiście ochrony nie było, mogłam co najwyżej czekać na moich chłopaków albo wezwać policję z odległego o kilka kilometrów miasteczka. Ale groźba poskutkowała. Wyraźnie sie uspokoili i najstarszy z nich stwierdził, że będą sie spokojnie zachowywać.

Powiedziałam, że otwarte butelki z piwem mają stad zniknąć. -Dopijemy – stwierdził jeden

-Nie, panowie – otwarte butelki zabieram , tu panuje zakaz spożywania alkoholu- powiedziałam

Nie protestowali tylko na mnie dziwnie popatrzyli. A ja spokojnie zabrałam 4 napoczęte butelki i odeszłam. Wylałam je w pobliskich krzakach. Sytuacja była opanowana. Jednak jak sie okazało nie na długo. Niecałe pół godziny później przybiegła do mnie poddenerwowana kobieta twierdząc, że ukradli jej telefon.

-Co sie dokładnie stało ?-zapytałam

-Takich czterech kręciło sie przy moich rzeczach i na pewno to oni zabrali.

Już sie domyśliłam, że pewnie chodzi o tych samych facetów z którymi miałam niedawno starcie. Podeszłyśmy we dwie do nich.

-Ta pani twierdzi, że zabraliście jej telefon – powiedziałam bez ogródek

Wybuchnęli oczywiście salwą śmiechu.

-Może taki ? – spytał jeden i pokazał telefon na widok którego kobieta wyraźnie sie zdenerwowała.

-Tak, ten, to mój, oddawaj go złodzieju – krzyknęła

-Ale to mój telefon, mam go od 20 lat- stwierdził ze śmiechem facet kpiąco

-No w takiej sytuacji to ja wzywam policję – powiedziałam twardo

-A wzywaj sobie – nie boimy sie glin – wycedził przez zęby

No to odwróciłam sie na pięcie i poszłam po swój telefon. Oczywiście, całe towarzystwo zaczęło sie szybko zbierać do odejścia i zanim wróciłam do siebie zaczęli sie szybko ubierać. Wybrałam odpowiedni numer ale zanim sie połączyłam cała czwórka już ewakuowała sie z plaży zostawiając po sobie kilka butelek i pełno śmieci. Nie mogłam nic zrobić. Trudno, ale przynajmniej będzie spokój do wieczora – pomyślałam. Poszkodowana pani była wyraźnie zmartwiona i stwierdziła, że zastanowi sie jeszcze nad złożeniem zawiadomienia o kradzieży. Znów sytuacja wydawała sie być opanowana. I rzeczywiście do 20 nic sie nie wydarzyło. Chłopacy przysłali smsa, że wrócą po 23 bo wstąpili do jakiegoś baru. Pod wieczór zaczęło robić sie pusto. Plaża ucichła a ja poczułam ulgę, że ten męczący dzień dobiega końca. Spakowałam swoją torbę i zmęczona skierowałam sie w drogę do samochodu. Parking było oddalony o jakieś 500 m. Znalazłam swoje autko, wrzuciłam bagaże i już miałam odjeżdżać kiedy wpadłam na pomysł, że kupię sobie coś do picia. . Sklepik jest niecałe 15 minut drogi stąd .A zamiast siedzieć w nagrzanym aucie po prostu sie przejdę.

Zostawiłam wiec bagaże w samochodzie i poszłam na skróty leśną ścieżką. Była już godzina 20.30 ale o tej porze roku wciąż jest jasno tym bardziej, że las nie był gęsty. Szłam nieśpiesząc sie zbytnio aż usłyszałam że gdzieś przede mną ktoś zaczął śpiewać a za chwilę głośne śmiechy. Po chwili natknęłam sie na sprawców leśnych hałasów. Na przewróconym pniu przy ścieżce siedziało sobie ku mojemu zaskoczeniu tych samych czterech facetów z którymi ścierałam sie dwukrotnie w ciągu dnia. W mgnieniu oka przeszło mi przez myśl że po prostu przejdę koło nich, może nawet nie zwrócą na mnie uwagi. Ale miałam pecha.

-A któż to idzie ? Nasza dzielna pani ratownik. Wytropiła nas nawet tutaj żeby odebrać zdobyczny telefon – zaśmiał sie wysoki blondyn

Chciałam przejść bez słowa ale jeden szybko sie podniósł i zastąpił mi drogę.

-Proszę mnie przepuścić – powiedziałam ostro

– Bo co ? Wezwiesz ochronę ? A może chłopaka ? Na pewno zaraz tu będą – roześmiali sie wszyscy

Chciałam odepchnąć faceta który zagradzał mi drogę ale nie miałam tyle siły.

-O nasza ratowniczka ma pazurki. Lubimy takie.

Zaczęłam sie naprawdę bać. Z telefonu nie zadzwonię a jeśli krzyknę to na pewno ich wkurzę. Gorączkowo kombinowałam jak wyjść z nagłej opresji.

-Musisz nam zrekompensować wylane piwo – wycedził jeden z nich

-Krzysiek, nadal masz ochotę na ukaranie ? – zapytał

Odezwał sie opalony krótko ścięty brunet.

-No mam, cały czas mam

-Panowie nie róbcie przedstawienia, to naprawdę nie jest śmieszne – powiedziałam

-Ależ Krzysiek zasłużył na karę bo to on zajebał ten telefon – zarechotali

-No dalej Krzychu pozwól sie ukarać – rozległy sie głosy

Nim zdołałam zareagować brunet wypiął sie w moją stronę przy drzewie.

-Chcę klapsa od pani ratownik-zaśmiał sie

-No dalej , zrób co mówi -zdecydowanym tonem powiedział blondyn

Pomyślałam sobie , że może to takie wygłupy i na tym sie skończy.

Podeszłam do niego i klepnęłam go w wypięte pośladki.

-Hahahaha, nic nie poczułem – chcę mocniej

To uderzyłam go naprawdę mocno.

-Ej Krzychu nie rób obciachu, na gołą dupę daje sie klapsy

Zrobiło mi sie nieswojo ale zanim zdążyłam coś powiedzieć brunet opuścił krótkie spodenki ukazując wszystkim gołe pośladki.

-Krzychu, Krzychu…zaczęli ze śmiechem skandować jego koledzy.

-No dalej- ukarz go bo zasłużył – powiedział do mnie jeden

-Mowy nie ma – odparłam stanowczo

-Albo to zrobisz albo zaraz inaczej pogadamy – pogroził mi blondyn

No to wzięłam zamach i uderzyłam go aż rozległo sie głośne klaśnięcie.

-Jeszcze raz, byłem niedobry – błaznował ukarany

To tak go strzeliłam , że aż na pośladkach pokazały mu sie czerwone ślady moich palców a uderzony aż krzyknął z zaskoczenia.

Rozległy sie głośne śmiechy.

-Co to Krzychu, zabolało ? Przecież chciałeś – śmieli sie z niego koledzy

Szybko sie odwrócił. Chyba sie trochę wkurzył i napalił jednocześnie bo jego penis był mocno wzwiedziony.

-Hahahahaha – fujara ci stoi, lubisz klapsy – rechotał blondyn

-Miej litość dla niego , przecież widzisz że go boli – zwrócił sie do mnie

-Albo nie, powiedz ,że marzysz o jego kutasie

-O nie, nie powiem -zaprotestowałam

To był błąd bo brunet mnie uderzył w twarz. Niezbyt mocno ale to wystarczyło żeby przeszła mi ochota do mówienia nie.

-Mów suko

Przemogłam sie i dość głośno powiedziałam , że marzę o jego kutasie.

-No to pokaż jak chcesz tego, klękaj i obciągaj druta – usłyszałam

Nie chciałam znów oberwać wiec posłusznie klęknęłam przed sterczącym członkiem. Starając sie nie myśleć o niczym wzięłam go w dłoń i zaczęłam powoli masować.

-I jak sie czujesz Krzychu ? Dobrze ci ? – dopytywali sie koledzy

-Obciągaj mu – kazał mi blondyn

Nie miałam specjalnie wyboru wiec wzięłam do ust naprężonego członka. Brunet aż jęknął.

-Co za suka -wysapał – pewnie każda ratowniczka jest taka.

-Chciałaś tego już na plaży co suko ?

Nie odpowiedziałam koncentrując sie na obciąganiu. Starannie oblizywałam członka. Brunet zaczął ruszać biodrami utrudniając mi zadanie. Katem oka zauważyłam, że jego koledzy zaczynają sie rozbierać. No to koniec – pomyślałam. Teraz zerżną mnie tu wszyscy.

Byle tylko nie zrobili mi jakiejś krzywdy.

-Pora na prawdziwe obciąganie – usłyszałam

Faceci podstawili mi pozostałe trzy stojące pałki. Zaczęłam posłusznie je utwardzać. Lizałam i ssałam na przemian.Czułam sie jak dziwka ale starałam sie o tym nie myśleć. Blondyn podstawił mi swoje jądra do wylizania. Nawet nie usiłowałam protestować tylko posłusznie wzięłam sie za nie. Faceci byli ostro napaleni. Kazali mi wstać i wypiąć sie przy drzewie. Spojrzałam na ich członki, wszystkie w pionie po moich zabiegach. Nie miałam wyjścia. Posłusznie sie wypięłam.

-Patrzcie co za suka -sama tego chce !

I poczułam jak jeden z nich podciąga mi spódniczkę i odsuwa stringi na bok. Zanim zdążyłam sie przygotować wszedł we mnie. Aż jęknęłam. Zaczął rytmicznie we mnie wchodzić sapiąc i jęcząc. Czułam jak porusza sie we mnie niczym wielki tłok. Na szczęście szybko zaczął dochodzić. Nagle wyszedł ze mnie i spuścił sie opryskując mi pośladki i uda. Drugi tylko czekał na swoją kolej. Zdecydowanie wbił sie we mnie i po kliku pchnięciach podobnie jak pierwszy strzelił na mnie silnym strumieniem. Trzeci był nieco wytrzymalszy od kolegów bo rżnął mnie kilka minut. Nawet zaczęło mi sie to podobać ale spuścił sie zanim zaczęło być mi dobrze.

Na koniec został blondyn. Przez cały czas jak posuwali mnie jego koledzy on tylko stał i masował penisa.

-Pora naszej blond ratowniczce zamieszać kakao -stwierdził

Nie na żarty sie przestraszyłam. Nie zdążyłam jednak zaprotestować gdy dwóch facetów przytrzymało mnie a blondyn zaczął wpychać mi swojego penisa między pośladki. Starałam sie zacisnąć mięśnie i nie dać mu wejść ale on uparcie pchał we mnie członka.

-No dalej suko, rozluźnij sie bo tylko przedłużasz -syknął

Poczułam, że nie mam szans i lepiej go wpuszczę. Blondyn aż sapnął gdy zaczął sie zagłębiać w moim tyłku. Zaczął poruszać biodrami aż dobił mnie do końca. Jęczał głośno z zadowolenia. Pchał mnie coraz szybciej od czasu do czasu klepiąc mnie po tyłku. Czułam sie jak dziwka dając sie posuwać analnie i w dodatku na stojąco ale nie miałam wyjścia. Rozległo sie głośne sapanie połączone z jego jękami. Przyspieszył ruchy i nagle wystrzelił we mnie z krzykiem. Przy akompaniamencie wyuzdanych sapnięć wypuszczał z siebie gorące fale nasienia po czym wyszedł ze mnie. Faceci przestali mnie trzymać. Odwróciłam sie i oparłam o drzewo. Byłam zupełnie wyczerpana. Oni chyba też mieli dość bo szybko sie ubrali i zostawili mnie samą rzucając na odchodne że dobrze sie rżnęłam. Potrzebowałam naprawdę długiego czasu żeby jakoś sie ogarnąć i wrócić do auta, tym razem już bez przygód po drodze. O całym zajściu nikomu nie pisnęłam słowa…

Scroll to Top