Ożywione dawne uczucie i kolejna zdrada

25-lecie matury obchodzi się raz w życiu, historia która wydarzyła się dosyć niedawno więc jeszcze wszystko jest na świeżo. Ci którzy czytali moje poprzednie opowiadanie znają po części moją sytuację. Od tamtej pory przez te parę lat nie zmieniło się nic poza tym że nie byłam wierna mężowi. Co jakiś czas uprawiałam z nim sex ale to nie było to. Wracając do początku, nie miałam ochoty iść na ten zjazd. Po pierwsze każdy będzie mówił ,,jak to kiedyś było”, po drugie będę widziała osoby z którymi nie chciałabym się widzieć, po trzecie i tak nie przyjdą Ci z którymi będę chciała porozmawiać bo albo są daleko albo stwierdzą jak ja że to nie ma sensu. Jednak zaproszenie było dla dwóch osób znaczy absolwenta i osoby towarzyszącej więc jak zobaczył to mój małżonek to nie dał mi spokoju. Twierdził ,,Jak będziesz czuła się nieswojo to wyjdziesz”. Poza tym pocieszała mnie myśl że będzie on ze mną, pomimo że zdradzam go to jednak on umie zawsze mnie wesprzeć w trudnych chwilach. W końcu się zgodziłam. Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki z którą jako jedyną miałam kontakt z klasy maturalnej i ona też wyraziła ochotę że idziemy.

Sobota rano, całą noc nie spalam więc rano ciężko było mi wstać, szykowałam się cały dzień. Bardzo się stresowałam ponieważ w liceum byłam tą dziewczyną za którą szalało paru przystojniaków, kiedy więc popatrzyłam w lustro co prawda wyglądałam bardzo dobrze i elegancko jednak nie będę oszukiwała to 25 lat różnicy. Kiedy zeszłam na dół mój mąż powiedział ,, Pięknie…” i zrobił maślane oczy. Pocałował mnie w dłoń i ruszyliśmy do mojego liceum. Kiedy podjeżdżaliśmy to aż w brzuchu mnie ściskało. Ale opanowałam się i wysiadłam. Wchodząc widziałam osoby ale kojarzyłam ich lecz niestety nie byłam pewna czy to ta osoba czy kto inny, więc nie odzywając się do nich przeszłam obok. Na korytarzu poczułam ten zapach szkoły, nie wiem czy tylko ja miałam takie uczucie czy ktoś jeszcze też miał ale poczułam się jakbym miała znowu 19 lat i cały świat przed sobą. kiedy już weszliśmy na salę gimnastyczną na której było bardzo dużo osób zauważyłam Ulę, wspomnianą wcześniej przyjaciółkę która kiwała na mnie. Podeszłam więc do stolika i przywitałam się ze wszystkimi oraz przedstawiłam mojego męża. Usłyszałam też wiele komplementów za co też odwzajemniłam się miłym słowem dla komplementującego. Rozpoczęła się część oficjalna którą co prawda przegadaliśmy z koleżankami. Przy naszym stoliku nie było ani jednego mężczyzny oprócz mojego męża, więc stwierdził że pojedzie do domu a ja jak chce to mogę zostać a później taksówkę wezmę. Zgodziłam się. Zaczęła się część mniej oficjalna no i tańce. Tańczyłyśmy wszystkie w kółeczku, jednak ja kiedy zaczęły się jakieś głupie zabawy usiadłam przy stoliku i obserwowałam sytuację na parkiecie. W pewnym momencie poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię i mówi

– Nic się szklanka nie zmieniłaś

– Szklanka … – spojrzałam się w stronę mówiącego, ponieważ tak nazywała mnie jedna osoba w szkole i to właśnie był on – Janek – Janek – powiedziałam niepewnie

– No tak…. nie poznajesz mnie? – zapytał trochę zmieszany

– Poznaję – i cmoknęłam go w policzek

– Może zatańczymy? – spytał się a ja się zgodziłam.

Janek był moim chłopakiem przez prawie całe liceum. Potem przyszedł czas studiów Janek wyjechał do Warszawy ja zostałam w Krakowie, miłość nie przetrwała rozłąki. W tańcu nie mówiliśmy nic do siebie jedynie co to patrzyliśmy sobie w oczy. Kiedy była przerwa zaproponował byśmy wyszli i porozmawiali na spokojnie na zewnątrz.

– Co u Ciebie słychać? – spytałam

– Wiesz jestem prawnikiem, mieszkam w Warszawie. A ty co robisz? Masz męża, dzieci? – spytał

– Tak ja skończyłam studia, jednak nie pracuję, pomagam trochę mężowi w firmie, prowadzę dom, wychowuję dzieci… – mówiłam jednak widziałam że kiedy tylko coś mówię o mężu to jakby Janek robił się smutny.

– Czyli ten facet obok Ciebie co był dzisiaj to twój mąż? Rozumiem. Ja nigdy się nie ożeniłem, miałem co prawda kobiety w swoim życiu jednak to nie było to. – powiedział i spojrzał mi w oczy – Wiesz ja dzisiaj nie chciałem tu przyjeżdżać ale dowiedziałem się że ty będziesz i zmieniłem zdanie. Jesteś taka piękna i położył swoją dłoń na mojej

Janek w czasach liceum był chłopakiem którego zazdrościły mi koleżanki, ćwiczył , trenował różne sporty, brunet wysoki z piwnymi oczami. Dzisiaj był to szpakowaty mężczyzna z lekkim zarostem, postura jego nie wyglądała na jakiegoś zapuszczonego wręcz przeciwnie był że tak powiem ubity, jak się później w rozmowie okazało ćwiczy do tej pory.

Przez pewien czas staliśmy nic nie mówiąc a po chwili zaczął:

– Dlaczego nam nie wyszło? – kiedy spojrzał na mnie zauważyłam lekkie wzruszenie w jego oczach

– Byliśmy młodzi, nie mieliśmy dla siebie czasu, ty tam ja tu… po drugie nie odpowiadałeś na moje listy, a od twoich rodziców dowiedziałam się że masz narzeczoną… więc nie zabiegałam – odpowiedziałam mu

– Cooo!!! Jaką narzeczoną, to raczej ty miałaś narzeczonego – odpowiedział z oburzeniem

– Było minęło – skwitowałam tą rozmowę ponieważ nie chciałam się kłócić

– Ale wiesz ja nigdy nie kochałem tak żadnej innej kobiety jak Ciebie – i objął mnie ramieniem – Jak zobaczyłem Cię dzisiaj serce mi zaczęło bić tak jak wtedy, kiedy pierwszy raz dostrzegłem Cie na ognisku u dziadków Elki. – i pocałował mnie w szyję

– Wiesz… ja muszę się zbierać… pójdę zadzwonić po taksówkę… – chciałam się wymigać ponieważ wiedziałam do czego to zmierza, a jednak wolałam by nikt nas razem nie widział bo zaraz będą plotki i domysły.

– Odwiozę Cię. Nalegam – spojrzał na mnie tak że nie byłam w stanie odmówić.

W samochodzie czułam że kiedy tylko może to mnie obserwuje, aż po chwili położył rękę na moim kolanie i zaproponował

– Może jednak przypomnimy sobie najlepsze czasy?

– Nie wiesz ja mam męża a po drugie jest późno – kiedy to mówiłam jego ręka zajechała bardzo wysoko pod moją sukienką – ohh – jęknęłam a on uznał to za aprobatę

Nie pamiętam jak wchodziliśmy do mieszkania, ponieważ w windzie całowaliśmy się jak para nastolatków. Wiem tylko tyle że w przedpokoju zgubiliśmy już trochę ubrań. W sypialni szybko zrzuciliśmy resztę ubrań a ja położyłam się na łóżku a Janek zaczął pieścić moje ciało. Nie mógł wyjść z podziwu że matka trójki dzieci ma taką figurę. On sam również pomimo tego że zarósł trochę na torsie i brzuchu to był umięśniony fajnie. Po chwili pieszczot, władował swojego penisa we mnie aż do samego końca. Az się wygięłam. Poczułam wielką rozkosz od środka, coraz szybsze ruchy sprawiały mi wielkie podniecenie i euforię. Do tego namiętne pocałunki – czułam się jak w siódmym niebie. Następnie wypięłam się do pozycji na pieska, wtedy doszły klapsy w mój tyłek i następnie znowu leżeliśmy tylko ze obok się ja z jedną nogą podniesioną do góry odwrócona do Janka plecami. Całował mnie po szyi i szeptał coś do mnie ale nie byłam w stanie zrozumieć. Pod koniec zaczął mocno sapać i wiedziałam że zaraz eksploduje ja i on i tak też się stało. Po tym wszystkim przytulił mnie mocno a ja położyłam głowę na jego torsie.

– Oj Anka Szklanka… wiesz że spuściłem się w Tobie?

– Wiem… tak lubię i tego chciałam. – opdowiedzialam

– Jesteś niesamowita, twój facet ma z Tobą dobrze

– Nie ma – i spojrzałam na niego wymownie – stwierdził że jesteśmy za starzy na sex

– Żartujesz ? – zaczął się śmiać – to jak on spłodził trzech synów? – spytał ze zdziwieniem

– No wiesz kiedyś był z niego dobry ogier nawet raz pod nami zawaliło się łóżko, ale chyba go nie podniecam

– To jak sobie radzisz kiedy masz ochotę na sex? – Spytał Janek

– No wiesz – spojrzałam na niego wymownie – właśnie tak jak dziś – i zaczęłam się śmiać.

Było mi z Jankiem bardzo dobrze. W Krakowie został jeszcze przez tydzień więc wiecie co robiłam wieczorami. Jednak później wyjechał do Warszawy i co jakiś czas, kiedy wróci na stare śmieci zawsze znajduje dla mnie czas na zaspokojenie moich potrzeb.

Scroll to Top