Pielęgniarka

Rzeczywistość wyglądała nierealnie, Wychowano mnie w wierze katolickiej, tymczasem wiele wskazywało na to, że trafiłem do raju muzułmanów. Leżałem na wygodnym posłaniu, a półnaga hurysa właśnie pochylała się nad moim brzuchem, wykonując głową nieznaczne ruchy.
Zmrużyłem powieki, by wyostrzyć spojrzenie. Dziewczyna ubrana była w ażurowe pończoszki i podtrzymujący je, seksowny pas, spod którego wystawały gęste, zmierzwione włosy łonowe. Znajdowały się na wysokości moich oczu, dzięki czemu mogłem też dojrzeć fałdy warg sromowych, przedzielone różową szczeliną. Zajęta mną hurysa miała dojrzałe piersi, kołyszące się ciężko, w rytm jej perwersyjnych poruszeń. Przeniosłem wzrok nieco wyżej i zobaczyłem, że czoło dziewczyny zdobi nakrochmalony, biały czepek z czerwonym krzyżem.

Natychmiast oprzytomniałem. Wreszcie dotarło do mnie, że nadal przebywam w szpitalu, gdzie od pewnego czasu dochodziłem do zdrowia po wypadku
samochodowym. Tępe hamulce, zlodowaciała jezdnia… Wzdrygnąłem się na tamto wspomnienie.
Dziewczyna wypuściła z ust mojego członka.
– Zabolało? – spytała. – Robię coś nie tak?
– Nie, nie – zapewniłem ją śpiesznie i prawie zaparło mi dech, bo dopiero teraz uświadomiłem sobie niezwykłość całej sytuacji: był środek nocy, leżałem jako rekonwalescent w pojedynczej salce, spodnie od piżamy miałem opuszczone do kostek, a nieznajoma pielęgniarka robiła mi klasyczną minetę.
– Jesteś tu nowa?- wyszeptałem.
Uśmiechnęła się. Wolną ręką zaczęta zmysłowo pieścić moje jądra, podczas gdy prawa dłoń wciąż masowała wzwiedzionego członka. Na jego czubku dostrzegłem resztki jej śliny i rozmazane nitki śluzu, który wypływał ze mnie powolnymi kroplami.
– Przecież wiesz, ze to mój pierwszy nocny dyżur – odparła przymilnie. – I zrobię ci laseczkę naprawdę perfekcyjnie. Będziesz ze mnie zadowolony.
Nie dałem po sobie poznać, ze nic z tego nie rozumiem, bo piękna siostrzyczka znów wzięła w usta mojego penisa. Poczułem, jak jej język spiralnymi ruchami krąży coraz niżej, aby dotrzeć do wiązadełka pod żołędzią, po czym wykonuje pionowe muśnięcia, zdolne wyzwolić orgazm nawet u nieboszczyka.
– Przysuń się bliżej ­ wydyszałem. – Daj mi tu swój słodki tyłeczek.
Nadstawiła go chętnie, drobiąc szpileczkami po posadzce i nie zaprzestając pieszczot. Przesunąłem rękę w górę jej uda, aż trafiłem na wilgotny srom. Dźwignąłem się na łokciu i wystawionym językiem dotknąłem taczki. Pielęgniarka jęknęła przeciągłe.
– Och, tak – wymamrotałem, bo mocniej zacisnęła wargi na moim członku i przyśpieszyła ruchy.
W takiej pozycji trochę niewygodnie było mi lizać rozwartą przede mną pochwę, toteż zanurzyłem dwa palce w jej śliską i gorąca czeluść. Siostra przeniosła jedną nogę ponad moja twarzą i oparła kolano o poduszkę. Ssała mnie coraz zachłanniej, głaszcząc i ugniatając mi jądra, jakby pragnęła dostać stamtąd każdą kropelkę. Wypięta, krągła pupcia dziewczyny poruszała się rytmicznie, a przez mięśnie jej ud i pośladków zaczęły przebiegać pierwsze spazmy. Poczułem, że wkrótce eksploduję. W głębi moich trzewi narastała rozkosz i parła ku górze, wskroś stwardniałego penisa, wprawiając mnie w drżenie. Pielęgniarka wydała z siebie chrapliwy okrzyk, później drugi i trzeci… Po palcach, którymi ciągle penetrowałem jej pochwę, ściekła mi strużka śluzu, a ciało dziewczyny rozpoczęło nade mną orgiastyczny taniec. Fale ciepła popłynęły w dół mego brzucha, wzdłuż lędźwi i od strony odbytu, kumulując się w skurczonej mosznie. Zadygotałem i trysnąłem. Czułem, jak mój członek pulsuje w ustach siostrzyczki i miarowo wyrzuca z sobie obfite porcje spermy, którą ona połyka, pomrukując z zadowoleniem.
– Co tu się dzieje?! – przerwał nam nagle tubalny głos. W drzwiach sali stał lekarz. Na goły tors miał narzucony rozpięty kitel i patrzył oburzony w naszą stronę.
– Przecież to pacjent! – warknął. – Moja dyżurka, cholerna idiotko, znajduje się obok!
Pielęgniarka na mnie z niewinnym uśmieszkiem.
– Drobna pomyłka, kotku – szepnęła. – Ale było cudownie.
Zeszła z łóżka i podążyła za wściekłym lekarzem. Na progu obejrzała się powtórnie. Otworzyła usta, w których pozostało trochę moich soków, przełknęła je, przymykając z lubością oczy, mlasnęła językiem i zniknęła za drzwiami.

Scroll to Top