Pieprzyłem skrzypaczkę

Mam na imię Piotrek. Historia, którą za chwilę opiszę, może wam się wydać nierealna, ale mnie wydarzyło się to naprawdę! To był wrzesień. Koniec wakacji, czas szkoły. Mnie akurat udało się zdać do jednego z Warszawskich Techników (nie będę pisał nazwy). Nowe twarze, i jak to zwykle w technikach 0 (słownie: zero) dziewczyn za to 30 chłopaków w klasie! Gorzej być nie mogło.

Na początku wszyscy byli nieśmiali, ale już po paru minutach wszyscy poznali się na dobre. Postanowiliśmy męską grupka iść na Stare Miasto, tak dla przechadzki, dla poderwania dziewczyn. Wszyscy moi kumple, to praktycznie ludzie, którzy nie znają świata poza muzyka techno itp. Mnie nie bardzo pasowała ta kultura, ponieważ słuchałem Metalu i Rocka! No, ale lepsi tacy kumple niż żadni. Było piękne wrześniowe popołudnie, wyszliśmy ze szkoły o 10.30 (mieliśmy skrócone lekcje ze względu na jakieś zebranie nauczycieli) więc nic nie stało na przeszkodzie, aby wybrać się w jedno z najpiękniejszych miejsc w Warszawie – Stare Miasto. Przechadzaliśmy się tak chyba z 2 godz. A to spotkała nas Straż Miejska zdziwiona dlaczego nie jesteśmy w szkole, po wytłumaczeniu iż mieliśmy skrócone lekcje puścili nas. Wstąpiliśmy do jednej z kafejek na Starówce na piwko. Ja tam nie piłem. Nie miałem takiego nawyku. Może dlatego, że rok temu wróciłem zalany do domu po Sylwestrze. Pamiętam jak mnie stary prawie, że pizgnął! Mój stary to gorączka, ale to dobry ojciec. Nieważne.

No więc kiedy siedzieliśmy przy piwku (tzn. ja oczywiście nie), usłyszeliśmy dźwięk skrzypiec. Tak, tak. Skrzypce pamiętam je do dziś. Na początku zaczęliśmy się śmiać, co to za muzyka. Ale już po paru minutach usłyszałem wspaniałe rytmiczne dźwięki, które jakby kazały mi wyjrzeć kto tak pięknie gra. Nigdy nie pasjonowałem się muzyką klasyczną. Nawet nie wiem na jakim instrumencie grał Chopin. (no dobra, to wiem, ale…) Wyszedłem na chwilę od moich kompanów zaciekawiony kto tak pięknie gra. Myślałem, ze to jakiś staruszek dorabiający sobie do emerytury. Myliłem się!!! I to bardzo! Moim oczom ujrzała się piękna błękitnooka dziewczynka! Była niewielkiego wzrostu! Może ze 165 cm. Ciemne włosy związane w dwa warkocze przechodzące przez ramię. Widziałem ją tylko przez moment, gdyż zaraz ustawił się tłum gapiów. Podeszłam bliżej, znów ją ujrzałem. Była ubrana w szare spodenki sięgające do kolan. Miała wspaniały uśmiech. Śmiała się oczami. Wyglądała na 12-13 lat. Włożyłem rękę do kieszeni i wyciągnąłem chyba 4 zł przeznaczone na drugie śniadanie. Pomyślałem sobie: ale laska. Wrzuciłem jej pieniądze do futerału. Niech ma dziewczyna. Uśmiechnęła się do mnie. Ja do niej. Stałem tak przez moment i patrzyłem się jej prosto w oczy. Ona grając jakąś melodię co chwila zerkała na mnie. Pomyślałem sobie: „ale numer”! Moje myśli odeszły, gdy usłyszałem wrzaski moich kumpli. Zagłuszały dźwięki tego wspaniałego instrumentu.

Modliłem się, aby tu nie podeszli. Niestety. Zaczęli się nabijać ze wszystkiego! Byłem cały naładowany złością. Wygoniłem ich mówiąc im, że czekam na koniec koncertu. Oni takiej muzyki nienawidzą, więc nie stawiali oporu. Poszli. Nareszcie. Zostałem z tą boginią sam. No nie licząc tych 40 osób wokół mnie. Postanowiłem faktycznie czekać do końca. Siedziałem tak na murku przez 3-4 godz. Gdy koncert się skończył. Teraz czekała mnie najgorsza chwila. Co by tu powiedzieć??? Obserwowałem ją jeszcze przez parę minut jak pakowała skrzypce i liczyła pieniądze. W końcu zdecydowałem się na ten krok.

– Cześć! – powiedziałem.

Ona trochę zaskoczona, ale nie było tego po niej widać

– Cześć! – odpowiedziała

– Niezły koncert! Często tu grasz??? – wysapałem coś przez gardło

– Czasami! Jak jest ładna pogoda! – też jakby wysapała te słowa przez gardło

– Jestem Piotr! A ty?? – wypadało by się przedstawić. Nie??

– Ewka!

– Bardzo mi miło! – powiedziałem – Bardzo ładnie grasz na skrzypcach. Ja gram na gitarze, ale nie za bardzo mi wychodzi. – nie chciałem być gorszy. 🙂

– Łał! Mój tata gra na gitarze! – uśmiechnęła się

– Może pójdziemy się przejść? – zaproponowałem

– Bardzo chętnie. Mieszkam tutaj nie daleko. – znów ten wspaniały uśmiech na jej ustach.

Więc wybraliśmy się na jeszcze jedną (dla mnie) przechadzkę między starymi kamieniczkami. Chodziliśmy chyba tak z 1,5 godz. Rozmawialiśmy o pogodzie, o mnie, o niej, o wszystkim! Podczas rozmowy dowiedziałem się, że jej tata jest Turkiem, a mama Polką. Ma 14 lat i chodzi do Gimnazjum. Ucieszyłem się słysząc te słowa. Postanowiłem, że odprowadzę ją do domu. Co prawda mijaliśmy go już ze 100 razy, ale…! 🙂 Podszedłem pod jej kamieniczkę i powiedziałem, jak miło spędziłem to popołudnie. Prawda była taka, że cały czas chciałem się dobrać do cipki tej dziewczyny. Była wspaniała. Miała średniej wielkości biust, ale za to bardzo okrągły. Wiem, gdyż prześwitywał jej przez szarą bluzeczką. Na szczęście nie przywykła jeszcze nosić stanika! 🙂 Mój penis stał cały czas na baczność. I zalewał się pożądaniem. Trudno mi się dziwić, w tym wieku jak większość mężczyzn byłem prawiczkiem, i te codziennie walenie konia nie wiele pomagało. Ale zostawmy moje bodźce erotyczne na bok. Choć w tym będą miały duże znaczenie.

Jak już pisałem odprowadziłem ją do drzwi kamieniczki, w której mieszkała. Ku mojemu zdziwieniu powiedziała:

– Jesteś bardzo fajnym chłopakiem, może wejdziesz na chwilę???

Te słowa wbiły mnie w XIV wieczny deptak. Na samą myśl co mógłbym zrobić moim 18 cm fiutkiem w jej szparce przeszedł mnie dreszcz.

– Z miłą chęcią! – odparłem

Już po paru minutach byliśmy w środku. Miała niewielkie mieszkanie, z tego co pamiętam tylko 2 pokoje, kuchnie i łazienkę. Nikogo nie było, więc nic nie stało mi na przeszkodzie, abym zaczął penetrować swoją partnerkę. Weszliśmy do jej pokoju. Pokój jak pokój! 14 lat! Myślałem sobie, że w tym wieku będzie miała na ścianie plakaty Britney Spears, ale nie! Nieważne. Zaczęła mi pokazywać swoje dyplomy i wyróżnienia w konkursach muzycznych. Ale mnie interesowała tylko jedna osoba w tym pokoju – Ewka. Nie wiedziałem jak zacząć. Tak sexy wyglądała w tym ubranku. Objąłem ją w pasie rękoma. Odwróciła się i uśmiechnęła. Odłożyła jakiś dyplom na półkę. Zjechałem jedną ręką niżej pod spodenki. Powiedziała, żebym przestał. Bo ma dopiero 14 lat. Ja odparłem, że nie robi mi to różnicy. Wiedziałem, że też tego chce. Przeczytałem to w jej oczach.

Zjechałem niżej i poczułem lekkie owłosienie i majteczki, które po paru sekundach dotykania zrobiły się całkowicie wilgotne. Była podniecona, wysapała mi po cichu, żebym przestał, ale ja nie mogłem, byłem w to już zamieszany. Zacząłem ugniatać jej cipkę, a ona zaczęła dyszeć. Jej soki zaczęły zalewać mi ręce. Drugą ręką macałem jej biust i czułem jak twardnieją jej niewielkie sutki. Ściągnąłem jej krótkie spodenki, i bluzkę z krótkim rękawkiem. Miała białe majteczki całe mokre od jej soków. Dosłownie wylewały się jej litrami. Jej nagi biust doprowadził mnie do szaleństwa. Złapała mnie za kark i powiedziała na ucho:

– Zrób mi to. Najlepiej jak potrafisz.

Ściągnęła przy okazji moją bluzkę. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Ona na początku nie potrafiła, ale wsadziłem jej swój język tak głęboko jak tylko mogłem. Zacząłem powoli zjeżdżać swoimi pocałunkami w dół, zatrzymując się przy cycuszkach. Stały dumnie czekając każdy po kolei na swoją kolej. Zacząłem lizać prawy, Ewka tylko jęknęła. Gdy już wylizałem go razem z brodawką, wziąłem się za drugi liżąc dokładnie tak samo, a może jeszcze lepiej. Poczułem gęsią skórkę przechodzącą przez jej ciało. Gdy oba sutki zostały już odprawione, zjechałem w okolice pępka. Zacząłem go delikatnie drażnić i słyszałem jak Ewka się śmieje. Cały czas czułem wilgoć jaką wydobywa zamknięty krater wulkanu. Na pościeli zaczęła tworzyć się wielka plama z jej soków, a i czułem, że za chwilę dołączy do niej następna – moja. W końcu zabrałem się za punkt dnia – jej gorącą, wonną i oczekującą na mojego fiutka cipeczkę. Na początku zdarłem z niej majteczki. Były takie mokre, że było słychać jak soki uderzają o jej nagie ciałko. Zauważyłem śliczną różowiutka cipę. Wsadziłem dwa palce i delikatnie ją odchyliłem. Czułem jak Ewa mocno jęknęła. W tym momencie na twarz trysnęła mi porcja jej soków. Była nieźle naładowana. Zacząłem je spijać. Im szybciej obracałem językiem w jej kwiatku tym głośniej i bardziej jęczała ze szczęścia moja 14-letnia kochanka. Obracałem językiem w górę i na dół, co jakiś czas zataczając koła. Coraz to głębiej, aż w końcu ugryzłem jej łechtaczkę tak mocno, że Ewka aż podskoczyła i głośno pisnęła. Na początku przestraszyłem się, i na chwilę przestałem, lecz gdy na jej ustach zobaczyłem uśmiech z podniecenia, z powrotem zabrałem się do pracy. Zacząłem przygryzać jej pąki w cipie. A litry soków nie dawały mi spokoju. Nie nadążałem jej spijać. Nagle poczułem, że skrzypaczka wstaje i i zabiera się za moje spodnie. Ściągnęła mi je w parę sekund. Zabrała się za moje majtki. Spytałem się co robi? Odpowiedziała, że teraz jej kolej. Pomyślałem OK!

Ściągnęła mi majtki a jej oczom ukazała się sterczący na 18 cm, twardy jak stal męski członek. Oblizała się po ustach. Na początku podeszła do niego nieśmiało. Powiedziałem:

– No dalej. Wsadź go do swoich ust. – powiedziałem.

– Ale ja nie wiem jak? – zawstydziła się.

– Jadłaś kiedyś loda? – zapytałem

– No wiele razy. – zaśmiała się

– Więc zacznij go lizać i ssać jak gałkę loda. Jeśli nie chcesz, abym spuścił Ci się w usta powiedz.

– Nie wiem jak smakuje sperma – znów zawstydziła się

– Ja tez nie. Ale jak nie spróbujesz to się nie dowiesz! – zaśmiałem się

Po chwili poczułem jak odchodzę od zmysłów. Obrobiła mi go naprawdę nieźle. Wręcz wspaniale. Jęczałem i wyłem ze szczęścia. Powiedziałem jej, że dochodzę, ale chyba nie wiedziała o co chodzi, gdyż zaczęła go ssać jeszcze mocniej. Nie wytrzymałem. Trysnąłem z takim impetem, że moja sperma zalała jej usta brodę i piersi. Nie nadążała z połykałem. Wyglądała wspaniale umazana moim nektarem życia. Ssała go jeszcze przez parę minut. W końcu przestała. Położyła się na plecach z szeroko rozłożonymi nogami, tak, że wonna cipka była tuż na wprost mnie. Założyła mi nogi na szyję, a ja bez chwili zastanowienia wniknąłem w nią. Oboje mocno jęknęliśmy. Patrzyłem jak mój kutas wnika w moją partnerkę i co sekundę wylewa litry jej soków. Ona cała jeździła na swoim łóżku, w rytm swojego jęczenia. Czułem, że mój klejnot znów pęcznieje i że za chwilę tryśnie spermą. Nie myliłem się. Orgazm był tak wielki, ze oboje krzyknęliśmy tak głośno jak tylko to było możliwe. Opadłem na nią. Byłem wyczerpany. Ale nawyraźniej jej się to spodobało. Gdyż odwróciła się na brzuch i wypięła swój tyłeczek.

Chciała, abym wziął ją od tyłu! Nie miałem nic przeciwko. Złapałem ją za pośladki, które były jak jedwab. I zacząłem ją rżnąć w pupę. To było miłe uczucie z lekkim odczuciem bólu. Oboje go czuliśmy. Jedną ręką głaskałem jej cipę drugą ściskałem cycuszka. Nie wiem co bardziej sprawiało jej podnietę – czy mój penis penetrujący jej zakamarki, czy moja rączka penetrująca jej cipkę?? Ale oboje przeżyliśmy jeszcze jeden orgazm. Szybko wyciągnąłem swoja fujarę z jej odbytu. Odwróciłem na plecy i wycelowałem prosto między jej cycki. Strzeliłem. Prosto w cel. Oblałem ja swoim mlekiem. Ona była zdziwiona. Ale po chwili zaczęła rozprowadzać moje mleko po swoim ciele. A ja zatapiałem się w słodkiej rozkoszy. Kochaliśmy się jeszcze przez godzinę. Po czym oboje zasnęliśmy. Obudziłem się z nią przy boku o 19 wieczorem, jej rodzice jeszcze nie wrócili! A może już byli? Tylko widzieli nas razem i nie chcieli przeszkadzać? W każdym bądź razie zaczęliśmy się ubierać. Gdy byłem już gotowy do wyjścia na finał wyciągnąłem fujarę i władowałem ją do ust Ewki. Zaczęła mi go obciągać po raz kolejny. Tym razem wystrzeliłem jej prosto w gardło. Zaczęła ją spijać przez pięć minut. Nie uroniła ani kropelki. Po czym spuściłem się jeszcze raz. Na koniec pocałowałem ją tak mocno, że wyczułem smak mojej spermy w jej ustach. Zaśmiałem się i powiedziałem, że przynajmniej nie będzie musiała jeść kolacji. Uśmiechnęła się. Była szczęśliwa. W ciągu roku szkolnego wyjechała do Turcji, ostatni raz widziałem ją miesiąc temu. Piszemy do siebie co tydzień. To wspaniała dziewczyna.

Myślę, że będzie mi wierna.

Scroll to Top