Piotr, Majowy weekend 1

Piotr 6, Majowy weekend

Zbliżał się majowy weekend, ja nie miałam żadnych planów. Podświadomie czekałam na wiadomość od Piotra. Rozstając się, powiedział – zobaczymy się w maju. Nie sprecyzował dokładnie terminu, to też ja cierpliwie czekała i doczekałam się. W środę przyszedł sms: „Czy możemy spotkać się piątek, 19” Odpowiedziałam – tak i od tej chwili czas nabrał wymiaru podwójnego, albo jeszcze większego.

Nie umiem tego wytłumaczyć, ale odezwała się we mnie niesamowita tęsknota, tylko za czym. Jest wspaniałym „kochankiem” to fakt, ale oprócz tego przecież spotkania z nim to nie jest idylla, przecież było wcale nie mało elementów s/m, a jednak coś mnie do niego ciągnęło. To też w piątek równo o 19-tej zadzwoniłam do jego drzwi. Otworzy i spotkaliśmy się jak para stęsknionych kochanków. Ja rzuciłam mu się na ramiona, a on tuląc mnie bardzo mocno całował każde miejsce, które tylko udało mu się odsłonić. Przemieszczaliśmy się w kierunku sypialni gubiąc po drodze poszczególne części garderoby, aż w pewnym momencie przytulił mnie do siebie, a ja na swoim brzuchu poczułam twardość jego kutasa. To wystarczyło, aby mój brzuch odpowiedział również skurczem, a cipka zrobiła się bardzo mokra. Po chwili już byliśmy w łóżku, ja rozłożyłam szeroko nogi, jednocześnie wysoko je unosząc po to, aby mógł wejść we mnie jak najmocniej. Piotr to zrobił, wsunął się we mnie aż do końca, od początku poczułam go na szyjce, ale jednocześnie bardzo mocno poczułam go na swoich wargach sromowych. Spowodowało to, że bardzo mocno podnieciłam się, a wargi nabrzmiały, jak baloniki. Piotr wolno, ale „dokładnie” wsuwał się we mnie, co spowodowało niesamowite moje podniecenie. Wyrzuciłam ręce do góry, wypinałam biodra mocno w jego stronę, aby wziąć od niego jak najwięcej. I brałam, aż wzięłam wszystko, głośno jęcząc, kiedy się we mnie spuszczał. Cała w tym momencie drżałam, a po brzuchu przelatywały skurcze orgazmu. Piotr wstał, a ja zwinięta w fasolkę jeszcze dłuższą chwilę cała drżałam, przezywając to zbliżenie. Po umyciu się Piotr zaprosił do stołu, który zastawiony był głównie owocami i napojami. Zupełnie nie wiem dlaczego wywiązała się między nami rozmowa na tematy motoryzacyjne. Nie jestem fanka motoryzacji i moja wiedza nie jest zbyt głęboka, to też więcej mówił Piotr niż ja. Ale przyszedł moment, kiedy uznał, ze powinniśmy wrócić do sypialni. Gdy tylko podeszliśmy do łóżka Piotr lekko mnie pchnął i położyłam się w poprzek. Stanął nade mną, położył ręce na piersiach, lekko ścisnął brodawki po czym zaczął je spuszczać coraz niżej, aż zaczął rozchylać nogi. Nie stawiałam oporu i sama je mocno rozsunęłam, jednocześnie unosząc je ku górze. Tak wyglądało, że on na to czekał i natychmiast jego głowa znalazła się między nimi a po chwili jego języczek znalazł się na mojej łechtaczce. Jęknęłam, bo poczułam jak przechodzą po mnie dreszcze, natomiast on cały czas obracał tym językiem to w jedną, to w druga stronę. Cipce było dobrze, to też puściła soki, wówczas on przeniósł się do dziurki i zaczął je spijać, wwiercając się języczkiem w głąb. Nie ma go tak dużego, aby sięgnąć szyjki, ale i tak mocno w niej rozrabiał. Ja jęczałam już bardzo głośno, będąc w coraz to większym podnieceniu. Piotr jakby tego nie zauważał, nadal wiercił tym swoim językiem to po łechtaczce, to w dziurce. Mnie już zaczęły chodzić skurcze po brzuchu, jęczałam coraz głośniej, on jednak nie przestawał. Przyszedł moment, kiedy osiągnęłam ten maksymalny poziom podniecenia, przez brzuch przeszedł bardzo mocny skurcz orgazmu, a ja krzyczeć „wyplułam” z siebie niesamowitą ilość soków. Wówczas Piotr poprosił, abym obróciła się na kolana. Trwało to bardzo krótko, po czym poczułam w sobie jego kutasa. Znowu zaczęłam jęczeć, przecież nie opadło ze mnie jeszcze tamto podniecenie, a już od nawa narastało jakby drugie. Trzymając mocno ręce na biodrach wysuwał się ze mnie, a po chwili wchodził z pełnym impetem. Nie dość, że czułam go całego w sobie, to jeszcze na dodatek czułam, jak swoja kością łonową obija moje wargi. Każde takie pchnięcie kwitowałam głośnym jękiem, do momentu, kiedy poczułam jego wytrysk. A ma go bardzo obfity, to też głośno jęknęłam tłukąc rękoma w łóżko. Piotr poszedł się umyć, ja po nim. Do tej pory nasze spotkania mniej więcej tak wyglądały, to też nie zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam Piotra w szlafroku. Podszedł, przycisnął mnie do siebie, spotkaliśmy się w bardzo mocnym namiętnym pocałunku i usłyszałam pytanie – możesz przyjść jutro ? Kiwnęłam głową, usłyszałam – bądź o 19-tej.

Sobota. O dziwo, noc z piątku na sobotę przespałam bardzo dobrze, ale obudziłam się, była 7-ma. Do spotkania z Piotrem miałam 12 godzin i cos z tym czasem powinnam zrobić, bo w domu „zgłupieję”. Święto, nic nie działa, wszystkie sklepy zamknięte. Postanowiłam pojechać na swoją co sobotnią wycieczkę rowerową. Spakowałam plecak, wsiadłam na rower i na dworzec. Wysiadłam z pociągu i wracam, ale dawno nie jechałam na rowerze „zewnętrznym”, mam w domu taki do ćwiczeń, to też jak tylko zobaczyłam zaprzyjaźniony zajazd to o niczym innym nie myślałam, tylko żeby odpocząć. Przywitałam się bardzo sympatycznie z właścicielką Basią i poprosiłam o klucz do „służbowego”. Był to pokój służbowy personelu na drugim piętrze, w szczycie budynku. Jednocześnie powiedziałam – przynieś „płyn odżywczy” i jakąś przekąskę. Poszłam na górę, zdjęłam z siebie wszystko, weszłam pod natrysk i stałam pod nim dobrą chwilę. Owinięta w ręcznik podłam na łóżko, weszła Basia, na tacy miała „przekąskę” ale jako płyn odżywczy zawsze brałam piwo, a tu nie dość, że piwo to jeszcze dwie szklaneczki z drinkiem. Spojrzałam na nią, ona na mnie i usłyszałam – jak chcesz, to możesz potrzebować zdecydowanie więcej energii. Zrobiłam duże oczy, a ona – mam tu na pokoju dwóch takich młodych, ostrych, już ich sprawdziłam. Popatrzyłam, pomyślałam, do spotkania z Piotrem jeszcze dużo czasu, czemu nie zaryzykować. Uśmiechnęłam się mówiąc – dobrze. Wówczas Basia podała mi szklaneczkę, drugą wzięła sama w rękę i „stukając” się ze mną powiedziała – będzie Ci dobrze, zaraz Ci ich przyślę. Wypiłam do połowy, Basia wzięła swoją i wyszła. W pokoju było okno zaciemnione, panował miły półmrok, leżałam w łóżku naga i sama byłam ciekawa, w co się wrobiłam. Łóżko było typu „małżeńskiego”, stojące pod oknem, ale z obu stron było do niego dojście. Zdążyłam przegryźć kanapkę, pukanie do drzwi. Po moim zaproszeniu weszło do pokoju, ubranych w ładne białe dresy, dwóch młodych chłopaków, trzymających w ręku koszyk, a z niego wystawały następne butelki piwa. Wyjęli, nalali do kufla, mówiąc – właścicielka powiedziała nam, że lubisz piwo, ja jestem Piotr a on Paweł. W tym momencie zaczęłam im się przyglądać, że są jednakowi. Stuknęłam się z nimi kuflem, pytając – skąd się tu wzięły takie bliźniaki. Wyjaśnili, że są przejazdem, mieli jechać dalej, ale, pokazując na kufel, chyba nie pojadą. Wypiliśmy po parę łyków, oni zdecydowanie więcej, niż ja, bo ja jednak musiałam jechać dalej, po czym wstali i zsunęli z siebie dresy. Nie da się ukryć było to dwóch młodych mężczyzn bardzo ładnie wyposażonych w „matkę naturę”. Podeszli do łóżka, jeden z jednej strony, drugi z drugiej i wolniutko zsunęli kołdrę, pod którą leżałam. Przedstawili się, ale nie wiedziałam, który jest który, przysiedli się, jeden zaczął pieścić piersi, drugi zaczął od brzuszka, ale jakoś dziwnie jego ręka dość szybko przesunęła się przez wzgórek łonowy i wylądował w szparce bezbłędnie trafiając na łechtaczkę. Jęknęłam, wówczas drugi przypiął mi się ustami do piersi intensywnie je pieszcząc. Muszę przyznać, że od początku widać było „fachowców”, którzy bezbłędnie w bardzo krótkim czasie doprowadzili mnie do bardzo dużego podniecenia. To też ten, który pieści cipkę wszedł na łóżko i zaczął podnosić moje nogi do góry. Sama mu pomagałam, rozszerzając je, on za chwilę już był we mnie. Moja wstępna ocena nie była błędna, czułam go głęboko w sobie, czułam, jak napiera na szyjkę, ale czułam też, jak jego kość łonowa „dobija się” do łechtaczki. Nie trzeba było długo czekać, przyszło szybko podniecenie i głośno jęcząc potwierdziłam moment, kiedy się spuszczał. Umyłam się, a kiedy wyszłam drugi wyraźnie dawał mi do zrozumienia, że czeka mnie powtórka. Nie kwestionowałam, położyłam, szeroko rozsuwając nogi i zaraza drugi mnie wypełniał, jak przystało na bliźniaków, robił to równie dobrze, jak brat. Oboje doszliśmy równo do orgazmu, o dziwo, stwierdziłam, że jego wytrysk wcale nie był taki mały. Po tym zbliżeniu była dłuższa przerwa, podczas której omawialiśmy bardzo „obojętny” temat, to znaczy pogoda i droga, którą mieliśmy do przebycia. Na szczęście okazało się, że zmierzamy w przeciwnych kierunkach. Ale ten czas wystarczył, aby „bliźniaki” byli już prawie gotowe do dalszego działania. To, co mnie zaskoczyło, ponownie zaczęli mnie pieścić, na początku tak samo, jak poprzednio, czyli jeden „przypiął” się do piersi, drugi swoimi palcami dość intensywnie zaczął pieścić łechtaczkę. Jednak, kiedy poczuł, że puściłam soki wsunął głowę między nogi pieszcząc cipkę językiem. Zaczęła odjeżdżać w narastającym podnieceniu, kiedy ten, który pieścił cipkę nagle przerwał, uniósł głowę, mówiąc d drugiego – chodź i zobacz, ona ma tu jakieś ozdóbki. Drugi przesunął się i zaczęli mnie dość dokładnie oglądać, a ponieważ był półmrok włączyli światło i obejrzeli mój znaczek na wzgórku, obejrzeli wargi, już sama pokazałam im gwiazdki na piersiach. Uśmiechnęli się, mówiąc – to Ty jesteś doświadczona kobieta, wobec tego pobawimy się teraz z Tobą. W tym momencie jeden z nich położył się płasko na łóżku, pokazując, ze mam się na niego nadziać. Widząc, co się szykuje krzyknęłam – idź się posmarować. O dziwo posłuchał, poszedł do łazienki i kiedy ja już jeździłam wrócił, pokazując nasmarowanego, mocno stojącego kutasa. Przysunął się i muszę przyznać bardzo, że bardzo zręcznie wsunął się w pupę. Miałam dwa wcale niezłe kutasy w sobie, które zaczęły wyjątkowo rytmicznie, na przemian wsuwać się i wysuwać we mnie. Nie wiem, jak oni to zrobili, ale ja poczułam bardzo mocne podniecenie, kiedy się obaj jednocześnie we mnie spuszczali. Wysunęli się, ja wsunęłam w krocze ręcznik, mówiąc, że na dzisiaj dość. To jest ta moja wada, że czasami szybciej coś powiem, niż pomyślę. Chłopaki okazały się być bystre i inteligentne, od razu podchwyciły moja myśl, pytając – w takim razie gdzie i kiedy spotykamy się na dalszą zabawę ?. Popatrzyłam na nich, wówczas jeden z nich zapytał, czy mam coś do pisania. Wyjęłam z plecaka długopis, a on na serwetce napisał numer telefonu mówiąc – zapewniam Cię, umiemy się z kobietą bawić. Wyszli, ja jeszcze dłuższą chwilę leżałam, bo nie kryję, było mi dobrze po tym zbliżeniu. Jednak rzeczywistość wymagała podjęcia przeze mnie działań „porządkowych”. Umyłam się, wbrew zasadom, dopiłam piwo, spakowałam i zeszłam pożegnać się. Żegnając się z Basią powiedziałam – było dobrze, ale krótko, na co ona – oni od czasu do czasu tutaj się pojawiają, dać Ci znać. Kiwnęłam głową, dałyśmy sobie symbolicznego buziaka w siadłam na rower i wracałam do domu. Wracałam i czułam się jakoś dziwnie, jakby mnie bekas wewnętrzna energia rozpierała. I chyba rozpierała, bo dziwnie szybko wróciłam do domu, było przed 15-tą. Zjadłam obiad i położyłam się, być może to wpływ tej przejażdżki, a być może tej „wewnętrznej energii” ale zasnęłam. Obudziłam się, było po piątej. Poszłam do łazienki na piętrze tam się dokładnie umyłam, szczególnie pupę. Wróciłam do swojej łazienki dokończyć dalszą toaletę, wysmarowałam się odpowiednim balsamem, makijaż twarzy, rąk. To wszystko zajęło trochę czasu, po czym usiadłam w fotelu, zamknęłam oczy i jakby żywi stanęli mi przed oczami „bliźniacy” i zaczęłam zastanawiać się, jak by mogło wyglądać spotkanie z nimi, gdybym miała więcej czasu. Ale nie było czasu na „marzenia”, ubrałam się, taksówka i mieszkanie Piotra. Otworzył drzwi i od razu zaczyna się „inna” bajka. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale nawet dotyk jego reki już mnie podnieca, nie mówiąc już o dalszych czułościach. A pojawiły się od razu, objął mnie ramieniem i pochylając głowę oczekiwał moich ust. Nie broniłam mu ich i spotkały się one w wyjątkowo namiętnym pocałunku. Przyszedł moment, że dociskał swoje z taka siłą, jakby chciał zmiażdżyć moje. Ale w trakcie tego pocałunku przemieszczaliśmy się w kierunku sypialni, a kiedy już w niej byliśmy, Piotr pokazał mi, abym ustawił się na kolanach. Zrobiłam to chętnie, bo lubię tę pozycję, Piotrowi chyba też ona odpowiada, po chwili był we mnie. Poczułam jego dłonie na biodrach, poczułam go w sobie i poczułam go na wargach, kiedy „sklepywał” je swoją kością łonową. To wszystko powodowało, że narastało we mnie podniecanie, jęczałam coraz głośniej, aż przyszedł ten wspaniały moment orgazmu wspólnego z jego spuszczaniem się. Tłukłam rękoma o pościel, a on jeszcze dobrą chwile tkwił we mnie, za nim wyszedł. Ja opadłam zwinięta w fasolkę, ściskając mocno nogi, chcąc jak najdłużej zatrzymać go w sobie. Ale w pewnym momencie i ja musiałam pójść do łazienki. Owinięta w ręcznik zostałam zaproszona do stołu, gdzie stała butelka wina, kieliszki, drobne słodycze i owoce. Piotr wzniósł toast za nasze spotkanie i wypiłam prawie pół kieliszka wina. Dobre, lekko słodkie. Zaczęliśmy rozmowę na temat postępu w remoncie mieszkania, które adaptuje na Biuro. Nie wiedziałam w tym momencie dlaczego tak go to interesuje. Ta rozmowa trwała dość długo, bo praktycznie zdążyliśmy opróżnić butelkę. Wówczas Piotr zaproponował – następną wypijemy w łóżku. Przemieściliśmy się do łóżka, krótko mieliśmy kieliszki w ręku, ale po ich opróżnieniu ręce nasze zajęły się zupełnie czymś innym. Moja ręka pieściła jego kutasa, a jego już wymacała łechtaczkę. Pieścił mnie dość delikatnie, to też narastało we mnie coraz to większe podniecenie. Raz jego paluszek dotykał łechtaczki, raz go wsuwał delikatnie w dziurkę, sięgając nim aż do szyjki. Ja pieszcząc jego kutasa doprowadziłam go do pełnej sztywności, to też kiedy po pieszczeniu łechtaczki zaczął wsuwać paluszek w dziurkę powiedziałam – a może ten sztywny paluszek. Spojrzał, uśmiechnął się, po czym zaczął przemieszczać się tak, aby móc we mnie wejść. Ja rozsunęłam szeroko nogi, unosząc je wysoko i zaraz poczułam go w sobie. No i to jest ten moment. Wypełnił mnie, a ja już cała drżę. Wsuwa się i wysuwa, a mnie po brzuchu już chodzą skurcze. Czuję jak się „przytula” jego kość do moich warg, a ja robię się coraz bardziej mokra i mokra. Następnych kilka pchnięć, a ja już prawie wyję z podniecenia. Czuję, że zbliża się wytrysk, a mnie się obkurcza cały brzuch w bardzo mocnym orgazmie. No i ten moment, kiedy strumień idzie prosto w szyjkę, a ja drę się w tym orgazmie. Nie umiem tego w żaden sposób wytłumaczyć, ale te jego zbliżenia są właśnie takie jakieś „specjalne”, dlatego później godzę się na wszystko, co sobie życzy. A życzenia ma różne. Po tym zbliżenie długo odpoczywaliśmy. Kiedy wyszłam z łazienki Piotr siedział przy stole proponując następny kieliszek wina. Powrócił temat mojego Biura, wyposażenia technicznego, przecież musiałam zakupić komputery z legalnym oprogramowaniem. Rozmowa toczyła się dalej, aż Piotr wstał podszedł do mnie, odsunął na bok krzesło, na którym siedziałam, po czym przyklęknął i za chwilę jego twarz znalazła się na wysokości ciupki, a za moment jego języczek już „pracował” na mojej łechtaczce. I nie tylko, kiedy ona już była „duża” przeniósł się dziurki, w którą wsuwał i wysuwał swój języczek. Ja jęczałam coraz mocniej, chwyciłam się rękoma za brzegi krzesła, wysuwałam biodra jak naw jego kierunku, siedząc prawie już na jego krawędzi, a on dalej mnie pieścił. Tak doprowadził do orgazmu, podczas którego wypłynęło ze mnie wcale nie mało soków. Wówczas Piotr uniósł się, pocałował mnie w usta, po czym patrząc mi prosto w oczy zapytał – masz chęć, abym Ci dalej popieścić cipkę. W tym momencie miałam świadomość, że nie będą to zwykłe pieszczoty, a s/m. Nie wiem też, jaką satysfakcję sprawia Piotrowi zadawani mi bólu, ale już kilka razy widziałam, że w tym momencie „Śmieją mu się” oczy. A pomimo to kiwnęłam głową a on mówi – to chodź, poszliśmy do łazienki, tam posadził mnie na stole, po czym zapiął na nogach opaski, wpiął je w linki i zaczął podciągać. To spowodowało, że moje nogi „rozjechały” się na boki, całkowicie odsłaniając całe krocze. Po chwili w reku Piotra znalazła się trzcinka bambusowa i usłyszałam – dostaniesz piątek w środeczek. Po chwili końcówka trzcinki zaczęła spadać na cipkę. Zaczęłam jęczeć, a on systematycznie mnie uderzał. Po pięciu uderzeniach usłyszałam – rozciągnij mocniej pizdę. I wykonałam to jego polecenie, przesunęłam ręce na wargi sromowe i rozciągnęłam je na boki, a Piotr w powstałe miejsce dokładnie mnie uderzał następnych pięć razy. Skończył i opuścił mi nogi, całe krocze bolało bardzo mocno, Piotr podał mi kieliszek wina, mówiąc – to Ci pomoże. Nie wiem, w czym miął mi pomóc ten kieliszek wina, ale wino było mokre, a mnie zaschło w gardle. Wypiłam cały, Piotr go odstawił na bok mówiąc – unieś nogi do góry. Kiedy ja je podnosiłam, on spuścił szorty i już trzymał w ręku sterczącego kutasa. Po chwili był on już we mnie, a ja się rozdarłam. Rozdarłam się, bo mnie wszystko bolało, ale również jęczałam, bo poczułam, jak mnie wypełnia. Kiedy się wsunął, dotykał kutasem szyjki i to powodowało narastające podniecenie, ale jednocześnie kością ogonową dotykał warg, które moment wcześniej zbił. Ale okazało się, że im mocniej i dłużej mnie wypełnia, im dłużej jest we mnie, tym mocniej czuję narastające podniecenie, a słabiej urażanie warg. Aż przyszedł moment, kiedy pchnął mnie bardzo mocno, jęknęłam głośno z bólu, ale za chwilę jęczałam już z orgazmu, który mnie dopadł, a przyszedł o dziwo bardzo mocny, mięśnie dolnej części brzucha tak się skurczyły, że aż je było widać, kiedy „oblepiają” kutasa Piotra. Tkwił we mnie dość dugo, za nim się wysunął, a ja poszłam się umyć. Nie było to takie proste, ale jakoś dałam radę, po umyciu poszłam do sypialni i „walnęłam się” na łóżko. Piotr podał mi następny kieliszek wina, wypiłam go „duszkiem” to też zaraz dostałam drugi i przez chwilę leżałam bez ruchu. Nie dało się jednak tak leżeć „bezczynnie”, kiedy już jako tako doszłam do siebie znowu wróciliśmy do „służbowej” rozmowy praktycznie o niczym, żeby było śmiesznie, o systemie komunikacji w mieście i o problemach w przemieszczaniu się po nim. Ale podczas tej rozmowy moja ręka znalazła się na jego kutasie, który zaczął bardzo wolno nabierać swojej sztywności. Kiedy już był dość sztywny Piotr powiedział – piździe to już dzisiaj dam spokój, ale weź mnie do buzi. Po czym ułożył mnie na krawędzi łóżka tak, że praktycznie cała głowę miałam za niego krawędzią. W takiej sytuacji robi się prosta linia przełyku, co daje możliwość bardzo głębokiego wsunięcia kutasa. Piotr to właśnie wykorzystał i minimalnie przytrzymując mi głowę z boku wsunął mi go całkowicie. A ponieważ ma go dużego już w takim stanie podniecenia sięgał moich „migdałów”. Na szczęście robił to bardzo delikatnie, wolno wsuwając się, ale za każdym razem bardzo głęboko. Czułam go mocno, tym bardziej, że robił się coraz sztywniejszy. Jednak w pewnym momencie przerwał, poprosił, abym położyła się płasko na brzuchu, poczułam, jak usiadł na moich podudziach, drugi ruch – to rozsuwanie pośladków, a trzeci ruch – wsunięcie mi tego kutasa w brązową dziurkę. Zaczęłam jęczeć, bo nie był na tyle śliski, aby wejść bezproblemowo, czułam dość duże tarcie, jednak pod naporem „siły” pupa puściła go do środka. Wówczas oparł się swobodnie na ramionach nade mną i wjeżdżał w nią systematycznie. To wjeżdżanie doprowadziło go do orgazmu i poczułam, jak jestem wewnątrz wypełniana. Wewnątrz mnie zaczęło rozchodzić się jakieś dziwne „ciepło” w momencie, kiedy się rozpływały jego soki. Jeszcze chwilę we mnie tkwił, po czym, dając mi mocnego klapsa w pupę stwierdził – na dziś już dość. Wysunął się, a ja jeszcze dość długo leżałam, też jednak w pewnym momencie zebrałam się umyłam i zaczęłam ubierać. Kiedy już się szykowałam do wyjścia podszedł, objął mnie ramieniem, mocno pocałował, pytając – czy możemy się spotkać jutro o19-tej. Kiwnęłam głową, wsiadłam w taksówkę i wróciłam do domu. Tak zakończyłam drugi dzień długiego majowego weekendu. 06 maja 2010, Baśka,

Scroll to Top