Pokerowe wagary

W tym roku wyjątkowo ciepły był 21 dzień marca. Humor psuła mi tylko świadomość, że w tak piękną pogodę będę musiał siedzieć w szkole. W tamtym roku z kolegami wybraliśmy się do kina, zrywając się ze szkoły. W tym roku nic nie zaplanowaliśmy. Znając życie, skończy się na spontanie, albo na siedzeniu na lekcjach.
Śniadanko zjedzone, poranna toaleta też za mną. Więc czas wsiadać na rower i jechać do budy. Do szkoły mam 2 km, więc byłem na miejscu po 10 minutach. Tam już był Piotrek i reszta bandy.
– Siemka, Krzysiek – przywitał mnie uśmiechnięty Piotrek, jak zawsze.
– No hejka, chłopaki – odpowiedziałem. – Jakie plany na ten piękny dzień?
– Jak wiosna, to wagary, wiadomo. Można się wybrać do lasu, zrobić sobie rajd rowerowy – powiedział Kamil i wszyscy powitali ten pomysł owacjami.
Tego się nie spodziewałem, ale mogłem się domyślić, że wykombinują coś fajnego.
– Ok. Dobra myśl! To po drodze musimy odwiedzić spożywczak i zrobić małe zapasy.
No i jak się okazało, nie spędzimy tego dnia w szkole, ale zgodnie z tradycją. Spadamy!
Piotrek słynie z pomysłów, na które reszta od razu się zgadza. Tomek organizuje zaopatrzenie, jest tzw. skarbnikiem paczki. Kamil planuje trasy naszych wypadów rowerowych. A ja jestem naszym mechanikiem od rowerów. No i Adaś, dusza towarzystwa. Uwielbia nam umilać czas kawałami. Naszą paczkę stworzyliśmy w 1 klasie liceum. I tak od trzech lat się trzymamy. No i to, że łączy nas pasja do rowerowych wypadów daleko za miasto, pełnych różnych przygód. Ale o tym potem.
Z Piotrkiem łączy nas jeszcze wspólna tajemnica, której nie zna reszta paczki. Ja jestem gejem, o czym wie tylko on, a Piotrek jest bi, o czym dowiedziałem się przypadkowo w 2 klasie liceum na pewnej imprezie. Zobaczyłem tam jego zabawę z pewnym chłopakiem, z którym wcześniej na zmianę obracali tą samą dziewczynę. Ona potem wyszła, a oni zostali. Zaglądnąłem do nich. Dobrze, że mnie nie widzieli. Piotrek posuwał tamtego, aż pojękiwał. Piotrek jest przystojnym, dobrze zbudowanym blondynem o niebieskich oczach. Mój ideał faceta. Wiedziałem, że nie mam u niego szans na coś więcej, ale pomyliłem się. Powiedziałem mu raz, że z takim przystojniakiem jak on to każda dziewczyna pójdzie, a on mrugnął do mnie. Znacząco dodałem, że pewnie każda dziewczyna i co drugi chłopak. Piotrek się zmieszał. Wtedy mu powiedziałem, że go widziałem z tym kumplem. Zapytał, czy ktoś jeszcze wie o tym. Odpowiedziałem, że nie. Że nie jestem plotkarzem. Zapytał, co chcę za utrzymanie tego w tajemnicy. I pierwszy dotknął mnie w jaja i zaczął mi lekko masować kutasa, a ja się mu niby poddałem. Jak mi wyjął i obciągnął, ja obciągnąłem jemu. I dałem mu dupy, bo widziałem, że chce, a ja o niczym innym nie marzyłem. Wtedy mu się przyznałem, że chyba jestem gejem. Powiedziałem „chyba”, żeby sobie nie pomyślał, że naprawdę nim jestem, bo może wtedy już by ze mną nie chciał. Od tamtego czasu często nam się zdarza zabawiać ze sobą. Wiem, że na stały układ z nim nie mam co liczyć, ale wspólny seks zupełnie nam wystarcza.
Dojechaliśmy do lasu, 5 km za miastem i od razu zrobiliśmy rajd wagarowiczów po leśnych ścieżkach. Prowadził Kamil, a my za nim. Tu nie dało się nikogo wyprzedzić, ale wcale nam o to nie chodziło. Kamil trafił na jakąś polankę.
– Biwakujemy – powiedział i z plecaka wyjął koc, a Tomek ze swojego wyjął po piwku dla każdego. Rozsiedliśmy się wygodnie. Adaś opowiadał nam kawały, przy których można było ze śmiechu zrywać boki. Potem po kolejnym piwku, i czas płynął nam wesoło. Aż piwo się skończyło. Naskoczyliśmy na Tomka, że za mało kupił, a on odpowiedział, że kasa jeszcze jest i poleci po następne 2 sześciopaki. Chciał jechać ze mną, ale Piotrek powiedział, że muszę mu rzucić okiem na przerzutkę, bo coś mu nie łapie. No to Tomek wziął Adasia i pojechali. Oczywiście z tą przerzutką to była ściema, o czym przekonałem się, jak we trójkę zostaliśmy na polanie. Piotrek wyciągnął karty i zaproponował grę w pokera. Ogólnie lubię grać w karty, więc bez zastanowienia się zgodziłem. Kamil marudził, że nie umie, ale Piotrek powiedział, że go nauczy. Kamil okazał się pojętnym chłopakiem i szybko załapał, o co chodzi.
– Coś oni długo nie wracają – zauważył Piotrek słusznie.
– Myślę, że nie pogubili drogi – powiedział Kamil.
– Albo pewnie piją sobie piwko za tym wiejskim sklepikiem – roześmiałem się. – Ale że mają trochę drogi po tych leśnych wertepach, to mają.
– To co robimy? – zapytał Kamil znudzony pokerem, lekko ziewając.
– Zmienimy go na pokera rozbieranego – odpowiedział z pewnym uśmieszkiem Piotrek.
– Ok – zgodził się Kamil bez sprzeciwu, co mnie bardzo zdziwiło, bo już miałem powiedzieć, że po co? Bo jak bym zobaczył jednego czy drugiego bez majtek, to wiadomo, że pała by mi stanęła. Ale jak Kamil się zgodził, to nie miałem już nic do gadania.
No i zaczęła się gra. Kamil jako świeżak wkrótce był już tylko w slipach i skarpetkach, a ja i Piotrek mieliśmy tylko zdjęte buty i spodnie. Czekałem na kolejne rozdanie, żeby wreszcie zobaczyć gołego Kamila. I wtedy jakby się role odwróciły. Kamil zaczął wygrywać. Piotrek mu specjalnie podsuwał karty. No i ja też zostałem w slipach i skarpetkach. Wtedy zacząłem współpracować z Kamilem. Dawaj na Piotrka! A on się śmiał i tracił kolejne rzeczy, aż do slipów. Wtedy powiedział, że to będzie ostatnie rozdanie i zobaczymy, kto wygra i kto będzie wymyślał rozkazy do wykonania. I on wygrał. A my z Kamilem musieliśmy zdjąć z siebie ostatnią część garderoby. Ja nie miałem z tym problemu. Siłą woli trzymałem kutasa w spokoju i było dobrze. Chętnie chciałem zobaczyć gołego Kamila, ale Kamil się peszył i ociągał. A w jego slipach widziałem, że mu się zaczęło robić ciasno. Przygryzłem wargi, musiał być ładnie obdarzony przez naturę, 19 cm – albo więcej. I gruby. Widziałem też, że Piotrek patrzy się na niego i już mu też zaczyna stawać. Ile bym dał, żeby im obu zrobić lodzika.
– No, Kamil – zachęcał go Piotrek.
Kamil w końcu zdjął swoje slipy.
– No wreszcie – powiedział zadowolony Piotrek. – Tylko pozazdrościć ci takiego gnata.
Ja też patrzyłem. Kutas Kamila był większy niż myślałem.
Wtedy Kamil zawstydzony popatrzył na mnie, potem na Piotrka.
– To ja tu mam z was największego? – zdziwił się.
– Dlatego masz prawo jako pierwszy wydać nam rozkaz, komu chcesz – powiedział Piotrek.
– No to ściągaj swoje – odpowiedział mu Kamil bez namysłu.
Piotrek zdjął swoje slipy i rzucił je na kupkę obok naszych. Pałka mu stała jak na wystawie. Ale bym mu possał! Kamilowi też!
– Wykonałem, więc moja kolej – powiedział Piotrek. – No to…
I gra się zaczęła od nowa. Rozkazy Piotrka przy takim pokerze nigdy nie należały do normalnych. Kiedyś kazał dziewczynom, żeby zrobiły sobie minetę. Nie dziwiłem się, że nie chciały i wyszły z imprezy. A chłopaki mieli zrobić sobie loda. Ciekawe, że chłopaki nie mają takich oporów. Zrobili. Co teraz Piotrek wymyśli?
– No to, Krzysiek, przemierzaj paluszkami kutasa Kamila, ile może mieć centymetrów. Trafiasz, stawiasz rozkaz. Nie trafisz, dalej ja stawiam.
Po tych słowach aż mnie przeszły ciarki. Fajne zadanie! Kamil nie zaprotestował, a kutas stawał mu się coraz większy i twardszy, gdy paluszkami stawianymi obok siebie, jak tip-topami przemierzałem mu go od jajek aż do góry. Pomylę się, czy nie?
– 20 ? – zapytałem cicho.
Kamil pokręcił głową: 19.
No to pudło! Dlaczego nie powiedziałem tej pierwszej liczby, którą pomyślałem zaraz na początku!
– No to dalej ja – śmiał się Piotrek. – Krzysiek, języczkiem przejedziesz całe jajeczka Kamila od dołu do góry i w poprzek, dwa razy.
No pewnie, że przejadę! Może da mi trzeci rozkaz: zrobić mu loda!
Kamil zadygotał, jak mu językiem dotknąłem wora, więc go złapałem za dupę, żeby mi się nie wyginał. I przelizałem mu wora w te i z powrotem dwa razy. Kutasa trzymałem mu ręką do góry. Mógłbym go tak trzymać bez końca! No dobra. Wykonane.
Moja kolej: co ja mogę im zadać?
– Kamil, bierzesz pałeczkę Piotrusia do samego gardła. Nie można się krzywić – i chciałem dodać, że zakrztusić też się nie można, ale nie powiedziałem. Tyle wystarczy.
Zdziwiłem się, że Kamil zrobił to bez oporów! Pałkę Piotrka wciągnął prawie po jaja! I z powrotem przesuwał po niej samymi wargami. Piotrkowi aż dupa drżała. No, robi się coraz ciekawiej! Kamil jest świetny!
Kolej na Kamila.
– Piotrek, robisz dobrze Krzyśkowi – powiedział Kamil i zagryzł usta. Byłem lekko zszokowany.
– Ale bez chlapania spermą – uzupełnił Piotrek i już bez żadnego gadania przyssał się do mojego kutasa.
Chociaż nie było to dla mnie nic nowego, bo wiadomo, że z Piotrkiem takie zabawy robiliśmy od dawna, ale Kamil nie wiedział o tym, tak sądzę. Więc patrzył z ciekawością, jak Piotrek delikatnie i powoli wargami i językiem szorował mi kutasa, jak mi go brał głęboko do ust i ssał mocno. Robiło mi się coraz lepiej, więc sam powiedziałem, że dość, że już wystarczy. No i przyszedł czas na rozkaz dla mnie. Ale Kamil zaprotestował.
– Zaraz, Krzysiek, mówiliście, że każde zadanie trzeba spełnić do końca. Ja nie mówiłem, że bez chlapania spermą. Ty przerwałeś zadanie, więc ja dalej stawiam rozkazy.
Chciałem się oburzyć, ale Piotrek przyznał rację Kamilowi!
– Krzysiek, twoim rozkazem będzie… – tu się zastanawiał chwilę, a ja się trochę zacząłem obawiać tego rozkazu. Bo teraz to chyba mógłby mi dać już tylko jedno.
– Wypniesz się Piotrkowi.
Tego się spodziewałem! Chętnie bym to z Piotrkiem zrobił, ale Kamil nie był mi tu do tego potrzebny! Zacząłem protestować.
– Że co, ****a? – udałem oburzonego.
– Bierzcie się do roboty, chłopaki, a ja sobie popatrzę. Rozkaz to rozkaz.
I wtedy Piotrek zaczął się głośno śmiać. Patrzyłem na niego i nie wiedziałem, o co mu chodzi.
– Krzysiek! Kamil wie o wszystkim! Sam się chciał do nas przyłączyć! Myślałeś, że się chłopak by zgodził na takie rozbieranie, gdyby o niczym nie wiedział?
– Co??? – myślałem, że ich obu uduszę własnymi rękoma!
– No, Krzysiek – Kamil swoją ciepłą ręką złapał mnie za kutasa, aż mi się zrobiło gorąco. – Najpierw chcę zobaczyć, jak wy to robicie.
– Jesteście dwa po****ne kutafony! – oburzyłem się, że tak mnie potraktowali, że ze mnie zrobili zwykłego durnia, ale – jest okazja zrobić seks z Piotrkiem! To co się mam zastanawiać! Wiedziałem, że z Piotrkiem będzie mi dobrze, jak zawsze. A może potem zaliczę Kamila? Dam mu taki rozkaz – i ****!
Ustawiłem się w pozycji na pieska, a Piotrek stanął za mną i zaczął mi nacierać dziurkę jakimś lubrykantem o zapachu truskawkowym, który z plecaka podał mu Kamil. Sobie założył gumę, lekko rozchylił mi pośladki, nakierował swoją pałę na moją dziurkę i zaczął i we mnie wchodzić. Ból był dokuczliwy, bo chociaż Piotrek nie ma dużego penisa, ale ma żołądź jak czapę i zanim ona przejdzie… Ale już przechodziła. Coraz mocniej pachniało truskawkami. Główka przeszła i ból też zaczął mijać. Dopchnął mocniej, aż wszedł we mnie po same jaja. Zaczął mnie powoli posuwać. Było mi bardzo dobrze, czułem się, jak w niebie. Zawsze tak mam, jak Piotrek mnie bierze na pieska, to jego ulubiona pozycja. Kamil patrzył na to wielkimi oczami i masturbował się. Piotrek pokazał mu, że lepiej zrobi, jak mi da do obciągania. Kamil od razu przystawił mi tego gnata do ust. Miał naprawdę grubego, ledwie mi się mieścił, ale nie narzekałem. Piotrek ruszał się coraz szybciej. Zaczynał dochodzić, co u niego można poznać po tym, że nagle traci rytm. Kamil też coraz głośniej dyszał. Też był na granicy wytrysku. I Kamil poleciał. Wyprężył się i jak mi strzelił w przełyk, to nie nadążałem połykać. Po chwili Piotrek też skończył. Bolała mnie cała dupa i szczęka. Ale byłem zadowolony, bo już dawno nie miałem takiego dobrego seksu. Jeden mnie walił w tyłek, drugi w gardło. I oni się spuścili, a ja nie.
Wtedy mnie Kamil zadziwił.
– Piotrek – powiedział. – Chyba trzeba coś dać Krzyśkowi, nie? Myśmy mieli, a on?
– Kamil, ja nie daję dupy, wiesz – odpowiedział mu Piotrek. – A ty jak chcesz spróbować, to wypnij mu się!
A Kamil na to:
– Dawaj mi te truskawki, a Krzysiowi gumkę – położył się na kocu i zadarł nogi do góry, a ja poczułem na ten widok, jak mi kutas mocno staje! Mam brać Kamila? Marzenie!
– Jesteś pewny? – zapytałem tak na wszelki wypadek.
– Szkoda czasu na gadanie. Zaraz tu wpadną Tomek i Adaś i będzie po wszystkim. Chodź. Fajnego masz, no dawaj!
Wtedy mnie olśniło, że Kamil wcale nie jest takim niewiniątkiem! Bo ktoś, kto nigdy nie robił tego z facetem, nie dałby się brać w takiej pozycji, wiedząc, że wtedy penetracja jest bardzo głęboka! Kamil dobrze wie, co robi i dobrze wie, co lubi!
Tymczasem Piotrek natarł go żelem, a ja założyłem sobie gumkę. Dziurka Kamila już była lekko rozchylona palcami Piotrka. Zacząłem ją drażnić swoim kutasem, otwierała się coraz więcej. Widziałem, że Kamil jest gotowy i docisnąłem biodrami. Moja żołądź zaczęła w niego wchodzić. Kamil jęknął, a ja pchałem coraz mocniej. Poślizg był dobry, wszedłem, aż mój kutas cały w nim zniknął.
Jechałem coraz mocniej, gdy za plecami poczułem Piotrka, jak swoim kutasem próbuje trafić w moją dziurkę. Tego bym się nie spodziewał. Ale w ten sposób jeszcze się nie kochałem. Ja w kimś, a ktoś we mnie? I dałem mu sobie wsadzić. Kamil znów pojękiwał, ale to z powodu Piotrka, bo teraz z każdym jego pchnięciem ja głęboko waliłem Kamila, a sam ledwie oddychałem.
Nasza zabawa nie potrwała długo. Nie dlatego, żeśmy się wszyscy naraz spuścili, ale że usłyszeliśmy wołanie Tomka:
– Hop hop! No ****a, gdzie jesteście!
W tej samej chwili wszyscy wyskoczyliśmy z siebie i w popłochu ubieraliśmy się.
– Hop hop! Tutaj! – wrzasnął Piotrek na całe gardło i od razu złapał karty, rozdając do kolejnej partii pokera.
– No ****a mać! – klął Tomek, a Adaś rzucił rowerem o glebę. – Te wszystkie leśne dróżki są tak do siebie podobne…!
– Zapomniałeś nawigacji? – śmiał się Piotrek i udawaliśmy, że dalej gramy w karty. – Dawaj ten browar, bo w gębie sucho!
– Ty, co tu tak pachnie? Poziomki? – odezwał się Adaś.
– No właśnie, ****a, gdzie wyście się tarzali? Cała polanka tak pachnie! – Kamil głęboko w nos wciągnął powietrze.
– Chyba się wam po****ło – spokojnie odpowiedział Piotrek. – To zwykła leśna pleśń. Jakaś grzybnia. Gdzie poziomki o tej porze?
Siedzieliśmy wszyscy razem, popijając browarki i dalej graliśmy w karty. Aż wreszcie był już czas wracać do domu. Po Piotrze i Kamilu było widać, że ten dzień wagarowicza mogą uznać za udany. Ja też. Wracaliśmy do domów śpiewając i wrzeszcząc na całe gardło. Aż ochrypliśmy, więc Adaś opowiadał nowe kawały i śmialiśmy się w głos.
Powoli dojeżdżaliśmy do miasta i każdy zaczął się odłączać w swoim kierunku. Piotrek mnie i Kamilowi uścisnął łapy.
– I jak się wam podobało? – zapytał.
Wtedy na niego naskoczyłem, dlaczego mi wcześniej nie powiedział o Kamilu. A Kamil mi na to:
– Krzysiek, biseks nigdy do końca nie zrozumie geja. Nie dokończyliśmy sobie, nie? A u mnie chata wolna.
Kamil jest gejem! No jasne!
Resztę Dnia Wagarowicza spędziłem z Kamilem w jego łóżku. Jak mi wpychał, to tylko stękałem: „****a mać!” Jak ja jemu wpychałem, to tylko słyszałem: „O ja *******ę! Wal na całego!”

Scroll to Top