Sauna

Korzystanie z sauny ma u nas w domu długie tradycje, co najmniej od kilku lat pocimy się w niej z mamą w każdym tygodniu przynajmniej raz lub dwa razy. Czasem zdarza się, że idziemy „posaunować” do znajomych mamy, czasem spotykamy się w kilka rodzin u kogoś ze znajomych posiadających większą kabinę. A ja najbardziej lubię, kiedy koleżanka mamy zaprasza nas do swojego domu; ma prawdziwy kompleks odnowy: kameralna sauna z niewielkim basenem, stołem do masażu, pomieszczeniem z łóżkami do relaksu i wyjściem do osłoniętej części ogrodu, gdzie zimą można nacierać sobie wzajemnie nagie ciała śniegiem, a latem chłodzić lodowatą wodą z ogrodowego natrysku.

Koleżanka mamy ma na imię Krystyna (dla mnie „pani Krystyna”) i jest przyjaciółką naszej rodziny od wielu lat, od czasów, kiedy jeszcze mój tata był z nami, a mąż pani Krystyny żył i prowadził z moim tatą interesy handlowe. Pani Krystyna jest nauczycielką angielskiego, pracuje na wyższej uczelni i dorabia tłumaczeniami, nie ma dzieci, od śmierci jej męża, to znaczy od około 12 lat prowadzi samotne życie i trzeba dodać, że powodzi jej się znakomicie, bo pochodzi z tak zwanej „bogatej rodziny”, a sądzę, że jej obecne dochody również nie są na niskim poziomie. Pani Krystyna jest rówieśniczką mojej mamy i najlepszą jej przyjaciółką. Znają się od szkoły średniej, no a ja znam panią Krystynę od zawsze… Kiedyś mówiłem nawet do niej „ciocia Krysia”, ale potem jakoś to przeszło.

Pani Krystyna najwyraźniej tęskni za towarzystwem, ale kiedyś w rozmowie z mamą powiedziała, że nie chce się już wiązać z żadnym mężczyzną na stałe, bo bardzo przeżyła chorobę i śmierć męża i wiele razy wspominała go jako bardzo dobrego człowieka i wspaniałego męża. Rekompensuje sobie potrzebę kontaktu z ludźmi – zapraszając znajomych na spotkania, na które lubię chodzić, bo są pozbawione dużej ilości alkoholu, utrzymane w wesołej, ale kulturalnej atmosferze. Ja, jako 14 letni małolat wcale nie czuję się tam źle. Pani Krystyna ma bogatą kolekcję muzyczną i filmową, przy każdych odwiedzinach u niej wyszukam coś dla siebie, co mogę pożyczyć, a czasem otrzymać w prezencie. Pani Krystyna ma wspaniałą zaletę: potrafi zawsze pochwalić za byle drobiazg, wyrazić niekłamaną aprobatę dla jakiegoś przedsięwzięcia: człowiekowi jest aż miło usłyszeć, że ładnie wygląda, ma fajną fryzurę, fajny ciuch, ma dobry akcent angielski itp. Mnie było bardzo miło nawet wtedy, kiedy pani Krystyna pochwaliła mój pomysł przystrzyżenia łonowych włosów, kiedy mama skarżyła jej się na moje fanaberie. Takie z nich przyjaciółki, że nawet o takich rzeczach sobie gadają! Pani Krystyna jest po prostu ideałem!

Napisałem już, że często korzystamy z mamą z sauny, mamy saunę u siebie w domu, ale sauna pani Krystyny nie ma sobie równych. Nie jest wcale profesjonalna, ale jak na moje odczucie – ma dużo więcej niż można oczekiwać po domowej saunie. Przede wszystkim ma dużą kabinę, w której może jednocześnie położyć się sześć osób, a u nas w domu mamy ławę do leżenia tylko dla jednej osoby, inne w tym czasie muszą siedzieć. Pani Krystyna ma basen do schładzania ciała po wyjściu z kabiny – ma wymiary dwa na dwa metry i głębokość półtora metra, ale jest to wystarczający rozmiar, aby wskoczyć do lodowatej wody i schłodzić ciało. Woda jest tak zimna, że trudno wytrzymać dłużej niż minutę lub dwie i trzeba wychodzić, aby nie zmarznąć. Ma też łóżko, które nazywane jest „stołem do masażu”, ale ponieważ jest obłożone plastikiem i odporne na wodę- służy głównie do relaksu, kiedy druga osoba namydli ciało leżącemu na tym łóżku i masuje, myjąc jednocześnie. Potem takie łóżko łatwo spłukać pod wodą. Niektórzy goście pani Krystyny często korzystają z takiego relaksu, ja jeszcze się nie zdecydowałem, bo wydaje mi się, że podnieciłbym się, gdyby ktoś mi mył i masował podbrzusze. Nie ukrywam, wstydzę się, choć czasem mam ochotę…

To było całkiem niedawno, kiedy pani Krystyna, jak to często bywa, zaprosiła nas w piątek na wieczór do siebie. Zapowiedziała, że będzie jeszcze jej znajoma, dwudziestoośmioletnia Aśka i starszy brat Aśki z dziećmi: szesnastoletnimi dziewczynami – bliźniaczkami. Wszystkich znamy już bardzo dobrze, spotykaliśmy się wcześniej wiele razy, powiem nawet, że lubimy się z Aśką i jej bratanicami Olą i Karoliną. Dziewczyny są bardzo fajne, wcale nie zarozumiałe i (trzeba przyznać) nad wyraz rozwinięte fizycznie, podobają mi się – są brunetkami z długimi włosami i czarnymi oczami, mają wspaniałe figury, kształtne pupy, dość duże piersi i już gęste, kruczoczarne włosy na pisiach. W porównaniu do moich rzadkich jeszcze włosów na łonie, w dodatku przyciętych na krótko – to prawdziwy busz. Nie depilują się, a gęste i poskręcane włoski wychodzą im aż na pachwiny i uda. Sięgają też pupy, to widziałem wyraźnie jak w saunie na ławce siedzą naprzeciwko z podkurczonymi nogami – cała okolica pupy jest u nich obrośnięta. A Aśka, przyznaję, podnieca mnie wiszącymi fałdkami jej cipki, które wyglądają jak skrzydła motyla. Są dużo ciemniejsze od warg zewnętrznych, cieniutkie, długie i bardzo widoczne. Aśka chyba wstydzi się tych „motylków”, bo kiedyś, kiedy poprosiła mnie o spłukanie wodą ciała po saunie – zapytała, czy widziałem kiedyś tak paskudne i mocno wystające, i wiszące wargi. Odpowiedziałem, że nigdy i na tym skończyła się rozmowa. Aśka ma też ciekawe piersi: niezbyt duże, ale z ogromnymi sutkami, dosłownie sterczą na półtora centymetra. A w zimnej wodzie albo po natarciu piersi śniegiem wydają się jeszcze większe, bo otoczki się kurczą, a sutki stają. Kiedyś nacierałem jej piersi śniegiem, to sprawiały wrażenie sprężynek. Nawiasem mówiąc, mnie też na śniegu kurczy się torebka i mocno ściska jajka, skórka też się kurczy i chodzę z odsłoniętą główką siusiaka. Szczerze? Jestem dumny, bo ściągnięty napletek nadaje penisowi bardziej „męski” wygląd, a ja wciąż jestem w oczach innych małym dzieckiem. Mam tylko problem, bo zmarznięty i skurczony siusiak nie wisi – jest malutki i twardy, więc wygląda, jakby stał. Zauważyłem u innych, starszych facetów, że im nawet na mrozie wisi penis i torebka też jest dłuższa. Po prostu mniej reagują na zimno? Zwróciłem na to uwagę też na „nagich” plażach – kiedy posiedzę w chłodnej wodzie – wychodzę ze skurczonym penisem i z jądrami prawie całkowicie schowanymi do środka podbrzusza, inni tak nie mają. Za to w cieple moja torba wydłuża mi się do ogromnych rozmiarów. No nic, pocieszam się, że kiedyś i u mnie to się zmieni.

Kiedy zjawiliśmy się u pani Krystyny – Aśka już siedziała w fotelu w salonie, a pani Krystyna przygotowywała coś do przegryzienia. Niestety, miała smutną informację: bliźniaczki się pochorowały i razem z ojcem nie mogły przyjść na spotkanie. Co prawda pani Krystyna była święcie przekonana, że sauna jest najlepsza na wszelkie przeziębienia, ale nie udało się namówić ich na przyjście. W dodatku moja mama dostała telefon, że musi pojawić się w firmie i jeszcze półgłosem oświadczyła, że ze względu na „pewne sprawy” i tak nie może pójść do sauny – to oznaczało, jak się wszyscy domyślili, że mama dostała okres. Powiem wprost, że się tego spodziewałem, mama w okresie menstruacji ma taki dziwny i nieprzyjemny zapach, nawet bezpośrednio po wieczornej kąpieli, kiedy przychodzi do mojego łóżka na „pogaduchy”. I zawsze wtedy ma pod koszulką nocną majtki. Poczułem dzień wcześniej wieczorem, że „brzydko pachnie” i przez półprzezroczystą tkaninę koszulki prześwitywały majteczki. Na to wszystko Aśka wyskoczyła z pomysłem, że skoro mama jedzie do „miasta”, to ona ma coś ważnego do załatwienia i chętnie się zabierze z mamą. Szybko się dogadały, że mama w drodze powrotnej też ją zabierze. Protesty pani Krystyny zdały się na nic. Zostaliśmy sami na co najmniej cztery godziny, z czego większą część mieliśmy spędzić w „salonie odnowy” pani Krystyny. Piec w saunie był od dawna włączony, więc nie było na co czekać. Wypiliśmy po dużej szklance wody mineralnej (na lepsze pocenie), zeszliśmy na dół i rozebraliśmy się, aby wziąć ciepły prysznic i porządnie umyć się przed wejściem do kabiny…

Miejsce do mycia w przedsionku sauny to po prostu zrobione kafelkowe zagłębienie w posadzce w kształcie nieregularnego owalu z delikatnym spadkiem w stronę odpływu. Nad tym zawieszony jest prysznic. Ze zrozumiałych względów – i tak wszyscy chodzą nago – nie jest osłonięty żadnymi zasłonkami, więc z trzech stron jest dostępny. W każdym miejscu, gdzie korzystamy z sauny albo basenu obowiązuje wszystkich żelazna zasada: pierwsze mycie ciała przed wejściem musi być dokładne i koniecznie mydłem, żelem itp. a nie tylko spłukanie się wodą. Regułą jest, że „uczestnicy” pomagają sobie w myciu pleców. Pani Krystyna , mimo, że nosi krótkie włosy – nałożyła na głowę czepek i weszliśmy pod gorący prysznic. Zaczęła się droczyć ze mną: chlapać mi wodą w oczy i czochrać włosy, ale po chwili, jak już mieliśmy ciała porządnie namoczone – sięgnęła po żel i wylała go trochę na siebie, a potem butelkę podała mnie. Ja oczywiście zrobiłem to samo i można było strumień wody skierować na stopy, aby namydlić ciało, ale nie pośliznąć się na posadzce. Ja zacząłem od umycia głowy i całego „przodu” łącznie z wymyciem sobie siusiaka i wiszącej torebki, pani Krystyna w tym czasie szorowała sobie miękką szczotką piersi, brzuch, podbrzusze i nogi. W końcu sięgnąłem też rękami do pupy i również wymyłem wszelkie zakątki, fałdki, przedziałki i szparki. Pani Krystyna podała mi znów butelkę żelu i poprosiła:
– Wyszorujesz mi plecy?
– Oczywiście, pani Krystyno – odpowiedziałem, po czym wylałem trochę żelu na jej kark i ramiona, a potem rozprowadziłem rękami na całe plecy. Na początku ograniczyłem się do masowania pianą szyi, karku i ramion, a potem zacząłem myć jej całe plecy powyżej pasa, sięgając boków tułowia. Pani Krystyna stała z rozchylonymi nogami odwrócona przodem do ściany i opierała się o nią podniesionymi rękami. Starałem się, aby mycie było delikatne i sprawiało jej przyjemność.
– Umyj mi jeszcze pupę i nogi, bo robisz to dzisiaj wyjątkowo fantastycznie – odezwała się znów pani Krystyna.
– Jeśli pani chce to mogę to zrobić – odpowiedziałem chyba trochę niepewnie.
– Chcę, abyś dzisiaj umył mnie całą. Chcesz? – zapytała.
– Tak, ale… wstydzę się!
– Nie trzeba się wstydzić, ja również cię umyję. Okej, zrobię to pierwsza – i pani Krystyna polała mnie żelem i zaczęła myć najpierw moje barki, piersi, plecy aż doszła do pupy, najpierw włożyła palce pomiędzy pośladki i dokładnie to miejsce mi namydliła, a potem zaczęła masować mi dziurkę. W końcu poczułem, jak delikatnie wkłada mi koniec palca w pupę i porusza nim. Kilka razy włożyła mi bardzo płytko palec do środka, zrobiło mi się naprawdę przyjemnie i jeszcze bardziej zacząłem się wstydzić, bo poczułem, że mi penis staje. Byłem pewien, że jakoś sobie z tym poradzę, kiedy pani Krystyna przestanie mi drażnić pupę, ale ona przeszła do mycia przodu i po namydleniu piersi i brzucha – właśnie zajęła się moim fiutkiem. Przykucnęła, ściągnęła mi skórkę i zaczęła masowanie. Jedną ręką wciąż naciągała mi skórkę, a drugą mydliła odsłoniętą główkę i trzonek penisa wykonując ruchy jak przy normalnej masturbacji. Mój siusiak początkowo stał się tylko grubszy i był w lekkim wzwodzie, ale ponieważ pani Krystyna nie przestawała go myć i masować – stanął na dobre. Byłem tak podniecony i szczęśliwy, że nawet nie miałem zamiaru protestować! Pani Krystyna ruszała energicznie ręką, nie miałem wątpliwości, że nawet nie udaje mycia mnie, tylko po prostu chce doprowadzić mnie do orgazmu. Sam masturbuję się nawet kilka razy dziennie, więc potrzebuję dość długiego czasu na „dojście”, tak też było i tym razem. Masturbacja w wykonaniu pani Krystyny i poślizg spowodowany użyciem żelu sprawiały, że czułem się wspaniale, ale aby zwiększyć doznania – zacząłem rytmicznie ruszać biodrami i napierać na dłonie pani Krystyny. Odebrała to jako moją potrzebę zwiększenia doznań – złapała mocniej mojego członka i zwiększyła szybkość ruchów do tempa z jakim ja się poruszałem. Tak pracowaliśmy długi czas, potem pani Krystyna nie przestając trzepać mi siusiaka wstała, przylgnęła podbrzuszem do mojego biodra i jedną ręką zaczęła mi głaskać pośladki, a drugą dalej mi masowała siuraka. Po jakiejś chwili znów skierowała namydlony palec do środka mojej pupy i ruszała nim w rytm trzepania mi fiuta. Coraz szybciej, coraz szybciej, zrobiło mi się niesamowicie przyjemnie, nigdy wcześniej nie próbowałem nawet żadnych pieszczot analnych i nie miałem pojęcia, że to może być tak fantastyczne. Minęło jeszcze kilkanaście sekund, kiedy nadeszła nieznana mi dotąd eksplozja rozkoszy, objęła całe ciało, doznałem niesamowitych drgawek… Ledwo stałem na nogach, przytuliłem się mocno do pani Krystyny i cichutko mruczałem z zadowolenia. Byłem bardzo szczęśliwy.

– Doszedłeś? Jesteś zadowolony? – zapytała pani Krystyna.
– Tak, było mi wspaniale – odpowiedziałem.
– Pytam, bo nie miałeś wytrysku. Tak mi się wydaje…
– Bo jeszcze nie mam, byłem z mamą u lekarza, ale stwierdził, że na razie jest wszystko w porządku – wyjaśniłem.
– Powiedziałeś o tym mamie? – była zdziwiona.
– Właściwie mama to sama stwierdziła.
– Jakim cudem? Chyba nie masturbowałeś się przy mamie? Wykluczam, że sama z tobą to zrobiła!
– Pani Krystyno… – zacząłem, bo chciałem zmienić temat.
– Tak?
– To co się stało pozostanie między nami?
– Jeśli tak chcesz, to oczywiście – odpowiedziała. Chwilę pomyślała głaszcząc się po piersiach i dodała:
– Ale pod trzema warunkami: po pierwsze, przestań do mnie zwracać się „pani Krystyno”, bo mnie to postarza. Mów mi „Krysiu”. Po drugie, musisz mi opowiedzieć jak to było z mamą, bo czuję, że coś kręcisz.
– Nie chciałbym o tym mówić. Wstydzę się o tym mówić – przerwałem.
– Ale powiesz!- powiedziała zdecydowanie. – A po trzecie, to co się teraz wydarzyło, to dopiero początek. Pamiętaj, że obiecałeś umyć mi całe ciało. No to niecierpliwie czekam na spełnienie obietnicy!
I Krysia podała mi butelkę z żelem.

Przesunęliśmy plastikowe łóżko do masażu pod prysznic, Krysia stwierdziła, że przyjemniej będzie jej się położyć na ciepłej powierzchni łóżka, ogrzanej strumieniem wody. Kręcąc korbką pod blatem łóżka ustawiła go na odpowiedniej wysokości, abym stojąc mógł wygodnie masować całe jej ciało. Kiedy uznała, że powierzchnia jest już dostatecznie nagrzana – skierowała strumień wody na ścianę, a sama położyła się na wznak i wyciągając do mnie zachęcająco rękę, powiedziała:
– Chodź mnie namydlić i wymasować!
Patrzyłem na jej mokre ciało, na sterczące sutki, rozlewające się delikatnie wzgórki piersi i skotłowane włosy na podbrzuszu. Krysia rozwarła mocno nogi i spuściła je po bocznych stronach leżanki, ręce uniosła do góry, podpierając głowę. Jej piersi naprężyły się, podniosły do góry, a sutki sterczały jeszcze mocniej. Rozwarte krocze ukazało wystającą łechtaczkę i nabrzmiałe wargi, które nabrały ciemnoróżowego koloru. Długie, zmierzwione włoski łonowe w dużym nieładzie wchodziły na wargi, częściowo je zakrywając, ale że były mokre – wydawały się rzadkie i nie zasłaniały całej cipki. Krysia miała wydepilowane pachwiny i wargi, ale tuż nad samą łechtaczką rosły jej bardzo bujne czarne włosy układające się na kształt szerokiego paska. Były na tyle długie, że mokre i wyprostowane sięgały aż do dziurki i miałem nawet wrażenie, że częściowo tam nawet wchodzą. W każdym razie splątane – wiły się w fałdkach cipki. Mnie oczywiście pałka stała jak słup telegraficzny i naprawdę nie mogłem się powstrzymać przed powolnym masowaniem sobie pałki, kapnąłem sobie parę kropli żelu, aby było mi wygodniej sobie trzepać. Krysia w końcu chyba się zniecierpliwiła, bo dość stanowczo powiedziała:
– Przestań się masturbować, ja teraz czekam! Wymasuj mi piersi i potem obie dziurki, i pospiesz się , bo nie wytrzymam! Narobiłam sobie takiej ochoty na zabawę, że ci nie odpuszczę. Staraj się, bo chcę wyć z rozkoszy!
– No, nie wiem, czy będę umiał to zrobić aż tak dobrze! – miałem wątpliwości jak do tego wszystkiego się zabrać. Najchętniej włożyłbym mojego penisa do różowej dziurki Krysi, ale nie byłem pewny, czy Krysia akurat na to ma ochotę, dawała raczej do zrozumienia, że oczekuje pieszczot…
– Polej mnie żelem i umyj mi całe ciało, masuj piersi, bo to uwielbiam.
Tak też zrobiłem. Wąskim strumieniem nalałem trochę żelu na brzuch i piersi, a potem zacząłem rozmasowywać pianę na brzuchu Krysi. Sięgałem coraz wyżej, aż dotarłem do piersi i kiedy poczułem te wspaniałe i jędrne kształty w swoich dłoniach wziąłem się energicznie za masowanie – najpierw długimi kolistymi ruchami, a potem coraz szybciej i coraz bliżej sutków, aż w końcu drażniłem palcami tylko jej sterczące i twarde sutki. Krysia sprawiała wrażenie śpiącej, leżała z zamkniętymi oczami w najwyższym stopniu zadowolenia, bo co jakiś czas wzdychała z rozkoszy. Pojawił się mały problem, gdyż po prostu zachciało mi się sikać i poczułem, że muszę na chwilę odejść do toalety.
– Krysia, muszę zrobić siku! Przepraszam na chwilę – powiedziałem.
– Nie zezwalam – uśmiechnęła się. – Musisz wytrzymać!
– Naprawdę już nie mogę!
– To sikaj tutaj! Proszę, przyklęknij na łóżku przede mną i sikaj na mnie! Nasikaj mi do środka, nasikaj na buzię, proszę! – Krysia zmieniła ton z rozkazującego na błagalny.
Zrobiłem dokładnie to, o co prosiła: przyklęknąłem na leżance przed nią, spojrzałem na jej rozchylone krocze i nabrzmiałe wargi, wystającą z fałdów łechtaczkę, złapałem mojego kutasa i z pewną trudnością skierowałem go w stronę brzucha leżącej przede mną Krysi. Kutas był wciąż twardy i nie było to wcale proste oddać mocz, ale w końcu zacząłem sikać wąskim strumieniem kierując go od twarzy aż po uda. Samo rozpoczęcie sikania bardzo mi ulżyło, ale czułem, że mam w sobie całe hektolitry moczu, więc bawiłem się ustawiając strumień na jej usta, Krysia nabierała sików do środka, a następnie wypluwała i znów nabierała i wypluwała… Chyba sprawiało jej to ogromną przyjemność! Ja powoli zacząłem panować nad sikaniem, specjalnie przerywałem, a ona prosiła abym sikał dalej.
– Nasikaj mi do cipki- powiedziała. – Mocno, abym poczuła strumień! – Krysia uniosła biodra, rozszerzyła jeszcze mocniej nogi, aż jej dziurka całkowicie się otwarła i widać było jej wnętrze, a nad nią sterczała duża łechtaczka, wyglądająca jak mały stojący kutasek – brakowało tylko wiszących jajek. Skierowałem mojego siuraka w stronę dziurki i z odległości dosłownie kilku centymetrów puściłem mocny strumień w zagłębienie pomiędzy wargami, lałem długo, aż wytworzyła się piana, a potem unosiłem koniec penisa i zmieniałem kierunek sikania: raz na łechtaczkę, raz do dziurki i tak na zmianę, aż wylałem z siebie wszystko. Nabrałem odwagi, przesunąłem biodra do przodu i zbliżyłem penisa jeszcze bardziej, dotknąłem końcem główki do łechtaczki i okrężnymi ruchami pieściłem ją chwilę moim penisem, a następnie po różowych wargach zacząłem kierować go w dół, prosto do środka cipki. Krysia cofnęła się…
– Już koniec?- była zawiedziona.
– Wylałem na ciebie chyba parę litrów. A teraz chciałbym włożyć mojego siusiaka do ciebie, do środka. Nie cofaj się, bo chcę to zrobić teraz. Wypnij się, tak jak to zrobiłaś przed chwilą, chcę ci włożyć!
– Poczekaj, nie pospieszaj mnie! Miałeś już kiedyś kobietę, dziewczynę? – zapytała.
– Jeszcze nie, mam dopiero 14 lat. Miałem dziewczynę, ale nie mieliśmy seksu – odpowiedziałem.
– Jesteś idealnym chłopakiem do zabawy: masz już całkiem rozwiniętego penisa, czujesz pociąg do kobiet, a w dodatku seks z tobą jest całkowicie bezpieczny, bo jak widzę i jak mówisz – nie masz jeszcze nasienia. Ale choć bardzo pragnę seksu właśnie teraz – nie chcę, ze względu na twoją mamę, abym była twoją pierwszą kobietą. Jeśli chcesz, doprowadź mnie do orgazmu przez pocieranie łechtaczki swoim penisem, ale nie wkładaj mi go do środka. Nie chcę tego i nie chcę ci tłumaczyć dlaczego.
– Co ty mówisz?! Przecież zaszliśmy już tak daleko, pozwoliłaś mi pieścić twoje piersi, masturbowałaś mnie, sikałem na ciebie, a ty piłaś moje siki, pieściłem ci łechtaczkę moją pałką, wkładałaś palce do mojej pupy i ty mówisz, że nie mogę ci włożyć do środka cipki? Powiedz dlaczego nie chcesz?!
– Chcę bardzo… OK, jeśli koniecznie chcesz znać prawdę, to obiecałam to twojej mamie…
– Co obiecałaś?!
– Że nie pozwolę sobie włożyć.
– A co to za różnica, po tym, co już zrobiliśmy?
– Dla mnie jest to duża różnica, bo obiecałam, że nie pozwolę ci włożyć. Może kiedyś mama wytłumaczy ci to dokładniej i bardziej przekonywająco.
– Nie rozumiem, ale skoro się upierasz, pozwól mi chociaż potrzeć moim penisem twoją łechtaczkę.
– Dobrze, ale spłucz ze mnie najpierw twoje siki – Krysia uśmiechnęła się. – A potem trzyj sobie ile zechcesz.
Skierowałem prysznic na ciało Krysi, spłukiwałem jej ciało gorącą wodą, umyłem jej twarz, piersi, brzuch i cipkę. Uniosła nogi wysoko do góry, abym mógł dostać się do jej dziurki w pupie i również ją wypłukać. Potem odwróciła się plecami do góry i zmyłem jej również kark, plecy, pośladki i uda. Krysia miała bardzo ładne ciało, gładkie, bez pieprzyków i przebarwień, bez różnych „pomarańczowych skórek” itp. Intrygowały mnie szczególnie jej długie włosy na podbrzuszu wydepilowane w paseczek. Była to pewnie depilacja laserowa, bo nie było czuć żadnych drapiących włosków, kiedy myłem jej te okolice ręką. Po spłukaniu Krysi sam spłukałem się cały gorącą wodą i poprosiłem ja, aby odwróciła się brzuchem do góry, bo chciałem pomasować jej łechtaczkę moim penisem. Krysia zaproponowała inną pozycję, przyklęknęła szeroko na kolanach, oparła się z przodu na łokciach, głowę położyła na leżance i zadarła wysoko pupę, a z tyłu pokazała sie otwarta cipka i stercząca w dół łechtaczka. W tej pozycji wydawała się jeszcze większa! Podszedłem od tyłu leżanki, jej łechtaczka znajdowała się na wysokości mojego siusiaka i ostrożnie, aby zgodnie z jej życzeniem nie wsadzić jej do środka zacząłem jeździć penisem po twardych wargach i łechtaczce. Czułem jak brzeg mojej główki zaczepia o łechtaczkę, która odgina się jak sprężynka i wraca na swoje miejsce. Bardzo mnie to podniecało, więc wystarczyło mi kilka minut takich ruchów połączonych z delikatnym masowaniem ciemnej otoczki dziurki jej pupy co mnie też ogromnie podniecało i doznałem drugiego orgazmu tego dnia. Szczerze mówiąc to był już trzeci orgazm, bo jeszcze rano też sobie pomasowałem konika do końca. Naprawdę straciłem siły, ale Krysia nie odpuszczała:
– Wycałuj mi cipkę i wyssij łechtunię, ja też coś chcę mieć z naszej zabawy! – nie zmieniła pozycji, dalej klęczała podparta na łokciach z wypiętą do góry pupą, więc kiedy ochłonąłem po orgazmie – zbliżyłem się, wtuliłem głowę pomiędzy jej pośladki i zacząłem lizać najpierw samą łechtaczkę, potem cipkę wkładając język maksymalnie do środka, a w końcu polizałem jej też samą dziurkę pupy. Była świeżutka, pachnąca kosmetykami i sprawiała przyjemność, kiedy językiem jeździłem po jej pomarszczeniach. Zacząłem przesuwać język od łechtaczki aż po pupę, ssać, całować i wkładać coraz głębiej. W końcu włożyłem jej delikatnie palec do pupy – pośliniona dziurka nie stawiała oporu, a językiem drażniłem łechtaczkę i fałdki warg. Wyczułem, że podniecenie Krysi rośnie, zaczęła kołysać się, co spowodowało, że mój palec wchodził coraz głębiej do pupy, a łechtaczkę ssałem coraz mocniej, czasem robiąc przerwę w ssaniu – wtedy wkładałem język do środka cipki. W pewnym momencie poczułem, że Krysia położyła rękę na swojej łechtaczce i sama zaczęła się masturbować.
– Ruszaj mi palcem szybciej i głębiej w pupie i włóż mi język do cipki – powiedziała cichutko.
Bardzo chciałem doprowadzić ją do końca, więc spełniłem szybko jej prośbę i Krysia prawie natychmiast doznała orgazmu, dostała mocnych drgawek całego ciała, poczułem na języku lepką i ciepłą ciecz o smaku lekko kwaśnym. Dużo było tej cieczy… Krysia po chwili osunęła się na leżankę. Odwróciła się na plecy. Cały czas lekko masowałem jej włoski i całowałem jej łechtaczkę.
– Całuj mi tam ten mój guziczek, ale bardzo delikatnie, jest teraz bardzo wrażliwa – poprosiła. – Było mi bardzo dobrze – dodała.
Pochyliłem się i całowałem ją. Była ogromna, stercząca jak fiutek u faceta, twarda, z wyraźnie zaznaczoną główką. Przytuliłem się do niej, pieściłem delikatnie językiem, patrzyłem z bliska na jej nabrzmiałe wargi wydostające się z fałdów skóry cipki. Pachniała pięknie. Po dłuższej chwili poprosiła mnie o spłukanie wodą całego ciała, ale w końcu wstała i uśmiechnięta sama weszła pod prysznic, odsunęliśmy leżankę, dołączyłem do niej i wspólnie, wtuleni w siebie staliśmy pod spadającą z góry gorącą wodą. Bolały mnie uda, bolał mnie język, byłem bardzo zmęczony… Staliśmy tak jakąś chwilę, ja wtulony w jej bujne piersi, ociekający wodą.
– Zawsze marzyłam o dwóch orgazmach jeden zaraz po drugim. Zabawisz się ze mną jeszcze raz? – zapytała
– Jaka jest twoja ulubiona zabawa, chcę ci zrobić przyjemność, ale podpowiedz jak będzie dla ciebie najlepiej.
– Lubię jak mi liżesz pupę i drażnisz łechtaczkę. A do środka mogę sobie włożyć plastikowego siusiaka. Jest w tej szafce – Krysia wskazała ręką szafkę w kącie pokoiku wypoczynkowego. Podszedłem do szafki i po otwarciu zobaczyłem kilka przedmiotów jednoznacznie służących do zaspokajania potrzeb Krysi. Nie wziąłem jednak potężnego silikonowego kutasa, a znacznie cieńszy, długi na około 8 centymetrów, z okągłą podstawką, który wkłada się do pupy. Podszedłem z powrotem do Krysi i poprosiłem, żeby się schyliła, ale zatrzymała moje zamiary, mówiąc:
– Weź jeszcze żel do nasmarowania pupy.
Wylałem trochę żelu na palce i wtarłem w jej wypiętą pupę, a następnie nasmarowałem silikonowego kutaska i włożyłem delikatnie do środka. Wszedł na jakieś 5 centymetrów i Krysia, cały czas pochylona, zaczęła rytmicznie ruszać pupą wkładając i wyciągając tym sposobem peniska z pupy. Trzymałem całość mocno za podstawę, oparłem się o ścianę, po której spływała woda i sytuacja sama w sobie ułożyła się tak, że miałem przed sobą pochyloną kobietę, która napierała pupą na trzymany przeze mnie plastikowy penis, a na wysokości mojego kutasa znajdowała się jej szeroko rozwarta, różowa cipka. Przesunąłem nogi do przodu, zmieniłem kąt oparcia dla lepszej równowagi i wysunąłem biodra do przodu, co spowodowało, że przy kolejnym natarciu Krysi mój kutas dotknął jej warg i niewiele brakowało, a wszedłby do środka. Krysia jakby tego nie zauważyła, napierała coraz mocniej, wchodziłem coraz bardziej, ale wciąż nie było to zanurzenie penisa w jej środku, a raczej opieranie się na ciasnym wejściu do pochwy. Trwało to kilka minut, przez moment nawet pomyślałem, że może mój penis jest za gruby, albo mam za dużą główkę, bo naprawdę nie mógł się zmieścić. W pewnym momencie jednak poczułem rękę Krysi na moim penisie, która skierowała go trochę niżej i tam poczułem sterczącą łechtaczkę. Oszalałem! Było tak bosko, tak wspaniale, zacząłem ruszać się jak wariat, coraz szybciej i szybciej. Krysia też kołysała biodrami z dużą prędkością i napierała na trzymanego przeze mnie sztucznego penisa coraz szybciej i coraz mocniej, a on wchodził jej w brązową dziurkę coraz głębiej. Czułem, że mój penis za chwilę eksploduje, tarcie główką o łechtaczkę przynosiło nieziemskie doznania, gorąca skórka cipki była gładka i śliska, czasem, gdy posunąłem się zbyt daleko do przodu – czułem włoski – szybko wtedy cofałem się, aby znów poczuć dotyk łechtaczki i śliskość warg. Krysia też chyba oszalała – napierała pupą bardzo mocno, ledwo mogłem utrzymać dwiema rękami jej silikonowego penisa, było mi trochę niewygodnie, bo chcąc trzeć moim penisem o jej łechtaczkę musiałem stanąć w lekkim przysiadzie, ale podniecał mnie widok jej brązowej dziurki… napieraliśmy na siebie coraz mocniej i mocniej, nagle usłyszałem długie i głośne jęki Krysi – był to niby skowyt, niby wołanie, niby okrzyk rozpaczy, a może zadowolenia. Zdałem sobie sprawę, że Krysia ma orgazm, chciałem też dojść razem z nią, więc ruszałem się jeszcze mocniej, tarłem łechtaczkę jeszcze szybciej, a w końcu, w momencie, kiedy szczytowałem wykonałem jeden zupełnie bezwiedny i przypadkowy ruch, który zakończył się wsadzeniem całego mojego penisa w pochwę Krysi. Poczułem opór stawiany mojej główce przy wejściu do środka, wyszedłem i znów mocno wepchałem go do środka. I jeszcze raz. Krysia jęczała z rozkoszy. I jeszcze poruszałem tam nim kilka długich chwil, powoli i głęboko, aż czułem dno pochwy. A kiedy już minął orgazm – naprawdę nie miałem siły… Padłem na nią, mój siusiak wciąż pozostawał w środku, wciąż naprężony i drgający. Jej cipka i pupa i całe biodra też były w skurczach, czułem to dokładnie.
– Jezu, Jezu – niemal krzyczała. – Żadne obietnice nie są warte tego, co przeżyłam. Nienawidzę tego, że obiecałam cokolwiek twojej mamie. Jesteś wspaniały i chcę się kochać z tobą.
– Ja już nie mam siły – powiedziałem cichutko i ze wstydem. Spłukałem ciało pod prysznicem i położyłem się w kąciku wypoczynkowym na leżankę przykrytą prześcieradłem. Krysia podeszła, głaskała mnie po moim ciągle sterczącym siusiaku, całowała go i pieściła wargami.
– Obiecałeś mi opowiedzieć o tym, skąd mama wie, że nie masz jeszcze nasienia. Jestem bardzo ciekawa!
– Krysiu, daj spokój, nie chcę o tym opowiadać, to bardzo wstydliwa dla mnie historia.
– Musisz!
W końcu doszedłem do wniosku, że i tak na tyle dużo się już stało, że gorzej być nie może i podczas gdy Krysia wciąż zabawiała się moim penisem – ja zacząłem opisywać wydarzenie sprzed kilku miesięcy…

– Pamiętasz Krysiu ten dzień, kiedy po śmierci twojej mamy moja mama była u ciebie, aby ci pomóc załatwiać jakieś różne urzędowe sprawy? – zacząłem.
– Oczywiście, bardzo mi wtedy pomogła. Sama bym nie dała rady, byłam w wielkim dołku psychicznym. Pamiętam też, że wieczorem chciałyśmy trochę odreagować i chyba wypiłyśmy zbyt dużo alkoholu. Mama zostawiła samochód i musiała wziąć taksówkę, aby pojechać do domu.
– No właśnie! Przyjechała dobrze wstawiona, musiałem jej pomagać przy wejściu do domu. Pierwszy raz w życiu ją taką widziałem. Była lekko agresywna i strasznie chciała mną „rządzić”.
– Sorry, nie wiedziałam, to wszystko z mojej winy! – Krysia, która cały czas pieściła mi siusiaka zaczęła go całować po główce. Leżałem na łóżku do masażu, podciągnąłem nogi i rozchyliłem je, aby Krysia miała łatwy dostęp do wszystkich moich „skarbów”.
– Popieść mi pupę – powiedziałem i Krysia przesunęła językiem po moich jajkach po czym zaczęła lizać mi dziurkę, a nawet chwilami wkładała koniuszek języka do środka. Jednocześnie naciągnęła skórkę na moim fiutku i delikatnie pocierała palcami główkę.
– Więc gdy wreszcie udało mi się dotaszczyć mamę na fotel w salonie – kontynuowałem relację, a Krysia pieściła mnie palcami i językiem – zdjąłem jej płaszcz i buty, zresztą nie bez oporu ze strony mamy, bo wydawało jej się, że sama sobie z tym poradzi.
– No pomóż mi się wreszcie rozebrać – rozkazała. – Całe życie człowiek robi na gówniarza i nie może się doczekać głupiej pomocy. A skończę jak mama Krysi! -mama zaczęła się rozklejać i pochlipywać. – Biedna Krysia, co ona teraz pocznie? – mamę wzięło „na smutki”: wyżaliła się na mnie, na mojego tatę, który dawno odszedł i bywa nie wiadomo gdzie, na biedną Krysię, na zasrane życie i zasraną śmierć. A ja w tym czasie walczyłem z jej spodniami i swetrem-golfem, aby to z niej ściągnąć. Udało się! W końcu zdecydowała się iść spać, mnie pogoniła do łóżka, a sama poszła się myć do łazienki. Była już chyba godzina 1 w nocy, ale na szczęście to była sobota, więc nie musieliśmy wstawać wcześnie rano do pracy czy do szkoły. Rozebrałem się do golasa i wskoczyłem do łóżka – zacząłem też rozmyślać nad śmiercią i nad zachowaniem mamy po alkoholu. Nigdy tak do mnie nie mówiła. Po chwili usłyszałem wołanie z łazienki, więc pobiegłem i okazało się, że mama ma problem z wejściem do wanny i potrzebuje pomocy. Przytrzymałem ją za rękę, podparłem ramieniem i pomogłem unieść nogę, starając się za wszelką cenę utrzymać równowagę, bo mama była kompletnie bezwładna. Kiedy wreszcie znalazła się w wannie – usiadła, a ja włączyłem wodę i polałem jej ciało.
– Umyj mi plecy! – znów „rozkazała” mama. Namydliłem jej ciało – plecy, ramiona, spłukałem.
– A teraz nogi i ręce! Widzisz, że mam problemy z równowagą! – trochę bez sensu powiedziała. Zabrałem się do mycia rąk i brzucha, frajdę sprawiło mi mycie piersi. Zauważyłem u siebie podniecenie, bo mama siedziała z rozchylonymi nogami i pokazywała całą swoją zarośniętą włosami cipkę. Nie mamy w domu problemów z nagością, ale dotykanie piersi i patrzenie na cipkę mamy dotychczas mi się zdarzało wyłącznie w jakichś snach lub erotycznych marzeniach. A kiedy zacząłem myć mamie nogi i kiedy kolejno unosiła je do góry (z moją oczywiście pomocą), no to już miałem taki widok, że siusiak mi wyraźnie stanął.
– Mama to widziała? – przerwała Krysia, po czym, nie czekając na odpowiedź przyssała się ustami do mojej dziurki w pupie i gładziła ją językiem, a ręką drażniła mi penisa.
– Nie wiem, chyba nie, była zbyt pijana i zbyt zajęta filozoficznym rozmyślaniem o „tajemnicy życia i śmierci”. Od czasu do czasu rzucała jakimś mądrym stwierdzeniem, że „życie jest do dupy”, albo „tak czy siak – do piachu”, albo „pieprzyć to wszystko w dupę”.
Kiedy skończyłem mycie nóg, mama z moją pomocą wstała i zaczęła sobie myć krocze, a ja ją podtrzymywałem z całych sił, aby nie upadła. Rozśmieszyła mnie swoją nieporadnością, kiedy stała rozkraczona i grzebała sobie mydłem pomiędzy nogami a ja podpierałem ją w ramionach, ale w końcu jakoś to przebrnęliśmy, pomogłem mamie spłukać mydło i przystąpiliśmy do wyjmowania mamy z wanny. Wyciągałem ją ile miałem sił, ale mama miała problem z uniesieniem nogi, aby przekroczyć brzeg wanny, więc objąłem ją całą na wysokości pasa, założyłem jej ręką na moich ramionach i usiłowałem ją unieść. Szło kiepsko, bo oboje byliśmy już mokrzy i mama mi się wyślizgiwała.
– Mamo, trzymaj się mnie mocniej! – powiedziałem, na co mama przytuliła się do mnie rzeczywiście mocniej, objęła mnie za szyję i złapała się drugą ręką wciąż sterczącego mojego penisa i mocno zacisnęła rękę.
– Trzymam się mocno! – wykrzyknęła i tak ją to rozśmieszyło, że wysunęła mi się całkowicie i klapnęła na pupę do wanny. Myślałem, że mi urwie siusiaka, ale na szczęście udało mi się go wyrwać z jej dłoni. Dostała ataku śmiechu, chichrała się dobrych kilka minut, a w przerwach wprost „darła się”, abym podał jej „uchwyt”, bo chce wyjść z wanny, a nie ma się czego przytrzymać. Po jakimś czasie jednak jej przeszło, zaczęła się zachowywać bardziej normalnie i w końcu udało mi się wyciągnąć ją z wanny. Siadła na taborecie, podałem jej ręcznik, sam wytarłem się dokładnie i poszedłem do łóżka. Mama wciąż była w łazience, wycierała się i robiła jakieś tam jej kosmetyczne „egzorcyzmy”, gadała coś do siebie, a ja leżałem i nie mogłem zasnąć, myśląc o jej ciele, które przed chwilą miałem okazję dotykać i oglądać. Wydawała mi się bardzo piękna…
– Bo jest piękna – Krysia znów przerwała pieszczoty, uniosła głowę i zobaczyłem jej duże oczy wpatrzone we mnie znad mojego stojącego penisa. Wystawiła język i długimi pociągnięciami lizała mi go. Zaschło mi w gardle, poprosiłem o wodę, Krysia wzięła butelkę mineralnej i podeszła do mnie. Kiedy się napiłem, nie poszła w poprzednie miejsce, tylko obniżyła trochę leżankę i siadła na mnie, wkładając sobie mojego siusiaka do środka. Oparłam ręce na jej piersiach i zacząłem je masować, Krysia prawie się nie ruszała tylko dłonią powolutku i delikatnie masowała sobie łechtaczkę. Czułem swojego fiuta w jej środku, czułem ciepło cipki i od czasu do czasu wyraźny skurcz jej mięśni.
– Mów dalej!
– Mama nareszcie wyszła z łazienki i jak co wieczór przyszła do mojego łóżka na pogaduchy. Tym razem jednak wszystko wyglądało trochę inaczej, bo mama była całkiem nago, co jej się nie zdarzało przy wejściu do mnie do łóżka, najczęściej miała na sobie co najmniej koszulkę. Inna sprawa, że czasem koszulka się podwijała, ale myślę, że tu bardziej chodziło o „zasadę”, że nie wchodzi mi do łóżka goła. Trudno też nazwać to, co zrobiła „pogaduchami”, bo mama coś pomruczała pod nosem, potem przytuliła się do mnie, założyła nogę na moje biodro i… zasnęła. A ja zasnąć nie mogłem, czułem jej biodro i jej włoski na swoim biodrze, jej pierś na mojej piersi i w dodatku penis zaczął mi się podnosić aż w którejś chwili oparł się o jej nogę i wbijał się coraz mocniej w jej ciało.. Mama oddychała spokojnie i głęboko… Spała mocno… Zebrałem się na odwagę, sięgnąłem ręką i delikatnie przesunąłem mojego kutasa obok nogi mamy, stał teraz do góry i lekko dotykał podbrzusza mamy. Czułem nim mamy włosy na cipce. Zacząłem się delikatnie ruszać, tarłem fiutem o podbrzusze, ale robiłem to naprawdę bardzo powoli, aby nie obudzić mamy. Podniecenie rosło, mama w pewnym momencie westchnęła i poruszyła się, zastygłem w bezruchu, a mama zmieniła nieco pozycję i w ten sposób koniec mojego penisa znalazł się tuż nad łechtaczką w gęstym buszu jej włosów. Wyczekałem chwilę, a kiedy znów usłyszałem spokojny i głęboki oddech mamy – zacząłem się powoli ruszać: coraz dalej sięgałem penisem marząc o włożeniu go w mamę. Mimo prób – nie mogłem dosięgnąć dziurki, a nie chciałem przesadzić, aby mama się nie obudziła.
– Chciałeś włożyć własnej mamie?! – Krysia była przerażona.
– Zupełnie nie panowałem nad tym co robię! Byłem tak podniecony, że po prostu musiałem się rozładować, a to, że zrobię to z mamą – jeszcze bardziej mnie podniecało. Wszystko, co nazbierało się we mnie podczas kąpieli mamy, cała sytuacja wymagała zakończenia orgazmem, cały drżałem z podniecenia, a mama prawie leżała na mnie i mój kutas miał kilka centymetrów do wejścia do jej dziurki.
Wytrwałem w tej pozycji kilka minut, cały czas powoli jeżdżąc moim fiutem po włoskach mamy, czasem miałem wrażenie, że przy głębszym ruchu dotykałem łechtaczki i wjeżdżałem w szparkę pomiędzy wargami, ale do dziurki było zdecydowanie za daleko. W końcu nie potrafiłem się już dłużej powstrzymywać i moje ruchy nabrały zdecydowania, zacząłem ruszać biodrami i nacierać na ciało mamy, udało mi się trafić pomiędzy wargi i już byłem coraz bliżej wejścia w mamę, czułem że brakuje mi sekund do dojścia i w tym momencie poczułem rękę mamy na moim siusiaku, nie mogłem się już zatrzymać, mama obejmowała mi fiuta ręką, a ja ruszałem się, aż doznałem orgazmu. Mama jeszcze chwilę ruszała mi skórkę aż przestałem drżeć i dosłownie opadłem z sił.
– Nie masz jeszcze wytrysku? – zapytała.
– Nie.
– Musimy z tym iść chyba do lekarza – powiedziała wyjątkowo trzeźwo. Pocałowała mnie w policzek, wstała i poszła do swojej sypialni. Patrzyłem za nią w świetle korytarza, była wyjątkowo piękna…
– Powtórzyliście kiedyś potem tę „przygodę”?
– Nigdy, mama zabrała mnie za kilka dni do lekarza. Nie było to przyjemne, bo wypytywał się, czy się onanizuję i jak często, czy mam wzwód, co mnie podnieca i takie tam. Musiałem też pokazać mu siusiaka i pielęgniarka mi go obmacywała, a mnie ze strachu i wstydu skurczył się i wyglądał jak u niemowlaka. Pytał też dlaczego sobie przystrzygam włoski i czy mama o tym wie. Zrobiłem też jakieś badania. Powiedział, że wszystko jest w porządku, niektórzy chłopcy mają spermę dopiero po 15 roku życia, no i to mamę uspokoiło.
Krysia cały czas siedziała na mnie okrakiem, ale nie była już taka nieruchoma jak wcześniej, tylko zaczęła unosić biodra, wciąż masując sobie łechtaczkę. Była wyraźnie podniecona, ja sam zresztą też na skutek wspomnień z przygody z mamą i tego, że Krysia ujeżdżała mnie coraz mocniej nabrałem ochoty na kolejny orgazm, ale niespodziewanie w tym momencie zadzwonił dzwonek u drzwi. Krysia podeszła do domofonu zainstalowanego w piwnicy, po chwili poinformowała mnie , że niestety wróciły mama z Aśką. Nie minęło nawet pół minuty, a mama z Aśką były na dole, ja leżałem na leżance, penis na pewno jeszcze mi całkiem nie opadł… I wtedy zauważyłem dziwne spojrzenie mojej mamy: na mnie, na mojego wciąż jeszcze powiększonego fiutka…
– Jak było w saunie – zapytała mama.
– Fajnie – odpowiedziała Krysia, a mnie w tym samym czasie wyrwało się:
– Na razie w kabinie nie byliśmy, przygotowaliśmy się do wejścia…
– No to byliście, czy nie? – dopytywała mama.
– No wiesz, mycie, suszenie, przygotowania, osiągnięcie temperatury – to zajmuje dużo czasu – wyjaśniała Krysia.
– No, jasne! – powiedziała mama bez przekonania, po czym zwróciła się do mnie:
– Jedziemy już do domu!
– A sauna? Krysia już wszystko przygotowała!- próbowałem zaprotestować.
– O!! Jesteście z Krysią po imieniu?! Jedziemy do domu! – powtórzyła głośno.
Wydawało mi się, że nie było to najszczęśliwsze zakończenie wieczoru. Nie przypuszczałem wtedy nawet, że ten wieczór wcale się jeszcze nie skończył…

Ledwo starczyło mi siły, aby podnieść się z leżanki, podszedłem pod natrysk, aby spłukać z siebie wszystkie soczki, którymi obdarzyła mnie Krysia podczas penetrowania języczkiem mojej pupy i ujeżdżania mojego konika. Kiedy wziąłem do ręki siuraka, aby go umyć – dopiero zorientowałem się, że nadal jest duży i gruby i przyszło mi do głowy, że mama i Aśka nie mogły mieć wątpliwości co się wydarzyło. Powiem krótko: mój penis był w najnormalniejszym wzwodzie, czego wcześniej nawet nie zauważyłem. Umyłem się szybko, wytarłem i ubrałem. Poszedłem na górę do salonu, gdzie Krysia siedziała wciąż nago, a mama i Aśka wręcz przeciwnie – były gotowe do wyjścia. Jeszcze tylko założyłem buty, pożegnaliśmy się z Krysią (oczywiście było „zapraszam, wpadnijcie koniecznie za tydzień!) i już za bramą rozstaliśmy się z Aśką, ja z mamą udaliśmy się do swojego samochodu, a Aśka do swojego. Mama początkowo milczała, ale po kilku minutach zaczęła zachowywać się całkiem normalnie i nawet jak na nią była wyjątkowo sympatyczna i rozgadana. W jakiejś chwili wróciła też rozmową do mojego pobytu u Krysi, zaczęła dochodzić co sprowokowało nas z Krysią do przejścia „na ty”. Coś zacząłem dukać, że głupio tak było z dobrą znajomą siedzieć we dwójkę i mówić jej „pani Krystyno”. Mama zgodziła się ze mną i wydawało się, że uwierzyła w moje wyjaśnienie. Po chwili jednak rozwiała moje nadzieje, że temat jest zakończony.
– Mam nadzieję, że to, co Krysia z tobą zrobiła przyniosło ci zadowolenie. Rozumiem, że trudno pieprzyć się z kobietą i zwracać się do niej „pani Krystyno” – powiedziała. – Choć różnica wieku pomiędzy wami dopuszcza taką sytuację – dodała.
– O czym mówisz? – zapytałem niewinnie.
– No, nawet mi nie próbuj skłamać, że ten twój sterczący fiutek to ci się zrobił od zapachu mydła albo od wody mineralnej.
– Może od temperatury? – nadal próbowałem jeszcze wyjść „z twarzą”. – Woda była gorąca…
– Przestań już! – przerwała mama. – Takiego sterczącego siusiaka nie widziałam u ciebie nigdy, ani jak cię parę razy zobaczyłam jak sobie sam trzepiesz, ani wtedy, gdy chciałeś mnie wykorzystać – mama roześmiała się. – Pamiętasz jak starałeś się, aby sobie wejść we mnie, pamiętasz jak ci potrzepałam do końca? Dokładnie czuję jeszcze w ręce twojego fiuta!
– Pamiętam- odpowiedziałem mocno skruszony. – Nie myślałem, że będziesz się ze mnie naśmiewać, trzeba było kopnąć mnie w jajka jak się zorientowałaś co robię , a nie zwalić mi pałkę i teraz się śmiać!
– Wyobraź sobie, że się nie śmieję, tylko się uśmiecham. Uśmiecham! – podkreśliła głośno. Rozumiesz? Rozumiesz, że mnie wtedy to też sprawiło przyjemność, a nie pozwoliłam na wsadzenie ci tylko z jednego powodu: bałam się ciąży z własnym synem. Gdybym wtedy wiedziała, że nie masz wytrysku – pozwoliłabym ci na to, co chciałeś zrobić, pozwoliłabym, abyś się zadowolił we mnie. Chciałam bardzo, abyś mi włożył i skończył we mnie orgazmem. Od kilku lat nie miałam mężczyzny, w marzeniach obiecywałam sobie, że kiedy dorośniesz – będę twoją pierwszą kobietą. Tak, wiem, że to nie jest do końca normalne, ale takie miałam marzenie. I mam takie marzenie także dzisiaj. Chcę się z tobą kochać i dawać ci przyjemność. Chcę, aby to było tylko między nami, chcę mieć cię tylko dla siebie. Więc powiedz proszę, że między tobą a Krysią nie doszło do stosunku! Powiedz, bo zwariuję z zazdrości! Masz być tylko mój!!
– Mamo, zaskoczyłaś mnie bardzo tym, co powiedziałaś… Nie wiem, może ty żartujesz? Mamo, kocham cię, ale nie wierzę w to co powiedziałaś, kłamiesz, że nie miałaś seksu kilka lat. Trudno, powiem ci prawdę: znalazłem w komputerze twoje paskudne zdjęcia podczas seksu z tym twoim byłym szefem! To było wkładanie fiuta w twoją pupę, wtedy to było dla mnie ohydne!
– A teraz? Zmieniłeś zdanie? – zapytała.
– Zmieniłem.
– Oj, dzieciaku. To było jakieś siedem lat temu i na szczęście dość szybko to przerwałam, bo to był oszust i kretyn. I debil. Naprawdę to mam tylko ciebie i daję ci słowo, że każdego wieczoru i każdej nocy marzę o tobie, nie chcę się tobą z nikim dzielić i jeszcze dzisiaj zrobię sobie wielką ucztę z twoim udziałem. Opowiedz tylko, jak wyglądał wieczór z Krysią!
– Mamo, to było takie tam , czyli nic – skłamałem. – Owszem, Krysia trochę się wygłupiała i łapała mnie za siuraka, ale potem tak się podnieciła, że sama zaspokoiła się wibratorem. A ja na to patrzyłem, więc też mnie to podnieciło.
– Ruszała ci penisa ręką czy ustami też?
– Ręką i ustami.
– A włożyłeś jej do środka?
– Nie!
– Doprowadziła cię do orgazmu?
– Nie! Próbowała zrobić to ustami, ale nie udało się. Chyba ze strachu nie mogłem dojść…
– No to ci obiecuję, że ja tego dokonam zaraz po przyjeździe do domu! – mama się uśmiechnęła i spojrzała na mnie. Uniosła brwi, wydawało mi się, że pyta wzrokiem o moją zgodę.
– OK., mamo. Jeśli masz ochotę, to ja też tego chcę.
Dojechaliśmy pod dom, mama zaparkowała w garażu, wzięła z tylnego fotela jakieś dokumenty i przeszliśmy korytarzem do salonu. Mama powiedziała, że weźmie tylko szybką kąpiel, a ja zdjąłem ubranie i nagi wskoczyłem do łóżka. Naciągałem sobie skórkę penisa tam i z powrotem na samą myśl co się stanie. Zacząłem rozważać, czy wszystko, co powiedziała mama jest prawdą i czy to jest tylko sen, i co się za chwilę wydarzy, i jak się zachowa mama, i jak ja się zachowam, co mam zrobić… Mama skończyła kąpiel, za jakiś czas wyszła z łazienki, była tylko w majteczkach, zrobiła kilka kroków w moim kierunku, widziałem jej kołyszące się piersi, widziałem jej uśmiech. Sprawdziłem ręką, czy mi wystarczająco mocno stoi.Ciągle nie wierzyłem, że za chwilę coś fascynującego się wydarzy… Mama zgasiła światło, powoli podeszła do łóżka i weszła pod kołdrę. Przytuliła się do mnie mocno, pochyliła się nade mną i zaczęła całować mnie po piersi. Łapała mnie delikatnie wargami za sutki i pieściła językiem. Trwało to krótko.
– Teraz ty mi wycałuj piersi – powiedziała i pochyliła się nade mną.
Sięgnąłem głową jej piersi i podobnie jak przed chwilą mama mi to robiła – zacząłem pieścić jej sutki, poczułem, że nabrzmiewają, robią się duże i twarde. Podnieciłem się dość szybko, mama położyła się na wznak, ale dalej chciała, abym drażnił jej piersi więc robiłem to na przemian ręką lub ustami. Jednocześnie mama chwyciła mojego siusiaka, który stał twardy jak z drewna i powoli zaczęła go masować. Robiła bardzo powolne, ale głębokie ruchy od samej nasady penisa aż po koniec główki. Co jakiś czas skręcała dłoń na trzonku, co było bardzo przyjemne i sprawiało rozkosz. Zamarzyłem o czymś więcej:
– Mamo, pomogę ci ściągnąć majtki. Chcę cię tam wycałować – zaproponowałem.
– Nie dzisiaj, synku – odpowiedziała. – Dzisiaj postaramy się razem, aby tobie było dobrze, abyś odczuł rozkosz z mamą. Ty zrewanżujesz mi się może jutro albo pojutrze. Wycałujesz mi pisię. Dzisiaj nie chcę, abyś wszedł we mnie z przyczyn „technicznych” – sama zaśmiała się z tego określenia. – Mam okres, ale nie daruję ci! Muszę poczuć twojego fiutka w sobie i doprowadzę do tego. Obiecuję ci to!
– Nie będę się bronił – zapewniłem. – A jesteś pewna, że doprowadzę cię do zadowolenia mim peniskiem?
– No, nie przesadzaj, bo jak na czternastoletniego chłopaka masz całkiem nielichą maszynkę. Zresztą nie wielkość się liczy, a chęci, a wierzę, że chęci masz ogromne. Już dzisiaj robi mi się gorąco, kiedy pomyślę, że będziemy się kochać, kiedy będziesz we mnie w środku, kiedy wcześniej wyliżesz mi cipkę, kiedy moja łechtaczka będzie się prężyć z rozkoszy, a twój język będzie zlizywał moje soki.
– Ogolimy sobie wzajemnie włoski? Jesteś taka zarośnięta, jak żadna kobieta, a ja chciałbym czuć, jak całuję ci pisię, a nie jakieś kudły! – powiedziałem.
– Ładnie oceniłeś matkę! – udała obrażoną. – Napatrzyłeś się na cipeczki jak u niemowląt i takie ci się podobają? Bo taka moda? Dobrze, ogolisz mnie, ale to jutro albo jeszcze później, jak pozbędę się problemu. Zrobię to dla ciebie. A teraz daj mi tego twojego siusiaka, bo jak jeszcze chwilę się podniecę, to chyba zdejmę te nieszczęsne majtki i wtedy ty będziesz biedny – znów się roześmiała.
Popchnęła mnie lekko, zmuszając do położenia się na plecach, sama wzięła mojego penisa do ust i regularnymi ruchami wzdłuż trzonka przesuwała wargi i łaskotała główkę językiem. Było mi wspaniale. Nigdy moje własne trzepanie pałki nie sprawiało mi tyle przyjemności, co pieszczenie siuraka przez mamę.
– Twój siurak ma taką wielką główkę, że ledwo mieści się w moich ustach – powiedziała. Rzeczywiście, w porównaniu do oglądanych kiedykolwiek penisów i do zdjęć, jakie udało mi się znaleźć w Internecie – moja żołądź była nad wyraz ogromna i nawet trochę śmiesznie wyglądała na cienkim trzonku. Mama oblizywała mi główkę wzdłuż jej brzegu i doskonale wyczuwała moje rosnące podniecenie, ruchy wzdłuż penisa robiła coraz szybciej i coraz głębiej. Zaczęła delikatnie masować mi palcem dziurkę pupy, naciskając palcem, jakby chciała mi go włożyć do środka, co mocno wzmagało podniecenie i minęła ledwie krótka chwila aż doznałem takiego wybuchu rozkoszy, takich spazmów i drgawek, jakich nigdy dotąd nie przeżyłem.
– Kocham cię – wyszeptała mama, kiedy przestała już ssać mojego fiutka.
– Ja ciebie też, mamo.
– Masz słodziutkiego siusiaka.
– Poruszaj mi ręką jeszcze przez chwilę. Dobrze mi tak jest. Pocałuj mnie.
Mama delikatnie ściągnęła mi skórkę i zaczęła całować mnie po główce. Lizała mi ją, jakby miała przed sobą słodziutki lizak. Potem położyła się obok mnie. Ja byłem tak potwornie zmęczony, że marzyłem wyłącznie o zaśnięciu. Przytulony do mamy leżącej na wznak, położyłem rękę na jej piersi. Drugą pierś i jej sterczący sutek miałem przed ustami, więc uchwyciłem go wargami i leżałem kompletnie wyczerpany.
– Włóż rękę do moich majtek i poruszaj mnie troszkę po włoskach – poprosiła cicho mama. – Jestem taka podniecona, że muszę się rozładować i uspokoić. Pewnie długo nie zasnę.
Włożyłem delikatnie rękę i poczułem gęste włosy, gładziłem przez długą chwilę podbrzusze mamy. Miło było głaskać jej gorące ciało, wplątywać palce we włosy. Mama podciągnęła biodra, moja dłoń sięgnęła niżej, natrafiłam na sterczącą łechtaczkę i jej odkrytą, śliską główkę. Mama zaczęła poruszać się miarowo, ja ze swej strony również palcem masowałem ją wzdłuż i w poprzek, aż usłyszałem coraz głębszy i coraz głośniejszy oddech mamy, zwiększyła szybkość ruchów, ja napierałem palcem mocniej i mocniej, aż w końcu mama zaczęła głośno krzyczeć :
– Jeszcze, jeszcze, jeszcze … O Boże… ruszaj mocniej, mocniej…
Chwilę potem doznała strasznego skurczu całego ciała i wreszcie rozluźniła się, wszystkie mięśnie przestały się prężyć, leżała jak nieżywa, ale w świetle dochodzącym z ulicy widziałem jak się uśmiecha. Pocałowałem ją w usta.
– Kocham cię mamo…
– Kocham cię…
Zasnąłem… Obudziłem się w nocy, byłem zmarznięty. Podciągnąłem kołdrę, która leżała obok łóżka, przytuliłem się do mamy i okryłem nas kołdrą. Wtuliłem się w piersi mamy, a ona objęła dłonią mojego fiutka. Jeszcze nie opadł całkowicie, był miękki, ale nie całkiem malutki. Zrobiło mi się cieplutko i przyjemnie. Włożyłem rękę do jej majtek i głaskałem jej włoski. Zacząłem rozmyślać, co się wydarzy jutro lub pojutrze. Pomyślałem, jak to dobrze, że jutro jest sobota…Pomyślałem, że będę się pieścił z moją kochaną mamą. Pomyślałem, że włożę jej mojego fiuta do środka, głęboko, aż do końca. że włożę jej do jej ciasnej pupy i będę ruszał, aż poczujemy oboje rozkosz. Penis znów zaczął mi nabrzmiewać, mama ściskała go delikatnie. Zsunęła skórkę i objęła trzonek mocniej. Drugą ręką przełożyła pode mną i przyłożyła do mojej pupy. Przytknęła palec do dziurki. Delikatnie i regularnie naciskała, jakby chciała włożyć do środka. Było mi tak miło… Pomyślałem, jak bardzo ją kocham… Znów zasnąłem.
Wtedy jeszcze nie miałem pojęcia, że mama szykuje niezłą niespodziankę… Może ona też jeszcze sama o tym wtedy nie wiedziała…

Obudziłem się około 8 rano. Mamy w łóżku już nie było, słyszałem przez otwarte drzwi sypialni, że krząta się na dole, w kuchni. Bolało mnie całe ciało, po wczorajszych „ekscesach” czułem się jak stary dziadek. Sprawdziłem ręką, czy mój penis przypadkiem nie odpadł z wyczerpania, ale na szczęście był na swoim miejscu, wygrzany i na wpół w wzwodzie – okropnie mi się chciało sikać.
– Mamo, jesteś tam?- krzyknąłem.
– Jestem, jestem! Już do ciebie biegnę – odpowiedziała i rzeczywiście zaraz usłyszałem jej kroki na schodach i za moment stała nad moim łóżkiem.
– Wstałeś? Zjemy teraz śniadanie?- zapytała.
– Zaraz, muszę się najpierw umyć, a wcale nie mam siły.
– Pomogę ci – zadeklarowała mama. – Przejdź do łazienki, a ja napuszczę wody do wanny. Umyję ci każdy zakątek ciała. I wycałuję co piękniejsze fragmenty – zaśmiała się.
Ledwo zszedłem z łóżka i dowlokłem się do wanny, a już o wejściu do niej nie było mowy. Na szczęście mama pomogła mi wejść, potem sama rozebrała się do naga i weszła za mną.
– Ja też jeszcze nie brałam kąpieli rano – wyjaśniła.
Siedzieliśmy w wannie naprzeciw siebie i choć było trochę niewygodnie i trochę ciasno, to we mnie znów zaczęły się odzywać hormony i nabrałem ochoty… Ciągle jednak chciało mi się sikać, a wstydziłem się po prostu zlać do wanny, jak zawsze to robiłem podczas porannej kąpieli.
– Mamo, muszę wyjść, sikać mi się chce.
– Sikaj do wanny, jak wyjdziesz taki mokry – zapaprzesz całą łazienkę. Nie ma się czego wstydzić, każdy człowiek sika, a odpływ z wanny i tak idzie do tej samej kanalizacji co z muszli.
Przekonała mnie logiką myślenia. Wstaliśmy oboje i mama wyjęła korek z wanny, woda zaczęła szybo spływać, a ja sikałem do wody, bo naprawdę nie mogłem się już powstrzymać.
– Wiesz, że kobiety też potrafią sikać na stojąco? – zapytała.
– Chyba by się całe posikały po nogach – odpowiedziałem.
– Chcesz zobaczyć?
– Pewnie! – odparłem
Mama stanęła w rozkroku, rozwarła wargi palcami i zaczęła sikać regulując kąt wylotu sików poprzez naciąganie lub zwalnianie fałdek cipki. Zawsze myślałem, że kobiety sikają gdzieś ze środka pochwy, a teraz zauważyłem, że mocz wydobywa się z otworka powyżej dziurki i leci wąskim strumieniem, niewiele grubszym niż u chłopaków. Ja powoli kończyłem sikanie, mama też, zatkała znów korkiem odpływ i siedzieliśmy naprzeciwko siebie, ja miałem rozwarte nogi ugięte w kolanach, mama włożyła swoje nogi pomiędzy moje. Gorącej wody szybko w wannie przybywało, wkrótce zasłoniła mi nogi i już podchodziła do poziomu brzucha, mój penis wynurzał się jedynie główką z wody i to chyba rozśmieszyło mamę, bo złapała za główkę i zaczęła ją masować.
– Masz bardzo ciekawą budowę siusiaka. Wielka główka na cienkim trzonku. – rzeczywiście mogło to wydawać się śmieszne, od kilku miesięcy zauważyłem u siebie szybki wzrost główki, a trzonek tylko się wydłużał, ale pozostawał tej samej średnicy i nie pasował do „kapelusika”. Powiem, że mój penis przypominał wyglądem koźlarza – stosunkowo cienki i długi trzonek i ostro oddzielający się kapelusz.
– Jest taki jak u taty?
– Nie, w niczym nie przypominasz ojca! Nawet kształtem fiuta! – ostro zaprotestowała mama.
– Na szczęście! – dodała po chwili. – Masz charakter i wygląd mojego taty. Na szczęście! – podkreśliła.
– Pamiętasz jak byliśmy w Chorwacji trzy lata temu na plaży i pytałeś dlaczego dziadek ma „grzybka” na wierzchu? Przypuszczam, że masz taką samą budowę ciała i w tym siusiaka też i kiedy już naprawdę dojrzejesz – też będzie ci skórka sama schodzić i odsłaniać żołądź. Na razie musisz ją sobie ściągać, ale to na pewno kwestia miesięcy, no góra dwóch – trzech lat.
Przypomniałem sobie jak dziadek chodził po plaży z zsuniętym napletkiem, sprawiało to wrażenie, jakby jego skórka była za krótka. Dziwiło mnie to, bo ja miałem problem z zsunięciem swojego napletka nawet ręką i pytałem o to mamy. Z dziadkami byliśmy na wakacjach tylko raz, mama nie chciała z nimi jeździć, bo babcia jest wścibska i nerwowa. Wtrąca się do wszystkiego… Pamiętam tylko, że miała duże cyce.
– Fakt, że zauważyłem u siebie przez ostatnie miesiące, że główka mi rośnie i penis się wydłuża – powiedziałem. – Ale kiedy przykucnę lub pochylę się – to się jednak zsuwa.
– Jak ci jeszcze urośnie , to będzie jak u dziadka – pocieszyła mnie mama.
– Albo będzie jeszcze większy! – zaśmiałem się.
– Dawaj go do mycia, zobaczymy czy urośnie choć do wczorajszych rozmiarów! – mama ściągnęła mocniej skórkę i zaczęła szorować mi penisa mydłem. Wstaliśmy, mama namydliła mi plecy, piersi i brzuch, masowała mi ciało, wymyła dokładnie całego siusiaka we wszystkich jego zakątkach, pupę i nogi.
– Teraz ty mnie umyj! Bardzo to lubię – powiedziała.
Teraz ja masowałem mydłem ciało mamy – plecy, piersi, brzuch i pupę. Wyszorowałem jej szczotką plecy i pośladki, wymyłem również szparkę pomiędzy pośladkami i samą dziurkę. Kiedy jednak chciałem umyć jej również cipkę – podała mi specjalny żel.
– Mydło mnie szczypie – wyjaśniła. – To jest specjalny żel do mycia dla kobiet.
Wylałem trochę żelu na dłoń i masowałem jej cipkę, od czasu do czasu wkładałem palec do środka, ale przyznam, że jej włosy trochę mi przeszkadzały, bo wchodziły do środka i plątały się pomiędzy palcami.
– Mamo, ogolisz sobie włoski? – zapytałem.
– Zrób to ty – odparła.
Sięgnąłem po maszynkę, mama stanęła w rozkroku i zacząłem golenie. Przykucnąłem i zbliżyłem twarz do cipki, aby lepiej widzieć „rejon operacyjny”. Nie szło najlepiej, bo mama miała gęsty i twardy zarost. Co chwilę musiałem czyścić ostrza z włosów pod wodą i na nowo mydlić porcją żelu. Włosy były bardzo długie i plątały się na całym podbrzuszu mamy, spłukiwałem je, na nowo żelowałem i goliłem. Spuściłem wodę z wanny, bo pływało w niej mnóstwo włosów. Podniecało mnie, że cipka mamy coraz bardziej się odsłaniała i wydaje mi się, że mama również była podniecona, bo miała rozchylone i twarde wargi i co jakiś czas wtulała się namydlonym i pełnym strzępków włosów łonem w moją twarz. Musiałem się spłukiwać. Kiedy doszło do golenia samych warg i okolicy łechtaczki – straciłem odwagę i poddałem się. Bałem się, że pozacinam mamie te wrażliwe i delikatne miejsca.
– Mamo boję się golić to miejsce. Może zrobisz sobie to sama? – zapytałem niepewnie.
– Dasz radę, tylko inaczej się ułożę. – Mama położyła się w wannie, uniosła nogi do góry, aż przełożyła je nad głowę i jednocześnie rozłożyła je na boki. Miałem dobry dostęp do wszystkich okolic przeznaczonych do golenia. Delikatnie ogoliłem jej wargi, musiałem je nieco naciągać i odchylać, aby dostać się do każdej ich strony. Najgorzej mi szło z łechtaczką, która otoczona była taką ilością skórnych fałdek, że musiałem się dobrze natrudzić, ale w efekcie po ostatnim spłukaniu pokazała mi się tak wspaniała pisia, jakiej jeszcze u mamy nigdy nie widziałem. Mama miała kilka zacięć, ale po spłukaniu nie pozostał żaden ślad krwi. Pomyślałem wtedy o krwawieniu…
– Mamo, masz jeszcze ten, no… ten okres?
– A nie widzisz, że już nie?
– No, nie bardzo się na tym znam – przyznałem.
– To ci mówię, że już krwawienia ustąpiły. Czy skończyłeś golenie? – mama zmieniła temat.
– Tak.
– A pupa? Pozostawimy nieogoloną, aby straszyła mi synka? – zapytała z udawanym przerażeniem mama.
– Jasne, że ogolimy i nie będzie mnie straszyć.
Mama wstała, zgięła się w pasie i wypięła mocno pupę. Rzeczywiście miała tam dużo włosów, co zresztą wiele już razy u niej widziałem podczas mycia, przebierania lub w czasie opalania na plaży. Nasmarowałem jej dziurkę i okolicę żelem i ściąłem wszystkie włosy do zera. Spłukałem wszystko z resztek żelu i patrzyłem zachwycony. Mama zgięta wpół wystawiała w moją stronę nie tylko brązową dziurkę, ale i rozwartą, różową cipkę, z wygoloną i bielutką skórą. Aż prosiło się, abym zanurzył swojego fiuta na przemian w jednej i drugiej dziurce. Przytuliłem się do mamy, włożyłem sterczącego siuraka pomiędzy jej nogi i tarłem trzonkiem o jej łechtaczkę. Kiedy po jakimś czasie już naprawdę mocno się podnieciłem – złapałem biodra mamy i „nasunąłem” ją, wciąż pochyloną, na mojego fiuta. Włożyłem go do cipki powoli i głęboko. Moja główka ledwo przecisnęła się przez ciasne wejście do środka, ale potem już szło lekko.
– Zrób tak wiele razy, wkładaj i wyciągaj – odezwała się szeptem mama. – Daje mi to ogromną rozkosz, największą w momencie wkładania, kiedy czuję, jak we mnie wchodzisz. Rób mi tak…
Wyciągnąłem fiuta ze środka i znów powoli, pokonując zwężenie przy wejściu włożyłem do mamy. I jeszcze raz… i jeszcze raz… I jeszcze raz… Mama mruczała z rozkoszy. Napierała na mnie, kiedy opóźniałem wejście w nią. Rozszerzyłem palcami jej wargi, aby dokładnie widzieć, jak mój kutas chowa się w różowym środku. Podniecało mnie to jeszcze bardziej, mój penis – duży i twardy, z wielką główką zanurzał się i wynurzał z cipki. Wkładałem tylko główkę i zaraz powoli ją wyciągałem, czułem jak mama drży i jaką sprawiam jej przyjemność. Samo przesuwanie główki przez wąską szparkę było coraz łatwiejsze, cipka zrobiła się śliska i lepka. Ruszałem się coraz szybciej, ale wciąż tylko zanurzałem główkę. Nie wiem ile to trwało, sądząc po moich doświadczeniach podczas masturbacji dochodziłem w czasie kilkunastu minut, ale teraz byłem tak podniecony, że pewnie nie minęło nawet kilka minut, kiedy już nabrałem takiej ochoty, że zacząłem wkładać w mamę coraz głębiej i głębiej, aż w pewnej chwili usłyszałem jej jęki i skurcze ciała i to również u mnie doprowadziło do potężnego orgazmu. Wkładałem siuraka w mamę głęboko, szybko i rytmicznie. Oboje osiągnęliśmy orgazm w jednej chwili. Jeszcze prze długi czas nie wyjmowałem penisa ze środka, czułem skurcze pochwy, także ja miałem skurcze – było to dla nas obojga niesamowicie przyjemne. Mama wyprostowała się, odwróciła do mnie twarzą i przylgnęła całym ciałem do mnie. Staliśmy w wannie bez słowa, słychać było tylko szum spływającej wody i nasze oddechy. Mama leciutko złapała ustami moje usta i pieściła je. Ręką objęła mojego siuraka.
– Śmiesznie wglądam taka ogolona ? – zapytała po chwili.
– Pięknie! – odpowiedziałem. – Dla mnie jesteś najpiękniejsza. Kocham cię.
– A pisię też mam piękną? Najpiękniejszą?
– Tak, mamo!
– Chcę się jeszcze z tobą kochać! Nie wychodźmy z wanny! – odwróciła się i wypięła pupę. Namydliła rękę, posmarowała żelem również mojego penisa i nakierowała go w sam środek dziurki.
– Włóż mi go do pupy. Naciskaj mocno to wejdzie głęboko.
Jak zawsze najtrudniejsze było pierwsze wejście, kiedy główka penisa była już w środku – mogłem bez wysiłku nim poruszać wkładając głęboko i wyciągając do momentu, aż czułem, że brzeg żołędzi opiera się o wejście dupki. Mama jęczała cichutko i coraz mocniej napierała na mnie, wchodziłem coraz głębiej. Zrozumiałem, że seks analny ma swoje ogromne zalety; pupa jest w środku ciaśniejsza, co powoduje większe doznania dla chłopaka. Czułem jak ciasny zwieracz przy wejściu do środka pupy przesuwa się po moim trzonku i odczuwałem go na każdej nierówności penisa, na każdej wystającej żyłce. Główka ślizgała się po miękkim środku odbytu, ale też odczuwałem, że jest ciaśniej i przyjemniej. Pieprzenie mamy w pupę trwało już dobre kilkanaście minut, było coraz milej, ale jednocześnie zacząłem odczuwać zmęczenie troszkę niewygodną pozycją: wanna była wąska , nie pozwalała na stanie w odpowiednio szerokim rozkroku zarówno mnie jak i mamie.
– Może przeniesiemy się do łóżka – zaproponowałem.
– OK – odpowiedziała. Wyszliśmy z wanny, szybko i byle jak otarliśmy się ręcznikiem i pobiegliśmy do mamy sypialni. Mama miała potężne łoże, stworzone pewnie dla lubiącego seks i kochającego się małżeństwa. Mama nie zaznała przyjemności posiadania kochającego męża, ale seks, jak się wydawało – uwielbiała.
Położyłem się, a mama posmarowała mi siusiaka jakimś bezbarwnym kremem, nakremowała sobie pupę i przykucnęła nade mną przodem w moim kierunku. Nie bez małych problemów włożyła sobie mojego fiutka do pupy, znów był problem z wejściem, ale kiedy już znalazł się w środku – mama mocniej przysiadła i zaczęła kołysać biodrami, co powodowało, że mój penis wchodził na przemian rytmicznie głębiej lub płycej w głąb dziurki. Uniosłem głowę i podparłem ją rękami. Mogłem widzieć piękną, ogoloną rozwierającą się coraz szerzej cipkę mamy i jej wystającą łechtaczkę. Wyjąłem jedną rękę spod głowy i sięgnąłem do łechtaczki. Była twarda, śliska i gorąca. Zacząłem masować ją kciukiem. Mama odchyliła się do tyłu, ułatwiając mi dojście palcami do łechtaczki, a jednocześnie wypinając pisię i otwierając ją jeszcze bardziej. Było wspaniale!! Mama podniecona do granic siadła całym ciężarem na mnie, mój penis wszedł w jej pupę na całą długość.
– Czuję całego twojego siuraka w środku tyłka. Jest bosko!! Ruszaj mi szybciej łechtaczkę, bo zaraz dojdę.
Przesuwała swoje ciało lekko do przodu i w tył, penis przesuwał się dosłownie o milimetry, ale przyjemność była ogromna i też lada chwila spodziewałem się orgazmu. W końcu nadszedł. Zaczęły mną szarpać jakieś straszne skurcze moje podniecenie przeszło również na mamę, zaczęliśmy oboje rzucać ciałami aż „odlecieliśmy”… Długo to trwało, co jakiś czas dostawaliśmy przyjemnych drgawek, w końcu coraz słabszych i coraz słabszych. Mama wciąż siedziała na mnie, a mój penis wciąż był w jej środku.
– W pewnej chwili myślałam, że mnie podziurawisz – zaśmiała się. – Muszę ci powiedzieć, że nie spodziewałam się takiej przyjemności. Kocham tę twoją pałeczkę, będę o nią dbała, bo mi sprawia rozkosz. Dobrze, że pomasowałeś mnie z przodu, dało mi to podwójny, wspaniały orgazm. Chodź, weźmiemy kąpiel i zjemy śniadanie…
Ponownie udaliśmy się do łazienki, weszliśmy do wanny razem i myliśmy sobie ciała: powoli i tuląc się do siebie. Kiedy mama naciągnęła mi skórkę, aby umyć mi pod nią siusiaka zauważyłem, że mój penis był znacznie większy niż normalnie, kiedy sobie sam trzepałem ptaszka, a główka osiągnęła rzeczywiście ogromny rozmiar. Zauważyła to też mama.
– Mięśnie używane rozwijają się – powiedziała „naukowo”. – Masz go po dziadku i będzie ogromny. Wiem, że chłopcy przykładają do tego wielką wagę.
– To mi go jeszcze „poćwicz”. Niech rośnie, żebym się nie wstydził przy kąpieli z chłopakami na obozie.
Mama przykucnęła, wzięła mojego siusiaka do ust i ssała mocno. Językiem drażniła główkę. Co pewien czas wyjmowała go z ust i wtedy szybkimi ruchami ręki przesuwała skórę po trzonku. I znów wkładała do ust i ssała i pieściła językiem…

Scroll to Top