Sex na imprezie

Poszedłem na tą imprezę bez specjalnej ochoty. Niedawno rzuciła mnie dziewczyna i byłem jakby lekko załamany. Jeździłem za nią, przekonywałem, argumentowałem, pokazywałem jej jakim chłopakiem jest jej obecny… wszystko na nic. Więc zasadniczo, to chciałem zwyczajnie się zalać.
Wszedłem na górę. To były imieniny jednego z moich znajomków – Alek’a. Całe towarzystwo było z naszej paczki. Nie miałem zbyt wielkiej nadziei na spotkanie z moją nową „przyszłą eks”. Wmieszałem się między ludzi i zacząłem rozglądać.

– Siema Reksio! – właściwie wszyscy wołali na niego Reks, ale ja zawsze lubiłem go podpalać – co to dzisiaj bez suczki? Hi, hi… No, co jest, żartuję, nie?
– Cześć Masa, przyjechałeś bryczką?
– Siema, bo co? – Mrówa skrzywił się lekko.
– Bo wiesz, ja dzisiaj per pedes i tak pomyślałem, że ci podstawię rano skrzynkę pod chatę, co? – skrzynka, to był mój fordziak.
– A co, nie masz wolnej chaty? A z kim jesteś? – Nie znasz pani. Zarwałem ją w zeszłym miesiącu, na Mazurach. Człowieku, to maszyna, chodzi aż furczy. Choć zapoznam cię.
– Nie chcę. Jakiś miesiąc temu spuściłem Irenę, na razie mi wystarczy jakichkolwiek pań. Ty, Mrówa, mam wrażenie, że jeszcze z godzina i się zdrowo uwalisz, na pewno chcesz wziąć na noc moją skrzynkę?
– Na pewno, obiecuję że jej nie odpalę za nim nie strzeźwieję, ok.? Mówię ci podwozie, zderzaki, wszystko na swoim miejscu… No to jak? – co miałem robić, dałem mu kluczyki.
Patrzyłem jak podchodzi do jakieś panienki na sofie pod oknem. Odruchowo oceniłem – faktycznie, niezła. O rany, wstała… Taaak. Powoli zamknąłem usta i uciekłem w drugi koniec pokoju. Skąd Mrówa wziął taką laskę? Na co ona poleciała? Niektórzy to mają fart, nie ma co. Usiadłem w fotelu i sięgnąłem po butelki – lubię sam robić sobie fikołki. Zapaliłem papierosa i oglądałem sobie pozostałych. Maciek znowu z Kingą – właściwie to nie wiem, są ze sobą czy nie? No dobra. Jeszcze jeden fikołek. Siedziałem tak z godzinę. Powoli zaczynałem mieć w czubie. O, znowu ktoś nowy. Co to za kobitka? Spojrzała na mnie. A to ta od Mrówy. Odruchowo poszukałem go wzrokiem – siedział przy barku i o czymś gadał z Reksem. Zaraz, co ona robi? Po co tu idziesz, czego ode mnie chcesz?
– Cześć, ty jesteś Masa? – stanęła przede mną i zasłoniła światło, widziałem tylko jej kształt opięty bawełnianą sukienką, dość cienką… i to światło z tyłu…
– Siema, ja, a ty jesteś z Mrówą? – zmrużyłem oczy przez dym, o cholera ona chyba nie ma bielizny…
– Tak, jestem Tania – wyciągnęła rękę – chciałam ci podziękować za pożyczenie samochodu. Już myślałam, że będziemy musieli dzwonić po taksówkę. – usiadła obok, straciłem widok… Zaryzykowałem spojrzenie z ukosa, stanika na pewno nie miała. Zauważyła na co patrzę i uśmiechnęła się – Podobają ci się?
A co, dasz mi potrzymać? – nie należałem do tych co się łatwo peszą, ani do tych co potrafią utrzymać język za zębami – majtek też nie masz?
– Nie musisz być taki chamski – naburmuszona wstała. Złapałem ją za ramię.
– Poczekaj. Sorry, trochę jestem nie w sosie. Usiądź pogadamy, ok.?
Poszła sobie. Pies ją drapał. Mrówa by miał do mnie pretensje. Polałem sobie jeszcze raz. Spojrzałem na nią. Siedzieli z Mrówą przy barze, pochyleni do siebie i o czymś rozmawiali. Spojrzał na mnie. Szlag, co ona mu naplotła? A niech gadają. Pieprzę to. Łyknąłem jeszcze jedną kolejkę. Tania, fajne imię dla Polki. Co jest jak pragnę zdrowia – nie sądziłem, że jestem taki napalony. Wszystko przez tą sukę Irenę. Wszyscy mi powtarzali, że ona musi czuć pieniądze, a że ostatni mi na nich nie zbywało – faktycznie. Suka. Jeszcze jedna kolejka.
– Cześć, to jeszcze raz ja. Mogę? – otworzyłem oczy.
– Jasne, siadaj. Słuchaj naprawdę nie chciałem…
– Daj spokój, wiem. Rozmawiałam o tobie z Mrówą, jakieś dwie godziny temu. Opowiadał mi o tej całej Irenie. Rzeczywiście, mogłeś się uprzedzić do kobiet. – Gdzie on jest? Nie mogłem skupić wzroku. – Dotrzymasz mi towarzystwa? Mrówa się schlał i śpi w pokoju obok, nie mogę go dobudzić.
– Jak się schlał to wstanie dopiero rano. Tak już ma – długo go nie bierze ale potem na amen. – Zastanawiałem się, czego ona właściwie chce ode mnie – Długo z nim jesteś?
– Właściwie nie. Nie wiem nawet czy faktycznie z nim jestem. Nalej mi też.
– A co pijesz?
– To co ty. Właściwie to nie piję, ale teraz mam ochotę. – przyjrzałem się jej uważnie. Na oko miała jakieś 23 lata. Wykwintne, czarne szpilki, grafitowa sukienka… Tak bawełniana
– Co robisz? – spojrzała na mnie zdziwiona.
– Ooops, przepraszam, zastanawiałem się czy to bawełna i tak jakoś odruchowo wziąłem ją do ręki. Ładna. Pokazuje całą twoją figurę.
– Zepchnęła moją rękę z kolana.
– Wiem, lubię się podobać. Właściwie skąd wiedziałeś, że nie mam stanika? Przecież patrzyłeś pod światło?
– Piersi w staniku nie poruszają się tak jak twoje. Jak już wracamy do tego tematu, to tak podobają mi się. Ty mi się podobasz. – Cholera, gorąco mi się zrobiło, chyba po tych fikołkach. – Skąd się tu właściwie wzięłaś, znaczy w Łodzi? Mrówa mówił, że jesteś z okolic mazurskich.
– Studiuję tu… Co ci się podobają?
– Jak to co – twoje piersi – za pierwszym razem kiedy na ciebie spojrzałem pytałaś czy mi się podobają…
– Ale ja myślałam, że patrzysz na moje włosy – roześmiała się – zawsze mi najpierw mówią, że mam ładne włosy. Masz dość niekonwencjonalne podejście do dziewczyn.
– No cóż, jestem raczej bezpośredni – położyłem jej rękę na kolanie, tym razem świadomie – to oszczędza wielu niespodzianek.
– To dlaczego nie jesteś bezpośredni dalej?
– Czy mi się zdawało, czy przesunęła nogę na zewnątrz?
– Mogę być jeżeli znowu nie uciekniesz – podsunąłem rękę wyżej. Powoli, żeby dać jej szansę na wycofanie się. – W końcu przyszłaś tu z Mrówą i… no wiesz – jakoś zabrakło mi konceptu. Złapałem się na tym, że mam wzwód. Zwolniłem tempo. Kurwa, co ja robię?! Przecież to dziewczyna mojego kumpla. Zacząłem powoli zabierać rękę.
– Co wiem? Zalał się jak świnia i zostawił mnie samą – złapała moją rękę i teraz ona zaczęła ją powoli podsuwać do góry – ty byś mnie tak zostawił?
– Nchrnie, chkm, nie – przełknąłem ślinę – na pewno nie, ale jesteś jego dziewczyną…
– Nie jestem niczyją własnością – zatrzymała ten powolny ruch – robię co chcę i z kim chcę, wiesz? – wysunęła wyzywająco podbródek – Wiesz?
– Zdaje się, że wiem. Dlaczego przerwałaś? – czy mi się wydaje, czy jej wewnętrzna strona uda jest wilgotna!? No dalej jeszcze kawałek, dużo już chyba nie brakuje.
– Co przerwałam? – zabrała rękę i sięgnęła po szklankę – Masa, jak właściwie masz na imię?
– Co? – i co ja mam do jasnej cholery robić dalej?! Co ona…
– Marek. Jesteś pewna, że robisz co chcesz? – podsunąłem rękę. O ja pierd… ona faktycznie jest cała mokra i jednak nie mam majtek! Przejechałem ręką po jej włosach i po całej tej ciepłej wilgoci.
– Tak – ściszyła głos – tak. – Delikatnie włożyłem czubek palca. Zadrżała lekko przymknęła oczy – Tak. – szepnęła. Włożyłem palca głębiej. Nie miałem już miejsca w spodniach.
– Co tak?
– Zrób to. – oniemiałem. Ona naprawdę tego chciała! Nachyliłem się nad jej ustami i zacząłem ją całować. Długo, mokro i namiętnie. Włożyłem drugiego palca i zacząłem poruszać.
– Nie, nie tak – wyjęła moją rękę. Trochę mnie to otrzeźwiło. – Chcesz? To zróbmy to, ale nie tu przy nich wszystkich i nie tak. Jest tu jakiś wolny pokój? – Zatkało mnie po raz kolejny.
– Powinien być jeszcze jeden na górze. Alek trzyma go zazwyczaj dla siebie ale jak go znam to nie będzie problemu. tyle, że będzie chciał wiedzieć z kim idę…
– I co? – lekko wydęła dolną wargę. Na brzegu zalśniła kropelka śliny. – Nie wiesz co powiedzieć? Ty? – zdjąłem ją własnymi ustami.
– Zaczekaj tu. – Wstałem i zacząłem rozglądać się za Alek’iem.
Wziąłem od niego klucz („Nawet nie pytaj Alek”) i poszliśmy na górę. Tania usiadła na brzegu łóżka i rozłożyła szeroko nogi. – Chyba nie przeszkadza ci, że nie mam majtek? Bez słowa opadłem przy niej na kolana. Obiema rękoma zacząłem podsuwać jej sukienkę do góry. Zafascynowany patrzyłem jak pomiędzy jej naprężonymi udami ukazuje się ciemny trójkąt, rozdzielony na dole różowym zaproszeniem. Tania pośliniła palec i zaczęła się lekko masować. Wkładała i zaraz wyjmowała czubek palca, patrzyłem jak zahipnotyzowany, ciągle trzymając ją za uda. Lewą ręką uwolniła od góry jędrne piersi. Napęczniałe sutki były ciemne z podniecenia. Oddech zaczął się jej urywać, złapała mnie za rękę i włożyła zamiast swojej. Podszedłem na kolanach bliżej i zacząłem ssać te twarde sutki. Raz jeden, raz drugi. Nie umiałem się zdecydować. Wolną ręką odpinałem spodnie. Tania pomogła mi uwolnić penisa. Złapała go i zaczęła masować – jednocześnie odpinając mi niezdarnie koszulę. Zacząłem się trząść. Na chwilę się od niej odsunąłem, rozerwałem guziki, ściągnąłem szybko spodnie i koszulę. Tania w tym czasie położyła się na łóżku i zdjęła sukienkę. Rozłożyła szeroko nogi, w czarnych szpilkach. Rzuciłem się na nią jak wygłodniałe zwierzę. Wszedłem w nią z marszu. Z jej ust wydobył się przeciągły jęk. Jej smukłe ciało wygięło się pode mną w łuk… Brzuch w górze, miednica i plecy w dole. Nie zdążyłem się poruszyć gdy natychmiast wygięła się w drugą stronę. Poszedłem za nią całym ciałem, gdy ona tymczasem wyszła mi na spotkanie. Zwarliśmy się z impetem. Przez chwilę przyciskaliśmy się do siebie, aż pod powiekami widziałem białe wybuchy, Tania zaczęła gwałtownie się poruszać. Pozwoliłem jej się wyładować, a potem przycisnąłem swoim ciałem, unieruchomiłem pod sobą i wszedłem w nią najgłębiej jak mogłem – z całym impetem na jaki mnie było stać. Z jej falującej piersi wyrwał się jęk, na chwilę straciła oddech – ale tym razem nie pozwoliłem jej odpocząć. Oparłem się na palcach stóp i podniosłem lekko do góry, zsunąłem jej nogi razem – teraz moje były na zewnątrz. Nie czekając na to co zrobi, ścisnąłem jej nogi własnymi i zacząłem w nią wchodzić raz, po raz, powoli zwiększając tempo. Słyszałem jak Tania zaczyna szlochać i coś mówi ale nie zrozumiałem ani słowa – krew odpłynęła mi z głowy i czułem w uszach podciśnienie – zbliżał się moment szczytowania… Zatrzymałem się cały napięty do granic wytrzymałości. Tania wiła się pode mną, cała mokra – pot zbierał się jej pomiędzy wzgórkami pięknych piersi i spływał po marmurowym, opalonym brzuchu do lekko wgłębionego pępka. Szybko oddychała z trudem łapiąc oddech – Nie przestawaj, Marek, nie przestawaj… Ponownie wszedłem między jej nogi, nie pozwalając aby mój penis wysunął się z niej. Objęła mnie nogami i naparła z całej siły. Powiedziałem – Obejmij mnie za szyję. Kiedy to zrobiła, uniosłem się na rękach i kolanach. Zacząłem kołysać się do przodu i do tyłu. Czułem jak Tania drży coraz mocniej, jej paznokcie wpijały mi się w plecy i kark, odchyliła głowę do tyłu i łapczywie łapała powietrze. W pewnym momencie znów przycisnąłem ją do łóżka i zacząłem wchodzić w nią głęboko. Tania rozstawiła nogi jak tylko mogła, krzyknęła, przyśpieszyłem. Opierałem się na lewej ręce, dłoń wcisnąłem jej pod kark, ugniatając go palcami, ssałem jej sutka, podczas gdy prawą rękę starałem się wcisnąć pomiędzy nas i masować jej wzgórek łonowy – czułem nasz zmieszany pot i całą tą wilgoć. Dochodziłem i czułem jak Tania drży coraz silniej, wręcz rzuca się pode mną. Bezładnie ścisnęła mnie za szyję – wytrysnąłem w nią w kurczowych spazmach jej szybkich urywanych ruchów. Tak, tak, tak… … … .. . . . m!hm!mmm!!. Tania krzyknęła…
Opadliśmy na poduszki ciężko dysząc. Pozwoliliśmy by nasz pot spływał na prześcieradło a ciała powoli stygły. Później mi opowiadała, że czuła się jakby mdlała i dochodziła do siebie – kilka razy w ciągu tych końcowych minut. Długo nie mogliśmy dojść do siebie…
To było jakiś miesiąc temu – teraz znów koledzy mi tłumaczą, że niby ja przyciągam takie co to lecą na samochód, na pieniądze i że zostawi mnie jak tylko trafi się ktoś lepszy. Najgorsze jest to, że zaczynam sam to u niej dostrzegać. I nie wiem co mam robić… Co mam robić…

Scroll to Top