Słodka niewola [Klasyka]

– Musimy tam wejść – powiedział mój partner wyciągając przed siebie lufę pistoletu – Tym razem sukinsyn nam nie ucieknie.
Dał mi znak, że idzie pierwszy, ja miałam zabezpieczać tyły. Kiedy kopnął drzwi te otworzyły się z łoskotem, a ja poczułam ból w prawej ręce, upuściłam pistolet, pociemniało mi w oczach…
Ocknęłam się związana i zakneblowana na tylnym siedzeniu dużego samochodu, prawdopodobnie jepp’a. Miał przyciemniane szyby, więc nie byłam widoczna, za to ja widziałam za oknem krajobraz zupełnie mi obcy. Podjęłam rozpaczliwą próbę wyswobodzenia się z krępujących moje kończyny sznurów.
– Spokojnie – odezwał się kierowca niskim, bardzo męskim głosem – Zaraz będziemy na miejscu.
Rzeczywiście po chwili samochód się zatrzymał, on otworzył drzwi i pociągnął mnie za nogi. Stał nade mną, a ja leżałam pod nim, jego penis dokładnie nad moją małą… Poczułam przyjemny dreszcz. Rozwiązał mi nogi , kazał wstać i z garażu poprowadził mnie schodami na górę do jakiegoś korytarza. Szedł za mną, a ja czułam na karku zimny kawałek stali.
– Teraz weźmiesz prysznic – powiedział, gdy znaleźliśmy się w łazience.
Przyjrzałam mu się. Wyglądał znajomo. Był wysoki, dobrze zbudowany, miał kilkudniowy zarost, ładną twarz, ciemne włosy i oczy. Od kilku lat sypiałam z moim partnerem – mężczyzną wątłym i mało atrakcyjnym, ale jedynym, który zwracał na mnie uwagę. Nabrałam wielkiej ochoty na porywacza, poczułam miłe mrowienie w kroczu. Postanowiłam skorzystać z okazji jeśli tylko taka się pojawi. Wyjął mi z ust knebel, rozwiązał ręce.
– Rozbieraj się – powiedział zdecydowanie, oparł się o pralkę i wycelował we mnie pistolet.
Nie spieszyłam się. Rozpięłam skórzana kurtkę i rzuciłam ją za siebie, później to samo zrobiłam z koszulą. Zdziwił się widząc, że mam na sobie ładny, kobiecy stanik. Zdjęłam buty, powoli rozpięłam guzik, rozporek, zsunęłam z siebie jeansy.
Stałam teraz przed nim w koronkowej bieliźnie i czarnych pończochach.
– Dalej! – rozkazał chropowatym głosem.
Bielizny pozbyłam się stojąc do niego tyłem – powoli ściągałam pończochy kusząco wypinając w jego stronę jędrny tyłeczek. Klepnął mnie w oba pośladki.
– Właź!
Odkręciłam wodę, polałam się żelem pod prysznic. Drzwi kabiny były rozsunięte. Delikatnie masowałam swoje ciało. Kiedy dotarłam do piersi zaczęłam mruczeć, on rozpiął rozporek i wyciągnął naprawdę pokaźnego kutasa. Byłam co raz bardziej rozpalona. Zjechałam ręką na podbrzusze. Zaczął dotykać swojego penisa. Odwróciłam się do niego tyłem i…
– Chodź tu!
Wyszłam spod prysznica cała mokra i przywarłam wargami do jego warg. Oswobodzony rycerz, twardy i chętny, ocierał się o moje nagie uda. Jego język pieścił mój, zatopił się głęboko w moich ustach. Kiedy w końcu dał mi nabrać powietrza, szepnęłam mu do ucha:
– Pozwól, że ja to zrobię… – uklękłam przed nim, zsunęłam mu spodnie i bokserki do kolan. Powoli zaczęłam lizać jego główkę…
– Weź go do buzi!
Dłonią pieściłam jego jądra, a penis, twardy i nabrzmiały, zatapiał się w moich ustach. Odłożył broń na bok i złapał mnie za głowę nadając rytm. Ciągle przyspieszał, a ja czułam, jak moje soki płyną mi po udach…
Wiedziałam, że zaraz wystrzeli. Byłam bardzo napalona i chciałam poczuć smak jego spermy. Wyjął go na chwilę.
– Mogę? – zdziwiła mnie jego delikatność.
Kiwnęłam tylko głową. Zobaczyłam na jego ustach lekki uśmiech zadowolenia. Zaczął pieprzyć moje usta w szalonym tempie, aż w końcu poczułam w nich gorące ładunki jego nektaru. Boski smak…
Zsunął się z pralki i wpił w moje usta. Klęczeliśmy teraz oboje, a jego dłonie masowały moje pośladki.
– Dziękuję – szepnął – To było cudowne. Teraz czas na rewanż.
Wstał i złapał mnie za rękę. Przeszliśmy do sypialni. Wskazał krzesło i kazał mi na nim usiąść. Wykonałam posłusznie jego polecenie.
Związał mi z tyłu ręce, a później uklęknął i zaczął całować wewnętrzną stronę mojego lewego uda… kierował się w górę… przestał… i prawe udo. Drżałam na całym ciele. W końcu, po wielu pieszczotach okolic mojej małej przyssał się do niej i zaczął wwiercać się językiem, całować, ssać, lizać… Potrafił czynić oralne cuda! Myślałam, że zaraz zwariuję! Wyciągnął ręce do góry i pieścił moje piersi, ugniatał, drażnił sutki… Kiedy byłam już blisko szczytu, wsadził mi w muszelkę trzy palce, kciukiem pieścił łechtaczkę… Odpłynęłam. Kiedy wróciłam poczułam na wargach gorący pocałunek.
– Pragnąłem pani od dawna, pani władzo – powiedział zadyszany.
No tak! Od początku miałam wrażenie, że skądś go znam! Wsadziłam go do pudła kilka lat temu za dilerkę.
– Robert…
– Tak, to ja – powiedział i znowu zaczął mnie łapczywie całować. Oderwałam wargi od jego warg.
– Robert…
– Tak?
– Wejdź we mnie… Chcę poczuć w sobie prawdziwego faceta. Weź mnie jak nikt nigdy…
– A może ty mnie weźmiesz?
– Co?!
– Zawsze marzyłem o tym, żeby widzieć twoją twarz, gdy cię zadowolę…
Odwiązał mi ręce i usiadł na moim miejscu. Wziął do ręki swojego fallusa i kilkoma zręcznymi ruchami sprawił, że ten stanął na baczność twardy i gotowy. Zaczęłam powoli opuszczać się na niego. Kiedy wypełnił mnie po brzegi zaczęliśmy ostrą jazdę…
Niewiele pamiętam z tego pieprzenia. Wiem, że czułam go bardzo głęboko, a on dopychał mnie kładąc mi ręce na biodrach albo pieścił moje twarde sutki… Ciągle utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy. Pochylałam się do przodu łapiąc do za kark, albo kładłam dłonie na jego piersi odchylając się w tył, szarpałam go za włosy, on mnie… Ani razu mnie nie pocałował, po prostu patrzył mi głęboko w oczy przy każdym uderzeniu jego jąder o moją małą, za każdym razem, kiedy jego twardy kutas wchodził w moją pochwę – to było bardzo podniecające!
Pokój wypełnił się naszymi krzykami, jękami, przyspieszonymi oddechami.
Spenetrował każdy kawałek mojej muszelki, jakby czuł, gdzie chcę go teraz mieć. Skakałam na nim co raz szybciej i kiedy dochodziłam złapał moją twarz w swoje silne dłonie i zaczął unosić biodra wbijając się we mnie bardzo głęboko. Doszłam pierwsza. Fala orgazmu rozlała się po całym moim ciele. Skurcze mojej cipki wycisnęły z niego gorącą spermę – strzelił dosłownie chwilę po moim orgazmie.
Oparłam głowę na jego ramieniu.
– Pięknie wyglądasz, kiedy szczytujesz.

Z Robertem robiliśmy to później wielokrotnie, nawet tego dnia, gdy po raz pierwszy mnie miał, ale o tym później….

Scroll to Top