sobota, 31 sierpnia 2013r Koniec wakacji

Sobota, 31 sierpnia 2013 r Koniec wakacji

W czwartek byłam na basenie, co prawda w basenie wody nie było, bo przerwa techniczna, ale była jeszcze woda w basenie od jacuzzi, byli w niej również moi „znajomi” ratownicy, wypiliśmy szampana, po którym odbyłam z nimi cały szereg zbliżeń połączonych z seksem oralnym. Rozstając się jeden z ratowników wręczył mi wizytówkę, mówiąc –  jak być miała chęć spotkać się z nami, daj znać. Uśmiechnęłam się, nie komentując, wróciłam do domu, poszłam spać. Rano, szykując się do pracy patrzę, leży na stole wizytówka, odruchowo schowałam ją do torby, ale gdy już „obudziłam się” po mocnej kawie, przypomniałam sobie o niej. Wyjęłam z torebki, a tam „Sebastian xxx – Instruktor Fitness Klub”. Nie raz już słyszałam tę nazwę, ale tak do końca to nie wiedziałam, co ona oznacza, zajrzałam w Internet, znalazłam prostą definicję:

Sprowadza się do współczesnej definicji słowa „fitness”:

F – flexibility – elastyczność,
I – independence – niezależność,
T – taste of life – smak życia,
N – naturality – naturalność,
E – energy – energia,
S – strenght – siła,
S – stop aging strategy of life – sposób/strategia mająca na celu opóźnienie procesów starzenia.

Nie da się ukryć, że sama definicja brzmi dobrze, ale co dalej, myślę, że już bardziej z ciekawości, niż z potrzeby „odezwałam się”. Na wizytówce był adres e-mailowy, napisałam – chciałeś, abym się odezwała, odzywam się, licząc, że nikt się nie odezwie, po chwili odpowiedź – zapraszam do klubu. Ale akurat jeszcze w piątek byłam sama w firmie, mnóstwo pracy, nawet nie wiedziałam, o której wyjdę, zakładałam również, że będę musiała przyjść nawet w sobotę, bo pewne rozliczenia trzeba wysłać do końca miesiąca, to też odpisałam – dzisiaj nie mogę, odpowiedź – przyjdź jutro, znowu odpowiedź – jeżeli już to nie wcześniej niż na 16-tą – dobrze. . Pomyślałam, co mi szkodzi, jak się wyrobię, to może pójdę, z drugiej strony pomyślałam – jak już iść, to na całość, przecież nie mam nic do stracenia. Sympatyczne chłopaki, najwyżej mnie znowu zerżną, po czym wzięłam się do pracy, rzeczywiście miałam jej dużo, wróciłam do domu, była 20-ta, to, co chciałam, to zjeść kolację i iść spać. Niestety, w sobotę tez jeszcze musiałam przyjechać do biura, ale skończyłam o 12-tej, wróciłam do domu, zjadłam lekki obiadek, zrobiłam kawę, usiadłam w salonie, odpoczywałam. Miałam w głowie zaproszenie Sebastiana, przez moment się zastanawiałam, czy iść, ale w pewnym momencie doszłam do wniosku, że „korzystaj z życia póki możesz”, bo może jutro nie będziesz mogła. To też w odpowiednim momencie umyłam się, szczególnie dobrze pupę w środku, wysmarowałam odpowiednim balsamem, zrobiłam „odpowiedni” makijaż, spryskałam „mocnymi” perfumami, wsiadłam w autobus, pojechałam pod wskazany adres. Rzeczywiście, był szyld – Fitness Klub, ale pisało, czynny w sobotę do 15-tej. Stanęłam przy drzwiach, próbuję otworzyć, zamknięte, zaczynam pukać, wówczas dopiero pojawił się Sebastian, otworzył, zapraszając do środka. Weszłam, patrzę, a tam nie czterech moich znajomych ratowników, a pięciu, podeszłam, przedstawił się jako Kacper. Rozejrzałam się, sala pełna sprzętu, ale najbardziej wyeksponowane były dwa atlasy. Sebastian spojrzał na mnie mówiąc – chyba tak ćwiczyć nie będziesz ? Pewnie, że nie, to też podeszłam do ale w tym momencie zastanawiałam się, czy w ogóle przebierać się w jakiś kostium, podeszłam w róg sali, stał tam stolik i dwa fotele, rozebrałam się, zakładając na siebie zwykłą podkoszulkę, ale bardzo długą, zakrywająca mi pupę i na nogi zwoje kapetki typu baletki. Spojrzałam, przy ścianie stał stojak ze sztangą, wyciskaną od dołu. Podeszłam do niej, zaczęłam ją wyciskać do góry, ale to wymagało pochylenia się, zaczął mi asystować Marek, a ponieważ musiałam dość mocno rozsunąć nogi, od razu wsuną mi rękę od przodu, dotykając łechtaczki. Zaczęłam jęczeć, ale jeszcze próbowałam kilka razy podnieść tę sztangę, wówczas Włodek z Jankiem zablokowali ja w takiej pozycji, ze byłam dość mocno pochylona do przodu, od razu wykorzystał to Marek, za chwilę już jego prącie miałam w sobie. Mocno mnie trzymał za biodra, ja się jeszcze mocniej zapierałam ze sztangę, wypinając w jego kierunku biodra. Miałam go całego w sobie, na dodatek od razu znalazła się „asysta”, która zaczęła mi pieścić piersi, to też zaczęłam mocno jęczeć, robiąc się coraz mocniej podnieconą. Narastało to podniecenie we mnie coraz mocniej, bo coraz mocniej się Marek we mnie wsuwał, aż przyszedł ten wspaniały moment pełnego podniecenia, poczułam jak się we mnie spuszcza. Chwilę jeszcze mnie trzymał, po której poszłam się umyć. Wróciłam, wszyscy stali przy stoliku, zostałam poczęstowana drinkiem, poczułam, że jest dość mocny, po czym Włodek dał mi od razu do zrozumienia, abym się przy tym stoliku wypięła. To też to zrobiłam, zaraz też miałam go w sobie. Włodek jest dość potężnym mężczyzną, to też czułam go bardzo mocno, jęczałam coraz głośniej, kiedy się we mnie wsuwał, aż do samego końca, aż do momentu, kiedy się we mnie spuścił. Sebastian podał mi ręcznik, poszłam się umyć, kiedy wróciłam, podął mi szklankę, spojrzałam, usłyszałam – czysta Cola, uśmiechnęłam się, a kiedy tak spokojnie piłam, oni wytargali na środek klasyczny materac gimnastyczny, po czym Janek dał mi do zrozumienia, abym się na nim położyła. Kiedy już leżałam i miałam rozsunięte nogi, od razu przyklęknął, a za chwilę pochylił się, wsuwając we mnie swoje prącie. Byłam dość mocno pobudzona po tych dwóch poprzednich zbliżeniach, to też praktycznie od samego początku jęczałam, znowu się podniecając, a on wsuwał się we mnie mocno, napierając całym ciałem. To też  czułam go bardzo mocno, szczególnie, że materac był dość twardy, jęczałam coraz głośniej, aż zdecydowanym jękiem potwierdziłam moment, kiedy się we mnie spuszczał. Tym razem nie pozwolili mi się podnieść, zaraz wsunął się we mnie Sebastian a ja od samego początku głośno jęczałam. Było to czwarte zbliżenie w dość krótkim czasie, a mocno zbudowanymi mężczyznami. To też jęczałam, a on się wsuwał, wypełniając mnie do końca. Dopiero wówczas pozwolili mi wstać i iść się umyć, nie spieszyłam się, kiedy wróciłam, znowu dostałam szklaneczkę, wypiłam ją od razu, ale tym razem był w niej alkohol. Zaczęli się śmiać, zapytałam z czego, odpowiedział Janek, że byli przekonani, że od razu wypiję. A jak miałam nie wypić, skoro chciało mi się po tych zbliżeniach mocno pić. Ale jakby żartując z tego Kacper wsunął mi rękę między nogi, dotknął łechtaczki, a ja jęknęłam, wówczas usiadł na stojącym obok fotelu, pokazując, abym usiadła tyłem na nim, po chwili już się na niego nabiłam, zaczął unosić się, a ja wbijałam się w niego coraz mocniej. Była to umówiona pozycja, bo pozostali zaczęli mi „dokuczać”, ściskali mi piersi, a Marek zaczął dotykać łechtaczki. To też jęczałam coraz mocnej, jednocześnie unosząc się na udach i opadając, aż poczułam, jak jego prącie zaczyna wibrować, a za chwilę jak strzelił we mnie swoimi sokami. Pozwolili mi się umyć, ale to działało na moją „niekorzyść”, oni w tym czasie odpoczywali, czego efektem były następne zbliżenia, ale tym razem mnie zaskoczyli, oczywiście dali mi pić, już nie reagowałam, czy będę pijana, czy nie, położyli mnie znowu na materacu, po czym Sebastian się pochylił, za moment jego głowa znalazła się miedzy moimi nogami, zaraz też jego język zaczął dotykać łechtaczki, Marek z Włodkiem zaczęli pieścić ustami moje piersi, a Janek przystawił mi swoje prącie do ust. Nawet nie byłam w stanie jęczeć, bo miałam zatkane usta, a oni mnie „pieścili” tak długo, aż Sebastian poczuł, że puściłam soki. Wówczas to on się położył na materacu, pokazując, że ma na nim usiąść, ale pupą, przy tym lekko zwilżył swoje prącie śliną. Nie było to odpowiednie zwilżenie, ale za moment już go miałam całego w sobie, wówczas mocno mnie pochylił w swoją stronę, podparłam się rękoma, szeroko rozsuwając nogi, Marek przyklęknął przede mną, zaraz też miałam jego prącie w sobie. Jęczałam już bardzo głośno, bo miałam ich dwóch w sobie, ale to moje jęczenie chyba ich podniecało, bo Marek wsuwał się jeszcze mocniej, aż do samego końca. Zmienili się tylko, trzymając Mo nadal nogi w górze, po chwili wszedł we mnie Janek, tak samo mocno się wsuwając. Czułam już ich bardzo mocno, ale to nic nie dawało, wysunął się, gdy się we mnie spuścił, wówczas obrócili mnie na kolana, Sebastian dokończył swoje zbliżenie w pupę. Ledwo stałam na nogach, ale jakoś doszłam do łazienki, umyłam, znowu łyknęłam trochę tego picia, które mi naszykowali, od razu Kacper pokazał, abym się położyłam na ławeczce od atlasu, od razu rozsunęli mi nogi na boki, po czym zaraz wsunął mi swoje prącie. Już się darłam, moja dziurka już mocno czuła te wcześniejsze zbliżenia, ale to nic nie dawało, widocznie wcześniej ją trochę podnieśli, bo Kacper miał bardzo wygodną pozycję, aby się we mnie wsuwać, to tez robił to bardzo mocno, a ja mogłam tylko coraz głośniej jęczeć, aż do momentu, kiedy się we mnie spuścił. Darłam się jeszcze mocniej, bo nie dali mi szansy odpocząć, zaraz po Kacprze wsunął się we mnie Włodek, dopełniając „drugą rundę” Po nim miałam po dwa zbliżenia z każdym, uważałam, że to wystarczy, ale nadal leżałam na tej ławce, Sebastian nie pozwalał mi się podnieść, razem z Jankiem trzymając mi rozsunięte na boki nogi, po czym patrzę zbliża się do mnie Kacper, jakoś dziwnie się uśmiecha, klęka przy ławeczce i zaczyna mi „gładzić” cipkę, w pierwszej chwili się nie zorientowałam, ale za moment już wszystko było jasne, zaczął mi ta rączkę wciskać w dziurkę. Była ona „rozbita” po tylu zbliżeniach, ale chyba nie aż tak, jego jednak to nie interesowało, zaczął coraz mocniej napierać, ja się coraz mocniej darłam, ale nie byłam w stanie nic zrobić, oni stali obok, mocno trzymając rozciągnięte nogi. Kacper naparł któryś raz z rzędu, jego dłoń znalazła się w moim wnętrzu. Od tego momentu zaczął ją wsuwać coraz głębiej, na powierzchni brzucha było widać, jak jest głęboko, minimalnie się wysuwał, ale tylko, żeby nią ponownie napierać na moje wnętrze. Mogę powiedzieć, że „rozbił” mnie do tego stopnia, ze zaczął prawie całą dłoń wysuwać i od nowa wsuwać aż do końca, czułam ja jakby miała mi wejść gdzieś pod same żebra. Darłam się, ale ku swojemu zaskoczeniu, od pewnego momentu zaczęłam wręcz wypinać w jego kierunku biodra, aby mógł jak najgłębiej we mnie wejść. Ku mojemu zdziwieniu, przyszedł moment mojego mocnego podniecenia, w pewnym momencie wręcz krzyknęłam, a z mojej „małej” dziurki poleciał mocny strumień mojego złotego płynu. Był to ewidentny znak do zakończenia naszej zabawy, opuścili mi nogi, podali ręcznik, wytarłam się, usiadłam i dłuższą chwilę siedziałam, za nim mogłam wstać. Ale kiedy już wstałam, to od razu się zaczęłam ubierać, poprosiłam o zamówienie taksówki, za kilka minut  byłam w domu, natychmiast puściłam do wanny wodę, ale za nim w nią weszłam, jeszcze poszłam do swojej „białej szafy” przyniosłam  z niej koreczek „porównywalny” z rączką Kacpra, chciałam sprawdzić, że nadal jestem „rozbita”. Okazało się, że nie miałam większych problemów, dość gładko się na niego wbiłam, pieszcząc łechtaczkę zaczęłam na niego napierać, okazało się, że się bez większych problemów na niego wbiłam, zaraz też się podnieciłam do tego stopnia, że cipka puściła swoje soki, a po brzuchu przeszły skurcze orgazmu. Odłożyłam go na bok, wykąpałam, kiedy wyszłam z wanny miałam jeszcze na tyle siły, żeby posprzątać mieszkanie, dopiero poszłam spać, pomimo tylu przeżyć, szybko usnęłam. I to był już ostateczny „koniec lata”. 31 sierpnia 2013r  Baśka

Scroll to Top