Sportowcy 02

W połowie kwietnia, w poniedziałek po basenie poszłam do sauny, gdzie miała na mnie czekać „niespodzianka”. Ta niespodzianka to dwóch dobrze zbudowanych młodych mężczyzn, sportowców, którzy w tym czasie ćwiczyli na basenie. Miałam chęć na seks, to też pozwoliłam sobie na takie dwa zbliżenia, jedno po drugim. Żegnając się usłyszałam – – przyjdź w czwartek, będzie nas trzech.

Przyszłam w czwartek, ale z tych trzech, którzy czekali na mnie wybrałam jednego. Reszcie powiedziałam, że mają czekać na swoja kolejkę. Wówczas jeden z nich zaproponował – a może byś przyszła w sobotę, jesteśmy od 9-tej do 12-tej. Spojrzałam, ale nie odezwałam się. Przez ponad cztery tygodnie przychodziłam na basen w poniedziałki i czwartki, pływaliśmy razem, nawet się z nimi zaprzyjaźniłam, a po basenie z wybranym „sportowcem” spotykałam się w saunie. Oni jednak za każdym razem zapraszali mnie na sobotę. W miniona sobotę miałam wolną, postanowiłam pójść i zobaczyć, jak wygląda ich trening. Było ich na basenie kilku, ilu dokładnie w tym momencie nie policzyłam, bardzo się ucieszyli, zauważyłam, że zrobiło się wśród nich pewne poruszenie. Nie wiedziałam, co ono oznacza, ale po pewnym czasie jeden z nich przyszedł i kiedy podpłynęłam do brzegu stwierdził – sauna i natrysk już są nagrzane. Uśmiechnęłam się, przepłynęłam jeszcze raz basen, po czym poszłam do sauny. Weszłam do pomieszczenia, gdzie są natryski, poczułam, że jest w nim bardzo ciepło, ale przede wszystkim w powietrzu unosił się bardzo ładny, odświeżający zapach. Zostawiłam duży ręcznik, a z małym weszłam do sauny. W saunie to samo, miły, orzeźwiający zapach i przyjemna temperatura. Tam czekało na mnie trzech „sportowców”, z którymi miałam już zbliżenia. W kąciku sauny stało wiaderko, a z niego wystawała butelka. Kiedy weszłam, jeden z nich ją wyjął, podął mi szklaneczkę, po czym wypełnił ją do wysokości 1/3. Samemu też sobie ponalewali i wznieśli toast – za miłe spotkanie. Poczułam w szklaneczce alkohol, był to jakiś napój zaprawiony alkoholem. Wypiłam, po czym jeden z nich objął mnie „przyjaźnie” ramieniem mówiąc – a teraz grzecznie wypnij dupcie. Uśmiechnęłam się, bo jadąc do nich psychicznie byłam nastawiona na seks, tylko nie do końca wiedziałam, jak on będzie wyglądał. Teraz już wiedziałam. Zgodnie z jego życzeniem wypięłam się, a on po chwili już był we mnie. Bardzo lubię tę pozycję, bo będąc drobną mam za sobą zawsze „potężniejszego” mężczyznę. Co się z tym łączy, przede wszystkim uścisk bioder. Kiedy mężczyzna już się we mnie wsunie, to najczęściej chwyta za biodra, mocno ściskając. To jest bardzo podniecające. Drugi element, występuje głęboka penetracja członka w pochwę oraz bardzo ważny moment emocjonalny, moment wytrysku mężczyzny na szyjkę macicy. Jest ona szczególnie uwrażliwiona i jest to ten moment, kiedy np. zwierają się mięśnie Kegla. Tak również było w tym przypadku. Poczułam jego ręce na swoich biodrach, poczułam, jak wsuwa się we mnie jego kutas, po czym za chwilę zaczął rozchodzić się w pomieszczeniu ten charakterystyczny odgłos odbijanych od siebie bioder. Jest to ta charakterystyczna „melodia” która powoduje narastające podniecenie uwieńczone wytryskiem. W tym momencie ja poczułam ten charakterystyczny skurcz mięśni brzucha i krocza odpływając w mocnym orgazmie. Potwierdziłam to głośnym jękiem, on przez moment jeszcze tkwił we mnie, jakby chciał, aby te jego soki rozpłynęły się mocno po całym moim wnętrzu. Po chwili puścił i zaczął wysuwać, ale w tym samym momencie poczułam na swoich biodrach nowe ręce i usłyszałam – nie ruszaj się. Spojrzałam, a tu drugi już się szykuje, aby zająć miejsce tego poprzedniego. No i zajął i wypełnił mnie sobą i ponownie słychać było ten odgłos odbijanych od siebie bioder ale również mojego coraz głośniejszego jęczenia. Jęczenia powodowanego narastającym podnieceniem ale również tym niesamowitym uczuciem, kiedy to biodra mężczyzny dolegają do warg kobiety. Tyle tylko, że tym razem ten partner robił to już dość mocno, co też w szczególny sposób czułam zarówno w sobie, jak i „na sobie” czyli na swoich wargach sromowych. Wsuwał się i wysuwał, a ja jęczałam coraz głośniej, aż poczułam pierwsze skurcze brzucha sygnalizujące nadejście orgazmu. Przyszedł w momencie, kiedy poczułam wytrysk. Gdy na szyjce poczułam strumień jego spermy zwarły się we mnie wszystkie mięśnie brzucha powodując bardzo mocny orgazm, potwierdzony dość głośnym jękiem. Trwał we mnie chwilę, dopóki nie wyrównał oddechu, a kiedy wysuwał się, następna para rąk już leżała na moich biodrach, jednocześnie usłyszałam – jeszcze ja. Był to ten trzeci, który spokojnie czekał na swoją kolejkę. Spokojnie czekał, ale wcale nie był taki spokojny, kiedy tylko objął rękoma moje biodra a jego kutas znalazł się w cipce. Można powiedzieć, że zaczęło się bardzo mocne wbijanie. Różnica ciał między nami powodowała to, że kiedy jego biodra z odpowiednią siłą dolegały do moich, moje unosiły się w bardzo znaczący sposób. Jednocześnie czułam, jak jestem głęboko wypełniona. To też za każdym takim pchnięciem jęczałam coraz głośniej, aż prawie krzyknęłam, kiedy wbił się po raz ostatni, jednocześnie mocno spuszczając się. Czułam, jak te jego soki namiętności rozpływają się we mnie, po całym ciele przeszły dziwne dreszcze, powodujące bardzo mocny skurcz pochwy w osiągniętym orgaźmie. Po tych zbliżeniach pojedynczych zaczęły się zbliżenia zbiorowe. Pierwsze zaczęło się jakby klasycznie, w pozycji „na kolanach”. Wychodzę z pod natrysku a jeden z nich, siedząc na dość szerokim fotelu z rozsuniętymi nogami pokazuje mi swojego sterczącego kutasa, dając jednocześnie znak, abym go wzięła w usta. Przyklękłam przed nim i opierając ręce o jego biodra, pochyliłam nad nim twarz, wsuwając go sobie w usta. Kiedy już miałam go odpowiednio głęboko poczułam, że czyjeś ręce oparły się na moich biodrach a za chwilę, że inny kutas wsuwa mi się w dziurkę. Jeszcze moment i już miałam ich oby. Co ten od tyłu pchnął mnie do góry, wbijając się mocno we mnie, ten siedzący unosił biodra wbijając mi głęboko w usta swojego kutasa. Tak zaczęła się ta „zabawa” i trwała, aż ten, którego miałam w cipce spuścił się we nie. Wysunął się, ale ten na którym się opierała przytrzymał mnie, po chwili poczułam jak następny sytuuje się za mną. Przez chwilę „ślizgał” się po cipce, ale tylko po to, aby za chwilę wepchnąć swojego kutasa w moją pupę. Mocno jęknęłam, bo nie był zbyt dobrze zwilżony, ale po chwili już był we mnie, trzymając ręce na moich biodrach wbijając się z cała swoją mocą. Tym sposobem ja nabijałam się ustami na tego, na którym leżałam. Ta sytuacja nie trwała zbyt długo i poczułam, jak jestem wypełniana jego sokami. Wysunął się, ten, na którym leżałam też pozwolił mi się podnieść i poszłam się umyć. Następne zbliżenie zaczęło się w pozycji „ma jeźdźca”. Nie wiem skąd znalazła się w tym pomieszczeniu ławka taka, jaką używa się do ćwiczeń, jeden z nich ułożył się na niej pokazując swojego sterczącego kutasa. Nie miałam wątpliwości, że ma być mój, przesuwając się w dużym rozkroku w jego kierunku po chwili moja cipka była nad jego kutasem. Pochyliłam się, podpierając rękoma o jego brzuch i za moment miałam go w sobie. On wykonał kilka ruchów biodrami w górę, tym sposobem całkiem zostałam nabita na tego kutasa. Zaraz zostałam otoczona następnymi partnerami, pokazującymi swoje sterczące argumenty. Trzymając takie dwa w ręku zaczęłam odjeżdżać, będąc mocno podrzucana do góry. Dodatkowo dwóch innych podeszło z boku i zaczęło ściskać mi piersi. Pojawił się również jeszcze jeden, odsunął mi głowę do tyłu. Otworzyłam usta, a on wsunął mi swojego kutasa. W tej pozycji jest „prosta” linia gardła, tym sposobem bez problemów zaczął mi robić „masaż migdałków”. O dziwo, partner, na którym siedziałam dość szybko doszedł do swojego maksymalnego podniecenia, ten, którego miałam w ustach wysunął się i pomagając sobie ręką również doszedł do wytrysku, spuszczając się równo mnie na piersi. Po umyciu się dostałam coś do picia, po czym okazało się, że jeden z partnerów położył się na krawędzi stolika podpierając się na łokciach i wystawiając do góry sterczącego kutasa. Drugi podsunął mi stołeczek, pokazując, że mam na nim usiąść pupą. Spojrzałam, „świeci się” to znaczy, że jest nasmarowany i rzeczywiście, kiedy zaczęłam na nim siadać wślizgnął się we mnie beż rządnych problemów. Poczułam go mocno w sobie, wówczas stojący przede mną partnerzy unieśli mi nogi do góry, szeroko je rozsuwając. Tak „otworzył” się otworek cipki, w który po chwili wbił się jeden z tych partnerów. Nie wiem, gdzie i kiedy oni ćwiczyli, ale jeden trzymał mnie za biodra, a ten, który wszedł w cipkę, wbijał się z całą siłą. Jęczałam, bo cipka już zaczynała być dość mocno „zmęczona”, on jednak na to nie zwracał uwagi, tylko wbijając się we mnie coraz mocniej doszedł do swojego maksymalnego podniecenia spuszczając się we mnie. Wysunął się, patrzę, a tam jeszcze dwóch stoi ze sterczącymi kutasami i po chwili już następny był we mnie. Jęczałam coraz głośniej, to jednak ich nie wzruszało, po pary minutach drugi się spuścił. Kiedy trzeci się wbijał już jęczałam bardzo głośno, ale on robił swoje, wbijając się we mnie z całej siły. A ponieważ są to „sportowcy” mają jej wcale nie mało. Wysunął się, a ja poczułam, jak po kroczu sączy się nadmiar spermy, którą we mnie wlali. Umyta usiadłam na fotelu trochę odpoczywając ale niezbyt długo, na tym samym stoliku nastąpiła zmiana partnerów. Tym razem pierwszy położył się na plecach, rozsuwając nogi, jednocześnie dając mi do zrozumienia, że powinnam usiąść na jego sterczącym kutasie. Obok stało już kilku partnerów, czekających kiedy już będę na nim siedziała. Wówczas położyli mnie płasko, tym sposobem mieli swobodny dostęp do pupy, co od razu wykorzystali. Po chwili już miałam dwa kutasy w sobie, „statycznego” od dołu i „dynamicznego” od góry, który się systematycznie we mnie wbijał. Wbijał do końca, wypełniając swoimi sokami. Po chwili następny robił to samo, przy trzecim już dość mocno czułam pupę. Niestety, nie był to jeszcze koniec. Jeszcze dwóch weszło w moja pupę, rozbijając ja bardzo mocno. Ledwo trzymając się na nogach zaczęłam przemieszczać się w kierunku natrysku. Niby chcąc mi pomóc szło ze mną dwóch innych partnerów. Poprosili, abym oparła dłonie na armaturze i szeroko rozstawiła nogi, wypinając je lekko do tyłu. W pierwszej chwili pomyślałam – przed chwilą sklepali mi pupę, teraz chcą jeszcze sklepać cipkę. Okazało się, że niby tak, ale z pewną różnicą. Otóż jeden z nich trzymając w ręku sterczącego swojego kutasa zbliżył się, po czym prawie przystawił go do brązowej dziurki i puścił strumień swojego „złotego” płynu. Ale puścił go pod takim ciśnieniem, że aż jęknęłam, on natomiast po chwili przesunął w dół, „omywając” cipkę po to, aby po chwili w nią wejść. Jęczałam, bo to dziwne, ale przyjemne uczucie, kiedy byłam omywana, a następnie „płukana” od środka. Kiedy skończył, wysunął się, a za nim stał już następny. Tak następnych trzech partnerów potraktowało moją cipkę. Skończyli, opłukałam się i wyszłam z pod natrysku już cała mocno obolała, na chwiejących się nogach. Dwóch mnie chwyciło, mówiąc – jesteś zmęczona, połóż się. Patrzę, a na podłodze jest rozłożony duży, kąpielowy ręcznik. Nie zastanawiając się nawet przez moment położyłam się na tym ręczniku, oni pomogli mi się odpowiednio ułożyć, w pewnym momencie czuję, że poniżej kolan tym ich paskiem od szlafroka mam związywane nogi. Nie bardzo wiedziałam, co to ma znaczyć, ale niedługo już wszystko było jasne. Jeden z nich usiadł na tych nogach, rękoma rozciągnął pośladki i pochylając się trafił swoim kutasem równo w moją brązowa dziurkę. Zaczęłam głośno jęczeć, bo była ona już mocno „sfatygowana”, ale to nie miało znaczenia. Po chwili jego kutas już był we mnie mocno się wbijając. Czułam go bardzo mocno, tym bardziej, że leżałam na twardym podłożu. A on systematycznie się we mnie wbijał doprowadzając się do maksymalnego podniecenia i spuszczając się we mnie. Wstał, po chwili następny to samo, ręce oparł obok mnie z jego kutas już był w pupie. Miałam wrażenie, że mocniej się we mnie wbija, to też głośno jęczałam. Im ja głośniej, tym on mocniej, aż znowu poczułam, że jestem wypełniana. Niestety, nie był to jeszcze koniec, po tym jeszcze dwóch wbijała się w moją pupę w tej pozycji. Kiedy już czwarty siedział we mnie prawie krzyczałam, bo pupa już mnie bardzo mocno bolała. Okazało się, że w kolejce był jeszcze jeden, na szczęście był to ostatni do zbliżenia ze mną w te pozycji i ostatni w ogóle podczas tego spotkania. Nie mam pojęcia ile zbliżeń miałam, pamiętałam, że na basenie widziałam ich dwunastu, czy wszyscy mieli ze mną zbliżenie, nie wiem, na pewno większość nie jedno. Tym razem miałam ich dużo i mocnych, czego konsekwencją było bardzo boląca mnie cipka i nie mniej boląca pupa. Wróciłam do domu obolała, napuściłam do wanny wody, włączyłam hydromasaż i zaczęłam odpoczywać. Myjąc się, przeciągnęłam ręką po całym kroczu. Poczułam mocny ból, ale po nim nastąpiło coś, co jest zupełnie nie do wytłumaczenia. Nastąpiły skurcze całego podbrzusza i zaczęłam być bardzo mocno podniecona, jakby mój organizm czegoś jeszcze się domagał. Chyba w tym momencie działając odruchowo wyszłam z wanny, owinęłam we frotowy ręcznik i poszłam na piętro, doszłam do „białej szafki” w której mam swoje „zabawki” i sięgnęłam też chyba odruchowo. Pierwszy to był korek analny, przeze mnie nazwany „wieżą”, bo równy od góry do dołu, ale mający co pewien czas poprzeczne „pierścionki” dokumentujące „piętra”. Miał on 24cm długości i 3,5/4cm średnicy. Stanęłam na środku łazienki przed lustrem, tak, abym się widziała, ustawiłam przed sobą stołeczek, nakryłam go ręcznikiem. Koreczek posmarowałam oliwką, stanęłam w rozkroku i jedną ręką podtrzymywałam w pionowej pozycji ten korek, drugą ręką rozciągnęłam pośladek, nasunęłam się na brązową dziurkę i zaczęłam się nadziewać. Kiedy wsunęłam już czubek i „prześlizgnęłam się” przez „I piętro” drugą ręką rozsunęłam drugą część pupy i coraz dalej wsuwałam go w siebie. Od początku jęczałam, bo pupa była dość mocno sklepana przez tą ilość zbliżeń, ale pomimo to wpuszczałam go do środka. Mając już w sobie „III pietra” napotkałam dość mocny opór i znaczny ból. Zacisnęłam zęby, mrucząc – musisz być mój, mocno napierając. Poczułam, jak się „mocno” przeciska, jak „rysuje” mi po kości ogonowej, ale wszedł, po chwili poczułam następne „piętra”, aż w końcu miałam go już całego w sobie. Przez chwilę siedziałam głęboko oddychając, po chwili kilka razy wstałam, masując brzuch i ponownie siadałam, aż już dość dobrze czułam go w sobie. Teraz nastąpił „drugi akt”. Drugą zabawką, którą wzięłam z szafy był wibrator, bardzo naturalny sztuczny członek, jeden problem, bardzo duży, miał 28cm długości i 5cm średnicy. Usiadłam okrakiem na krawędzi stołeczka, tak, abym mocno trzymała „wieżę” w pupie, dostawiłam do cipki ten wibrator i dość mocnym ruchem pchnęłam go w dziurkę. W tym momencie rozdarłam się czując przejmujący ból, ale „główkę” już miałam w sobie. Uniosłam się, przesunęłam tak, aby oparł się na stołeczku i zaczęłam opuszczać się. Jęczałam i zaciskałam zęby, ale centymetr po centymetrze wsuwałam go w siebie. Czułam, jak mnie „orze” w środku, bo przecież w pupie siedziała „wieża”. To tym bardziej napierałam na niego przemawiając do niego – boli a ja i tak cię wsadzę. No i wsadziłam całego, poczułam, jak moje wargi oparły się o ręcznik. Wówczas uniosłam się, podtrzymując go jedną ręką, drugą ręką przekręciłam pokrętło wibracji. Po chwili poczułam wibrację, zawyłam z bólu, bo miałam wrażenie, że rozerwie. Ale usiadłam, trzymając się za brzuch i jęcząc czułam, jak on coraz mocniej napiera na szyjkę. Jeszcze chwila, ból zaczął ustępować, w to miejsce zaczęło pojawiać się podniecenie. Po brzuchu zaczęły przesuwać się coraz częściej skurcze brzucha a cipka zaczęła być coraz wilgotniejsza. To uczucie narastało, potęgowało się, z cipki zaczęło wypływać coraz więcej soków, aż przyszedł ten jeden, jedyny moment, kiedy przez brzuch przeleciała seria mocnych skurczy, a cipka wypluła z siebie obfita ilość soków w tym końcowym orgazmie. Jęknęłam bardzo głośno, trzymając się za brzuch, po czym wyjęłam wibrator, wyjęłam korek z pupy, wrzuciłam je do umywalki, a sama, tylko wycierając się na bardzo chwiejnych nogach zeszłam do sypialni, położyłam w łóżku i nawet nie wiem, kiedy usnęłam. Obudziłam się, było dość późne popołudnie. Wstałam, co nieco zjadłam i ponownie położyłam się do łóżka. Tym razem spałam aż do niedzielnego poranka. Mogę powiedzieć, że dopiero w tym momencie skończyłam spotkanie, które zaczęłam poprzedniego dnia rano. To zakończenie było umowne, bo kiedy chciałam się ruszyć, poczułam, jak mocno boli mnie całe podbrzusze i pupa. Ale na to, to ja już mam „lekarstwo” 23 maja 2010r. Baśka

Scroll to Top