Spotkanie po latach

Wieczorem zgodnie z umową wybraliśmy się do Michałów. Otworzył Michał.

– Niestety Krystyny nie ma. Musiała pilnie wracać. Ma jakieś problemy w pracy i rano musi być w M.

– Trudno. Odrzekłem.

Zaprowadził nas do swojego pokoju na piętrze. Ja z Renatą usiadłem na wersalce a Janusz w fotelu naprzeciw nas. Zaproponował kawę i koniak. Wypiliśmy po łyku koniaku.

– Wczoraj Michał powiedziałeś, że Renata była twoją pierwszą dziewczyną a ty byłeś jej pierwszym chłopakiem. Po wczorajszej nocy nie sądzę, aby mogły być między nami jakieś zahamowania. Może opowiecie razem, jaki to był ten „pierwszy raz”?.

– Przestań Janusz – Zamruczała Renata.

– Słuchaj Renatko nie mamy nic do ukrycia. Dlaczego Janusz, zresztą twój mąż nie może się tego dowiedzieć?. On nam chyba też opowie o swoim pierwszym razie?

– Dlaczegóż by nie.

– Chodziliśmy z Renatą już od roku – Zaczął Janusz.

Renata wtuliła się we mnie, objęła za szyję i zamknęła oczy, wsłuchując się w opowiadanie Michała.

– Gdybym coś poplątał to mnie popraw – rzekł do Renaty Michał – Było to w kwietniu 1980 roku. Rodzice moi wyjechali na kilka dni do krewnych w Poznaniu. Kolega urządzał prywatkę, na którą zaprosił mnie i Renatę. Na prywatce jak to na prywatce. Tańce, pieszczoty i takie tam. Z Renatą do tej pory pieściliśmy się, ale do zbliżenia pełnego nigdy nie dochodziło z różnych powodów. W trakcie tej imprezy podniecenie nasze osiągnęło niebotyczny pułap. Dojrzeliśmy już do tego, aby zrobić to po raz pierwszy. Wiedzieliśmy, że żadne z nas jeszcze tego nie robiło. Zaproponowałem Renacie, aby pójść do mnie do domu. Jest okazja, bo nikogo nie ma. Z oporami, ale zgodziła się. Po wejściu do domu, zaprowadziłem Renatę do mojego pokoju, tj. do tego, w którym się teraz znajdujemy. Urządzony był tak jak teraz tylko meble były inne. Zaczęliśmy się pieścić i całować. Przerwałem na chwilę, aby pościelić wersalkę. Renata cała drżała. Próbowałem ją rozebrać. Nie pozwoliła i poprosiła abym się odwrócił, bo się chce sama rozebrać.

– Jak ja się wtedy wstydziłam! Powiedziała głośno Renata.

– Obróciłem się i też się rozebrałem. Gdy się odwróciłem Renta leżała już w pościeli. Wsunąłem się do niej pod kołdrę i od razu zaczęliśmy się gorąco pieścić. Gdy pieszczoty nasze osiągnęły zenit położyłem się na niej. Podkurczyła nogi i powoli rozpocząłem wprowadzać fiuta do jej szparki. Była mokra i gorąca. Po chwili napotkałem opór. Pchnąłem mocniej. Krzyknęła z bólu.

– Bardzo zabolało – szepnęła mi Renata do ucha.

– Pchnąłem jeszcze raz. Krzyknęła ponownie. Pchnąłem jeszcze raz. Zaszlochała i poprosiła abym przestał. Ostatnim ruchem wepchnąłem go do końca. Szarpnęła się i zrzuciła mnie ze siebie. Płakała. Zacząłem ją pieścić i uspokajać. Na tym w tym dniu poprzestaliśmy. Poleżeliśmy jeszcze trochę i Renata musiała wracać do domu. Odprowadziłem ją do domu.

– Bolało mnie wszystko. Ledwo chodziłam. Cipka mnie piekła i bolała przy najmniejszym ruchu. Było mi bardzo źle. Cierpiałam nie tylko fizycznie, ale i psychicznie – tuląc się do mnie i całując mnie po szyi, szeptała Renata.

– Spotkaliśmy się za dwa dni. Poszliśmy znowu do mnie. Do tego pokoju. Tym razem pozwoliła się rozebrać. Pamiętam jak dziś miała na sobie krótką sukienkę zapinaną na plecach. Białe pończochy, takiż sam pasek, niebieskie majteczki i biały biustonosz. Tym razem pieszczoty nasze trwały zdecydowanie dłużej. Dotykaliśmy się wszędzie. Z podniecenia rozbolały już mnie jądra, gdy Renata powiedziała, że już mnie chce. Położyła się na plecy, rozchyliła nogi i czekała na mnie. Wszedłem w nią powoli. Nadal ją chyba bolało, ale już spokojniej reagowała. Powoli starała się mi pomóc unosząc biodra do góry i szeroko rozstawiając nogi. Nie wytrzymałem i spuściłem się pierwszy i ostatni raz tego wieczora.

– A ja nic nie czułam oprócz tego, że jest we mnie. Byłam jeszcze za bardzo usztywniona z obawy przed bólem, jaki przeżyłam, gdy po raz pierwszy wszedł we mnie.

– Obróciłem się na bok i zacząłem ją pieścić. Odetchnęła z ulgą. Powoli dochodziła do siebie. Próbowałem jeszcze raz wejść w nią, ale zdecydowanie odmawiała, twierdząc, że na dzisiaj starczy, a ją jeszcze wszystko boli.

– Bo tak w rzeczywistości było. Nie sprawiało mi to żadnej przyjemności, oprócz faktu, że byłam z ukochanym chłopcem.

– Od tego dnia minęło kilka tygodni. Było to chyba na początku czerwca. Poszliśmy na spacer. Zapadł już zmierzch. W pewnym momencie Renata powiedziała, że bardzo chce się kochać, a jej rodzice są na imieninach u znajomych.

– Od kilku dni opanowała mnie nie dająca się opowiedzieć „chcica”. Pragnęłam Michała do tego stopnia, że kilka razy wieczorem onanizowałam się aż do bólu. Nie było jednak możliwości. Już wtedy seks traktowałam na tyle serio, że nie było mowy o tym by to robić byle jak i byle gdzie.

– Ogarnął nas jakiś amok. Biegiem udaliśmy się do Renaty do domu. Weszliśmy do jej pokoju. Renata rzuciła się na mnie obsypując mnie nieskończoną ilością pocałunków. Całowaliśmy się nieprzerwanie jednocześnie rozbierając się nawzajem. Padliśmy na zaścielone jej jeszcze do niedawną dziewicze łóżko. Byliśmy tak napaleni, że od razu wszedłem w nią. Pierwszy orgazm dostaliśmy oboje prawie natychmiast.

– To był mój pierwszy orgazm. Wspaniały jak wszystkie następne. Każdy orgazm przeżywam inaczej, ale każdy jest dla mnie wielkim przeżyciem – zdążyłeś chyba przez te 16 lat zauważyć.

– Uspokajaliśmy się po tym dość długo. Po kilkunastu minutach powoli zaczęliśmy od nowa pieszczoty. Byliśmy znowu zdolni do kontynuowania. Następny stosunek był już inny. Spokojniejszy, dłużej dochodziliśmy do orgazmu. Niewiele jeszcze wtedy wiedzieliśmy o seksie i o miłości. Kochaliśmy się tego wieczoru kilkakrotnie. Po tym spotkaniu staliśmy się prawdziwymi kochankami. Powoli zgłębialiśmy tajniki miłości, ale nigdy Renata nie chciała wziąć do ust, natomiast bardzo lubiła jak się ją lizało.

– Skąd ja to znam – uśmiechnąłem się.

– Spotykaliśmy się średnio 3 – 4 razy w miesiącu jak gdzieś była „wolna chata”. Nigdy, ale to nigdy Renata nie zgodziła się na kochanie na łonie natury lub w jakichś przypadkowych miejscach. Trwało to prawie przez rok czasu, dopóki mnie nie powołali do wojska a ona wyjechała na studia.

Renata cała drżała. Tuliła się do mnie i namiętnie szeptała mi do ucha.

– Tak było.

– Teraz twoja kolej – rzekła Michał.

– Ale opowiadający siada w fotelu. Janusz na fotel a Michał, choć tu do mnie – zarządziła Renata.

Usiadłem w fotelu. Naprzeciw siebie miałem Renatę i Janusza.

– Zgoda. Muszę wam powiedzieć, że ja też do pełnej satysfakcji doszedłem tak jak wy dopiero za trzecim razem. Dlaczego dopiero za trzecim razem? Wspólnie z Renatą uważamy, że prawdziwe kochanie, prawdziwy seks musi się wiązać nierozerwalnie z uczuciem. I dopiero, gdy te elementy wspólnie ze sobą współgrają, gdy nie mamy do czynienia tylko ze zwykłą żądzą i pożądaniem, oraz chęcią przeżycia tylko przygody, to wtedy dopiero mamy do czynienia z prawdziwym oddaniem, prawdziwym kochaniem. I tylko to stanowi zagrożenie dla naszych wzajemnych uczuć, naszego małżeństwa, naszej miłości. Przygód, bowiem mieliśmy oboje wiele, ale żadna z nich nie wpłynęła na nasz związek. Jest jednak jeden warunek. Bezwzględna aż do bólu szczerość w tej materii. Po każdej takiej przygodzie zawsze nawzajem się informujemy o zaistniałym fakcie i jak dotychczas nam się to sprawdza. Ale wróćmy do tematu zasadniczego mojego pierwszego razu. Miałem wtedy 13 lat. Z kolegą Jurkiem często spotykaliśmy się u niego w domu i waliliśmy wspólnie kapucyna aż trzeszczało. Z reguły było to po oglądnięciu jakiegoś „Świerszczyka”. Któregoś dnia siedzieliśmy w kuchni pod nieobecność jego matki i nawzajem biliśmy sobie konia, oglądając przy tym jakieś pisemko erotyczne. Byliśmy tym tak zajęci, że nie zauważyliśmy jak w drzwiach kuchni stanęła mama Jurka. Krzyknęła abyśmy natychmiast przestali. Szok totalny. Zamarliśmy. Spytała jak często to robimy i dlaczego?. Nie pamiętam cośmy odpowiedzieli, ale chyba nic mądrego. Popatrzyła na nas i kazała nam iść do sypialni, rozebrać się i czekać na nią. Przyszła za jakąś chwilę ubrana tylko w szlafrok. Miała chyba ze 30 kilka lat. Samotnie wychowywała Jurka. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że obawiała się, że postępowanie nasze może nas doprowadzić do homoseksualizmu. Inaczej nie potrafię sobie tego wytłumaczyć tego, co potem się stało. Leżeliśmy z Jurkiem pod kołdrą jak trusie. Mama Jurka zdjęła szlafrok i oczom naszym ukazała się naga żywa kobieta w całej swojej okazałości. Była kobietą piękną – tak mi się wydawało – jej lekko puszyste ciało emanowało kobiecością, piersi większe od przeciętnych swobodnie zwisały, między nogami widniał czarny, kędzierzawy trójkącik. Stąd też być może od tamtego czasu interesowały mnie tylko puszyste kobiety. Fiuty stanęły nam na baczność. Kazała nam wyjść z łóżka, podejść do siebie i oglądnąć z bliska jak wygląda kobieta. Byliśmy do tego stopnia skrępowani i wystraszeni, że żaden z nas nie drgnął. Wtedy odrzuciła kołdrę i położyła się między nami. W tym momencie obydwaj dostaliśmy potwornego orgazmu. Siknęło jak z dwóch armatek. Roześmiała się i zrobiła nam jakiś półgodzinny wykład na temat prokreacji, seksu i podstawowych zasad w tej materii. Po wykładzie podkurczyła i rozsunęła nogi i kolejno kazała nam się oglądać i dotykać. Zacząłem pierwszy z zażenowaniem dotykałem jej piersi, głaskałem po brzuchu, ale dalej nie miałem odwagi. Wzięła moją rękę i położyła ją na futerku. Kazała mi się tam też dotykać. Nadal jednak byłem skrępowany. Objęła mnie i położyła na sobie. Poleciła mi się zsunąć niżej i zobaczyć jak wygląda cipka, mówiąc to palcami obu dłoni rozciągnęła wargi sromowe tak bym mógł zaglądnąć do środka. Gdy tak zaglądałem opowiedziała nam, na czym polega stosunek. Fiut mi tak stał, że aż mi w mózgu świdrowało. Podciągnęła mnie za ramiona do góry, złapała fiuta i wsadziła go sobie. Uczułem wielką wilgoć i coś ciepłego. Ruszyłem się kilka razy i było po wszystkim. Orgazm był tak ogromny, że zawirował mi cały świat. Pozwoliła mi trochę na sobie poleżeć, a następnie delikatnie zsunęła z siebie i nakazała Jurkowi to, co mi przed kilkoma minutami. I to był mój pierwszy raz Spojrzałem na Renatę. Siedział z szeroko rozstawionymi nogami, przytulona do Michała. Pomiędzy krawędzią spódniczki a nogami widziałem jej pulchne uda, białe majteczki i podwiązki od paska. Piersi jej nieznacznie falowały. Januszowi fiut tak stanął, że widać było to przez spodnie. Napiliśmy się koniaku.

– Trudno, więc mówić w tym przypadku w naszym rozumieniu o pierwszym razie. W czasie studiów wplątałem się niechcąco w politykę, zostałem usunięty z uczelni i wcielono mnie do wojska. Miałem już półtora roku służby za sobą i dosłużyłem się stopnia kaprala. Skierowano mnie do szkolenia poborowych. Poborowi mnie lubili, bo w przeciwieństwie do innych kaprali traktowałem ich, co prawda surowo, ale bez zbędnego znęcania się nad nimi, a jako humanista z przekonania i bądź, co bądź po 5 semestrach socjologii na uniwersytecie widziałem w nich nie tylko mięso armatnie, ale i człowieka. Po dwóch miesiącach szkolenia nastąpił uroczysty dzień przysięgi wojskowej. Po głównych uroczystościach w klubie żołnierskim odbywała się zabawa dla żołnierzy. Ja miałem w tym czasie służbę na kompanii. Gdzieś około godziny 18:00 na kompanię przyszedł żołnierz z narzeczoną chcąc jej pokazać izbę żołnierską. Nie było to, co prawda dozwolone, ale sam Michał wiesz jak to jest podczas przysięgi w jednostce. Totalna bardaszka. Wyraziłem zgodę. Weszli na salę, zamknęli drzwi a ja oczami wyobraźni widziałem to, co się tam dzieje. Jak się okazało byłem bliski prawdy. Po kilkunastu minutach wyszli. Przechodząc obok sali podoficerskiej żołnierz powiedział do dziewczyny, że tutaj mieszkają kaprale. Chciała zobaczyć też tę salę. Otworzyłem drzwi i zaprosiłem ich do środka. Dyżurnemu kazałem uważać czy ktoś nie idzie. Dziewczyna wyjęła z torebki butelkę „jabola” i zaproponowała jej wypicie. Wiedząc o tym, że dzisiaj całe koszary są pijane nie miałem żadnych zahamowań. Po kilku łykach dziewczyna – nigdy nie poznałem jej imienia – powiedziała do swego chłopaka, żeby skoczył do rodziców i przyniósł dla kaprala dobrej swojskiej kiełbasy. Chłopak wyszedł. Jak tylko zamknęły się drzwi podeszła do mnie, objęła mnie i rzekła że jeszcze nigdy tego nie robiła z kapralem. Podniosła spódnicę oparła się rękoma o szafkę przyłóżkową i krzyknęła: „szybko, bo on zaraz może wrócić”. Nie wiem, co mnie napadło szybko wyjąłem fiuta ze spodni i włożyłem go w jej cipkę jeszcze pełną spermy po jej chłopaku. Robiłem szybko na tyle ile wtedy potrafiłem Szybko przyszedł orgazm. Siknąłem w nią i przestraszony, że może ktoś nadejść wyskoczyłem z niej i doprowadziłem się do porządku. Ona tylko opuściła spódnicę, lekko się poprawiła i wyszliśmy na korytarz. Za chwilę przyszedł jej chłopak i przyniósł kiełbasę. Pożegnaliśmy się i poszli na zabawę. Najdziwniejsze w tym wszystkim, że nie wypowiedziałem w tym czasie ani jednego słowa a ona tylko to, że nigdy nie kochała się z kapralem. Pomimo, że już po raz drugi miałem stosunek, nie uważam tego zdarzenia za mój pierwszy raz.

– No to kiedy był ten w twoim rozumieniu pierwszy raz? Spytał Janusz.

– Zdziwicie się oboje po tym, co powiem, ale mój naprawdę pierwszy raz był z Renatą.

Spojrzeli na mnie zaskoczeni. Renata spojrzała na mnie wielkimi oczami, poprawiła się na wersalce, odsunęła od Michała i spytała.

– Dlaczego mi nigdy o tym nie mówiłeś?

– A pytałaś?

– Coraz więcej nas łączy. No, ale jak to było z Renatą? Zapytał Michał.

– Z Renatą poznaliśmy się na studiach. To było w 1984 roku. Wstąpiłem do kolegi, który był na trzecim roku. Była tam też Renata z koleżanką. Ja przygotowywałem się do obrony dyplomu a ona kończyła trzeci rok. Romek przedstawił nas sobie. Zauroczyła mnie od pierwszego spojrzenia. Śpieszyłem się, gdzieś i po ceremoniach powitalnych szybko się zmyłem. Za jakieś kilka dni kolega mieszkający we Wrocławiu, bo tam studiowaliśmy, urządzał, jak się wtedy mówiło „prywatkę”. Mieszkał w willi na Gądowie. Jakież było moje zdziwienie, gdy wchodząc do niego zobaczyłem Renatę. Nie świadom tego, że się już znamy przedstawił mi ją jako dziewczynę jakiegoś bliżej mi nieznanego Andrzeja.

– Miałeś wtedy taką głupią minę, że wybuchnęłam śmiechem – roześmiała się Renata.

– Tradycyjnie piliśmy „jabole”. Zaczęły się tańce. Renata siedziała sama. Podszedłem do niej i porosiłem do tańca. Jak dziś pamiętam cały wieczór tańczyliśmy przy nowej, solowej płycie Hoockera. Same bluesy. W trakcie tańca przytuliłem Renatę do siebie i powiedziałem jej, że się z nią ożenię. Roześmiała się. Ponieważ jej Andrzej nie przyszedł przetańczyliśmy ze sobą cały wieczór. I tak się to zaczęło i trwa do dzisiaj.

– Sama nie wiem, co mnie wtedy w tobie ujęło. Ale po tym pierwszym wieczorze wiedziałam, że się to tak szybko nie skończy.

– No, ale co było dalej.

– Po obronie dyplomu dostałem pracę w Instytucie Śląskim w Opolu. Do Renaty przyjeżdżałem w każdą wolną chwilę. Spotykaliśmy się u jej ciotki lub na mieście. Nie mieliśmy się gdzie przytulić, spotkać w samotności. W grudniu Renata zaprosiła mnie do swoich rodziców. Decyzja o małżeństwie była już przesądzona. Oznajmiliśmy rodzicom, że chcemy się pobrać. Przestraszyli się, myśląc, że przymusiła nas sytuacja. Gdy powiedziałem, że termin ślubu wyznaczymy po obronie dyplomu przez Renatę gdyż, nie ma pośpiechu, a studia jej są póki co najważniejsze, odetchnęli z ulgą. Koleją rzeczy za dwa miesiące, w lutym razem z Renatą pojechaliśmy do moich rodziców by również ich powiadomić o tym doniosłym fakcie. Moi rodzice byli wniebowstąpieni. Cała impreza odbyła się w niedzielę. W poniedziałek wszyscy rozjechali się do pracy. Ja spałem w swoim pokoju a Renata w pokoju mojej siostry. Po przebudzeniu się zorientowawszy się, że w domu nikogo niema poszedłem obudzić Renatę. Po raz pierwszy zobaczyłem ją śpiącą. Leżała na plecach, kołdra była lekko odrzucona. Z koszulki nocnej wysunęły się na boki jej cudowne piersi, z pod kołdry wysunięta była prawa noga aż do pulchnego uda. Byłem tylko w piżamie. Nachyliłem się nad nią, pocałowałem w policzek i ogłosiłem pobudkę. Przeciągnęła się, podniosła i oddała pocałunek. Zaczęliśmy się namiętnie całować, tuląc się do siebie. Przewróciliśmy się na łóżko. Odrzuciłem kołdrę na podłogę. Całowałem jej usta potem piersi, następnie zacząłem zdejmować z niej koszulkę. Leżała przede mną naga, piękna w swej puszystości i całkowicie oddana. Zrzuciłem z siebie piżamę i przytuliłem się do niej. Pieszczotom naszym nie było końca. Wreszcie zdecydowałem się by wejść w nią. Delikatnie położyłem się na niej. Poczułem fiutem, że jest bardzo mokra, delikatnie wszedłem w nią. Jęknęła. Zacząłem ją kochać. To było wielkie szaleństwo. Orgazm przyszedł nagle. Był kolosalny. Niewiele pamiętam. Tarzaliśmy się w pościeli po tym wielkim spełnieniu. Renata płakała. Przestraszyłem się. Myślałem, że sprawiłem jej ból. Odrzekła, że to ze szczęścia. I to był mój naprawdę pierwszy raz.

Spojrzałem na Renatę. Siedziała podekscytowana. Michał uśmiechał się.

– Choć tu do mnie – poprosiła Renata.

Przeniosłem się fotela na wersalkę. Przytuliła się do mnie, by zaraz po tym przewrócić się na mnie. Jej piersi miałem na swojej twarzy.

– Weź mnie teraz. Natychmiast. Proszę.

– A co z Michałem?

– Róbcie, co chcecie. Ja nie mam nic przeciwko temu. Mnie też wzięło, zacząłem rozpinać bluzkę Renaty, podczas gdy ona obsypywała mnie pocałunkami. Zerwałem z niej bluzkę i biustonosz. Wstała i jednym ruchem zrzuciła spódnicę, następnie majteczki. Została tylko w pończochach i pasku. Podszedł do niej z tyłu Michał objął ją i zaczął pieścić jej piersi. W tym czasie szybko rozebrałem się do naga, wstałem i podszedłem do Renaty. Michał cofnął się i też zaczął się rozbierać. Opadliśmy z Renatą na wersalkę. Michał usiadł nagi w fotelu i czekał na rozwój sytuacji. Zacząłem namiętnie całować Renatę po piersiach, jej cudownym delikatnie pofałdowanym brzuszku aż doszedłem do szparki. Wessałem się w nią aż po nasadę mojego języka. Renata szalała. Wiła się jak opętana, z ust wydobywał się ni to szloch, ni to jęk. Puściła soki w takiej ilości, że całą twarz miałem w jej nektarze. Orgazmy następowały jeden po drugim. Podniosłem się i wszedłem w nią z rozmachem. Zajęczała. Sięgnęła ręką za siebie, złapała poduszkę i podłożyła sobie pod biodra. Podniosła nogi do góry i objęła mnie nimi dociskając do siebie. Walczyliśmy tak aż do całkowitego spełnienia. Po wszystkim padłem na nią i spojrzałem na Michała. Siedział w fotelu ze stojącym fiutem i oniemiałym wzrokiem patrzał na to się dzieje.

– Połóż się na plecach – rzekła Renata, a pokażę ci, czego mnie Michał wczoraj nauczył. Klęknęła przede mną i zaczęła pieścić i lizać mojego oklapłego rycerzyka. Zbaraniałem. Jak długo ją znałem tak zawsze wzbraniała się brać do buzi. Michał zaczął walić konia. Renata spojrzała na niego.

– Rozdziewiczyłeś mi kiedyś jedną dziurkę, a wczoraj pupę i usta. Na co czekasz. Pamiętasz pierwszy raz. Też musieliśmy kilka razy to robić by się nauczyć. Masz moją pupę i cipkę teraz do swojej dyspozycji. Rób, co chcesz. Januszowi muszą wystarczyć moje usta. Zdębiałem. Tego po Renacie się nie spodziewałem. Jednak wczorajsza noc wiele w naszym życiu zmieniła. Michałowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Podszedł z tyłu rozsunął nasze nogi i wsunął swego rozbójnika w cipkę Renaty. Ona tymczasem obrabiała mojego ptaka. Byłem w siódmym niebie. Wyraz twarzy Renaty był odbiciem jej wszechogarniającej rozkoszy. Michał wyszedł z Renaty, nabrał na dłonie wyciekającej z niej mojej spermy i jej soków, posmarował kakaową dziurkę i bardzo powoli zaczął wsadzać swego fiuta w Renatę. Jęczała. Ból przezwyciężał jednak podniecenie, ale po chwili się uspokoiła. Michał ostrożnie zaczął pracować. Ja głaskałem Renatę po głowie, Renata objęła ustami mojego fiutka i tak w trójkę dotrwaliśmy do orgazmu. W pierwszej kolejności wystrzeliłem Renacie w usta, podniosła głowę i reszta oblała jej twarz. Dosłownie w tym samym momencie dostała ona orgazmu i zanim się skończył, Michał z obłędem w oczach skończył swoje dzieło. Tak jak wczoraj Renata padła wyczerpana, tym razem na mnie. Michał opadł obok, a ja leżałem przywalony Renatą i Michałem.

Po chwili usiedliśmy.

– Jestem tym wszystkim trochę zszokowany – rzekł Michał.

– Ty? – zdziwiła się Renata.

– Ja.

– A pamiętasz twoje pożegnanie „cywila”, jak odchodziłeś do wojska? To właśnie wtedy swoim postępowaniem sprawiłeś, że zmieniałam radykalnie poglądy na sprawy seksu i miłości. Dopiero Janusz przywrócił mi wiarę w uczucia i to, że można jeszcze naprawdę kochać.

– Przestań to nie ma nic do rzeczy.

– Przestańcie się kłócić. Dobrze jest jak jest. Po co odgrzebywać stare dzieje – powiedziałem.

– Masz rację. Pora wracać do domu – odrzekła Renata. Ubraliśmy się. Ponieważ na drugi dzień wyjeżdżaliśmy, wymieniliśmy adresy i telefony. Po chwilowym zmrożeniu atmosfery wróciła poprzednia atmosfera i potoczyła się rozmowa o naszych rodzinach, planach itp. Około północy rozstaliśmy się.

Scroll to Top