Spotkanie “żaglarskie” Marek

Spotkanie „żeglarskie”, Marek

Moja Babcia mawiała – planowanie, czas stracony, los da ci to, co będzie chciał. Tak właśnie było w miniony weekend. Niczego nie planowałam, a los dał mi sam i to dużo. Okazało się, że od piątku do niedzieli odbywają się u nas Targi Turystyczne. W piątek, około 15-tej zadzwonił Marek, że właśnie są na tych targach, mają tutaj i tutaj stoisko, zapraszają.

Kiedyś, w młodości nauczyłam się żeglować. Później sporo żeglowałam, osiągając stopień kapitana jachtowego. To spowodowało, że w tym środowisku mam wcale nie mało znajomych, Marek był jednym z nich. Ma teraz swoja firmę, promującą żeglarstwo, organizuje rejsy, promuje szeroko rozumiane wychowanie marynistyczne. Przyjechał na targi ze swoimi znajomymi, mającymi chęć promowania całego tego nadmorskiego regionu. Na stoisku okazało się, że w skład delegacji wchodzi Ala, dziewczyna około 35 lat, niezbyt wysoka, niewiele wyższa ode mnie, oraz poza Markiem – Wojtek, Karol, Adam, Krzysztof. Każdy reprezentował inny region, każdy też inną specjalizację. A na stoisku prezentowane było całe bogactwo regionu, od bursztynu, poprzez ryby, specjalnie na tę okazje przygotowane w specjalnych foliach reklamowych, po prezentację nalewek w buteleczkach 50ml. Poza tym oczywiście całe pudła papierowych materiałów promocyjnych. Przywitałam się bardzo serdecznie z Markiem, bo się znamy już od ponad 15 lat, byliśmy wspólnie na niejednym rejsie i nie jedną noc przespaliśmy z sobą. W zdecydowanie mniejszym stopniu znałam również Wojtka i Karola, widywaliśmy się na różnych spotkaniach u Marka, też trochę pływaliśmy. Ali, Adama i Krzysztofą nie znałam zupełnie. Targi kończyły się o 17-tej, zapytali, czy mogę im zaproponować jakąś ciekawą restaurację, gdzie można coś ciekawego zjeść. Pojechaliśmy do zaprzyjaźnionej restauracji, zasiedliśmy, kto mógł, wypił po piwku i praktycznie przed 21-szą było po wszystkim. Wówczas w dość dyskretny sposób zaproponowałam Markowi ciąg dalszy spotkania u mnie. Marek zgodził się natychmiast, kiedy wszyscy wychodzili, myśmy wsiedli w taksówkę i przyjechaliśmy do mnie. Znając się już tyle lat zbędne były jakiekolwiek słowa, od razu, gdy tylko weszliśmy do domu, Marek objął mnie, a usta nasze spotkały się w bardzo namiętnym pocałunku. Ten pocałunek przedłużał się, nasze ręce zaczęły poruszać się wzdłuż ciała, Marek wsunął mi rękę pod bluzkę, dość mocno ściskając pierś, co mnie od razu podnieciło. Puściłam go oczy zaczęłam się rozbierać, on zrobił to samo, za chwilę, już zupełnie nadzy doszliśmy do mojego lóżka. Nie czekając na nic położyłam się, szeroko oczy wysoko unosząc nogi, marek za chwile był we mnie. Myślę, że sama możliwość spotkania się z nim spowodowała u mnie tak duże podniecenie, czułam go bardzo mocno w sobie. Pojękiwałam, kiedy się we mnie wsuwał, czułam tego jego kutasa, jak się miarowo przesuwa w pochwie, jak dochodzi do końca i napiera na szyjkę. Oplotłam rękoma jego ramiona starając się jak najmocniej wystawić biodra w jego kierunku, a on to wykorzystywał, systematycznie mnie wypełniając, aż do końca, aż do momentu, kiedy się we mnie spuścił. Ten moment zaakcentowałam w sposób szczególny, po czym jeszcze przez chwilę tkwiliśmy w sobie, za nim powiedziałam – na piętrze jest łazienka. Marek poszedł na górę, po drodze zbierając swoje rzeczy a ja poszłam do swojej łazienki, umyłam, po czym poszłam do kuchni. Zrobiłam w dzbanku kawy, wystawiłam jakieś drobne słodycze, napoje, wódkę i z tak wyposażonym barkiem przejechałam do sypialni. Po chwili przyszedł Marek, ponalewałam w filiżanki, on ponalewał drinki, wznieśliśmy toast – za miłe spotkanie. Po chwili zaczęła się zwykła konwersacja dotycząca pierwszego dnia targów, dopiliśmy drinki, Marek zrobił po drugim, ale podczas już dalszej rozmowy położyliśmy się na łóżku a marek zaczął całować moje piersi. Podnieciłam się, brodawki zrobiły się bardzo duże i mocno wystające, co prowokuje zawsze mężczyzn, pieszcząc je ustami zaraz też zsunął rękę między nogi, sięgając łechtaczki. Ona też się podnieciła, robiąc się mokrą, a marek swoim paluszkiem jeszcze mocniej ja pobudzał. Zaczęłam jęczeć, a on coraz mocniej. Nie chcąc mu być dłużną zaczęłam pieścić rękoma jego kutasa, czując, jak zaczyna nabierać mocy. Przyszedł moment, zrobił się na tyle sztywny iż uznałam, że mogę go wykorzystać. Uniosłam się na kolana i przemieściłam na jego brzuch, po czym przesuwając się do tyłu, napotkałam ta jego „pałkę” zaczęłam ją sobie wpuszczać w siebie. Nie da się ukryć, głośno jęknęłam, kiedy już ja miałam w sobie. Napierała na moje wnętrze bardzo mocno. Marek chwycił mnie za biodra, minimalnie uniósł do góry, jednocześnie zaczął systematycznie unosić swoje biodra, powodowało to bardzo intensywny ruch jego kutasa we mnie, jęczałam coraz głośniej, aż przyszedł moment, kiedy wystrzelił we mnie wypełniając mnie cała. Opadłam na niego, przez chwilę tkwiliśmy w sobie, po chwili poczułam, że robi nam się mokro, zsunęłam się i poszliśmy się myć. Ale tym razem nie wróciliśmy do łóżka, założyłam podomkę, poszłam do kuchni przygotować lekką kolację, w końcu zużyliśmy wcale nie mało energii. Szybko zrobiłam grzanki, zapiekłam je w piekarniku, zasiedliśmy przy stole zjadając je, jak również popijając wcale nie mało wódeczki. Skończyliśmy, Marek poszedł umyć ręce, ja stanęłam przy blacie sprzątając naczynia. Po chwili poczułam, jak Marek wsuwa mi rękę od tyłu między nogi. Zdążyłam już wszystko włożyć do zmywarki, w tym momencie ścierałam blat, to też oparłam ręce i szeroko rozsunęłam nogi. Jego paluszek już dość mocno pieścił łechtaczkę, a ja już bardzo mocno jęczałam. Cipka zrobiła się bardzo mokra, wówczas Marek zaczął pieścić ta łechtaczkę dwoma palcami, jakby lekko ściskając je jak szczypce, napierając jednocześnie na napletek. Powodowało to dalsze moje podniecenie, jęczałam już bardzo głośno. On czując to wykonał jeszcze kilka ruchów po niej, po czym zsunął je niżej i wsunął w pochwę, mocno ją wypełniając. Ma te rączkę nie małą, wobec tego te jego palce były na tyle długie, że od razu sięgnęły szyjki, mocno ją dotykając. Ja, czując to, zaczęłam podniecać się coraz bardziej, aż poczułam, jak moje „soki” już zaczynają wypływać z cipki, nogi mi się ugięły, a on jeszcze mocniej wsuwał te palce i wsuwał. Już tego nie mogłam wytrzymać, osunęłam się na podłogę i za chwilę znaleźliśmy się nad sobą w pozycji 6×9, ja na podłodze, a on na mnie. Mam ogrzewanie podpodłogowe, to tez było nam ciepło na niej leżeć, ja od razu wpuściłam sobie w usta, o on wyginając się nade mną dopadł ustami moja cipkę. Dopadł, a jego język zaczął najpierw od łechtaczki, po chwili jednak zaczął wwiercać się w samą dziurkę. Ja, będąc tak podnieconą łapczywie wpuszczałam w usta jego kutasa, starając się mięć go jak najgłębiej. Oboje byliśmy coraz bardziej podnieceni, z cipki wręcz zaczęłam wypływać struga soków, która on systematycznie zlizywał, a ja coraz mocniej czułam go w swoich ustach. Aż oboje osiągnęliśmy znowu pełne orgazmy, ja wręcz chlusnęłam sokami z pochwy, a Marek spuścił mi się w usta. Opadliśmy na podłogę głęboko oddychając, a po chwili poszliśmy się myć. Tym razem ułożyliśmy się w łóżku i nie bardzo wiem kiedy oboje usnęliśmy Marek pierwszy, w pewnym momencie usłyszałam jego równy, miarowy oddech. Ten sen był nam potrzebny, kiedy obudziliśmy się nad ranem, ponownie byliśmy w pełni sił. Zdążyłam się tylko przeciągnąć w łóżku, kiedy Marek zsunął kołdrę, przesunął się za krawędź łóżka i zaczął wsuwać głowę miedzy moje nogi. Rozsunęłam je, lekko unosząc do góry, a on od razu „zaatakował” łechtaczkę, która też zaraz zrobiła się i duża i twarda. Po chwili jego język wsunął się w dziurkę, wylizując pojawiające się tam soki, jednocześnie drażniąc ją odpowiednio, a za chwile znowu pieścił językiem już bardzo podnieconą łechtaczkę. Po chwili wziął ją w usta, jakby ssąc, aż nagle zacisnął na niej dość mocno swoje zęby. Krzyknęłam, ale było już po wszystkim, mocno czułam to ugryzienie, nie miałam jednak czasu zastanawiać się nad tym, Marek uniósł się i za moment już był we mnie. Było ewidentne, że jego kutas też przez noc „odpoczął”, był tak, jak na początku i duży i mocny. Mająć do mnie dostęp w takiej pozycji wsuwał się we mnie bardzo mocno, mocno również napierając swoim wzgórkiem łonowym na mój. Powodowało to jeszcze większe podniecenie, ja wyrzuciłam ręce za siebie starając się wypiąć biodra jak najmocniej w jego kierunku. natomiast tym momencie widać było jego doświadczenie, wsuwał się we mnie i do końca i bardzo mocno. Moment, kiedy dostałam bardzo mocny orgazm potwierdziłam dość wyraźnym prawie krzykiem, Marek też mocno jęknął, kiedy się we mnie spuszczał. Długo tkwiliśmy, patrząc na siebie z dużym zadowoleniem, jednak nie mogło to trwać „wiecznie” Poszliśmy się umyć, założyłam podomkę, on się ubrał. W kuchni w ekspresie była ciepła kawa, wypił filiżankę, pożegnaliśmy się mocnym buziakiem i jego stwierdzeniem – do zobaczenia wieczorem. Ja też napiłam się kilka łyków kawy i wróciłam do łóżka. O dziwo usnęłam, ale nie na długo. Kiedy się obudziłam, przez dłuższą chwilę przeciągałam się po łóżku, mając rękę w kroczu i wspominając Marka. Ale w pewnym momencie wstałam, trochę ogarnęłam dom, robiąc również porządek w łazience na górze po Marku, zjadłam śniadanie, kiedy otrzymałam telefon od Ali, koleżanki Marka z zespołu targowego, ale to już inna historia. 28 luty 2011r, Baska

Scroll to Top