Spotkanie żeglarskie. Ala

Spotkanie „żeglarskie”, Ala

Była prawie dziewiąta godzina, kiedy zadzwonił telefon Marka, odebrałam, po czym słyszę damski głos – Dzień Dobry Basiu, czy mogę przyjechać do Ciebie wykąpać się, bo to, co jest w tym hotelu nie nadaje się do użytku. Stwierdziłam, nie ma sprawy, bierz swoje bety, przyjeżdżaj, pójdziesz na stoisko ode mnie.

Ala przyjechała z cała swoją torbą. Na początku dłuższą chwilę oglądała dom, po czym zaprowadziłam ją na piętro, pokazałam pokój gościnny, mówiąc – jak chcesz wziąć natrysk, masz łazienkę naprzeciwko, natychmiast jak chcesz się wykąpać, to zejdź na dół. Stwierdziła, że ma chęć się wykąpać, powiedziałam – dobrze, przebierz się i zejdź. Zeszłam do łazienki, puściłam wodę, nalałam płynu i olejku, czekałam, kiedy zejdzie. Ale za nim weszła do wanny zaprosiłam ją do salonu, podając szklaneczkę z drinkiem, mówiąc – za miłe spotkanie. Wypiłyśmy, weszłyśmy obie do łazienki, ja chciałam sprawdzić poziom wody w wannie, Ala jęknęłam – uooo, po czym stwierdziła – ta wanna jest bardzo duża, zmieścimy się obie. Tego się nie spodziewałam, ale za nim zdążyłam zareagować, Ala zdjęła swój szlafroczek i wsuwając się do wanny, wyciągnęła w moim kierunku rękę, mówiąc – chodź. Byłam ubrana w podomkę, a ramo, prawdę powiedziawszy, zdążyłam tylko wziąć natrysk, to też nie zastanawiając się dłużej wsunęłam się również do wanny. Ala siedziała naprzeciwko mnie i widziałam jej falujące piersi, a ona moje. Po chwili wyjęła z wody rękę, nalała na nią płynu, roztarła na drugiej i wyciągnęła je w moim kierunku, dotknęła ich, zaczęła nimi ruszać tak, jakby mi je myła. Byłam trochę zaskoczona, ale zaczęłam robić to samo, co ona. Ja nie gustuję w pieszczotach z kobietami, do tej pory miałam ich bardzo niewiele, ale tym razem miałam wrażenie, że chce być przez nią myta. Po chwili przysunęła się jeszcze bliżej mnie, zsunęła ręce na brzuch, a za chwilę poczułam jej paluszki w swojej cipce. Przeszły po mnie dreszcze, ale jakby odruchowo zrobiłam to samo. Ku memu zdziwieniu zrobiło mi się dobrze. Czułam, jak Ala mnie coraz mocniej masuje, ale też czułam też ją coraz bardziej podnieconą. Przyszedł moment, że zbliżyłyśmy się do siebie, to, co było moim dużym zaskoczeniem ciągnęło mnie do jej ust. Aż przyszedł moment, kiedy się spotkałyśmy, kiedy nasze wargi zaczęły ocierać się mocniejsi siebie, kiedy wreszcie bardzo mocno przywarły do siebie, a nasze języczki latały to w jedną, to w druga stronę. Obie czułyśmy bardzo mocne podniecenie. Nie wiem, jak to się stało, nigdy tego nie robiłam, ale w pewnym momencie powiedziałam – opłuczmy się i chodźmy do łóżka. Ala nawet chwili nie czekała, uniosła się, wzięła naszykowany ręcznik, owinęła się i potruchtała do łóżka, ja za nią, tam „dotarłyśmy” się, odrzuciłyśmy ręczniki i wsunęłyśmy pod kołdrę. Wsunęłyśmy się, ale to, co mnie zdziwiło, natychmiast nasze ręce owinęły się wokół naszych ciął, a usta złączyły w namiętnym, gorącym pocałunku. Dobrą chwilę tak tkwiłyśmy, po chwili jednak nasze ręce zaczęły chodzić po naszym ciele. Ja zaczęłam pieścić jej piersi, które zaraz nabrzmiały, ona moje, brodawka po chwili zrobiła się tak dużą, jak mała truskawka. Ale tego nam było mało, zaczęłyśmy się dotykać w kroku, ona moja łechtaczkę, ja jej. Nasze cipki po chwili zrobiły się mokre i zaczęłyśmy jęczeć w bardzo dużym podnieceniu. W tym czasie zsunęła się z nas kołdra, leżałyśmy, każda na boku z rozszerzonymi nogami, abyśmy mogły swobodnie się pieścić. Ala, będąc chyba mocniej podniecona w pewnym momencie uniosła głowę i zobaczyła moje „ozdoby”. Puściła mnie, przesunęła i dobra chwile im się przyglądała. Spytała – co to jest, odpowiedziałam – pamiątki z życia. Ala zaczęła je dotykać, przesuwać palcem po śladzie każdej z nich, przez chwilę „bawiła” się pierścionkiem wpiętym powyżej napletka, po czym wróciła „do góry”, patrząc na mnie spytała – możesz powiedzieć skąd to masz. Wstałam, nalałam ponownie do szklaneczek drinka, usiadłam na krawędzi łóżka, podając jej druga szklaneczkę i w kilku zdaniach wyjaśniłam pochodzenie moich „ozdób”, nie wnikając w zbytnie szczegóły. Po tym wstałam poszłam do kuchni i naszykowałam śniadanie, przede wszystkim chciałam dokończyć swoje, przy okazji częstując Alę. Zjadłyśmy, o czym usiadłyśmy jeszcze na chwilę przy ławie w salonie dopijając kawę. Wówczas Ala przytuliła się do mnie, rękę położyła na mojej piersi, po czym stwierdziła – Basiu, ja bym bardzo chciała przeżyć coś takiego, jak Ty. Bardzo bym chciała, aby mnie ktoś dobrze zerżnął. Przecież ja z tym swoim mężem to tylko klasyka i klasyka. Spojrzałam na nią, pytając – a czy Ty go choć raz sprowokowałaś do czegoś, czy zaproponowałaś mu morze seks w łazience lub na spacerze. Popatrzyła – mówiąc – nie. Powiedziałam dalej – jak chcesz spróbować, to możesz dzisiaj wieczorem, przychodzi Marek, przyjdź z Wojtkiem i Karolem, myślę, ze możemy mieć dobrą zabawę. Spojrzała, mówiąc – dobrze, z Markiem się znam, ale nie spałam, tamtych nie, ale myślę, że będą mieli na mnie chęć. W tym momencie jakby odsunęła się ode mnie, wsuwając rękę między swoje nogi. Spojrzałam, a Ala mówi – zrobiło mi się mokro, tak bym już chciała poczuć coś konkretnego w sobie. Spojrzałam, pytając – mówisz serio ? Ala tylko kiwnęłam głową, to jej powiedziałam – idź do łóżka. Poszłam na piętro, do swojej białej szafy, ostatnio dostałam dość duży wibrator, 24cm długości, 4cm średnicy, tzw. Mrówkę. Pozornie jest on gładki, ale po uruchomieniu wibracji przechodzą od pewnego momentu jego długości do samego czubka takie fale, które powodują uczucie, jakby po ciele chodziły mrówki. Wzięłam go, owinęłam w ręczniczek, żeby nie widziała, zeszłam, po czym usadowiłam się między jej nogami, odkryłam go i szybko przystawiłam do jej dziurki. Pchnęłam część, po czym już wolno w nią wsuwając, włączyłam tą wibrację. Ale aż skoczyła, próbując się podnieść, ale położyłam jej rękę na brzuchu i dalej wpychałam. Wsunęłam ¾, kiedy poczułam opór, minimalnie popuściłam i od tego momentu już napierałam na nią krótkimi ruchami, to w przód, to w tył. Ala leżała z szeroko rozsuniętymi nogami, co chwila lekko unosząc biodra i opuszczając, ale za to coraz głośniej jęcząc. Ja wpasowałam się w te jej ruchy i kiedy miałam ją wyżej, mocniej napierałam. Tak doprowadziłam ją do orgazmu, kiedy wyrzuciła biodra bardzo wysoko, a później mocno opadając, prawie przy tym krzycząc. Wyjęłam go z niej, mówiąc – idź się umyć i jedź na Targi, wieczorem mam dla Ciebie coś innego. Umyła się, dopiła kawę, ubrała i poszła, była zaledwie godzina 11-ta. Ta „zabawa” z Alą spowodowała, że ja też byłam bardzo podniecona, cipka była wilgotna i nie wiedziałam, co z sobą zrobić. Zaskoczyłam, nie dawno przyszła przesyłka, nowy wodoszczelny wibrator „Kiwaczek”, ma dwie podstawy, kiedy się naciśnie jedną na drugą, włącza się wibracja. Poszłam szybko do swojej białej szafy, wyjęłam go z opakowania, wsunęłam baterie i szybko wróciłam do łazienki. Puściłam ciepłą wodę, po czym przyssałam go do dna wanny, a kiedy było w niej już odpowiednio dużo, że miałam zamoczone biodra, zaczęłam się na niego osuwać. Było już trochę za późno, w tym pośpiechu dobrze mu się nie przyjrzałam, dopiero teraz i zauważyłam, że nie jest on taki „malutki” Później sprawdziłam, miał on 26cm długości, ale to, co najistotniejsze w tym momencie, dość gruby, 4,5cm. To też czułam go bardzo mocno w sobie, czułam, jak przesuwając się „szoruje” po ściankach pochwy, aż doszedł do szyjki. To, że doszedł do szyjki nie oznaczało, że wszedł cały. Lekko unosząc się ponownie napierałam, czułam go bardzo mocno w sobie, jęczałam, ale parłam, aż poczułam pod sobą te sztuczne jąderka. Jeszcze raz naparłam, a po chwili cała się minimalnie pochyliłam. Dobrze, że nie było nikogo, bo rozdarłam się, kiedy włączyła się wibracja. Ładnie wymodelowana główka powodowała bardzo dużą wibrację, w szczególny sposób odbieraną przez szyjkę. Jęczałam coraz głośniej, aż przyszedł moment prawie że krzyku w chwili orgazmu. Uniosłam się, nie było to takie łatwe, wypuściłam wodę z wanny, sama wytarłam się i położyłam do łóżka. O dziwi, byłam tak wyczerpana, że usnęłam. Nie wiem, jak długo spałam, ale obudził mnie telefon – Marek pytał, czy około 14-tej może wpaść na mała przekąskę. Spojrzałam na zegarek, było po dwunastej, powiedziałam dobrze. Tym sposobem musiałam wstać i zająć się domem. Można powiedzieć, że w tym momencie skończyła się dopiero kąpiel Ali.

***Marek rzeczywiście wpadł tuż po trzynastej, od razu poszedł na górę do łazienki, opłukał się, ubrał tylko w podkoszulkę i szorty, po chwili zasiadł do stołu i można powiedzieć, błyskawicznie zmiótł z talerza to, co mu naszykowałam. Postawiłam kawę na ławie, napił się kilka łyków, po czym usłyszałam – a jakiegoś loda na deser to może dostanę. Uśmiechnęłam się, on się uniósł, zsunął całkowicie spodenki, szeroko rozsuwając nogi. Ja przesunęłam się tak, abym mogła go pieścić i zaczęłam wsuwać go sobie w usta. Ja bardzo lubię pieścić ustami męskie kutasy, sprawia mi to dużą przyjemność, to też zaraz najpierw wpuściłam go sobie w usta, a po chwili wysunęłam, po to, aby „lizać” jego pałeczkę. Robiłam to wolno, jakby delektując się jego sokami, po chwili ponownie wsunęłam go sobie w usta. Już teraz poczułam, że jest większy, niż był poprzednio. Ponownie go wysunęłam, polizałam i wpuściłam. Poczułam, że jest już na tyle sztywny, ze może we mnie wejść. Uniosłam się, zrzuciłam z siebie sukienkę i majteczki, uklękłam przy kanapie, wystawiając w jego kierunku pupę. Po wczorajszym dniu wiedział, co ma z nią zrobić, poczułam, jak we mnie wchodzi, jak mnie wypełnia. Jęczałam od samego początku, a on systematycznie wsuwał się i wysuwał, aż poczułam, że pęcznieje, a po chwili, jak się we mnie spuszcza. Ten moment potwierdziłam bardzo głośnym jękiem wywołanym dużym orgazmem. Marek wysunął się, poszedł na górę, ubrał i za chwilę pojechał na Targi. Tak skończył się szybki obiad Marka. Posprzątałam mieszkanie, zaczęłam zastanawiać się, co przygotować na wieczorny spotkanie z Alą. Kiedy tak się zastanawiałam, zadzwonił telefon od Marka z pytaniem, czy ewentualnie z Alą mogą jeszcze przyjść on, Wojtek i Karol. Stwierdziłam, że tak, Marek tylko dodał, że będzie to około 18-tej.Tym sposobem zaczęłam szykować kolację na pięć osób, a jak ona wyglądała, to już inna historia. Baśka

Scroll to Top